Autor |
RE: Amazonia |
Otherwoman
Administrator
Postać: Trey
Postów: 17722
Administrator
|
Dodane dnia 07-02-2013 20:12 |
|
|
Weście tego dogorywającego tubylca na pokład. Leży na brzegu rzeki i zaraz zeżrą go aligatory, jak go nie weźmiecie... Możecie sobie wziąć jakiś ponton, czy coś.
We are all evil in some form or another, are we not?
|
|
Autor |
RE: Amazonia |
Flaku
Użytkownik
Postać: Żyd
Postów: 7259
|
Dodane dnia 07-02-2013 20:13 |
|
|
- Racja - odparła, uznając pomysł siostry za niezwykle trafny i ociężale podniosła się z podłogi. Odsunęła szafkę i jako pierwsza wyszła z kajuty. Na zewnątrz rzeczywiście wszystko wyglądało ok. Pozostało jedynie pytanie, czy to załoga powstrzymała tubylców, czy może oni opanowali już łódź? Wrodzony optymizm pozwalał jej brać pod uwagę tylko tą pierwszą opcję. Po za tym obie jeszcze żyły, a to był argument. - Chodźmy na pokład - zasugerowała, niezwłocznie udając się w tamtym kierunku. Zatrzymała się koło "bandy ludzi". - Coś się stało? - rzuciła idiotyczne pytanie.
|
|
Autor |
RE: Amazonia |
Diego
Użytkownik
Postać: Joel Rothschild
Postów: 728
Mistrz Przetrwania
|
Dodane dnia 07-02-2013 20:19 |
|
|
Bernard nie odpowiedział tylko spojrzał na niego przerażonym wzrokiem i czmychnął. Peter zastanawiał się czy nie postraszyć go bronią, ale bał się że starzec może dostać zawału. Pełen obaw zajrzał jednak do kajuty profesora. Ten spał albo był martwy. Wszedł cicho do pomieszczenia i nachylił się nad nim sprawdzając czy oddycha. Od razu pożałował tej decyzji. Hillmer oddychał. A raczej ział oparami alkoholu, jakby był chodzącą gorzelnią.
Huxley czym prędzej opuścił pomieszczenie i udał się do siebie na odpoczynek.
Po ostatnich wizjach przy próbie strzelania, postanowił tym razem nic nie brać. Zapewne wkrótce wyjdą na ląd a wtedy poszuka chacruny i "pnącza duszy".
Zasnął oczywiście bez problemu, wszak nie miał żadnych problemów z bezsennością, jak wmawiał Daisy.
Wstał rześki i pełen energii. Wyszedł na pokład zobaczyć, jak się sprawy mają.
Zabrał ze sobą broń, przyłożył lunetkę do oka i zaczął na wszelki wypadek przeczesywać brzeg. Nie dostrzegł żadnego ruchu. Za to po krótkim czasie udało mu się dojrzeć kształt przypominający człowieka, leżącego w zaroślach. Przyjrzał mu się dokładniej i utwierdził się w przekonaniu że to jakiś tubylec. W dodatku chyba wił się, jakby cierpiał z bólu.
- Ej, tam na brzegu ktoś leży! Chyba jeszcze żyje! - krzyknął.
A ten kto przetrwa, zostanie Mistrzem...
Edytowane przez Diego dnia 07-02-2013 20:22 |
|
Autor |
RE: Amazonia |
Flaku
Użytkownik
Postać: Żyd
Postów: 7259
|
Dodane dnia 07-02-2013 20:26 |
|
|
Fabienne nie czekała już na niczyją odpowiedź i przeszyła swoim badawczym wzrokiem zarośniętego kolesia z lunetą, który coś wykrzykiwał. - Tubylec? - odparła pytająco.
|
|
Autor |
RE: Amazonia |
Diego
Użytkownik
Postać: Joel Rothschild
Postów: 728
Mistrz Przetrwania
|
Dodane dnia 07-02-2013 20:38 |
|
|
- Ciężko dokładnie dojrzeć, bo zlewa się prawie z roślinnością, ale kto by to mógł być jeśli nie tubylec? Chociaż biorąc pod uwagę ten angielski liścik, kto wie... - zastanowił się.
- To co, dobijać czy pomagamy mu? - zapytał, wciąż nie odkładając broni i obserwując postać w okularze.
A ten kto przetrwa, zostanie Mistrzem... |
|
Autor |
RE: Amazonia |
adi1991
Użytkownik
Postać: Wojciech Janusz
Postów: 7387
Mistrz Przetrwania
|
Dodane dnia 07-02-2013 20:59 |
|
|
Jak to dobijać? - zawołałem dom Petera - Trzema mu pomóc. W końcu to też człowiek, a do tego może być naszym zakładnikiem gdyby tamci wrócili. - Po tych słowach stanął obok tubylca i złapałem za nogi mówiąc do Petera: No łap go z przodu i zaniesiemy go na pokład i odpłyńmy stąd zanim reszta wróci by nas zabić a co gorsza zjeść.
|
|
Autor |
RE: Amazonia |
Otherwoman
Administrator
Postać: Trey
Postów: 17722
Administrator
|
Dodane dnia 07-02-2013 21:02 |
|
|
Gero siedział tymczasem w swojej kajucie całkiem blady. Było mu niedobrze po tym, jak omal nie zginął. Miał nadzieję, że nikt z załogi nie wdział jego tchórzostwa. Od dłuższego czasu panowała cisza, ale chłopak wolał jeszcze poczekać z wyjsciem na zewnątrz. Być może to była pułapka...
We are all evil in some form or another, are we not?
|
|
Autor |
RE: Amazonia |
Flaku
Użytkownik
Postać: Żyd
Postów: 7259
|
Dodane dnia 07-02-2013 21:09 |
|
|
Nigdy by nie pomyślała, że żeglowanie po lazurowym wybrzeżu może być takie atrakcyjne, a już na pewno nie w towarzystwie ojca. To miało być takie zakopanie toporu wojennego po ostatnim incydencie. Przynajmniej ona tak to odbierała. Stojąc oparta o łódkę ojca, podziwiała piękny krajobraz słonecznej Nicei. Na morzu panował wyjątkowy spokój, a woda tylko nieznacznie zmieniała swoje położenie. Gdyby nie to, można by pomyśleć, że jest zupełnie nieruchoma...
Fabienne podeszła bliżej mężczyzny, aby spojrzeć na sytuację z jego perspektywy. Rzeczywiście leżący na brzegu facet wyglądał jak tubylec i co gorsza jeszcze żył. - Myślałam, że to on i jego kumple właśnie prawie zniszczyli naszą łódź. Logiczne, że masz go dobić, a nie ratować - zasugerowała pewnym głosem, niemal zmuszając go swoim spojrzeniem, do tego, by użył broni.
|
|
Autor |
RE: Amazonia |
Diego
Użytkownik
Postać: Joel Rothschild
Postów: 728
Mistrz Przetrwania
|
Dodane dnia 07-02-2013 21:10 |
|
|
Mimo zachęty dziewczyny, Huxley powstrzymał się przed oddaniem strzału. A widząc, jak Bernard przebył wpław odległość dzielącą statek od brzegu, był pod wrażeniem.
- Niezła forma w tym wieku - zawołał. - Ale chyba nie zdajesz sobie sprawy ile niebezpieczeństw jest w tych wodach. Nie mówię nawet o tych dużych, dość łatwo zauważalnych jak anakonda, ale choćby o malutkiej rybce canero, która wpływa w każdy otwór ciała i wygryza człowieka od środka.
Nie, na pewno nie zamierzał pomagać kucharzowi. Dziwny to był gość, może był w jakimś spisku z tubylcami? Co robił w kajucie profesora wczorajszego wieczoru? "Lepiej mieć go na oku" - pomyślał.
A ten kto przetrwa, zostanie Mistrzem...
Edytowane przez Diego dnia 07-02-2013 21:13 |
|
Autor |
RE: Amazonia |
adi1991
Użytkownik
Postać: Wojciech Janusz
Postów: 7387
Mistrz Przetrwania
|
Dodane dnia 07-02-2013 21:17 |
|
|
Widząc, że ani Peter, ani ta panienka nie chcą mu pomóc postanowiłem sam dostarczyć tubylca na statek. Zapałem go więc z całej siły i z wielkim trudem zarzuciłem na plecy. Na szczęście nurt w tym miejscu był słaby, a dno wyczuwałem pod stopami więc mogłem w miarę sprawnie iść. Do tego tubylec też był dość niski i mało ważył. Mimo tego jego transport i tak był ciężki i zajęło mi to kilka minut. Po przebyciu drogi na statek wrzuciłem go na pokład i zacząłem sprawdzając co mu jest mając jednak nadzieję, że ktoś mu pomoże bo nie znał się zbytnio na medycynie.
|
|
Autor |
RE: Amazonia |
Flaku
Użytkownik
Postać: Żyd
Postów: 7259
|
Dodane dnia 07-02-2013 21:18 |
|
|
Co za tępa dzida! Nie dość, że facet, to jeszcze tchórz... - pomyślała, wpatrując się w tubylca, którego właśnie maltretował ich cudowny kucharz. On to był w ogóle najlepszy z nich wszystkich. - Zaraz... Macie mózgi? Po co nam ten półmartwy indianin?
Po chwili było już jednak za późno. Tubylec wylądował na pokładzie Amandy, a Fabienne jedyne co pozostało to cofnąć się o kilka kroków, aby uniknąć spotkania z nim. Czekała zaciekawieniem, co też będą z nim robić...
Edytowane przez Flaku dnia 07-02-2013 21:21 |
|
Autor |
RE: Amazonia |
Otherwoman
Administrator
Postać: Trey
Postów: 17722
Administrator
|
Dodane dnia 07-02-2013 21:21 |
|
|
Tymczasem tubylec zaczął coś bełkotać po tubylczemu...
We are all evil in some form or another, are we not?
|
|
Autor |
RE: Amazonia |
Flaku
Użytkownik
Postać: Żyd
Postów: 7259
|
Dodane dnia 07-02-2013 21:27 |
|
|
Kiedy mężczyzna zaczął coś bełkotać, zbliżyła się do niego i pochyliła nieznacznie, próbując cokolwiek zrozumieć. Nie dość, że mówił cicho to jeszcze wyjątkowo niewyraźnie. Jedyne co usłyszała to jakieś dziwne pojedyncze słowa. - To nie angielski... Ani francuski - zauważyła trafnie. W takim razie to pewnie tubylczy! - Hej, zna ktoś tubylczy?! - zwróciła się do reszty.
|
|
Autor |
RE: Amazonia |
April
Użytkownik
Postać: Christopher Jones
Postów: 6303
Mistrz Przetrwania
|
Dodane dnia 07-02-2013 21:42 |
|
|
- CIESZE SIĘ NIEZMIERNIE, ŻE ZAJMUJECIE SIĘ TUBYLCEM, NO ALE KAPITAN NASZEGO STATKU NIE ŻYJE. - oznajmiła po raz drugi Izzy... - A jemu, trzeba pomóc i to natychmiast.
Dodała podchodząc w bezpiecznej odległości do niego.
- Potrzebuję parę bandaży, opasek uciskowych i podstawowych leków.
|
|
Autor |
RE: Amazonia |
Umbastyczny
Użytkownik
Postać: Cynthia Hickey
Postów: 11723
Mistrz Przetrwania
|
Dodane dnia 07-02-2013 21:50 |
|
|
Lovro nudził się będąc samemu przy sterze, więc zaczął mieć sprośne myśli.
A może w Ravenclawie
Zamieszkać Wam wypadnie
Tam płonie kij w odbycie,
Tam pedziem będziesz snadnie. |
|
Autor |
RE: Amazonia |
Diego
Użytkownik
Postać: Joel Rothschild
Postów: 728
Mistrz Przetrwania
|
Dodane dnia 07-02-2013 21:58 |
|
|
Huxley wsłuchiwał się w słowa tubylca. Znał przynajmniej trochę parę narzeczy amazońskich. Wiele z nich ze względu na wzajemny wpływ było podobnych do siebie. Jednak tym razem nic nie rozumiał. Widocznie było to jakieś odosobnione i nieznane mu plemię. Początkowo trzymał tajemniczego pasażera na muszce ale w końcu zrezygnował, widząc że nie stanowi on najmniejszego niebezpieczeństwa, samemu będąc o krok od śmierci.
- Mamy tu jakiegoś tłumacza? - rozejrzał się wokół. Na statku mieli być specjaliści, a póki co rzetelnie udzielał się najwyżej ten dziwny ale zdolny kucharz oraz pani doktor.
A ten kto przetrwa, zostanie Mistrzem... |
|
Autor |
RE: Amazonia |
agusia
Użytkownik
Postów: 8436
Mistrz Przetrwania
|
Dodane dnia 07-02-2013 22:02 |
|
|
Daisy była lingwistyczką, ale nie słyszała waszego wołania. Za jakieś pół godziny usłyszy..
140 osób ginie rocznie od uderzenia papajem. |
|
Autor |
RE: Amazonia |
April
Użytkownik
Postać: Christopher Jones
Postów: 6303
Mistrz Przetrwania
|
Dodane dnia 07-02-2013 22:05 |
|
|
- Wybijcie sobie z głowy jakiekolwiek przesłuchanie dopóki go nie opatrzę... nie pozwolę żeby przez wasze zachcianki człowiek zmarł na moich oczach. - opowiedziała bardzo oschłym tonem i widząc, że nikt nie podziela jej zdania rzuciła się w poszukiwaniu potrzebnych rzeczy. Gdy je w końcu skompletowała, wzięła jeszcze z kuchni wodę. Podeszła do niego i pochyliła się stawiając obok niego butelkę, aby mógł się chociaż napić. - Nie martw się, może trochę zapiec, ale nie zrobię Ci krzywdy... zresztą, po co ja Ci to wszystko mówię, przecież mnie i tak nie rozumiesz, uważaj teraz.
Mówiła opanowanym głosem uśmiechając się od czasu, do czasu. Opatrywała ranę, na jego szczęście kula przeszła na wylot. Była bardzo skupiona na ciągłej zmianie opatrunków. Nie mogła zrozumieć dlaczego ludzie dookoła mieli go gdzieś...
|
|
Autor |
RE: Amazonia |
Diego
Użytkownik
Postać: Joel Rothschild
Postów: 728
Mistrz Przetrwania
|
Dodane dnia 07-02-2013 22:15 |
|
|
- A niech to - rzucił i kucnął również nad rannym, odkładając winchestera.
- Nie wiem jak mogę pomóc ale jestem do dyspozycji. Przy czym jeśli chodzi o leczenie to param się ziołolecznictwem, a chwilowo nie mam wielu roślin do dyspozycji - wydał się przed lekarką, wiedząc że konfrontacja z przedstawicielką tej według świata "właściwszej" medycyny i tak musi kiedyś nastąpić.
A ten kto przetrwa, zostanie Mistrzem... |
|
Autor |
RE: Amazonia |
adi1991
Użytkownik
Postać: Wojciech Janusz
Postów: 7387
Mistrz Przetrwania
|
Dodane dnia 07-02-2013 22:15 |
|
|
Nie zdając sobie sprawy co mówi tubylec i widząc, że znalazł on pomoc medyka ruszyłem w stronę kajut przy się wysuszyć i przebrać. Miałem nadzieję, że w tym czasie nikt tego rannego tubylca nie zabije.
|
|