Autor |
RE: Warszawa, Oahu |
Umbastyczny
Użytkownik
Postać: Cynthia Hickey
Postów: 11723
Mistrz Przetrwania
|
Dodane dnia 23-12-2012 15:40 |
|
|
- Zastrzeliłem dwie kobiety, bo mi fikały. A Twoja najgorsza zbrodnie to pewnie zbicie... konia.
Zripostował Michael.
- Mógł być drugi raz. Albo Libby, słaby ten jacht w sumie.
Lincoln był trochę rozczarowany, liczył, że kolejne atrakcje będą atrakcyjniejsze Zaraz, zaraz. W sztuce dziennikarskiej jest tak, że ten sam wyraz nie może się powtarzać co sto słów, a tutaj jest "atrakcje będą atrakcyjniejsze", to dwa słowa. Chociaż atrakcje i atrakcyjniejsze to inne wyrazy, jest spoko.
A może w Ravenclawie
Zamieszkać Wam wypadnie
Tam płonie kij w odbycie,
Tam pedziem będziesz snadnie. |
|
Autor |
RE: Warszawa, Oahu |
mremka
Użytkownik
Postów: 3037
Mistrz Przetrwania
|
Dodane dnia 23-12-2012 16:09 |
|
|
- Ciesz się że jesteś już po maturze, bo zdawałbyś ją na wózku inwalidzkim. - warknął Dexter machając groźnie pięściami. - Chodź, młody. Obczaimy ten jacht. - zwrócił się już dużo spokojniej do rafalka, chcąc pokazać Michaelowi że mimo wszystko chłopiec woli jego.
Otherwoman westchnęła i zeszła pod pokład. Przez moment faktycznie mogła poczuć się jak pacjentka Briarcliff, bo muzyka tutaj była dużo głośniejsza niż u góry. Wewnątrz śmierdziało również zbutwiałym drewnem. Uwagę Arlety zwrócił jednak kabel leżący na prowiozorycznym biurku.
- Myślicie że to jakaś wskazówka? A może żeby dostać kolejną wskazówkę musimy za pomocą tego kabla zabić jednego z nas? - zapytała, umiejętnie jednak maskując rozbawienie, tak że brzmiało to jakby była zupełnie poważna.
Edytowane przez mremka dnia 23-12-2012 16:10 |
|
Autor |
RE: Warszawa, Oahu |
Otherwoman
Administrator
Postać: Trey
Postów: 17722
Administrator
|
Dodane dnia 23-12-2012 16:09 |
|
|
rafalek przypomniał sobie nagle w połowie drogi, że ma chorobę morską i zaczął wymiotować przez reling.
We are all evil in some form or another, are we not?
|
|
Autor |
RE: Warszawa, Oahu |
Umbastyczny
Użytkownik
Postać: Cynthia Hickey
Postów: 11723
Mistrz Przetrwania
|
Dodane dnia 23-12-2012 16:20 |
|
|
Michael wyrwał kabel Arlecie, zaszedł Dexia od tyłu i dusił go, wrzeszcząc:
- He is my boy!
Lincolna zamurowało, więc nie reagował. Dodatkowo nie wiedział, że Michael jest dokładnie takim samym deklem jak w serialu. Michał uważał, że po prostu dla nich gra.
- Fajnie, wygląda naprawdę realistycznie. Brawo Dexter. Gdzie się tego nauczyłeś?
A może w Ravenclawie
Zamieszkać Wam wypadnie
Tam płonie kij w odbycie,
Tam pedziem będziesz snadnie. |
|
Autor |
RE: Warszawa, Oahu |
mremka
Użytkownik
Postów: 3037
Mistrz Przetrwania
|
Dodane dnia 23-12-2012 16:35 |
|
|
Dexter w przebłysku logicznego myślenia odnotował, że to już drugi raz podczas pobytu na wyspie kiedy ociera się o śmierć (za pierwszym razem ledwo uszedł z życiem w walce z agresywną jazeerą). Zaczął łapczywie łapać powietrze, wyglądając przy tym jak pływające w basenie na dziale rybnym karpie dzień przed wigilią.
- Pomooooocy! - wychrypiał, na chwilę zapominając jak bardzo gardzi wszystkimi zgromadzonymi na Elizabeth. |
|
Autor |
RE: Warszawa, Oahu |
Umbastyczny
Użytkownik
Postać: Cynthia Hickey
Postów: 11723
Mistrz Przetrwania
|
Dodane dnia 23-12-2012 16:42 |
|
|
- Niesamowite. Wyglądasz i brzmisz jakbyś naprawdę cierpiał.
Lincoln był pod wrażeniem pokazu i umiejętności Dextera. Może nie jest takim przychlastem jak wszyscy uważają.
A może w Ravenclawie
Zamieszkać Wam wypadnie
Tam płonie kij w odbycie,
Tam pedziem będziesz snadnie. |
|
Autor |
RE: Warszawa, Oahu |
mremka
Użytkownik
Postów: 3037
Mistrz Przetrwania
|
Dodane dnia 23-12-2012 16:51 |
|
|
Otherwoman spojrzała na siniejącego Dextera.
- Nie powinniście ich jakoś rozdzielić, czy coś? - zwróciła się do Lincolna i Flaka, z podziwiem patrząc na całkiem dobrze radzącego sobie z kablem Michaela.
Dexter zaczął zdzierać sobie skórę z szyi, próbując pozbyć się duszącego go kabla. W szale ugryzł Michaela w palec. |
|
Autor |
RE: Warszawa, Oahu |
Otherwoman
Administrator
Postać: Trey
Postów: 17722
Administrator
|
Dodane dnia 23-12-2012 16:55 |
|
|
rafalek postanowił ratować Dextera i przez moment zapomniał się przestraszyć Michaela. Zostaw go, murzynie! - wrzasnął i zaczął walić piąsteczkami Dowsona w plecy.
We are all evil in some form or another, are we not?
|
|
Autor |
RE: Warszawa, Oahu |
Umbastyczny
Użytkownik
Postać: Cynthia Hickey
Postów: 11723
Mistrz Przetrwania
|
Dodane dnia 23-12-2012 17:00 |
|
|
- rafalku, gdy zabiję Dextera, nie będzie już przeszkody, bym mógł Cię adoptować. Będzie nowym Waltem i nazwę się rafalt.
Michael czuł jednak ból i poluzował uścisk przez co Dexter się póki co nie dusił.
Lincoln przyznał rację Arlecie. Dexter kiepsko wyglądał i nie były to efekty specjalne. Musiał go uwolnić od Michaela. Podszedł więc do nich i przemówił:
- Michael, to co robisz jest złe. Przemocą nic nie wskórasz. Lepiej porozmawiać.
A może w Ravenclawie
Zamieszkać Wam wypadnie
Tam płonie kij w odbycie,
Tam pedziem będziesz snadnie. |
|
Autor |
RE: Warszawa, Oahu |
Otherwoman
Administrator
Postać: Trey
Postów: 17722
Administrator
|
Dodane dnia 23-12-2012 17:12 |
|
|
Ado... co??? - rafalek był przerażony. Ale ja nie jestem murzynem! - powiedział ze łzami w oczach, jakby to rozwiązywało cały problem. Poza tym wolę Dextera! - dodał, by nie było żadnych wątpliwości, kto jest jest guru.
We are all evil in some form or another, are we not?
|
|
Autor |
RE: Warszawa, Oahu |
mremka
Użytkownik
Postów: 3037
Mistrz Przetrwania
|
Dodane dnia 23-12-2012 18:27 |
|
|
Dexter zrobił zadowoloną z siebie minę.
- I co? Te swoje murzyńskie sztuczki zostaw dla kogoś innego, bo nie działają ani na mnie, ani na młodego! - wykrzyczał na tyle na ile pozwalała mu zaciśnięta na szyi kablowa pętla.
Otherwoman załamała się nieudolnością Lincolna.
- Serio? Zaproponuj mu test polegający na ocenie zachowań społecznych. - zadrwiła, niespecjalnie spiesząc się do pomocy Dexiowi.
Edytowane przez mremka dnia 23-12-2012 18:27 |
|
Autor |
RE: Warszawa, Oahu |
Umbastyczny
Użytkownik
Postać: Cynthia Hickey
Postów: 11723
Mistrz Przetrwania
|
Dodane dnia 23-12-2012 18:38 |
|
|
Lincoln nie rozumiał o co chodzi Arlecie. Przemoc to nie rozwiązanie, trzeba rozmawiać.
- Michael, puść go. To sprawia mu ból.
Dawson zaczynał rozumieć, że robi źle. Jednak wtedy Dexter przemówił i Michael znów mocniej zacisnął pętlę. Chciał zostać bohaterem i uratować świat od ripost Dextera.
A może w Ravenclawie
Zamieszkać Wam wypadnie
Tam płonie kij w odbycie,
Tam pedziem będziesz snadnie. |
|
Autor |
RE: Warszawa, Oahu |
Otherwoman
Administrator
Postać: Trey
Postów: 17722
Administrator
|
Dodane dnia 23-12-2012 19:13 |
|
|
rafalek zorientował się, co się dzieje i zasunął Michaelowi kopniaka. Niewiele to jednak pomogło. Postanowił znaleźć jakąś broń iw tym celu zbiegł pod pokład, gdzie wciąż leciała znana mu dobrze piosenka. Na szafce stała butelka rumu. rafalek złapał ją, jako pierwsze narzędzie, jakie zobaczył i wrócił na pokład, a następnie rozbił butelkę na głowie Michaela.
We are all evil in some form or another, are we not?
|
|
Autor |
RE: Warszawa, Oahu |
Lion
Użytkownik
Postać: shimano
Postów: 12672
Mistrz Przetrwania
|
Dodane dnia 23-12-2012 20:04 |
|
|
- Rozumiem - wyraził swoje zdanie na temat zaistniałej sytuacji. |
|
Autor |
RE: Warszawa, Oahu |
Umbastyczny
Użytkownik
Postać: Cynthia Hickey
Postów: 11723
Mistrz Przetrwania
|
Dodane dnia 23-12-2012 20:26 |
|
|
Michael zemdlał, a jego głowa krwawiła. Na szczęście szybko obok pojawili się wolontariusze i gdzieś go zabrali.
Lincoln był przerażony zachowaniem rafalka.
- rafalku, to było nieodpowiedzialne, mogłeś go skrzywdzić!
A może w Ravenclawie
Zamieszkać Wam wypadnie
Tam płonie kij w odbycie,
Tam pedziem będziesz snadnie. |
|
Autor |
RE: Warszawa, Oahu |
Otherwoman
Administrator
Postać: Trey
Postów: 17722
Administrator
|
Dodane dnia 23-12-2012 20:48 |
|
|
rafalek wciąż nie mógł opanować drżenia rak. Był przerażony tym, co się właśnie stało. Blady na twarzy patrzył przed siebie, by po chwili podbiec do barierki i ponownie zwymiotować. Tymczasem łódź dobiła do brzegu. Wszyscy znaleźli się na Hydrze.
We are all evil in some form or another, are we not?
|
|
Autor |
RE: Warszawa, Oahu |
mremka
Użytkownik
Postów: 3037
Mistrz Przetrwania
|
Dodane dnia 23-12-2012 21:09 |
|
|
Dexter aktorsko upadł na ziemię i leżał na niej przez kilkanaście dobrych sekund, dysząc ciężko. Podniósł się, na pokaz zataczając się.
- Rozwalę Ci ryj! Podejdz jeszcze o krok bliżej to krew sie kurwa poleje! Krew się poleje! - wydarł się w kierunku w którym został zabrany Michael.
Otherwoman śmiała się z faktu iż rafalek pokonał Michaela. |
|
Autor |
RE: Warszawa, Oahu |
Otherwoman
Administrator
Postać: Trey
Postów: 17722
Administrator
|
Dodane dnia 23-12-2012 21:15 |
|
|
rafalek wyszedł na ląd, ale nadal czuł się bardzo źle. Omal nie zabił człowieka. A co jeśli Michael będzie chciał się zemścić i będzie go ścigał, aż do końca nędznego żywota? rafalek aż zadrżał na samą tę myśl. Będzie musiał się teraz ukrywać, przyjąć inne nazwisko i... imię... Nie będzie już rafalkiem! Świadomość tego ostatniego przeraziła go najbardziej. Przez utratę swojego imienia, straci wszystko. Przyjmie imię "Rafał", pozostawiając za sobą czas beztroskiego dzieciństwa. Na tę myśl westchnął ciężko, a do jego oczu napłynęły łzy.
We are all evil in some form or another, are we not?
Edytowane przez Otherwoman dnia 23-12-2012 21:16 |
|
Autor |
RE: Warszawa, Oahu |
mremka
Użytkownik
Postów: 3037
Mistrz Przetrwania
|
Dodane dnia 23-12-2012 23:12 |
|
|
Dexter podgonił swojego ziomka, wciąż nie zapominając o tym by się zataczać i co jakiś czas łapać za szyję.
- Dzieciak? Dzięki za wszystko. Jakby nie patrzeć to....-urwał, szukając odpowiedniego słowa. -...trochę pomogłeś pokonać mi tego murzyna. Jesteś koksem! - powiedział, uderzając rafalka z piąchy w ramię. |
|
Autor |
RE: Warszawa, Oahu |
Otherwoman
Administrator
Postać: Trey
Postów: 17722
Administrator
|
Dodane dnia 23-12-2012 23:22 |
|
|
rafalek uśmiechnął się blado. Tak bardzo pragnął uznania Dextera, a gdy już do tego doszło, wcale nie czuł się szczęśliwy. Wreszcie podniósł głowę i spojrzał na Dexa. Tak myślisz? - zapytał cicho z nadzieją w głosie. Może wcale nie jest tak źle. No i razem jako team poradzą sobie jakoś z zemstą Michaela. To chodźmy już do klatek! - powiedział już nieco weselej. Po cichu liczył, że spotkają tam Kate i Sawyera.
We are all evil in some form or another, are we not?
|
|