- Siema, Casines... dla przyjaciół Hubcio. - uścisnął dłoń mężczyzny patrząc na dwie tulące się dziewczyny. - Masakra powiem Ci... to co, idziemy się napić, bo już nie moge patrzeć na nie jak się tak wiją.
-Pomyśl sobie, że one tak za każdym razem, jak się widzą.- powiedział Artur, któremu nie mieściło się to w głowie. Tak po prawdzie, gdzieś w głębi duszy, trochę podniecała go wizja turlających się po trawniku dziewczyn, złączonych w uścisku. Wyobraził sobie z nimi jeszcze pandę i serce zabiło mu mocniej. -Chodźmy, najwyżej do nas dołączą.- wskazał ręką na jakiś odległy domek. Nie był zbyt dobry z przedmiotu Wiedza O Lost, więc nie umiał niestety powiedzieć, kto mieszkał w nim w serialu. Otworzyli drzwi i weszli do środka.
-[jakieś ukraińskie słowa, wyrażające oburzenie]?!- usłyszeli. Na kanapie w salonie, jak się okazało, obściskiwała się jakaś para.
-Ech, te ukraińskie fora o lost...- przewrócił Artur oczami.
Uwagę Dextera skupił donośny pisk, dobiegający zza jego pleców. Nie podszedł bliżej, ale po krótkiej obserwacji doszedł do wniosku, że jest swiadkiem przywitania agusi i Arpil.
- Och ach, jakie to słodkie. Przyjaciółeczki się tulą, bo taaak bardzo się kochają. - skomentował zaistniałą sytuację. Był trochę rozdarty, bo nie wiedział sam co ma hejtować bardziej: "beznadziejne" stoisko z pamiątkami czy "żałosne" zachowanie koleżanek-userek. - Może wszyscy tak rzućmy sie teraz na ziemię, skoro to takie fajne? - zapytał donośnie.
Arctic i Casines nawet nie zauważyli jak obok nich pojawił się mały mężczyzna imieniem Paweł. Usłyszał coś o piciu, imprez to on nie lubił, ale dobry melanżyk nie jest zły. Zauważył Ukrainców, toteż skwitował to inteligentnie:
- Aha.
- Nie ma co zwracać uwagi na takie głupoty... o Flaku! Jak miło Cię widzieć! - powiedział dziarskim tonem Cas, nie znał zbytnio Artura i już się bał, że nie będą mieli o czym gadać, aż tu nagle wbił jego stary kumpel Paweł z czasów z24. - Nie zwracajmy na nich uwagi, tylko pijmy panowie.
Hubert liczył potem na jakieś balety albo, gdy za dużo wypije to będzie mógł w stanie nietrzeźwości zadzwonić do April.
Nagle Flaku zauważył, że jeden z ukraińskich osobników, ten z długimi włosami to facet a nie baba.
- Lol to są pedały! - krzyknął. Nigdy jeszcze nie widział gejów w akcji na żywo. Zastanawiał się teraz czy picie w domu, w którym przebywają homosiowie ze wschodu to mądry pomysł, ale przecież nie odmówi Casowi paru kielonów.
- Dobrze, że nie ma tu słynnego osobnika Losta5... - powiedział z niesmakiem patrząc na mężczyzn. - Tępić gejusów, chodźcie do jakiegoś innego domku, atmosfera tutaj mnie przytłacza.
Schowaj się agusia, robisz ze mnie jakiegoś żula, a to Ty przecież przyniosłaś Deepy z LIDLA.
a wyobrażenia z pandą to już wgl
jazeera spojrzała na Mateusza, który coś do niej powiedział, jednak niestety Zosia była na tyle podniecona, że nie zdołała usłyszeć co. Posłała chłopakowi jeden ze swoich promiennych uśmiechów i ruszyła przed siebie. Kątem oka zauważyła jakieś dwie szurnięte dziewoje tarzające się po trawniku. Skomentowała to westchnieniem, a gdy zbliżyła się do grupki, zauważyła, że te dwie "szurnięte dziewoje" to agusia i April. Bez żadnego ostrzeżenia rzuciła się na dwie "swoje" dziewczyny, przez co znowu we trzy leżały na trawie.
- Ładnie to tak beze mnie?- rzuciła i wybuchła śmiechem.
//ale to Ty biegłeś ochoczo do mojego namiotu, żeby wziąć kolejne
-To chyba dobry pomysł.- przytaknął chłopakom Arctic, z przerażeniem odkrywając, że Flaku miał rację: to faktycznie była para gejów. Co prawda Artur był przyzwyczajony do takich widoków: mieszkał przecież koło granicy z Niemcami, na zachodzie działy się podobne rzeczy, nie to co w zacofanej Polsce; a nawet miał znajomego geja, Tomka, ale ciągle budziło w nim to zdumienie. Pomyślał, że po kilku kieliszkach na pewno się rozluźni i obudzi się w nim prawdziwy dewiant, którym przecież był.
Zmienili miejscówkę do domku obok... Cas jako, że chciał stworzyć jedną z najlepszych imprez, to po prostu przed domkiem wyniósł swojego laptopa, z którego zaczęła wypływać muzyka nawiązująca do imprezy. W końcu był informatykiem, wszystko wyglądało bardzo efektownie. Nawet sztuczne ognie na monitorze wyglądały jakby były naprawdę. Punkt honoru Huberta był taki- ZROBIĆ FAJNĄ BIBKĘ!
- Rozkręcimy się wszyscy, całe nasze forum w końcu. - powiedział do Flaka i Arctica. - A tymczasem wypijmy coś, co proponujecie?
Przedłużająca się cisza pozwalała jej sądzić, że Lion przestał być już tak wygadany. Otherwoman usmiechnęła sie z satysfakcją, i ruszyła na poszukiwanie znajomych z forum, chcąc pochwalić się swoim nowym nabytkiem - mydłem w kształcie twarzy Benjamina Linusa.
Dexter był nieco zdziwiony sytuacją że nikt nie zwraca na niego uwagi. Zupełnie tak jakby nie dostrzegali kto był łaskaw towarzyszyć im w tej podróży. Wtem zauważył rozczochraną April, wciąż posiadającą na ubraniu źdźbła trawy. Kiedy ich spojrzenia spotkały się postanowił pokazać dziewczynie swoją dobroć i wielkie serce, puszczając jej oczko.
- Niech się cieszy...- mruknął sam do siebie, zakładając ręce na klacie.
Edytowane przez mremka dnia 10-12-2012 17:07
Nagle, gdziekolwiek się znajdowaliście, usłyszeliście alarm: przenikliwy, głośny, zatykający uszy. Taki sam, jaki słyszeliście w serialu: zarówno w Dharmaville, gdy zbliżali się Agresorzy, jak i w Łabędziu podczas wyładowania. Wokół usłyszeliście piski i okrzyki zachwyconych tym fanów Zagubionych. Tłum rzucił się w jakimś kierunku, a Wy pognaliście za wszystkimi.
Znaleźliście się wewnątrz olbrzymiej hali, wypełnionej krzesłami. W centralnej jej części znajdowała się scena, spowita w ciemności. Zajęliście miejsce pomiędzy jakąś czarnoskórą grupą w koszulkach z napisem: "Africa loves Lost!" a grupą dziennikarzy, obwieszonych identyfikatorami i aparatami fotograficznymi. Wokół wszyscy rozmawiali, w całej sali panował olbrzymi huk. Wśród słów, które dochodziły do Waszych uszu, słyszeliście kombinację najróżniejszych języków, a także najsłynniejszych tekstów z Zagubionych. Nagle scena rozświetliła się blaskiem reflektorów. W tle usłyszeliście motyw przewodni czołówki, a po chwili na scenę wkroczył dumnie znany Wam z serialu aktor. Huk przesuwanych krzeseł, wybuchu entuzjazmu, okrzyków i oklasków ogłuszył Was na moment. Sami wrzeszczeliście i tupaliście głośno. François Chau nie mógł powstrzymać szerokiego uśmiechu na ten widok. Powoli szum ustawał, i mężczyzna chwycił za mikrofon:
-Witam. Jestem doktor Pierre Chang, a to jest instruktaż do Pierwszego Oficjalnego Zlotu Fanów Serialu Zagubieni!- znowu radosne salwy okrzyków i owacji przeszły przez salę. -Przez najbliższe kilkanaście dni czekają Was spotkania z aktorami, twórcami i innymi fanami Zagubionych. Jesteśmy niesamowicie szczęśliwi, widząc Was aż tylu! Nie sądziliśmy, że ciągle pamiętacie o nas i naszej produkcji. Sam Christian Shepard powiedział w jednej z ostatnich scen sezonu: odpuścić, pójść dalej. Wy nie poszliście i za to Wam dziękujemy.- następne partie jego przemówienia traktowały o tym, jak bardzo szanują fanów i cieszą się z każdego z osobna. Wreszcie odchrząknął i powiedział:
-Każda z przybyłych tutaj grup ma przydzielonego swojego przewodnika, wolontariusza, również fana serialu. Są oni tutaj dla Was, dla Waszej dyspozycji. Jeśli macie jakiekolwiek pytania, powinniście zwrócić się do nich.
Oczywiście nie zabraknie zwiedzania wyspy, odkrywania jej tajemnic, spotkań z tymi, którzy grali Waszych ulubionych bohaterów przez tyle lat. Musicie sami jednak odkrywać wszystko po kolei. Już od jutrzejszego poranka możecie zacząć szukania wskazówek. Tymczasem życzę Wam dobrej nocy, a także dobrej zabawy! Jutrzejszego dnia zaś mnóstwa inspiracji, dróg do poszukiwania i wspomnień. W imieniu całej produkcji, Inicjatywy Dharma, Państwa DeGroot i Alvara Hanso... Namaste i powodzenia!- ukłonił się i zszedł ze sceny. Zanim kolejne oklaski ucichły, podbiegła do Was Sally, Wasza "opiekunka".
-Słuchajcie, jeśli teraz wsiądziecie w naszego Dharmabusa, będziecie mogli wybrać, gdzie chcecie spędzić noc. Macie do wyboru wszystkie lokacje z serialu, a to działa na zasadzie kto pierwszy, ten lepszy. Co więc wybieracie?- spojrzała na Was i uśmiechnęła się.
CELE:
-wybierzcie miejsce, gdzie chcecie spędzić noc
-kontynuujcie wódking
-rano natomiast wybierzcie miejsce, gdzie chcecie się udać. Przedyskutujcie wszystkie za, przeciw. Cokolwiek wybierzecie, o godzinie 20.00 czeka Was kolejna fabuła.
Dodam tylko, że kolejność wybierania lokacji serialowych jest dowolna. Przy każdej znajduje się inny aktor i inne zadanie albo motyw dla Was. W jakiej kolejności je odkryjecie, zależy jedynie od Was.
CELE POZAFABULARNE:
-Do jutra do godziny 12:00 czekam na znak od Przedstawiciela Grupy, wybranego przez Was. Jeśli takiego znaku nie otrzymam, tym samym Lidera nie będzie, fabuła w dniach, kiedy nie mogę być przy komputerze, nie będzie dodawana; to zależy jedynie od Was.
-W środę o godzinie 20:00 rozpocznie się pierwsza Rada Wyspy. Bądźcie czujni i nie dajcie się wywalić z gry
-Wkrótce także czeka Was zadanie grupowe. Nie musicie go rozwiązywać, bo nie konkurujecie z żadną inną grupą, ale spełnienie go wiąże się z bonusami. Po raz kolejny: Wasza decyzja, jak tym pokierujecie. Informacje dotyczące zadania indywidualnego na dniach.
Lincoln wysłuchał Changa, a następnie Sally. Zastanawiał się co wybrać i po krótkim namyśle zwrócił się do innych. - Co byście powiedzieli na Plażę lub Jaskinię? Moglibyśmy usiąść przy ognisku i zagrać w Nigdy w Życiu*.
Michał czekał na jakąś reakcję ze strony pozostałych.
* Nigdy w Życiu w naszym wykonaniu może być "ciekawe"
A może w Ravenclawie
Zamieszkać Wam wypadnie
Tam płonie kij w odbycie,
Tam pedziem będziesz snadnie.
- Jestem za Plażą. - powiedziała dobitnie jaz, ciągle zachwycona daną sytuacją. Coś przeczuwała, że nie zmruży oka na Wyspie. Zresztą kto na jej miejscu miałby ochotę na spanie?
Z tego całego zamieszania Zosia zapomniała przywitać się ze swoim najlepszym ziomem z forum.
- Lincoln, bracie, dobrze Cię widzieć. - powiedziała i lekko się do niego przytuliła, jak to było na którymś tam zloście.
- Również się cieszę, że mogę tutaj z wami być. - odpowiedziała z uśmiechem do Lincolna i żeby jeszcze bardziej poprawić mu humor, zasalutowała mu.
- Kupiłeś już sobie jakieś pamiątki? - spytała Michała.
- Nie jeszcze nie. A zresztą i tak już dawno wszystkie wykupiłem na ebayu.
Lincoln polował na wszelkie LOSTowe okazje. To dlatego miał różne gadżety czy czekolady do rozdania. - Ale na pewno coś jeszcze kupię, no i zapolujemy na autografy. A Ty coś masz?
A może w Ravenclawie
Zamieszkać Wam wypadnie
Tam płonie kij w odbycie,
Tam pedziem będziesz snadnie.
- Też jeszcze nie mam. Ale chętnie bym kupiła coś z Anką.
jazeera niestety nie polowała na wszelkie LOSTowe okazje. To dlatego nie miała różnych gadżetów czy czekolad do rozdania.
Otherwoman 04/10/2024 11:29 Dziś opowiadam mojej mamie o tym jak wczoraj pomagałam ratować rannego gołębia i w tym momencie gołąb pierdutnął o szybę tak, że został na niej rozmazany ślad...
Otherwoman 04/10/2024 11:26 Kurcze, miałam dziś sytuację iście lostowa. Akurat wczoraj oglądałam odcinek Special, gdzie Walt gadał o ptakach i wtedy ptak rozbił się o szybę.