Bill krzyczał teraz razem z Dores i rżnął ją co raz mocniej, doprowadzając niemal do bólu. - Ooo tak, dziwko! O tak! - komentował w międzyczasie. Po kilkunastu minutach odwrócił ją na brzuch i teraz dla odmiany posuwał z drugiej strony.
Dores nadal krzyczała, w sumie nie wiadomo, czy z bólu, czy z rozkoszy. Przewróconej na brzuch kobiecie zmieniła się perspektywa postrzegania i teraz przed oczami rozciągał jej się interesujący widok na rozstępy Brittany.
We are all evil in some form or another, are we not?
Black również był wyjątkowo spokojny, nawet wtedy, kiedy stanęła przed nim nieznajoma kobieta. Opuścił dłoniom swoją czarną, murzyńską pałę, która nawet nie drgnęła. Stała wypięta, sięgając mu niemal do kolan. Drugą ręką chwycił za jej pierś i przyciągnął jeszcze bliżej siebie, tak że kobieta w końcu usiadła na nim, a właściwie na niej. Czuł jak wypełnia jej wilgotne wnętrze i to było jedyne czego pragnął w tej chwili. Złapał rękami jej ponętne uda, zamknął oczy i opuścił głowę do tyłu. Nic więcej nie potrzebował...
Gdy George skończył dobijać Jesusa, który był w tej chwili pomiatany przez wszystkich pojawił się nagle tuż przy twarzy krzyczącej Dores i ukazał jej swojego penisa, który nie różnił się kolorem od tego, który miał pan Black, był jednak nieco mniejszy. Nie czekając na jej reakcję zatkał jej buzię wsadzając go głęboko.
- Zamilcz dziwko, lol.
Jesus znowu był oszołomiony.
- Ja chcę tylko kogoś przelecieć... Pozwólcie mi.. - błagał Hiszpan. Nie mógł już wytrzymać, więc zaczął posuwać stojącą na parapecie bujną roślinę doniczkową. - Ale ekstra!
Zaczęła wodzić językiem po jego ciele. Nie ujawniała swojej twarzy, wciąż zakrytej fantazyjną maską. Ujeżdzała go wolno, z czasem coraz szybciej: tak, by go rozpalić, ale nie żeby było mu za dobrze. Bawiła się nim, rozdając karty w tej wyrachowanej grze. Jej piersi podskakiwały w rytmie ich zsynchronizowanych ruchów, doprowadzając Blacka do szaleństwa. Nie wydawała z siebie żadnych odgłosów, niedosłyszalnie wręcz pojękując.
W tym czasie Alex przyglądał się wydarzeniom. Zauważając, że Britanny jako jedyna siedzi samotnie, postanowił się nią zająć. Podszedł bliżej i bez słowa zaczął ją pieprzyć.
- Aj ty! - wyciągnął natymiast go z jej ust aby móc zdzielić ją w twarz. - Lepiej tego nie rób więcej... - po chwili zapomniał o całym incydencie i zrobił z jej otworu gębowego otwór do posuwania. - Jak tam mój Aleksik? Dobra zabawa, nie?
W międzyczasie rozbrzmiewał utwór o penisowej dziewczynie:
- Wyborna! - odparł przyjacielowi, który właśnie posuwał kilka metrów dalej. Tymczasem Alex miał nie lada wyzwanie, gdyż musiał sprostać wielkiej Britanny, ale zupełnie mu to nie przeszkadzało. Nie tu i nie w takich okolicznościach. Nucąc pod nosem grający w tle utwór, pieprzył kobietę z każdą chwilą co raz mocniej...
- A.R. Kane to jeden z najbardziej wydymanych zespołów na świecie. Ich wpływ na rozwój dream popu, post-rocka czy shoegaze jest ogromny, a mimo tego zespołu nikt nie zna. Nikt kurwa, nikt. Może dlatego, że to duet murzynów, nie dość, że murzyni to jeszcze pedały? Chuj wie - mówił wypowiadając jedną sylabę na jedno posunięcie twarzy Dores. - Zamieniamy się? Taką twarzyczką chyba nie pogardzisz - zaproponował kumplowi, chętnię by się wbił w fałdy Brittany.
Brittany, która na początku orgii masturbowała się krzesłem miała ochotę na więcej. Podeszła znienacka do George i gdy ten rozmawiał, poczęła mu robić loda, przesuwając jedną ręką po jego żylastym penisie, a drugą trąc po mosznie.
A może w Ravenclawie
Zamieszkać Wam wypadnie
Tam płonie kij w odbycie,
Tam pedziem będziesz snadnie.
Zniewolona Dores w sumie nie miała dużego pola do popisu. Mogła... nie właściwie nie mogła już krzyczeć z zatkanymi ustami. Odgłosy, które wydawała, przypominały trochę"mmmm", a trochę "mhm", trudno jednak było odgadnąć ich znaczenie. Kiedy George oderwał się od niej, mogła wreszcie zaczerpnąć powietrza. Włosy wchodziły jej do ust. Były potargane i pozlepiane od potu. Na całe szczęście oszczędziły jej także widoku napalonej Brittany.
We are all evil in some form or another, are we not?
- Co jest kurwa?! - zorientował się, że Britanny uciekła mu spod miecza, by zająć się Georgem. - Chętnie - odparł na pytanie przyjaciela i po chwili wpychał już penisa w usta zniewolonej Dores. - No i to mi się podoba!
- Zamilcz dziwko! - zdzielił Britanny po twarzy, kiedy ta na chwilę przestała obciągać Georgowi. Sam zaś kontynuował zabawę z Dores, wpychając jej co raz głębiej, głębiej i... głębiej, aż do momentu, kiedy poczuł, że to już ta chwila. Wyciągnął go szybko z ust Dores i przyłożył do twarzy, oczekując na akcje finalną. - Ooo... - to ostatnie co zdołał z siebie wydobyć, zanim gęste nasienie zawitało na policzkach kobiety, by po chwili spływać co raz to niżej, aż po jej brodzie. Natomiast w powietrzu uniósł się charakterystyczny zapach... Alex spojrzał na Billa, który wciąż żwawo ruchał. Jakby był w transie. - Dobry z Ciebie zawodnik, stary chuju! - pochwalił towarzysza.
- Taaak, kurwa! - krzyczał, raz po raz posuwając Dores w jej wilgotną cipkę. Kondycja Billa rzeczywiście prezentowała się całkiem nieźle, ale po kilku godzinach pieprzenia w końcu zaczęła szwankować. Starzec tak się zasapał, że nie mógł złapać oddechu. Przerwał więc na chwilę, by sięgnąć po swój aparat tlenowy. Zrobił kilka wdechów i niczym nowo narodzony wrócił do dotychczasowego zajęcia. Odwrócił kobietę ponownie na plecy i posuwał dalej. - Lubisz to dziwko, prawda? - zdzielił ją ręką po twarzy na wypadek gdyby czuła się zbyt szanowana.
Otherwoman 04/10/2024 11:29 Dziś opowiadam mojej mamie o tym jak wczoraj pomagałam ratować rannego gołębia i w tym momencie gołąb pierdutnął o szybę tak, że został na niej rozmazany ślad...
Otherwoman 04/10/2024 11:26 Kurcze, miałam dziś sytuację iście lostowa. Akurat wczoraj oglądałam odcinek Special, gdzie Walt gadał o ptakach i wtedy ptak rozbił się o szybę.