Dores tym razem naprawdę odzyskała przytomność. Pierwsze, co zobaczyła, to Brittany taplająca się w ślinie Jesusa. Ohyda. - skomentowała i odwróciła wzrok.
We are all evil in some form or another, are we not?
Przechodził właśnie przez całą salę, aż na jej koniec rozglądając się za Billlem, który mógł być praktycznie wszędzie. A nóż spał pod jednym z krzeseł. Jednak nikogo nie było. W chwili gdy zamierzał przejść za scenę światło w całej sali nagle zgasło. Alex wzdrygnął się w pierwszym momencie, ale po chwili już wiedział czego może się spodziewać.
- Chodźcie! - krzyknął, co miało zasugerować Georgowi, by przyprowadził resztę. Zanim kurtyna zdążyła się rozsunąć i światła przy scenie zaświecić, wszyscy siedzieli już na krzesełkach. Alex usiadł jako ostatni tuż obok Georga i z szerokim uśmiechem oczekiwał co się wydarzy. Nie lubił Billa, ale jego spektakle wręcz przeciwnie. Od zawsze uważał, że były wyjątkowe i ten też musiał taki być. Dlatego tym bardziej z niecierpliwością spoglądał przed siebie. - Czuje, że to będzie świetne - rzekł do swojego przyjaciela.
Po kilkunastu sekundach kurtyna zgodnie z oczekiwaniami, powoli się rozsunęła, a za nią ukazała się jakaś postać. Stała się widoczna dopiero gdy włączyły się lampy nad sceną, idealnie oświetlające sylwetkę - jak się okazało - kobiety. Była schludnie ubrana w czerwoną sukienkę do kolan i zarzucony na plecach ciemny żakiet, który zakrywał jej nagie ramiona. W dłoniach trzymała mikrofon, a po chwili zaczęła śpiewać do przygrywającej w tle muzyki:
Utwór na długą chwilę wręcz oniemiał wszystkich. Alex tak się zachwycił, że przez cały czas wpatrywał się w kobietę, zupełnie nic nie mówiąc. Po chwili występ dobiegł końca i kiedy wydawało się, że już nic się nie wydarzy, w tle rozbrzmiał potężny strzał, a aktorka upadła na ziemię. Wyglądało to na bardzo realistyczne zabójstwo...
Edytowane przez Alex dnia 26-10-2012 00:25
Tymczasem śliniący się Jesus powoli dochodził do zmysłów. Zauważył że byli w teatrze, a przed chwilą do jeglo otępiałych uszu dotarły dotarły słowa hiszpańskiej piosenki. Gdy padł strzał nawet wyostrzył mu się wzrok i spojrzał na upadającą kobietę. Zrozumiał o co chodzi, dlatego zaczął klaskać po występie.
Dores została posadzona na fotelu przed sceną, jakby była bezwładnym workiem ziemniaków należących do świętej pamięci Bernarda. Zupełnie bezemocjonalnie obejrzała przedstawienie, nie wiedząc za bardzo, czemu ma ono służyć. Kiedy kobieta na scenie zakończyła swój występ, padł strzał. Dores poczuła unoszący się w powietrzu delikatny zapach prochu. Po dłuższej chwili wpatrywania się w ciało denatki z hipnotycznego transu wybudziło ją energiczne klaskanie. Odwróciła wzrok i z niesmakiem spojrzała na Jesusa wyglądającego na zachwyconego przed chwilą zaszłym zdarzeniem.
We are all evil in some form or another, are we not?
Dores rozejrzała się, poszukując wzrokiem strzelca. Nigdzie jednak nie zauważyła nikogo podejrzanego. Najwidoczniej zdążył umknąć, lub gdzieś się ukrył. Zbliżyła się do Brittany. W razie, gdyby znów zaatakował, będzie mogła skryć się za obszernym ciałem koleżanki.
We are all evil in some form or another, are we not?
Alex był pod wrażeniem oglądając występ, a na koniec oczywiście skwitował go energicznymi brawami i szerokim uśmiechem. Był tym bardziej zadowolony, gdyż najwyraźniej nie tylko jemu spodobał się spektakl, a siedzący obok towarzysze również klaskali. O dziwo nawet nikt nie przejął się aktorką, która wciąż w bezruchu leżała na scenie. - Wyborne! Świetne! Prosimy jeszcze raz! - skomentował wstając z krzesła i rozglądając się wokół siebie. - Prawda George? Teraz czas na więcej - rzekł do przyjaciela entuzjastycznie.
Po zakończonym spektaklu całą salę wypełniły światła. Były na tyle ostre, że skutecznie oślepiły wszystkich na kilkanaście sekund. Po chwili przygasły lekko, stając się tym samym przyjazne dla oczu. Na scenie nie było już martwej aktorki, a stojący pośrodku starszy mężczyzna. - Co jest kurwa?! - przywitał się oryginalnie, po czym wydobył z siebie donośny i wręcz przerażający śmiech, godny prawdziwego szaleńca.
Kiedy na sali rozbłysły światła, Dores przymrużyła oczy. Mimo wszystko dostrzegła stojącego na scenie dziwnego mężczyznę, który bardzo oryginalnie się przywitał. Ostrożnie wyjrzała zza wielkiego głazu Brittany i spojrzała na nowego gościa. Nie budził zbytniego zaufania. Prawdę mówiąc, nawet Alex wyglądał przy nim, jak opiekunka do dziecka.
We are all evil in some form or another, are we not?
- Jasne, już najwyższy czas - odrzekł a już kilka sekund później oślepiło ich światło. Gdy przestało razić dostrzegli Billa. - Stary kutas przybył, będzie zabawa - oznajmił cicho Alexowi. - Witaj Bill!
Alexowi tak spodobało się przedstawienie, że przez chwilę nawet zaczął lubić Billa. Spojrzał na niego z niewymuszonym uśmiechem. - Siema kurwa, stary dziadu! - krzyknął.
Otherwoman 04/10/2024 11:29 Dziś opowiadam mojej mamie o tym jak wczoraj pomagałam ratować rannego gołębia i w tym momencie gołąb pierdutnął o szybę tak, że został na niej rozmazany ślad...
Otherwoman 04/10/2024 11:26 Kurcze, miałam dziś sytuację iście lostowa. Akurat wczoraj oglądałam odcinek Special, gdzie Walt gadał o ptakach i wtedy ptak rozbił się o szybę.