Autor |
RE: Polana |
Arctic
Użytkownik
Postów: 5455
Mistrz Przetrwania
|
Dodane dnia 22-05-2012 21:42 |
|
|
- Zabić mnie? Może się mylę, ale czy to nie Ty ostatnio byłaś przeciwna zabijaniu? Zresztą... prędzej czy później może do tego dojdzie. Osobiście wolałbym by nie było to teraz. Też cenię sobie życie. - próbowałem w jakiś sposób przeżyć te nudne chwile, w których jedynym zajęciem było picie, jedzenie i gadanie. Może nawet zdobędę trochę gawędziarskiego doświadczenia. - Myślisz, że chciałbym pozbyć się was wszystkich wiedząc, że gdzieś tam jest druga grupa pragnąca mnie wykończyć? Nigdy. Samemu nie przetrwałbym nawet dnia. Umarłbym z głodu i pragnienia. Mam dwie lewe nogi do biegania po dżungli. Poza tym nie miałbym żadnej rozrywki. A uwierz, że emocje innych dostarczają jej sporo. Zanudziłbym się na śmierć.
Fear of a name increases fear of a thing itself. |
|
Autor |
RE: Polana |
Nina
Postać: Louanne Ambrosio
Postów: 1130
Mistrz Przetrwania
|
Dodane dnia 22-05-2012 21:53 |
|
|
Nie miała tutaj dużo do roboty. Przechodziła z miejsca na miejsce przypatrując się pozostałym i oceniając zagrożenie. Właściwie nie dało się tego od tak stwierdzic, bo każdy może odkryc w sobie mordercę dopiero w odpowiednim momencie. Czyli na pewno nie teraz.
Po całkiem przyjemnej nocy, usiadła sobie pod jednym z dużych drzew, bo to dawało jej na tyle cienie aby nie musiała podkulac nóg. Zajadała się jeżynami i poziomkami.
Nagle do głowy wpadł jej pewien pomysł. Wstała, wytrzepała ręce i stanęła wyprostowana.
Zniknęła, pojawiła się, zniknęła pojawiła się i tak jeszcze kilka razy, aż w końcu zakręciło się jej w głowie od nadużycia mocy i klapnęła mocno koło leżącego Davida. Jej śmiech rozniósł się echem po gęstym lesie.
|
|
Autor |
RE: Polana |
mremka
Użytkownik
Postów: 3037
Mistrz Przetrwania
|
Dodane dnia 22-05-2012 21:54 |
|
|
- Chodziło mi raczej o to, że poznałeś moje prawdziwe imię, którego szczerze nienawidzę i właściwie udaję, że wcale nie należy do mnie. Jak byłam mała konsekwentnie odmawiałam reagowania na "Francescę", więc z czasem skrócono mi je do "Cissy". Daj spokój, nie mam zamiaru nikomu robić krzywdy! - pokręciła energicznie głową, orientując się że gdzieś zgubiła swoją maczetę. Leżała kilka metrów dalej, niepozornie lśniąc w promieniach słońca.
- Ale masz rację, robi się nudnawo. Całe te Igrzyska faktycznie na razie bardziej przypominają obóz harcerski niż napierdalankę z prawdziwego zdarzenia, ale chyba powinniśmy się cieszyć. Im spokojniej tym lepiej, nie?
|
|
Autor |
RE: Polana |
Nina
Postać: Louanne Ambrosio
Postów: 1130
Mistrz Przetrwania
|
Dodane dnia 22-05-2012 22:02 |
|
|
- Bo ona chyba jest wampirem.. Już wcześniej tak wyglądała a co dopiero teraz - brr... wzdrygnęła się na samą tę myśl. Faktycznie, mogli teraz tylko siedziec albo isc albo jesc.. Nic ciekawego, aczkolwiek... Przecież Hayden miał dostarczac im rozrywek. No i był już pożar. Ciekawe jaką teraz szykuje niespodziankę.- Jak myślisz, co będzie kolejną niespodzianką od szanownego szalonego kapelusznika? - zwróciła się do Bowkera.
|
|
Autor |
RE: Polana |
Arctic
Użytkownik
Postów: 5455
Mistrz Przetrwania
|
Dodane dnia 22-05-2012 22:05 |
|
|
- Może tak, może nie. Cisza przed burzą. - odpowiedziałem szeroko ziewając. Jak ten dzień szybko zleciał. Dałbym sobie rękę uciąć, że przez cały dzień zdążyłem zrobić mniej niż 100 kroków. - Myślisz, że istnieje szansa... byśmy uszli w jakiś sposób z życiem? Wiem, że to głupie pytanie, ale nudzącemu się człowiekowi do głowy przychodzą różne myśli.
Fear of a name increases fear of a thing itself. |
|
Autor |
RE: Polana |
Nina
Postać: Louanne Ambrosio
Postów: 1130
Mistrz Przetrwania
|
Dodane dnia 22-05-2012 22:11 |
|
|
Wtedy z za krzaków wypadło stado dzikich zwierząt. Zaczęły przybliżac się do nich w zastraszającym tempie. Mały, bo to właśnie były takie zwierzęta miały nabiegłe krwią oczy i długie, ostre pazury, które aż prosiły o rozcięcie komuś tętnicy. Na domiar złego, ich ogony były wyposażone w mechanizm strzelający pociskami, równie ostrymi.
Macie dwie możliwości albo spróbowac użyc swoich mocy i jakoś pokonac stado rozwścieczonych zmiechów- małp lub uciekac. Oby dwa sposoby na ratunek nie są pewne bo stwory na pewno tak łatwo nie dadzą się zabic.
gdyby ktoś nie wiedział tak wyglądają u mnie cele... w postaci postów, więc proszę zwracajcie uwagę na ten brzydki niebieski kolor
Edytowane przez Nina dnia 22-05-2012 22:15 |
|
Autor |
RE: Polana |
mremka
Użytkownik
Postów: 3037
Mistrz Przetrwania
|
Dodane dnia 22-05-2012 22:12 |
|
|
- Szczerze? Myślę że nie. Wygra jedna osoba, a reszta zginie w mniej lub bardziej przyjemny sposób. Może gdyby wszyscy się postawili i nikt nie chciał walczyć to jeszcze byłaby taka opcja, no ale niestety jest inaczej. - wzruszyła ramionami. - Ale wiesz co? Nie myśl o tym. Zginiemy to zginiemy, mam nadzieję że nie z nudów. Mogli nam dać chociaż jakiś alkohol, łatwiej by się zniosło tę pojebaną rzeczywistość.
Kiedy tylko zdążyła to powiedzieć, zza krzaków wyłoniły się jakieś zwierzęta. Nie rozpoznała tego gatunku, ale wyglądały przerażająco; było w nich coś dziwnego, niepokojącego... Ze swoją mocą nie była w stanie nic im zrobić, dlatego poderwała się z miejsca i rzuciła do ucieczki.
- Ratuj się młody. - krzyknęła do Garreta przez ramię, zostawiając z tyłu.
Edytowane przez mremka dnia 22-05-2012 22:15 |
|
Autor |
RE: Polana |
chlaaron
Użytkownik
Postów: 2567
Mistrz Przetrwania
|
Dodane dnia 22-05-2012 22:15 |
|
|
W związku z tym, że Emma nie odzywała się całą drogę doszliśmy do "obozu" bez niczego. Jakoś musieliśmy wytrzymać, zresztą czym ja się tutaj martwię? W dupie mam to, że będą głodni. Ja swoją wiewiórkę zjadłem...
Doszliśmy do obozu. Usiadłem na konarze i otworzyłem butelkę wody. Popijając Arctica pomyślałem, że powinienem zacząć kontrolować swoją moc i nauczyć się z niej należycie korzystać.
Myślałem o tym, że strasznie nie chcę, żeby ktokolwiek do mnie podszedł. Nie chcę, nie chcę, nie chcę, nie chcę... - wmawiałem sobie.
- Hej Emma, możesz do mnie podejść? - poprosiłem. Miałem nadzieję, że kobieta odbije się od tarczy tak samo jak wcześniej Cissy.
Wtedy to usłyszałem stado...
If you don't take drugs probably you have other addictions. |
|
Autor |
RE: Polana |
Arctic
Użytkownik
Postów: 5455
Mistrz Przetrwania
|
Dodane dnia 22-05-2012 22:20 |
|
|
- Alkohol powiadasz? Tak się składa, że... - zacząłem, chwytając już swój plecak, gdy nagle swoją obecnością zaszczyciło nas stado dzikich, prawdopodobnie wściekłych zwierząt. Ale nie były to zwyczajne organizmy. Raczej były to maszyny do zabijania. - O kurwa! - krzyknąłem i machinalnie podniosłem się z ziemi. Przed sobą widziałem tylko plecy Franceski, które nawet podczas ucieczki były bardzo proporcjonalnie ułożone. Dziewczyna chyba zajmowała się kiedyś sportem, bo bardzo szybko biegła. Zasuwałem ile dawała mi machina napędowa w nogach...
Fear of a name increases fear of a thing itself. |
|
Autor |
RE: Polana |
Nina
Postać: Louanne Ambrosio
Postów: 1130
Mistrz Przetrwania
|
Dodane dnia 22-05-2012 22:22 |
|
|
Zwierzęta rozstąpiły się i zaczęły po kilka biegnąc do jednej osoby. Widząc je nie wolno wam wpaśc w panikę, tylko syzbko reflekotwac się i coś koniecznie zrobic. To może byc dobry moment do pocwiczenia zabijania. Stwory te są groźniejsza od ludzi, więc musicie się naprawdę postarac.Decyzje ludzi muszą byc szybkie bo jeśli nie, to czeka ich okrutna śmierc.
|
|
Autor |
RE: Polana |
Arctic
Użytkownik
Postów: 5455
Mistrz Przetrwania
|
Dodane dnia 22-05-2012 22:29 |
|
|
Nie zważając na innych, uciekałem ile sił w nogach. Nie obchodziło mnie to, co stanie się z innymi. Nie mogłem nikomu pomóc. Ba, nie mogłem sobie pomóc. Nie byłem jakimś pieprzonym Rambo. Straciłem z oczu Franceskę, mimo to nogi prowadziły mnie dalej przed siebie. Po chwili poczułem ogromny ból w okolicach potylicy i padłem na ziemię nieświadomy tego, co właśnie się stało. Zemdlałem.
/dobranoc
Fear of a name increases fear of a thing itself.
Edytowane przez Arctic dnia 22-05-2012 22:30 |
|
Autor |
RE: Polana |
mremka
Użytkownik
Postów: 3037
Mistrz Przetrwania
|
Dodane dnia 22-05-2012 23:04 |
|
|
Cissy biegła coraz szybciej, "dopingowana" przez adrenalinę. Zwierzęta wydawały z siebie odgłosy, które przerażały bardziej niż cokolwiek innego: były połączeniem ludzkiego krzyku i zawodzenia przestraszonego psa. Zorientowała się, że nie ma ze sobą maczety, a jedyną jej bronią jest sztylet w plecaku, na wyciągnięcie którego nie miała czasu.
Nie było dokąd uciekać, dlatego pospiesznie wspięła się na drzewo, boleśnie raniąc przedramiona o korę. Z wysokości kilku metrów widziała zmiechy goniące jej towarzyszy, zauważyła również upadającego na ziemię Garreta. Chłopak nie miał najmniejszych szans ze zgrają coraz szybciej zbliżających się krwiożerczych bestii.
- Kurwa. - jęknęła. Wiedziała, że powinna mu pomóc, jednak nie była w stanie zmusić się do zejścia z drzewa.
|
|
Autor |
RE: Polana |
Flaku
Użytkownik
Postać: Żyd
Postów: 7259
|
Dodane dnia 23-05-2012 00:09 |
|
|
Rozmowa Cissy z Garrettem była już chyba w stanie co najmniej zaawansowanym, gdyż dziewczyna nawet nie zwróciła uwagi na jego zaczepkę. A może zrobiła to celowo? David nie miał jednak z tym problemu i dalej nudził się leżąc na trawie. Wtedy pojawiła się Adrianna, a właściwie wręcz przeciwnie - znikła, by po chwili znowu się pojawić. I tak kilka razy. Stado wariatów - pomyślał David obserwując jej poczynania. - Nie mam pojęcia - odparł krótko i zwięźle na jej pytanie, kiedy leżała już obok niego. Wtedy niespodziewanie zjawiły się dzikie zwierzęta, które wyglądały naprawdę przerażająco i groźnie. David od razu zerwał się na równe nogi, zmierzył wzrokiem żądne krwi bestie i zawiał je na śmierć, a kiedy uznał, że nie będzie w stanie powstrzymać ich swoją niezwykle przydatną i niebezpieczną mocą, złapał Adriannę za rękę i rzucił się do ucieczki. - Wstawaj, wiejemy! - krzyknął.
Edytowane przez Flaku dnia 23-05-2012 00:13 |
|
Autor |
RE: Polana |
Lion
Użytkownik
Postać: shimano
Postów: 12672
Mistrz Przetrwania
|
Dodane dnia 23-05-2012 11:26 |
|
|
Emma była prawdopodobnie bardzo zamyślona, gdyż nie odpowiadała wczoraj Williamowi. Gdy pojawiły się te dziwaczne zwierzęta, Emma nawet nie myślała o rozpalaniu zapałki, pognała przed siebie ile sił w nogach. Problem w tym, że w pantofelkach ciężko jest biegać po lesie, pomijając to, że Emma słabo by biegała nawet na bieżni w specjalistycznych butach. Nie minęło długo czasu, gdy straszne zwierzę dogoniło ją. Dowiedziała się o tym przez ból, gdyż nawet nie oglądała się za siebie. To coś rozcięło jej plecy, a jej bluzka z tyłu niemal została rozerwana na strzępy. Przez to rudowłosa straciła rytm biegu i przewróciła się na brzuch o pierwszy wystający z ziemi korzeń. Obawiała sie najgorszego, że gdy tylko odwróci się, to coś skoczy na nią. Drżącymi rękami sięgnęła po zapałki. Wyciąganie jednej zajęło jej wieki. Jednak zwierzę już było przy niej. Być może to była najważniejsza chwila w jej życiu, gdyż to coś właśnie zamachnęło się, żeby rozpruć jej tętnicę. Emma w tym samym momencie zapaliła zapałkę. Wyobraziła sobie tylko ogień, którzy prze do przodu. To samo się też stało. Została draśnięta w policzek, ale dzięki ogniowi znacznie słabiej i może to uratowało jej życie. Zwierzę bowiem musiało się cofnąć, a po kolejnym podmuchu ognia zdecydowało się na ucieczkę, wydając przy tym dźwięk przypominający skomlenie. Szwedka odetchnęła z ulgą, ale wiedziała, że zaraz może się pojawić coś kolejnego. Wstała i pobiegła przed siebie znowu. Gdziekolwiek, byle jak najdalej stąd.
|
|
Autor |
RE: Polana |
mremka
Użytkownik
Postów: 3037
Mistrz Przetrwania
|
Dodane dnia 23-05-2012 11:40 |
|
|
Już zaciskała powieki, by oszczędzić sobie widoku jego krwawej śmierci, kiedy impuls kazał jej opuścić miejsce kryjówki. Zeskoczyła szybko z drzewa i w kilku krokach doskoczyła do nieprzytomnego mężczyzny. Próba podniesienia go czy nawet przeciągnięcia kilka metrów spełzła na niczym, gdyż była za słaba. Zmieniła zatem wygląd, stając się na chwilę umięsnionym mężczyzną i zarzuciła Garreta na plecy niczym drewnianą kukłę.
Nie przewidziała jednego: w dużym, niezgrabnym ciele z dodatkowym obciążeniem w postaci chłopaka nie będzie w stanie szybko biec. Powoli wpadała w panikę, słysząc odgłosy zbliżających się zmiechów.
- Obudź się, obudź się.....- powtarzała, rytmicznie klepiąc Garreta po twarzy, odrobinę zbyt mocno jak na muskulaturę, którą chwilowo posiadała. Biegła jednak zbyt wolno, by uciec dzikim bestiom. Kątem oka dostrzegła rudą czuprynę Emmy, wyłaniającą się z zarośli.
- Sojusz! - krzyknęła tylko, opuszczając Garreta na ziemię i zmieniając wygląd na swój, dysząc przy tym ciężko. - Umiałabyś zrobić coś na kształt ognistego okręgu naokoło nas?
|
|
Autor |
RE: Polana |
Lion
Użytkownik
Postać: shimano
Postów: 12672
Mistrz Przetrwania
|
Dodane dnia 23-05-2012 11:46 |
|
|
Na (chyba) swoje szczęście Emma trafiła na Cissy. Dobrze było widzieć ją w jednym kawałku, chociaż Garrett nie wyglądał obecnie zbyt dobrze. Zmarszczyła brwi.
- Ognisty krąg? Ja... eee... sama nie wiem. Mogę spróbować - powiedziała zadyszana, zmęczona swoim truchcikiem. Wyciągnęła kolejną zapałkę (została jej już tylko połowa), zapaliła, odlepiła płomień od niej i z zamkniętymi oczami postarała się wyobrazić sobie krąg ognia. Otworzyła oczy i żadnego kręgu nie było, była tylko trochę szersza niż zwykle ściana ognia. - Chyba nie dam rady... - przejęła się. Tymczasem w oddali dało się zauważyć zbliżające się stwory.
|
|
Autor |
RE: Polana |
Flaku
Użytkownik
Postać: Żyd
Postów: 7259
|
Dodane dnia 23-05-2012 11:59 |
|
|
Tymczasem David biegł ile sił w nogach. Nie oglądał się na nic, ani na nikogo. Zgubił po drodze wszystkich z grupy, ale w obliczu zagrożenia niespecjalnie go to obchodziło. Biegł już tak kilkanaście minut i zmęczenie powoli dawało o sobie znać, a co najgorsze - potworne bestie wciąż go ścigały. Odwrócił się i ujrzał w oddali biegnące za nim zwierzęta. - Ja pierdole... Co za popierdolone miejsce - mówił sam do siebie. - Z taką mocą to co ja mogę im zrobić.... Jakbym miał chociaż jakąś tarcze - gadał wciąż biegnąc przed siebie. Byleby jak najdalej od stworów. Kiedy już poczuł, że nie będzie w stanie uciec zaczął coś kombinować, a konkretnie próbować wykorzystać swoją moc. Z racji tego, że w lesie dało się odczuć spory ruch powietrza postanowił to wykorzystać i skierował cały wiatr w stronę zmiechów, zwiększając przy tym jego intensywność. Jakież było jego zaskoczenie, kiedy tuż za plecami wytworzyło się małe tornado i porwało nadbiegające zwierzę. Pozostałe zaś zdążyły uciec. David nie spodziewał się, że jego moc może być tak skuteczna, ale w obliczu zagrożenia stawała się naprawdę potężna. Chwilę potem wszystko ustało, a Bowker zatrzymał się i dysząc oparł o jedno z drzew. Nie miał już siły, by dalej biec. Przynajmniej na razie.
Edytowane przez Flaku dnia 23-05-2012 12:01 |
|
Autor |
RE: Polana |
mremka
Użytkownik
Postów: 3037
Mistrz Przetrwania
|
Dodane dnia 23-05-2012 12:04 |
|
|
- No to skup się! - warknęła, chociaż Emma i tak zrobiła dużo więcej niż ona: ściana ognia była tymczasowym rozwiązaniem, ale przynajmniej skutecznie uniemożliwiała zmiechom porozrywanie im tętnic. Szarpnęła jeszcze parę razy Garreta tak energicznie, że plecak zsunął jej się z ramienia, spadając na ziemię. Wzrok Cissy padł na linę. Szybko wyciągnęła ją i rozwinęła, formując okrąg o średnicy kliku metrów naokoło Emmy i Garreta.
- Teraz to podpal, będziemy bezpieczni. Myślę że te stwory nie są odporne na temperaturę, więc jak któryś do nas podejdzie to przerobisz go na żywą pochodnię. - zwróciła się do Emmy, wskakując do "środka" kręgu.
|
|
Autor |
RE: Polana |
Lion
Użytkownik
Postać: shimano
Postów: 12672
Mistrz Przetrwania
|
Dodane dnia 23-05-2012 12:08 |
|
|
Emma podpaliła linę, która się zapaliła.
|
|
Autor |
RE: Polana |
mremka
Użytkownik
Postów: 3037
Mistrz Przetrwania
|
Dodane dnia 23-05-2012 12:35 |
|
|
Wewnątrz okręgu zrobiło się bardzo gorąco, jednak Cissy tego nie odczuwała. Musiała przyznać że Emma naprawdę nieźle radzi sobie ze swoją mocą, gdyż stworzyła coś na kształt ognistego muru, otaczającego ich przed zmiechami. Chwilę później na polanie zjawiły się stwory, które rzuciły się w ich kierunku. Jeden z nich wpadł rozpędzony na ognistą ścianę, stając momentalnie w płomieniach. Ciszę przeciął przerażający ryk płonącego zwierzęcia, a cała reszta bestii zaczęła w popłochu uciekać. Ten, który miał mniej szczęścia niedługo później ucichł, wydając z siebie ostatnie tchnienie.
- O żesz kurwa. - wydyszała tylko, oddychając ciężko. - Świetnie Ci poszło, sojuszniczko. Pomyśleć, że wyszliśmy z tego cało! - zawołała optymistycznie, zdejmując koszulkę i wycierając nią czoło. Było to dość osobliwe stwierdzenie, szczególnie że Garret leżał wciąż nieprzytomny a Emma miała na plecach rozcięcie na tyle głębokie, że wprawny chirurg dopatrzyłby się w nim rdzenia kręgowego.
Edytowane przez mremka dnia 23-05-2012 12:41 |
|