Autor |
RE: Londyn |
Lion
Użytkownik
Postać: shimano
Postów: 12672
Mistrz Przetrwania
|
Dodane dnia 27-02-2012 19:04 |
|
|
Arctic napisał/a:
Cel: Proszę wejść do szafy.
|
|
Autor |
RE: Londyn |
Umbastyczny
Użytkownik
Postać: Cynthia Hickey
Postów: 11723
Mistrz Przetrwania
|
Dodane dnia 27-02-2012 19:51 |
|
|
Wyatt wyrwał się z uścisku "dziwnej dłoni" - mężczyzna nie znał jej prawdziwej nazwy i właściwości. Myślał, że to tylko jakiś tylko debilny, bezużyteczny gadżet, a nie potężny artefakt.
- Przyszliśmy na zakupy. To w końcu sklep. Niech mi pan coś o tym opowie, ile ona kosztuje?
O'Donnell wskazał ponownie na pomarszczoną dłoń. Miał nadzieję, że Borgin zacznie go obsługiwać, a reszta będzie miała czas by przeszukiwać sklep za plecami sprzedawcy.
A może w Ravenclawie
Zamieszkać Wam wypadnie
Tam płonie kij w odbycie,
Tam pedziem będziesz snadnie. |
|
Autor |
RE: Londyn |
Arctic
Postów: 5455
Mistrz Przetrwania
|
Dodane dnia 27-02-2012 20:26 |
|
|
- Tutaj nic nie jest na sprzedaż. Wynoście się stąd, ale już, nie chcę kłopotów! - krzyknął pan Borgin i zaczął szukać swojej różdżki na ladzie, którą wcześniej tam położył. Zmierzył Wyatt'a wzrokiem i już wiedział, kto jest złodziejem.
- Oddawaj moją różdżkę Ty parszywy złodzieju! - krzyknął i rzucił się na O'Donnella.
Fear of a name increases fear of a thing itself. |
|
Autor |
RE: Londyn |
Carmelka
Użytkownik
Postów: 1085
Mistrz Przetrwania
|
Dodane dnia 27-02-2012 20:49 |
|
|
Gen patrzyła sparaliżowana na Borgina, który właśnie rzucił się Wyatta. Zadziałała instynktownie. Wyciągnęła przed siebie różdżkę, mrucząc ciche Drętwota, które ugodziło w napastnika. Czuła się dziwnie. Właśnie zaatakowała mężczyznę, na którego przez wiele lat patrzyła z podziwem i zazdrością, ze pracuje w takim miejscu. Spojrzała na swoją wyciągniętą dłoń zdumiona, po czym, rumieniąc cię, szybko schowała różdżkę do kieszeni.
Edytowane przez Carmelka dnia 27-02-2012 20:50 |
|
Autor |
RE: Londyn |
Otherwoman
Administrator
Postać: Trey
Postów: 17722
Administrator
|
Dodane dnia 27-02-2012 20:56 |
|
|
Tymczasem Ron z wielkim zainteresowaniem oglądał towar pana Borgina. Na jednej z półek stał rząd słoików, w których znajdowały się jakieś kolorowe substancje. Przypominały trochę te z chaty Jacoba. Ron jak to Ron, pomyślał, a raczej tego nie zrobił, że to coś do spożycia, gdyż kolory skojarzyły mu się z sokami. Wziął do ręki jeden ze słoików i zaczął nieść ostrożnie, by nie wylać zawartości. Hej, Craig, zobacz, co maaaaaaam - powiedział, potykając się o leżące na ziemi czarnomagiczne wnyki na jednorożce. Słoik wyleciał mu z rąk, oblewając jednocześnie niczego nieświadomego Kevina, który rozglądał się za nowymi składnikami do ulepszonego koziego mleka. Jego twarz momentalnie zaczęła rozpływać się pod wpływem dziwnej, żrącej substancji i już po chwili z Kevina została tylko mokra plama na podłodze. Eeeeee sorry...? - wyjąkał Ron i rozejrzał się lękliwie po reszcie grupy.
/Dziękujemy, adi
We are all evil in some form or another, are we not?
Edytowane przez Otherwoman dnia 27-02-2012 20:57 |
|
Autor |
RE: Londyn |
Umbastyczny
Użytkownik
Postać: Cynthia Hickey
Postów: 11723
Mistrz Przetrwania
|
Dodane dnia 27-02-2012 21:05 |
|
|
//lol, jaka śmierć
Wyatt zdziwił się, że sklepikarz zaatakował go jak zwykły mugol. Na szczęście Gen była przytomna i szybka jak zwykle.
-Dzięki - wymamrotał z uśmiechem Wyatt i wrócił do szukania klucza.
- Mamy z nim spokój, więc możemy sobie swobodnie poszperać.
A może w Ravenclawie
Zamieszkać Wam wypadnie
Tam płonie kij w odbycie,
Tam pedziem będziesz snadnie. |
|
Autor |
RE: Londyn |
Andzia
Użytkownik
Postów: 1719
Mistrz Przetrwania
|
Dodane dnia 27-02-2012 21:09 |
|
|
-Nieźle, Gen.- rzuciłam z podziwem w stronę siostry, której udało się miotnąć zaklęciem w słynnego Borgina. Żałowałam, że nie zdołałam uchwycić momentu, w którym stała się tak znakomitą czarownicą.. A może zawsze taka była? Oczywiście w przeciwieństwie do mnie, czarnej owcy rodziny, niosącej rodowi jedynie hańbę. W jednym momencie, kątem oka widziałam Ministra, niosącego słoiki, w drugim - pożeranego przez eliksiry mugola. Cofnęłam się instynktownie pod ścianę, czując w piersi silne szarpanie serca. Widok czerwonej plamy wrył się w mój umysł i nawet po zamknięciu oczu, nie zapominał mnie nawiedzać. Przez bezmyślność Ministra, straciliśmy kolejną osobę. Wprawdzie był to mugol, ale czy zasługiwał on na taką śmierć? Z pewnością miał na koncie znacznie mniej grzechów, niż niektórzy tu obecni. Uspokoiłam szybko myśli i drżącymi rękami zaczęłam przeszukiwać kolejne zakamarki sklepów, starając się wyprzeć ze świadomości wydarzenia ostatnich minut.
Edytowane przez Andzia dnia 27-02-2012 21:10 |
|
Autor |
RE: Londyn |
Carmelka
Użytkownik
Postów: 1085
Mistrz Przetrwania
|
Dodane dnia 27-02-2012 21:15 |
|
|
Gen uśmiechnęła się nieśmiało do Wyatta, po czym spojrzała na to co zostało z Kevina. Nie poczuła jednak współczucia. Jedynie co się w niej odezwało to pogarda, dla tego bezmyślnego mugola, który dobrowolnie pchał się na wojnę z Czarnym Panem. Ruch Oporu miał nikłe szanse na przeżycie, a co dopiero niemagiczny mężczyzna.
Korzystając z tego, że wszyscy zajęli się Kevinem, odwróciła się i sprawnie wyciągnęła z wystawy sklepowej manekina z płaszczem, po czym zdjęła go z kukły i narzuciła sobie na plecy. Wreszcie czuła się bezpiecznie.
Następnie wróciła do reszty i zaczęła szukać klucza.
EDIT: - Dzięki, Faith. - mruknęła w stronę siostry.
Edytowane przez Carmelka dnia 27-02-2012 21:16 |
|
Autor |
RE: Londyn |
Arctic
Postów: 5455
Mistrz Przetrwania
|
Dodane dnia 27-02-2012 21:18 |
|
|
- Głupi Weasley! - rzuciłem do Ministra Magii ze złością, przyglądając się jak stary barman się rozpuszcza. Podszedłem do sparaliżowanego właściciela sklepu i wycelowałem w niego różdżką.
- Nie mamy czasu na przeszukiwanie sklepu. Niech sam pan Borgin powie nam, gdzie go ukrył... Legilimens! - rzuciłem i już 'czytałem' w świadomości sklepikarza czarnomagicznymi stworzeniami. Minęło kilka chwil, gdy w końcu znalazłem to, co szukałem. Opuściłem różdżkę i spojrzałem na pozostałych.
- Nie znajdziemy tutaj klucza. Borgin ukrył go na bagnach, niedaleko stąd. - powiedziałem, nad czymś się zastanawiając.
- Powinniśmy teraz tam wyruszyć. Jednak zanim to zrobimy... znajdźcie ciało Daphne na zapleczu. Oni ją zabili, a Bellatriks pewnie jest już na wolności. Niech to szlag. - wskazałem ruchem ręki na Borgina.
Cel: Znajdźcie ciało Daphne. Możecie wyprawić jej w jakiś sposób ceremonię pogrzebową, np. spalić zwłoki.
Fear of a name increases fear of a thing itself.
Edytowane przez Arctic dnia 27-02-2012 21:29 |
|
Autor |
RE: Londyn |
Otherwoman
Administrator
Postać: Trey
Postów: 17722
Administrator
|
Dodane dnia 27-02-2012 21:26 |
|
|
Na...eee..bagnach? - zaniepokoił się Ron. Nie lubił bagien. Zresztą Ron wielu rzeczy nie lubił, a jeszcze więcej się bał. Na bagnach są eeee różne rzeczy. - stwierdził rezolutnie. Kiedy był mały jego mama opowiadała mu straszne historie o stworach, które lubią wciągać ludzi do bagna i które zapalają błędne ogniki, by doprowadzić do zguby wędrowców. Od tamtej pory stopa Rona nie postała nie tylko na bagnie, ale nawet na podmokłych łąkach, na których pasły się kozy Maleficusa, od którego Kevin kupował kefir. Weasley przełknął głośno ślinę. Miał nadzieję, że Craig tylko żartuje z tym bagnem.
We are all evil in some form or another, are we not?
Edytowane przez Otherwoman dnia 27-02-2012 21:26 |
|
Autor |
RE: Londyn |
Carmelka
Użytkownik
Postów: 1085
Mistrz Przetrwania
|
Dodane dnia 27-02-2012 21:37 |
|
|
Gen, która akurat była obok zaplecza, słysząc słowa Craiga, postanowiła tam pójść. Kiedy tylko przekroczyła próg, zobaczyła ciało dziewczyny leżące na ziemi. Było trochę "nieświeże". Musiała umrzeć parę dni temu i leżeć tutaj, do tamtego czasu.
- Słodko... - mruknęła, po czym podniosła głos, krzycząc: - Hej, chyba znalazłam Daphne. |
|
Autor |
RE: Londyn |
Otherwoman
Administrator
Postać: Trey
Postów: 17722
Administrator
|
Dodane dnia 27-02-2012 22:24 |
|
|
Kiedy Ron zobaczył zwłoki, zasłonił rękami usta i, omal nie wymiotując, wybiegł na zewnątrz. Oparł się o mur i zaczął głęboko oddychać.
We are all evil in some form or another, are we not?
|
|
Autor |
RE: Londyn |
Ala
Użytkownik
Postać: Mary Carraway
Postów: 1541
Mistrz Przetrwania
|
Dodane dnia 27-02-2012 22:53 |
|
|
Hope spojrzała na plamę na podłodze i szybko odwróciła wzrok. Uświadomiła sobie, że to mogła być ona - półka z czaszkami, na którą wpadła na początku mogła równie dobrze być wypełniona słoikami z substancjami, które spowodowały śmierć tego mugola. Wzdrygnęła się na te myśl, przyrzekając sobie w myślach, że bedzie bardziej ostrożna. Daphne? - próbowała skojarzyć imię kobiety, o której śmierci dowiedzieli sie przed momentem, z ust Craiga, który chwile temu czytał w myślach pana Borgina. Po kilku minutach doszła do wniosku, że musiała to być kobieta, z którą nie zamienila ani slowa. Najprawdopodobniej ta niesprawiająca zbyt miłego wrażenia brunetka - jedna z osób, które zostały w Norze, aby pilnować Bellatrix. Własnie, Bellatrix... Hope przeraziła myśl, że Śmierciożerczyni będzie chciała się zemścić, za to, że ją uwięzili. Będzie ich torturowała? Zabije? Na szczęście te myśli rozwiał przebiegający jej przed nosem Minister Magii, który postanowił wyjść na zewnątrz. Spojrzała na niego, po raz kolejny zastanawiając się jak ktoś taki może być częścią Ruchu Oporu. |
|
Autor |
RE: Londyn |
Andzia
Użytkownik
Postów: 1719
Mistrz Przetrwania
|
Dodane dnia 28-02-2012 18:55 |
|
|
Szukanie klucza w tym sklepie było całkowicie zbyteczne- po przeczytaniu myśli Borgina dowiedzieliśmy się wszystkiego. Jakbyśmy nie mogli od razu tego zrobić.. Wkroczyłam na zaplecze, gdy usłyszałam krzyk Genevive i cofnęłam się odruchowo na widok rozkładającego się ciała Daphne. Kojarzyłam ją, choć jedynie z widzenia, z jakże słynnego pubu "Pod dojną Kozą", gdzie prowadziła zaciętą dyskusję z Craigiem.-Uważam, że powinniśmy ją pochować, albo chociaż spalić ciało. Była członkinią Ruchu Oporu.- rzekłam cicho, lecz z zadziwiającą pewnością. |
|
Autor |
RE: Londyn |
Carmelka
Użytkownik
Postów: 1085
Mistrz Przetrwania
|
Dodane dnia 28-02-2012 19:01 |
|
|
Gen spojrzała na siostrę, dziwiąc się jej logicznym myśleniem. Dobrze pamiętała, ze siostra była bardziej uczuciowa. Zazwyczaj to Ślizgonka trzymała się twardo z kamienną maską na twarzy, a nie jej siostra. Co się z nią stało?
Uniosła brwi kręcąc głową.
- Spalenie ciała jest chyba lepsze. Zresztą nie mamy gdzie jej pochować, a nie mam zamiaru nigdzie przenosić tego rozkładającego sie trupa. - oznajmiła chłodno. |
|
Autor |
RE: Londyn |
Andzia
Użytkownik
Postów: 1719
Mistrz Przetrwania
|
Dodane dnia 28-02-2012 19:18 |
|
|
-No tak. Racja.- przyznałam, uważnie taksując wzrokiem ciało. Ponieśliśmy już tyle ofiar, a yliśmy w stanie jedynie stać nad zwłokami i zastanawiać się nad rodzajem pochówku. Jakże to okrutne, że nie ronimy ani jednej łzy za ludzi, którzy poświęcili się dla naszej organizacji. Można by powiedzieć, że przechodzimy obok tego obojętnie, nawet się nie zatrzymując. Nie składając podziękowań osobom, które straciły życie w walce o honor i idee Dumbledore'a.-Lacarnum Inflamare.- szepnęłam, a z mojej różdżki wystrzeliła kula ognia. Z początku płomieniem zajął się jedynie skrawek szaty kobiety, potem ogień zaczął trawić kolejne partie ciała, aż w końcu przeistoczył je w szary pył.
Edytowane przez Andzia dnia 28-02-2012 19:19 |
|
Autor |
RE: Londyn |
Carmelka
Użytkownik
Postów: 1085
Mistrz Przetrwania
|
Dodane dnia 28-02-2012 19:23 |
|
|
- Yyy... teraz pewnie ktoś powinien coś powiedzieć... Ale chyba nikt poza mną jej nie zna. - stwierdziła z grymasem, po czym zrobiła krok do przodu i zrobiła dramatyczną minę.
- Daphne jakaśtam była wspaniałą współlokatorką w naszym domu w Hogwarcie. Nie narzucała się. Chodziła swoimi drogami. I mimo, że przez siedem lat nasze rozmowy wyglądały tak samo ( "- Która godzina? - Siódma. Wstajemy." ) to czuję, że w jakimś stopniu byłyśmy ze sobą zżyte. To była wspaniała Ślizgonka z krwi i kości, kierująca się ideałami naszego domu. Na pewno będę cię pamietać do konca życia, Daphne. - przemówiła, po czym przybierają obojętny wyraz twarzy opuściła zaplecze.
Edytowane przez Carmelka dnia 28-02-2012 19:24 |
|
Autor |
RE: Londyn |
Andzia
Użytkownik
Postów: 1719
Mistrz Przetrwania
|
Dodane dnia 28-02-2012 19:31 |
|
|
Stałam bez ruchu przy tym, co zostało z ciała Daphne i dokładnie chłonęłam każde słowo wypowiedziane przez Gen. Do tej pory nie wiedziałam nawet, że się znały, ale poczułam się dumna z mojej siostry. Nigdy nie sądziłam, że wygłosiłaby tego typu mowę, w dodatku w obecności ludzi. Była raczej osobą, na której śmierć niemal obcej osoby nie robiła wrażenia. Gdy wyszłam za nią z powrotem do sklepu, w oczy rzucił mi się się płaszcz, który nosiła na ramiona.-Skąd masz ten płaszcz, Gen?- spytałam cicho, by uniknąć podsłuchiwania. Instynktownie czułam, że jest kradziony.
Edytowane przez Andzia dnia 28-02-2012 19:32 |
|
Autor |
RE: Londyn |
Carmelka
Użytkownik
Postów: 1085
Mistrz Przetrwania
|
Dodane dnia 28-02-2012 19:36 |
|
|
Spuściła wzrok, niczym dziecko przyłapane na gorącym uczynku.
- Pamiętasz, jak od drugiej klasy chciałam mieć czarny płaszcz, który zaprojektował któryś z Francuskich dziewiętnastowiecznych projektantów? - zapytała nieśmiało. - Nigdy nie bylo mnie na niego stać, a ojczym nie chciał mi go kupić... Skoro i tak zapewne na końcu tej drogi na każdego z nas czeka śmierć, to chce chociaż spełnić jak kilka starych, dziecięcych marzeń, zanim ona nadejdzie... Zresztą oszołomiłam Borgina. Nawet nie skapnie się, że mam ten płaszcz... |
|
Autor |
RE: Londyn |
Andzia
Użytkownik
Postów: 1719
Mistrz Przetrwania
|
Dodane dnia 28-02-2012 19:40 |
|
|
-Hmm.- zacisnęłam usta w wąską linię, chcąc zmylić siostrę pozorną chęcią skarcenia jej. W rzeczywistości podziwiałam w duchu jej wrażliwość i szczerość.. Po chwili musiałam przestać udawać, bo mięśnie mojej twarzy tego nie zniosły. Poczułam, jak kąciki moich ust unoszą się nieznacznie, po raz pierwszy od kilku dni.- Fajne wdzianko. Nie powiem Borginowi.- puściłam jej perskie oko.
Edytowane przez Andzia dnia 28-02-2012 19:41 |
|