Autor |
RE: Londyn |
Otherwoman
Administrator
Postać: Trey
Postów: 17722
Administrator
|
Dodane dnia 11-03-2012 19:01 |
|
|
Ron szedł pierwszy z mapą Huncwotów. Nie szli jednak w ciszy. Przerywało ją dzwonienie zębów Weasleya, który najchętniej użyłby zaklęcia znikania, byle tylko nie narażać się Bellatrix i samemu Voldemortowi. Korytarz ciągnął się jakiś czas prosto, aż wreszcie skończył się w sali życzeń. No to tego... - wybąkał Ron. To ja będę osłaniał tyły...
We are all evil in some form or another, are we not?
|
|
Autor |
RE: Londyn |
Arctic
Postów: 5455
Mistrz Przetrwania
|
Dodane dnia 11-03-2012 19:05 |
|
|
Przed Craigiem, Wyatt'em i Hope pojawiło się coś... niespodziewanego. Nad ziemią unosił się duch Sybilli Trelowney, obwieszony jak zwykle chustami i wisiorkami. Sybilla miała na nosie wielkie okulary, a gdy tylko ujrzała Wyatta, przemówiła pijackim głosem.
- Grozi Ci wielkie niebezpieczeństwo! Zły omen Cię prześladuje! - powiedziała przerażonym głosem, wskazując widmowym palcem na 'O'Donnella.
Fear of a name increases fear of a thing itself. |
|
Autor |
RE: Londyn |
Umbastyczny
Użytkownik
Postać: Cynthia Hickey
Postów: 11723
Mistrz Przetrwania
|
Dodane dnia 11-03-2012 19:16 |
|
|
// moja Sybillunia nie ma pijackiego głosu!!!
Czarodziej stanął jak wryty. No super, czemu ja?
- Co masz dokładniej na myśli?
Wyatt nie przejął się zbytnio słowami Sybilli, gdyż krążyły o niej plotki, że była tylko niezłą aktorką, ale na wróżbiarstwie wcale się nie znała. O'Donnell nie wiedział jednak czy śmierć może jakoś poprawić talent jasnowidzenia. A może po prostu coś podsłuchała? W końcu krąży ciągle po zamku, ukrywa się w ścianach czy suficie...
A może w Ravenclawie
Zamieszkać Wam wypadnie
Tam płonie kij w odbycie,
Tam pedziem będziesz snadnie. |
|
Autor |
RE: Londyn |
Arctic
Postów: 5455
Mistrz Przetrwania
|
Dodane dnia 11-03-2012 19:21 |
|
|
- Tak, teraz widzę dokładniej. To jest... OSIOŁEK!- powiedziała przerażonym głosem i z wytrzeszczonymi oczami.
- Osiołek jest omenem śmierci, jeśli Cię zasłoni to umrzesz! Nie możesz pozwolić się zasłonić osiołkowi! - powiedziała i jakby nigdy nic przeleciała sobie przez ścianę i znikła.
- Kompletna wariatka. Nie słuchaj jej. Chodźmy dalej. - powiedziałem i ruszyłem na dół po schodach.
Fear of a name increases fear of a thing itself. |
|
Autor |
RE: Londyn |
Umbastyczny
Użytkownik
Postać: Cynthia Hickey
Postów: 11723
Mistrz Przetrwania
|
Dodane dnia 11-03-2012 19:25 |
|
|
//
Wyatt prychnął cichym śmiechem po złowrogiej przepowiedni Sybilli, choć przyłapał się na tym, że wypatrywał czy na jakimś obrazie nie znajduje się osiołek. Albo posągi dzików nie zostały zastąpione osiołkami.
A może w Ravenclawie
Zamieszkać Wam wypadnie
Tam płonie kij w odbycie,
Tam pedziem będziesz snadnie. |
|
Autor |
RE: Londyn |
Andzia
Użytkownik
Postów: 1719
Mistrz Przetrwania
|
Dodane dnia 11-03-2012 19:26 |
|
|
Szłam u boku Rona, co jakiś czas spoglądając na trzymaną przez niego mapę Huncwotów. W żołądku czułam nieprzyjemne ssanie, ale starałam się je zlikwidować myślami o rychłym zwycięstwie. Czy aby na pewno zwyciężymy? Pod wpływem impulsu wyjęłam różdżkę, kurczowo zaciskając na niej palce, aż pobielały mi knykcie. Tak wiele lat minęło, odkąd ostatni raz stąpałam tymi korytarzami. Choć wygląd szkoły pozostał taki sam, czułam się jak w obcym miejscu. Wniesiona przez Śmierciożerców aura była wyczuwalna w każdym zakątku i czyniła to miejsce jeszcze bardziej upiornym.
-Martwię się o Hope.- mój głos boleśnie naruszył ciszę, więc postanowiłam nie odzywać się już więcej.
Edytowane przez Andzia dnia 11-03-2012 19:37 |
|
Autor |
RE: Londyn |
Otherwoman
Administrator
Postać: Trey
Postów: 17722
Administrator
|
Dodane dnia 11-03-2012 19:27 |
|
|
Ron czekał, aż reszta grupy ruszy zaatakować Bellatrix. Sam zamierzał iść na końcu i tylko udawać, że bierze udział w walce. Oprócz zaklęcia na ślimaki i tak niewiele potrafił.
We are all evil in some form or another, are we not?
|
|
Autor |
RE: Londyn |
Carmelka
Użytkownik
Postów: 1085
Mistrz Przetrwania
|
Dodane dnia 11-03-2012 19:28 |
|
|
Pocałunek Wyatta był cudowny, ale i ona w głębi czuła, że jest także ostatni. Nie zdążyła nawet wykrztusić słowa odpowiedzi na wyznanie ukochanego, bo ten już pędził korytarzem na dziedziniec.
- Ja ciebie tez. - wyszeptała prawie niesłyszalnie, po czym wzięła się w garść i ruszyła za swoją grupą na poszukiwania syna Voldemrota.
- Bellatrix jest w pokoju zyczeń? - upewniła się, bo właśnie stali przed scianą, gdzie mieściło się wejście do pokoju "przychodź - wychodź". |
|
Autor |
RE: Londyn |
chlaaron
Użytkownik
Postów: 2567
Mistrz Przetrwania
|
Dodane dnia 11-03-2012 19:34 |
|
|
- Ja też Cię kocham. - szepnęłam do Niego zanim pobiegł w swoją stronę. Miałam straszne przeczucia, że nigdy już nie poczuję ust ukochanego, jego zapachu i dotyku. Byłam jednak dobrych myśli. Trzeba było wykonać zadanie, które nie należało do najprostszych.
Szłyśmy za Ronem, który strasznie się trząsł. Wcale się tym nie zdziwiłam, bo Minister należał do osób odważnych. Miałam jednak nadzieję, że przy wykonywaniu zadania będzie nieco bardziej pomocny. Wierzyłam w Niego.
Gdy Faith odezwała się dorównałam jej kroku na tyle, by iść obok niej i spojrzałam na nią współczującymi oczyma. Sama czułam to samo, bałam się o każdego po kolei. Wolną dłonią chwyciłam ją za rękę i nie odezwałam się tylko szłam w skupieniu i ciszy nasłuchując jakichkolwiek odgłosów życia.
Spojrzałam w stronę Rona, gdy Gen zadała pytanie.
If you don't take drugs probably you have other addictions. |
|
Autor |
RE: Londyn |
Andzia
Użytkownik
Postów: 1719
Mistrz Przetrwania
|
Dodane dnia 11-03-2012 19:41 |
|
|
Gest Destiny dodał mi otuchy i nadziei w to, że może się udać. Przed oczyma momentalnie stanęły mi obrazy z czasów, w których byłyśmy nierozłączne. To tymi korytarzami chodziłyśmy i plotkowałyśmy o włosach, a raczej szopie Lavender Brown. Objęło mnie uczucie żalu i tęsknoty za latami, do których nie dało się powrócić.
Zwróciłam uwagę na Gen i na to, o co pytała.
-Craig mówił przecież, że w klasie na piątym piętrze..
~
Tymczasem duch Luny unosił się nad głową Rona, wpatrując się w niego rozmarzonym spojrzeniem.
-Ach, Ron.- westchnęła, dumna z mężnej postawy, jaką przyjął.
dzięki Arctic |
|
Autor |
RE: Londyn |
Arctic
Postów: 5455
Mistrz Przetrwania
|
Dodane dnia 11-03-2012 19:45 |
|
|
Na korytarzach na szczęście nikogo nie spotkaliśmy i po chwili znaleźliśmy się na opustoszałym dziedzińcu Hogwartu. W powietrzu dało się wyczuć ogromne napięcie, nawet wiatr był dosyć silny i chłodny. Wtedy zza jednej z kolumn poleciał w naszą stronę oszałamiacz, który odbiłem. Śmierciożerca kryjący się za niewielkim murkiem coś krzyknął i pobiegł w drugą stronę do zamku.
- Nie warto go gonić. Niech powiadomi Voldemorta. Na to właśnie liczymy. - powiedziałem, patrząc się za biegnącym mężczyzną.
- To co, zaczynamy akcję? - spytałem z lekkim uśmiechem, choć wcale do śmiechu mi nie było.
Fear of a name increases fear of a thing itself. |
|
Autor |
RE: Londyn |
Lord Voldemort
Użytkownik
Postów: 6
Mistrz Przetrwania
|
Dodane dnia 11-03-2012 20:29 |
|
|
Lord Voldemort właśnie zabawiał się różdżką przed portretem Dumbledore'a, gdy nagle do gabinetu wparował jakiś zamaskowany sługus. Na twarzy Czarnego Pana pojawił się grymas. Nie tolerował takiego zachowania.
- Czego chcesz? - spytał z zaciekawieniem.
- Panie, zdrajcy są w zamku! Nie wiem, jak się dostali do środka, ale zdołałem uciec im z dziedzińca. Jest z nimi Polanski! - powiedział zadyszany, klękając na jedno kolano.
- To nie powód, by przerywać mi pracę... Avada Kedavra! - skomentował krótko Voldemort, zabijając Śmierciożercę Czarną Różdżką. Następnie przyłożył palec do swego ramienia.
- Chyba odwiedzili nas Twoi znajomi, Dumbledore. Muszę ich przywitać z należytym szacunkiem, nie uważasz? - spytał rozbawionym głosem i wyszedł z gabinetu. |
|
Autor |
RE: Londyn |
Carmelka
Użytkownik
Postów: 1085
Mistrz Przetrwania
|
Dodane dnia 11-03-2012 20:36 |
|
|
Gen przyjrzała się mapie Huncwotów, ale była tak rozkojarzona, że zrozumiała o co w niej chodzi dopiero po 10 minutach. W końcu zobaczyła kropkę z podpisem "Bellatrix Lestrange" na piątym piętrze.
- Idziemy na piąte piętro. - oznajmiła głośno po czym nie czekając na resztę ruszyła na górę. Przechodząc obok okna rzuciła zaniepokojone spojrzenie w stronę dziedzińca. Na razie było tam spokojnie. |
|
Autor |
RE: Londyn |
Andzia
Użytkownik
Postów: 1719
Mistrz Przetrwania
|
Dodane dnia 11-03-2012 20:38 |
|
|
Tak więc, nie czekając na czyjąkolwiek odpowiedź, ruszyłam intuicyjnie w stronę schodów. Jeśli dobrze kojarzyłam, prowadziły ono właśnie na piąte piętro. Pozwoliłam sobie ruszyć przodem, a inni jak cienie podążali za mną. W końcu znaleźliśmy się w korytarzu, a ja momentalnie uświadomiłam sobie, że nie mamy pojęcia o jaką klasę chodzi. To jak szukanie na ślepo.. Ruszyłam niepewnie w stronę pierwszych z brzegu drzwi i nacisnęłam klamkę. Pomieszczenie było puste. Wykonywałam tą samą czynność jeszcze kilka razy, aż nareszcie.. |
|
Autor |
RE: Londyn |
Umbastyczny
Użytkownik
Postać: Cynthia Hickey
Postów: 11723
Mistrz Przetrwania
|
Dodane dnia 11-03-2012 20:52 |
|
|
- Zaczynamy. Lepszego momentu nie będzie.
Wyatt na początek postanowił jakoś przywołać do siebie, Hope i Craiga Voldemorta, żeby pozostali mogli swobodnie rozprawić się z jego synem. Mężczyzna wycelował różdżką w okna w gabinecie dyrektora i mruknął Diffindo. Zielony promień trafił w szybę i ją rozkruszył z cichym brzdękiem.
A może w Ravenclawie
Zamieszkać Wam wypadnie
Tam płonie kij w odbycie,
Tam pedziem będziesz snadnie. |
|
Autor |
RE: Londyn |
Arctic
Postów: 5455
Mistrz Przetrwania
|
Dodane dnia 11-03-2012 21:15 |
|
|
Skinąłem głową do Hope i Wyatta, celując różdżką w niebo. Zacząłem szeptać jakieś skomplikowane zaklęcia, a po chwili z końca różdżki poszybował ku górze pocisk. Na niebie pojawił się złoty napis: HARRY POTTER ŻYJE. W tym samym momencie stało się kilka rzeczy na raz. Do Hogwartu zaczęli się aportować Śmierciożercy, nawet dementorzy dostali wezwanie od Czarnego Pana. Wojna byłaby przesądzona, gdyby nie to, że z drugiego końca jeziora zaczęli pod postacią białych obłoków lecieć członkowie Ruchu Oporu, aurorzy wierni starym ideom i pozostali mieszkańcy czarodziejskiego świata. Na wezwanie Craiga odpowiedziały także centaury, które wybiegły z Zakazanego Lasu, strzelając ze swych łuków, oraz trytony z jeziora, rzucające kamieniami w zakapturzonych sługusów Czarnego Pana. Wszyscy postanowili walczyć z Voldemortem.
- Zaczęło się... - rzuciłem, widząc jak nawet Aberforth Dumbledore ze swoimi kozami przyszedł walczyć. Stanąłem przed wejściem do Sali Wejściowej i rzekłem 'Piertotum Locomotor'. Wszystkie zbroje i posągi ożyły i zaczęły walczyć z nieprzyjacielem.
Fear of a name increases fear of a thing itself. |
|
Autor |
RE: Londyn |
Umbastyczny
Użytkownik
Postać: Cynthia Hickey
Postów: 11723
Mistrz Przetrwania
|
Dodane dnia 11-03-2012 21:19 |
|
|
Wyatt skupił całą swą wolę na wyobrażeniu sobie chwili, gdy całował się z Gen pierwszy raz. Całe to uczucie wypełniało go i czuł się szczęśliwy pomimo nadchodzącej walki.
- Expecto Patronum!
Jego myśl była wystarczająco radosna, by posłużyła jako materiał na stworzenie cielesnego patronusa. Z różdżki wydobył się srebrny obłok, na początku bezkształtny, który później uformował się w bobra. Średnich rozmiarów gryzoń - pełen ciepła i światła - popędził odważnie wprost na rój dementorów, powodując ogromny popłoch w ich szeregach.
Myślałem, że jego patronus to osiołek
A ja, że patyczak ale bobry są fajniejsze
A może w Ravenclawie
Zamieszkać Wam wypadnie
Tam płonie kij w odbycie,
Tam pedziem będziesz snadnie.
Edytowane przez Umbastyczny dnia 11-03-2012 21:22 |
|
Autor |
RE: Londyn |
Lord Voldemort
Użytkownik
Postów: 6
Mistrz Przetrwania
|
Dodane dnia 11-03-2012 21:33 |
|
|
Lord Voldemort pojawił się na dziedzińcu, trzymając w ręku Czarną Różdżkę. Na jego twarzy malowała się ciekawość z zaskoczeniem. Nigdy by nie posądził Polanskiego o taką głupotę. Atakować Hogwart? Jego dom? Wzrok Voldemorta zatrzymał się na dzielnie walczącej Hope Rafferty. Dziewczyna miotała zaklęciami na prawo i lewo, co chwilę unikając morderczych promieni. Wtedy i ona go zobaczyła. Hope zaniemówiła, a w jej oczach pojawił się strach. Pomimo tego wycelowała różdżką w Czarnego Pana. Pojedynek nie był długi. Rafferty padła martwa na ziemię. Następny był nie kto inny, jak... Craig Polanski. Wreszcie rozprawi się raz na zawsze z tym maminsynkiem.
Dziękujemy Ali za grę |
|
Autor |
RE: Londyn |
Umbastyczny
Użytkownik
Postać: Cynthia Hickey
Postów: 11723
Mistrz Przetrwania
|
Dodane dnia 11-03-2012 21:43 |
|
|
Wyatt walczył głównie z dementorami, których były całe chmary. Od czasu do czasu musiał również zaatakować jakiegoś śmierciożercę lub zrobić unik. W pewnym momencie ujrzał zwłoki Hope (ale nie widział, że Voldemort ją zabił, zresztą w ogóle nie zauważył, że ten zjawił się na polu walki). O'Donnell poczuł smutek i wściekłość. Byłem za nią odpowiedzialny. Czarodziej poczuł nagły przypływ adrenaliny i agresji. Rzucił się w wir walki!
A może w Ravenclawie
Zamieszkać Wam wypadnie
Tam płonie kij w odbycie,
Tam pedziem będziesz snadnie. |
|
Autor |
RE: Londyn |
Arctic
Postów: 5455
Mistrz Przetrwania
|
Dodane dnia 11-03-2012 21:48 |
|
|
Walczący czarodzieje, zaklęcia latające na prawo i lewo, chaos, cierpienie i śmierć - właśnie to otaczało mnie z każdej strony. Nie wiem, ilu już ludzi pozbawiłem życia, ile rodzin straciło przeze mnie swych ojców i matek. Dlaczego świat musi być taki bezsensowny? Dlaczego ludzie pozbawiają się swoich marzeń, tego co kochają? W imię czyichś idei? Dlaczego muszę żyć w takich czasach? Czemu muszę umrzeć? Może i to był nie najlepszy czas na takie refleksje, jednak tym oto sposobem uświadomiłem sobie coś ważnego. Kolejny cel. Być może ostatni. Odwróciłem się na pięcie i na swej drodze spotkałem Lorda Voldemorta. Gdyby nie wcześniejsze wydarzenia, umierałbym ze strachu. Jednak życie dało mi w kość i pokazało, że nie warto się bać. Chyba już wiedziałem, na czym polegała idea Dumbledore'a i Pottera. Na braku szacunku do strachu. Wypuściłem różdżkę z ręki i stanąłem przed nim bezbronny, pośrodku jednej z największych bitew naszym czasów.
- 'Śmierć będzie ostatnim wrogiem, który zostanie zniszczony.' - wyszeptałem do siebie cytat z bramy swego rodzinnego domu.
Fear of a name increases fear of a thing itself. |
|