Autor |
RE: Kahana |
Charles Widmore
Użytkownik
Postów: 162
NPC
|
Dodane dnia 23-11-2011 20:26 |
|
|
- Dzień dobry. - do kuchni nagle wszedł Widmore i przywitał osoby chłodnym głosem. |
|
Autor |
RE: Kahana |
Ala
Użytkownik
Postać: Mary Carraway
Postów: 1541
Mistrz Przetrwania
|
Dodane dnia 23-11-2011 20:28 |
|
|
- Nad tym czy mnie nie będzie to się jeszcze zastanowię. - przyznała i wzięła kolejnego łyka swojej wyśmienitej herbaty. Była miła dla Oscara, mimo tego, że on od zawsze był niemiły dla niej. Ale taka po prostu była - miła, ułożona, nie zwracająca na siebie większej uwagi. Potrafiła nad sobą panować, a wybuchanie gniewem zdarzało jej się bardzo rzadko. Popijała herbatkę, gdy do kuchni wszedł Widmore. - Dzień dobry. - odpowiedziała mu. |
|
Autor |
RE: Kahana |
Lion
Użytkownik
Postać: shimano
Postów: 12672
Mistrz Przetrwania
|
Dodane dnia 23-11-2011 20:28 |
|
|
- Hmm... Droga Nowogrzywkowa Claire, jeśli będziesz robić ową herbatę w ludzki sposób, a nie maiowy, to nie mam nic przeciwko - zakomunikował, gdy nagle w takim plebejskim miejscu jak kuchni dla załogi pojawiła się taka szycha jak Widmore. - Witam pana. Kiedy schodzimy na ląd? |
|
Autor |
RE: Kahana |
Charles Widmore
Użytkownik
Postów: 162
NPC
|
Dodane dnia 23-11-2011 20:30 |
|
|
- Wkrótce. Jak wszyscy będą gotowi. Gdzie jest Matt? Widzę, że nie ma też Camili i Valerie... - rozejrzał się po kuchni. |
|
Autor |
RE: Kahana |
April
Użytkownik
Postać: Christopher Jones
Postów: 6303
Mistrz Przetrwania
|
Dodane dnia 23-11-2011 20:32 |
|
|
- No, no, no uważaj sobie. - prychnęła do Oscara odreagowując na poprzednią zaczepkę, kiedy nagle wparował Widmore i zaczął coś ględzić. Miała mu ochotę powiedzieć, że świat nie kręci się wokół kuchni, ale się powstrzymała. Obserwowała go uważnie.
|
|
Autor |
RE: Kahana |
Ala
Użytkownik
Postać: Mary Carraway
Postów: 1541
Mistrz Przetrwania
|
Dodane dnia 23-11-2011 20:33 |
|
|
A czemu wszyscy mieliby siedzieć w kuchni? - pomyślała po słowach Widmore'a.
- Nie widziałam ich dzisiaj. - poinformowała go, biorąc ostatni łyk herbaty. - Pewnie są w kajutach albo na pokładzie. |
|
Autor |
RE: Kahana |
Lion
Użytkownik
Postać: shimano
Postów: 12672
Mistrz Przetrwania
|
Dodane dnia 23-11-2011 20:33 |
|
|
- Matta ostatnio widziałem jak leżał w nocy na grónym pokładzie i gapił się w gwiazdy. A Camila i Valerie, cóż... Nie wiem. Myślę, że wszyscy jesteśmy gotowi, czekamy tylko na pana polecenia. |
|
Autor |
RE: Kahana |
agusia
Użytkownik
Postów: 8436
Mistrz Przetrwania
|
Dodane dnia 23-11-2011 20:40 |
|
|
-Daj mi pół godziny.- odpowiedziałam Lapidusowi i pędem puściłam się pod pokład, od razu kierując się do kuchni. Miałam nadzieję zastać tam Camilę. Gdy tylko otworzyłam szeroko drzwi, zamarłam. W środku siedzieli niemal wszyscy rozbitkowie i Charles.
-Coś mnie ominęło?- spytałam, łapiąc oddech.
140 osób ginie rocznie od uderzenia papajem. |
|
Autor |
RE: Kahana |
Ala
Użytkownik
Postać: Mary Carraway
Postów: 1541
Mistrz Przetrwania
|
Dodane dnia 23-11-2011 20:44 |
|
|
Maia się zastanawiała czy nie zaproponować Valerie herbaty, ale ostatecznie pomyślała, że Charles mógłby się poczuć urażony, że jemu nie zaproponowała herbaty, więc nie zaproponowała herbaty nikomu. |
|
Autor |
RE: Kahana |
chlaaron
Użytkownik
Postów: 2567
Mistrz Przetrwania
|
Dodane dnia 23-11-2011 20:45 |
|
|
Siedziałam w kuchni na krześle, popijałam wyśmienitą maiową herbatę i przysłuchiwałam się rozmowie rozbitków z Widmore'm.
Edytowane przez chlaaron dnia 23-11-2011 20:47 |
|
Autor |
RE: Kahana |
Charles Widmore
Użytkownik
Postów: 162
NPC
|
Dodane dnia 23-11-2011 20:59 |
|
|
/agusia, zaginasz czasoprzestrzeń? Już jest poranek dnia następnego
- Za chwilę kapitan Gault uruchomi silniki i dopłyniemy do portu w Phuket. Mam w związku z tym kilka informacji. Pierwsza jest taka, że wszyscy opuszczamy pokład i wszyscy na niego wracamy. Na miejscu będzie na nas czekało wojsko, które będzie nas eskortowało. Tak na wszelki wypadek. W razie czego załóżcie bluzy z kapturem, czapki z daszkiem, okulary. - powiedział wsłuchanym w jego słowa osobom.
Jeżeli Camila i Valerie planują ucieczkę, to mogą to zrobić jedynie za pomocą motorówki. No i będziecie musiały 2-3 dni pisać tylko ze sobą. |
|
Autor |
RE: Kahana |
agusia
Użytkownik
Postów: 8436
Mistrz Przetrwania
|
Dodane dnia 23-11-2011 21:04 |
|
|
A to nie pierwszy raz przecież
mremko co robimy?
Słuchałam w milczeniu, wpatrując się w martwy punkt na ścianie i przygryzając lekko wargę.
-Potem wracamy na wyspę, tak?- spytałam, choć znałam doskonale odpowiedź na to pytanie.
140 osób ginie rocznie od uderzenia papajem. |
|
Autor |
RE: Kahana |
Charles Widmore
Użytkownik
Postów: 162
NPC
|
Dodane dnia 23-11-2011 21:08 |
|
|
- Tak. W końcu nie jesteście w komplecie i musimy coś z tym zrobić, prawda? - zapytał Valerie. Mimo, że tak naprawdę nie zależało mu na Aaronie, ten powód powrotu na wyspę brzmiał lepiej niż konieczność konfrontacji z Benem. |
|
Autor |
RE: Kahana |
mremka
Użytkownik
Postów: 3037
Mistrz Przetrwania
|
Dodane dnia 23-11-2011 21:09 |
|
|
Myśli Camili pędziły jak szalone. Jeszcze nie było za późno, jeszcze mogła zmienić decyzję i zostać na frachtowcu. Tak naprawdę w imię czego to robiła? Po co tak naprawdę uciekała? Co i komu chciała udowodnić? To, że jest odważna i stać ją na podjęcie ryzyka?
Przede wszystkim nie chciała żeby Valerie uciekła sama, nie myśląc o tym co sama czuła. Może jednak czas było odłożyć na bok alturistyczną chęć pomocy Valerie? Złapała się na myśli: ona by tego dla mnie nie zrobiła...
Dziewczyna była niewątliwie bardzo samodzielna i zapewne dałaby sobie radę, właściwie - w czym jej pomóc będzie mogła Camila, która nie radziła sobie sama ze sobą? A co jeżeli się od niej odłączy, chodząc - jak to ona - własnymi ścieżkami? Camila była prawie pewna że Valerie nie będzie się na nią oglądała i to że zostanie sama może być jedynie kwestią czasu.
Będzie potrafiła sama wrócić do domu? Powie rodzinie o tym co się z nią działo, czy raczej wymyśli jakąś historyjkę odnośnie tego, jak samotnie udało jej się przetrwać od momentu katastrofy? Zaraz...czy to nie będzie dokładnie takie samo zachowanie, jakiego oczekiwał od nich Widmore i któremu tak bardzo się sprzeciwiała...?
Podczas rozmowy z Mattem była tak pewna co do słuszności pomysłu opuszczenia frachtowca, tak przekonana co do swojej racji, kierowana przez niemal zwierzęcy instynkt walki o wolność - teraz gorączkowo próbowała przypomnieć sobie chociaż jeden z argumentów "za". Ruszyła na górny pokład w poszukiwaniu Valerie, ignorując odgłosy rozmowy dobiegające z kuchni.
/nie wiem, ja bym uciekała a nie możemy dać nogi po tym jak kulturalnie zostaniemy odprowadzeni na ląd? /
|
|
Autor |
RE: Kahana |
Charles Widmore
Użytkownik
Postów: 162
NPC
|
Dodane dnia 23-11-2011 21:18 |
|
|
/No właśnie niezbyt bo będziecie eskortowani przez wojsko. Więc nie uda się Wam wymknąć. Ewentualnie możecie w drodze powrotnej frachtowca na wyspę. |
|
Autor |
RE: Kahana |
Ala
Użytkownik
Postać: Mary Carraway
Postów: 1541
Mistrz Przetrwania
|
Dodane dnia 23-11-2011 21:19 |
|
|
Maia analizowała słowa Widmore'a. Niedługo dopłyną do portu i po raz pierwszy od dawna pojawia się w normalnym świecie. Zastanawiała się jakie to będzie uczucie wrócić do cywilizacji. Czy uciekną? Widmore jasno zaznaczył, że "wszyscy opuszczamy pokład i wszyscy na niego wracamy". W dodatku będzie ich eskortowało wojsko. To wszystko brzmiało poważnie i Mai wydawało się, że nawet jest zechcą uciec szanse na to, że im się to uda są znikome. Odłożyła kubek po wyśmienitej herbacie do zlewu. |
|
Autor |
RE: Kahana |
Lincoln
Mistrz Gry
Postów: 6254
Mistrz Gry
|
Dodane dnia 23-11-2011 21:53 |
|
|
Dzisiejszego poranka obudziły mnie dopiero wolno rozkręcające się silniki frachtowca. Podniosłem lekko głowę i po spojrzeniu na zegarek, padłem bezwładnie na poduszkę. To dzisiaj miał być ten dzień, w którym ostatni raz miałem się widzieć z Camilą. Dlaczego ostatnie godziny spędzałem sam, zamiast cieszyć się jej obecnością póki była obok? Nie chciałem tego, ale powoli przyzwyczajałem się do jej nieobecności. Leniwie usiadłem na skraju łóżka i po chwili podniosłem się. Stanąłem przed lustrem i spojrzałem na swoje włosy. Były w podobnym nieładzie jak wtedy, gdy Camila mi je rozwichrzyła stylizując mnie na modela. Ubrałem się szybko i wyszedłem ze swojej kajuty, udając się wprost na pokład. - Camila! - krzyknąłem, zauważając ją z daleka.
4 lata temu było spoko, nie znał mnie nikt, a i tak przez czasu brak chciałem by tydzień miał 8 dni.
Jako 15-latek nie złożyłem wyjaśnień, gdy wziąłem za majka to już miałem lat 16.
Miałem swój numer 23, jak Sparrow, ale Walter nie Jack, #Fingerling.
Stąd się wzięło moje zamiłowanie do treści brat. A umrę pewnie całkiem młodo, mając nie wiem 42?
|
|
Autor |
RE: Kahana |
mremka
Użytkownik
Postów: 3037
Mistrz Przetrwania
|
Dodane dnia 23-11-2011 21:59 |
|
|
Camila szybkim krokiem obeszła cały górny pokład frachtowca. Nigdzie nie widziała Valerie i zaczęła się trochę denerwować, a jeszcze znajomy głos Matta sprawił że zalała ją fala wątpliwości. Przez moment zastanawiała się czy w ogóle się odwrócić i utrudniać samej sobie odejście, ale nie wytrzymała i nie tylko obróciła, ale również ruszyła w jego kierunku.
Edytowane przez mremka dnia 23-11-2011 22:34 |
|
Autor |
RE: Kahana |
Lincoln
Mistrz Gry
Postów: 6254
Mistrz Gry
|
Dodane dnia 23-11-2011 22:03 |
|
|
- Hej. - uśmiechnąłem się gdy była już blisko mnie i przywitałem się krótkim pocałunkiem. - Więc... to dzisiaj? - zapytałem i zacisnąłem usta.
4 lata temu było spoko, nie znał mnie nikt, a i tak przez czasu brak chciałem by tydzień miał 8 dni.
Jako 15-latek nie złożyłem wyjaśnień, gdy wziąłem za majka to już miałem lat 16.
Miałem swój numer 23, jak Sparrow, ale Walter nie Jack, #Fingerling.
Stąd się wzięło moje zamiłowanie do treści brat. A umrę pewnie całkiem młodo, mając nie wiem 42?
|
|
Autor |
RE: Kahana |
mremka
Użytkownik
Postów: 3037
Mistrz Przetrwania
|
Dodane dnia 23-11-2011 22:08 |
|
|
Camila wolałaby, gdyby nie był dla niej taki czuły i dobry, gdyby obraził się na nią za jej samolubną decyzję której nawet z nim nie skonsultowała.
- Na to wygląda. - odpowiedziała, kompletnie już nie wiedząc co robić. Zaczęła się zastanawiać: "jak mogę sama z własnej nieprzymuszonej woli z niego rezynować?".
- Boję się tego, jak słabą czyni mnie to co do Ciebie czuję. Gdybyś powiedział że mam wyskoczyć z okna to zapytam tylko: "z którego pięta?". Gdybyś podał mi pistolet i kazał strzelić sobie samej w łeb sprawdziłabym czy broń aby na pewno jest naładowana. Powiesz mi że mam zniknąć to wyjdę, nawet się nie odwracając. - wyrzuciła z siebie zupełnie niespodziewanie, korzystając z prawdopodobnie ostatnich chwil razem.
|
|