Autor |
RE: Kahana |
agusia
Użytkownik
Postów: 8436
Mistrz Przetrwania
|
Dodane dnia 22-11-2011 02:48 |
|
|
-Już Ci powiedziałam.- powtórzyłam. -Nikomu na mnie nie zależy. Tak było przez całe życie. Przyzwyczaiłam się.- wzruszyłam ramionami i dotknęłam brzucha. -Jemu też nie będzie na mnie zależeć. Dlatego jeśli do jutra nie da nam się wydostać z wyspy, przepijemy to dużą ilością alkoholu.
140 osób ginie rocznie od uderzenia papajem. |
|
Autor |
RE: Kahana |
mremka
Użytkownik
Postów: 3037
Mistrz Przetrwania
|
Dodane dnia 22-11-2011 02:55 |
|
|
- Nie przekonam Cię, co? - spytała zrezygnowana. Camila nagle poczuła się bardzo mała i niepotrzebna. Cały czas miała wrażenie że zachowanie Valerie jest maską, jednak coraz bardziej przekonywała się że faktycznie na nikim jej nie zależało. Jak bardzo by się nie starała nigdy nie będzie dla niej ważna.
- Motorówka...na wyspę możemy przecież popłynąć motorówką. Trzeba tylko przyuważyć moment kiedy nie będą nas pilnować, bo momentami czuję się tutaj jak w jakimś Big Brotherze.
Edytowane przez mremka dnia 22-11-2011 02:58 |
|
Autor |
RE: Kahana |
agusia
Użytkownik
Postów: 8436
Mistrz Przetrwania
|
Dodane dnia 22-11-2011 02:59 |
|
|
Widziałam, że dziewczynę w pewnym stopniu bolą moje słowa.
-Hej, to nie jest tak...- zaczęłam, ale nie wiedziałam, jak skończyć. -Po prostu to jest dla mnie nowa sytuacja, okej? Nigdy nie miałam nikogo, z kim mogę porozmawiać, nigdy. Nie chciałabym po prostu rzucać słów na wiatr, bo nie wiem, czy zauważyłaś, nie mówię raczej czegoś bezpodstawnie.- westchnęłam. -Nie miej mi tego za złe. Nie potępiaj mnie za coś, co dopiero odkrywam.
140 osób ginie rocznie od uderzenia papajem. |
|
Autor |
RE: Kahana |
mremka
Użytkownik
Postów: 3037
Mistrz Przetrwania
|
Dodane dnia 22-11-2011 03:09 |
|
|
Camila popatrzyła ze zdziwieniem na Valerie, jakby nie wierząc że słowa które usłyszala wypowiedziała właśnie ona.
- Nie potępiam. Właściwie to co teraz powiedziałaś to chyba jedna z fajniejszych rzeczy jaką usłyszałam od bardzo dawna. - stwierdziła z uśmiechem i dopiero teraz poczuła jak zrobiło się chłodno. Przez jej ciało przeszedł dreszcz. Rozejrzała się po pokładzie i stwierdziła że Matt gdzieś zniknął, nawet nie zauważyła kiedy.- Nie wiem czy jest już późno czy po prostu ja mam patologiczną potrzebę kilkugodzinnego snu na dobę, ale - urwała i ziewnęła przeciągle - chyba idę spać. Tobie też bym to radziła. Dobranoc.
/dobranoc
|
|
Autor |
RE: Kahana |
agusia
Użytkownik
Postów: 8436
Mistrz Przetrwania
|
Dodane dnia 22-11-2011 03:13 |
|
|
Spojrzałam na odchodzącą Camilę. Jeszcze chwilę siedziałam na pokładzie, ale wygonił mnie z niego nagły, niesamowicie zimny podmuch wiatru. Zbiegłam schodkami na dół. Niesamowite, jak opustoszały był statek w środku nocy. Zza niedomkniętych drzwi słychać było tylko ciche chrapanie załogi. Weszłam spokojnie do kuchni i zaczęłam przygotowywać sobie kolację. Gdzieś w głębi duszy miałam poczucie, którego się wstydziłam i którego mieć nie chciałam: że teraz muszę wykarmić przecież dwie osoby.
140 osób ginie rocznie od uderzenia papajem.
Edytowane przez agusia dnia 22-11-2011 03:14 |
|
Autor |
RE: Kahana |
Lion
Użytkownik
Postać: shimano
Postów: 12672
Mistrz Przetrwania
|
Dodane dnia 22-11-2011 03:17 |
|
|
Oscar wciąż nie mógł zasnąć. W ciągu tego całego czasu wpatrywania się w stół wymyślił, że pewnie wykonano go w Kamerunie, wymyślił też jak przez ten stół zginęły dziesiątki małych murzynów... Gdy w końcu zorientował się, że myśli jak chory psychicznie poczuł głód. Ruszył więc do kuchni, z kocem zarzuconym na plecy. Zastał tam tą postać z avka agusi która siedzi krzywo i niszczy plecy.
- O, hej. Co ty tu robisz o tej porze? - spytał zaciekawiony. |
|
Autor |
RE: Kahana |
agusia
Użytkownik
Postów: 8436
Mistrz Przetrwania
|
Dodane dnia 22-11-2011 03:18 |
|
|
-Jem.- odpowiedziałam, jakby było to coś zupełnie naturalnego. Postawiłam na stole dwa piwa i talerz pełen kanapek z masłem orzechowym. Jedną butelkę podsunęłam Oscarowi, a drugą otworzyłam dla siebie. -Jedz, na zdrowie.- powiedziałam, sama dziwiąc się, że mam taki miły głos. Światło idealnie padało na jego rozwichrzoną czuprynę. Genialnie by się teraz malowało.
140 osób ginie rocznie od uderzenia papajem. |
|
Autor |
RE: Kahana |
Lion
Użytkownik
Postać: shimano
Postów: 12672
Mistrz Przetrwania
|
Dodane dnia 22-11-2011 03:23 |
|
|
Masło orzechowe... To dotychczas kojarzyło mu się tylko z Claire....
- Dzięki! - odparł i zaczął jeść te dziwne kanapki i pić piwo. - Nie ma to jak kanapki z masłem orzechowym popijane piwem - stwierdził mężczyzna z rozwichrzoną czupryną. |
|
Autor |
RE: Kahana |
agusia
Użytkownik
Postów: 8436
Mistrz Przetrwania
|
Dodane dnia 22-11-2011 03:25 |
|
|
Parsknęłam śmiechem i ugryzłam kawałek kanapki. Gdy tylko popiłam je piwem, podświadomie wyobraziłam sobie, jak alkohol wpływa do płodu i niszczy go. Wzdrygnęłam się na tę myśl i natychmiast zwróciłam myśli w innym kierunku:
-Chodź, zagramy w ping-ponga. Widziałam tu stół. Jako zawodowiec i tak wygrasz, ale co mi szkodzi spróbować...
140 osób ginie rocznie od uderzenia papajem. |
|
Autor |
RE: Kahana |
Lion
Użytkownik
Postać: shimano
Postów: 12672
Mistrz Przetrwania
|
Dodane dnia 22-11-2011 03:28 |
|
|
- Hmm... Zajebisty pomysł, dziś miałem grać z Morganem, ale w ogóle go dziś nie widziałem...
Oscar więc dokończył bieżącą kanapkę, a butelkę z piwem zabrał ze sobą i pił po drodze.
- Umiesz w ogóle w to grać, czy chcesz się powygłupiać z paletką? - spytał. Jeśli była jeszcze słabsza niż Morten, to to będzie strata czasu! |
|
Autor |
RE: Kahana |
agusia
Użytkownik
Postów: 8436
Mistrz Przetrwania
|
Dodane dnia 22-11-2011 03:31 |
|
|
Prychnęłam.
-Proszę Cię! Jestem artystką w szerokim tego słowa znaczeniu.
Przeszliśmy kilka korytarzy i wreszcie otworzyliśmy drzwi, prowadzące do ping-pongowni (). Chwyciłam za paletkę i kopnęłam klamkę, a drzwi zamknęły się z głuchym trzaskiem. Ściągnęłam z siebie sweter, pozostając w podkoszulku i spódniczce. Podrzuciłam piłkę i złapałam ją.
-Zaczynamy?- i nie czekając na odpowiedź wprowadziłam ją w grę.
140 osób ginie rocznie od uderzenia papajem. |
|
Autor |
RE: Kahana |
Lion
Użytkownik
Postać: shimano
Postów: 12672
Mistrz Przetrwania
|
Dodane dnia 22-11-2011 03:34 |
|
|
- Zaczynamy! - powiedział Oscar i zaczęli rżnąć w tenisa stołowego w owej ping-pongowni. Szkoda tylko, że Valerie w ciągu pierwszych pięciu prób zaserwowania trzy razy trafiła w siatkę, raz w Oscara, a raz w ogóle nie trafiła w piłkę. - Może ja zacznę... - powiedział i on zaserwował. Zaczęli chaotycznie pykać. |
|
Autor |
RE: Kahana |
agusia
Użytkownik
Postów: 8436
Mistrz Przetrwania
|
Dodane dnia 22-11-2011 03:36 |
|
|
Zaśmiałam się wesoło, gdy piłka po raz kolejny poleciała w zupełnie innym kierunku, niż powinna. I tak wyglądał cały mecz, okraszony ironicznymi komentarzami mężczyzny. Poprawiło mi to humor. Wreszcie poczułam się równie beztrosko, jak przed tym, gdy dowiedziałam się o ciąży.
-Mecz zakończony. Teraz powinna nastąpić wymiana koszulek.- wyszczerzyłam się, kładą piłeczkę na stole.
140 osób ginie rocznie od uderzenia papajem. |
|
Autor |
RE: Kahana |
Lion
Użytkownik
Postać: shimano
Postów: 12672
Mistrz Przetrwania
|
Dodane dnia 22-11-2011 03:39 |
|
|
- Tak? A to ciekawe - powiedział. Uznał to najpierw za żart, ale jednak rozpiął guziki swej koszuli chcąc sprawdzić co ona zrobi. Nie liczył, że w ogóle coś zrobi. - No? Wymiana to wymiana! |
|
Autor |
RE: Kahana |
agusia
Użytkownik
Postów: 8436
Mistrz Przetrwania
|
Dodane dnia 22-11-2011 03:41 |
|
|
Wzruszyłam ramionami z coraz większym uśmiechem na ustach i podciągnęłam w górę podkoszulek, zostając w samym biustonoszu. Złożyłam go w powietrzu, podeszłam do Oscara i dygnęłam przed nim lekko. Podałam mu mój t-shirt.
-Następnym razem ja wygram.- ostrzegłam go. Gdy rozpiął koszulę do końca, zapatrzyłam się na moment na jego klatkę piersiową. Ach, ją też tak idealnie byłoby narysować! Brakowało mi strasznie szkicowania, ale jednocześnie czułam, że nieprędko wrócą czasy, gdy będzie mi to przychodziło z taką łatwością, jak przed dostaniem się na wyspę.
140 osób ginie rocznie od uderzenia papajem. |
|
Autor |
RE: Kahana |
Lion
Użytkownik
Postać: shimano
Postów: 12672
Mistrz Przetrwania
|
Dodane dnia 22-11-2011 03:47 |
|
|
Oscar wybałuszył oczy, nie miała ona żadnych zahamowań przed nim. Stała przed nim w samym staniku, jakby nigdy nic. Chwycił jej podkoszulek i dał jej swoją koszulę, był ciekaw co z tej dziwnej gierki wyniknie.
- Ty wygrasz? Musiałbym mieć chyba związane oczy... I ręce... i nogi - zaśmiał się. Stała blisko niego. |
|
Autor |
RE: Kahana |
agusia
Użytkownik
Postów: 8436
Mistrz Przetrwania
|
Dodane dnia 22-11-2011 03:49 |
|
|
Zarzuciłam jego koszulę na ramiona powoli.
-Wybacz, ale w wiązanie oczu, rąk i nóg bawię się przy innej grze. Jak sądzę, o wiele ciekawszej.- puściłam mu oczko i wskazałam na moją koszulkę. -Nie ubierasz? Będziesz wyglądał niesamowicie uroczo w damskim t-shircie z dekoltem.
140 osób ginie rocznie od uderzenia papajem.
Edytowane przez agusia dnia 22-11-2011 03:49 |
|
Autor |
RE: Kahana |
Lion
Użytkownik
Postać: shimano
Postów: 12672
Mistrz Przetrwania
|
Dodane dnia 22-11-2011 03:53 |
|
|
- Eee... - jęknął. Przypomniał sobie jak musiał założyć strój kąpielowy Shannon czy coś takiego... - Lepiej nie, bo nic z tego nie zostanie. Pozwól, że zachowam ją sobie na pamiątkę... - zupełnie nagle poczuł dziwny impuls. Był człowiekiem, który szedł za impulsami. Poszedł blisko niej, tak, że prawie się stykali ciałami. - Wiele ciekawszej, powiadasz? Jestem bardzo ciekaw co to za gra...
Edytowane przez Lion dnia 22-11-2011 03:54 |
|
Autor |
RE: Kahana |
agusia
Użytkownik
Postów: 8436
Mistrz Przetrwania
|
Dodane dnia 22-11-2011 03:55 |
|
|
-Cóż..- mruknęłam cicho pod nosem, spojrzeniem otaczając całe jego ciało. -Myślę, że mógłbyś się dowiedzieć... Mogłeś znać odpowiedź na to pytanie już pierwszej nocy po katastrofie.- ostatnie słowa już wyszeptałam. Mężczyzna zbliżył się do mnie tak blisko, że czułam na skórze pod nosem jego oddech. -Mogłeś... Ale wybrałeś Claire.- zakończyłam lekkim grymasem.
140 osób ginie rocznie od uderzenia papajem. |
|
Autor |
RE: Kahana |
Lion
Użytkownik
Postać: shimano
Postów: 12672
Mistrz Przetrwania
|
Dodane dnia 22-11-2011 04:00 |
|
|
- Claire tu nie ma - mruknął. Było to bardzo głupie, gdyby rozważał to, nigdy by tak nie postąpił. Ale prawda była taka, że od momentu katastrofy samolotu nie doznał jeszcze miłości fizycznej, nawet z Claire. Brakowało mu tego i był mężczyzną. Z resztą nie myślał o tym wszystkim. Stała przed nim Valerie w staniku i jego koszuli, więc po prostu przybliżył się do niej i zaczął całować. Jednocześnie jego ręka powędrowała w dół, a spoczęła na pasku jej spódniczki... |
|