Autor |
RE: Kahana |
agusia
Użytkownik
Postów: 8436
Mistrz Przetrwania
|
Dodane dnia 21-11-2011 23:20 |
|
|
-No widzisz.- odpowiedziałam chłodno. -Nie wszystko w życiu musi mieć sens. Nie zwykłam być marionetką w czyichś rękach.
Wzięłam ze sobą jeszcze jednego papierosa, odpaliłam go i wyszłam, kierując się od razu na pokład. W drzwiach na końcu korytarza wpadłam jednak na kogoś [Daniel]. Był to, jak się okazało, ten sam mężczyzna, który wtargnął do nas do kuchni.
-Och, sorry. Nie wiesz, gdzie jest ponton? Muszę pilnie dostać się na wyspę.
140 osób ginie rocznie od uderzenia papajem. |
|
Autor |
RE: Kahana |
Charles Widmore
Użytkownik
Postów: 162
NPC
|
Dodane dnia 21-11-2011 23:21 |
|
|
Widmore przez szybę pomieszczenia, w którym siedział na górnym pokładzie, zauważył jak przemknął obok niego Matt. Natychmiast wyszedł z niego i udał się za mężczyzną. - I ja poszło synu? - zapytał po podejściu do Payne'a, który siedział oparty o burtę. |
|
Autor |
RE: Kahana |
Lincoln
Mistrz Gry
Postów: 6254
Mistrz Gry
|
Dodane dnia 21-11-2011 23:23 |
|
|
- Tak jak się można było spodziewać. Nie ufają panu i chyba mają rację. A teraz mogę zostać sam? - zapytałem od razu po odpowiedzeniu na zadane pytanie. Charles nie naciskał na dalszą rozmowę i wrócił do siebie.
4 lata temu było spoko, nie znał mnie nikt, a i tak przez czasu brak chciałem by tydzień miał 8 dni.
Jako 15-latek nie złożyłem wyjaśnień, gdy wziąłem za majka to już miałem lat 16.
Miałem swój numer 23, jak Sparrow, ale Walter nie Jack, #Fingerling.
Stąd się wzięło moje zamiłowanie do treści brat. A umrę pewnie całkiem młodo, mając nie wiem 42?
|
|
Autor |
RE: Kahana |
Daniel Faraday
Użytkownik
Postów: 43
NPC
|
Dodane dnia 21-11-2011 23:26 |
|
|
- Ponoton? - powtórzył za Valerie, patrząc gdzieś w oddal. - To bez sensu. Musisz znać odpowiedni kurs, żeby gdziekolwiek dopłynąć. - powiedział, wyraźnie gestykulując rękami. |
|
Autor |
RE: Kahana |
agusia
Użytkownik
Postów: 8436
Mistrz Przetrwania
|
Dodane dnia 21-11-2011 23:27 |
|
|
-Na wyspę to chyba prosto.- powiedziałam, przecinając ręką powietrze w kierunku znienawidzonego lądu. -Widzi pan? Tam się chcę dostać.
140 osób ginie rocznie od uderzenia papajem. |
|
Autor |
RE: Kahana |
Daniel Faraday
Użytkownik
Postów: 43
NPC
|
Dodane dnia 21-11-2011 23:32 |
|
|
- To nie jest takie proste... - odrzekł przyciszonym głosem. - Nawet jak wsiądziesz na ponton i będziesz widziała przed sobą wyspę to i tak tam nie dopłyniesz. Bo tu chodzi o to, że... hmm... - przyłożył palec do ust i zaczął się zastanawiać jak wytłumaczyć to kobiecie. W końcu złączył obie dłonie robiąc coś na znak daszka i zaczął mówić. - Na tej wyspie i w jej obszarze występuje zjawisko zdolności napędu do przekraczania prędkości światła. Wyobraź sobie, że statek generuje tzw. pole warp, czyli lokalne zakrzywienie czasoprzestrzeni. Przestrzeń zagęszcza się przed statkiem i rozciąga za nim, dzięki czemu statek pokonuje ogromne odległości, nie przekraczając prędkości światła. Można to porównać do deski surfingowej generującej swoją własną falę. Rozumiesz o co mi chodzi, prawda? - zapytał nieśmiało. |
|
Autor |
RE: Kahana |
mremka
Użytkownik
Postów: 3037
Mistrz Przetrwania
|
Dodane dnia 21-11-2011 23:34 |
|
|
Chyba faktycznie można było uznać wieczór za zakończony. Wszyscy zaczęli się rozchodzić, a Camila nadal nie ruszyła się z miejsca, stojąc na progu kuchni. Zajebiście. Sama sobie gratulując niezwykłych zdolności prowadzenia rozmowy w taki sposób żeby nikt nie opuścił jej obrażony wyszła z pomieszczenia, cały czas czując niezadowolenie z powodu atmosfery w jakiej przebyło spotkanie. Nie potrzebowali kolejnych kłótni i nieporozumień. Ich sytuacja była wystarczająco skomplikowana i bez tego. Stanęła bezradnie w korytarzu, nie za bardzo wiedząc w którą stronę pójść.
Edytowane przez mremka dnia 21-11-2011 23:35 |
|
Autor |
RE: Kahana |
agusia
Użytkownik
Postów: 8436
Mistrz Przetrwania
|
Dodane dnia 21-11-2011 23:36 |
|
|
Podczas gdy mężczyzna próbował mi wytłumaczyć, o co chodzi, spokojnie paliłam papierosa. Bardziej niż w słowa, wsłuchiwałam się w ciche westchnięcia pomiędzy nimi.
-Nie mam bladego pojęcia, o czym mówisz.- odpowiedziałam szczerze i wyciągnęłam w jego kierunku wypalonego do połowy papierosa. -Bucha? Co muszę zrobić, żeby się tam dostać?
140 osób ginie rocznie od uderzenia papajem. |
|
Autor |
RE: Kahana |
April
Użytkownik
Postać: Christopher Jones
Postów: 6303
Mistrz Przetrwania
|
Dodane dnia 21-11-2011 23:38 |
|
|
Claire również postanowiła opuścić to pomieszczenie, w którym zaczęło robić się od kłótni gorąco. Minęła Valerie, która właśnie z kimś rozmawiała, ale nawet się nie zatrzymała. Słyszała tylko coś o powrocie na wyspę. Sama zaczęła zastanawiać się, czy to nie byłoby dobrym wyjściem. Mieli szukać Aarona, a już któryś dzień z kolei nic nie robią, co zaczynało ją powoli denerwować. Wyszła na zewnątrz pozwalając, aby wiatr bawił się jej włosami rozwiewając ją na każdą możliwą stronę. Usiadła tak, że jej nogi swobodnie zwisały. Wszystko się wyjaśniło, ma kłamać na każdy temat. Nie ma prawa opowiedzieć jak zginął Boone, Sawyer, Shannon i pozostali. Czy to na pewno dobre wyjście? Pomyślała o tym, co Valerie poruszyła- dlaczego niby nie mogę powiedzieć jak było naprawdę?
- Beznadzieja. - mruknęła sama do siebie kładąc się na drewnianych belkach i obserwując gwieździste niebo.
Edytowane przez April dnia 21-11-2011 23:38 |
|
Autor |
RE: Kahana |
Daniel Faraday
Użytkownik
Postów: 43
NPC
|
Dodane dnia 21-11-2011 23:42 |
|
|
- "Nie mam bladego pojęcia, o czym mówisz." - Faraday po usłyszeniu tych słów uśmiechnął się niewinnie, jakby chciał przeprosić za to, że to jest takie skomplikowane. Na propozycję zapalenia papierosa jedynie pokiwał przecząco głową i powiedział. - Żeby się tam dostać musisz znać odpowiednie współrzędne, które zmieniają się kilka razy w ciągu dnia. Za każdym razem gdy reakcja antymaterii z materią produkuje plazmę pompowaną przez serię cewek Warp zlokalizowanych w gondolach Warp. Bez wykonania obliczeń i bez decyzji pana Widmore'a nikt z nas tam się nie dostanie. Przykro mi. - uśmiechnął się i dyskretnie odszedł wciąż mając przepraszający wyraz twarzy. |
|
Autor |
RE: Kahana |
mremka
Użytkownik
Postów: 3037
Mistrz Przetrwania
|
Dodane dnia 22-11-2011 00:15 |
|
|
Camila nie chciała podsłuchiwać, ale przez przypadek usłyszała urywki rozmowy Valerie z nieznajomym mężczyzną. Przez moment zupełnie zapomniała o ciąży dziewczyny, lecz w tej chwili wydało jej się oczywistym dlaczego chce wrócić na wyspę. Kiedy mężczyzna się oddalił podeszła w jej kierunku a uczucie strachu znów dało o sobie znać, bo nigdy nie potrafiła przewidzieć jak dziewczyna zareaguje.
Pomimo skrajnie różnych charakterów czuła wieź z Valerie, może nawet traktowała jak przyjaciółkę. Właściwie - nie była pewna czy może tak powiedzieć, bo dziewczyna momentami zdawała się zachowywać tak jakby nie zależało jej na nikim poza nią samą. Przypomniała sobie jednak ich szczerą rozmowę w Dharmaville. Wtedy wydała się Camili zupełnie inna, równie zagubiona i wrażliwa jak ona sama.
- Nie puszczę Cię samotnie. - zwróciła się do niej, uznając za oczywiste że mówi o jej ewentualnym powrocie na wyspę. - Możesz się wściekać, pokazywać mi środkowe paluszki i kazać spierdalać, ale nie zrobię tego. Popłynę z Tobą. - rzuciła odważnie, wcale jednak nie będąc przekonana co do słuszności tego pomysłu.
|
|
Autor |
RE: Kahana |
Lion
Użytkownik
Postać: shimano
Postów: 12672
Mistrz Przetrwania
|
Dodane dnia 22-11-2011 00:16 |
|
|
Oscar tylko milczał... Miał taki duży mętlik w głowie, że gdyby spróbował coś powiedzieć, byłyby to przypadkowe litery, składające się na bełkot. Jutro musi znów odwiedzić Widmore'a... Czemu zwlekają, podczas gdy Aaron jest na wyspie? Na co czekają? Chyba Charles zaczyna coś kombinować, na pewno im wszystkiego nie powiedział... Jeśli jutro nie będzie jakichś wyraźnych przygotowań do powrotu na wyspie, to będzie chciał wrócić na nią bez Widmore'a, trudno. Nie mogą stąd odpłynąć, a on nie może się poddać, gdyż ktoś bardzo na niego liczy. Gdy większość się rozeszła, zaszył się w jakimś pustym pomieszczeniu, które służyło do nie wiadomo czego... Dotąd jakoś dobrze wszystko znosił, był twardy, ale teraz trafił mu się gorszy dzień. Czuł ścisk w gardle, a jego dłonie były wilgotne od potu. Nie był przyzwyczajony do tego, przez całe życie był optymistą, także tego od niego wymagali trenerzy- ciągłej motywacji i walki... Trochę się wystraszył, gdy po policzku spłynęła jedna łza, nie przypominał sobie takiej sytuacji... Szybko ją wytarł, aby nawet ściany tego nie zauważyły. Dość tego... Ogarnij się facet, będzie dobrze... Długo więc tak nie siedział. Westchnął, wstał i poszedł jak zwykle do salonu. Ułożył się na dużym fotelu i zakrył się kocem aż po nos i liczył na to, że nikt tu nie przyjdzie już. Nie mógł spać, więc zajął się gapieniem w stół, wymyślając na jego temat różne dziwne historie. |
|
Autor |
RE: Kahana |
agusia
Użytkownik
Postów: 8436
Mistrz Przetrwania
|
Dodane dnia 22-11-2011 00:19 |
|
|
Wzruszyłam ramionami i obeszłam pokład dookoła, siadając w miejscu niedostępnym dla oczu innych. Siedziałam naprzeciwko ogromnej kulki zachodzącego słońca. Podniosłam powoli koszulkę, wpatrując się w brzuch, który ewidentnie zaokrąglił się. Dla kogoś, kto nie patrzył na mnie, nie byłoby widać różnicę. Ja jednak widziałam ją. Westchnęłam przeciągle kolejny raz tego dnia i w tym momencie obok wyrosła Camila.
-Dobrze.- powiedziałam tylko na jej długi wywód.
140 osób ginie rocznie od uderzenia papajem. |
|
Autor |
RE: Kahana |
mremka
Użytkownik
Postów: 3037
Mistrz Przetrwania
|
Dodane dnia 22-11-2011 00:26 |
|
|
O, i to był jeden z wielu przykładów kiedy reakcja Valerie była zupełnie przeciwna do tej, której Camila oczekiwała. Usiadła obok niej, kątem oka dostrzegając samotnie siedzącego Matta.
- Jak się czujesz?
|
|
Autor |
RE: Kahana |
agusia
Użytkownik
Postów: 8436
Mistrz Przetrwania
|
Dodane dnia 22-11-2011 00:30 |
|
|
-Jakby mnie ktoś przejebał po pijaku.- odpowiedziałam. Widząc zdziwioną minę Camili rozwinęłam wypowiedź: -Zmięta, wykorzystana, i strasznie zagubiona w tym wszystkim. Beznadziejna jest to świadomość i nieprzyjemna, ale... Cóż zrobić? Nie pierwszy raz robią nas tu w chuja.- złożyłam ręce na piersi i przeszłam do pozycji półleżącej. -A Ty?
140 osób ginie rocznie od uderzenia papajem. |
|
Autor |
RE: Kahana |
mremka
Użytkownik
Postów: 3037
Mistrz Przetrwania
|
Dodane dnia 22-11-2011 00:37 |
|
|
- Jak bohaterka jakiejś głupiej slapstickowej komedii, w której reżyser wykorzystuje gagi które nikogo nie śmieszą. - odpowiedziała, stukając cicho palcami o kolano. - Rozbijamy się na wyspie po której lata czarny dym i mieszkają psychopaci, a kiedy wreszcie zjawia się jakaś pomoc okazuje się że mamy zacząć kłamać na temat tego co się z nami działo, co najmniej jakbyśmy odkryli tajemnice Masonerii.
|
|
Autor |
RE: Kahana |
agusia
Użytkownik
Postów: 8436
Mistrz Przetrwania
|
Dodane dnia 22-11-2011 00:41 |
|
|
-Dlatego wracam na wyspę. To jest trochę jak w obozie koncentracyjnym. Ci, którzy chcieli chociaż w pewnym stopniu poczuć wolność, rzucali się na druty. Ja zaszyję się na wyspie i tam zginę. Może znajdę po drodze moją Monę Lisę. A może obudzę się pewnego dnia, a nade mną będzie stała ekipa filmowa z kamerą i okaże się, że to wszystko tylko jakieś pojebane reality-show? Tak czy siak, będę działać na własną rękę.- zamilkłam na moment. -Jeśli chcesz, to zostań z nim. Przecież wiem, że go kochasz.
140 osób ginie rocznie od uderzenia papajem. |
|
Autor |
RE: Kahana |
mremka
Użytkownik
Postów: 3037
Mistrz Przetrwania
|
Dodane dnia 22-11-2011 00:46 |
|
|
- Ale powiedz sama, tak na spokojnie i bez zbędnych patetycznych haseł: chcesz do końca życia mieszkać na wyspie? - zapytała, kręcąc z niedowierzaniem głową. Camila chwilę milczała, przestając jednak stukać palcami bo wydało jej się to irytujące. - Ja wiem co myślisz, Vallie. Że jestem głupia i naiwnie wierzę w każde słowo Matta. - zwróciła się do dziewczny unosząc brwi. - Mam jednak swój rozum i właściwie to co się z nim dzieje w tym momencie to...-urwała, szukając odpowiedniego słowa. Westchnęła głęboko. - To po prostu skrajnie pojebana sytuacja. - powiedziała w końcu.
|
|
Autor |
RE: Kahana |
agusia
Użytkownik
Postów: 8436
Mistrz Przetrwania
|
Dodane dnia 22-11-2011 00:52 |
|
|
-Nie chcę. Ale nie chcę też być czyimś więźniem. Sama słyszałaś, co powiedział Matt... Gdybyśmy odeszły stąd na ich warunkach, musiałybyśmy kłamać do końca życia. Chcesz tego? Chcesz być sterowana jak marionetka?- zacisnęłam usta. -Nie wiem, co znaczy miłość. Nie wierzę w nią i nigdy nie wierzyłam. Jeśli jednak Ty czujesz, że go kochasz... To idź za nim, Camila. Razem to pokonacie. Ja sobie poradzę, zawsze sama sobie radziłam.
Z jej słów wyłapałam także najmniej istotne. Z lekkim uśmiechem przekrzywiłam głowę w bok.
-Przeklęłaś. Chyba pierwszy raz słyszę wulgaryzm w Twoich ustach. Cóż, z kim się zadajesz, takim się stajesz. Należy Ci się za to wybuchający żółwik.- wyszczerzyłam się i przybiłam jej żółwika. Gdy tylko nasze kostki się spotkały, odrzuciłyśmy je szybko do tyłu, otwierając pięści z cichym okrzykiem: Ka-boom!
140 osób ginie rocznie od uderzenia papajem. |
|
Autor |
RE: Kahana |
mremka
Użytkownik
Postów: 3037
Mistrz Przetrwania
|
Dodane dnia 22-11-2011 01:07 |
|
|
Camila roześmiała się.
- Właściwie to wiesz co? Zawsze byłam raczej z tych które uważały się za takie elokwentne że przeklinanie było w moim mniemaniu poniżej poziomu, który chciałam reprezentować. Minutę temu chyba pierwszy raz tak silnie poczułam że czasem nie da się wyrazić inaczej, niż używając wulgaryzmu. - chwilę siedziały w ciszy, z uśmiechami na ustach. Po pewnym czasie Camila spoważniała i zaczęła mówić dalej. - Pewnie, że nie chcę przyjąć ich warunków bo nienawidzę jak ktoś próbuje odbierać mi wolność, ale chce też wrócić do domu. Moja matka o tym że leciałam z Sydney do LA dowiedziała się prawdopodobnie dopiero z tego artykułu, jestem jej winna olbrzymie przeprosiny. - powiedziała, siląc się na żartobliwy ton. - No i nie wyobrażam sobie sytuacji w której zostajesz sama na wyspie.
|
|