Autor |
RE: Rozbitkowie |
Desmond Hume
Użytkownik
Postać: Desmond Hume
Postów: 184
Mistrz Przetrwania
|
Dodane dnia 24-10-2011 22:30 |
|
|
- Co, co Ty najlepszego zrobiłeś!? - Desmond odskoczył do tyłu i spojrzał na Bernarda wielkimi oczami. - Nie, nie. Tylko nie to. - zaczął panikować i w popłochu rozkręcać komputer. Spojrzał na licznik. Miał niecałe pół godziny. - Co Ty zrobiłeś, bracie. - powtarzał, pospiesznie wycierając procesor. Gdy go wytarł, zaczął po szafkach szukać zastępczego. |
|
Autor |
RE: Rozbitkowie |
Lincoln
Mistrz Gry
Postów: 6254
Mistrz Gry
|
Dodane dnia 24-10-2011 22:37 |
|
|
- Camila, musimy... chcę z Tobą porozmawiać. - wydusiłem z siebie, przejęzyczając się w międzyczasie. Claire zaufała mi jako pierwsza po tym jak nawaliłem i nie mogłem... nie chciałem tego zmarnować. Czułem niesamowity ból patrząc na Camilę. Całe jej cierpienie było teraz widoczne na jej twarzy. Cierpienie spowodowane przeze mnie.
4 lata temu było spoko, nie znał mnie nikt, a i tak przez czasu brak chciałem by tydzień miał 8 dni.
Jako 15-latek nie złożyłem wyjaśnień, gdy wziąłem za majka to już miałem lat 16.
Miałem swój numer 23, jak Sparrow, ale Walter nie Jack, #Fingerling.
Stąd się wzięło moje zamiłowanie do treści brat. A umrę pewnie całkiem młodo, mając nie wiem 42?
|
|
Autor |
RE: Rozbitkowie |
agusia
Użytkownik
Postów: 8436
Mistrz Przetrwania
|
Dodane dnia 24-10-2011 22:38 |
|
|
Powoli i ostrożnie zanurzyłam się w wodzie. Momentalnie cała krew odpłynęła do ścieków, a ja poczułam się niczym nowo narodzona. Uważając, by nie pomoczyć bandaży, namydliłam się, spłukałam i wysuszyłam. Długo zajęło mi ubieranie się, ale wreszcie dałam radę i tym samym stanęłam na środku łazienki.
-Camila? Jetem gotowa.- powiedziałam na tyle głośno, by dziewczyna mnie usłyszała, ale nikt nie przychodził. Otworzyłam niepewnie drzwi i potoczyłam się w pierwsze miejsce, które przyszło mi do głowy: do pomieszczenia z komputerem, do którego przygnał mnie silny głos ze szkockim, niesamowitym akcentem. Stanęłam na progu i z rozdziawioną buzią przyglądałam się scenie.
140 osób ginie rocznie od uderzenia papajem. |
|
Autor |
RE: Rozbitkowie |
mremka
Użytkownik
Postów: 3037
Mistrz Przetrwania
|
Dodane dnia 24-10-2011 22:43 |
|
|
Nie odezwała się ani słowem tylko kiwnęła głową, czekając aż Matt zacznie mówić. Nie miała pojęcia czego spodziewa się po tej rozmowie, ale chciała wysłuchać go do końca, nawet jeśli miałaby to być ich ostatnia rozmowa.
|
|
Autor |
RE: Rozbitkowie |
Desmond Hume
Użytkownik
Postać: Desmond Hume
Postów: 184
Mistrz Przetrwania
|
Dodane dnia 24-10-2011 22:43 |
|
|
- Ej, Ty! - Desmond wskazał palcem na Valerie. - Przytrzymaj to! - wskazał na procesor i spojrzał na nią błagalnym wzrokiem. |
|
Autor |
RE: Rozbitkowie |
agusia
Użytkownik
Postów: 8436
Mistrz Przetrwania
|
Dodane dnia 24-10-2011 22:44 |
|
|
-Kim jesteś?- spytałam zdziwiona. Po raz pierwszy chyb nie czułam obawy przed nieznajomym na tej wyspie. Mężczyzna nie wyglądał na groźnego. Co więcej, wywnioskowałam szybko, że był zagubiony jeszcze bardziej, niż my.
140 osób ginie rocznie od uderzenia papajem. |
|
Autor |
RE: Rozbitkowie |
Lincoln
Mistrz Gry
Postów: 6254
Mistrz Gry
|
Dodane dnia 24-10-2011 22:47 |
|
|
- Wszystko zaczęło się jakiś rok temu... - zacząłem opowiadać o tym jak zostałem zwerbowany do Innych. - Na mojej drodze stanął czarnoskóry mężczyzna - Matthew Abaddon. Zapytał się mnie czy chcę zmienić świat. Zaśmiałem się, ale on wciąż był poważny. Zaciekawiło mnie to, więc zapytałem co ma na myśli... - na chwilę przestałem mówić i spojrzałem na nią.
4 lata temu było spoko, nie znał mnie nikt, a i tak przez czasu brak chciałem by tydzień miał 8 dni.
Jako 15-latek nie złożyłem wyjaśnień, gdy wziąłem za majka to już miałem lat 16.
Miałem swój numer 23, jak Sparrow, ale Walter nie Jack, #Fingerling.
Stąd się wzięło moje zamiłowanie do treści brat. A umrę pewnie całkiem młodo, mając nie wiem 42?
|
|
Autor |
RE: Rozbitkowie |
Desmond Hume
Użytkownik
Postać: Desmond Hume
Postów: 184
Mistrz Przetrwania
|
Dodane dnia 24-10-2011 22:49 |
|
|
- Proszę, przytrzymaj to! - z oczu Desmonda już niemal chciały przecisnąć się łzy. Nerwowo patrzył raz na licznik, który odliczał czas do ponownego wprowadzenia liczb, a raz na Valerie, która mimo jego prośby, nadal nie podchodziła. |
|
Autor |
RE: Rozbitkowie |
adi1991
Użytkownik
Postać: Wojciech Janusz
Postów: 7387
Mistrz Przetrwania
|
Dodane dnia 24-10-2011 22:50 |
|
|
Nie możesz tego naprawić - zawołał Bernard zabierając z reki Desmonda procesor. - to wszystko iluzja, czym prędzej to zrozumiesz tym lepiej. Niszcząc ten komputer zrobiłem nam wszystkim wielką przysługę.
|
|
Autor |
RE: Rozbitkowie |
mremka
Użytkownik
Postów: 3037
Mistrz Przetrwania
|
Dodane dnia 24-10-2011 22:50 |
|
|
Camila przymknęła oczy. Nie chciała słuchać tej historii. Była zbyt skoncentrowana na swoim cierpieniu, i odpowiedzi tylko na konkretne pytania interesowały ją najbardziej.
- Powiedz mi tylko jedno. Jak okrutnym trzeba być, żeby tak się bawić uczuciami innej osoby? Co z tego miałeś?
|
|
Autor |
RE: Rozbitkowie |
agusia
Użytkownik
Postów: 8436
Mistrz Przetrwania
|
Dodane dnia 24-10-2011 22:57 |
|
|
Widząc desperację w oczach mężczyzny zrobiło mi się go tak żal, że podeszłam natychmiast i pomogłam mu.
-Bern, co jest?- spytałam starego papajarza, który wydawał się zadowolony całym zajściem.
140 osób ginie rocznie od uderzenia papajem. |
|
Autor |
RE: Rozbitkowie |
adi1991
Użytkownik
Postać: Wojciech Janusz
Postów: 7387
Mistrz Przetrwania
|
Dodane dnia 24-10-2011 23:01 |
|
|
Ten klawisz i liczby to iluzja - zawołał do zgromadzonych niczym znachor na targu Bernard - Nie możecie być jego niewolnikami, czas się uwolnić od tego miejsca i wyłączyć ten cholerny alarm - który po chwili zaczął wyć.
|
|
Autor |
RE: Rozbitkowie |
Lincoln
Mistrz Gry
Postów: 6254
Mistrz Gry
|
Dodane dnia 24-10-2011 23:04 |
|
|
Po usłyszeniu pytania Camili, odwróciłem wzrok gdzieś w bok. Nie sądziłem, że to będzie aż tak trudna rozmowa. Słowa Claire potraktowałem chyba zbyt optymistycznie co skutkowało teraz brutalnym zderzeniem się z rzeczywistością. - To nie jest tak. To wszystko co się wydarzyło między nami było prawdziwe. I nadal jest. Jestem tym samym człowiekiem co wtedy i to samo czuję. Uwierz mi, proszę. - zareagowałem niemal błagalnym głosem.
4 lata temu było spoko, nie znał mnie nikt, a i tak przez czasu brak chciałem by tydzień miał 8 dni.
Jako 15-latek nie złożyłem wyjaśnień, gdy wziąłem za majka to już miałem lat 16.
Miałem swój numer 23, jak Sparrow, ale Walter nie Jack, #Fingerling.
Stąd się wzięło moje zamiłowanie do treści brat. A umrę pewnie całkiem młodo, mając nie wiem 42?
|
|
Autor |
RE: Rozbitkowie |
Desmond Hume
Użytkownik
Postać: Desmond Hume
Postów: 184
Mistrz Przetrwania
|
Dodane dnia 24-10-2011 23:08 |
|
|
- Proszę, proszę, proszę... - powtarzał Desmond, mając dłonie złożone jak do modlitwy. Po kilku sekundach ekran się włączył. W Łabędziu zabrzmiała pierwsza syrena ostrzegawcza. Desmond wpisał liczby i wcisnął execute. Kombinacja zadziałała, ale z komputera dochodziły pojedyncze zgrzyty. |
|
Autor |
RE: Rozbitkowie |
mremka
Użytkownik
Postów: 3037
Mistrz Przetrwania
|
Dodane dnia 24-10-2011 23:13 |
|
|
Camila była za bardzo zapatrzona w siebie, by zrozumieć że od początku chodziło o coś więcej niż tylko o jej uczucia. Że rola Matta nie była jego wyborem, ale z góry narzuconym obowiązkiem. Bardzo chciała mu uwierzyć.
- Przekonaj mnie. - rzuciła, patrząc mu wyzywająco w oczy.
|
|
Autor |
RE: Rozbitkowie |
Lincoln
Mistrz Gry
Postów: 6254
Mistrz Gry
|
Dodane dnia 24-10-2011 23:24 |
|
|
- Spójrz mi w oczy. - powiedziałem natychmiast i złapałem Camilę za ręce. Przyciągnąłem ją do siebie i spojrzałem jej prosto w twarz. - Odkąd Ciebie poznałem, stałem się jednym z Was. Przestałem wykonywać to, co było mi narzucane. Pamiętasz jak wtedy wróciłem poturbowany przez czarny dym? Okłamałem Cię wtedy. Tak naprawdę zostałem porwany przez Innych. Ich przywódca zagroził, że jak nie uprowadzę wyznaczonych przez niego osób, to zabije Cię. Nawet nie wiesz co wtedy przeżywałem. - mówiłem, a oczy coraz bardziej mi się szkliły.
4 lata temu było spoko, nie znał mnie nikt, a i tak przez czasu brak chciałem by tydzień miał 8 dni.
Jako 15-latek nie złożyłem wyjaśnień, gdy wziąłem za majka to już miałem lat 16.
Miałem swój numer 23, jak Sparrow, ale Walter nie Jack, #Fingerling.
Stąd się wzięło moje zamiłowanie do treści brat. A umrę pewnie całkiem młodo, mając nie wiem 42?
|
|
Autor |
RE: Rozbitkowie |
agusia
Użytkownik
Postów: 8436
Mistrz Przetrwania
|
Dodane dnia 24-10-2011 23:26 |
|
|
-Dowiem się wreszcie, kim jesteś?- spytałam pijanego Szkota, opadając na odrapany fotel obok komputera. Przyglądałam się mężczyźnie z niemałym zaciekawieniem. Wyglądał na zapuszczonego: broda dawno nie była ogolona, a zbyt długie włosy plątały się przy szyi. W oczach miał jakiś niesamowity obłęd.
140 osób ginie rocznie od uderzenia papajem. |
|
Autor |
RE: Rozbitkowie |
mremka
Użytkownik
Postów: 3037
Mistrz Przetrwania
|
Dodane dnia 24-10-2011 23:29 |
|
|
Camila patrzyła mu prosto w oczy, widząc jak bardzo przeżywa to co mówi. Chociaż jeszcze parę godzin temu była pewna że nie będzie potrafiła mu wybaczyć, chłonęła każde jego słowo. Rozchyliła usta ze zdziwienia a jej oczy coraz bardziej się rozszerzały. Nie wyszarpała rąk z jego dłoni.
- Dlaczego po prostu nic nie powiedziałeś wcześniej?
|
|
Autor |
RE: Rozbitkowie |
adi1991
Użytkownik
Postać: Wojciech Janusz
Postów: 7387
Mistrz Przetrwania
|
Dodane dnia 24-10-2011 23:30 |
|
|
Jeszcze zobaczysz głupcze że wciskanie tego durnego klawisza nie ma przyszłości - powiedział Bernard do Desmonda po czym udał się na łóżko by przespać się z problemem i pomyśleć jak przekonać innych do niewciśnięcia klawisza.
|
|
Autor |
RE: Rozbitkowie |
Arctic
Użytkownik
Postów: 5455
Mistrz Przetrwania
|
Dodane dnia 25-10-2011 11:01 |
|
|
Przyglądałem się, jak Matt nieudolnie przekonuje Camilę. Byłem pewny, że dziewczyna mu nie wybaczy, jednak z czasem ona poddawała się temu uczuciu. Znowu omota ją wokół palca i dalej będzie 'z nami'. Chyba, że miłość jest tak silna i wbrew wszelkim przeciwnościom, naprawdę sprzeciwi się swoim ideałom bycia Innym. Założyłem ręce, spuszczając wzrok na ziemię. I znowu powrócił ten ogromny lęk, obrazy, że Shannon... że ona mogłaby już... DOŚĆ. Nic jej nie jest. Nic jej nie jest. NA PEWNO NIC JEJ NIE JEST. Pewnie siedzi w klatce z wyżywieniem i wodą, narzekając na swojego okropnego brata i braku kremu do opalania. - Jak myślisz, wybaczy mu? - szepnąłem do ucha Claire. Próbowałem znaleźć jakieś zajęcie, które oderwie mnie od tych pierdolonych myśli.
Fear of a name increases fear of a thing itself.
Edytowane przez Arctic dnia 25-10-2011 11:02 |
|