Autor |
RE: Kahana |
mremka
Użytkownik
Postów: 3037
Mistrz Przetrwania
|
Dodane dnia 17-12-2011 20:54 |
|
|
/normalnie czyli spotkał Camilę czy Valerie? bo teraz to pomieszaliśmy w głowie mremce |
|
Autor |
RE: Kahana |
Lincoln
Mistrz Gry
Postów: 6254
Mistrz Gry
|
Dodane dnia 17-12-2011 21:00 |
|
|
/Lincoln myślał, że Matt spotkał Valerie, a okazało się, że to Camila
4 lata temu było spoko, nie znał mnie nikt, a i tak przez czasu brak chciałem by tydzień miał 8 dni.
Jako 15-latek nie złożyłem wyjaśnień, gdy wziąłem za majka to już miałem lat 16.
Miałem swój numer 23, jak Sparrow, ale Walter nie Jack, #Fingerling.
Stąd się wzięło moje zamiłowanie do treści brat. A umrę pewnie całkiem młodo, mając nie wiem 42?
|
|
Autor |
RE: Kahana |
agusia
Użytkownik
Postów: 8436
Mistrz Przetrwania
|
Dodane dnia 17-12-2011 21:08 |
|
|
Mój szloch rozchodził się echem po okolicy, spazmatyczne łkanie nie pozwoliło złapać w płuca mocniejszego haustu powietrza. Do zalanych łzami dłoni przylepiała się ziemia, tworząc wilgotną papkę. Kiwałam się w przód i w tył, nie mogąc przestać. Czułam się podle, beznadziejnie. Wszystko znowu przestało mieć sens.
//ktoś chętny na ostatni seks w edycji albo coś?
140 osób ginie rocznie od uderzenia papajem. |
|
Autor |
RE: Kahana |
mremka
Użytkownik
Postów: 3037
Mistrz Przetrwania
|
Dodane dnia 17-12-2011 21:10 |
|
|
/klir enaf w końcu obie mają ciemne włosy
Wpatrywała się w jego wciąż zakrwawione dłonie, które wydawały jej się zupełnie nierzeczywiste. Zamrugała oczami kilka razy, jednak nadal pozostawały upiornie szkarłatne.
- Obiecałeś, że wrócimy do domu, pamiętasz? Obiecałeś mi to. - powiedziała cicho. Nawet gdyby chciała się rozpłakać, miała wrażenie że już nie potrafi, że limit łez które można wylać dawno już wyczerpała. Poczuła się strasznie zmęczona, mając ochotę zasnąć i najlepiej nigdy juz się nie obudzić. Miała świadomość że przy obecnym stanie jej organizmu, przy całkowitym odstawieniu jedzenia umrze w przeciągu kilku dni. W końcu się uśmiechnęła. Dlaczego nie wpadła na to wcześniej?
- Zostaw mnie. Wróć na plażę, wróć do Innych, gdziekolwiek. Nie mam już siły walczyć o to, żeby wrócić do domu. Stoimy nad przepaścią, i jedyne co jest w tym momencie słuszne to zrobić krok do przodu. Chcę go zrobić sama. - podeszła do niego i pocałowała go tak, jakby od tego pocałunku zależało całe jej życie, i właściwie tak w tym momencie czuła. - Mogę mieć jedynie żal do losu że poznałam Cię w takim a nie innym miejscu, ale nie potrafię. Jestem wdzięczna jak nigdy w życiu. Dlatego teraz odejdz. Proszę Cię. |
|
Autor |
RE: Kahana |
Lincoln
Mistrz Gry
Postów: 6254
Mistrz Gry
|
Dodane dnia 17-12-2011 21:36 |
|
|
- Naprawdę tego chcesz? Chcesz zostać sama w tym zapomnianym przez Boga miejscu? Nic dla Ciebie nie znaczy, że Cię kocham i chcę by Twoje problemy były moimi? Camila... Nie będę mówił byś miała jeszcze trochę wiary, bo mam świadomość, że moje słowa często nie niosą za sobą potwierdzeń w czynach. Ale nie zostawię Cię samej. Nawet jakbyś mnie znienawidziła to będę stał obok by mieć pewność, że nic Ci nie grozi. Nic na to nie poradzę bo nie potrafię i nie chcę w jednej chwili zapomnieć, że istniejesz. - powiedziałem, nie spuszczając wzroku z twarzy Camili.
4 lata temu było spoko, nie znał mnie nikt, a i tak przez czasu brak chciałem by tydzień miał 8 dni.
Jako 15-latek nie złożyłem wyjaśnień, gdy wziąłem za majka to już miałem lat 16.
Miałem swój numer 23, jak Sparrow, ale Walter nie Jack, #Fingerling.
Stąd się wzięło moje zamiłowanie do treści brat. A umrę pewnie całkiem młodo, mając nie wiem 42?
|
|
Autor |
RE: Kahana |
mremka
Użytkownik
Postów: 3037
Mistrz Przetrwania
|
Dodane dnia 17-12-2011 21:56 |
|
|
Zaśmiała się cicho słysząc jego wzmiankę o Bogu. Naprawdę potrafił jeszcze wierzyć w Boga po tym wszystkim, co ich spotkało?
- To przecież nie potrwa długo, nawet nie zdążę tak naprawdę odczuć tego, że jestem sama. - odpowiedziała, próbując go przekonać, nie zdając soie sprawy jak niezrozumiale dla niego musi brzmieć. - Jeszcze masz szansę, żeby jakoś stąd uciec. Może Inni jakoś pomogą wam opuścić wyspę? W końcu zabiłeś Widmore'a, powinni być Ci wdzięczni. - powiedziała spokojnie, nie oceniając go w żaden sposób, chociaż jej własne słowa wywarły na niej duże wrażenie. - Nie potrafiłabym Cię znienawidzić, ale znienawdziłabym siebie, gdybyś ze względu na mnie miał być nieszczęśliwy. Dlatego zrób to dla mnie i zostaw mnie. Pomóż reszcie wrócić do domów. |
|
Autor |
RE: Kahana |
Lincoln
Mistrz Gry
Postów: 6254
Mistrz Gry
|
Dodane dnia 17-12-2011 22:19 |
|
|
- A ja? - zapytałem gdyż w swoich słowach Camila wspominała tylko o sobie. - Myślisz, że ja nie będę czuł, że jestem sam? Myślisz, że bardziej zależy mi na tym by opuścić wyspę niż mieć Ciebie obok siebie? Spróbujmy przynajmniej zaznać szczęścia. Na plaży jest reszta osób. Keamy ze swoimi ludźmi już popłynął na frachtowiec i chcą stąd odpływać. Wracajmy do nich. - powiedziałem i spojrzałem na swoje dłonie. Próbowałem nie myśleć o tym, ale co raz przed oczami stawała mi zmasakrowana twarz Widmore'a. Zacisnąłem usta, formując z nich uśmiech i czekałem na reakcję Camili.
4 lata temu było spoko, nie znał mnie nikt, a i tak przez czasu brak chciałem by tydzień miał 8 dni.
Jako 15-latek nie złożyłem wyjaśnień, gdy wziąłem za majka to już miałem lat 16.
Miałem swój numer 23, jak Sparrow, ale Walter nie Jack, #Fingerling.
Stąd się wzięło moje zamiłowanie do treści brat. A umrę pewnie całkiem młodo, mając nie wiem 42?
|
|
Autor |
RE: Kahana |
Daniel Faraday
Użytkownik
Postów: 43
NPC
|
Dodane dnia 17-12-2011 22:24 |
|
|
Faraday Daniel po dostarczeniu najemników na pokład frachtowca wrócił z powrotem do motorówki. Na pytanie Keamy'ego gdzie się wybiera, odpowiedział jedynie niewinnym uśmiechem. Nie mógł pozwolić by ktokolwiek został na plaży, zwłaszcza, że zgodę na możliwość wejścia na Kahanę wyraził Martin. Szybko odpalił motorówkę i zaczął się kierować tam, skąd przypłynął. Będąc kilkaset metrów od Kahany usłyszał jak silniki zostają uruchamiane. |
|
Autor |
RE: Kahana |
mremka
Użytkownik
Postów: 3037
Mistrz Przetrwania
|
Dodane dnia 17-12-2011 22:32 |
|
|
Podeszła do niego bliżej i wplotła swoją dłoń w jego, po czym delikatnie ją uścisnęła. Zazwyczaj unikała tematu swojej choroby jak ognia, ale w tym przypadku miała ochotę wykrzyczeć mu to prosto w twarz.
- Jestem anorektyczką. Od dobrych kilka miesięcy sama sie głodzę, i w tym momencie mój organizm jest już wrakiem, najprawdopodobniej częściowo nadtrawionym od środka. Tak chuda jeszcze nie byłam, i nawet ja potrafię to dostrzec. Umrę tak czy inaczej, ale podobno to nawet nie boli. Po prostu zasnę. Nie chciałam Ci tego mówić, ale po prostu uważam, że powinieneś wiedzieć. - powiedziała na jednym tchu, bojąc się że zabraknie jej odwagi i nie powie wszystkiego, co by chciała. - Pewnie, możemy teraz wrócić na plażę, do reszty. Zastanów się jednak, czy nie będzie lepiej dla nas wszystkich jeżeli wrócisz sam. |
|
Autor |
RE: Kahana |
Lincoln
Mistrz Gry
Postów: 6254
Mistrz Gry
|
Dodane dnia 17-12-2011 23:17 |
|
|
Nic nie mówiłem przez kilkadziesiąt sekund. Stałem w milczeniu i przyswajałem usłyszane informacje. Jedynie oddech nie dostroił się do reszty i co kilka sekund dało się usłyszeć jak wdycham i wypuszczam powietrze. Moja osoba przyczyniła się do tego w jakim stanie aktualnie znajdowała się Camila. Nigdy nie myślałem o tym w ten sposób, ale chyba łatwiej było mi nie zauważać co się z nią dzieje, niż spróbować pomóc. Zamiast tego pozwalałem się oszukiwać, a sam nic nie zrobiłem w kierunku tego by Camila nie miała powodu, dla którego ucieczka w anoreksję była najlepszym rozwiązaniem. Było to moje pierwsze zetknięcie się z tą chorobą, ale doskonale wiedziałem, że zwykłe "wszystko będzie dobrze" nie załatwi sprawy. - Nie pozwolę Ci na to. Słyszysz? - zapytałem, doskonale jednak wiedząc, że mnie słyszy. Podszedłem bliżej i przytuliłem ją do siebie. Nie wiem czy sugerowałem się tym co przed chwilą powiedziała, ale sam poczułem, że kobieta jest dużo chudsza niż wtedy gdy ją pierwszy raz przytuliłem przy ognisku w obozie ogonowców. Mimowolnie moje oczy zaszkliły się. Obawiałem się, że faktycznie mogę ją stracić. I to w taki sposób, że moje nawet największe wysiłki nie sprawią, że ją odzyskam. - I nie wrócę sam. Dasz radę iść na plażę? - zrobiłem krok w tył i spojrzałem jej w oczy.
4 lata temu było spoko, nie znał mnie nikt, a i tak przez czasu brak chciałem by tydzień miał 8 dni.
Jako 15-latek nie złożyłem wyjaśnień, gdy wziąłem za majka to już miałem lat 16.
Miałem swój numer 23, jak Sparrow, ale Walter nie Jack, #Fingerling.
Stąd się wzięło moje zamiłowanie do treści brat. A umrę pewnie całkiem młodo, mając nie wiem 42?
|
|
Autor |
RE: Kahana |
agusia
Użytkownik
Postów: 8436
Mistrz Przetrwania
|
Dodane dnia 17-12-2011 23:21 |
|
|
//przyjdzie ktoś w końcu do tej mojej Valerie?
140 osób ginie rocznie od uderzenia papajem. |
|
Autor |
RE: Kahana |
mremka
Użytkownik
Postów: 3037
Mistrz Przetrwania
|
Dodane dnia 17-12-2011 23:50 |
|
|
Widząc łzy w oczach mężczyzny, na zasadzie odruchu bezwarunkowego poczuła jak jej również zaczynają się nimi napełniać, mimo iż wcale nie czuła smutku. Nie bała się w końcu tego, jak zakończy się jej życie. Bała się czasu, a właściwie tego że jej go zabraknie. Było to zupełnie coś innego, niż w przypadku ludzi chorujących przewlekle bądź walczących z nowotworami, których choroba zaskakiwała w najmniej oczekiwanym momencie, zabierając nie tylko zdrowie ale i całe dotychczasowe, normalne życie. To w jakim stanie była ona było tylko i wyłącznie jej "zasługą", umierała na własne życzenie. Od początku wiedziała, jak może się to dla niej skończyć, a mimo to pozwoliła sama sobie zrobić taką krzywdę. Zawsze uważała że to jej sprawa, nie oglądając się na prośby matki czy brata. Stojąc przed Mattem i widząc jego autentyczną troskę poczuła że krzywdzi nie tylko samą siebie, ale również i jego, a tego tak bardzo nie chciała. Nie wiedziała, czy nie jest już za późno na leczenie, nie wiedziała też czy potrafiłaby się na nie w końcu zdecydować. Gotowa była jednak zrobić wiele, żeby oszczędzić mężczyźnie cierpienia, odsuwając swoje na drugi plan.
- Oczywiście, że dam radę. - oznajmiła zdecydowanie. - W grunice rzeczy jestem całkiem silna. - dodała, parafrazując swoją wypowiedz, która padła podczas ich rozmowy przy ognisku, kiedy próbowała go podnieść. Uśmiechnęła się szeroko, mimo iż ani jej, ani Mattowi do śmiechu w tej chwili nie było, po czym wyciągnęła w jego kierunku rękę. |
|
Autor |
RE: Kahana |
Eko Tunde
Użytkownik
Postać: Mr. Eko
Postów: 83
Mistrz Przetrwania
|
Dodane dnia 18-12-2011 00:02 |
|
|
Tymczasem Eko-zwłoki leżały pogodzone z tym, że niedługo pożrą je dziki, a nie zostaną pochowane w ludzki sposób. |
|
Autor |
RE: Kahana |
Lincoln
Mistrz Gry
Postów: 6254
Mistrz Gry
|
Dodane dnia 18-12-2011 00:09 |
|
|
Chwyciłem wyciągniętą rękę i ścisnąłem ją. Był to gest na pozór bez znaczenia, jednak nie dla mnie. Prostym uściskiem chciałem niejako przekazać Camili moją wiarę, że się uda. Idąc ramie w ramie z zapewne dziesiątkami myśli w głowie, ruszyliśmy w ostatnią drogę na plażę.
/Matt by przyszedł, ale zaraz kończę, a jutro będę dopiero wieczorem więc bez sensu
4 lata temu było spoko, nie znał mnie nikt, a i tak przez czasu brak chciałem by tydzień miał 8 dni.
Jako 15-latek nie złożyłem wyjaśnień, gdy wziąłem za majka to już miałem lat 16.
Miałem swój numer 23, jak Sparrow, ale Walter nie Jack, #Fingerling.
Stąd się wzięło moje zamiłowanie do treści brat. A umrę pewnie całkiem młodo, mając nie wiem 42?
|
|
Autor |
RE: Kahana |
chlaaron
Użytkownik
Postów: 2567
Mistrz Przetrwania
|
Dodane dnia 18-12-2011 13:06 |
|
|
Przechadzając się po plaży napotkała szlochającą Valerie. Spojrzała na nią i rzekła: - A Tobie co? - usiadła obok niej pod drzewem. Nigdy jakoś nie darzyła jej wielką przyjaźnią, czy nawet koleżeństwem. Raz się całowały, ale to nic nie znaczyło. |
|
Autor |
RE: Kahana |
Lion
Użytkownik
Postać: shimano
Postów: 12672
Mistrz Przetrwania
|
Dodane dnia 18-12-2011 13:10 |
|
|
Oscar nie wiedział gdzie Valerie, Matt, Camila. Nie wiedział co robić.
- Chodźmy stąd, chyba nie będziemy czekać aż przebiegnie tędy niedźwiedź polarny... Może chodźmy na plażę, jeszcze zobaczymy odpływającą Kahanę... Claire, jeśli chcesz to daj mi Aarona, mogę go ponosić - powiedział mimo że zawsze Aaron go nie lubił i krzyczał jak był u Oscara, ale dziewczyna nie powinna go dźwigać non stop. |
|
Autor |
RE: Kahana |
April
Użytkownik
Postać: Christopher Jones
Postów: 6303
Mistrz Przetrwania
|
Dodane dnia 18-12-2011 13:14 |
|
|
- Nie, nie będę Cię wykorzystywała. - odpowiedziała, trochę się już uspokoiła jeżeli można tak powiedzieć. Wciąż była zdumiona jak mogli ich tak po prostu zostawić na pastwę tamtych. - Masz rację, chodźmy...
Jej głos był ledwo dosłyszalny. Teraz z etapu gniew przestawiła się na etap strachu. Ruszyła w stronę plaży rozmyślając nad tym, co teraz oni zrobią.
|
|
Autor |
RE: Kahana |
Lion
Użytkownik
Postać: shimano
Postów: 12672
Mistrz Przetrwania
|
Dodane dnia 18-12-2011 13:28 |
|
|
Oscar postanowił więc nie wydzierać jej Aarona z rąk jeśli tego nie chce. Będzie jeszcze długo musiał pracować na jej zaufanie... Tak więc szli na plażę w dość ponurym nastroju, ale jaki mógłby on być, skoro prawdopodobnie zostaną na tej wyspie. Nie miał ochoty jej pocieszać, czy dawać złudnej nadziei, ich sytuacja po prostu była beznadziejna. Po jakimś czasie Oscar wdrapał się na drzewo i zerwał kilka bananów. Jednego podał Claire.
- Musisz być głodna. |
|
Autor |
RE: Kahana |
April
Użytkownik
Postać: Christopher Jones
Postów: 6303
Mistrz Przetrwania
|
Dodane dnia 18-12-2011 13:32 |
|
|
- O tak, dziękuję. - odparła biorąc jednego banana. Co prawda Claire nie lubiła tego owocu, podobnie jak niejaka April ale coś trzeba jeść. A może Tamci by nam pomogli, przecież ponoć potrafią wydostać się z wyspy. - Gdzie są wszyscy pozostali? Chyba powinniśmy się zebrać no i coś postanowić...
|
|
Autor |
RE: Kahana |
Lion
Użytkownik
Postać: shimano
Postów: 12672
Mistrz Przetrwania
|
Dodane dnia 18-12-2011 13:40 |
|
|
- Nie wiem. Jak się porozchodzili to nie będę ich szukał teraz, bo sam się zgubię. Może ktoś z nich też wpadnie na pomysł, aby pójść na plażę...
Oscar zjadł swojego banana.
Po chwili szli dalej. |
|