Autor |
RE: Rozbitkowie |
Paulo
Użytkownik
Postać: Paulo
Postów: 286
Mistrz Przetrwania
|
Dodane dnia 21-10-2011 00:39 |
|
|
- Znamy... - odpowiedział uśmiechając się. Jako, że przybył tutaj z 'pierwszą pielgrzymką' znał szyfr do wejścia. Przekręcił najpierw dwadzieścia razy w lewo, następnie trzydzieści siedem w lewo i znowu cztery w prawo. Drzwi otworzyły się, Paulo i Valerie wkroczyli do środka. Było tutaj pełno broni, którą powoli zaczynali stamtąd wynosić. - Czy to nie będzie z naszej strony nieludzkie, jeżeli go tam zostawimy? A może narysowałby nam drogę do tego swojego balonu? Można sprawdzić, czy mówi prawdę?
Ekwipunek: kluski, mięso, jaja |
|
Autor |
RE: Rozbitkowie |
Lion
Użytkownik
Postać: shimano
Postów: 12672
Mistrz Przetrwania
|
Dodane dnia 21-10-2011 00:41 |
|
|
- Wiem o tym... Dobra, idę do niego... - wrócił do Henry'ego i pochwalił go, ale trochę się też zmieszał, zapomniał zmienić swój nick, miał nadzieję, że nie rozpowie on o jego fascynacji pokemoniastymi sprawami... - Brawo, adi to na pewno był bardzo wymagający przeciwnik... Gdzie chcesz spędzić noc Henry? W spiżarni, w łazience, pod stołem? |
|
Autor |
RE: Rozbitkowie |
Lincoln
Mistrz Gry
Postów: 6254
Mistrz Gry
|
Dodane dnia 21-10-2011 00:44 |
|
|
Widząc akceptację moich poczynań ze strony Camili, długo się nie zastanawiałem. Lekko drżącymi dłońmi odpiąłem guzik jej spodni i ściągnąłem je z nóg. Wzrok miałem przez cały czas wbity w jej twarz bo jej prawdziwe piękno było ukryte właśnie w nich. I to one doprowadzały mnie do szaleństwa. Powolnym ruchem przejechałem dłońmi po jej łydkach i udach by zatrzymać się na ostatniej części garderoby, zasłaniającej piękne i szczupłe ciało. Ściągnąłem ją jednym ruchem. W momencie gdy zająłem się zdejmowaniem spodni, starałem się dać jej jeszcze jak najwięcej rozkoszy swoimi pocałunkami, które wędrowały po całym ciele kobiety. Patrząc na jej nagie i bezbronne ciało, coraz szybciej biło mi serce. Wyrzuty sumienia, że nie jestem w stosunku do niej do końca uczciwy, przez cały czas zaprzątały mi głowę. Zdecydowałem się jednak ponieść emocjom do końca i po chwili nasze ciała złączyły się w jedno. Przymknąłem lekko oczy, słysząc jak głośno bije mi w tym momencie serce. Czułem się niesamowicie dobrze i pragnąłem by Camila zapamiętała ten moment do końca życia jako jeden z najwspanialszych w życiu.
4 lata temu było spoko, nie znał mnie nikt, a i tak przez czasu brak chciałem by tydzień miał 8 dni.
Jako 15-latek nie złożyłem wyjaśnień, gdy wziąłem za majka to już miałem lat 16.
Miałem swój numer 23, jak Sparrow, ale Walter nie Jack, #Fingerling.
Stąd się wzięło moje zamiłowanie do treści brat. A umrę pewnie całkiem młodo, mając nie wiem 42?
|
|
Autor |
RE: Rozbitkowie |
April
Użytkownik
Postać: Christopher Jones
Postów: 6303
Mistrz Przetrwania
|
Dodane dnia 21-10-2011 00:46 |
|
|
Claire była zaniepokojona tą całą sytuacją, co jakiś czas słyszała jakieś strzępy rozmów lub krzyków. Teraz była już przekonana, że to jeden z Tamtych. Miała ochotę wstać i zapytać go, dlaczego ich krzywdzą i dlaczego chcą jej odebrać Aarona, ale na razie postanowiła to sobie odpuścić. Siedziała razem z dzieckiem zawinięta w kłębek, strasznie bała się tego, co nadejdzie. Ten mężczyzna nie powinien spać z nimi w jednym pomieszczeniu nawet pod kluczem. Po jej plecach przeszedł zimny i nieprzyjemny dreszcz na samą myśl o tym. Na szczęście dziecko czuło się już zdecydowanie lepiej i spało w jej ramionach, czego nie można było powiedzieć o niej.
|
|
Autor |
RE: Rozbitkowie |
Benjamin Linus
Użytkownik
Postać: Benjamin Linus
Postów: 169
Mistrz Przetrwania
|
Dodane dnia 21-10-2011 00:49 |
|
|
- Hmm? - mruknął i wcisnął na klawiaturze escape, który nie spowodował zatrzymania gry. Wcisnął go jeszcze kilka razy, ale bezskutecznie. Zdenerwowany tym, że gra się nie chce zatrzymać, walnął z całej siły w klawiaturę i okienko przeskoczyło na stronę wypożyczalni kostiumów. Linus kątem oka zerknął na to, że w koszyku znajduje się strój królika i spojrzał na Oscara. - Obojętnie. Tam gdzie będzie dla mnie miejsce. - powiedział swoim niezwykle opanowanym głosem i wstał sprzed komputera. |
|
Autor |
RE: Rozbitkowie |
agusia
Użytkownik
Postów: 8436
Mistrz Przetrwania
|
Dodane dnia 21-10-2011 00:50 |
|
|
-Pewnie, że możemy. Ale jaki to ma sens? Balon faktycznie istnieje, więc tak czy tak go znajdziemy.- delikatnie i bardzo ostrożnie zaczęłam wynosić karabiny z pomieszczenia. Miałam w ręku broń po raz pierwszy w życiu. -Paulo? Nauczysz mnie strzelać?- spytałam nagle, rumieniąc się lekko.
140 osób ginie rocznie od uderzenia papajem. |
|
Autor |
RE: Rozbitkowie |
mremka
Użytkownik
Postów: 3037
Mistrz Przetrwania
|
Dodane dnia 21-10-2011 00:52 |
|
|
Jej uda mocno oplotły jego biodra. Poczuła jak przepływają przez nią fale rozkoszy, a jej coraz szybszy oddech powoli przeradzał się w jęk. Ich ciała zespoliły się w miłosnym uścisku, a ruchy dopełniały się, bez trudu znajdując jeden wspólny rytm. Objęła go rękoma, może nieco zbyt mocno. Oczy napełniły jej się łzami zupełnie innego rodzaju niż te, które przelewała do tej pory. Spojrzała na jego twarz i dostrzegła na niej nieskrywaną rozkosz, jakiej nie widziała wcześniej. Rozpadła się na tysiąc kawałków i narodziła na nowo. Nareszcie byli razem, w pełnym tego słowa znaczeniu.
|
|
Autor |
RE: Rozbitkowie |
Lion
Użytkownik
Postać: shimano
Postów: 12672
Mistrz Przetrwania
|
Dodane dnia 21-10-2011 00:53 |
|
|
- Okay... Zaczekaj jeszcze, muszę się naradzić z innymi... Wiesz, wybrać ci wygodne posłanie - i zniknął, a pojawił się obok Valerie, Paula i jeszcze kogoś jeśli tam ktoś był. Valerie miała broń w ręku... - Ach... Co z nim zrobimy? - spytał o losy Henry'ego. - Szykujesz się do egzekucji? |
|
Autor |
RE: Rozbitkowie |
Paulo
Użytkownik
Postać: Paulo
Postów: 286
Mistrz Przetrwania
|
Dodane dnia 21-10-2011 00:54 |
|
|
- Strzelać? - zdziwił się odrobinę patrząc na kobietę, ale w sumie to tutaj na wyspie nikt nie jest bezpieczny, a korzystanie z broni bardzo przydatne. Dopiero teraz przypomniał sobie, co zrobił Zuckermanowi, przez całą katastrofę zapomniał o tym. - Oczywiście, ale od razu ostrzegam, że nigdy nie strzelałem do obiektów, które się poruszają.
Ekwipunek: kluski, mięso, jaja
Edytowane przez Paulo dnia 21-10-2011 00:54 |
|
Autor |
RE: Rozbitkowie |
agusia
Użytkownik
Postów: 8436
Mistrz Przetrwania
|
Dodane dnia 21-10-2011 00:56 |
|
|
-Zamykamy go tutaj. Widziałeś zdjęcie, które miała ze sobą Jennifer? Na pewno nie było na nim tego ziomka. Kłamie. I myślę, że faktycznie, najlepszy czas na naukę strzelania. Tobie Oscar też się to przyda. Tymczasem, możesz nam pomóc.
140 osób ginie rocznie od uderzenia papajem. |
|
Autor |
RE: Rozbitkowie |
Lion
Użytkownik
Postać: shimano
Postów: 12672
Mistrz Przetrwania
|
Dodane dnia 21-10-2011 01:02 |
|
|
- Niby mogę...
|
|
Autor |
RE: Rozbitkowie |
Lincoln
Mistrz Gry
Postów: 6254
Mistrz Gry
|
Dodane dnia 21-10-2011 01:04 |
|
|
Mógłbym tę chwilę przedłużyć w nieskończoność gdybym tylko mógł. Zdecydowane ruchy Camili sprawiały, że jedyne o czym myślałem to to, by nie przestawała. Nasze rozgrzane ciała były do siebie idealnie przywarte, zwiększając z każdą chwilą liczbę doznań. Wtulony w nią i sycący się smakiem jej ust nie zwalniałem tempa. Czułem jak po naszych ciałach przechodzą dreszcze, a oddechy stają się coraz płytsze i szybsze. Po kilku minutach zawrotnego tempa w jakim poruszały się nasze ciała, odfrunąłem. Moje ciało przeszyła niewiarygodna rozkosz. Opadłem obok niej i jeszcze raz zanurzyłem się w jej ustach, niemalże wyczerpany fizycznie.
4 lata temu było spoko, nie znał mnie nikt, a i tak przez czasu brak chciałem by tydzień miał 8 dni.
Jako 15-latek nie złożyłem wyjaśnień, gdy wziąłem za majka to już miałem lat 16.
Miałem swój numer 23, jak Sparrow, ale Walter nie Jack, #Fingerling.
Stąd się wzięło moje zamiłowanie do treści brat. A umrę pewnie całkiem młodo, mając nie wiem 42?
|
|
Autor |
RE: Rozbitkowie |
Benjamin Linus
Użytkownik
Postać: Benjamin Linus
Postów: 169
Mistrz Przetrwania
|
Dodane dnia 21-10-2011 01:06 |
|
|
Benjamin stał z boku i nerwowo postukiwał palcami o swoje udo. Nie był głupi i czuł, że rozbitkowie coś podejrzewają. - Tylko co? - zastanawiał się. Miał nadzieję, że usłyszy rozmowę, ale grupa zachowywała się bardzo dyskretnie. |
|
Autor |
RE: Rozbitkowie |
Flaku
Użytkownik
Postać: Żyd
Postów: 7259
|
Dodane dnia 21-10-2011 01:12 |
|
|
Po kilku sekundach pojawiłem się obok Oscara, Valeri i Paula, zostawiając tym samym Henry'ego. Podchwyciłem ostatnie słowa dziewczyny, stojąc u progu zbrojowni. - Chcecie go tu zamknąć? - zapytałem szepcząc.
|
|
Autor |
RE: Rozbitkowie |
agusia
Użytkownik
Postów: 8436
Mistrz Przetrwania
|
Dodane dnia 21-10-2011 01:14 |
|
|
-A dlaczego nie? To chyba najodpowiedniejsze miejsce. Morten, przecież Ty też mu nie wierzysz.- szepnęłam. Cała broń była już zmagazynowana w innym miejscu. Wyszłam z pomieszczenia i weszłam do składziku. Wyciągnęłam materac dla mężczyzny i zaczęłam ciągnąć go po ziemi w kierunku zbrojowni.
140 osób ginie rocznie od uderzenia papajem. |
|
Autor |
RE: Rozbitkowie |
Lion
Użytkownik
Postać: shimano
Postów: 12672
Mistrz Przetrwania
|
Dodane dnia 21-10-2011 01:15 |
|
|
Oscar pomógł ciągnąć materac. |
|
Autor |
RE: Rozbitkowie |
mremka
Użytkownik
Postów: 3037
Mistrz Przetrwania
|
Dodane dnia 21-10-2011 01:18 |
|
|
Camila miała wrażenie, że każdy ruch, każdy oddech unosi ją ku niebu przynosząc spełnienie. Drżała na całym ciele z powodu bliskości, którą osiągnęli. Fale miłosnej ekstazy przeszły przez ich ciała, by wreszcie opadli obok siebie.
Camila położyła głowę na jego piersi. Nie wiedziała czy spał, ale jego oddech był miarowy i spokojny. Bała się poruszyć albo odezwać, żeby nie zburzyć tego co stworzyli. Wydawało jej się to tak kruche i piękne, że aż nierealne. Oddała się radosnemu rozpamiętywaniu. To naprawdę się zdarzyło.
|
|
Autor |
RE: Rozbitkowie |
Lion
Użytkownik
Postać: shimano
Postów: 12672
Mistrz Przetrwania
|
Dodane dnia 21-10-2011 03:07 |
|
|
Valerie z Oscarem ciągnęli ten materac przez ponad dwie godziny, więc blondyn w końcu gdy udało im się go tam zataszczyć, rzucił się nań i zasnął. |
|
Autor |
RE: Rozbitkowie |
Lincoln
Mistrz Gry
Postów: 6254
Mistrz Gry
|
Dodane dnia 21-10-2011 07:34 |
|
|
Spełniony leżałem na ziemi i głaskałem Camilę po głowie. Gdy wychodziłem na spacer nawet nie pomyślałem, że sprawy mogą nabrać taki obrót. Byłem zdecydowanie najszczęśliwszym człowiekiem na świecie. Po tych upojnych chwilach nabrałem jeszcze większej pewności do tego, że nie pozwolę skrzywdzić jej i zrobię wszystko co w moim stanie by z nią być. - Nawet nie wiesz jak Cię kocham. - wyszeptałem. - Nie pozbędziesz się mnie choćby nie wiem co się działo. - zapewniłem ją o swoim uczuciu i jeszcze przez kilka chwil leżeliśmy w niemal kompletnej ciszy. Zaczynało być jednak coraz chłodniej. Nasze rozgrzane ciała powoli powracały do normalnego stanu więc pocałowałem ją jeszcze w czoło i wstaliśmy by się ubrać. Podałem Camili ubrania i patrzyłem jak je na siebie wkłada. W końcu też zacząłem się ubierać. Gdy już byliśmy gotowi do drogi, wyruszyliśmy w stronę Łabędzia. Ze zwietrzonymi włosami, niedbale założonymi ubraniami szliśmy spokojnie przez dżunglę. Jak gdyby nigdy nic weszliśmy do Łabędzia. Było w nim już bardzo cicho więc tak samo się zachowywaliśmy by nikogo nie obudzić. Moją uwagę przykuł pewien nieznajomy mężczyzna leżący w kącie na jakiś szmatach. Przypatrzyłem się mu uważnie i to co zauważyłem, zmroziło mnie. - Ben... - gdy zobaczyłem twarz od razu go poznałem. Serce podeszło mi do gardła, ale nie dałem tego po sobie poznać. Radość, która towarzyszyła mi w ostatnich chwilach niemal automatycznie się ulotniła. Była już noc więc zniknąłem z Camilą w jednym z pomieszczeń.
Znów nowy dzień się zaczyna.
4 lata temu było spoko, nie znał mnie nikt, a i tak przez czasu brak chciałem by tydzień miał 8 dni.
Jako 15-latek nie złożyłem wyjaśnień, gdy wziąłem za majka to już miałem lat 16.
Miałem swój numer 23, jak Sparrow, ale Walter nie Jack, #Fingerling.
Stąd się wzięło moje zamiłowanie do treści brat. A umrę pewnie całkiem młodo, mając nie wiem 42?
|
|
Autor |
RE: Rozbitkowie |
adi1991
Użytkownik
Postać: Wojciech Janusz
Postów: 7387
Mistrz Przetrwania
|
Dodane dnia 21-10-2011 09:36 |
|
|
Bernard wraz z łysym Johnem i dewiantem Tomem przeszukiwał statek w poszukiwaniu czegoś ciekawego. Znalazł dynamit, lecz to nie było to czego szuka. John jednak otworzył beczkę i to co w niej Bernard zobaczył sprawiło, że poczuł się tak szczęśliwy jakby znalazł skarb życia. Beczka była wypełniona pestkami od papai i teraz Bernard mógł z nimi robić co chciał. Tak zapatrzony w te pestki zaczął wyciągać beczkę na zewnątrz nie zwracając kompletnie uwagi na swych towarzyszy by zbudować zamek... tzn. zasiać cały gaj by ludzie na wyspie mieli co jeść.
|
|