Autor |
RE: Kahana |
Lion
Użytkownik
Postać: shimano
Postów: 12656
Mistrz Przetrwania
|
Dodane dnia 08-12-2011 16:23 |
|
|
W końcu, tym razem przypadkiem, odnalazł Claire. Szła powoli, w przeciwnym kierunku, więc starał się iść jak najciszej. I oczywiście nadepnął na gałązkę, łamiąc ją i blondynka odwróciła się w jego stronę raptownie.
- Eee... Hej - powiedział, zatrzymując się w półkroku. - Posłuchaj, musimy teraz porozmawiać. Jeśli chcesz to mogą być ostatnie słowa wypowiedziane ode mnie do Ciebie, ale niech chociaż będą tymi ostatnimi.
Czekał więc co ona na to, i czy w ogóle zechce go wysłuchać. |
|
Autor |
RE: Kahana |
Arctic
Użytkownik
Postów: 5455
Mistrz Przetrwania
|
Dodane dnia 08-12-2011 16:49 |
|
|
Drzwi nadal były zamknięte, jednak za plecami stał Richard, którego Ilana znała tylko z opowiadań. Odwróciła się na pięcie i spojrzała na Alperta swoimi ciemnymi oczyma. - Ile qui nos omnes servabit. Miło Cię poznać Ricardo. - uścisnęła mu dłoń. Linus był zajęty, a to oznaczało tylko jedno - nowy plan Bena. - W takim razie może Ty mi dotrzymasz towarzystwa, skoro Ben jest zajęty?
Fear of a name increases fear of a thing itself. |
|
Autor |
RE: Kahana |
Richard Alpert
Użytkownik
Postów: 399
NPC
|
Dodane dnia 08-12-2011 16:57 |
|
|
- Z miłą chęcią.
Richard zawsze był ciekawy kim jest Ilana. Jacob bardzo jej ufał i była jedną z nielicznych osób, która w ogóle go znała.
- Prawdopodobnie czeka nas starcie z Widmorem i jego poplecznikami. Jak oceniasz nasze szanse? - spytał Alpert trzepocząc swymi długimi rzęsami.
Ekwipunek: eyeliner |
|
Autor |
RE: Kahana |
Arctic
Użytkownik
Postów: 5455
Mistrz Przetrwania
|
Dodane dnia 08-12-2011 17:05 |
|
|
- Nie przybyłam tutaj, żeby oceniać szanse. Jestem tutaj, ponieważ mam misję. - odpowiedziała nie zwracając uwagi na trzepoczącego Richarda. - Między nami, zginie wielu. Trudno ocenić, kto wyjdzie z tego zwycięsko, jednak jedno jest pewne - Widmore nie może dostać Wyspy w swoje ręce. Zresztą sam z pewnością wiesz, o czym mówię. Rozmawiałeś z NIM.
Fear of a name increases fear of a thing itself. |
|
Autor |
RE: Kahana |
April
Użytkownik
Postać: Christopher Jones
Postów: 6303
Mistrz Przetrwania
|
Dodane dnia 08-12-2011 17:59 |
|
|
- Właśnie na Ciebie czekałam. Mamy sobie coś do wyjaśnienia. - odparła chłodnym i zdecydowanym tonem. Aż sama się dziwiła, że tak potrafi w stosunku do niego. - Chcę teraz właśnie usłyszeć wszystko od początku, jak do tego doszło.
Starała się być opanowana, ale wiedziała że średnio jej się to udaje.
|
|
Autor |
RE: Kahana |
mremka
Użytkownik
Postów: 3037
Mistrz Przetrwania
|
Dodane dnia 08-12-2011 18:01 |
|
|
Mimo iż planowała nie odchodzić zbyt daleko, coraz bardziej zagłębiała się w dżunglę, co jakiś czas zatrzymując się i gorączkowo myśląc, czy nie zawrócić. Próbowała zapamiętać jakoś przebytą trasę, ale o to było raczej trudno - ciężko było dostrzec jakieś charakterystyczne punkty w momencie gdy wszystko naokoło wydawało się być do siebie podobne.
- Claire? - nawoływała, nie słysząc odpowiedzi, gdyż blondynka odbiegła dużo dalej. Super, proponuję Ci teraz po prostu się zgubić, tak do kompletu. Zrezygnowana postanowiła zawrócić, cały czas jednak nasłuchując odgłosów zdradzających miejsce Claire lub Oscara. |
|
Autor |
RE: Kahana |
Lion
Użytkownik
Postać: shimano
Postów: 12656
Mistrz Przetrwania
|
Dodane dnia 08-12-2011 18:26 |
|
|
- Naprawdę chcesz tego słuchać? Dobrze. To było wtedy gdy rozwalił się stół do tenisa. Właściwie to przez nas... Najpierw piliśmy w kuchni za jej inicjatywą, wszyscy już chyba spali. Potem Valerie zaproponowała, abyśmy zagrali w ping-ponga, tak też zrobiliśmy. Po skończonej grze, którą oczywiście przegrała, zaproponowała wymianę koszulkami, tak jak to robią piłkarze... - opowiadał jej, zauważył, że jest już wkurzona. Starał się mówić o Valerie tak, jakby to była całkowicie jej wina. - Ja rozpiąłem tylko guziki od koszuli aby sprawdzić, czy ona mówi poważnie. Ona ściągnęła swój podkoszulek, no i... Później już samo to się potoczyło. Valerie jest puszczalska, mógłbym się założyć, że uwiodła też tego Innego, z którym poszła sobie do lasu, Morten czy Matta. Każdy człowiek popełnia błędy, a to był akurat jeden z moich największych. Powinienem się postawić, a nie zgadzać się na to, pomimo tego, że pewnie alkohol i napięta sytuacja mi ułatwiły wybór, to nic mnie nie usprawiedliwia i tylko ja odpowiadam za to co się stało. Ty nie zrobiłaś nic złego, jesteś najbardziej dobrą i poczciwą osobą jaką znam. Jestem wciąż gotów być z Tobą i Aaronem, chociaż wiem, że na to nie zasługuję, bo zawiodłem Twoje zaufanie. Moja miłość jest prawdziwa i nie przeminie, jesteś wciąż najważniejszą osobą na całym świecie i wciąż zrobiłbym wszystko dla dobra Aarona. Tobie zostawiam wybór. Powiedz tylko, że nie chcesz mnie znać, to uszanuję to i nie będę się do Ciebie zbliżał... - skończył przemowę, patrząc na nią. Pewnie wyglądał żałośnie i to co mówił było żałosne. Nie mógł jednak tak po prostu odpuścić, musiał zawalczyć o nią. Kompletnie nie wiedział czego się spodziewać, serce wciąż podpowiadało, że wszystko będzie ok, ale rozum mówił, że zaraz go trzaśnie w policzek i ucieknie od niego raz na zawsze. |
|
Autor |
RE: Kahana |
April
Użytkownik
Postać: Christopher Jones
Postów: 6303
Mistrz Przetrwania
|
Dodane dnia 08-12-2011 18:49 |
|
|
- To było wtedy, kiedy miałeś rany na nadgarstku? Kiedy następnego dnia opatrywałam Ci je? - zapytała kojarząc fakty, nie mogła zrozumieć że wciąż się usprawiedliwiał, to było takie żałosne. Tym momencie była ambiwalentna- z jednej strony nienawidziła go, ale też kochała. Tak dwa sprzeczne i odmienne uczucia nią miotały. - Prosisz mnie o dużo, na chwilę obecną nie potrafię Ci wybaczyć. Właśnie straciłam do Ciebie całkowicie zaufanie, bałabym się że z jakąkolwiek kobietą nie pójdziesz to mnie zdradzisz, a wiesz co jest w tym wszystkim najgorsze? Że pomimo tego, że mam ochotę zakończyć znajomość z Tobą to nie mogę, bo tak cholernie Cię kocham. Chcę żebyś wiedział, że uczyniłeś mi najgorszą krzywdę jaką mogłeś. Rozkochałeś mnie w sobie i wykorzystałeś. Tak bardzo chciałabym Cię nienawidzić, ale nie potrafię, po prostu nie mogę. W przeciwieństwie do Ciebie naprawdę obdarzyłam Cię Oscarze uczuciem tak głębokim, że nie mogę się go teraz wyzbyć. Całą noc o tym myślałam i chcę abyś wiedzieć, że nikt nigdy w życiu nie skrzywdził mnie tak jak ty. Nie wiem co sobie myślałeś robiąc to z Valerie, że ukryjesz to i wszystko będzie w porządku? Czy to się nazywa miłość? Dlaczego nie przyszedłeś do mnie od razu?! Moja reakcja na pewno byłaby inna. Nie rzuciłabym się Tobie na szyję, ale przynajmniej wysłuchałabym Cię. A teraz liczyć, że przyjdziesz z przeprosinami i wszystko będzie w porządku? Nie, mylisz się. Czuję się jakbyś rozbił moje terrarium, rozumiesz? Nawet nie wiem dlaczego, czy byłam dla Ciebie taka zła? Może po prostu nie potrafisz zdefiniować swoich uczyć? Nie wiem. Nie wiem również, co mam teraz zrobić, jestem rozdarta od środka.
|
|
Autor |
RE: Kahana |
Richard Alpert
Użytkownik
Postów: 399
NPC
|
Dodane dnia 08-12-2011 18:51 |
|
|
- Tak.
Alpert wiedział to i owo. Wiedział, że Ilana ma im pomóc, jako najwierniejsza z JEGO ludzi.
- Masz może ochotę na spacer Wyspie? Oczywiście tylko w zasięgu pylonów - wiemy jaka jest sytuacja.
Ekwipunek: eyeliner |
|
Autor |
RE: Kahana |
agusia
Użytkownik
Postów: 8436
Mistrz Przetrwania
|
Dodane dnia 08-12-2011 18:55 |
|
|
//ależ to żałośnie brzmi, jak facet zwala wszystko na babę. Wstyd Kieszku! Wstyd roku!
Krew z wargi leciała ciurkiem, plamiąc ubranie i spadając na stopy podczas marszu. Podbite oko opuchło tak, że ledwo na nie widziałam. Skoro sama byłam w stanie uwierzyć w moją wersje wydarzeń, to rozbitkowie też będą, tego byłam pewna. Szłam przed siebie szybko, mając nadzieję, że wkrótce ich spotkam. I istotnie, nie musiałam iść długo. Nagle usłyszałam nawoływanie.
-Halo!- krzyknęłam drżącym głosem. -gdzie jesteście?!
140 osób ginie rocznie od uderzenia papajem. |
|
Autor |
RE: Kahana |
Lion
Użytkownik
Postać: shimano
Postów: 12656
Mistrz Przetrwania
|
Dodane dnia 08-12-2011 19:01 |
|
|
//agusia nie myl postaci z userami//
A więc byli w pacie.
- Wiem, jestem draniem... I kłamcą... I kretynem... Spieprzyłem to wszystko... Nie mówiłem Ci po fakcie, bo myślałem, że od razu odejdziesz... Jak widać jestem też tchórzem... Przepraszam... Tak, wiem, że i tak takie przeprosiny nic nie znaczą... Mam tego świadomość i zrobię wszystko co zechcesz. Powiedz tylko, czego chcesz. Czy chcesz żyć z człowiekiem, który przez dwa miesiące robił wszystko dla Twojego dobra, ale przydarzył mu się jeden błąd, czy nie potrafisz i chcesz, żeby ten człowiek dał Ci spokój i zniknął. Nie odczytam Twoich myśli, musisz to powiedzieć... - mówił. Musi w końcu coś powiedzieć. Zrobi dokładnie to, czego chce ona, wyrządził jej taką krzywdę, że nie był w stanie postąpić teraz wbrew jej woli.
Edytowane przez Lion dnia 08-12-2011 19:02 |
|
Autor |
RE: Kahana |
mremka
Użytkownik
Postów: 3037
Mistrz Przetrwania
|
Dodane dnia 08-12-2011 19:02 |
|
|
Samotne przebywanie w dżungli stresowało Camilę, szczególnie że nie powiedziała Mattowi dokąd się wybiera, niepotrzebnie narażając go na stres w momencie gdyby się obudził i zauważył jej brak. Już miała zamiar zacząć biec, by jak najszyciej wrócić na plażę kiedy usłyszała cichy krzyk.
- Claire? - krzyknęła, nie ruszając się z miejsca, obawiając się że to jej kolejne przywidzenie. Nie minęła nawet doba od czasu kiedy ostatnio się szukali. Jakby nie patrzeć - na pewno nie byli przykładem idealnie zorganizowanej grupy.
- Claire, to Ty? |
|
Autor |
RE: Kahana |
agusia
Użytkownik
Postów: 8436
Mistrz Przetrwania
|
Dodane dnia 08-12-2011 19:06 |
|
|
//* ale to żałośnie brzmi, jak facet zwala wszystko na babę. Wstyd Shalley! Wstyd!
Claire? Czy ktoś szukał Claire, czy to moje biedne uszy już tak zawodziły i słyszały coś innego, niż powinny? Plan działania powtarzany był w mojej głowie jak mantra. Wiedziałam już dokładnie, co muszę zrobić. Zacisnęłam wargi. Jeszcze mogłam się wycofać... Wreszcie westchnęłam i podążyłam za głosem. Wyszłam na niewielką polanę i stanęłam dokładnie naprzeciw Camili. Byłam wymęczona, spocona i niemalże cała w krwi, więc nie zdziwił mnie jej cichy okrzyk. Spojrzałam na nią nieprzytomnym wzrokiem i wychrypiałam jedynie:
-Inni... Inni to źli ludzie.
140 osób ginie rocznie od uderzenia papajem. |
|
Autor |
RE: Kahana |
April
Użytkownik
Postać: Christopher Jones
Postów: 6303
Mistrz Przetrwania
|
Dodane dnia 08-12-2011 19:10 |
|
|
- Nie potrafię Ci teraz odpowiedzieć na to pytanie, zrozum mnie. To dla mnie bardzo trudne i nie wiem kiedy Ci wybaczę i czy kiedykolwiek. Chociaż to złe stwierdzenie. Nigdy o tym nie zapomnę, będę miała to ciągle w głowie kiedy pójdziesz ze znajomymi choćby na piwo. Nazwałeś to błędem, a dla mnie to było coś więcej... ty nie zostawiłeś Aarona samego na dziesięć minut, ty mnie zdradziłeś. Po tak krótkim czasie naszego związku. Cholernie Cię kocham i nie chcę abyś odszedł, ale też nie chcę aby było jak dawniej. Musisz dać mi czas, muszę się zastanowić. - powiedziała na jednym tchu przyglądając mu się. W niej teraz toczyła się batalia, czuła że z jednej strony postąpiła dobrze, a z drugiej zachowała się zbyt łagodnie w stosunku do niego.
|
|
Autor |
RE: Kahana |
mremka
Użytkownik
Postów: 3037
Mistrz Przetrwania
|
Dodane dnia 08-12-2011 19:10 |
|
|
Valerie miała to do siebie, że pojawiała się w najmniej oczekiwanym momencie, dlatego Camila nawet nie czuła się zaskoczona na jej widok. Skrzywiła się jednak widząc jak bardzo pobita jest dziewczyna. Spodziewała się tego, że Inni mogą nie być dla niej zbyt łaskawi, ale patrzenie na jej zakrwawioną, spuchniętą twarz sprawiało jej autentyczny ból.
Mniej więcej w tym momencie kończyła się jej asertywność i postanowienie o tym, by nie martwić się o Valerie, gotowa ją przytulić i jak najszybciej opatrzyć rany. Kamień spadł jej z serca - Valerie udało się uciec, więc nie potrafiła udawać że w ogóle jej to nie obeszło. Skoro uciekła....czyżby zmieniła zdanie? Może porzuciła bezsensowną myśl o tym, by się zabić i wróci razem z nimi do domu?
- Co dokładnie się stało? - zapytała, wciąż z przerażeniem patrząc na to, w jakim stanie była Valerie. |
|
Autor |
RE: Kahana |
agusia
Użytkownik
Postów: 8436
Mistrz Przetrwania
|
Dodane dnia 08-12-2011 19:15 |
|
|
Spojrzałam na przyjaciółkę z przerażeniem. Nawet nie musiałam udawać, bo faktycznie byłam przerażona. Do tego zagubiona i całkowicie niepewna rzeczywistości. Wykonałam dziwny ruch, coś pośredniego pomiędzy wzruszeniem ramionami a wyciągnięciem rąk w jej kierunku. Wreszcie zacisnęłam wargi i spuściłam głowę.
-Wyciągnęli je.- szepnęłam. -Nawet nie pytając, co o tym sądzę.
140 osób ginie rocznie od uderzenia papajem. |
|
Autor |
RE: Kahana |
Lion
Użytkownik
Postać: shimano
Postów: 12656
Mistrz Przetrwania
|
Dodane dnia 08-12-2011 19:19 |
|
|
- Jak chcesz. Teraz eee... Powinniśmy chyba wrócić na plażę i za niedługo wypłynąć Kahaną. A przynajmniej Ty i Aaron. Ja nie wiem czy w takiej sytuacji powinienem w ogóle opuszczać wyspę... - powiedział. Zaczął iść w kierunku, w którym według niego znajdowała się plaża i Kahana. Niby wciąż musi mieć nadzieję, ale powiedziała przecież, że nigdy tego nie zapomni. To było najgorsze. A co jeśli kiedyś ją dotknie, a ona przypomni sobie wtedy o Valerie? To byłby koszmar. |
|
Autor |
RE: Kahana |
Arctic
Użytkownik
Postów: 5455
Mistrz Przetrwania
|
Dodane dnia 08-12-2011 19:22 |
|
|
- Spacer po Wyspie? Jasne. Trochę czasu minie, zanim skończę Ci opowiadać o sytuacji na frachtowcu Widmore'a. Panie przodem, więc idę przodem. - odpowiedziała z lekkim uśmiechem i ruszyła z Richardem u boku w nikomu nieznaną stronę, opowiadając wszystko, co udało się kobiecie wyniuchać.
Fear of a name increases fear of a thing itself. |
|
Autor |
RE: Kahana |
April
Użytkownik
Postać: Christopher Jones
Postów: 6303
Mistrz Przetrwania
|
Dodane dnia 08-12-2011 19:23 |
|
|
- Nie mów tak, walczyłeś tyle czasu o to aby popłynąć tym cholernym statkiem i znajdziesz się na jego pokładzie. - odpowiedziała idąc tuż za nim. Nie mogła na to pozwolić aby został, co prawda zrobił to co zrobił, ale odpłynięcie stąd stało się celem każdego zaraz po katastrofie! Choćby mieli się już po tym nigdy nie zobaczyć to, powinien wejść na pokład Kahany.
|
|
Autor |
RE: Kahana |
mremka
Użytkownik
Postów: 3037
Mistrz Przetrwania
|
Dodane dnia 08-12-2011 19:24 |
|
|
- Dziecko?! - zapytała, chociaż znała odpowiedz, wpatrując się w brzuch dziewczyny, jakby szukając na nim zaprzeczenia jej słów. Valerie nie chciała zostać matką, ale widząc jej zagubienie i autentyczny strach zrozumiała, że widocznie musiała zmienić zdanie.
- Jak podłym człowiekiem trzeba być, żeby zabić niewinne dziecko! - krzyknęła, a głos jej się załamał. Podeszła do dziewczyny i odgarnęła włosy z jej czoła, odsłaniając paskudnie zapuchnięte oko. - Uciekłaś im, więc rozumiem że nie chcesz już zostać na wyspie. Uciekniemy razem z Widmorem. |
|