Autor |
RE: Rozbitkowie |
agusia
Użytkownik
Postów: 8436
Mistrz Przetrwania
|
Dodane dnia 13-10-2011 02:36 |
|
|
-To jest bardzo dobre.- powiedziałam i sięgnęłam dla odmiany po tamto. -Jutro skończę Cię rysować, swoją drogą.- powiedziałam, zmieniając temat. -Muszę tylko dokończyć mocne kreski. Możesz sobie potem powiesić nad łóżkiem. Chyba, że nie dostaniemy tutaj swoich łóżek, to bardzo mi przykro.
140 osób ginie rocznie od uderzenia papajem. |
|
Autor |
RE: Rozbitkowie |
Lion
Użytkownik
Postać: shimano
Postów: 12672
Mistrz Przetrwania
|
Dodane dnia 13-10-2011 02:43 |
|
|
Całkiem zapomniał ostatnio o tym, że dziewczyna go rysuje. Może będzie to karykatura, przecież był dla niej niemiły... A może ładny zwykły obraz. Nigdy nikt go nie malował, więc to było coś szczególnego dla niego.
- Nawet jakbym powiesił, to nie wiem, czy zagrzejemy tu dużo czasu. Wydaje się to stałym schronieniem, ale dla mnie to tylko pozory, za jakiś tydzień będziemy pewnie w innej stacji siedzieć po coś. Tak czy siak, dziękuję. Szkoda, że mój obraz o tobie został na ziemi pod Strzałą... No i że miałaś za duże cycki.
Shelley pojadł sobie i popił, ale też wyspał się niedawno i umył, co właściwie mógłby teraz jeszcze robić? Podobno jest tu stół ping-pongowy, ale nie chciał budzić śpiących, poza tym Valerie nie wyglądała na dobrą rywalkę. Pewnie by nie umiała trafić paletkę w piłkę - nawymyślał sobie Oscar. |
|
Autor |
RE: Rozbitkowie |
agusia
Użytkownik
Postów: 8436
Mistrz Przetrwania
|
Dodane dnia 13-10-2011 02:47 |
|
|
-Nici z podrywu Matta. Poddaję się nawet nie próbując. Nie zrobię tego Camili. Możesz mi wymyślić karę zastępczą, w ostateczności.- powiedziałam, kończąc jeść tamto i zwijając się w fotelu jak kot. Obserwowałam Oscara przez dłuższą chwilę. Myślał o czymś, zdradzały to zmarszczki wokół oczu, które to zwężały się, to poszerzały.
140 osób ginie rocznie od uderzenia papajem. |
|
Autor |
RE: Rozbitkowie |
Lion
Użytkownik
Postać: shimano
Postów: 12672
Mistrz Przetrwania
|
Dodane dnia 13-10-2011 02:55 |
|
|
- Dobra, i tak mi na tym nie zależy. Poza tym ten zakład był nie fair, wykiwałem cię... - przyznał ze skruchą, Oscar, który był skruszony jak tamto na blacie i to na podłodze. - Czy ja wiem, czy ty potrzebujesz kary? Chyba nie... - uznał to, że odpuści jej karę jako coś co ostatecznie spowoduje, że już nie będzie zła, a nuż widelec łyżka może nawet go jezu chryste polubi. Poza tym dowiedział się właśnie, że Camila jest z Mattem. Przeczuwał to i spekulował, ale nie wiedział. Taka cicha myszka, a jako jedyna z ogonowców ma chłopaka... - Idziesz spać? Trudno robić cokolwiek, żeby nie pobudzić innych. Ja chyba zaczekam na kolejne pipczenie tej pipczałki. |
|
Autor |
RE: Rozbitkowie |
agusia
Użytkownik
Postów: 8436
Mistrz Przetrwania
|
Dodane dnia 13-10-2011 02:59 |
|
|
-Już nawet nie ma się gdzie położyć.- zauważyłam słusznie. -Wszystkie kanapy są już pozajmowane przez te pijane dusze. Zresztą, nie zasnę chyba. Za dużo wrażeń jak na jeden dzień. Boję się, że może przyśnić mi się zmasakrowane ciało Jenn, a uwierz mi... Nie ma gorszego widoku na świecie, niż głowa trzymająca się przy szyi tylko za sprawą kilku ścięgien.- wzdrygnęłam się. -To moja wina, że ona umarła. Ja namówiłam ją, by poszła z nami.
140 osób ginie rocznie od uderzenia papajem. |
|
Autor |
RE: Rozbitkowie |
Lion
Użytkownik
Postać: shimano
Postów: 12672
Mistrz Przetrwania
|
Dodane dnia 13-10-2011 03:07 |
|
|
Nie lubił takiego podejścia.
- To nie wina twoja, tylko tej murzyńskiej chmury, zapamiętaj to... Nie waż mi się myśleć inaczej - powiedział stanowczo, ale z uśmiechem. Zastanawiał się też, gdzie w takim razie będzie on spać oraz ona. Właściwie to on już miał wypatrzone miejsce, a było to podłużne siedzisko przy żaluzjach i sztucznym świetle, na którym John usłyszał od Eko "hello", a Sawyer głaskał ramię płaczącej Kate. Twarde, ale podłoży sobie bluzę najwyżej... Powiedział jej o tym, że ma tam zajęte miejsce i że nie wie gdzie ona powinna spać. Zaczął bawić się swoją szklanką, opróżnioną już z tamtego. |
|
Autor |
RE: Rozbitkowie |
agusia
Użytkownik
Postów: 8436
Mistrz Przetrwania
|
Dodane dnia 13-10-2011 03:09 |
|
|
-Idź już spać, jeśli chcesz. Ja tu posiedzę, może spróbuję nakreślić jakieś plany wyspy na podstawie tych protokołów z tajnego pokoju.- powiedziałam cicho. Nagle dreszcz zimna przebiegł przez moje ciało: nakryłam kolana rękami, żeby jakoś je ocieplić. -Ja i tak raczej dzisiaj nie zasnę.
140 osób ginie rocznie od uderzenia papajem. |
|
Autor |
RE: Rozbitkowie |
Lion
Użytkownik
Postać: shimano
Postów: 12672
Mistrz Przetrwania
|
Dodane dnia 13-10-2011 03:16 |
|
|
- No dobrze. Chętnie bym z tobą jeszcze posiedział, nawet nie chce mi się spać tak bardzo. Ale jeśli pójdę teraz spać, to wstanę wcześniej i będę miał więcej czasu na plażę, zwiedzanie tutejszych miejsc i poznanie tych ludzi... - wstał i kładąc dużą dłoń na jej czuprynie rzekł: - Dobranoc. Kolorowych protokołów.
Oscar usadowił się tam gdzie chciał i zasnął nawet nie podłożywszy sobie tej bluzy pod siebie i nie wiedząc, że rano będą go boleć pośladki, plecy, uda, szyja i parę innych części Oscara. Śniło mu się, że płynął przez ocean. Jego tratwą była klawiatura, na której wszystkie klawisze miały nazwę EXECUTE. A gonił go rekin, który co jakiś czas przemieniał się w żyletkę. Straszny był to sen, toteż jego powieki zapewne wykonywały zaniepokojone ruchy, a jego usta coś mamrotały.
Edytowane przez Lion dnia 13-10-2011 03:17 |
|
Autor |
RE: Rozbitkowie |
mremka
Użytkownik
Postów: 3037
Mistrz Przetrwania
|
Dodane dnia 13-10-2011 10:12 |
|
|
Musiało być jeszcze bardzo wcześnie, bo wszyscy jeszcze spali. Camila podniosła się ociężale. Włosy miała przyklepane po stronie, na której spała, po drugiej w kompletnym nieładzie. Jej powieki niechętnie rozstawały się ze sobą, jakby chcąc w ten sposób wymóc na niej chociaż parę minut snu dłużej. Bolała ją szyja, nadwyrężona i zastała z powodu snu w tak niefizjologicznej pozycji.
Rzadko kiedy miewała kaca, tym razem również udało jej się uniknął bólu głowy. Najciszej jak potrafiła udała się w stronę kuchni w poszukiwaniu czegoś do picia. Szybko znalazła butelkę wody i nie zważając na to, że nie mieszka w bunkrze sama przyłożyła ją do ust i upiła kilka łyków. Dużo lepiej
Wydarzenia poprzedniego wieczoru miesząły jej się jedną, nieposkładaną całość. Jedyne co pamiętała dobrze to to, że wracają do domu. Chwilę później przypomniała sobie całą resztę i jęknęła cicho, czując ucisk w żołądku.
Wciąż czując, że nie do końca wytrzeźwiała - wypiła dużo za dużo zważając na jej masę ciała - zaczęła wzrokiem szukać Matta. Znalzła go w jednym z pomieszczeń, i jak można było się spodziewać - spał. Sama nie wierząc w to co robi bezceremonialnie władowała się do jego łóżka, starając się by go nie obudzić. Położyła się obok mężczyzny, przymknęła oczy i leżała, w słuchując się w jego miarowy oddech.
|
|
Autor |
RE: Rozbitkowie |
adi1991
Użytkownik
Postać: Wojciech Janusz
Postów: 7387
Mistrz Przetrwania
|
Dodane dnia 13-10-2011 11:53 |
|
|
Bernard tymczasem znalazł się w bunkrze za sprawą Johan Locka i tego wielkiego gościa oraz kobiety z małym dzieckiem. Nie wiedząc co to za miejsce lecz widząc swoich dawnych kompanów z tyłu samolotu położył się na pierwszej lepszej kanapie i po chwili zasnął. Nie mógł jednak długo wytrwać we gdyż co jakiś czas dało się słyszeć jakiś sygnał, jakby alarm. Gdy już jednak poranek nastał(lub tak mu się wydawało gdyż był w bunkrze) to Bernard wstał i zaczął rozglądać się po tym dziwnym miejscu. Po chwili dostał się do miejsca skąd dobiegał alarm ponieważ zauważył licznik czasu oraz komputer. Dziwił się czemu nikt do tej pory przez ten komputer nie próbował wezwać pomocy ale sam bał się tego robić gdyż słabo znał się na nowoczesnej technice mimo, że ta w bunkrze nie była tak nowoczesna. Bernard przechadzał się więc teraz po innych pomieszczeniach mając nadzieję, że coś ciekawego znajdzie.
|
|
Autor |
RE: Rozbitkowie |
Muminka
Użytkownik
Postać: Unnur Þorbjörg Gunnarsdóttir
Postów: 2001
Mistrz Przetrwania
|
Dodane dnia 13-10-2011 12:26 |
|
|
Wczorajszego dnia nie kontaktowałam. Nie byłam w stanie zamienić z kimkolwiek choćby jednego słowa. Nie czułam się źle fizycznie. Byłam po prostu w jakimś letargu. Panikowałam. Dawniej często tak miałam, gdy traciłam pacjentów po ciężkich operacjach. Niemożliwe jest opisanie paniki, jaka ogarnia Cię, kiedy jesteś chirurgiem, a Twój pager odzywa się w środku nocy. Serce wali jak oszalałe. Krew zamarza w żyłach. Drętwieją palce. Jesteś zaangażowany. Tam jest czyjaś mama, czyjś tata, czyjeś dziecko. Teraz wszystko zależy od Ciebie, bo czyjeś życie leży w Twoich rękach. Jako chirurg angażuje się dla moich pacjentów. Ale kiedy moim pacjentem jest dziecko, nie jestem już tylko zaangażowana, jestem odpowiedzialna...
Odpowiedzialna za to, czy dziecko przeżyje, czy będzie miało przyszłość... A to wystarczy, by przerazić każdego. Tak. Patrząc wczoraj na resztę nowopoznanych rozbitków czułam się odpowiedzialna za to co im się przydarzyło. Mimo że tak naprawdę nie mialam właściwie z tym nic wspólnego. Ale będąc oficjalnie "Inną" wśród nich czułam się źle z tym sekretem. Byłam zaangażowana. Przyzwyczaiłam się do tych ludzi. Zżyłam z nimi przez ten okres. Żyłam ich problemami, zmartwieniami ale wiedziałam, że gdy tylko prawda wyjdzie na jaw zostanę najpewniej znienawidzona i strącona z klifu. A prawda zawsze wychodzi na jaw. Tak więc zanim jeszcze ktokolwiek wstał, ja siedzialam w kuchni i popijając gorącą kawę, godziłam się z własną śmiercią.
' target='_blank'>
Edytowane przez Muminka dnia 13-10-2011 12:28 |
|
Autor |
RE: Rozbitkowie |
Lion
Użytkownik
Postać: shimano
Postów: 12672
Mistrz Przetrwania
|
Dodane dnia 13-10-2011 13:51 |
|
|
Oscar obudził się. Niespodziewanie bolało go wszystko. Musiał rozprostować nogi i nie tylko nogi, a więc wstał i zaczął chodzić po wszystkich pomieszczeniach The Swan, witając niektórych, już pobudzonych rozbitków. Ubrał jednak swoją koszulę, nie będzie paradował tutaj w ręczniku. Zrobił to samo co wczoraj wieczorem i przygotował sobie śniadanie i zaczął je jeść. Miał dobre nastawienie do dzisiejszego dnia, niebawem odwiedzi plażę, ciekawe, czy ktoś tam jest... |
|
Autor |
RE: Rozbitkowie |
Muminka
Użytkownik
Postać: Unnur Þorbjörg Gunnarsdóttir
Postów: 2001
Mistrz Przetrwania
|
Dodane dnia 13-10-2011 13:57 |
|
|
- Hej Shelley, naucz mnie grać w tenisa!- rzuciłam do blondyna, wyłaniając się zza rogu. Tak, stwierdziłam, że to jedna z ostatnich rzeczy jaką chciałabym zrobić przed śmiercią. Nauczyć się czegoś nowego. Usiadłam obok niego przez przypadek wylewając troszkę kawy na jego i swój rękaw- uuupsss...przepraszam przepraszam...- zaczęłam szybko ścierać kawę, jąkając się i rumieniąc ze wstydu.
' target='_blank'>
Edytowane przez Muminka dnia 13-10-2011 13:58 |
|
Autor |
RE: Rozbitkowie |
April
Użytkownik
Postać: Christopher Jones
Postów: 6303
Mistrz Przetrwania
|
Dodane dnia 13-10-2011 14:02 |
|
|
Panna Littleton została zaprowadzona do bunkra. Była tutaj pierwszy raz, widziała dużo nowych twarzy, tzw. ogonowców. Widziała grupkę rozmawiających osób, postanowiła podejść do nich i trochę z nimi porozmawiać.
- Witajcie, przeszkadzam? - spytała patrząc na mężczyznę i kobietę uśmiechając się. - Jestem Claire
|
|
Autor |
RE: Rozbitkowie |
Lion
Użytkownik
Postać: shimano
Postów: 12672
Mistrz Przetrwania
|
Dodane dnia 13-10-2011 14:10 |
|
|
- Dzień dobry. Nie szkodzi... - przypomniało mu to sytuację, gdy w samolocie Valerie wylała do niego tusz do rzęs i zapaprała mu spodnie, które zostawił tam w łazience. Na myśl o Valerie zaczął się rozglądać, nie wiedział, gdzie w końcu zasnęła. No ale powrócił do Mili. - Tutaj można grać co najwyżej w ping ponga... To taki tenis dla ubogich - zaśmiał się, w środowisku tenisistów ziemnych krążyło wiele niemiłych dowcipów na temat tenisistów stołowych. Nie czuli do nich jakiejś odrazy, ale po prostu uważali ich za gorszych i za swoją parodię, często zwracając uwagę na to, że ping pongowi Chińczycy by nie potrafi właściwie złapać rakiety do tenisa ziemnego. - Jak ci się podoba The Swan? - spytał, nigdy nie podejrzewając, że kobieta jest Inną i że pewnie mieszka w jakimś dużo lepiej wyposażonym domku. Oscar zaczął jeść płatki, gdy nadeszła jakaś Claire. Jej widok uderzył go od razu, miała bardzo naturalną urodę, no i tak jak on była blondynką i mieszkała na Antypodach, choć tego jeszcze nie wiedział. - Nie przeszkadzasz, ja Oscar - Oscar wstał i zrobił jeszcze jedną kawę dla niej. Przyniósł i usiadł i znowu zaczął jeść płatki.
Edytowane przez Lion dnia 13-10-2011 14:11 |
|
Autor |
RE: Rozbitkowie |
Muminka
Użytkownik
Postać: Unnur Þorbjörg Gunnarsdóttir
Postów: 2001
Mistrz Przetrwania
|
Dodane dnia 13-10-2011 14:10 |
|
|
-Witaj, witaj. Ja jestem Shosanna- odwróciłam się i wyciągnęłam w stronę kobiety zalaną rękę- o, przepraszam- zaśmiałam się i wyciągnęłam drugą dłoń. Przyglądałam się młodej blondynce może nieco dłuższej niż powinnam, a gdy sie zreflektowałam, spytałam- dawno temu urodziłaś? Tydzień? dwa?- zmarszczyłam brwi.
' target='_blank'> |
|
Autor |
RE: Rozbitkowie |
April
Użytkownik
Postać: Christopher Jones
Postów: 6303
Mistrz Przetrwania
|
Dodane dnia 13-10-2011 14:16 |
|
|
- Dziękuję bardzo! - powiedziała, gdy prze miły Oscar przyniósł jej kawę, którą natychmiast zaczęła sączyć. Hm... jak dawno miała w ustach ten smak. Zamknęła oczy, po prostu się rozpłynęła. Jednak Łabędź to był dobry pomysł, przede wszystkim dlatego, że jest tutaj JEDZENIE! Nagle dosłyszała pytanie Shosanny- Jakiś tydzień temu, ale nie pamiętam tego zbytnio, gdyż zostałam porwana przez ludzi z dżungli, z którymi na pewno nie raz się spotkaliście.
|
|
Autor |
RE: Rozbitkowie |
Lion
Użytkownik
Postać: shimano
Postów: 12672
Mistrz Przetrwania
|
Dodane dnia 13-10-2011 14:23 |
|
|
Oscar zmarszczył lekko brwi i spoglądnął na brzuch Claire ukryty oczywiście pod ubraniem, nigdy by się nie domyślił, że była dopiero co w ciąży. Więc pewnie jej chłopak też gdzieś tu jest, jeśli przeżył katastrofę oczywiście.
- Zostałaś porwana przez Tamtych? I wypuścili cię tak po prostu? - zdziwił się. |
|
Autor |
RE: Rozbitkowie |
April
Użytkownik
Postać: Christopher Jones
Postów: 6303
Mistrz Przetrwania
|
Dodane dnia 13-10-2011 14:28 |
|
|
- Nie... uciekliśmy, to znaczy ja i John. Ktoś z innych nam pomógł, bo stwierdził, że chcą nas wykorzystać. Tamci ponownie przybyli do nas na plażę, ale nasi się nimi zajęli i Ethan, bo tam miał na imię ten mężczyzna, zginął. A was też porywali? - spytała zaciekawiona blondynka. Chciała wiedzieć jak najwięcej o osobach, które chciały porwać jej dziecko.
|
|
Autor |
RE: Rozbitkowie |
Lion
Użytkownik
Postać: shimano
Postów: 12672
Mistrz Przetrwania
|
Dodane dnia 13-10-2011 14:35 |
|
|
Oscar pomyślał więc, że John to ten jej chłopak.
- Najpierw w ogóle jeden z nich podszył się pod nas i dostarczał informację o nas do swoich ludzi... Zabił jedną osobę, ale sam też na szczęście został rozpoznany i unieszkodliwiony. To było chyba Goodwin, czy jakoś tak... Oczywiście, że nas też porywali, zabrali kilkanaście osób, w tym dzieci. Pojawił się też człowiek wyglądający jak pirat, w sensie miał przepaskę na oku i też zabił jedną dziewczynę, Anę-Lucię... Nie mieliśmy łatwego życia, musieliśmy wędrować po lesie. Tutaj chyba było lepiej? Kiedy odkryliście ten bunkier? - pytał, kończąc jeść płatki.
Edytowane przez Lion dnia 13-10-2011 14:36 |
|