Autor |
RE: Kahana |
Lincoln
Mistrz Gry
Postów: 6254
Mistrz Gry
|
Dodane dnia 05-12-2011 20:22 |
|
|
ZADANIE INDYWIDUALNE
Wszyscy widzą? To spoko. Przed kolejną radą dajemy Wam możliwość uzyskania przewagi w głosowaniu i tym samym możliwość zwiększenia swoich szans na wejście do finału. Na czym polega zadanie? Wpadliśmy na pomysł byście na chwilę porzucili swoje postacie i spróbowali napisać posty postaciami swoich rywali. Określiliśmy też tematykę, której posty mają dotyczyć. I wygląda to tak:
Camila: Camila zostaje sama w obozie z Hugo. Ten proponuje jej tłusty i obfity posiłek. Kobieta ma za zadanie wybrnąć z tej sytuacji.
Claire: Claire udaje się na samotną wędrówkę po dżungli. Tam łapią ją skurcze i rodzi Aarona.
Oscar: Poglądanie nagiej Claire przez dziurkę od klucza w łazience w Stacji Łabędź.
Valerie: Valerie wpada przypadkowo do namiotu zamieszkiwanego przez Sawyera. Mężczyzna wpada jej od razu w oko i Valerie doprowadza do stosunku z nim.
Oczywiście nie musicie pisać postów swoimi postaciami. Jak będzie wyglądał wybór najlepszych postów? Otóż każdy z graczy dostanie posty dotyczące swojej postaci i będzie miał za zadanie ich ocenienie. Osoba, która zdobędzie najwięcej punktów dostanie 1 plusa na kolejnej Radzie Wyspy. Osoba z drugiego miejsca otrzyma 0.5 punktu. Niby niewiele, ale na tym etapie może to być decydujące.
Czas na napisanie postów macie do czwartku, godzina 23:59. Gdyby ktoś jednak wyjątkowo się nie wyrobił, będzie możliwość przesunięcia oddania prac i tym samym przesunie się rozpoczęcie kolejnej Rady. Posty wysyłacie do mnie na pw lub do Umby. Nie rozpisujcie się bardzo bo nie chodzi tu o długość posta, ale o wczucie się w daną sytuację.
4 lata temu było spoko, nie znał mnie nikt, a i tak przez czasu brak chciałem by tydzień miał 8 dni.
Jako 15-latek nie złożyłem wyjaśnień, gdy wziąłem za majka to już miałem lat 16.
Miałem swój numer 23, jak Sparrow, ale Walter nie Jack, #Fingerling.
Stąd się wzięło moje zamiłowanie do treści brat. A umrę pewnie całkiem młodo, mając nie wiem 42?
|
|
Autor |
RE: Kahana |
Lion
Użytkownik
Postać: shimano
Postów: 12672
Mistrz Przetrwania
|
Dodane dnia 05-12-2011 20:36 |
|
|
/lol/ |
|
Autor |
RE: Kahana |
agusia
Użytkownik
Postów: 8436
Mistrz Przetrwania
|
Dodane dnia 05-12-2011 20:52 |
|
|
Zaczęłam zagłębiał się w dżunglę spokojnie, oddalając się od pylonów. Odgarniałam rękoma muchy, a stopami przygniatając wystające z ziemi korzenie. Wtenczas usłyszałam znajome głosy, dochodzące zza drzew. Westchnęłam i wyszłam na polane, stając naprzeciw rozbitków. Spojrzałam mimochodem na przerażenie, rysujące się na twarzy Camili. Dziewczyna była pewna, że nie żyję. Bez słowa podeszłam do niej i przytuliłam mocno, szepcząc cicho do ucha, by jedynie ona usłyszała me słowa:
-Nie teraz. Jeszcze nie teraz.
140 osób ginie rocznie od uderzenia papajem. |
|
Autor |
RE: Kahana |
Lincoln
Mistrz Gry
Postów: 6254
Mistrz Gry
|
Dodane dnia 05-12-2011 21:00 |
|
|
- "Wszystko w porządku." - usłyszałem słowa, których spełnienia tak bardzo chciałem. Podszedłem jednak do nich z dość dużą nieufnością. Wolałem nie popadać w zbytni optymizm. Chociaż już sam wygląd Camili mógł zwiastować, że idzie ku lepszemu. Odetchnąłem z ulgą i odwzajemniłem uśmiech. Zdecydowanie milej było patrzeć na jej pogodną twarz. Wkrótce zza zarośli wyszła Valerie. Podczas gdy jej nie było w grupie, brakowało mi jej osoby i nawet się trochę martwiłem. Teraz jednak, gdy dołączyła do nas westchnąłem cicho i udałem się na przód.
- Nie rozłączajcie się. Grupę w chwili obecnej stanowią: Camila, Claire, Oscar, Valerie, Matt, Alex, Tori, Morten, Keamy.
4 lata temu było spoko, nie znał mnie nikt, a i tak przez czasu brak chciałem by tydzień miał 8 dni.
Jako 15-latek nie złożyłem wyjaśnień, gdy wziąłem za majka to już miałem lat 16.
Miałem swój numer 23, jak Sparrow, ale Walter nie Jack, #Fingerling.
Stąd się wzięło moje zamiłowanie do treści brat. A umrę pewnie całkiem młodo, mając nie wiem 42?
|
|
Autor |
RE: Kahana |
mremka
Użytkownik
Postów: 3037
Mistrz Przetrwania
|
Dodane dnia 05-12-2011 21:06 |
|
|
Camila widząc Valerie była już pewna, że zwariowała. Szaleństwo podpowiadało jej obrazy, których nie miała prawa widzieć. Nie miała prawa przytulać kogoś, kto się z nią pożegnał, kto umarł, kogo już nie było. Spokój który czuła jeszcze chwilę wcześniej gdzieś zniknął, zastąpiony przez falę niepokoju. Poczuła że drży na całym ciele, a tak mozolnie odbudowana normalność właśnie runęła jak domek z kart. Przez dłuższą chwilę nie potrafiła się poruszyć ani wydać z siebie ani słowa, aż wreszcie poczuła gniew. Tak silny jak to tylko było możliwe. Valerie odchodząc nie pomyślała o tym, co Camila będzie czuła, jak będzie przeżywała jej odejście. Pierwszy raz spojrzała na ich relację w ten sposób: Camila zawsze dawała z siebie wszystko i chciała dla Valerie jak najlepiej w momencie gdy była przekonana, że nie może liczyć na wzajemność. Odepchnęła dziewczynę, nie czując jednak wyrzutów sumienia.
- Pochowałam Cię już, płakałam i cierpiałam tak bardzo jak tylko możesz sobie wyobrazić. - oznajmiła chłodno, rzucając dziewczynie pełne gniewu spojrzenie. - Prawie zwariowałam przez Ciebie, rozumiesz? |
|
Autor |
RE: Kahana |
Martin Keamy
Użytkownik
Postów: 40
NPC
|
Dodane dnia 05-12-2011 21:23 |
|
|
- Ruszajcie się szybciej bo w takim tempie nigdy kurwa nie dojdziemy! - Keamy obserwując to co się dzieje w grupie w pewnym momencie nie wytrzymał. Trzymając w obu dłoniach karabin, pchnął lekko do przodu Valerie, która wyłoniła się przed chwilą. |
|
Autor |
RE: Kahana |
agusia
Użytkownik
Postów: 8436
Mistrz Przetrwania
|
Dodane dnia 05-12-2011 21:36 |
|
|
Prawdę mówiąc nie zdziwiło mnie zachowanie Camili. W takich chwilach, jak ta, dochodziło do mnie, że nigdy nawet nie starałam się jej poznać. Spojrzałam na jej zaciętą minę i w tym momencie poczułam na ramieniu lufę pistoletu, popychającego mnie do przodu. I wtedy czara się przelała. Nie wytrzymałam. Pięści same zacisnęły się, a nogi rzuciły do przodu na Keamego. Czułam się jak zwierzę, które dopada swoją ofiarę. Mężczyzna nie spodziewał się ataku i przewrócił się pod moim ciężarem. Nie myśląc wiele zaczęłam okładać go pięściami i kopać.
-Nie... będziesz... mi... rozkazywał!-krzyczałam między jednym a drugim ciosem.
140 osób ginie rocznie od uderzenia papajem. |
|
Autor |
RE: Kahana |
Lion
Użytkownik
Postać: shimano
Postów: 12672
Mistrz Przetrwania
|
Dodane dnia 05-12-2011 21:41 |
|
|
Oscar obserwował jak kolejny raz Valerie wpada w dziki szał przez byle co. I gdzie ona w ogóle była? W międzyczasie więc napił się wody z butelki. |
|
Autor |
RE: Kahana |
Martin Keamy
Użytkownik
Postów: 40
NPC
|
Dodane dnia 05-12-2011 22:07 |
|
|
Mężczyzna spodziewał się ataku i upadł zahaczając o wystający z ziemi konar. - Uspokój się piękna bo nie dostaniesz biletu na frachtowiec. - Keamy wyszczerzył do dziewczyny zęby i mocno złapał ją za ręce, uniemożliwiając dalsze okładanie go nimi. Bez żadnego wysiłku podniósł się wciąż trzymając w uwięzi Valerie. Po chwil ją puścił i jeszcze raz się do niej szeroko uśmiechnął. - Idziemy. - oznajmił po chwili i ruszyli dalej. |
|
Autor |
RE: Kahana |
Benjamin Linus
Użytkownik
Postać: Benjamin Linus
Postów: 169
Mistrz Przetrwania
|
Dodane dnia 05-12-2011 22:11 |
|
|
Kilkaset metrów dalej po drugiej stronie pylonów na grupę oczekiwał już Benjamin. Ukrywanie się i skradanie nie miało najmniejszego sensu bo znajomość wyspy była głównym atutem Bena, dającym mu znaczącą przewagę na Widmorem.
- Z daleka słyszycie płacz dziecka. To Ben z Aaronem stoi po drugiej stronie ogrodzenia. Udajcie się tam, ale dalsza fabuła będzie jutro wieczorem. Więc może lepiej będzie teraz nie słyszeć tego płaczu i rozbić obóz? To od Was zależy |
|
Autor |
RE: Kahana |
Lincoln
Mistrz Gry
Postów: 6254
Mistrz Gry
|
Dodane dnia 05-12-2011 22:48 |
|
|
- Odpuść sobie. - nie wiedzieć czemu zwróciłem się do Valerie. Po raz pierwszy od czasu kłótni na Kahanie. Zrównując się krokiem z dziewczynami, znów zwróciłem się do Duchaussoy - Gdzie się podziewałaś? - jednak widząc jej minę, już żałowałem, że się w ogóle odezwałem.
4 lata temu było spoko, nie znał mnie nikt, a i tak przez czasu brak chciałem by tydzień miał 8 dni.
Jako 15-latek nie złożyłem wyjaśnień, gdy wziąłem za majka to już miałem lat 16.
Miałem swój numer 23, jak Sparrow, ale Walter nie Jack, #Fingerling.
Stąd się wzięło moje zamiłowanie do treści brat. A umrę pewnie całkiem młodo, mając nie wiem 42?
|
|
Autor |
RE: Kahana |
mremka
Użytkownik
Postów: 3037
Mistrz Przetrwania
|
Dodane dnia 05-12-2011 23:21 |
|
|
Kiedy Valerie rzuciła się na Keamy'ego, Camila w pierwszej chwili miała ochotę odciągnąć dziewczynę, jednak powstrzymała się, patrząc w milczeniu na to jak okłada go pięściami. Zawsze sama pchała się w kłopoty i nigdy nie okazywała wdzięczności, gdy ktoś ją z tych kłopotów ratował. Problem chwilę później rozwiązał się sam dlatego Camila ruszyła przed siebie, nie oglądając się na nią. Szła kilka kroków przed Valerie i Mattem, nie chcąc nawet słuchać ich rozmowy.
Przerażało ją skąd w niej tyle wrogości do dziewczyny, szczególnie jak emocjonalnie zareagowała gdy ta postanowiła odejść. Żałowała wtedy że nie uciekły z Kahany, podświadomie obwiniając za wszystko Matta. Gdyby jej nie przekonał, uciekłyby a co za tym idzie Valerie nigdy nie zdecydowałaby się na samobójstwo. Czyżby? Camila nie była tego taka pewna. Właściwie - nie była już pewna niczego, co miałoby związek z dziewczyną
Jeszcze kilka godzin temu, kiedy przeżywała jej "śmierć", gdyby ktoś jej powiedział że ma się zabić - zrobiłaby to bez wahania. Skąd więc w niej ta niechęć do Valerie?
Problem z ich relacją polegał na tym, że każda z nich oczekiwała od drugiej strony czegoś innego. Camila miała dwa wyjścia: pogodzić się z tym, jak miała zamiar traktować ją dziewczyna lub po prostu odpuścić. Zagryzła policzek, nie mając ochoty na wybranie którejkolwiek z opcji i przyspieszyła kroku, jeszcze bardziej zwiększając dystans miedzy nią a Valerie. |
|
Autor |
RE: Kahana |
agusia
Użytkownik
Postów: 8436
Mistrz Przetrwania
|
Dodane dnia 05-12-2011 23:31 |
|
|
-Och, spierdalaj.- burknęłam do Matta, wciskając ręce głęboko w kieszenie, aż spodnie zleciały mi do końców miednicy. Próbowałam patrzeć na Keamiego z pogardą, jednak w mężczyźnie było jednocześnie coś, co niesamowicie mnie do niego przyciągało. Szłam przed siebie z wysoko zadartą głową, żałując, że nie rzuciłam się w pylony, niczym na druty w obozie koncentracyjnym.
140 osób ginie rocznie od uderzenia papajem. |
|
Autor |
RE: Kahana |
Lincoln
Mistrz Gry
Postów: 6254
Mistrz Gry
|
Dodane dnia 05-12-2011 23:38 |
|
|
Nie byłem w stanie inaczej zareagować na odpowiedź Valerie, jak szczerym uśmiechem. Pokręciłem do tego wymownie głową i szedłem dalej. Już nie odzywając się więcej. Nie zdawałem sobie sprawy, że jesteśmy już blisko Bena więc zagadałem do Keamy'ego, żeby zrobić przerwę. Było dopiero popołudnie, ale po tak długim marszu odpoczynek był grupie potrzebny. Gdy więc Keamy się niechętnie zatrzymał, przeklinając pod nosem, usiadłem na pniu i wyciągnąłem z plecaka wodę.
4 lata temu było spoko, nie znał mnie nikt, a i tak przez czasu brak chciałem by tydzień miał 8 dni.
Jako 15-latek nie złożyłem wyjaśnień, gdy wziąłem za majka to już miałem lat 16.
Miałem swój numer 23, jak Sparrow, ale Walter nie Jack, #Fingerling.
Stąd się wzięło moje zamiłowanie do treści brat. A umrę pewnie całkiem młodo, mając nie wiem 42?
|
|
Autor |
RE: Kahana |
Lincoln
Mistrz Gry
Postów: 6254
Mistrz Gry
|
Dodane dnia 06-12-2011 20:31 |
|
|
Gdy już się napiłem wody, podniosłem się. Byłem gotowy do drogi, chociażby miała trwać cały wieczór i noc. Nie sądziłem, że spotkanie z Benem tak bardzo się będzie wydłużało. Odbierało to nadziei na opuszczenie wyspy i sprawiało, że jeszcze niedawny entuzjazm spowodowany propozycją Widmore'a, gasł. - Słyszeliście? - zapytałem nie do końca pewny czy to faktycznie płacz dziecka usłyszałem z oddali.
4 lata temu było spoko, nie znał mnie nikt, a i tak przez czasu brak chciałem by tydzień miał 8 dni.
Jako 15-latek nie złożyłem wyjaśnień, gdy wziąłem za majka to już miałem lat 16.
Miałem swój numer 23, jak Sparrow, ale Walter nie Jack, #Fingerling.
Stąd się wzięło moje zamiłowanie do treści brat. A umrę pewnie całkiem młodo, mając nie wiem 42?
|
|
Autor |
RE: Kahana |
Lion
Użytkownik
Postać: shimano
Postów: 12672
Mistrz Przetrwania
|
Dodane dnia 06-12-2011 20:32 |
|
|
- Co słyszałeś Matt? - spytał i stanął w bezruchu, próbując coś usłyszeć. Ale akurat zawiał wiatr i szum drzew mu zagłuszał... |
|
Autor |
RE: Kahana |
Lincoln
Mistrz Gry
Postów: 6254
Mistrz Gry
|
Dodane dnia 06-12-2011 20:36 |
|
|
- Chyba płacz dziecka. - odpowiedziałem natychmiast i przyłożyłem palec do ust, dając tym samym znak by grupa milczała. Po chwili dało się słyszeć trochę głośniejszy płacz. - Teraz już na pewno słyszeliście? - spojrzałem na towarzyszy.
4 lata temu było spoko, nie znał mnie nikt, a i tak przez czasu brak chciałem by tydzień miał 8 dni.
Jako 15-latek nie złożyłem wyjaśnień, gdy wziąłem za majka to już miałem lat 16.
Miałem swój numer 23, jak Sparrow, ale Walter nie Jack, #Fingerling.
Stąd się wzięło moje zamiłowanie do treści brat. A umrę pewnie całkiem młodo, mając nie wiem 42?
|
|
Autor |
RE: Kahana |
April
Użytkownik
Postać: Christopher Jones
Postów: 6303
Mistrz Przetrwania
|
Dodane dnia 06-12-2011 20:39 |
|
|
- To mój syn! To mój syn! - pisnęła Claire natychmiast zasłaniając usta dłonią. Zaczęła się rozglądać, serce biło jej coraz szybciej. Nie mogła się wprost doczekać spotkania z synem, miała tylko nadzieję że zobaczy go zaraz...
|
|
Autor |
RE: Kahana |
Lion
Użytkownik
Postać: shimano
Postów: 12672
Mistrz Przetrwania
|
Dodane dnia 06-12-2011 20:46 |
|
|
Rzeczywiście można było usłyszeć płacz dziecka. Wydawało się, że bardzo małego... Czy to może być Aaron? Na jego myśli odpowiedziała piszcząca Claire.
- No to powinniśmy chyba zacząć działać, skoro Aaron jest gdzieś w pobliżu. Odzyskamy go dzisiaj. |
|
Autor |
RE: Kahana |
Lincoln
Mistrz Gry
Postów: 6254
Mistrz Gry
|
Dodane dnia 06-12-2011 20:48 |
|
|
Bez słowa ruszyłem przed siebie tam, skąd dobiegał odgłos dziecka. W głowie miałem prosty plan: idziemy, odbieramy Aarona, wracamy na plażę i opuszczamy wyspę. Byłem na tyle podekscytowany, że zupełnie nie brałem pod uwagę tego, że odzyskanie dziecka Claire może nie być tak łatwe i z głowy zupełnie mi wyleciało, że zobowiązaliśmy się pomóc Widmore'owi. Chciałem mieć to za sobą już, w tym momencie, bez żadnych dodatkowych zobowiązań. - Odzyskasz dziecko, odzyskasz. - mówiłem do blondynki, ale bardziej chodziło o przekonanie samego siebie, że wszystko się uda.
4 lata temu było spoko, nie znał mnie nikt, a i tak przez czasu brak chciałem by tydzień miał 8 dni.
Jako 15-latek nie złożyłem wyjaśnień, gdy wziąłem za majka to już miałem lat 16.
Miałem swój numer 23, jak Sparrow, ale Walter nie Jack, #Fingerling.
Stąd się wzięło moje zamiłowanie do treści brat. A umrę pewnie całkiem młodo, mając nie wiem 42?
|
|