Autor |
RE: Ogon |
mremka
Użytkownik
Postów: 3037
Mistrz Przetrwania
|
Dodane dnia 10-10-2011 15:29 |
|
|
Camila przebudziła się. Nie miała pojęcia, która może być godzina i nie obchodziło ją to. Pierwszy raz od wielu dni czuła się spokojna i wypoczęta. Sytuacja, w której się znajdowała zmieniła się przez ostatnie kilkanaście godzin tak bardzo, że nie mogła w to uwierzyć. Zacisnęła powieki, próbując odtworzyć sobie ostatnie wydarzenia. Wizyta rozbitków z drugiej części wyspy, śmierć Any Lucii, odkrycie tego bunkra, rozmowa z Mattem. Zaraz, czy aby na pewno sobie tego nie wymyśliła? Analizowała jego wypowiedzi już tyle razy, że teraz zaczęła się poważnie zastanawiać czy jej po prostu się nie przyśniły. Raczej to sobie wymyśliłam - skonstatowała w myślach - w życiu nie zdobyłabym się na taką odwagę. Wstała z kanapy i po cichu skierowała się w stronę łazienki, mijając śpiących Mortena i Bernarda. W kolejnym pomieszczeniu zauważyła drzemiącego Oscara, a koło nogi jego łóżka stała prawie pusta butelka jakiegoś alkoholu. Stwierdziła, że śmierć Any musiała go poruszyć bardziej niż to pokazywał. Weszła do łazienki, nie dbając o to czy drzwi są dokładnie zamknięte. Bardzo chroniła swoją prywatnośći ale czuła autentyczną radość i ekscytację z perspektywy kąpieli, więc nie zawracała sobie głowy szczegółami. Wskakując pod prysznic zauważyła, że podłoga naokoło kabiny jest zachlapana, więc ktoś już przed nią korzystał z tego dobrodziejstwa. Stała pod natryskiem rozkoszując się uczuciem letniej wody na swojej skórze. Wytarła się do sucha i szczelnie owinęła ręcznikiem. Korzystając z tego że prawie wszyscy jeszcze śpią, postanowiła przeprać swoje ubrania. Sprawdzając czy ręcznik zasłania to co zasłaniać powinien czmychnęła szybko w poszukiwaniu jakiejś szafy z ubraniami - ktoś, kto mieszkał w tym bunkrze musiał gdzieś trzymać swoje ciuchy. Zlokalizowała ją bardzo szybko, i wyciągnęła pierwszą z brzegu rzecz - męską koszulę. Wróciła szybko do łazienki, nie chcąc się na nikogo natknąć w swojej sukience z ręcznika. Założyła bieliznę i wciągnęła na siebie koszulę, która była na nią za duża do tego stopnia, że wyglądała jakby założyła dwuosobowy namiot. Roześmiała się do swojego odbicia w lustrze i udała się do kuchni, pierwszy raz od wielu miesięcy z zamiarem zjedzenia normalnego śniadania.
Edytowane przez mremka dnia 10-10-2011 16:08 |
|
Autor |
RE: Ogon |
Walt Lloyd
Użytkownik
Postać: Walt Lloyd
Postów: 209
NPC
|
Dodane dnia 10-10-2011 15:38 |
|
|
Walt próbował wejść na drzewo, zgubił kilka godzin temu trop prowadzący do rozbitków przez co musiał odkryć gdzie się znajduje. Uznał obserwacje z drzewa za najlepszy sposób w tym momencie. Z ogromnymi problemami zaczął wchodzić na największe i najwyższe drzewo, jakie znalazł w tym rejonie...
|
|
Autor |
RE: Ogon |
Flaku
Użytkownik
Postać: Żyd
Postów: 7259
|
Dodane dnia 10-10-2011 15:53 |
|
|
Obudziłem się z samego rana. Sen dzisiejszej nocy był najprzyjemniejszy od dnia katastrofy, bo na miękkim i wygodnym łóżku. Otwierając oczy ujrzałem sufit, a na nim wiszącą lampę. W pierwszej chwili nie wiedziałem gdzie jestem i szybko zerwałem się z łóżka. Dopiero po kilku sekundach dotarło do mnie to, że jesteśmy w podziemnym bunkrze. W pięknym mieszkaniu, w którym było słowem praktycznie wszystko, co mogłem sobie zapragnąć. Wychodząc z pokoju zauważyłem, że kilka osób już wstała, więc niezauważony udałem się do łazienki i wziąłem szybki prysznic. Po kilku minutach stałem już w kuchni. - Dzień dobry - powiedziałem na widok Bernarda, Camili i Arielle. Szybko zaparzyłem sobie herbatę i znalazłszy jakąś starą gazetę na jednej z półek, usiadłem na uboczu.
Edytowane przez Flaku dnia 10-10-2011 15:54 |
|
Autor |
RE: Ogon |
chlaaron
Użytkownik
Postów: 2567
Mistrz Przetrwania
|
Dodane dnia 10-10-2011 15:57 |
|
|
- Cześć. - Odwróciłam się szybko do Mortena i Camilli. Otworzyłam lodówkę i wlałam do kawy mleko, po czym usiadłam przy stole. - Czy ktoś ma ochotę na tosty, tak jak ja? - Zapytałam uprzednio upijając łyk kawy.
Edytowane przez chlaaron dnia 10-10-2011 15:58 |
|
Autor |
RE: Ogon |
Arctic
Użytkownik
Postów: 5455
Mistrz Przetrwania
|
Dodane dnia 10-10-2011 16:03 |
|
|
- Mam ochotę na tosty, tak jak Ty. A nawet jak Hurley. - odpowiedział na pytanie Boone. Od dawna nie miał cywilizowanego jedzenia w ustach, także być może to była ostatnia deska, by coś spróbować. Usiadł obok Arielle i posłał jej lekki uśmiech. - Jak myślisz... czy u nich jest wszystko w porządku? - zapytał Danes, lekko pochmurniejąc. Instynkt nadopiekuńczego braciszka znowu się odezwał.
Fear of a name increases fear of a thing itself. |
|
Autor |
RE: Ogon |
mremka
Użytkownik
Postów: 3037
Mistrz Przetrwania
|
Dodane dnia 10-10-2011 16:04 |
|
|
Sytuacja w kuchni wydawała się Camili wręcz kuriozalna - siedzieli przy stole jak starzy znajomi, popijając kawę i czytając gazety. Domowa sielanka. Podeszła do szafki z której wyciągnęła torebkę herbaty i zalała ją wrzątkiem, który zagotowała Arielle. Przysiadła się do siedzących już w kuchni rozbitków.
- Jak się spało? - zagadnęła wesoło
|
|
Autor |
RE: Ogon |
chlaaron
Użytkownik
Postów: 2567
Mistrz Przetrwania
|
Dodane dnia 10-10-2011 16:09 |
|
|
- Spokojnie, są dorośli. Poradzą sobie. - Posłałam mu uśmiech. - Oni też pewnie się zastanawiają, czy my sobie radzimy a zobacz co robimy. Ej, właśnie piję zajebistą kawę! - Zaśmiałam się i upiłam łyk. Wstałam z miejsca szukając po szafkach tostera. Postawiłam go na półce wsadzając kabel do kontaktu i wyciągnęłam chleb tostowy. Wcisnęłam dwie kromki i nacisnęłam czarny przycisk a chleb zatrzymał się na dole. - Z tym czy tym? - Zapytałam trzymając w jednej ręce nutellę a w drugiej dżemor.
Edytowane przez chlaaron dnia 10-10-2011 16:10 |
|
Autor |
RE: Ogon |
Arctic
Użytkownik
Postów: 5455
Mistrz Przetrwania
|
Dodane dnia 10-10-2011 16:13 |
|
|
- Świetnie. Przynajmniej raz od katastrofy porządnie się wyspałem, nie bojąc się, że spod łóżka wyleci mi czarny dym. - odpowiedział z uśmiechem Camili, zmieniając ton głosu na bardziej rześki. Tak naprawdę nie zmrużył oka przez całą noc. Na tej wyspie nie można było ufać nikomu, a co dopiero nowo poznanym ludziom. Na chwilkę się zawiesił, błądząc gdzieś myślami. Dopiero głos Arielle wyrwał go z tych rozmyślań. - Może zrób najdziwniejszegom tostam, jakiegom kiedykolwiekm jadłaśm? - rzucił propozycję, bo nie mógł się zdecydować na jakiś konkretny dodatek.
Fear of a name increases fear of a thing itself. |
|
Autor |
RE: Ogon |
mremka
Użytkownik
Postów: 3037
Mistrz Przetrwania
|
Dodane dnia 10-10-2011 16:26 |
|
|
- Czarny dym? Rozumiem że to nie jest jakiś rasistowski pseudonim dla jakiegoś rozbitka, co? - zapytała Boona, popijając herbatę. Była mocna i gorzka - taką, jaką Camila lubiła najbardziej.
|
|
Autor |
RE: Ogon |
Arctic
Użytkownik
Postów: 5455
Mistrz Przetrwania
|
Dodane dnia 10-10-2011 16:29 |
|
|
- Co? To nie wiesz co to jest CZARNY DYM?! Pewnie gdybyś wiedziała, bałabyś się wchodzić do dżungli... - odpowiedział, patrząc na Camilę jak na jakąś 'dziwną osobę' delikatnie mówiąc.
Fear of a name increases fear of a thing itself. |
|
Autor |
RE: Ogon |
chlaaron
Użytkownik
Postów: 2567
Mistrz Przetrwania
|
Dodane dnia 10-10-2011 16:30 |
|
|
- Zgadzam się. Miło przynajmniej raz wstać bez ziarenek piasku w majtkach. - Zaśmiałam się i dzwonek oznajmił, że tosty gotowe są do podawania. Dwie kromki wyciągnęłam na talerz i wsadziłam następne. - Chcesz też? - Skierowałam pytanie do Camilli smarując tosty nutellą i krojąc na wierzch plasterki bananów. Położyłam talerz przed Boonem. - Smacznego. - Rzuciłam z uśmiechem. - Mam nadzieję, że będą Ci smakować.
edit: Wzmiankę o Czarnym Dymie postanowiłam przemilczeć.
Edytowane przez chlaaron dnia 10-10-2011 16:32 |
|
Autor |
RE: Ogon |
mremka
Użytkownik
Postów: 3037
Mistrz Przetrwania
|
Dodane dnia 10-10-2011 16:30 |
|
|
- Nie wiem skąd miałabym wiedzieć, nie rozdali nam przewodników po dżungli - powiedziała, wzruszając ramionami
|
|
Autor |
RE: Ogon |
Flaku
Użytkownik
Postać: Żyd
Postów: 7259
|
Dodane dnia 10-10-2011 16:41 |
|
|
- Czarny dym? - zapytałem wychylając głowę zza gazety. Na mojej twarzy zagościło lekkie zdziwienie, a nawet strach. Czyżby rozbitkowie z drugiej grupy mieli urojenia? A może stwarzają tylko pozory i w rzeczywistości są niebezpieczni? Do końca nie mogłem zrozumieć stwierdzenia "czarny dym". - Taka smuga czarnego dymu pojawiająca się znikąd? - zapytałem ponownie tym razem z ironicznym uśmiechem, gestykulując jedną dłoniom, gdyż w drugiej wciąż trzymałem gazetę. Po chwili sięgnąłem po kubek z herbatą w oczekiwaniu na jakieś sensowne wyjaśnienie.
Edytowane przez Flaku dnia 10-10-2011 16:41 |
|
Autor |
RE: Ogon |
Arctic
Użytkownik
Postów: 5455
Mistrz Przetrwania
|
Dodane dnia 10-10-2011 16:45 |
|
|
- Nigdy nie myślałem, że będę kogoś uświadamiać, ale dobra. Czarny Dym jest potworem, wydającym metaliczne dźwięki. Lata sobie po dżungli, wyrywając drzewa, od czasu do czasu łapie za nogi wędrowców dżunglowych, jak na przykład mnie. Uwierz, czasami się zastanawiam, czy to nie jest sam diabeł wcielony. W ogóle dziwne, że jeszcze go nie spotkaliście... - powiedział, wziął kartkę i ołówek i odzwierciedlił potwora, jak tylko najdokładniej umiał. - Coś takiego... - podsunął kartkę pod nos Camili. - Tak. Dokładnie obłoki czarnego dymu. Wiem, że to dziwne, ale kozy biegające po dżungli też nie są chyba normalnym zjawiskiem, prawda? Więc dlaczego czarny dym nie mógłby być realny? - rzucił do Mortena.
Fear of a name increases fear of a thing itself. |
|
Autor |
RE: Ogon |
chlaaron
Użytkownik
Postów: 2567
Mistrz Przetrwania
|
Dodane dnia 10-10-2011 16:46 |
|
|
Postawiłam przed sobą talerz z tostami i usiadłam na krześle obok Boona przysłuchując się jak będzie o nim opowiadał. Przypomniałam sobie jak to brzmiało i przeszedł mnie dreszcz. - Brrrr, cieszcie się, że go nie spotkaliście. - Powiedziałam biorąc gryza tosta.
Edytowane przez chlaaron dnia 10-10-2011 16:47 |
|
Autor |
RE: Ogon |
adi1991
Użytkownik
Postać: Wojciech Janusz
Postów: 7387
Mistrz Przetrwania
|
Dodane dnia 10-10-2011 16:48 |
|
|
Ta, a ja jestem kozą - powiedział Bernard słysząc opowieści o czarnym dymie.
|
|
Autor |
RE: Ogon |
Arctic
Użytkownik
Postów: 5455
Mistrz Przetrwania
|
Dodane dnia 10-10-2011 16:53 |
|
|
- Kozą? Bardziej wyglądasz na starego niedołężnego capa. - odpowiedział Boone, słysząc głos wtrącającego się Bernarda.
Fear of a name increases fear of a thing itself. |
|
Autor |
RE: Ogon |
Walt Lloyd
Użytkownik
Postać: Walt Lloyd
Postów: 209
NPC
|
Dodane dnia 10-10-2011 16:54 |
|
|
Walt wdrapał się na drzewo, widok z niego go nie zadowolił. Wszędzie widział drzewa, drzewa w dolinach, drzewa na pagórkach i drzewa w nizinach, nigdzie nie widział niczego innego niż miejsce, gdzie było coś czerwonego wśród drzew po jego prawej stronie. Było to bardzo daleko lecz chłopiec myślał, że tam odnajdzie rozbitków i ich bunkier. -No to w drogę - powiedział sam do siebie i zaczął schodzić z drzewa kierując się do swojego celu.
|
|
Autor |
RE: Ogon |
Flaku
Użytkownik
Postać: Żyd
Postów: 7259
|
Dodane dnia 10-10-2011 17:05 |
|
|
Zachłysnąłem się aż herbatą słysząc opowieści Boone'a. Teraz spoglądałem z niedowierzaniem na Camilę będąc ciekawym jej reakcji. W sumie to nie wiedziałem co powiedzieć. Z natury byłem realistą więc takie historyjki przyjmowałem jako żarty. Niestety Boone wyglądał na całkiem poważnego. nawet pofatygował się narysować tego - jak sam go określił - potwora. Teraz już naprawdę obawiałem się tego co może nas czekać w drugim obozie. Może to jakaś choroba? To tropikalna wyspa. Różne cholerstwo może się pałętać... A może ci inni ich czymś nafaszerowali? - zacząłem snuć nowe teorie. - Wiesz... Ja jestem psychiatrą, więc... możemy porozmawiać jeśli chcesz - odezwałem się w końcu spoglądając na faceta... - Z tobą też mogę pogadać... - dodałem tym razem patrząc już na Arielle, która wydawała się zgadzać ze słowami swojego kolegi.
Edytowane przez Flaku dnia 10-10-2011 17:07 |
|
Autor |
RE: Ogon |
Arctic
Użytkownik
Postów: 5455
Mistrz Przetrwania
|
Dodane dnia 10-10-2011 17:14 |
|
|
Boone spojrzał na Mortena przenikliwym wzrokiem, lekko się uśmiechając. - Wiesz, co jest najzabawniejsze? To, że gdy staniesz z tym czymś twarzą w twarz, będzie to Twoją ostatnią rzeczą jaką zrobisz w swoim życiu. Nawet ta Twoja terapia wtedy Ci nie pomoże. Wiesz mi, albo nie. Twoja sprawa. Żebyście mi nie mówili, że nie ostrzegałem.
Fear of a name increases fear of a thing itself. |
|