Autor |
RE: Ogon |
mremka
Użytkownik
Postów: 3037
Mistrz Przetrwania
|
Dodane dnia 09-10-2011 21:56 |
|
|
- Trzeba było powiedzieć, że nie nadążasz. Niebezpiecznie jest chodzić samemu po wyspie. - zwróciła się do Walta. Brzmiała jak swoja własna matka, co ją bardzo zaskoczyło. Zachichotała cicho, bo nigdy by się nie podejrzewała o taką opiekuńczość względem kogokolwiek
- HEJ, WALT SIĘ ZNALAZŁ! - krzyknęła w kierunku grupy, żeby wiedzieli gdzie jest
- Tak, świetnie...- usiadła obok Oscara - Po tym jak wy wyruszyliście w kolejną eskapadę w nie wiadomo jakim celu, ja zostałam sama z Bernardem i w pewnym momencie pojawiła się trójka nieznajomych, między innymi Walt i jeszcze facet z kobietą. Okazało się, że są oni rozbitkami z naszego samolotu. Niewiarygodne, co?
|
|
Autor |
RE: Ogon |
Lion
Użytkownik
Postać: shimano
Postów: 12672
Mistrz Przetrwania
|
Dodane dnia 09-10-2011 21:59 |
|
|
- Rozbitkami z naszego samolotu? - powtórzył Oscar podniesionym głosem. Wydarzenia dnia dzisiejszego powodowały u niego niespotykany dotąd przypływ emocji. - Skąd wiesz, że nimi naprawdę są. Po prostu ci to powiedzieli? |
|
Autor |
RE: Ogon |
mremka
Użytkownik
Postów: 3037
Mistrz Przetrwania
|
Dodane dnia 09-10-2011 22:01 |
|
|
- Nie, Morten kojarzy ich z samolotu - powiedziała chłodno. Domyśliła się, co jej sugerował - że jest głupia, i uwierzyła na słowo obcym ludziom. - Trochę wiary w ludzi, panie tenisisto.
|
|
Autor |
RE: Ogon |
Flaku
Użytkownik
Postać: Żyd
Postów: 7259
|
Dodane dnia 09-10-2011 22:03 |
|
|
- Walt był na lotnisku... Po za tym pamiętam tego kolesia... Boone? Był chyba z siostrą... - powiedziałem Oscarowi, by przekonać go, że ich nowi towarzysze naprawdę są tylko rozbitkami.
|
|
Autor |
RE: Ogon |
Lion
Użytkownik
Postać: shimano
Postów: 12672
Mistrz Przetrwania
|
Dodane dnia 09-10-2011 22:03 |
|
|
- Ach... - to trochę ostudziło go. Spojrzał teraz przez ramię do tyłu na grób Any Lucii. To fakt, Walt nie przywitał ich z rewolwerem dłoni, Walt był po prostu jednym z nich i był w dokładnie tej samej sytuacji. |
|
Autor |
RE: Ogon |
chlaaron
Użytkownik
Postów: 2567
Mistrz Przetrwania
|
Dodane dnia 09-10-2011 22:05 |
|
|
- Tak, był u nas niejaki Ethan. - Wydusiłam po chwili zastanowienia. - Claire urodziła dziecko i ten psychopata je chciał. Nie spełniliśmy jego żądań, więc pozabijał paru naszych ludzi. - Odgarnęłam włosy z czoła i założyłam za ucho oblizując wargę. - Znaleźliście jakiś bunkier podobno... - Spytałam marszcząc brwi. |
|
Autor |
RE: Ogon |
Flaku
Użytkownik
Postać: Żyd
Postów: 7259
|
Dodane dnia 09-10-2011 22:07 |
|
|
- Czyj to grób? - zapytałem po chwili widząc jak Oscar popatrzył się w jego stronę.
|
|
Autor |
RE: Ogon |
Lincoln
Mistrz Gry
Postów: 6254
Mistrz Gry
|
Dodane dnia 09-10-2011 22:08 |
|
|
Przymknąłem oczy na słowa o Ethanie. - Dlaczego niektórzy z nas byli tak bezwzględni jak Goodwin czy Ethan? Ja też mam się stać takim człowiekiem? - myślałem, znając doskonale odpowiedź. - Od razu po katastrofie odnaleźliśmy bunkier z dziwną strzałą narysowaną na ścianie. A teraz idziemy do pomieszczenia wybudowanego w ziemi. Sam nie wiem co to jest. Podobno jest niedaleko stąd.
4 lata temu było spoko, nie znał mnie nikt, a i tak przez czasu brak chciałem by tydzień miał 8 dni.
Jako 15-latek nie złożyłem wyjaśnień, gdy wziąłem za majka to już miałem lat 16.
Miałem swój numer 23, jak Sparrow, ale Walter nie Jack, #Fingerling.
Stąd się wzięło moje zamiłowanie do treści brat. A umrę pewnie całkiem młodo, mając nie wiem 42?
|
|
Autor |
RE: Ogon |
mremka
Użytkownik
Postów: 3037
Mistrz Przetrwania
|
Dodane dnia 09-10-2011 22:08 |
|
|
Camila spojrzała przez ramię na świeży grób, i aż ją zmroziło. Kto został zabity? Boże, ktoś z ich obozu? Przypomniała sobie o ranie Valerie - zaatakowali ich Inni?
- Oscar, co się stało? - zapytała cicho, skinieniem głowy wskazując na grób
|
|
Autor |
RE: Ogon |
Lion
Użytkownik
Postać: shimano
Postów: 12672
Mistrz Przetrwania
|
Dodane dnia 09-10-2011 22:08 |
|
|
- To jest grób Any Lucii - odparł beznamiętnie. |
|
Autor |
RE: Ogon |
Walt Lloyd
Użytkownik
Postać: Walt Lloyd
Postów: 209
NPC
|
Dodane dnia 09-10-2011 22:10 |
|
|
-Kim była Ana Lucia? - przerwał ciszę Walt pytaniem po słowach Oscara.
|
|
Autor |
RE: Ogon |
adi1991
Użytkownik
Postać: Wojciech Janusz
Postów: 7387
Mistrz Przetrwania
|
Dodane dnia 09-10-2011 22:12 |
|
|
Bernard prowadził kozy i szedł za grupą zmierzającą do nowego bunkra.
|
|
Autor |
RE: Ogon |
Flaku
Użytkownik
Postać: Żyd
Postów: 7259
|
Dodane dnia 09-10-2011 22:13 |
|
|
- Ana? - zapytałem retorycznie podnosząc brwi ku górze z zaskoczenia, albo raczej z żalu. Zdążyłem ją nawet trochę poznać. O ile wymianę kilku zdań można nazwać poznaniem. Podszedłem do grobu, po czym przykucnąłem przy nim, by oddać się chwili zadumy...
|
|
Autor |
RE: Ogon |
mremka
Użytkownik
Postów: 3037
Mistrz Przetrwania
|
Dodane dnia 09-10-2011 22:14 |
|
|
Wydała zduszony okrzyk, zakryła usta dłonią. Ana Lucia? To chyba ta latynoska. Camila nigdy z nią nie rozmawiała, ale była wstrząśnięta. Nie potrafia nic powiedzieć, dlatego ukryła twarz w dłoniach.
Edytowane przez mremka dnia 09-10-2011 22:15 |
|
Autor |
RE: Ogon |
Lion
Użytkownik
Postać: shimano
Postów: 12672
Mistrz Przetrwania
|
Dodane dnia 09-10-2011 22:17 |
|
|
Oscar spuścił głowę na słowa małego Waltera. Nie miał ochoty tłumaczyć mu jej historii, bo wcale jej nie znał. To Camila była jego opiekunką czy kimś, niech ona mu wszystko wyjaśni, kim ona była. Morten poddawał się zadumie, a Coalmouse ukryła twarz w dłoniach, jak widać nikt w takim momencie nie musiał gadać.
- Zabił ją jakiś cyklop. Właściwie to wyglądał na pirata. Zjawił się nagle, Ana mu odpyskowała, a ten strzelił. Leży niedaleko w krzakach, ale ja nie będę go chować - rzekł, nie przyznał się, że go zabił.
Edytowane przez Lion dnia 09-10-2011 22:18 |
|
Autor |
RE: Ogon |
chlaaron
Użytkownik
Postów: 2567
Mistrz Przetrwania
|
Dodane dnia 09-10-2011 22:18 |
|
|
Doskonale Go rozumiałam. Nie potrafiłam być taka, nie potrafiłam patrzeć jak ludzie giną bez przyczyny, cierpią z czyjegoś powodu. Nie mogłabym bezkarnie zabijać i krzywdzić. W sumie cieszyłam się, że nie byłam do tego zmuszana.
- No właśnie widzę jak idziemy... - Powiedziałam zaplatając ręce na piersiach. Wytężyłam wzrok i spojrzałam w kierunku, w którym udał się Morten.
/Dobranoc
Edytowane przez chlaaron dnia 09-10-2011 22:19 |
|
Autor |
RE: Ogon |
Lincoln
Mistrz Gry
Postów: 6254
Mistrz Gry
|
Dodane dnia 09-10-2011 22:20 |
|
|
Nawet się nie zorientowałem, że grupa ruszyła do przodu, zostawiając nas samych z Arielle. - Chodźmy więc. - uśmiechnąłem się do kobiety i ruszyłem do przodu.
4 lata temu było spoko, nie znał mnie nikt, a i tak przez czasu brak chciałem by tydzień miał 8 dni.
Jako 15-latek nie złożyłem wyjaśnień, gdy wziąłem za majka to już miałem lat 16.
Miałem swój numer 23, jak Sparrow, ale Walter nie Jack, #Fingerling.
Stąd się wzięło moje zamiłowanie do treści brat. A umrę pewnie całkiem młodo, mając nie wiem 42?
|
|
Autor |
RE: Ogon |
mremka
Użytkownik
Postów: 3037
Mistrz Przetrwania
|
Dodane dnia 09-10-2011 22:32 |
|
|
- Pewnie mówisz o tym dziwnym kolesiu z jednym okiem, którego odwiedziliśmy parę dni temu - powiedziała beznamiętnym tonem - Nie mogę uwierzyć, żę ją zabił.
|
|
Autor |
RE: Ogon |
Lincoln
Mistrz Gry
Postów: 6254
Mistrz Gry
|
Dodane dnia 09-10-2011 22:36 |
|
|
- Co się stało? - zapytałem, lekko przerażony widokiem jaki ujrzałem. Spojrzałem na świeżo wykopany grób i prawie wszystko wiedziałem. Zadałem tylko krótkie pytanie. - Kto?
4 lata temu było spoko, nie znał mnie nikt, a i tak przez czasu brak chciałem by tydzień miał 8 dni.
Jako 15-latek nie złożyłem wyjaśnień, gdy wziąłem za majka to już miałem lat 16.
Miałem swój numer 23, jak Sparrow, ale Walter nie Jack, #Fingerling.
Stąd się wzięło moje zamiłowanie do treści brat. A umrę pewnie całkiem młodo, mając nie wiem 42?
|
|
Autor |
RE: Ogon |
Lion
Użytkownik
Postać: shimano
Postów: 12672
Mistrz Przetrwania
|
Dodane dnia 09-10-2011 22:37 |
|
|
- Miło, że też zdecydowałaś się mówić beznamiętnym tonem - powiedział jej. - Ciesz się, że nie możesz. Ja widziałem jak pada na posadzkę, więc wierzyć muszę. A oglądanie tego, to nie było nic przyjemnego. Wiecie co? - powiedział głośniej. - Robi się zimno. Proponuję zwinąć tą stypę i udać się do budynku, jest tam ciepło, jest jedzenie, schronienie i prawdziwy prysznic. Idziesz? - rzekł, wstając i wyciągając rękę ku Camili by pomóc jej wstać, pewnie się zasiedziała. |
|