Autor |
RE: Ogon |
agusia
Użytkownik
Postów: 8436
Mistrz Przetrwania
|
Dodane dnia 09-10-2011 00:24 |
|
|
-Chcesz iść tam ot tak, na żywioł? Zabiją nas, chłopie.- powiedziałam smutno i westchnęłam. -Też zależy mi na tym, żeby Camili nic nie było. Poza nią w bunkrze została przecież Ana-Lucia, Oscar...- tu umilkłam na moment. -Wiesz co? Jednak chodźmy.
140 osób ginie rocznie od uderzenia papajem. |
|
Autor |
RE: Ogon |
Lincoln
Mistrz Gry
Postów: 6254
Mistrz Gry
|
Dodane dnia 09-10-2011 00:27 |
|
|
Argumentacja Valerie o tym, że mogą nas zabić nie trafiała do mnie, ale akurat kobieta o tym wiedzieć nie mogła. - Kto jeszcze został w obozie? - przez chwilę się zacząłem nad tym zastanawiać, ale rozmyślania przerwała mi decyzja Valerie. - Nie boisz się? - zapytałem, pospiesznie idąc w tamtym kierunku.
4 lata temu było spoko, nie znał mnie nikt, a i tak przez czasu brak chciałem by tydzień miał 8 dni.
Jako 15-latek nie złożyłem wyjaśnień, gdy wziąłem za majka to już miałem lat 16.
Miałem swój numer 23, jak Sparrow, ale Walter nie Jack, #Fingerling.
Stąd się wzięło moje zamiłowanie do treści brat. A umrę pewnie całkiem młodo, mając nie wiem 42?
|
|
Autor |
RE: Ogon |
agusia
Użytkownik
Postów: 8436
Mistrz Przetrwania
|
Dodane dnia 09-10-2011 00:32 |
|
|
-Uczucie strachu chyba ze mnie wyparowało w momencie, w którym rozbiłam się na wyspie. Teraz boję się tak często, że nie umiem już rozróżnić tego uczucia.- odpowiedziałam całkiem szczerze. -Wiesz co, Matt? Znasz takie powiedzenie: kto się lubi, ten się czubi? Gdybyśmy tak zginęli teraz to... Jesteś spoko ziomek.- uśmiechnęłam się lekko i odwróciłam się do Mortena. -Salut, bracie. Dzięki za wszystko, jakby coś.- i nie czekając na odzew, ruszyłam przez dżunglę w kierunku stacji.
140 osób ginie rocznie od uderzenia papajem. |
|
Autor |
RE: Ogon |
mremka
Użytkownik
Postów: 3037
Mistrz Przetrwania
|
Dodane dnia 09-10-2011 00:38 |
|
|
Camila usłyszała, że ktoś zbliża się w ich kierunku. Przez moment przestraszyła się, że ludzie z którymi rozmawia faktycznie są Innymi, i wykorzystując jej nieuwagę sprowadzili swoich towarzyszy. Oczekując najgorszego, niespodziewanie zauważyła Valerie i Matta. Poczuła delikatne uczucie zazdrości o mężczyznę, jednak zaraz zastąpiło je uczucie radości. Kamień spadł jej z serca. Nie jest już sama!
- Valerie! - zawołała i rzuciła się dziewczynie na szyję - tak długo nie wracaliście, martwiłam się o was...tak się bałam - wyszeptała, upewniając się że słyszy ją tylko dziewczyna.
Spojrzała na Matta i zapewne również zawisłaby na jego szyi ale w porę sobie przypomniała, że przecież jest na niego obrażona i musi trzymać fason. Powitała go więc uprzejmym skinięciem głowy i odwróciła wzrok, który padł na ranę na głowie Valerie. Poczuła że robi jej się zimno. Skrzywdzili ją Inni? Czy ktoś jeszcze jest ranny? Złapała się na tym, że spojrzała w kierunku mężczyzny, szukając ewentualnych ran.
- Co ci się stało? - zapytała, wskazując na ranę. Zauważyła, że z Mattem i Valerie jest jeszcze Morten.
- Dobrze was widzieć!
Słabe wyczucie czasu - pomyślała, przypominając sobie jak strasznie się bała w momencie gdy była sama w konfrontacji z nieznajomymi.
|
|
Autor |
RE: Ogon |
Lincoln
Mistrz Gry
Postów: 6254
Mistrz Gry
|
Dodane dnia 09-10-2011 00:51 |
|
|
Spojrzałem na Valerie i uśmiechnąłem się delikatnie na jej słowa. - Ty też wydajesz się całkiem spoko. - powiedziałem, chociaż nie z pełnym przekonaniem. Była fajną osobą, temu zaprzeczyć nie można było, ale jej bezpośredniość często mnie zaskakiwała i stawiała w kłopotliwiej sytuacji. Wraz z Mortenem ruszyliśmy za nią w stronę stacji. Były to nerwowe sekundy, wypełnione niepewnością kogo tam zastaniemy. Póki jednak słyszałem znajomy głos, byłem w miarę spokojny. Niejako kamień z serca mi spadł, widząc, że nic złego się nie stało. - Tylko kim do cholery jest ten dzieciak? - spojrzałem na niego uważnie, ale szybko odwróciłem wzrok na Camilę ściskającą Valerie. Byłem gotów do podobnego powitania, ale widząc, że dziewczyna ograniczyła się jedynie do skinięcia głową, uśmiechnąłem się nieznacznie i niemal natychmiast odwróciłem. Skierowałem się w stronę zaryglowanych drzwi do Strzały, ignorując dzieciaka. Skoro grupa Jennifer odnalazła pomieszczenie, uznałem, że wszyscy powinniśmy się tam przenieść.
4 lata temu było spoko, nie znał mnie nikt, a i tak przez czasu brak chciałem by tydzień miał 8 dni.
Jako 15-latek nie złożyłem wyjaśnień, gdy wziąłem za majka to już miałem lat 16.
Miałem swój numer 23, jak Sparrow, ale Walter nie Jack, #Fingerling.
Stąd się wzięło moje zamiłowanie do treści brat. A umrę pewnie całkiem młodo, mając nie wiem 42?
|
|
Autor |
RE: Ogon |
Walt Lloyd
Użytkownik
Postać: Walt Lloyd
Postów: 209
NPC
|
Dodane dnia 09-10-2011 01:03 |
|
|
Walt w milczeniu przypatrywał się nowej trójce przybyłych, wolał w tym momencie milczeć niż coś głupiego powiedzieć. Nie znał nikogo z nich, poznał tylko Camille, która najwyraźniej nie chciała mu pomóc przy zrywaniu bananów. Shannon by od razu mi pomogła, namówiłaby jakiegoś frajera by zrobił to za nią. By przetrwać muszę być jak ona, jej miniaturową wersją. Walt powolutku zaczął się wycofywać w stronę dżungli by uciec, miał już przygotowane aliby gdyby się go pytali...
|
|
Autor |
RE: Ogon |
Flaku
Użytkownik
Postać: Żyd
Postów: 7259
|
Dodane dnia 09-10-2011 01:46 |
|
|
Te słowa Valerii zabrzmiały jakbyśmy się już mieli nie spotkać. Kiedy dziewczyna poszła w stronę nieznajomych głosów wraz z Mattem ruszyliśmy za nią. Po chwili zobaczyłem Camille. Czyli to nasi - pomyślałem z lekką ulgą. Jednak wraz z nimi byli jeszcze młoda kobieta i jakiś facet. - Kim oni są? - zapytałem. Po chwili jednak zobaczyłem jeszcze małego, czarnego chłopca. Walt? Tak to był Walt. Pamiętałem go z lotniska. - Jesteście rozbitkami z lotu 815? Znam tego dzieciaka... - wskazałem dłonią na Walta - Jak nas znaleźliście?
|
|
Autor |
RE: Ogon |
agusia
Użytkownik
Postów: 8436
Mistrz Przetrwania
|
Dodane dnia 09-10-2011 02:50 |
|
|
Byłam przygotowana na pewną śmierć. Miałam przeczucie, że gdzieś tam czają się Inni. Na pewno wypatrzyli nas, że zakradamy się do ich świątyni, w której czcili boga Widmore'a. Ktoś głośno krzyknął moje imię. No to po mnie.
Sekundę później na mojej szyi wisiała już Camila. Z nieukrywanym zdziwieniem wtuliłam się w nią mocno.
-Nieważne jest teraz, co mi się stało.- odpowiedziałam. Wolałam nie mówić: nie mam pojęcia, co mi się stało. Pierwsza opcja na razie brzmiała lepiej. Spojrzałam na ludzi, którzy stali obok. Ruda kobieta, umięśniony młody mężczyzna [całkiem fajny] i mały chłopiec. Nie wyglądali strasznie, mimo to stałam naprężona, gotowa do walki. W tym momencie jednak Morten widocznie rozpoznał ludzi.
-Jesteście rozbitkami?- spytałam ze zdziwieniem. -Też?
140 osób ginie rocznie od uderzenia papajem. |
|
Autor |
RE: Ogon |
Arctic
Użytkownik
Postów: 5455
Mistrz Przetrwania
|
Dodane dnia 09-10-2011 10:49 |
|
|
- Eee też. - bąknął Boone, przyglądając się ze zdziwieniem całej tej sytuacji. Wtedy coś sobie przypomniał. - Jakiś czas temu, połączyliśmy się z kimś na chwilę. Słychać było urywki, jednak dało się usłyszeć coś o rozbitkach. Czy to byliście wy? Czy to z wami się połączyliśmy? - zapytał. Teraz wszystko sklejało się w jedną całość. Stali przed nim rozbitkowie z ogona.
Fear of a name increases fear of a thing itself. |
|
Autor |
RE: Ogon |
adi1991
Użytkownik
Postać: Wojciech Janusz
Postów: 7387
Mistrz Przetrwania
|
Dodane dnia 09-10-2011 10:56 |
|
|
Zza drwi przysłuchujący się całej sytuacji zawołał Bernard:
- Nie ufajcie im. Już nie pamiętacie jak nas porywali? To są źli ludzie.
|
|
Autor |
RE: Ogon |
Walt Lloyd
Użytkownik
Postać: Walt Lloyd
Postów: 209
NPC
|
Dodane dnia 09-10-2011 12:05 |
|
|
Walt przerwał swoją ucieczkę, gdy usłyszał znajomy głos. Głos człowieka, który mu pomógł na lotnisku. Odwrócił swoją głowę i musiał chwilę poczekać, aż jego mózg skojarzy fakty.
-To Pan! Pan mi pomógł dostać się do samolotu gdy mój tata się zgubił! Dzięki Panu mój pies był w samolocie! -Walt z okrzykiem radości rzucił się na Mortena, jednak nie byli oni Innymi porywającymi dzieci tylko rozbitkami jak on -Kozy nas przyprowadziły, a wcześniej byliśmy na tratwie by znalezc ratowników. Rekin ją zniszczył. Miałem zostać bohaterem. - opowiedział krótką historię ich losu Mortenowi, teraz spoglądał na resztę przybyłych miłym wzrokiem. Coś mu niespodziewanie wpadło do głowy...-Chodźcie na plaże, tam są nasi ludzie!
|
|
Autor |
RE: Ogon |
mremka
Użytkownik
Postów: 3037
Mistrz Przetrwania
|
Dodane dnia 09-10-2011 12:15 |
|
|
Morten kojarzył chłopca z samolotu? Więc faktycznie byli rozbitkami, tak samo jak oni? Camila poczuła ulgę. Gdyby okazali się jednak Innymi, wyszłaby na osobę bardzo nierozważną po prostu stojąc i z nimi rozmawiając, zamiast próbować jakoś z nimi walczyć, czy chociażby - jak Bernard - po prostu uciekać. Poczuła nagły przypływ sympatii do Mortena, jakby to od niego jakkolwiek zależało kim rzeczywiście są nieznajomi.
- Byłam sama z Bernardem, gdy pojawili się eyy oni - odpowiedziała Osbournowi, czując się strasznie głupio mówiąc o nieznajomych w ich obecności per "oni" - Chyba na początku myśleliście, że jestem jedną z Innych, prawda? - powiedziała, zwracajac się do mężczyzny i rudowłosej kobiety, których imion jeszcze nie poznała
- Bernard zaś zachował się jak prawdziwy mężczyzna i zaryglował się w bunkrze - wyjaśniła, nie zwracając się do nikogo konkretnie - 150% testosteronu.
Edytowane przez mremka dnia 09-10-2011 12:17 |
|
Autor |
RE: Ogon |
Arctic
Użytkownik
Postów: 5455
Mistrz Przetrwania
|
Dodane dnia 09-10-2011 12:34 |
|
|
- Tak jakby. Na turystów raczej nie wyglądacie. - odpowiedział, zerkając co chwilę na Arielle, która przysłuchiwała się rozmowie w milczeniu.
Fear of a name increases fear of a thing itself. |
|
Autor |
RE: Ogon |
chlaaron
Użytkownik
Postów: 2567
Mistrz Przetrwania
|
Dodane dnia 09-10-2011 12:35 |
|
|
Wcześniej wolałam się nie odzywać, zważając na to, że nie znałam całej historii tak jak Boone. Pewnie zaczynając cokolwiek mówić pokręciłabym coś i... wpadka. Wolałam więc stać w milczeniu ściskając tylko dłoń Carlyle'a.
Przypatrzyłam się nowym twarzom, żadnej nie rozpoznawałam. Głos Mortena wydawał się znajomy - słyszeliśmy go wtedy w awionetce. To z nim połączył się Paulo.
- Chyba każdy nieznajomy na wyspie to Inny, prawda? - Spytałam po wypowiedzi Boona. Również na niego spojrzałam.
Edytowane przez chlaaron dnia 09-10-2011 12:36 |
|
Autor |
RE: Ogon |
Lincoln
Mistrz Gry
Postów: 6254
Mistrz Gry
|
Dodane dnia 09-10-2011 13:10 |
|
|
- Uznajcie pomysł Walta za dobry i zdecydujcie się pójść na plażę do reszty rozbitków.
- Dzisiaj jednak dotrzecie tylko do podziemnego bunkra i tam zostaniecie na noc
4 lata temu było spoko, nie znał mnie nikt, a i tak przez czasu brak chciałem by tydzień miał 8 dni.
Jako 15-latek nie złożyłem wyjaśnień, gdy wziąłem za majka to już miałem lat 16.
Miałem swój numer 23, jak Sparrow, ale Walter nie Jack, #Fingerling.
Stąd się wzięło moje zamiłowanie do treści brat. A umrę pewnie całkiem młodo, mając nie wiem 42?
|
|
Autor |
RE: Ogon |
Jennifer Gale
Użytkownik
Postów: 57
Mistrz Przetrwania
|
Dodane dnia 09-10-2011 14:04 |
|
|
Jennifer przeszukała wszystkie pomieszczenia i zakamarki w poszukiwaniu dokumentów Widmore'a. Była niemal pewna, że wciąż tu są. Gdyby Charles wziął je ze sobą gdy był wydalany z wyspy, zapewne wróciłby tu do tego czasu. A tak, bez dokładnych współrzędnych, nie był w stanie zlokalizować wyspy. - Instruktaż musi być za tymi zamkniętymi drzwiami. - powiedziała do tych, którzy wraz z nią przybyli. |
|
Autor |
RE: Ogon |
Mikhail Bakunin
Użytkownik
Postów: 41
NPC
|
Dodane dnia 09-10-2011 14:06 |
|
|
Bakunin odkąd zorientował się, że rozbitkowie trafili do bunkru Widmore'a, nie spuszczał wzroku z monitorów. Na jednym z nich w dalszym ciągu leciała bajka "Wilk i zając", ale już dawno stracił wątek. Podparł się ręką i nerwowo patrzył na monitor gdzie były drzwi do zamkniętego pomieszczenia. |
|
Autor |
RE: Ogon |
agusia
Użytkownik
Postów: 8436
Mistrz Przetrwania
|
Dodane dnia 09-10-2011 14:09 |
|
|
-Skoro Morten im wierzy, to ja też.- powiedziałam cicho do Camili i Matta, po czym odchrząknęłam i zwróciłam się już do całej grupy:
-Godzinę drogi stąd jest podziemny bunkier, właśnie go odkryliśmy. Jest tam łazienka, kuchnia, sypialnia. Chodźmy tam, wyśpimy się, najemy, wykąpiemy, a potem zdecydujemy, co robić dalej.
Zawiniętą w pięść dłonią kilka razy uderzyłam o metalowe drzwi, prowadzące do Strzały.
-Bernard! Otwieraj, to my!
140 osób ginie rocznie od uderzenia papajem.
Edytowane przez agusia dnia 09-10-2011 14:10 |
|
Autor |
RE: Ogon |
mremka
Użytkownik
Postów: 3037
Mistrz Przetrwania
|
Dodane dnia 09-10-2011 14:40 |
|
|
Argumentacja Valerie, że skoro Morten wierzy nieznajomym, to powinni również im zaufać również do niej przemówiła. Bunkier z łazienką, kuchnią i normalnymi łóżkami? Brzmiało tak cudownie, że aż wydawało jej się to niemożliwe.
- No to wygląda na to, że zmieniamy hotel - powiedziała przecierając twarz, a na jej twarzy pojawił się zmęczony uśmiech.
|
|
Autor |
RE: Ogon |
Muminka
Użytkownik
Postać: Unnur Þorbjörg Gunnarsdóttir
Postów: 2001
Mistrz Przetrwania
|
Dodane dnia 09-10-2011 15:10 |
|
|
- Jak chcesz je otworzyć?! Same na pewno nie damy sobie z tym rady!- krzyknęłam do Jennifer z kuchni. Tak dawno nie jadłam nic dobrego ani treściwego więc nie bardzo mnie teraz interesował jakiś Widmore. Trzaskałam drzwiczkami szafek, poszukując czegoś do spałaszowania- Jennifer, chodź coś zjeść. Poczekamy na resztę i razem coś wymyślimy- zachęciłam kobietę, wyciągając poszczególne artykuły na jeszcze nie wiem jaką potrawę.
' target='_blank'>
Edytowane przez Muminka dnia 09-10-2011 15:11 |
|