Xxx tymczasem stał sobie z boku. Ze swojej torby po chwili wyciągnął kozie mleko które miało mnóstwo witamin i pozwalało Xowi utrzymać siłę i witalność mimo 65 lat na karku. Po chwili gdy X już się napoił rozejrzał się jednak osoby te nie wydawały mu się zbytnio ciekawe. Po chwili X wyciągnął więc z torby zdjęcie. Były na nim jego ulubione kozy "Telma i Elma". Achm jak już chciałby znaleźć się na pastwisku i je hodować. Jednak czekała robota i X powoli wtoczył się do autobusu.

Zrozpaczona sytuacją płacze.

Skierowała się do Świątyni, przytulając do siebie pudełko i dwa kubki. Gdy znaleźli się na dziedzińcu, zaczęła rozglądać się za swoim plecakiem, który zostawiła koło kamienia. Xxx przeszła cały plac, jednak nigdzie go nie było. Wtedy zauważyła Tego Z Brudnymi Stopami.
- Hey, Ty! - zawołała. Dzieciak wyglądał na przerażonego widząc, że Xxx się do niego zbliża - Gdzie jest mój plecak? Co z nim zrobiłeś? - warknęła, przekonana, że to jego sprawka. Chłopiec ze strachu aż wypuścił z ręki owoc, który miał zamiar zjeść.
- S-schowaliśmy g-go w... Świątyni... B-bo zaczęło p-padać... - wyjąkał.
- Przynieś mi go! - syknęła, a gdy dzieciak się nie poruszył, tylko gapił się na Xxx z otwartą buzią, pochyliła się nad nim i szepnęła - Rusz się, bo powiem Jacobowi, że jesteś nie posłuszny! Wiesz, co Jacob robi z niegrzecznymi chłopcami? Zamyka ich w klatce na wieczność. Widziałam na własne oczy. - Ten Z Brudnymi Stopami miał już łzy w oczach, zerwał się z miejsca i wrócił po chwili z plecakiem Xxx. Podał jej plecak i uciekł. Ale dzieci są naiwne. - pomyślała Xxx, uśmiechając się szyderczo.

Ludzie wchodzący do kuchni musieli przeżyć szok widząc xxx trzymającego lampę wolnostojącą nad głową i krzyczącego w kierunku jakiegoś niewidzialnego obiektu na suficie:
- You shall not pass!!!

XXX rozsiadła się wygodnie zdejmując beret. Włosy były w nieładzie. Kobieta nie zwracała jednak na to większej uwagi. Rozpięła zamek w bagażu i wyjęła wielką reklamówkę pełną jedzenia. Dobrała się do kanapki. Zanim ją ugryzła zakręciła pełne 5 kół głową. Ugryzła... po chwili żucia wypluła jednak kanapkę na papierek. "A przeżegnac to komu?!" - Przeżegnała się po czym włożyła przemieloną kanapkę do ust. Jedząc spojrzała do reklamówki wypełnionej słodyczami. "Eee tam od jutro się odchudzam!" - Postanowiła zapominają, ze powtarza do sobie już 10 lat.