Autor |
RE: Morze Karaibskie |
Elise
Użytkownik
Postać: Elise King
Postów: 157
Mistrz Przetrwania
|
Dodane dnia 06-08-2011 22:46 |
|
|
Chamstwo za chamstwo. Odwróciłam się do Denzila i zaśmiałam się serdecznie, jakby jego żart naprawdę był śmieszny, po czym wyrecytowałam: - Dlaczego Murzyni jedzą białą czekoladę? Żeby nie gryźć się w palce. - nie miałam dość, więc leciałam dalej, podchodząc bliżej: - Jak nazywa się Murzyn na rowerze? Złodziej. - przybliżyłam się tak, żeby mieć jego ciemną twarz przed sobą, a następnie zaśmiałam się i dokończyłam przyciszonym głosem: - Ile Murzynów potrzeba do zaorania dwuhektarowego pola? Jeden! Niech sam zapierdala! - i sobie poszłam |
|
Autor |
RE: Morze Karaibskie |
adi1991
Użytkownik
Postać: Wojciech Janusz
Postów: 7387
Mistrz Przetrwania
|
Dodane dnia 06-08-2011 22:50 |
|
|
Bernard siedział sobie spokojnie na piasku gdy po chwili podszedł do niego Sparrow i machając mu kompasem przed oczyma gadał coś bezsensu. Wtedy zadał pytanie jakże fundamentalne i ważne. Bernard ujrzał kozę lecz nie widział znajdującego się obok niej Sparrowa lecz samego siebie trzymającego wiaderko by wkrótce wydoić ową kozę. Bernard nie mógł uwierzyć własnym oczom więc zamknął je i po chwili otworzył lecz koza i drugi Bernard nadal tam byli. Było to dziwne ale dość intrygujące.
|
|
Autor |
RE: Morze Karaibskie |
chlaaron
Użytkownik
Postów: 2567
Mistrz Przetrwania
|
Dodane dnia 06-08-2011 22:57 |
|
|
Zarechotałam wesoło słysząc dowcipy dotyczące murzynów. Zawsze je lubiłam, a wkurzanie i kokietowanie Denzila uważałam za jedno ze swoich zadań. Miło było czasami usłyszeć jak ktoś robi to samo. Odwróciłam się i szczerze uśmiechnęłam się do kobiety a zdezorientowanemu mężczyźnie puściłam oczko i dalej szłam na wielką górę piachu zarzucając seksownie tyłeczkiem. Było już niedaleko...
Edytowane przez chlaaron dnia 06-08-2011 23:03 |
|
Autor |
RE: Morze Karaibskie |
Jack Sparrow
Użytkownik
Postać: Jack Sparrow
Postów: 234
Mistrz Przetrwania
|
Dodane dnia 06-08-2011 23:02 |
|
|
Sparrow gwałtownie wstał, gdyż jedna koza całująca się z jego halucynacją zamieniła się w cały harem kóz, gotowych oddać się Jackowi. -To też widzisz?! - zapytał się potrząsając Bernardem, spoglądał podobnie jak on w tamto miejsce. Kompas w jego dłoni wskazywał na kozy, co kapitana zaniepokoiło, on nie może pragnąć najbardziej kóz, to do niego nie było podobne...
-Panie Wells, zajmijcie się tym - liczył na kolejną pomoc ze strony Bernarda, na pewno nie mógł tego oczekiwać od Conana, który miał problemy z mową, pewnie by nie zrozumiał rozkazu Sparrowa...
|
|
Autor |
RE: Morze Karaibskie |
adi1991
Użytkownik
Postać: Wojciech Janusz
Postów: 7387
Mistrz Przetrwania
|
Dodane dnia 07-08-2011 08:42 |
|
|
Ale, jak mam wydoić ponad sto kóz? - Bernard spytał strwożony gdyż on nie widział kóz jako gotowych rzucić się na Jacka z pragnienia tylko jako obiekty przy, którym stały wiaderka i każdą kozę należało wydoić. Bernard więc postanowił działać i zaczął doić niewidzialną kozę numer 1 do niewidzialnego wiadra. Potem robił tak z kolejnymi gdyż myślał, że to miał na myśli Sparrow mówiąc żeby Bernard się tym za jął.
|
|
Autor |
RE: Morze Karaibskie |
Umbastyczny
Użytkownik
Postać: Cynthia Hickey
Postów: 11719
Mistrz Przetrwania
|
Dodane dnia 07-08-2011 13:43 |
|
|
/panda
Denzil nie zrozumiał, że Elise mówi dowcipy, by mu dopiec. Zawsze uważał się za białego, lepszego od murzynów.
- Złodziej... Dobre. Hahahahahahahaha!
Donośny głos Denzila był wszechobecny niczym piasek na tej przeklętej pustyni.
- A wiecie co trzeba rzucić tonącemu murzynowi? Żonę i dzieci. Hahahahahahaha.
Mężczyzna miał dobry humor, nawet nie myślał o tym, że mają poważne kłopoty.
- Albo to: po co na świecie są białe koty? Żeby murzyn też miał pecha! A czemu murzyni mają płaskie nosy? Żeby było im łatwiej pić z kałuży. Jeszcze taki: Co ma murzyna białego? Murzyn ma białego słuchać. A to powiedział mi kiedyś tata: Czym się różni wiadro gówna od murzyna? Wiadrem!
Denzilowi pociekły aż łzy ze śmiechu.
- A znacie coś więcej o puszczalskich?
A może w Ravenclawie
Zamieszkać Wam wypadnie
Tam płonie kij w odbycie,
Tam pedziem będziesz snadnie. |
|
Autor |
RE: Morze Karaibskie |
Mr Black
Użytkownik
Postów: 90
Mistrz Przetrwania
|
Dodane dnia 07-08-2011 14:28 |
|
|
Grześ zastanawiał się wciąż nad tym gdzie podziała się jego laska. Na początku był zdesperowany, ale po chwili uspokoił się i na chłodno zaczął analizować ostatnie chwile swojego pobytu na statku. Wtem przypomniał sobie o małpce, którą porwał do jednej z kajut tuż przed rozbiciem się na wyspie. - Tak - powiedział dumnie. Teraz wiedział kto ma jego laskę. Wystarczyło, że znajdzie to wstrętne zwierze i odzyska swojego przyjaciela. Tak właśnie myślał Grześ. Rasiak ruszył więc w kierunku sterty pozostałości po okręcie i zaczął szukać. Małpkę chyba łatwiej było znaleźć, ale po tym co Rasiak jej zrobił nie będzie to wcale taka prosta sprawa... |
|
Autor |
RE: Morze Karaibskie |
Jack Shitman
Użytkownik
Postać: Jack
Postów: 205
Mistrz Przetrwania
|
Dodane dnia 07-08-2011 14:35 |
|
|
Jack, który przez cały czas szedł w milczeniu od katastrofy ich okrętu, poczuł się urażony żartem z wiadrem i murzynem, tak sobie nie można żartować. Wiadra przecież nie służą do trzymania w nich gówna, tak on uważał, wiadro dla niego było sensem życia i było stworzone do wyższych celów.
-Denzil, przecież ty jesteś czarnuchem, śmiejesz się sam z siebie i swoich ziomków? Dziwny z ciebie murzyn... - pragnął go oświecić, uśmiechnął się niespodziewanie, widząc na szczycie tej piaszczystej góry kolekcje wiader, które tylko on widział(każdy widzi to co akurat w tej chwili najbardziej pragnie).
-Szybciej chodźmy, nie możemy pozwolić by ktoś to zabrał! -zawołał do Denzila i dziewczyn, te wiadra mogą być ich... |
|
Autor |
RE: Morze Karaibskie |
Umbastyczny
Użytkownik
Postać: Cynthia Hickey
Postów: 11719
Mistrz Przetrwania
|
Dodane dnia 07-08-2011 14:45 |
|
|
Denzil zaczął śmiać się głośniej po -jak mu się wydawało - "dowcipie" Jacka. Nie zdążył jednak nic odpowiedzieć, gdyż na szczycie wzgórza ujrzał wielką, około dwumetrową waginę, która machała do niego.
- Też to widzicie?
A może w Ravenclawie
Zamieszkać Wam wypadnie
Tam płonie kij w odbycie,
Tam pedziem będziesz snadnie. |
|
Autor |
RE: Morze Karaibskie |
Flaku
Użytkownik
Postać: Żyd
Postów: 7259
|
Dodane dnia 07-08-2011 14:46 |
|
|
Davy podszedł do Bernarda i Sparrowa. - Panowie! Dosyć tych beztroskich igraszek. Czas zająć się tym, co najważniejsze. Czas byśmy znaleźli mój statek. On gdzieś musi... - Jones nie dokończył zdania, kiedy w oddali jego oczom ukazał się "Latający Holender". Davy z niedowierzaniem spojrzał na swoją "halucynację" i ruszył w jej kierunku. Nie spodziewał się, że to będzie takie proste...
|
|
Autor |
RE: Morze Karaibskie |
Arctic
Użytkownik
Postów: 5455
Mistrz Przetrwania
|
Dodane dnia 07-08-2011 16:27 |
|
|
Juanita nie słuchała kawałów Elise i Denzila. I wcale nie było jej do śmiechu. Cały czas rozmyślała o tej rozmowie z panną King. Nigdy jeszcze nie była w takim stanie. Kilka tygodni wcześniej pewnie miałaby Elise gdzieś, ale teraz? Zmieniła się. Nawet nie wiedziała kiedy. Ale jeśli tak to wszystko ma wyglądać, to woli się nie zmieniać. I po co w ogóle wsiadała do tego cholernego statku? Stawiała kolejne kroki, nawet nie wiedząc po co. Nie ma sensu iść przed siebie, ale co innego jej pozostało? W rozmyślaniach przeszkodził jej śmiech. Śmiech dziecka. Podniosła głowę i ujrzała przed sobą wielki dom, przed którym stał mężczyzna z około 4-letnim dzieckiem na rękach. Wielkie drzewa rzucały cień na zielony, krótko przystrzyżony trawnik. Nieco starszy chłopiec bujał się na drewnianej huśtawce. Juanita wpatrywała się w ten obraz z lekko otwartą buzią. Nie znała tych ludzi, jednak w głębi serca... wiedziała kim oni są. Jej rodziną. Dopiero teraz przyjrzała się temu chłopcu. Miał jej oczy, identyczne. Coś w niej drgnęło. Miała ochotę pójść do nich, przywitać się. Jednak... nie mogła. Pierwsza od wielu lat łza spłynęła jej po policzku. Nie chciała jej wytrzeć. Ta łza była symbolem tego, kim tak naprawdę jest i czego pragnie. Ale akurat to pragnienie było głupie. Prawdopodobnie nigdy się nie spełni. Niby takie pospolite, że nikt tego nie chce, bo już to ma. Jednak nie dla Juanity. To, co wydaje się dla innych codziennością, wydaje się dla niej czymś magicznym. Tego właśnie pragnie. Prawdziwej rodziny. Ale już postanowiła. Życie zrobiło jej psikusa, po którym nie zdołała się podnieść. A drugiej szansy nie ma. Nie ma już o co walczyć. Zamknęła oczy. 1...2...3...4...5... - policzyła w myślach, otworzyła powieki i wszystko zniknęło. Ten cudny, kojący obraz, który dawał jej nadzieję, już nigdy się nie pojawi. Trzeba kroczyć przed siebie, z podniesioną głową. Dalej. Trzeba być twardym, bo tylko tacy przetrwają. Ale czy chce przetrwać? Czy jest w tym jakiś sens? Odebrano jej wszystko, a raczej nic nie dano. Dwa głębsze oddechy i kolejny krok, który trwał wieczność. Zaiste życie jest okrutne. |
|
Autor |
RE: Morze Karaibskie |
Jack Sparrow
Użytkownik
Postać: Jack Sparrow
Postów: 234
Mistrz Przetrwania
|
Dodane dnia 07-08-2011 16:39 |
|
|
Kapitan Sparrow przyglądał się poczynaniom Bernarda, jego zdaniem źle zaspokajał owe kozy, które on widział. Miał zamiar już podejść bliżej i udzielić kilka wskazówek, lecz podczas wykonywania tej czynności, jaką było zrobienie tych kilku kroków w stronę Bernarda halucynacje zniknęły, teraz widział jak Bernard doi powietrze.
-Panie Wells, widać, że czujecie się kiepsko, co chwilę wam już odwala, przyśpieszę poszukiwania okrętu dla Pańskiego zdrowia -oznajmił, martwił się tym co wyrabiał Bernard, sam nie przyjmował do wiadomości, że z nim jest jeszcze gorzej. Niespodziewanie Jones przylazł, zaczął mówić o statku, który jest mu winny za przysługę, Sparrow miał małą ochotę dotrzymać słowa, sam wolałby mieć "Latającego Holendra". - Znajdziemy MÓJ statek, jak się stąd wyrwiemy to ci może podaruje -ledwo co zdążył powiedzieć a już Jones ruszył po chwili w kierunku, gdzie była sama pustynia, kolejny któremu odbija.
-Odbija im już totalnie, muszę ich jak zawsze ratować - powiedział cicho do... samego siebie, dwie małe wersję Sparrowa, która stały na jego ramieniu. -Użyj kompasu - rzekła Sparrow po lewej stronie. - Wykorzystaj seksualnie starego pryka -taką radę udzielił ten po prawej, Jack był w lekkiej rozterce...
-Panie Wells, chodźcie do mnie na chwilę - ostatecznie to powiedział prawdziwy Sparrow, znów skorzysta z współpracy z Bernardem
|
|
Autor |
RE: Morze Karaibskie |
adi1991
Użytkownik
Postać: Wojciech Janusz
Postów: 7387
Mistrz Przetrwania
|
Dodane dnia 07-08-2011 17:50 |
|
|
Bernard doił właśnie 23 kozę i napełniał 16 wiadro mleka gdy podszedł do niego bliżej Sparrow i stanął obok jednego z tych jakże pożytecznych zwierząt. Gdy Bernard usłyszał co mówi pomyślał sobie że Jack chce by Bernard wydoił kozę stojącą obok niego. Bernard ruszył więc żwawo w stronę Sparrowa.
|
|
Autor |
RE: Morze Karaibskie |
Jack Sparrow
Użytkownik
Postać: Jack Sparrow
Postów: 234
Mistrz Przetrwania
|
Dodane dnia 07-08-2011 20:01 |
|
|
Koza(była to mała), którą widział Bernard przemieściła się, teraz się znajdowała między nogami Sparrowa, lecz on o tym nie wiedział, gdyż był zajęty rozmową z małymi Sparrowami, którzy teraz wykorzystywali jego dredy jako huśtawki.
-Panowie przestańcie, to nie przystoi kapitanowi, mamy poważniejsze problemy - oznajmił im jakby Bernarda nie było, wskazał głową na stworzenie, które było kilka metrów za Bernardem. Akurat na ich pech to nie była halucynacja, lecz przez wcześniejsze doznania nie mogli o tym wiedzieć. Owym stworzeniem był lew...
-To jest lew - szepnął jeden z tych małych halucynacyjnych Sparrowów, drugi go od razu poparł. - Dokładniej to Lion, żaaaaaal go. Może zje starego pryka i zostawi nas. - to już powiedział sam kapitan Jack Sparrow, sprawdził czy ma szable, lecz zamiast niej miał drewniany kij, ową słynną laskę Rasiaka, która w nieznany sposób po dotarciu do luku była w jego posiadaniu. Sparrow był coraz bardziej wystraszony ich sytuacją.
-Panie Wells, bierzcie się do roboty - kolejny raz musiał liczyć na Bernarda, lecz ten może go źle zrozumieć, zamiast bronić przed prawdziwym zagrożeniem czyli lwem, to może będzie doił nieistniejącą kozą, która mogła być pod jego nogami...
|
|
Autor |
RE: Morze Karaibskie |
adi1991
Użytkownik
Postać: Wojciech Janusz
Postów: 7387
Mistrz Przetrwania
|
Dodane dnia 07-08-2011 20:41 |
|
|
Bernard usłyszawszy słowa Sparrowa braniu się do roboty zrozumiał raczej dobrze. Mimo tego, że między nogami Jacka znajdowała się mała koza to za Bernardem stała ogromna krowa, która tak na prawdę była lwem. Bernard postanowił więc wydoić tą krowę myśląc, ze Sparrow już nie lubi koziego mleka tylko woli krowie. Podszedł więc do krowy(lwa) i nieświadomy sytuacji zaczął szukać sutków do dojenia pod ciałem lwa.
|
|
Autor |
RE: Morze Karaibskie |
Lincoln
Mistrz Gry
Postów: 6254
Mistrz Gry
|
Dodane dnia 07-08-2011 21:00 |
|
|
Jeszcze na statku, chwilę po tym jak Louise zniknęła mi z oczu, podszedł do mnie dziwny, starszy mężczyzna. - Cześć. - zdążyłem mu odpowiedzieć nim stało się coś niezwykłego. Obudziłem się cały w piasku, który rozprzestrzeniał się zapewne na dziesiątki kilometrów. Otarłem z niego swoją twarz, która wydawała mi się trochę inna niż nie tak dawno na statku. Niestety nie miałem możliwości spojrzenia w lustro i sprawdzenia czy znów się wróciłem do swojego wieku. Wypatrzyłem jednak w oddali jeziorko i ruszyłem biegiem w jego stronę by się przejrzeć w tafli wody. To znów była twarz, którą znałem przez swoje całe życie. Zacząłem się zastanawiać więc czy moje spotkanie z Lou to był tylko sen? Czy też naprawdę dotknęła mnie klątwa starego pryka. Rozchwiany emocjonalnie szedłem przed siebie przez połacie równej pustyni, kierując się w stronę wyżyny z piachu. Moje życie było teraz wielką plątaniną uczuć. Bałem się spotkania zarówno z Rose, jak i Louise. Wiedziałem czego chcę, ale dręczyła mnie myśl, czy nie powinienem odpuścić.
4 lata temu było spoko, nie znał mnie nikt, a i tak przez czasu brak chciałem by tydzień miał 8 dni.
Jako 15-latek nie złożyłem wyjaśnień, gdy wziąłem za majka to już miałem lat 16.
Miałem swój numer 23, jak Sparrow, ale Walter nie Jack, #Fingerling.
Stąd się wzięło moje zamiłowanie do treści brat. A umrę pewnie całkiem młodo, mając nie wiem 42?
|
|
Autor |
RE: Morze Karaibskie |
Andzia
Użytkownik
Postów: 1719
Mistrz Przetrwania
|
Dodane dnia 08-08-2011 11:11 |
|
|
Odpowiedzią na pytanie Eliot było znalezienie się na pustyni, właśnie w luku Dacy'ego Jonesa. Jak widać wyprawa na kraniec świata wcale nie trwała tak długo. Niesamowity żar lał się z nieba, kiedy z błyskiem w oku kroczyłam ku pobliskiej oazie. Tam przejrzałam się w tafli jeziora i od razu odetchnęłam z ulgą, widząc swoje odmłodzone odbicie. - Jesteśmy zwyczajni, ale teraz jak się stąd wydostać. No właśnie, Kapitanie Sparrow, ma pan jakiś plan? - spytałam donośnym tonem, podchodząc do Jacka.
// Ala |
|
Autor |
RE: Morze Karaibskie |
Jack Sparrow
Użytkownik
Postać: Jack Sparrow
Postów: 234
Mistrz Przetrwania
|
Dodane dnia 08-08-2011 12:58 |
|
|
Sparrow zaskoczony przyglądał się temu co Bernard robił, wydawało mu się, że Bernard obmacuje lwa, aż tak zboczonego człowieka nigdy nie spotkał. Widząc, jak stworzenie przygotowuje się by odgryźć rękę starego pryka nie mógł tak bezczynnie stać i przyglądać się temu, wyjął kij Rasiaka, który miał zamiast szabli i włożył do paszczy lwa, by ten był zajęty. Zadowolony z siebie zdjął kapelusz i czekał na oklaski ludzi, którzy będą mu dziękowali za uratowanie życia Bernardowi, lecz zamiast oklasków, usłyszał pytanie Panny Gerard.
-Moja droga, mam mnóstwo planów. Po pierwsze.. - po chwili wyjął swój kompas i podał go jej. -Czego pragniesz? Wydostać się stąd? Wrócić do domu? No pomyśl czego pragniesz, kompas to wskaże! - liczył, że tym razem kompas będzie działał.
|
|
Autor |
RE: Morze Karaibskie |
chlaaron
Użytkownik
Postów: 2567
Mistrz Przetrwania
|
Dodane dnia 08-08-2011 13:29 |
|
|
Wreszcie weszłam na szczyt. Moim oczom ukazał się ogrom piachu, a w oddali widziałam chatkę, którą wybudował dla nas Sean gdzieś w dżungli. - Hej, widzicie to? - Przysłoniłam oczy, by słońce nie raziło a drugą ręką wskazałam na fatamorganę. - Jesteśmy uratowani! |
|
Autor |
RE: Morze Karaibskie |
Diane
Użytkownik
Postać: Diane
Postów: 81
NPC
|
Dodane dnia 08-08-2011 13:49 |
|
|
Izolda, która popadła w głęboki sen po urazowy w końcu się ocknęła. Nie miała jednak pojęcia gdzie ona się obecnie znajduje, ani co gorsza- jak się tutaj znalazła. Podniosła się i zaczęła się rozglądać.
- Co się do kurwy stało? - spytała sama siebie, po czym złapała się za usta. W końcu była damą i nie przystało jej używać takiego bluźnierczego słownictwa!
|
|