Pochodzenie: Wellington, Nowa Zelandia (ale mieszkał głównie w Nashville, a później Glenford w USA)
Opis: Na przedmieściach Wellington - stolicy Nowej Zelandii - mieszkała rodzina Daviesów. Pani Avril Davies była panią domu, ale nie robiła w nim zbyt wiele. Z powodu dobrej sytuacji finansowej zakres jej obowiązków ograniczał się jedynie do kontrolowania służby czy wyboru restauracji. Dobra materialne rodzinie zapewniał pan Kyle Davies. Był on prezesem drugiego co do wielkości banku w Nowej Zelandii i Australii. Był człowiekiem surowym, zimnym i sztywnym. W życiu uśmiechnął się ponoć tylko 3 razy: w czasie ślubu, po narodzeniu syna oraz po dostaniu informacji o awansie - plotki mówią, że tylko wtedy uśmiechnął się szczerze. Jego sukces wiązał się z przeprowadzką to Nashville w stanie Tennessee. Cała rodzina przyjęła z radością informację o przeprowadzce do USA. Choć dzieci: 7-letnia Cynthia i 4-letni Ian głównie z uwagi na pierwszy w ich życiu lot samolotem.
W nowym miejscu rodzinie powodziło się coraz lepiej. Cynthia zaczęła randkować, Ian miał mnóstwo zainteresowań: od oglądania anime do uczestnictwa w lokalnych nabożeństwach, a Avril i Kyle z każdym dniem byli coraz obrzydliwiej bogaci. Dzieciom Daviesów, a zwłaszcza ich synkowi nie podobała się jedynie postawa ojca. Był on antyrodzinny: cały czas poświęcał się pracy, ciągle myślał tylko o pieniądzach i zyskach, a rodzinie przeznaczał "aż" tyle czasu, że zdarzały się całe tygodnie, w których nie widział się ze swymi potomkami. Pewnego dnia w lokalnej świątyni mały Ian poprosił boga o dwie rzeczy. Po pierwsze chciał być w dorosłym życiu całkiem inny niż ojciec, bał się odziedziczenia po nim charakteru. Po drugie marzył o innej rodzinie. Z upływem lat okazało się, że modlitwy zostały wysłuchane, choć jedna dość przewrotnie. Gdy Ian miał osiemnaście lat, Cynthia wyjechała do Nowego Jorku. Miała doskonalić swój taneczny talent w Broadway Dance Center. Tam osiadła już na zawsze i założyła rodzinę. Chłopak zaś po wyjeździe siostry (była ona osobą, z którą miał najlepszy kontakt) postanowił urzeczywistnić coś co od dawna chodziło mu po głowie. Postanowił on zostać pastorem. Po długim i trudnym okresie nauki osiągnął swój cel i odprawił pierwsze nabożeństwo. Zjawiła się na nim nawet Cynthia z małżonkiem i maleńkim synkiem, ale Kyle nie przyszedł. Często awanturował się z Ianem, prosił i groził. Planował dla syna inną przyszłość: wielką bankierską karierę. Młody Davies miał wyrzuty sumienia z tego powodu, ale postawił na swoim. Jeszcze w tym samym dniu przybył do niego wysłannik biskupa i zaproponował objęcie posady pastora w małej parafii w stanie Ohio. Mężczyzna myśląc o konflikcie z ojcem przyjął ofertę. Liczył, że w nowym miejscu będzie mógł być w końcu sobą i żyć bez wyrzutów sumienia.
Istotnie tak się stało. Wyjechał on do małej wioski Glenford i został jej 193 mieszkańcem. Znajdowała się tam duża plebania, która od kilku lat stała pusta, a mieszkańcy musieli przebywać spore odległości by spełniać się duchowo. Miejscowość była jedną z tych, w której wszyscy, wszystko o wszystkich wiedzą. Ian był w centrum zainteresowania, ale społeczność szybko go polubiła, a wręcz pokochała. Po pierwsze jego nabożeństwa były uwielbiane przez wszystkich i nikt ich nie omijał. Drugi powód to pierwsze spełnione marzenie. Davies w niczym nie przypominał swojego ponurego ojca. Młody pastor był pełnym życia, tryskającym energią mężczyzną z poczuciem humoru. O dziwo był duszą towarzystwa, lubił żartować, rozmawiać, ciągle się uśmiechał, pomagał innym - był zwykłym, wesołym facetem. Dodatkowo ludziom podobało się, że jest jednym z nich. Przychodził na imprezy i świetnie bawił się z innymi - tańczył, śpiewał, dowcipkował, nawet pił alkohol. Oczywiście nigdy nie był pijany, bo to już grzech. Jednak odrobiny piwa, a nawet wódki Bóg nikomu nie odmawia. Mieszkańcom nie przeszkadzały jego nieliczne wady, które niektórzy postrzegali zresztą jako niewątpliwe zalety. Gdy miał jakąś opinię lub myśl nikt nie mógł nakłonić go do zmiany zdania. Dodatkowo czasami przesadzał z ewangelizacją i wytykał innym grzechy czy przytaczał fragmenty Pisma Świętego. Jego najlepszą przyjaciółką stała się Diana Baldwin, z którą spędzał większość czasu - kobieta była bowiem bezrobotna. Wkrótce przyjaźń przerodziła się w miłość i po tradycyjnych oświadczynach przy rodzicach Diany odbył się ślub i wesele. (Można tu dodać, że pastor przeszedł szybki kurs tańca, by móc sprawić ukochanej radość i zatańczyć z nią walca wiedeńskiego i inne tańce. Miał w tym pewne ułatwienie - czasami pomagał w treningach swej siostrze.) Na uroczystości znowu nie zjawił się Kyle. Wydawało się, że drugie marzenie zostało wysłuchane przez Boga. Tydzień po ślubie Ian obudził się w łóżku, w którym jak wyczuł nie było jego małżonki. Na stole w jadalni znalazł list. Diana oznajmiła w nim, że jest lesbijką i to w związku z inną parafianką - Less Beeyką. Wytłumaczyła w nim, że naprawdę lubiła wielebnego Daviesa (większość mieszkańców mówiła do niego po imieniu). W wiosce jednak nikt nie zaakceptowałby ich odmienności, a ślub z bogatym duchownym pozwolił parze kochanek na wspólny wyjazd do dużego miasta. Ian po tych wydarzeniach zamknął się w sobie i przez długi czas trwał w ponurym zawieszeniu.
Czas mijał, a charakter Iana wracał do pierwotnego stanu. W końcu udało mu się wrócić do swojego starego "ja". Na pierwszy rzut oka był jak dawniej, ale jego sercu tkwiła bolesna drzazga. Szrama, rana, blizna, która nie można nigdy zostać uleczona. Już raz wziął ślub i kolejny jest niemożliwy. Każdy związek byłby grzechem, a dodatkowo naprawdę kochał Dianę. W ten sposób Ian uznał, że jest skazany na wieczną samotność.
Obecnie ma 46 lat. Liczba mieszkańców Glenford wzrosła dwukrotnie, a Ian jest stałym bywalcem grilli, prywatek, karaoke i innych imprez. Ma świetny kontakt z dziećmi i młodzieżą. Dzięki niemu wielu młodych mieszkańców zaczęło spełniać się artystycznie, naukowo lub sportowo. Niektórzy wyjechali dzięki niemu, by mieć lepsze perspektywy życiowe. Motywował ludźmi jednym, prostym zdaniem: "Jedyną przeszkodą do realizacji swego celu jesteś wyłącznie Ty".
Ekwipunek: Biblia, kilkunastocentymetrowy metalowy krzyżyk, plansza do Twistera, książkę z przepisami na drinki, shaker.
Akceptuję, świetny opis.
April.
A może w Ravenclawie
Zamieszkać Wam wypadnie
Tam płonie kij w odbycie,
Tam pedziem będziesz snadnie.
Mam nadzieję, że Ian nie trafi do obozu z Beatrice. Jak ona zniosłaby widok uśmiechniętego księdza który wolne chwile zapewne spędza na pomaganiu innym i czytaniu biblii. Hugh Laurie? Super!
Czemu mnie nie dziwi, że to Muminka pierwsza skomentowała
4 lata temu było spoko, nie znał mnie nikt, a i tak przez czasu brak chciałem by tydzień miał 8 dni.
Jako 15-latek nie złożyłem wyjaśnień, gdy wziąłem za majka to już miałem lat 16.
Miałem swój numer 23, jak Sparrow, ale Walter nie Jack, #Fingerling.
Stąd się wzięło moje zamiłowanie do treści brat. A umrę pewnie całkiem młodo, mając nie wiem 42?
A ja dopiero teraz przeczytałam opis, a zauważyłam imię kochanki żony.
Umba, świetna postać! Zapewne długo nad tym siedziałeś... No i kocham tego aktora.
Skocz do Forum:
Logowanie
Nie jesteś jeszcze naszym Użytkownikiem? Kilknij TUTAJ żeby się zarejestrować.