W biegu skoczył na Elenę, krótka walka między nimi którą on wygrał, związał jej ręce sznurem, który miał przygotowany na tą okazję.
-Wstawaj niedołężny leniu, zaraz zobaczysz swojego ukochanego -rzekł Ted, razem z nią ruszył w kierunku gdzie Liam walczył z Bree...
Liam małymi krokami zbliżał się do Bree. Nie potrzebował żadnej broni. Wystarczyły mu ręce i nienawiść jaką żywił do kobiety po tym jak zabiła Michelle i Jeffreya. - "Cip, cip... chodź do cioci..." - te słowa jeszcze bardziej nakręcały Nortona aż w końcu nie wytrzymał. Rzucił się na kobietę ponownie próbując ją udusić. Kątem oka zauważył jak próbuje wyjąć coś z kieszeni. Gdy tylko błysnęło mu przed oczami ostrze noża szybkim ruchem podciął jaj nogi i pchnął do przodu tak, że Bree sama wbiła sobie nóż w pierś. Ostrze przebiło się na wylot powodując obwite krwawienie. Norton kucnął obok kobiety i spojrzał w oczy, która miała jeszcze otwarte. Nic nie powiedział tylko spojrzał z nienawiścią i wstał. Obrócił się na pięcie i zaczął iść w miejsce gdzie została Veronica i Elena.
4 lata temu było spoko, nie znał mnie nikt, a i tak przez czasu brak chciałem by tydzień miał 8 dni.
Jako 15-latek nie złożyłem wyjaśnień, gdy wziąłem za majka to już miałem lat 16.
Miałem swój numer 23, jak Sparrow, ale Walter nie Jack, #Fingerling.
Stąd się wzięło moje zamiłowanie do treści brat. A umrę pewnie całkiem młodo, mając nie wiem 42?
- Sam jesteś niedołężny! - ryknęła Elena, chociaż kłócenie się z Tedem nie miało sensu. Dopadł ją, związał, nie dając możliwości ucieczki. Zaczął ją ciągnąć w nieznanym kierunku. Elena nie mając wyboru poszła za nim, przed oczami wciąż mając Veronicę, która zupełnie nie zasługiwała na śmierć, nigdy nie wyrządziła nikomu żadnej krzywdy...
Ted prowadził Elenę, wyprowadził ją na polankę, gdzie po drugiej stronie stał Liam w odległości 40 metrów. Ted od razu skierował nóż na gardło bezbronnej Eleny, zdanej na łaskę
-Krok do przodu a ona zginę, przysięgam że to zrobię a wiem że tego nie chcesz. Nic nie rób! Najpierw porozmawiamy... -krzyknął głośno Ted, to była jego chwila, teraz właśnie uda mu się to zrobić...
Śmierć Bree nie przyniosła Liamowi takiej ulgi jakiej mógł się spodziewać. Nic nie mogło sprawić, żeby pogodził się ze śmiercią Jeffa i Michelle. A nie wiedział jeszcze o tym, że Veronica podzieliła ich los. - Ted... - powiedział głośno. - Zostaw ją! - dodał nad wyraz spokojnie. - Czego chcesz? - zapytał.
4 lata temu było spoko, nie znał mnie nikt, a i tak przez czasu brak chciałem by tydzień miał 8 dni.
Jako 15-latek nie złożyłem wyjaśnień, gdy wziąłem za majka to już miałem lat 16.
Miałem swój numer 23, jak Sparrow, ale Walter nie Jack, #Fingerling.
Stąd się wzięło moje zamiłowanie do treści brat. A umrę pewnie całkiem młodo, mając nie wiem 42?
- To weź ją sobie! Czy ja Ci ją zabieram!? Oddaj mi tylko życie moich przyjaciół! I puść ją! - odkrzyknął. Dopiero teraz Liam zorientował się, że nie widać Veroniki. - Gdzie... gdzie jest Veronica? - zapytał, bojąc się coraz bardziej odpowiedzi.
4 lata temu było spoko, nie znał mnie nikt, a i tak przez czasu brak chciałem by tydzień miał 8 dni.
Jako 15-latek nie złożyłem wyjaśnień, gdy wziąłem za majka to już miałem lat 16.
Miałem swój numer 23, jak Sparrow, ale Walter nie Jack, #Fingerling.
Stąd się wzięło moje zamiłowanie do treści brat. A umrę pewnie całkiem młodo, mając nie wiem 42?
- A zatrzymaj sobie wyspę jeśli chcesz... - parsknęł i spojrzała na Liama, który był nieświadomy tego, co się przed chwilą wydarzyło - Veronica... Ona... nie żyje. - wydusiła Elena łamiącym się głosem.
-Nie żyje ona, zginęła przypadkowo kilka minut temu - Ted, wybuchnął niekontrolowanym śmiechem - Tak, zabierasz mi wyspę, gdyż jesteś jej strażnikiem. Musisz zrzec się ochrony wyspy, a wtedy wam pozwolę odejść z niej!
Takiej odpowiedzi Liam spodziewał się odkąd zauważył jej brak. Przez kilkadziesiąt sekund nie potrafił wydobyć z siebie jakiegokolwiek słowa. To nie tak miało być. Jeżeli Miśka nie powiedziała prawdy albo jej nie znała to jaki czeka ich los? Wszyscy zginął? Przecież mieli z Jeffem, Veronicą, Lisą i Eleną opiekować się wyspą. A teraz? Śmierć wydawała się najlepszym rozwiązaniem. Norton zaczął zmierzać w kierunku Teda. - Puść Elenę to wtedy porozmawiamy.
4 lata temu było spoko, nie znał mnie nikt, a i tak przez czasu brak chciałem by tydzień miał 8 dni.
Jako 15-latek nie złożyłem wyjaśnień, gdy wziąłem za majka to już miałem lat 16.
Miałem swój numer 23, jak Sparrow, ale Walter nie Jack, #Fingerling.
Stąd się wzięło moje zamiłowanie do treści brat. A umrę pewnie całkiem młodo, mając nie wiem 42?
Biegła ile miała sił w nogach, chwilowo straciła orientację w terenie. Trzymała w rękach broń, jej ręce telepały się pod jej wpływem. Nie chciała zabijać, ale nie miała innego wyboru, w tej sytuacji to było jedyne wyjście. Zatrzymała się na moment, usiadła i oddychała ciężko. Po chwili wstała i puściła się biegiem...
Widząc jak Liam się zbliżał, Tedowi pozostała tylko jedna rzecz.
-Mówiłem wcześniej, ostrzegałem -krzyknął, tak samo jak Veronicę, Elenie poderżnął gardło i puścił jej ciało, swój nóż wyrzucił daleko za siebie, do dżungli. Ze śmiechem krzyknął
-Patrz, nawet puściłem Elenę. To teraz możemy porozmawiajmy...
Jeżeli Liam myślał, że to co go do tej pory spotkało było najgorszym przeżyciem to nie mógł sobie wyobrazić tej sytuacji, której teraz był świadkiem. Dźwięk ostrza noża przechodzący przez gardło ukochanej, jej ostatnie spojrzenie wyrażające bezsilność i towarzyszący temu szyderczy uśmiech Teda, który brzmiał w głowie Liama coraz głośniej i nachalniej były w stanie zabić Nortona z rozpaczy. Liam nie miał już sił płakać, łzy skończyły mu się już dawno. Podszedł ze względnym spokojem do Edgara i agresywnie się na niego rzucił przewracając na ziemię.
4 lata temu było spoko, nie znał mnie nikt, a i tak przez czasu brak chciałem by tydzień miał 8 dni.
Jako 15-latek nie złożyłem wyjaśnień, gdy wziąłem za majka to już miałem lat 16.
Miałem swój numer 23, jak Sparrow, ale Walter nie Jack, #Fingerling.
Stąd się wzięło moje zamiłowanie do treści brat. A umrę pewnie całkiem młodo, mając nie wiem 42?
Nagle na pole bitwy wkroczyła Lisa, trzymając pistolet w dłoni, spojrzała na Liama, który leżał na Edgarze, wycelowała w nich pistoletem.
- Przestańcie!- wykrzyknęła, a po jej policzku ciągle spływały łzy.- Zostaw go! Proszę! Nie bij go!
Liam nie słyszał słów Lisy. Uderzał Edgara jeszcze mocniej niż jakiś czas temu Bree. - Ty sku*wysyny! Mieszkałeś z Eleną w jednym domku i tak łatwo przyszło Ci jej zabicie!? Jesteś cholernym śmieciem! - krzyczał Liam nie zdając sobie do końca sprawy ile w Tedzie jest Teda, a ile Czarnego Dymu.
4 lata temu było spoko, nie znał mnie nikt, a i tak przez czasu brak chciałem by tydzień miał 8 dni.
Jako 15-latek nie złożyłem wyjaśnień, gdy wziąłem za majka to już miałem lat 16.
Miałem swój numer 23, jak Sparrow, ale Walter nie Jack, #Fingerling.
Stąd się wzięło moje zamiłowanie do treści brat. A umrę pewnie całkiem młodo, mając nie wiem 42?
Nawet się nie bronił Ted, ciągle się śmiał patrząc w twarz Liama, nie mógł się od tego powstrzymać.
-Co teraz biedny Liam zrobi? Spróbuje mnie zabić?! Nie możesz, to jest najlepsze - wypowiedział to w przerwie między śmiechem, nie obchodziło go co teraz się stanie bo i tak on nie może go zabić...
Gdy poczuła zimne ostrze noża, które coraz mocniej napierało na jej szyję, wiedziała, że nadszedł czas. Umrze na tej wyspie, jak samo jak Lil, Nicholas, Veronica i reszta osób, które kiedyś znała. Swoje ostatnie spojrzenie skierowała na Liama, chcą zachować wszystkie chwile z nim spędzone w pamięci, żałując, że poznali się w tak tragicznych okolicznościach. - Nie poddaj się. - zdążyła wypowiedzieć te słowa, a łzy pociekły jej po policzkach, gdy Ted poderżną jej gardło. Upadła bezwładnie na ziemię, a zanim umarła przed oczami stanął jej obraz dawnego Dharmaville, gdzie chciała zakładać razem z Gigi zespół The Aggressor, gdzie grała w pokera z Lil i Nicholasem, gdzie miała kiedyś zaprojektować stację The Door z Liamem... Te wszystkie wspomnienia wydawały się teraz realne. Czuła się tak jakby tam naprawdę była... Wydała z siebie ostatnie tchnienie, odchodziła z nadzieją, że tam dokąd się udaje będzie szczęśliwsza i spotka się ze wszystkimi osobami które odeszły przed nią...
- Chciałam tego nie robić... pragnęłam wam wybaczyć wszystko co się tutaj wydarzyło, ale nie mogę. Nie potrafię tego zrobić, Liam. Strasznie mi przykro, starałam się wam wybaczyć to, że zamordowaliście mojego ojca, ale nie potrafię. To dla mnie duży szok i kieruje mną zemsta. Dopóki jej nie spełnię nie będę mogła żyć w spokoju. Nie chcę tego robić, naprawdę nie chcę, ale muszę. Zabiliście go, odebraliście mi kogoś ważnego dla mnie, bardzo ważnego. Nie zasługiwał na śmierć, tak jak ty, ale trudno. Gdybym mogła to zginęłabym za niego, ale nawet mi nie pozwoliliście tego zrobić...- mówiła ciągle nie przerywając. - Cholera jasna, tak bardzo chciałabym się tam znaleźć jeszcze na chwilkę, tylko aby spytać co on o tym wszystkim sądzi, jakie jest jego zdanie, chciałam mu nakreślić sytuację. Teraz wiem, że mogłam to zrobić, a w momencie kiedy mijały godziny spędzone z nim, w którego patrzyłam jak obraz, myśli, które teraz mnie niesamowicie męczą, w ogóle nie przyszły mi do głowy. Cóż więcej mogę na ten temat powiedzieć, czasu nie cofnę, muszę zająć się tym co jest obecnie i co zaowocuję w przyszłości. A przyszłość jest nieciekawa, mam nadzieję, że mi to wybaczysz. Zabiliście go, a mnie to boli! Muszę się zemścić! Wiem, jestem zepsutą dziewczyną, ale nic na to nie poradzę! Byłeś dobrym przyjacielem, pozdrów Jeffrey'a.
Jej drżące i spocone dłonie wykierowały lufę na Liama, delikatnie pociągnęła za spust....
Drodzy mistrzowie, dziękuję wam i gratuluję z całego serca. Chciałabym, żebyście wygrali wszyscy, ale to niemożliwe. Odwialiście kawał dobrej roboty.
Ps. Niedługo pojawi się krótki epilog.
- "Nie poddaj się." - ostatnie słowa Eleny dawały wykończonemu Liamowi jeszcze trochę sił. Dlaczego przez całe życie gdy tylko dotknął szczęścia zaraz ktoś mu je odbierał? Uderzał Teda już na oślep. Nie kierował nim już rozum tylko dziki instynkt, żądza krwi. Nie miał przed oczami Edgara tylko Elenę, z którą siedzi na ławce przed Dharmaville i rozmawia o jej karierze muzycznej. To nie tak miało się skończyć...
Całą tę sytuację zdołał przerwać cichy i łagodny głos Lisy. Edgar przestał się bronić, a Liam niemal w tym samym momencie atakować. Obejrzał się w stronę Lisy, przedtem zatrzymując wzrok na martwy ciele Eleny, i zaczął słuchać co mówi. Zaczynał coraz mniej z tego rozumieć. - Lisa... O czym Ty mówisz? - zapytał zdziwiony. Jednak dziewczynka nie odpowiedziała tylko zakończyła swoją przemowę słowami - "Byłeś dobrym przyjacielem, pozdrów Jeffrey'a." Norton spojrzał z przerażeniem jak wyciąga broń. - Lisa... - zdążył jeszcze z siebie wydusić i kula przebiła jego ciało. - Lisa... - wyszeptał z ostatnich tchnieniem...
/Na podsumowanie przyjdzie jeszcze czas ale z tego miejsca muszę podziękować i pogratulować April świetnie przeprowadzonej edycji. Ciężko teraz wypisać wszystkich więc podziękuję finałowym rywalom za grę: Amelia, shan - przyjemnością było pisanie z Wami do samego końca. Furfon, Tobie również podziękowania i gratulacje za pomoc April w zrealizowaniu tak ciekawej edycji. Reszta w podsumowaniu.
Mistrz Przetrwania 13 - będzie co wspominać przez długie lata...
4 lata temu było spoko, nie znał mnie nikt, a i tak przez czasu brak chciałem by tydzień miał 8 dni.
Jako 15-latek nie złożyłem wyjaśnień, gdy wziąłem za majka to już miałem lat 16.
Miałem swój numer 23, jak Sparrow, ale Walter nie Jack, #Fingerling.
Stąd się wzięło moje zamiłowanie do treści brat. A umrę pewnie całkiem młodo, mając nie wiem 42?
W końcu ten pajac oberwał kulkę, jest tam gdzie reszta tej zgrai. Odepchnął jego ciało, wstał po chwili. Dotknął swojej twarzy ręką, cała zakrwawiona, nos złamany.
-Ty mało kurwo, jeszcze trochę a miałby obitą całą twarz, ten kretyn złamał mi nos. Co tak powoli, co ty robiłaś? Musiałem ich wymordować sam, dobrze że mi z tym pomogłaś bo po prostu nie mogłem ze śmiechu się powstrzymać...
Otherwoman 04/10/2024 11:29 Dziś opowiadam mojej mamie o tym jak wczoraj pomagałam ratować rannego gołębia i w tym momencie gołąb pierdutnął o szybę tak, że został na niej rozmazany ślad...
Otherwoman 04/10/2024 11:26 Kurcze, miałam dziś sytuację iście lostowa. Akurat wczoraj oglądałam odcinek Special, gdzie Walt gadał o ptakach i wtedy ptak rozbił się o szybę.