Autor |
RE: Wyspa |
Umbastyczny
Użytkownik
Postać: Cynthia Hickey
Postów: 11723
Mistrz Przetrwania
|
Dodane dnia 11-11-2010 20:09 |
|
|
- Trochę dziwny ten pies.
Lucjusz zjadł batoniki i oblizał się.
Niestety chyba liczył na więcej, bo znowu zaczął szczekać.
Umbastyczny, teraz to mnie już rozwaliłeś! Czy to twój pies?
April.
A może w Ravenclawie
Zamieszkać Wam wypadnie
Tam płonie kij w odbycie,
Tam pedziem będziesz snadnie.
Edytowane przez April dnia 11-11-2010 20:16 |
|
Autor |
RE: Wyspa |
von Veron
Użytkownik
Postów: 2227
Mistrz Przetrwania
|
Dodane dnia 11-11-2010 20:10 |
|
|
W mózgu Leslie pozostała jeszcze odrobina rozsądku: w ostatniej chwili zdarzyła zabrać karabin. Wskoczyła na łódkę. Za nią ten okropny pies. Wycelowała.
- Może dałoby się go jakoś oswoić? To dzielny pies, mógłby się przydać- powiedziała, śledząc każdy ruch zwierzęcia.
|
|
Autor |
RE: Wyspa |
Arctic
Użytkownik
Postów: 5455
Mistrz Przetrwania
|
Dodane dnia 11-11-2010 20:13 |
|
|
Pies zaczął znowu szczekać. Tego psa chyba nie karmili... - rzuciła i poświęciła kolejnego batonika. Pies zajął się jedzeniem. Ciekawe co powie Josh, byśmy mieli takiego pieska ? Lucjusz znowu zaczął szczekać, tym razem na brak wody. Ashley napełniła ręce wodą i nim woda zaczęła wylatywać, pies zaczął pić. Zadowolony, napity i najedzony zaczął łasić się do Bryana. Szczeknął przyjaźnie 2 razy do niego, wskoczył mu na kolana i zrobił sobie tam legowisko. |
|
Autor |
RE: Wyspa |
Umbastyczny
Użytkownik
Postać: Cynthia Hickey
Postów: 11723
Mistrz Przetrwania
|
Dodane dnia 11-11-2010 20:18 |
|
|
// jak mógł pić wodę z oceanu? przecież jest słona
Lucjusz położył mi się na kolanach. Już chyba zapomniał, że mnie pogryzł. Był dziwny.
- To chyba musicie wiosłować beze mnie.
Powiedziałem z dużym uśmiechem. Zacząłem głaskać Lucjusza, a on położył się na plecach i wyciągnął łapki do góry. Podrapałem go jeszcze za uchem. Nagle zaskoczył i zrobił siku na Richarda. Wybuchnąłem głośnym śmiechem.
A może w Ravenclawie
Zamieszkać Wam wypadnie
Tam płonie kij w odbycie,
Tam pedziem będziesz snadnie. |
|
Autor |
RE: Wyspa |
von Veron
Użytkownik
Postów: 2227
Mistrz Przetrwania
|
Dodane dnia 11-11-2010 20:18 |
|
|
- No proszę- zaśmiała się Leslie. Po chwili jej mina posmutniała. Spojrzała troskliwie na nogę Bryana.- Macie jakieś opatrunki? Okropnie się zakrwawiło.
|
|
Autor |
RE: Wyspa |
Otherwoman
Administrator
Postać: Trey
Postów: 17722
Administrator
|
Dodane dnia 11-11-2010 20:19 |
|
|
Dores podeszła do Edgara. czy myślisz, że powinnismy zwrócić się po pomoc do... NIEGO? - spojrzała na Teda wymownie. Powróciły jej wspomnienia sprzed trzech lat. Zastanawiała się, czy Edgar do tej pory przypomniał sobie coś z czasów swojej nieobecności.
We are all evil in some form or another, are we not?
|
|
Autor |
RE: Wyspa |
Umbastyczny
Użytkownik
Postać: Cynthia Hickey
Postów: 11723
Mistrz Przetrwania
|
Dodane dnia 11-11-2010 20:21 |
|
|
- Nie przejmuj się Leslie. W sumie prawie nie boli, a mam takie prowizoryczne opatrunki. Powinno wystarczyć.
Lucjusz wskoczył mi na kolana i znowu go głaskałem oraz drapałem. Będziemy mieć z Leslie pieska, może to nie to samo co dziecko, ale na początek wystarczy.
A może w Ravenclawie
Zamieszkać Wam wypadnie
Tam płonie kij w odbycie,
Tam pedziem będziesz snadnie. |
|
Autor |
RE: Wyspa |
Arctic
Użytkownik
Postów: 5455
Mistrz Przetrwania
|
Dodane dnia 11-11-2010 20:23 |
|
|
Lucjusz nie jest wybredny
Ups... - rzuciła, gdy Richard został olany. Z trudem powstrzymywała śmiech. Spojrzała na Richarda, który wyglądał co najmniej dziwnie z tą miną. chyba nigdy w życiu nikt go nie osikał. Leslie, niestety na razie nie mogę nic zrobić z jego nogą. Zaraz będziemy na Hydrze, wtedy będę mogła pomóc. Ten opatrunek, co jest powinien wystarczyć. - odpowiedziała na pytanie zmartwionej kobiety.
Zostawcie mi pieska Zróbcie sobie innego |
|
Autor |
RE: Wyspa |
Furfon
Użytkownik
Postać: Helena
Postów: 6221
Mistrz Przetrwania
|
Dodane dnia 11-11-2010 20:24 |
|
|
-Po co? Coś idzie nie tak? - spytał się jej, gdyż doskonale pamiętał wszystko co się działo wtedy lecz nigdy nie poruszył tego tematu gdyż uznał że jest zbyt ciężki - Gdzie jest Marvolo? Bo dawno go nie widziałem... |
|
Autor |
RE: Wyspa |
Umbastyczny
Użytkownik
Postać: Cynthia Hickey
Postów: 11723
Mistrz Przetrwania
|
Dodane dnia 11-11-2010 20:26 |
|
|
// to ja wymyśliłem Lucjusza, nam się należy
- Na prawdę jest w porządku. Rany nie są głębokie. Nie wiem skąd tyle krwi.
Trochę to dziwne, że w czasie śmiertelnej gry, w trakcie ucieczki zajęliśmy się zabawą z pieskiem.
- Ciekawe czy potrafi aportować...
A może w Ravenclawie
Zamieszkać Wam wypadnie
Tam płonie kij w odbycie,
Tam pedziem będziesz snadnie. |
|
Autor |
RE: Wyspa |
Arctic
Użytkownik
Postów: 5455
Mistrz Przetrwania
|
Dodane dnia 11-11-2010 20:30 |
|
|
Ale zeżarł mi 2 batoniki Apollo Albo to będzie nasz wspólny pies
Zobaczymy. Wytresujemy go na prawdziwego obrońcę. Nawet numerki będą się go bały. - powiedziała, przyglądając się z zaciekawieniem Luckowi. Ciekawe czy go tutaj sprowadzili, czy jest tutaj od zawsze. Chyba jednak to pierwsze, bo na Wyspie nigdy nie widziała żadnego, dzikiego psa. |
|
Autor |
RE: Wyspa |
Otherwoman
Administrator
Postać: Trey
Postów: 17722
Administrator
|
Dodane dnia 11-11-2010 20:31 |
|
|
Dores zachmurzyła się. Widziała, że ojciec nie chce rozmawiać o NIM z jakiegoś powodu. Rosier zastanawiała się, czy gdzieś ON tu jest teraz mimo że panują inne czasy. Marvolo? - zapytała?
We are all evil in some form or another, are we not?
|
|
Autor |
RE: Wyspa |
von Veron
Użytkownik
Postów: 2227
Mistrz Przetrwania
|
Dodane dnia 11-11-2010 20:33 |
|
|
- Na pewno! Wygląda na mądre psisko- odłożyła karabin na dno łódki i poczochrała Lucjuszowi grzywę.
W tym momencie jej ramię również dało o sobie znać. Rana zdążyła już zakrzepnąć, więc bandaż był niepotrzebny... ale bolało... trochę. Westchnęła. Denerwowały ją ciągłe zabawy z numerkami.
Edytowane przez von Veron dnia 11-11-2010 20:37 |
|
Autor |
RE: Wyspa |
Umbastyczny
Użytkownik
Postać: Cynthia Hickey
Postów: 11723
Mistrz Przetrwania
|
Dodane dnia 11-11-2010 20:35 |
|
|
Zobaczyłem jak Leslie się krzywi z bólu.
- Wszystko dobrze? Już niedługo to wszystko się skończy.
Lucjusza głaskali już wszyscy. Co za świetny psiak.
- Numerki musiały go źle traktować, skoro został z nami.
A może w Ravenclawie
Zamieszkać Wam wypadnie
Tam płonie kij w odbycie,
Tam pedziem będziesz snadnie. |
|
Autor |
RE: Wyspa |
Furfon
Użytkownik
Postać: Helena
Postów: 6221
Mistrz Przetrwania
|
Dodane dnia 11-11-2010 20:40 |
|
|
-Tak, Marvolo twój ukochany syn - odpowiedział Ted, odkrył że czasami brakuje Dores instynktu macierzyńskiego, ciągle zapominała o nim mimo jego wyczynów. Syn jej i JEGO, a Ted był akurat dziadkiem czyli to co kiedyś pragnął. - Jak budowa posągu idzie? Trzeba sprowadzić nowych ludzi? Bo Ci ostatni z Grecji jakoś niezbyt oddają twoje piękno, a ciągłe biczowanie nie pomaga. Do dołów z nimi najlepiej, sprowadzimy nowych na wyspę, może oni... |
|
Autor |
RE: Wyspa |
Otherwoman
Administrator
Postać: Trey
Postów: 17722
Administrator
|
Dodane dnia 11-11-2010 20:46 |
|
|
Ach, mój syn... - westchnęła. Dzieciak ciągle przypominał jej JEGO. I znów będę musiała pozować nago? - zapytała, rozglądając się za synem, który znów gdzieś przepadł.
We are all evil in some form or another, are we not?
|
|
Autor |
RE: Wyspa |
von Veron
Użytkownik
Postów: 2227
Mistrz Przetrwania
|
Dodane dnia 11-11-2010 20:48 |
|
|
W odpowiedzi kiwnęła tylko głową. Zacisnęła zęby. Nikt tutaj nie przejmował się tak bardzo przeskokami w czasie... Po wszystkich jakoś to spływało. Leslie jednak była wciąż dziwnie rozdrażniona. Odbijało się to na jej umiejętności trzeźwego myślenia, sprawności fizycznej... na wszystkim! Z jakiegoś powodu jej organizm nie mógł się tu odnaleźć. Nie rozumiała, dlaczego.
- Pewnie karmili go tylko ludzkim mięsem i tylko przy okazji- spojrzała na psa z dziwnym uśmiechem. Kogoś, a właściwie coś jej przypominał... co prawda nie pod względem fizycznym, bo temu jamnikowi daleko było do wielkiego dalmatyńczyka, mieszkańca skromnego domku w Los Angeles...
Ciekawe co się dzieje z moim psiskiem? Może Bart się nim zajął... może zdechło... I czy wszystko w porządku u mojej zwariowanej rodziny? Ben nie miał z nimi kontaktu. Nie mógł ich odnaleźć- poczuła się nieswojo. Wybrała zły czas na wspomnienia.
|
|
Autor |
RE: Wyspa |
Furfon
Użytkownik
Postać: Helena
Postów: 6221
Mistrz Przetrwania
|
Dodane dnia 11-11-2010 20:51 |
|
|
-To już od ciebie zależy, znasz dobrze moje zdanie na ten temat - odpowiedział Ted, który podobnie jak Dores zaczął się rozglądać za dzieckiem, był ciekawy co tym razem zrobił... |
|
Autor |
RE: Wyspa |
shan
Użytkownik
Postać: Shannon Rutherford
Postów: 3022
Mistrz Przetrwania
|
Dodane dnia 11-11-2010 20:55 |
|
|
Cała czwórka była przyparta do muru. Mogli zginąć lub zaryzykować swe życie i spróbować wspiąć się na skarpę z, której zwisał samolot.
Numerki były wystarczająco daleko... gdyby zaczęli wspinaczkę natychmiast mieliby szansę na ucieczkę.
- Nie mamy wyboru... - Rzuciła Fergusson i po krótkim czasie cała czwórka zaczęła niebezpieczną wspinaczkę. Na całe szczęście wyrastały stąd korzenie, które nieco ułatwiały tą mordęgę. Veronica nie była dobra wspinaniu przez co wychodziło jej to najbardziej mozolnie.
Gdy byli już prawie na samej górze z dżungli wybiegły numerki strzelając na oślep w ich stronę. Nieraz blondynka dosłownie otarła się o śmierć gdy kule śmigały wokół jej głowy i innych partii ciała, ale udało się im... dostali się na górę dodatkowo zyskując kilka minut nim numerki wejdą na górę.
Ruszyli biegiem przez dżunglę nie oglądając się za siebie.
- Wpadłam na pewien pomysł! - Krzyknęła Veronica gdy znów zagłębili się w gęstą dżunglę. - O ile dobrze pamiętam Dharma miała tą malutką przystań.... Paga Lerry... czy jakoś tak... może tam znajdziemy transport na Hydrę?! - Zatrzymali się by chwilę odetchnąć. - Jeśli numerki posiadają jakiś transport wodny to jest on właśnie tam... oczywiście miejmy nadzieje, że nie ma tam ich zbyt wielu.... i tak nic innego nam nie pozostaje. |
|
Autor |
RE: Wyspa |
Otherwoman
Administrator
Postać: Trey
Postów: 17722
Administrator
|
Dodane dnia 11-11-2010 20:56 |
|
|
Dores udało się wyszukać wzrokiem dzieciaka. Siedział okrakiem na jakimś niewolniku i okładał go po głowie kijem. Dores podeszła do niego. Co ty robisz synku? - zapytała. Bo on nie chciał wykonywać moich poleceń! - odpowiedział dzieciak, powracając po chwili przerwy do pastwienia się nad mężczyzną. Bardzo ładnie. pochwaliła go Dores. Ale na dziś już koniec zabawy. Miałes pomóc w czymś mojemu ojcu.
We are all evil in some form or another, are we not?
Edytowane przez Otherwoman dnia 11-11-2010 23:00 |
|