Autor |
RE: Wyspa |
jazeera
Użytkownik
Postać: Uchechi Anonaba
Postów: 5281
Mistrz Przetrwania
|
Dodane dnia 11-11-2010 16:08 |
|
|
Już po chwili kosz pomarańczowo-żółtego balonu opadł na ziemię. - Wiecie co, nie ma sensu czekać, balon jest tak duży, że zapewne widziały go jakieś Numerki, powinniśmy zaraz ruszać. April, Emma wsiadajcie ja pójdę po Gigi. - Mruknąłem i wrzuciłem do kosza swój plecak. Obróciłem się na pięcie i poszedłem w stronę miejsca gdzie ostatni raz widziałem Giannę. - Hej, Gigi! Gdzie jesteś? Chcemy zaraz wyruszyć! - Krzyknąłem zbliżając się do źródełka. |
|
Autor |
RE: Wyspa |
agusia
Użytkownik
Postów: 8436
Mistrz Przetrwania
|
Dodane dnia 11-11-2010 16:10 |
|
|
Usłyszałam głos za plecami. Przeszedł mnie nieprzyjemny dreszcz.
-Taaa, chodźmy.- mruknęłam i nie patrząc na Jeffreya zaczęłam przedzierać się przez dżunglę w kierunku balonu.
140 osób ginie rocznie od uderzenia papajem. |
|
Autor |
RE: Wyspa |
jazeera
Użytkownik
Postać: Uchechi Anonaba
Postów: 5281
Mistrz Przetrwania
|
Dodane dnia 11-11-2010 16:36 |
|
|
/ chlaaron nie spiesz się tak z akcją, ja tam jeszcze może nie chciałam od razu wejśc do balonu. /
Zdziwiło mnie zachowanie Gigi, może nie znałem ją jakoś bardzo długo, ale nigdy wcześniej się tak nie zachowywała. Miałem zamiar już zacząć rozmowę, ale wtem dotarliśmy do miejsca z balonem. Nie chciałem pytać ją o to przy wszystkich więc umilkłem. Wkrótce byliśmy już w koszu, nie ciężko było ukryć, że co chwila przyglądałem się Giannie. |
|
Autor |
RE: Wyspa |
agusia
Użytkownik
Postów: 8436
Mistrz Przetrwania
|
Dodane dnia 11-11-2010 16:48 |
|
|
Weszliśmy do balonu. Odwróciłam się od reszty. Przed oczyma ciągle stał mi koszmar, który śnił mi się tej nocy. Nie mogłam przeboleć jego treści. Nie rozumiałam jeszcze, że sny tego typu zdarzają się ludziom bardzo często... Gdy balon wzbił się w powietrze a ja spojrzałam w dół, poczułam, że na żołądku zaciska się gruba pętla, a do oczu nabierają się łzy.
-Chyba mam lęk wysokości...- szepnęłam cicho i schowałam głowę w kolanach, próbując nie myśleć o tym, że strach zaczyna nade mną dominować.
140 osób ginie rocznie od uderzenia papajem. |
|
Autor |
RE: Wyspa |
Lincoln
Mistrz Gry
Postów: 6254
Mistrz Gry
|
Dodane dnia 11-11-2010 16:50 |
|
|
Wyszedłem z kosza by pomóc April i Emmie wejść do środka. Rozejrzałem się dookoła i na szczęście Numerków jeszcze widać nie było bo faktycznie kolorowa powłoka balonu mogła wydać się podejrzana. Po tym jak April z Emmą były już w środku sam wskoczyłem do środka. Pozostało tylko czekać na Jeffa z Gigi i można było wyruszać. - Jak tam? Nie boicie się lecieć tym taką odległość? - zapytałem z uśmiechem dziewczyny będące w środku, przy okazji przygotowując do włączenia urządzenie z ogniem. W międzyczasie wsiadła Gianna z Jeffreyem więc włączyłem urządzenie i powłoka zaczęła się napełniać gorącym powietrzem by po chwili wzbić się w górę. - Juhu! - krzyknąłem podekscytowany tym, że lecimy.
4 lata temu było spoko, nie znał mnie nikt, a i tak przez czasu brak chciałem by tydzień miał 8 dni.
Jako 15-latek nie złożyłem wyjaśnień, gdy wziąłem za majka to już miałem lat 16.
Miałem swój numer 23, jak Sparrow, ale Walter nie Jack, #Fingerling.
Stąd się wzięło moje zamiłowanie do treści brat. A umrę pewnie całkiem młodo, mając nie wiem 42?
Edytowane przez Lincoln dnia 11-11-2010 16:52 |
|
Autor |
RE: Wyspa |
Gooseberry
Użytkownik
Postać: Alice Smooth
Postów: 1589
Mistrz Przetrwania
|
Dodane dnia 11-11-2010 17:02 |
|
|
Nim Lil zdążyła zareagować, pocisk wystrzelił z pistoletu Eleny wprost na nią. Jęknęła głośno z przerażenia, a następnie odetchnęła z ulgą, gdy okazało się, że chybiła.
- Mogłaś mnie zabić! - burknęła, przyglądając się zielonej mazi na ścianie - To może być jakaś trująca flegma!
Zbliżyła się do plamy i w bezpiecznej odległości przyjrzała jej się lepiej.
- Świetny pomysł! Pospieszmy się, czas nas goni! Numerki czyhają! - to mówiąc, doczołgała się do szafki i ku jej uciesze znalazła drugą broń. Naładowały pistolety przez rękawiczki bobem i uśmiechnęły się do siebie z dumą.
- Czas na nas! - powiedziała bojowo do rudowłosej - Może być z nami różnie, Elenko. W razie czego, jeśli coś mi się stanie, to obiecaj, że zajmiesz się Howardem! A tak poza tym, to musisz wiedzieć, że traktuję Cię jako przyjaciółkę! - nagle wypaliła, lekko się rumieniąc.
Edytowane przez Gooseberry dnia 11-11-2010 17:03 |
|
Autor |
RE: Wyspa |
chlaaron
Użytkownik
Postów: 2567
Mistrz Przetrwania
|
Dodane dnia 11-11-2010 17:05 |
|
|
- Ja tam się nie boję. Zawsze chciałam lecieć balonem. - Uśmiechnęła się patrząc w dół. Widok był niesamowity. Piękny zielony las wspaniale kontrastował z beżem piasku na plaży. Woda odbijała się od brzegu przyjemnie szumiąc. Wilgotne powietrze dodawało siły i orzeźwiało. |
|
Autor |
RE: Wyspa |
jazeera
Użytkownik
Postać: Uchechi Anonaba
Postów: 5281
Mistrz Przetrwania
|
Dodane dnia 11-11-2010 17:34 |
|
|
- Coś pięknego. - Rzuciłem uśmiechając się szeroko. Wiatr rozwiewał moje włosy. Mogliśmy spoglądać jak powoli oddalamy się od ziemi, chwilkę później lecieliśmy oglądając z daleka polany, lasy i inne miejsca na wyspie. - No to na Hydrę ludzie. - Mruknąłem łapiąc się linki zauważyłem, że Gigi się chyba słabo czuje, kucnąłem i otworzyłem swój plecak w poszukiwaniu, czegoś co mogłoby jej pomóc. Dziwne, ale w apteczce którą wziąłem ze stacji Laska, był również lek na chorobę lokomocyjną. - To powinno Ci pomóc. - Odparłem Giannie, wyciągnąłem w jej stronę pudełeczko. |
|
Autor |
RE: Wyspa |
Amelia
Użytkownik
Postać: Ruby
Postów: 3904
Mistrz Przetrwania
|
Dodane dnia 11-11-2010 18:13 |
|
|
Elenę bardzo wzruszyły słowa Lil. Dopiero teraz do niej dotarło, że faktycznie mogą tego nie przeżyć. Przecież na zewnątrz są uzbrojone Numerki, a one mają tylko bób...
- Obiecuję, że zajmę się Howardem, nie musisz się o to martwić... Ja również traktuję Cię jak przyjaciółkę, gdyby nie Ty, to chyba bym zwariowała na tej wyspie! Nigdy nie zapomnę tego wszystkiego, co razem przeżyłyśmy! - powiedziała i rzuciła się na szyję Lil, ściskając ją mocno. Pojedyncza łezka spłynęła po policzku Eleny, którą dziewczyna szybko starła ręką. Nieco zawstydzona, podeszła do drzwi wyjściowych i wzięła głęboki oddech. - Do zobaczenia w następnym życiu, siostro! - rzekła, po czym wybiegła na zewnątrz i schowała się za najbliższym drzewem, cały czas strzelając bobem we wszystkie strony. |
|
Autor |
RE: Wyspa |
Gooseberry
Użytkownik
Postać: Alice Smooth
Postów: 1589
Mistrz Przetrwania
|
Dodane dnia 11-11-2010 18:27 |
|
|
Uścisk Eleny wiele dla niej znaczył, a jej słowa wzruszyły i Lil. Gdyby nie to, że sytuacja wymagała zimnej krwi, to pewnie płakałyby za pan brat jak bobry, równie zaangażowane, jak zwykle, gdy brały się do jakiejś misji - rozporkowy prison break czy kastracja dzika. Lil odwzajemniła szczery uśmiech i otarła pojedynczą łzę z policzka rudowłosej.
- Do zobaczenia, siostro! - odpowiedziała i patrząc, jak Elena wybiega, sama zdecydowała się na ruch. Rzuciła się pędem za drzewo i bombardowała napastników bobem. Pociski szalały po całym Dharmówku. Czuła na sobie wzrok Numerków, ale wiedziała, że nie może się tak łatwo poddać.
- W imię wyspy! - krzyczała, wychodząc zza drzewa, by następnie strzelić Numerka trującym bobem w głowę. Potężny mężczyzna momentalnie zzieleniał, co Lil wykorzystała i schowała się za kolejnym drzewem. |
|
Autor |
RE: Wyspa |
Otherwoman
Administrator
Postać: Trey
Postów: 17722
Administrator
|
Dodane dnia 11-11-2010 18:35 |
|
|
/Furfon, adi, jakie posty /
Więc od początku:
Tak jak Edgar podejrzewał, Dores zajęta była właśnie pastwieniem się nad człowiekiem, który upadł ze zmęczenia. Za pomoca bata próbowała nakłonić go do podjęcia swojej przerwanej pracy nad budową świątyni. Już miała zadać mu kolejny cios, gdy usłyszała dobrze znany starczy głos, nawołujący do obalenia tyranii. Szybkim krokiem ruszyła w stronę cokołu, z którego przemawiał stary pryk. Co tu się dzieje???? - wrzasnęła patrząc na jego prykowatą osobę.
We are all evil in some form or another, are we not?
|
|
Autor |
RE: Wyspa |
von Veron
Użytkownik
Postów: 2227
Mistrz Przetrwania
|
Dodane dnia 11-11-2010 19:38 |
|
|
- Jak to źle!? Co to za żarty!?- Leslie z wściekłością spojrzała na numerka.- Pan chyba geometrii nie zna! To są kwadraty! Cztery! Kwadraty! Takiej! Samej! Wielkości!- oddzielnie wykrzykiwała każde słowo.
Lucjusz wydawał się żądnym krwi potworem. Noga Bryana nie wyglądała najlepiej. Była poszarpana... Bolała z pewnością gorzej niż jej ramię. Przygryzła wargę.
- Dogadajmy się- rzekła w końcu do numerka.
Nie reagował. Palce na spuście karabina drżały niebezpiecznie. Leslie spojrzała wymownie an Richarda i Ashley.
Nas jest czworo, a ten przygłupi numerek nic nie zauważa... Zajdźcie go od tyłu, odbierzcie karabin, zastrzelcie psa!- szeptała bezgłośnie.- Dlaczego stoicie jak słupy soli?
Żywiła nadzieję, że zrozumieli. Mimo to należało spróbować jeszcze raz z tym kwadratem. Całość zdawała się być dobra, przypominała czteroszybowe okienko. Leslie poprawiła patyki, by tworzyły idealne kąty proste. Teraz nie mógł się do niczego przyczepić.
- I jak?
|
|
Autor |
RE: Wyspa |
Umbastyczny
Użytkownik
Postać: Cynthia Hickey
Postów: 11723
Mistrz Przetrwania
|
Dodane dnia 11-11-2010 19:46 |
|
|
Numerek przyglądał się uważnie pracy grupki.
- Znowu źle. Podpowiem tylko, że chodzi o coś całkiem innego. Z racji, że zrobiliście drugi raz to samo daruje tej łajzie i nie poszczuję go Lucjuszem.
Popatrzył na mnie mściwie po czym wycelował karabinem w trójkę przy patykach. Nie dobrze. Lucjusz głośno ujadał. Próbował się wyrwać i znowu dorwać do mojej nogi. Ja w tym czasie zrobiłem sobie prowizoryczne opatrunki z podartych spodni.
A może w Ravenclawie
Zamieszkać Wam wypadnie
Tam płonie kij w odbycie,
Tam pedziem będziesz snadnie. |
|
Autor |
RE: Wyspa |
Furfon
Użytkownik
Postać: Helena
Postów: 6221
Mistrz Przetrwania
|
Dodane dnia 11-11-2010 19:48 |
|
|
Nagłe i niespodziewane pojawienie się Bernarda zaskoczyło go, jeszcze bardziej jego przemowa. Po prostu stary pryk zapragnął władzy,to jest cała prawda. Ted szybko wdrapał się na najwyższy budynek, by cały motłoch go widział. On akurat o czymś wiedział, czego oni nie wiedzieli...
-Powstrzymajcie się bo inaczej będę zmuszony użyć moich boskich mocy! -zagrzmiał głośno Ted, wykonując ręką teatralne ruchy, jakby miał czarować....
//a to stary pryk // |
|
Autor |
RE: Wyspa |
Lincoln
Mistrz Gry
Postów: 6254
Mistrz Gry
|
Dodane dnia 11-11-2010 19:48 |
|
|
Zobaczyć wyspę z góry było pięknym widokiem. Dopiero teraz można było sobie uświadomić jak jest wielka. Jeff zajął się sterowaniem balonem więc mogłem spokojnie oprzeć się o kosz i podziwiać wyspę. Można było zauważyć coś, co wcześniej trudno było zobaczyć. Ludzie, dużo ludzi. - Skąd ich tu tyle? - zastanawiałem się, patrząc na poruszające się pod nami Numerki, Agresorów i rozbitków lotu 815. To było bardzo dziwne doświadczenie. Szybko jednak odwróciłem się gdyż Gigi poczuła się niedobrze i musiałem zająć się sterowaniem balonu. Chwyciłem za sznurki i dość nieudolnie próbowałem nakierować pojazd na widoczną z tej wysokości Hydrę.
4 lata temu było spoko, nie znał mnie nikt, a i tak przez czasu brak chciałem by tydzień miał 8 dni.
Jako 15-latek nie złożyłem wyjaśnień, gdy wziąłem za majka to już miałem lat 16.
Miałem swój numer 23, jak Sparrow, ale Walter nie Jack, #Fingerling.
Stąd się wzięło moje zamiłowanie do treści brat. A umrę pewnie całkiem młodo, mając nie wiem 42?
|
|
Autor |
RE: Wyspa |
Richard Alpert
Użytkownik
Postów: 399
NPC
|
Dodane dnia 11-11-2010 19:53 |
|
|
Richard patrzył z boku na tą sytuację. Lucjusz wydawał mu się niebezpieczny, gdy zauważył, że numerek w ogóle nie zwraca na niego uwagi okrążył go i staną na za nim. Po chwili zamachnął się i uderzył mężczyznę z całej siły w głowę, on upadł.
- Szybko zanim odzyska przytomność!- krzyknął Alpert. |
|
Autor |
RE: Wyspa |
Otherwoman
Administrator
Postać: Trey
Postów: 17722
Administrator
|
Dodane dnia 11-11-2010 19:55 |
|
|
Dores podeszła do Bernarda z zamiarem popchnięcia go, ale jej ręce natrafiły na pustkę i stary pryk zniknął. Dores zwróciła się do ludu. Widzicie? - przemówiła. Jego obietnice są tak samo realne, jak ona sam! - zaczęła się śmiać. Ludzie nie wiedzieli, co czynić. A teraz wracać mi do pracy, bo wy także znikniecie! - pogroziła leniom, wymachując biczem.
We are all evil in some form or another, are we not?
Edytowane przez Otherwoman dnia 11-11-2010 19:56 |
|
Autor |
RE: Wyspa |
Umbastyczny
Użytkownik
Postać: Cynthia Hickey
Postów: 11723
Mistrz Przetrwania
|
Dodane dnia 11-11-2010 19:56 |
|
|
Facet stracił przytomność i szybko wskoczyliśmy do łodzi. Za mną zostawała strużka krwi. Odbiliśmy od brzegu, gdy do łodzi wskoczył rozjuszony Lucjusz wraz ze smyczą.
Miał ogromne kły i warczał, ale póki co nikogo nie zaatakował.
- Eee... co robimy?
Umbastyczny, nie mogę.
April.
// Ty lepiej walcz o życie Richarda
A może w Ravenclawie
Zamieszkać Wam wypadnie
Tam płonie kij w odbycie,
Tam pedziem będziesz snadnie.
Edytowane przez Umbastyczny dnia 11-11-2010 20:05 |
|
Autor |
RE: Wyspa |
Furfon
Użytkownik
Postać: Helena
Postów: 6221
Mistrz Przetrwania
|
Dodane dnia 11-11-2010 20:05 |
|
|
Nawet po tym co Dores zrobiła z Bernardem, ludzie powinni być ukarani za to, co chcieli zrobić. Tak uznał Edgar,a okazja akurat doskonała była...
-Oto wasza kara! - krzyknął Ted, z początku nikt się nie zorientował, co się stało. Dopiero po kilku sekundach stało się ciemno, księżyc zasłonił słonce lecz ci prostacy tego nie wiedzieli, sądzili że to kara od ich Bogów. Wszyscy ludzie padli na ziemię, chowając się i błagając o przebaczenie Edgara i Dores.
-Wybaczam wam, ostatni raz... - rzekł głośno Ted, gdyż już zaćmienie się kończyło, znów było normalnie. Ludzie potulnie powrócili do pracy, już nawet nikt nigdy nie miał zamiaru się buntować, gdyż wiedzieli na co stać Bogów. |
|
Autor |
RE: Wyspa |
Arctic
Użytkownik
Postów: 5455
Mistrz Przetrwania
|
Dodane dnia 11-11-2010 20:07 |
|
|
Ashley spojrzała z zaniepokojeniem na psa. Ten groźnie warczał i ujadał. Czekajcie, mam pomysł - powiedziała i wyciągnęła z kieszeni 2 batoniki Apollo, które zabrała z Dharmaville. Całkiem o nich zapomniała, a teraz nareszcie okazja wymagała poświęcenie batoników. Lubisz to, prawda ? - zagadała do Lucjusza i dając mu kawałek słodyczy. Lucjusz przestał warczeć i zaczął machać ogonkiem. Podszedł do Ashley i zaczął jej jeść z ręki. Blondynka zaczęła go głaskać po brudnym futrze. Muszę go wykąpać, jak dotrzemy do Hydry. Milutki, prawda ? - zagadała. Pies chyba na dobre został ich przyjacielem.
Zostawcie mi Lucjusza ! |
|