Autor |
RE: Wyspa |
adi1991
Użytkownik
Postać: Wojciech Janusz
Postów: 7387
Mistrz Przetrwania
|
Dodane dnia 22-08-2010 16:27 |
|
|
Bernard tymczasem zbierał papaje w dżungli. Po chwili jednak coś przykuło jego uwagę. Wokół niego były same papajowe drzewa. Trafił do papajowego gaju - mina Bernarda o wszystkim świadczyła - Po chwili widząc że wokół niego jest mnóstwo jego ukochanego owocu zaczął je garściami składać w jedno miejsce. Gdy tak je sobie zbierał nagle objawiła mu się jego zmarła koza... |
|
Autor |
RE: Wyspa |
Amelia
Użytkownik
Postać: Ruby
Postów: 3904
Mistrz Przetrwania
|
Dodane dnia 22-08-2010 17:19 |
|
|
Gdy Chris przyszedł i zabrał głos, Elena musiała stwierdzić, że jego propozycja jest lepsza. Mimo wszystko pomysł z drzwiami jej się bardziej podobał, ze względów sentymentalnych.
- Albo... Możemy zbudować tratwę z kokosów! Kokosy się dobrze na wodzie utrzymują! - tym razem zażartowała i wyszczerzyła zęby - Klej... Klej może i się znajdzie, ale taki który był wyprodukowany w latach 70! Myślisz, że się nada?
|
|
Autor |
RE: Wyspa |
jazeera
Użytkownik
Postać: Uchechi Anonaba
Postów: 5281
Mistrz Przetrwania
|
Dodane dnia 22-08-2010 18:37 |
|
|
Zupełnie nie znałam się na budowaniu czegokolwiek, dlatego postanowiłam nie zabierać głosu tylko słuchać. Poza tym, nie potrafiłam pływać, dlatego miałam pewne obawy co do tych dwóch kilometrów które mieliśmy do pokonania. Trudno, coś trzeba będzie zrobić, zwłaszcza, że bardzo chciałabym zobaczyć pewne miejsca na głównej wyspie. Stałam z boku kołysając małą Su i przysłuchiwałam się zebranym ludziom. |
|
Autor |
RE: Wyspa |
Lincoln
Mistrz Gry
Postów: 6254
Mistrz Gry
|
Dodane dnia 22-08-2010 20:33 |
|
|
- Możemy z oderwanych drzwi zrobić podłogę, z nieprzemakalnego materiału zrobić ponton i dookoła podoczepiać kokosy. To będzie piękna tratwa. - powiedział, zerkając ukradkiem na Su. Zastanawiało go od czasu robienia omleta, dlaczego blondynka jeszcze nie zdecydowała się zrealizować swojego zadania. - Tak, jeżeli tylko będzie w stanie skleić materiał to się nada. - powiedział po chwili zamyślenia. Mimo początkowego podekscytowania pomysłem sklejenia pontonu, coraz więcej pojawiało się wątpliwości. Przepłynięcie nim takiej odległości było bardzo ryzykowne.
4 lata temu było spoko, nie znał mnie nikt, a i tak przez czasu brak chciałem by tydzień miał 8 dni.
Jako 15-latek nie złożyłem wyjaśnień, gdy wziąłem za majka to już miałem lat 16.
Miałem swój numer 23, jak Sparrow, ale Walter nie Jack, #Fingerling.
Stąd się wzięło moje zamiłowanie do treści brat. A umrę pewnie całkiem młodo, mając nie wiem 42?
|
|
Autor |
RE: Wyspa |
Otherwoman
Administrator
Postać: Trey
Postów: 17722
Administrator
|
Dodane dnia 22-08-2010 20:45 |
|
|
Dores i Daniel płynęli nadal łódką. Kobieta układała w myślach scenariusz następnego morderstwa, jakie zamierzała wkrótce popełnić. Te da ostatnie sprawiły, że przypomniała sobie prawie wszystko o sobie. Odnalazła swoje powołanie. Postanowiła iść za głosem swej mrocznej duszy, a drogę za sobą pozostawić usłaną trupami. Postanowiła także po każdym z nich zabrać jakąś pamiątkę, która wciąż przypominałaby jej, kim jest. Tak sobie rozmyślając, zajadała papaję, a pestki wyrzucała do wody. Nie pomyślała, że można by z nich zbudować zamek, bunkier, albo nawet szubienicę.
We are all evil in some form or another, are we not?
|
|
Autor |
RE: Wyspa |
agusia
Użytkownik
Postów: 8436
Mistrz Przetrwania
|
Dodane dnia 22-08-2010 22:47 |
|
|
-No to na co czekamy?- spytałam i z entuzjazmem klasnęłam w ręce.
140 osób ginie rocznie od uderzenia papajem. |
|
Autor |
RE: Wyspa |
rafalek
Użytkownik
Postać: NPC
Postów: 291
Mistrz Przetrwania
|
Dodane dnia 22-08-2010 23:08 |
|
|
Kiedy rafalek siedział nieprzytomny w dole, miał wizję. Jego umysł (?) połączył się z energią wszechświata i dzieciak zobaczył zakrawionego Daniela, który wyruszył mu na pomoc. Rafalek tak się wystraszył, że odzyskał przytomność. O razu przypomniały mu się batony. Wciąż jednak padał deszcz i woda coraz bardziej wypełniała dół rafalka. Rafalek zaczął z przerażaniem patrzeć na podnoszący się stan wody, a jedyna myśl, jaka mu przyszła do głowy to to, że już nigdy nie zje żadnego batona. |
|
Autor |
RE: Wyspa |
shan
Użytkownik
Postać: Shannon Rutherford
Postów: 3022
Mistrz Przetrwania
|
Dodane dnia 23-08-2010 00:28 |
|
|
- W czym mogę pomóc? - Spytała się Su stojąc tuż obok niej. Chciała jakoś pomóc w tym "projekcie". Miała też nadzieje, że z sąsiedniej wyspy będzie można się jakoś połączyc ze światem zewnętrznym. Szanse były nikłe a raczej zerowe, ale gdy w to wierzyła czuła znowu, że jest zdolna opuścic to miejsce na zawsze i o nim zapomniec.
Edytowane przez shan dnia 23-08-2010 00:30 |
|
Autor |
RE: Wyspa |
adi1991
Użytkownik
Postać: Wojciech Janusz
Postów: 7387
Mistrz Przetrwania
|
Dodane dnia 23-08-2010 00:29 |
|
|
Bernard tymczasem miał wizję kozy która ciągle beczała. Mimo że kochał kozy ta wizja stała się uciążliwa. 8 godzin nieustannego beczenia. Bernard postanowił położyć temu kres i rzucił w kozę papają. To poskutkowało i koza znikła ale od tego momentu Bernard utracił miłość do kóz. |
|
Autor |
RE: Wyspa |
agusia
Użytkownik
Postów: 8436
Mistrz Przetrwania
|
Dodane dnia 23-08-2010 00:38 |
|
|
Wskazałam palcami wskazującymi na Lincolna.
-Spytaj jego! Oddaję mu tymczasowo pałeczkę.- uśmiechnęłam się zarówno do kobiety, jak i do mężczyzny i zaczęłam kręcić się wśród ludzi, wskazując człowieka, do którego mogą się zgłosić do pomocy.
140 osób ginie rocznie od uderzenia papajem. |
|
Autor |
RE: Wyspa |
shan
Użytkownik
Postać: Shannon Rutherford
Postów: 3022
Mistrz Przetrwania
|
Dodane dnia 23-08-2010 00:50 |
|
|
Lavender podeszła nieśmiało do Chrisa.
- Hej, jestem Lav. - Rzekła wyciągając do niego dłoń. Od razu przeszła do rzeczy. - Przyszłam spytac w czym mogę pomóc przy budowie.
Edytowane przez shan dnia 23-08-2010 01:01 |
|
Autor |
RE: Wyspa |
Otherwoman
Administrator
Postać: Trey
Postów: 17722
Administrator
|
Dodane dnia 23-08-2010 01:30 |
|
|
Dores wciąż pogrążona była w marzeniach, gdy nagle jej bystre oko dostrzegło ludzi w miejscu, gdzie zostawili połamane łódki.
To chyba nie jest dobry pomysł, byśmy tam przybili. - odezwała się. Powinniśmy podpłynąć do wyspy od drugiej strony.
We are all evil in some form or another, are we not?
|
|
Autor |
RE: Wyspa |
Amelia
Użytkownik
Postać: Ruby
Postów: 3904
Mistrz Przetrwania
|
Dodane dnia 23-08-2010 14:19 |
|
|
Su chyba straciła zapał do budowania łódki, bo kazała wszystkim rozmawiać z Chrisem, który najwyraźniej został teraz kierownikiem budowy.
- Nie na co czekać, jeśli chcemy jak najszybciej popłynąć na główną wyspę, to musimy w końcu zacząć coś robić w tym kierunku. Ja idę poszukać kleju. - powiedziała i ruszyła w stronę stacji. Zaczęła się zastanawiać, czy Mer też za pomocą łódki dostała się na Hydrę i czy ona przypadkiem nie wie, czy jest tu jakiś inny, sprawny środek transportu.
Edytowane przez Amelia dnia 23-08-2010 14:23 |
|
Autor |
RE: Wyspa |
Lincoln
Mistrz Gry
Postów: 6254
Mistrz Gry
|
Dodane dnia 23-08-2010 16:00 |
|
|
- Cześć Lav. Jestem Christian. - uścisnął z wyczuciem dłoń kobiety. Od razu w oczy rzuciło się wymalowane na twarzy kobiety przygnębienie. To była jedna z niewielu osób, po której tak bardzo było widać smutek i niepewność. - Nie martw się Lav. Poradzimy sobie. Na początek możesz pójść do tamtego pomieszczenia i wybrać niezniszczone materiały. Spróbujemy z nich zrobić pontony. - powiedział i wskazał jej drogę. Sam został tam gdzie stał i zastanawiał się czy podejmuje dobrą decyzję.
4 lata temu było spoko, nie znał mnie nikt, a i tak przez czasu brak chciałem by tydzień miał 8 dni.
Jako 15-latek nie złożyłem wyjaśnień, gdy wziąłem za majka to już miałem lat 16.
Miałem swój numer 23, jak Sparrow, ale Walter nie Jack, #Fingerling.
Stąd się wzięło moje zamiłowanie do treści brat. A umrę pewnie całkiem młodo, mając nie wiem 42?
|
|
Autor |
RE: Wyspa |
adi1991
Użytkownik
Postać: Wojciech Janusz
Postów: 7387
Mistrz Przetrwania
|
Dodane dnia 23-08-2010 21:29 |
|
|
Bernard tymczasem siedział na pniu drzewa i jadł papaję mrucząc pod nosem piosenkę. |
|
Autor |
RE: Wyspa |
agusia
Użytkownik
Postów: 8436
Mistrz Przetrwania
|
Dodane dnia 23-08-2010 22:25 |
|
|
Gdy wszyscy zmobilizowali się do działania i odeszli, przygotowując podyktowane im wcześniej przez Chrisa zadania, odetchnęłam z ulgą. Ominęłam cały tłum, przeciskając się między tropikalnymi drzewami, pełnymi nieznanych mi owoców i liści o przeróżnych kształtach i wyszłam na plażę w pobliżu budynków (tam, gdzie Kate z Benem jedli śniadanie w chyba 3x01). Momentalnie moje buty wypełniły się złocistym piaskiem, który ocierał moje pięty i zakradał się pomiędzy palce. Westchnęłam. Trzepałam buty z piasku nie później, niż piętnaście minut temu. Z odrazą ściągnęłam je znowu, zostawiając je ze skarpetkami na skraju dżungli. Podeszłam do oceanu i kucnęłam przy nim, zapatrując się w słońce, które powoli zanikało na horyzoncie. Wiatr rozwiewał mi przyjemnie włosy, a zimna, morska woda moczyła zmęczone stopy. Zamknęłam oczy. Pozwoliłam sobie odpłynąć w krainę, w której ONI jeszcze żyli- Jason, Emily, Ana-Lucia, Sawyer, Kate, Lincoln... Westchnęłam. Czy z nowymi rozbitkami również zdołam się zżyć tak, jak z tamtą grupą ludzi? Mimo, że wycałowałam więcej niż połowę tutejszych mężczyzn, nie czułam się do nich jakkolwiek przywiązana. Byli tacy inni, tacy... dziwni. Teoretycznie sympatyczni, mili i otwarci, w praktyce tak oddaleni i nieprzystępni mi. Zamknęłam oczy. Słońce prażyło w mój kark i odsłonięte ręce. Przybrałam wygodniejszą pozycję. Wyciągnęłam twarz ku niebu. Gdzieś w górze przelatywała gromada ptaków. Chwila zatrzymała się, zawisła w powietrzu. Nie zdążyłam nawet wypuścić nosem powietrza, gdy... zmógł mnie sen.
Śnił mi się domek na wsi, obrośnięty dzikim winem. Domek o białych ścianach. Z gromadką dzieci, próbujących dosięgnąć dorodnych, czerwonych jabłek, zwisających z wielkiego, starego drzewa. Na stoliku przed domem stało ciasto drożdżowe i dzbanek mleka. Gdzieś daleko malował się krajobraz pagórków i jezior.
Drgnęłam, obudziwszy się nagle. Przeszedł mnie nieprzyjemny dreszcz, pozostawiając po sobie jedynie uczucie nieprzyjemnego smutku. Zrozumiałam, że moja przyszłość nigdy nie będzie tak wyglądać.
-Twoją przyszłością jest Wyspa.- powiedziałam do siebie niezbyt zdecydowanym głosem. Przełknęłam ślinę i otworzyłam oczy. 'Skoro moją przyszłością jest wyspa... Dlaczego siedzę tutaj, zamiast próbować się na nią dostać?' Zerwałam się na równe nogi, by wrócić do reszty i pomóc w budowaniu łodzi z kleju, gdy nagle na horyzoncie zobaczyłam łódkę z dwójką ludzi. Jednym z tych ludzi był mężczyzna, który ciągle kogoś mi przypominał, a z tyłu, za nim, stała ta szalona kobieta, Dores. Jakaś cząstka mnie zrozumiała, że to oni odpowiedzialni są za zniszczenie łodzi. Wyciągnęłam zza paska spodni dawno nieużywany pistolet i wycelowałam w nich.
-Wysiąść z łódki z rękami na głowach!- wrzasnęłam. -Bo będę strzelać!
//niech mi kto powie raz jeszcze, że agusia się obija, to będę Wam za każdym razem strzelać takie bezsensowne posty o niczym -,-
140 osób ginie rocznie od uderzenia papajem. |
|
Autor |
RE: Wyspa |
Muminka
Użytkownik
Postać: Unnur Þorbjörg Gunnarsdóttir
Postów: 2001
Mistrz Przetrwania
|
Dodane dnia 23-08-2010 22:26 |
|
|
Po bójce z Dores postanowiłam się odłączyć od reszty na jakiś czas. Byłam już zaznajomiona z całą wyspą więc wyruszyłam na parę dni. Musiałam to sobie wszystko uporządkować w głowie. Przemyśleć parę spraw. Samolot spłonął. Dores i Jack byli niezrównoważeni, a ja tak bardzo chciałam wrócić do domu. Dopiero teraz pomyślałam o Jacobie. Przecież miałam tutaj bliską mi osobę. Czy naprawdę warto by mi było wracać teraz do prawdziwego świata i zostawić ukochanego? Przechadzałam się tak z tymi rozważaniami wzdłuż morza, gdy na horyzoncie wyłoniła się jakaś sylwetka. Wiedziałam, że to on. Jacob zawsze dobrze wie kiedy go potrzebuję. Nie musiałam nic mówić tak jak teraz. Powoli zbliżaliśmy się w swoją stronę. Uśmiechnęłam się do niego z daleka i zaśmiałam pod nosem na myśl, że jesteśmy naprawdę małżeństwem. Cały czas mnie to śmieszyło.
- Czeeeść- mruknęłam cicho i musnęłam go niewinnie w usta- widzę, że nawet beze mnie nieźle sobie radzisz z koszulami- zażartowałam, patrząc na jego śnieżnobiałą koszulę, a mój niesforny kosmyk włosów jak zwykle opadał na policzek.
' target='_blank'>
Edytowane przez Muminka dnia 23-08-2010 22:28 |
|
Autor |
RE: Wyspa |
Otherwoman
Administrator
Postać: Trey
Postów: 17722
Administrator
|
Dodane dnia 23-08-2010 22:36 |
|
|
Kiedy Su wycelowała z broni w stronę łódki, Dores i Daniel zaczęli wiosłować, by znaleźć się poza zasięgiem strzału. Wyglądało to mniej więcej jak w 5x04, z tym, że wróg był na stałym lądzie więc łatwiej było się oddalić. Dores machała wiosłem i pochyliła głowę, by przypadkiem nie oberwać.
We are all evil in some form or another, are we not?
|
|
Autor |
RE: Wyspa |
agusia
Użytkownik
Postów: 8436
Mistrz Przetrwania
|
Dodane dnia 23-08-2010 22:40 |
|
|
Ku mojemu zdziwieniu, zaczęli oddalać się od lądu i ode mnie. Strzeliłam kilka razy w łódkę, która z zadziwiającą prędkością zaczęła się topić.
140 osób ginie rocznie od uderzenia papajem. |
|
Autor |
RE: Wyspa |
Otherwoman
Administrator
Postać: Trey
Postów: 17722
Administrator
|
Dodane dnia 23-08-2010 22:49 |
|
|
Dores na szczęście miała w bagażu kilkanaście papai Bernarda. Wzięła jeden z owoców i zatkała dziurę w łódce, po czym dalej wiosłowała, a strzały padały w pobliżu łódki do wody.
We are all evil in some form or another, are we not?
|
|