Autor |
RE: Wyspa |
Otherwoman
Administrator
Postać: Trey
Postów: 17722
Administrator
|
Dodane dnia 26-08-2010 16:54 |
|
|
Dores właśnie kończyła jeść papaję, gdy poczuła smród kóz. Gdy się odrwróciła, zobaczyła Bernarda podkaradającego jej () papaje. Zerwała się na nogi i krzyknęła w stronę Bernarda:
Ej!.
Ten jednak pomykał z papajami w stronę dżungli. Dores pogroziła mu jeszcze tylko pięścią i z powrotem usiadła na piasek. No bo niby jak miała przetransportować Daniela do chatki sama?
We are all evil in some form or another, are we not?
|
|
Autor |
RE: Wyspa |
Amelia
Użytkownik
Postać: Ruby
Postów: 3904
Mistrz Przetrwania
|
Dodane dnia 26-08-2010 20:13 |
|
|
Elena znieruchomiała i uśmiechnęła się do zdjęcia. Po "sesji zdjęciowej" oderwała się od masztu i zeszła pod pokład. Zaczęła grzebać po szafkach, aż w końcu wyciągnęła z niej coś, co jej się bardzo spodobało. Wyszła na zewnątrz i zaczęła machać butelką whiskey MacCutcheon.
- Patrz co znalazłam! - zawołała do Chrisa. - Może jest tu tego więcej! - powiedziała i ponownie zeszła pod pokład. Odtworzyła małą lodówkę, w której o dziwno znalazła jajka. - Hmm, ciekawe, czy są jeszcze dobre... - wzięła ostrożnie dwa jajka do ręki i starała się obchodzić z nimi odpowiednio, żeby ich nie stłuc. Jednocześnie zaczęła szukać noża, którym mogłaby je rozbić.
Edytowane przez Amelia dnia 26-08-2010 20:16 |
|
Autor |
RE: Wyspa |
Gooseberry
Użytkownik
Postać: Alice Smooth
Postów: 1589
Mistrz Przetrwania
|
Dodane dnia 26-08-2010 22:25 |
|
|
- Gdzie my jesteśmy? Co się ze mną działo? - zapytał Elenę nagle oprzytomniany James. |
|
Autor |
RE: Wyspa |
Lincoln
Mistrz Gry
Postów: 6254
Mistrz Gry
|
Dodane dnia 27-08-2010 19:49 |
|
|
Christian usiadł na piasku i cieszył się promieniami słońca, które tego dnia dość mocno grzało. Elena w mgnieniu oka wbiegła pod pokład i po chwili pojawiła się na pokładzie z butelką alkoholu w ręce i diabelskim uśmieszkiem. Nim Christian zdążył zareagować, ona ponownie zniknęła mu z oczu. Warto było znaleźć ten jacht, żeby widzieć tę radość w jej oczach. Mimo, że minęło już kilka minut, Elena nie wychodziła z pod pokładu. Chris usłyszał jakiś męski, pytający głos. Zerwał się na nogi i wbiegł na pokład "Elizabeth" - Elena, jest tam ktoś jeszcze? - zapytał głośno, niepewny czy mu się to jedynie zdawało.
4 lata temu było spoko, nie znał mnie nikt, a i tak przez czasu brak chciałem by tydzień miał 8 dni.
Jako 15-latek nie złożyłem wyjaśnień, gdy wziąłem za majka to już miałem lat 16.
Miałem swój numer 23, jak Sparrow, ale Walter nie Jack, #Fingerling.
Stąd się wzięło moje zamiłowanie do treści brat. A umrę pewnie całkiem młodo, mając nie wiem 42?
Edytowane przez Lincoln dnia 27-08-2010 19:50 |
|
Autor |
RE: Wyspa |
Otherwoman
Administrator
Postać: Trey
Postów: 17722
Administrator
|
Dodane dnia 27-08-2010 20:03 |
|
|
Nagle Dores poczuła przypływ sił. Okazało się, że to z powodu zjedzonych papai, które na tej wyspie mają niezwykłe właściwości - całkiem podobne do gumijagód
Dores wzięła więc Daniela i zaniosła do chatki. Poozyła go na kanapie w samą porę, bo moc papai przestała działać, a więcej nigdzie nie było tych owoców, gdyż Bernard ogołocił wszystkie drzewa papajowe. Dores wyszła przed chatkę i usiadła sobie na pniu drzewa. Wyjęła nóż i zaczęła się nim podpisywać na drewnie.
We are all evil in some form or another, are we not?
|
|
Autor |
RE: Wyspa |
Amelia
Użytkownik
Postać: Ruby
Postów: 3904
Mistrz Przetrwania
|
Dodane dnia 28-08-2010 15:12 |
|
|
Elena nie mogła znaleźć noża. Stała więc bezradnie pod pokładem w jachcie wciąż trzymając dwa jajka w ręku. Nagle usłyszała za sobą jakiś głos. Podskoczyła i wypuściła jajka z ręki, które roztrzaskały się na podłodze, brudząc jej buty.
- James, to Ty... - powiedziała spoglądając na mężczyznę - Nie mam pojęcia co się z Tobą działo... I jak znalazłeś się na tym jachcie? - zapytała ze zdumieniem. Dziwne, że wcześniej go nie zauważyła.
- James tu jest! - zawołała po chwili do Chrisa i zaczęła zdejmować swoje buty upaćkane jajkami.
|
|
Autor |
RE: Wyspa |
Lincoln
Mistrz Gry
Postów: 6254
Mistrz Gry
|
Dodane dnia 29-08-2010 15:38 |
|
|
Christian szybko zbiegł pod pokład. James nie był typem człowieka, któremu ufał i darzył sympatią. Zwłaszcza po tym, jak patrzył się na niego przed ścięciem choinki sprzed kliniki Marka Sloana. - Gdzie on jest? - zapytał zdezorientowany bo nie zauważył go pod pokładem. - A Ty co robisz? - dodał gdy zobaczył jak Elena zdejmuje buty. - Myślałem, że mamy płynąć na drugą wyspę, a nie zostawać tutaj.
4 lata temu było spoko, nie znał mnie nikt, a i tak przez czasu brak chciałem by tydzień miał 8 dni.
Jako 15-latek nie złożyłem wyjaśnień, gdy wziąłem za majka to już miałem lat 16.
Miałem swój numer 23, jak Sparrow, ale Walter nie Jack, #Fingerling.
Stąd się wzięło moje zamiłowanie do treści brat. A umrę pewnie całkiem młodo, mając nie wiem 42?
|
|
Autor |
RE: Wyspa |
rafalek
Użytkownik
Postać: NPC
Postów: 291
Mistrz Przetrwania
|
Dodane dnia 30-08-2010 22:02 |
|
|
Kiedy do dołu, w którym siedział wciąż rafalek, nalało się wystarczająco dużo wody i pozi9m podniósł się wysoko, rafalek wreszcie wygramolił się w dołu. Był cały brudny i śmierdział mokrym psem. Czuł się jednak szczęśliwy, że w końcu odzyskał wolność! Postanowił więc ruszyć przed siebie, nie zważając na to, gdzie dojdzie. |
|
Autor |
RE: Wyspa |
adi1991
Użytkownik
Postać: Wojciech Janusz
Postów: 7387
Mistrz Przetrwania
|
Dodane dnia 30-08-2010 22:50 |
|
|
Bernard jadł papaję. |
|
Autor |
RE: Wyspa |
Otherwoman
Administrator
Postać: Trey
Postów: 17722
Administrator
|
Dodane dnia 30-08-2010 22:56 |
|
|
Dores także jadła papaję, spacerując w okolicach chatki. Udało jej się tam znaleźć jeden owoc, porzucony przez Bernarda.
We are all evil in some form or another, are we not?
Edytowane przez Otherwoman dnia 30-08-2010 22:56 |
|
Autor |
RE: Wyspa |
Lincoln
Mistrz Gry
Postów: 6254
Mistrz Gry
|
Dodane dnia 01-09-2010 20:02 |
|
|
Nim Christian usłyszał odpowiedź Eleny, poczuł jak jego ciało ogarnia fala gorąca a serce przenika nieznośny ból. Doskonale wiedział co to oznacza i opierając się o ściany jachtu, wymyślając jakąś wymówkę, wyszedł na pokład. Ostatkiem sił dostał się na plażę i z wielkim trudem, zdołał przed śmiercią wyjąć z kieszeni napisany jakiś czas temu list. Czuł, że jego życie kończy się raz na zawsze i z zaciśniętym w dłoni listem, spoglądał po raz ostatni na wyspę, chcąc zatrzymać w pamięci anielski wyraz twarzy Eleny. List, który trzymał brzmiał następująco:
Kochana Eleno. Na początku chciałbym Ci podziękować, że mogłem spotkać w swoim życiu tak wspaniałą osobę jaką jesteś. Pewnie ciężko Ci będzie w to uwierzyć, ale tak naprawdę nie żyłem już od kilkunastu dni. Zginąłem podczas pożaru hotelu w trakcie próby ratowania Simona. A przecież ostrzegałaś mnie, żebym nie wbiegał więcej w ogień... Pewnie zastanawiasz się jak to możliwe, skoro kilka chwil później wybiegłem z Simonem na zewnątrz... Podczas śmierci doświadczyłem czegoś nadzwyczajnego. Mojego ramienia dotknął On i powiedział, że mój czas jeszcze nie nadszedł i nie odejdę dopóki nie wypełnię danej mi misji. Misji dopilnowania abyś wsiadła do samolotu i trafiła z powrotem na wyspę, bo tu jest Twoje miejsce. W zamian za realizację tego zadania, dostałem do wyboru możliwość powrotu do normalnego życia poza wyspą, lub pewność, że będziesz w przyszłości naprawdę szczęśliwa. Nie miałem dylematu co wybrać. Jeżeli będziesz szczęśliwa i założysz w przyszłości cudowną rodzinę, nic więcej nie będzie mi potrzeba. Chciałem jednak pobyć z Tobą jeszcze choćby kilkanaście dni. Dano mi taką możliwość pod warunkiem, że mogę odejść w niespodziewanym momencie. Jeżeli czytasz ten list, to ten moment niestety właśnie teraz nastąpił. Spotkanie Ciebie na swojej drodze było najważniejszą i najpiękniejszą rzeczą jaka mnie mogła kiedykolwiek spotkać. Chwile spędzone z Tobą będę miał w pamięci na wieczność. Teraz, gdy już mnie nie ma, wiedz, że patrzę na Ciebie z góry i cieszę się, bo wiem, że będziesz naprawdę szczęśliwa. Bardziej niż gdybym mógł to Tobie samemu zapewnić. Nawet jeżeli teraz w to nie wierzysz, to tak będzie... Potrzeba na to trochę czasu. I uśmiechnij się bo patrzę na Ciebie...
Christian
/z tego miejsca wielkie dzięki Amelii i wszystkim aktywnym graczom za tę edycję. Była naprawdę świetna i z wielkim sentymentem oraz żalem, że nie wszystkie plany udało się wykonać, będę ją wspominać jeszcze przez długi czas./
4 lata temu było spoko, nie znał mnie nikt, a i tak przez czasu brak chciałem by tydzień miał 8 dni.
Jako 15-latek nie złożyłem wyjaśnień, gdy wziąłem za majka to już miałem lat 16.
Miałem swój numer 23, jak Sparrow, ale Walter nie Jack, #Fingerling.
Stąd się wzięło moje zamiłowanie do treści brat. A umrę pewnie całkiem młodo, mając nie wiem 42?
|
|
Autor |
RE: Wyspa |
agusia
Użytkownik
Postów: 8436
Mistrz Przetrwania
|
Dodane dnia 01-09-2010 21:12 |
|
|
W całym zamieszaniu, odskoczyłam na bok. Ściągnęłam buty i czmychnęłam szybko na plażę. W miejscu, gdzie nikt mnie już nie widział, ani nie słyszałam niczyich krzyków, usiadłam pod drzewem, które rzucało na mnie cień. Odchyliłam przyjemnie głowę do tylu i zamknęłam oczy.
Nigdy nie myślałam o tym, jak będzie wyglądała moja śmierć. Na Wyspie zresztą przeżyłam tyle, że nie spodziewałam się, że przyjdzie ona w momencie wytchnienia i odpoczynku. Zawsze mówiono mi, że zanim trafimy do światełka, cale życie przeleci nam przed oczyma. Nic takiego się nie stało. Jedyna myśl, która przeszła mi przez głowę, gdy coś wielkiego i twardego spadało z hukiem na moją kość ciemieniową, brzmiała: 140 osób ginie rocznie od uderzenia kokosem.
A że ja musialam trafić na jedną z tych stu czterdziestu osób...? Życie...
Moje ciało osunęło się cicho na piasek, a kokos, który dokonał zamachu, przeturlał się po całej długości plaży i wpadł do oceanu.
//również dzięki. (;
140 osób ginie rocznie od uderzenia papajem.
Edytowane przez agusia dnia 01-09-2010 21:13 |
|
Autor |
RE: Wyspa |
Otherwoman
Administrator
Postać: Trey
Postów: 17722
Administrator
|
Dodane dnia 01-09-2010 22:08 |
|
|
Dores przechadzała się, poszukując papai. Odkąd odkryła ich moc, zaczęła traktować te owoce poważniej. W pewnym momencie złapała coś, co myślała, że było owocem, ale nim nie było. Była to mianowicie głowa i to nie byle jaka głowa. Była to głowa człowieka wiszącego przed domkiem. Dores wpadła na pomysł, żeby założyć głowę z powrotem na człowieka. Kiedy jednak próbowała tego dokonać, całość rozwaliła się na drobne kawałki. W tym momencie wokół Dores rozległy się szepty. Zaczęła rozglądać się wokół. Po chwili wszystko zaczęło się trząść, a ziemia rozstępować się. W szczeliny zaczęły osuwać się szczątki, a potem coraz bardziej chatka. Dores zaczęła uciekać, ale jedno z rozpęknięć dogoniło ją i kobieta wpadła w ciemną otchłań. Po chwili szczeliny zamknęły się i nastała cisza, a ptaki znów zaczęły śpiewać, jak gdyby nigdy nic się tu nie wydarzyło.
/Dziękuję wszystkim za grę! Grało się z wami świetnie. Edycję żegnam z żalem (aczkolwiek nie jest powiedziane, że Dores zginęła ). MP miało wiele świetnych momentów i z ogromną przyjemnością czytało mi się wasze posty (a przynajmniej część ). Do zobaczenia w kolejnej edycji!/
We are all evil in some form or another, are we not?
|
|
Autor |
RE: Wyspa |
shan
Użytkownik
Postać: Shannon Rutherford
Postów: 3022
Mistrz Przetrwania
|
Dodane dnia 02-09-2010 17:53 |
|
|
Lavender zaś pozostała na Hydrze. Mimo wszystkich tragedii i wydarzeń z ostatnich tygodni nie traciła nadziei. Siedziała na wschodnim (bardzo skalistym) brzegu wyspy. Spoglądała na wielkie falę, które uderzały o skalisty brzeg. Rozejrzała się wokoło i wstała. Musi sobie dac jakoś radę sama. Może przecież mieszkac w Hydrze a jedzenia tam wystarczy jej na jakiś czas. Sama nie wiedziała czemu nie odpłynęła z innymi. Czuła, że jeśli popłynęły by tam razem z nimi nigdy nie miałaby szans na powrót do domu.
Doszła do wielkich żelaznych klatek i oparła się o jedną z nich. Patrzyła teraz na posępny budynek stacji, który przez jakiś czas będzie jej domem. W kieszeni namacała fioletowy szal. Wyciągnęła go i owinęła się nim w pasie. Żwawym krokiem ruszyła w stronę stacji.
/Również dziękuję wszystkim za grę. Nie udzielałam się za dużo w tej edycji jakoś, ale postanowiła napisac to zakończenie. |
|
Autor |
RE: Wyspa |
rafalek
Użytkownik
Postać: NPC
Postów: 291
Mistrz Przetrwania
|
Dodane dnia 03-09-2010 21:06 |
|
|
Dusza rafalka przepełniona była szczęściem, ze po kilku dniach spędzonych w dole, odzyskał wolność. Rafalek cieszył się, tańczył i skakał po plaży, wyrażając swą radość, jak tylko potrafił. Niestety radość ta tak go oślepiła, że wpadł on do kolejnego dołu i skręcił sobie kark.
/Stary Rafalek żegna was, a wita nowy. Rafalek niczym Feniks powstaje z popiołów./ |
|
Autor |
RE: Wyspa |
panda
Użytkownik
Postać: Cherrrie Swanson
Postów: 7730
Mistrz Przetrwania
|
Dodane dnia 05-09-2010 10:38 |
|
|
Lena chodziła po plaży, kiedy nagle upadła na piasek. Ogarnął ją ból w klatce piersiowej.
- Nie posłuchałaś mnie. - to były ostatnie słowa, które usłyszała w swojej głowie. Wstała i postanowila wrócić na Hydrę, ale uderzyła głową o głaz i umarła.
/Dzięki za grę, do następnej edycji |
|
Autor |
RE: Wyspa |
Arctic
Użytkownik
Postów: 5455
Mistrz Przetrwania
|
Dodane dnia 05-09-2010 11:16 |
|
|
/ Jakaś dziwna seria śmierci się zrobiła /
Angelina nie popłynęła z innymi na główną Wyspę. Spojrzała na odpływający statek i wróciła do stacji. Zauważyła kilka ciał m.in. Rafalka i Leny. Śmierć będzie ostatnim wrogiem, który zostanie zniszczony - pomyślała, zrobiła pokerową twarz i ruszyła dalej. I żyła dłuuuugo i szczęśliwie na Hydrze wraz z Lavender, umilając sobie czas różnymi, wspólnymi zabawami.
Edytowane przez Arctic dnia 05-09-2010 11:57 |
|
Autor |
RE: Wyspa |
Gooseberry
Użytkownik
Postać: Alice Smooth
Postów: 1589
Mistrz Przetrwania
|
Dodane dnia 05-09-2010 11:59 |
|
|
Natomiast James rozsiadł się wygodnie w fotelu wiklinowym i ze stoickim spokojem obserwował, jak jeden po drugim z jego towarzyszy pada martwy na ziemi. Rozpalił powoli papierosa i zaciągnął się nim, wyobrażając sobie przyszłość jego i wyspy. Cała dla niego!
- Hahaha - zaśmiał się szyderczo.
(Nie mogłam go uśmiercić. Jest zbyt przystojny )
Edytowane przez Gooseberry dnia 05-09-2010 11:59 |
|
Autor |
RE: Wyspa |
Rodrik Rivers
Użytkownik
Postać: NPC
Postów: 115
Mistrz Przetrwania
|
Dodane dnia 05-09-2010 15:44 |
|
|
Sarah zrobiła sobie szałas z bambusów i żyła tam samotnie, ale szczęśliwie i przede wszystkim zgodnie z naturą.
/dzięki wszystkim za grę |
|
Autor |
RE: Wyspa |
Furfon
Użytkownik
Postać: Helena
Postów: 6221
Mistrz Przetrwania
|
Dodane dnia 06-09-2010 01:21 |
|
|
Jack był tam gdzie powinien być. Obudził się, ledwo co pamiętał to co się ostatnio działo. Był w chatce. Wstał obolały, zaczął rozglądać się wokół siebie. Zabije, zabije.. Spojrzał na lustro, przez ten czas zmienił się, wyglądał tak jak kiedyś, jak Daniel Faraday. Ramię go nie bolało, kula chyba przeszła na wylot. Obwiązał swoją ranę, wcześniej polał nią starą whisky którą miał w chatce. Po tym wziął plecak i opuścił chatkę.
Edytowane przez Furfon dnia 06-09-2010 01:32 |
|