Mistrz Przetrwania
  
Strona Główna ::  Forum ::  Szukaj
Grudnia 18 2024 08:15:52 
 
Nawigacja

Menu główne
Strona Główna
Forum
Szukaj

Mistrz Przetrwania
Podsumowanie MP
Co to jest?
Zasady
Rozbitkowie Online
Gości Online: 6
Brak Użytkowników Online

Zarejestrowanych Użytkowników: 550
Najnowszy Użytkownik: ofysa
Wątki na Forum

Najnowsze Tematy
Książki
moja pani od literat...
hrh
lol
Rwać czy nie rwać?

Najciekawsze Tematy
Wyspa [9992]
Obóz Tamtych [6587]
Zabawa w telepatię [5441]
HAWKINS [3604]
ZLOsT [3580]
Last Seen Users
Umbastyczny13:10:38
Otherwoman 1 week
Michal 4 weeks
mrOTHER 5 weeks
Lion 6 weeks
Lincoln12 weeks
Flaku14 weeks
Isabelle16 weeks
chlaaron33 weeks
Diego36 weeks
Wyszukiwarka


Zobacz Temat
Mistrz Przetrwania | Mistrz Przetrwania 10 - Archiwum | Kandydaci
Strona 31 z 179 << < 28 29 30 31 32 33 34 > >>
Autor RE: Świątynia
Furfon
Użytkownik

Avatar Użytkownika

Postać:
Helena

Postów: 6221

Mistrz Przetrwania

Dodane dnia 20-04-2010 23:29
Faraday przyglądał się w milczeniu temu co zrobił Neal. Na szczęście nic się nie stało, może naprawdę jesteśmy ważni dla tego Jacoba? Faraday wziął skrzynkę dynamitów i ruszył w stronę świątyni.
Wyślij Prywatną Wiadomość
Autor RE: Świątynia
jazeera
Użytkownik

Avatar Użytkownika

Postać:
Uchechi Anonaba

Postów: 5281

Mistrz Przetrwania

Dodane dnia 21-04-2010 10:22
Cortez kryła oburzenie i zdziwienie pokazem Neala. Nie miała pojęcia, że mężczyzna był zdolny do takich rzeczy. Chociaż fakt ,dziwnym trafem laska dynamitu nie wybuchła. Być może, a raczej napewno miał rację, co do swojej teorii, mimo tego, że nigdy nie wierzyła w takie zbiegi okoliczności, przeznaczenia, sprawy losu. Od pobytu na tej wyspie jednak zaczęła. Być może to wszystko, miało w sobie ukryty jakiś sens. Jeżeli ta katastrofa już od wylotu w Sydney była skazana na katastrofę, osoby które poniosły śmierć - miały umrzeć, coś w tym było. Jednak postanowiła w głębi duszy się do tego nie mieszać. Nie chciała być kandydatem, nie wiadomo do czego, nie chciała już wypełniać rozkazów Bezimiennego, bo po co? Jaki z tego był sens? Nie pchała się do tego miejsca, w którym jest teraz. Oddałaby to wszystko, aby teraz móc opuścić wyspę.
Przeszli przez strumyk i oddalili się od Ciemnego Terytorium, Ana wraz z [wszyscy się boją?] niosła skrzynię z dynamitem. Szła bardzo ostrożnie, bo mimo pokazu Neala, wolała uważać i delikatnie obchodzić się z środkami wybuchającymi.
Wyślij Prywatną Wiadomość
Autor RE: Świątynia
agusia
Użytkownik

Avatar Użytkownika

Postów: 8436

Mistrz Przetrwania

Dodane dnia 21-04-2010 11:52
Najwyraźniej zasnęła, pogrążona w myślach. Obudził ją odgłos powracającej do życia dżungli- świergot ptaków, szum drzew. Ziewnęła i przeciągnęła się mocno. Odwracając się w stronę Świątyni zobaczyła chłopca z brudnymi stopami, którego nękała Elena, pierwszego dnia pobytu w tym miejscu. Pomachała mu z wesołym uśmiechem, ten jednak czmychnął gdzieś szybko.
Ostatnie dni były przesycone bólem, krzykiem i łzami. Począwszy od napadu na Wioskę Innych, skończywszy na upadku w dole pełnym trupów... Suzanne jednak wiedziała, że nie może się poddawać czy załamywać. Z każdym nowym promieniem słonecznym, napawała się energią coraz bardziej. Odpowiadała jej ta wersja. Wolała być Suzanne-optymistką, niż Suzanne-jęczącą i płaczącą za zmarłymi. Co się stało to się nie odstanie, oni nie żyją, cała reszta- tak. Blondynka wiedziała, że im więcej ludzi podzieli jej entuzjazm, tym większe będzie ich powodzenie w opuszczeniu wyspy.



140 osób ginie rocznie od uderzenia papajem.
zagubieni.org Wyślij Prywatną Wiadomość
Autor RE: Świątynia
Octopus
Użytkownik

Avatar Użytkownika

Postów: 1058

Mistrz Przetrwania

Dodane dnia 21-04-2010 15:21
Juliet postanowiła przydać się na coś i podzieliła się z Aną ładunkami. Teraz ostrożnie szły w jakiejś odległości między sobą, sprawnie poruszając się po lesie. Przez ułamek sekundy deszcz wesoło zagrał na liściach wysokich drzew, zanim trafił na ziemię, szybko tworząc szerokie kałuże i niebezpiecznie błocąc i mocząc kamienie. Po kilkunastu minutach marszu w deszczu, cała grupa była przemoczona do suchej nitki. No, już nie suchej. Juliet obserwowała Meredith, seksownie wyglądającą w zmoczonej koszulce i rudych włosach. Koszulka przylgnęła do jej ciała uwydatniając piersi i szczupłe plecy. Nagle wszyscy zamarli, gdyż upiorny dźwięk wmieszał się w dźwięki deszczu walącego o liście i kałużę. Dźwięk zdawający się okrążać wszystkich, zataczając coraz mniejsze kręgi. Dźwięk, przy którym nawet deszcz wydawał się ucichnąć, mimo iż dalej padał. Dźwięk Potwora.
- UCIEKAĆ!!- krzyknął jakiś rozbitek, a grupa się rozproszyła. Między drzewami widać było czarny słup dymu, poziomo snując nisko przy ziemi, niczym tygrys prężący się do skoku na zdobycz.
- Ana, zostaw dynamit i uciekaj!- krzyknęła blondynka, która od usłyszenia Czarnego Dymu stała przy drzewie. Juliet ostrożnie położyła plecak z dynamitem pod charakterystyczne, rozłożyste drzewo i rzuciła się do ucieczki.
Wyślij Prywatną Wiadomość
Autor RE: Świątynia
jazeera
Użytkownik

Avatar Użytkownika

Postać:
Uchechi Anonaba

Postów: 5281

Mistrz Przetrwania

Dodane dnia 21-04-2010 15:54
Czarny dym, który już nie raz wchodził w paradę rozbitkom pojawił się znowu. Ogłuszający metaliczny dźwięk szarżował tuż obok rozbitków. Było straszne zamieszanie, zwłaszcza, że padał deszcz. Wszyscy uciekali w różne strony krzycząc, czasami strzelając. Wydawało się, że dym jest wszędzie. Ana za radą Juliet ostrożnie położyła plecak w którym miała kilka lasek dynamitu i pobiegła w stronę gęstych zarośli. Biegnąc ile sił w nogach, poślizgnęła się na błocie i turlając ze stromej ścieżki spadła w mały dół. Skuliła się do pozycji embrionalnej i siedziała cicho, aby nie zostać zauważoną przez dym.
Wyślij Prywatną Wiadomość
Autor RE: Świątynia
Amelia
Użytkownik

Avatar Użytkownika

Postać:
Ruby

Postów: 3904

Mistrz Przetrwania

Dodane dnia 21-04-2010 16:39
Zaczęła się rozglądać dookoła, między drzewami mignął jej Czarny Dym. Ktoś krzyknął, aby uciekać i Elena rzuciła się przed siebie. Ziemia była rozmiękczona od deszczu, co bardzo spowolniło jej ucieczkę. Podeszwy trampek niemalże przyklejały się do błota. Wydawało jej się, że biegnie niesamowicie wolno, że nawet 3-letnie dziecko wyprzedziłoby ją. Była pewna, że za chwilę Dym ją porwie, złapie od tyłu i rozerwie na kawałki. Nie odwracała się ani na chwilę, biegła aż w oddali ujrzała potok. Wskoczyła do wody i schowała się za urwistym brzegiem. Trzęsła się z zimna. A może z przerażenia. Jej oddech był płytki i szybki. W oddali nadal słyszała odgłosy grasującego Dymu.
Edytowane przez Amelia dnia 21-04-2010 16:44
Wyślij Prywatną Wiadomość
Autor RE: Świątynia
von Veron
Użytkownik

Avatar Użytkownika

Postów: 2227

Mistrz Przetrwania

Dodane dnia 21-04-2010 16:45
Emily rzuciła się biegiem przed siebie. Spojrzała z przestrachem w stronę pozostałych. Chciała zorientować się, czy na pewno wszyscy uciekają. W panice wystrzeliła do Potwora. Jednak nabój spadł na ziemię. Nie dało się go zabić.
- Po cholerę marnujesz naboje!? - pomyślała Em.
Uciekała. Biegła bardzo szybko. Chciałaby, aby w tym momencie myślenie zostało wyłączone. Czuła, że myśli i słowa tylko ją spowalniają. Niestety nie mogła wyjść poza własny, krepujący umysł. Była tylko człowiekiem, a to, co ją osaczało było tylko... no właśnie: czym było!?
Edytowane przez von Veron dnia 21-04-2010 16:55
Wyślij Prywatną Wiadomość
Autor RE: Świątynia
Muminka
Użytkownik

Avatar Użytkownika

Postać:
Unnur Þorbjörg Gunnarsdóttir

Postów: 2001

Mistrz Przetrwania

Dodane dnia 21-04-2010 17:20
Szłam u boku Josha, pogrążona w zadumie. Wokół panowała wymowna cisza. Każdy milczał, zagłębiony w swoich myślach. Dopiero tropikalny deszcz przerwał tą napiętą atmosferę... a może nawet jeszcze bardziej ją spotęgował? Nie wiem. W każdym razie na początku krople deszczu przyniosły ulgę. Uwolniły nas od ciężkiego, gorącego powietrza, w którym nawet najmniejszy listek na drzewie nie drgnął. Pierwsze zetknięcie wody z moją rozgrzaną skórą było czymś naprawdę przyjemnym. Zimne strużki wody spłynęły po moim karku, powodując niekontrolowany dreszcz. Parę kropel spłynęło nawet po twarzy tak, że zatrzymały się w kącikach ust. Dyskretnie się oblizałam, czując ich słony smak. Czułam, że ktoś mnie obserwuje. Obejrzałam się do tyłu i spostrzegłam duże, niebieskie oczy wbite w moją osobę. Uśmiechnęłam się zalotnie do Juliet, mierząc zawadiackim spojrzeniem. Odchyliłam także głowę nieco do tyłu i z gracją roztrzepałam mokre włosy. Zimne kropelki muskały delikatnie moją skórę, mile ochładzając. Niestety było to tylko chwilowe. Deszcze tropikalne nie należą do tych miastowych letnich deszczyków, które szybko przemykają. Tutaj trwają zdecydowanie dłużej. Niebo szybko przybrało ciemnogranatową barwę, sprawiając wrażenie jakby miało zaraz runąć na ziemię. Coraz większe krople deszczu zacinały prosto w oczy, a ich jednostajny szum dostroił się do... do dźwięku, którego żadne z nas nie miało najmniejszej ochoty usłyszeć. Wszyscy rzucili się do ucieczki, która nie była łatwa biorąc pod uwagę śliskie, rozmoknięte podłoże. Biegłam ile sił w nogach, tracąc podwójnie siły brodząc po kostki w błocie. W ostatniej chwili udało mi się skryć w wielkim drzewie, którego liczne odgałęzienia tworzyły coś na kształt klatki. Byłam kompletnie roztrzęsiona. Wprawdzie słyszałam już parę razy Czarny Dym, ale nigdy w życiu nie widziałam z tak bliskiej odległości. Chciałam się schować nieco głębiej, gdy natknęłam się na Juliet. Kobieta wcześniej ode mnie schowała się w tym miejscu. Przerażona przyglądałam się jakie spustoszenie siał Czarny Dym. Bałam się jak cholera. Strach paraliżował mnie od środka. Wyjść już na pewno nie mogłam, a takie bierne przyglądanie się jeszcze bardziej mnie paraliżowało. Odwróciłam się do Juliet i spojrzałam jej prosto w oczy, przygotowując się na moją nadciągającą śmierć. Nie mam pojęcia co mną kierowało, ale ni stąd ni zowąd chwyciłam za głowę blondynkę i zaczęłam namiętnie, chwilami nawet nieco łapczywie, całować...


' target='_blank'>

Edytowane przez Muminka dnia 21-04-2010 17:45
zagubieni.org Wyślij Prywatną Wiadomość
Autor RE: Świątynia
Octopus
Użytkownik

Avatar Użytkownika

Postów: 1058

Mistrz Przetrwania

Dodane dnia 21-04-2010 18:37
Juliet, siedząca najciszej jak mogła między drzewami mało nie dostała ataku serca, gdy do jej kryjówki jak błyskawica wtargnęła... Meredith! Śmiertelnie przerażona skuliła się obok Juliet. Mimo śmiertelnego zagrożenia, wraz z przybyciem rudowłosej, schronienie przed potworem oderwało się od świata. Blondynka czuła już to kiedyś, również przy Meredith. Wtedy to Juliet pierwsza pocałowała. Ruda trzymała mnie za policzek jedną ręką, drugą troche niżej, na szyi. Nasze usta połączyły się w namiętnej pasji, niechętnie odrywając się od siebie, tylko by nabrać powietrza i na nowo złączyć namiętne pocałunki. Meredith przerzuciła swoje nogi przez Juliet, siadając jej na nogach, wciąż całując. Blondynka zapomniała się całkowicie, liczyło się jedynie uczucie do Meredith. Nie czuła nawet dreszczy, chyba były tak częste i mocne że nie zwracała na nie uwagi. Złapała kobietę za uda. Potwór oddalił się, mimo iż nawet gdy okrążał kobiety, nie zwracały na niego uwagi. Obłocona Meredith przylgnęła do Juliet. Było zajebiście.

//przepraszam że ostatnim słowem zepsułem atmosferę, ale nie wiedziałem jak zakończyć posta smiley Btw, wątpię iż dzisiaj będę tak często pisał, Muminko, więc Juliet jest cała Twoja smiley//
Wyślij Prywatną Wiadomość
Autor RE: Świątynia
Lincoln
Mistrz Gry

Avatar Użytkownika

Postów: 6254

Mistrz Gry

Dodane dnia 21-04-2010 19:16
Odkąd grupa na czele z Aną-Lucią wyruszyła w kierunku Czarnej Skały, Lincoln co kilka godzin wychodził na dziedziniec, na drogę, którą podążyli. Wyglądał towarzyszy i coraz bardziej się martwił, że coś im się mogło stać. Za każdym jednak razem ze spuszczaną głową wracał z powrotem do świątyni. Siadał wówczas obok Suzanne i rozmową próbował przyspieszyć czas do powrotu przyjaciół.
Wyślij Prywatną Wiadomość
Autor RE: Świątynia
agusia
Użytkownik

Avatar Użytkownika

Postów: 8436

Mistrz Przetrwania

Dodane dnia 21-04-2010 19:29
Siedziała w samotności niedługo. Po chwili doszedł do niej zaspany Lincoln. Przecierał oczy zaciśniętymi w pięść dłońmi i ziewał co jakiś czas. Suzanne uśmiechnęła się na jego widok i gestem ręki pokazała, by usiadł obok niej. Rozmawiali chwilę, w ciągu której dziewczyna zdążyła coś zauważyć.
-Zawsze patrzysz na rozmówcę, teraz Twój wzrok ciągle umyka ku dżungli. Czyżby nudziło Cię już moje towarzystwo?- mrugnęła do niego i zaśmiała się wesoło. Śmiech... Jedna z rzeczy, których jej brakowało w tych nudnych, wyspowych dniach.

//Lincoln, świetny avatar! smiley



140 osób ginie rocznie od uderzenia papajem.
zagubieni.org Wyślij Prywatną Wiadomość
Autor RE: Świątynia
Lincoln
Mistrz Gry

Avatar Użytkownika

Postów: 6254

Mistrz Gry

Dodane dnia 21-04-2010 19:38
- Jakby mnie nudziło Twoje towarzystwo to już dawno bym zniknął tam w dżungli - śmiejąc się, ręką wskazał punkt, z którego kandydaci wyruszyli do statku.
- Samotność to jedna z najgorszych, jeżeli nie najgorsza rzecz na świecie. Cieszę się, że nikt z nas nie jest tutaj na nią skazany. - dodał niespodziewanie, przerywając śmiech.



/smiley/
Edytowane przez Lincoln dnia 21-04-2010 19:42
Wyślij Prywatną Wiadomość
Autor RE: Świątynia
Dexter
Użytkownik

Avatar Użytkownika

Postów: 1382

Mistrz Przetrwania

Dodane dnia 21-04-2010 19:41
Sawyer idąc razem z grupą, usłyszał znajomy dźwięk. Rozejrzał się dookoła i dostrzegł słup Czarnego Dymu, przemierzający między drzewami. To on jako pierwszy dał sygnał do ucieczki. Po chwili każdy w popłochu chował się gdzie tylko się dało. Najbezpieczniejsze jest drzewo bananowca, gdzie można schronić się w jego pniu. James skierował się w stronę jednego z nich i zadyszany czekał na odejście stwora.
zagubieni24.pl Wyślij Prywatną Wiadomość
Autor RE: Świątynia
von Veron
Użytkownik

Avatar Użytkownika

Postów: 2227

Mistrz Przetrwania

Dodane dnia 21-04-2010 19:45
Emily zatrzymała się i obejrzała za siebie. Dymu już nie było. Przynajmniej nie przy niej. Może znalazł sobie inną ofiarę? Dziewczyna usiadła opierając się plecami i głową o drzewo. Deszcz bębnił o liście. Oprócz odgłosów przyrody wokół panowała niezmącona cisza. Pozostali ludzie zostali daleko w tyle. Emily przymknęła oczy. Oddychała głęboko. Próbowała ochłonąć. Była przemoczona, a z nieba nadal lały się litry wody. Trzęsła się z zimna. W końcu spróbowała zapanować nad sytuacją.
- Chyba powinnam do nich wrócić- pomyślała rozcierając ręce. Rozejrzała się. To miejsce wydawało się znajome. W końcu dotarło do niej, gdzie się znajduje. Kilka metrów dalej na niewielkiej polance zauważyła dwa nasypy z ziemi. Nad nimi wbito prowizoryczne krzyże. Emily wzięła głęboki wdech. Przed nią były groby Hurleya i Bena. Ostatnio gdy przy nich przebywała, spotkała Mari...
- Widzisz, jak plączą się nasze losy, Hugo?- rzekła Emily. W deszczowym szumie nie było słychać jej głosu.- Znów się spotykamy. Jestem kandydatem- uśmiechnęła się smętnie- ale ty przecież też byłeś w naszym samolocie. Dlaczego ciebie nie wybrano? Dlaczego nie uchroniono? Przeżyłeś katastrofę tylko po to, aby użyźniać glebę w dżungli, koleś- naśladowała styl Hugo.- I wiesz? nawet ci zazdroszczę.
Przestało padać.
Wyślij Prywatną Wiadomość
Autor RE: Świątynia
agusia
Użytkownik

Avatar Użytkownika

Postów: 8436

Mistrz Przetrwania

Dodane dnia 21-04-2010 19:49
-Samotność nie ma nic wspólnego z brakiem towarzystwa.- powiedziała, również stając się nagle śmiertelnie poważna. -To, że jesteśmy tutaj wszyscy razem nie oznacza wcale, że każdy z nas czuje się spełniony towarzysko. Pewnie gdybyśmy zrobili anonimową ankietę, wyszłoby z niej, ilu z nas ma tutaj kogoś bliskiego. -westchnęła. -Poza tobą i Aną chyba nie ma już tutaj żadnej pary... Coś złego dzieje się między Scarlett i Sawyerem.



140 osób ginie rocznie od uderzenia papajem.
zagubieni.org Wyślij Prywatną Wiadomość
Autor RE: Świątynia
Dexter
Użytkownik

Avatar Użytkownika

Postów: 1382

Mistrz Przetrwania

Dodane dnia 21-04-2010 20:11
Po kilku minutach wszystko ucichło. Słychać było jedynie krople deszczu, obijające się o liście z drzew dżungli. Sawyer wyszedł ze swojej kryjówki, reszta już czekała w miejscu, gdzie zostawili dynamit. Brakowało tylko Meredith i tej sexi blondynki, której Sawyer nie miał jeszcze okazji poznać.
- Wszyscy cali? - zapytał tych, którzy zebrali się koło plecaków. Kiwnęli głową, że tak. Teraz trzeba było znaleźć dwójkę uciekinierów...
zagubieni24.pl Wyślij Prywatną Wiadomość
Autor RE: Świątynia
Lincoln
Mistrz Gry

Avatar Użytkownika

Postów: 6254

Mistrz Gry

Dodane dnia 21-04-2010 20:16
- Ale brak towarzystwa najczęściej prowadzi do najgorszego rodzaju samotności. Ja go tutaj na szczęście nie doświadczam. Mam nadzieje, że Ty też nie czujesz się samotna? Przynajmniej ja takiego wrażenia nie odniosłem.
Na słowa o Sawyerze i Scarlett, Lincoln zaczął twierdząco kiwać głową. - Racja, coś się między nimi popsuło. Chyba od chwili gdy się rozdzieli. Gołym okiem widać, że się unikają. Chyba podobnie jak Ty z Danielem. Mam rację?
Wyślij Prywatną Wiadomość
Autor RE: Świątynia
agusia
Użytkownik

Avatar Użytkownika

Postów: 8436

Mistrz Przetrwania

Dodane dnia 21-04-2010 20:22
Przemilczała pytanie, czy jest samotna. Nie była, ale wiedziała też, że nie ma na tej wyspie osoby, której tak po prostu mogłaby się wtulić w ramię i wypłakać wszystkie troski. Kiedyś uważała za takich ludzi z jaskiń- Kate, Jasona, Emily... Teraz jednak każdy trzymał się sam, mało rozmawiali. Nie chciała, by tak było, ale cóż mogła na to poradzić?
Odchyliła głowę od Lincolna i reszty swojego ciała, podnosząc szyję jak żyrafa. Musiało to wyglądać niezwykle dziwnie, od tego ruchu bolały ją wszystkie mięśnie. To była reakcja na słowa mężczyzny.
-Ja unikam Daniela? Czy Daniel unika mnie? O czym mówisz?



140 osób ginie rocznie od uderzenia papajem.
zagubieni.org Wyślij Prywatną Wiadomość
Autor RE: Świątynia
Lincoln
Mistrz Gry

Avatar Użytkownika

Postów: 6254

Mistrz Gry

Dodane dnia 21-04-2010 20:35
Malecky siedział w kucki i grzebał patykiem w ziemi. W pewnym momencie spojrzał na Suzanne, która zaczęła się rozciągać. Nigdy nie przypuszczał, że ktoś może mieć taką długą szyję. - Odnoszę wrażenie, że od jakiegoś czasu oboje zachowujecie się względem siebie dość nienaturalnie. Ale to tylko moja obserwacja, być może błędnie to interpretuje.
Wyślij Prywatną Wiadomość
Autor RE: Świątynia
grzechuuu
Użytkownik

Avatar Użytkownika

Postów: 905

Mistrz Przetrwania

Dodane dnia 21-04-2010 20:36
Kiedy dymek zaatakował nie chowałem się szczególnie. Idąc z tyłu, po usłyszeniu charakterystycznego "cykania" stanąłem za drzewem, dość niedaleko. Dlaczego dymek nie próbował mnie zaatakować? Rzucił się na nas bez powodu, a ode mnie trzymał się daleko. W chwili nadejścia smugi czarnego dymu zniknął Mozz, idący przede mną. Co to znaczyło? Możliwym jest, aby to coś podobne do mojego przyjaciela było związane z tajemniczą, czarną "chmurką"? Wolałbym nie. Jeśli moje przypuszczenia okażą się prawdziwe, oznaczać to będzie równocześnie, że ja również jestem z nim związany. A według moich przekonać - dym to zło. Nie czułem jeszcze nasilającego się mroku. Czułem jedynie walkę, jaka toczy się w moim wnętrzu. Starałem się o zwycięstwo prawidłowej strony. Obojętnie która nią jest. Dym zniknął. Wszystko się uspokoiło. Stałem ciągle w samotności, nie wiedząc co się dzieje u reszty kandydatów. Postanowiłem pozostać tu gdzie jestem. Jeśli wyruszą, powinienem to usłyszeć. Usiadłem pod drzewem, aby choć przez chwilę odetchnąć. Dokładnie obejrzałem mój nóż, który rzekomo znalazłem w Czarnej Skale. Byłem kłamcą, okrutnym kłamcą. Jednak świetnie oszukiwałem innych. Moja sytuacja zmusiła mnie do nauki tego zdradliwego fachu. Skupiłem swój wzrok na jednym punkcie, był nim kamień. Starałem się wyczyścić moją głowę, przez chwilę o niczym nie myśleć.
Edytowane przez grzechuuu dnia 21-04-2010 20:49
http://www.zagubieni24.pl/ Wyślij Prywatną Wiadomość
Strona 31 z 179 << < 28 29 30 31 32 33 34 > >>
Skocz do Forum:
Logowanie
Nazwa Użytkownika

Hasło



Nie jesteś jeszcze naszym Użytkownikiem?
Kilknij TUTAJ żeby się zarejestrować.

Zapomniane hasło?
Wyślemy nowe, kliknij TUTAJ.
Shoutbox
Tylko zalogowani mogą dodawać posty w Shoutboksie.

Umbastyczny
30/11/2024 09:22
smiley

Otherwoman
29/11/2024 20:00
coś długo mnie nie było smiley

mrOTHER
06/11/2024 20:44
smiley

Umbastyczny
02/11/2024 18:52
Lją smiley

Otherwoman
02/11/2024 18:31
może dołączysz do naszego klubu książkowego? smiley

Lion
02/11/2024 17:57
widze ze oprocz tego flaku sie zesraku 3 miesiace temu dobra wszystkie najwazniejsze info nadrobione do zoba w 2047

Lion
02/11/2024 17:56
wlasnie tak myslalem ze tu wejde i zastane mumie other i umby

Otherwoman
05/10/2024 13:07
Wolałabym nie smiley gorzej, jak to znak, że trafię na bezludną wyspę smiley

Umbastyczny
04/10/2024 19:15
smiley może to znak, że w Twoim życiu pojawi się Michael?

Otherwoman
04/10/2024 11:29
Creepy

Otherwoman
04/10/2024 11:29
Dziś opowiadam mojej mamie o tym jak wczoraj pomagałam ratować rannego gołębia i w tym momencie gołąb pierdutnął o szybę tak, że został na niej rozmazany ślad...

Otherwoman
04/10/2024 11:26
Kurcze, miałam dziś sytuację iście lostowa. Akurat wczoraj oglądałam odcinek Special, gdzie Walt gadał o ptakach i wtedy ptak rozbił się o szybę.

Otherwoman
01/10/2024 20:54
Ok czekam

Umbastyczny
01/10/2024 20:15
Chyba dopiero jutro wrzucę post książkowy.

Umbastyczny
23/09/2024 20:12
smiley

Otherwoman
23/09/2024 17:16
najlepszego z okazji rocznicy Lost smiley

Umbastyczny
22/09/2024 22:21
smiley

Otherwoman
21/09/2024 18:52
siemka, Umba smiley

Otherwoman
30/08/2024 18:50
smiley

Umbastyczny
28/08/2024 21:43
Właśnie wróciłem :3 Generalnie super, widoki niesamowite, jutro albo w piątek może wrzucę krótką relację

Archiwum