Autor |
RE: Świątynia |
agusia
Użytkownik
Postów: 8436
Mistrz Przetrwania
|
Dodane dnia 18-05-2010 01:25 |
|
|
/nigdzie nie napisałam, że nie żyje... Drzwi są zamknięte, tyle /
-Więc ratujcie jej życie. Byle szybko.- powiedziała, ciągle patrząc wprost na Daniela.
140 osób ginie rocznie od uderzenia papajem. |
|
Autor |
RE: Świątynia |
Amelia
Użytkownik
Postać: Ruby
Postów: 3904
Mistrz Przetrwania
|
Dodane dnia 18-05-2010 01:30 |
|
|
A potem co? Zabijesz Daniela?- chciała zapytać, jednak nie odezwała się. Meredith była teraz priorytetem. Widziałaś całą proceduję... Widziałaś, jak Dogen to robił... Zrobimy tak samo... Uda się... - wmawiała sobie bez przerwy. Od środka paraliżował ją strach, jednak nie miała innego wyjścia. Jeśli nie zrobiliby nic, Mer wykrwawiłaby się na śmierć. - Zaczynamy - powiedziała słabym głosem i dała sygnał Scarlett. Zanurzyli Meredith w tym samym momencie, w którym Scarlett obróciła klepsydrę. Elena ze łzami w oczach patrzyła, jak dziewczyna szarpie się w wodzie, mimo tego nie pozwoliła sobie na rozluźnienie uścisku. Uda się, uda się, uda się...
/Ale napisałaś, że chyba go dopadł /
Edytowane przez Amelia dnia 18-05-2010 01:32 |
|
Autor |
RE: Świątynia |
Furfon
Użytkownik
Postać: Helena
Postów: 6221
Mistrz Przetrwania
|
Dodane dnia 18-05-2010 01:33 |
|
|
Widziała mnie, widziała mnie w dżungli. Czemu akurat musiała iść? Czy nie jest ona w stanie zrozumieć że gdybym nie zabił numerka to mógłby on kogoś innego tak potraktować jak Meredith. Myśli że ma jakiś wpływ na mnie? Na tamtego Daniela miała, tamten mógł się jej słuchać, ulegać lecz nie ja. Ja będę robił to co będę chciał, nikt mi nie będzie mówił czego nie mogę zrobić. Faraday myślał intensywnie nad tym, co będzie musiał zrobić za jakiś czas, w międzyczasie zanurzali Meredith. |
|
Autor |
RE: Świątynia |
agusia
Użytkownik
Postów: 8436
Mistrz Przetrwania
|
Dodane dnia 18-05-2010 01:38 |
|
|
-Elena.- powiedziała, wyciągając w jej kierunku pistolet. -Broń i Daniel są Twoi. Dopadał chłopca, tak sądzę. Ja... przepraszam.- uciekła, biegnąc w te części Świątyni, w które nie zapuszczał się nikt.
//ej kurcze, bez beki, przepraszam, ale muszę iść spać, bo zasnę z głową na klawiaturze Furf, jutro dokończymy
140 osób ginie rocznie od uderzenia papajem. |
|
Autor |
RE: Świątynia |
Amelia
Użytkownik
Postać: Ruby
Postów: 3904
Mistrz Przetrwania
|
Dodane dnia 18-05-2010 01:50 |
|
|
Dopadł chłopca? - Nie dotarło to teraz do Eleny. Nie wiedziała, co to znaczy.
Miała wrażenie, że to wszystko trwa wieki, że widok szarpiącej się Meredith nigdy się nie skończy, że piasek nigdy się nie przesypie w klepsydrze. Boże, ja ją zabijam - przerażająca myśl nawiedzają ją coraz częściej i powoli wypierała wiarę w to, że misja powiedzie się. Zamknęła oczy, wyobrażając sobie, to nie dzieje się naprawdę.
- Już! Wyciągnijcie ją! - krzyknęła Scarlett a jej słowa brzmiały jak zbawienie. Elena, Daniel i Jason natychmiast wynurzyli dziewczynę i ostrożnie położyli ją na podłodze. Wszyscy patrzyli na Meredith, nikt nie śmiał nawet oddychać. Elena wyglądała tak, jakby miała zaraz zwariować. Nagle, coś usłyszeli... Ciche stęknięcie... A potem lekkie drgnięcie... Meredith poruszyła nieznacznie głową...
- Ona żyje! - zawołała i poczuła, jak wielki kamień spada jej z serca. Usiadła z wrażenia na podłodze, nie odrywając wzroku od Mer.
Edytowane przez Amelia dnia 18-05-2010 02:01 |
|
Autor |
RE: Świątynia |
Furfon
Użytkownik
Postać: Helena
Postów: 6221
Mistrz Przetrwania
|
Dodane dnia 18-05-2010 02:02 |
|
|
-Niesamowite, nieprawdopodobne. Spójrzcie na jej ranę, prawie się zabliźniła. Przenieśmy ją do jej pokoju, teraz potrzebuje ona odpoczynku. Aż trudno mi uwierzyć w to - Faraday jeszcze nie mógł opanować entuzjazmu, po uzdrowieniu Mer. Dzisiaj doświadczyłem dwóch wspaniałych rzeczy. Zażgałem tego numerka oraz widziałem prawdziwy cud. Gdyby tylko Su nie mówiła tych bzdur. Ja jeszcze nie zabiłem dzieciaka, chociaż mogłem wykorzystać okazje. |
|
Autor |
RE: Świątynia |
Amelia
Użytkownik
Postać: Ruby
Postów: 3904
Mistrz Przetrwania
|
Dodane dnia 18-05-2010 02:15 |
|
|
Elena uśmiechnęła się, widząc entuzjazm Daniela - To znaczy, że nie widziałeś, jak Joshua został uzdrowiony? - zaczęła się zastanawiać - No tak, chyba byłeś wtedy w chat... - urwała, odwracając wzrok - Yyy... Tak, zanieśmy ją do pokoju - powiedziała wstając i otrzepując spodnie. Miała nadzieję, że Daniel nie zwróci uwagi na tą wzmiankę o chatce. Zwłaszcza teraz, gdy jego zachowanie jest całkiem normalne. Razem z Danielem położyli Mer z powrotem na noszach i donieśli do pokoju, kładąc na łóżku. Meredith próbowała coś powiedzieć, jednak Elena tylko pokręciła głową, dając jej do zrozumienia, że musi odpoczywać. Przykryła ją kocem, uśmiechnęła się i wyszła z pokoju, zamykając za sobą drzwi.
- Co za dzień... - westchnęła, patrząc na Daniela. W tym momencie przypomniała sobie o uwięzionym numerze 4. Na twarzy Eleny pojawił się trudny do określenia uśmieszek.
Edytowane przez Amelia dnia 18-05-2010 02:33 |
|
Autor |
RE: Świątynia |
Furfon
Użytkownik
Postać: Helena
Postów: 6221
Mistrz Przetrwania
|
Dodane dnia 18-05-2010 02:19 |
|
|
-No, kto by się spodziewał że dziś zaatakują. Najważniejsze że wszyscy przeżyli, już było i tak dość pogrzebów. Czy wszystkie numerki zginęły podczas walki? Nikt nie przeżył? Jeśli by ktoś przeżył to można by ich wypytać, dowiedzieć się wielu ważnych rzeczy. - Powiedział Faraday. Jak Elena wspomniała o chatce to Faraday usmiechnął się. Ten mile spędzony czas tam. Co ona tak uśmiecha się? Jakby była zadowolona, ten sam uśmiech gdy dostała batoniki. - Elena, co Ty taka uśmiechnięta jesteś?
Edytowane przez Furfon dnia 18-05-2010 02:20 |
|
Autor |
RE: Świątynia |
Amelia
Użytkownik
Postać: Ruby
Postów: 3904
Mistrz Przetrwania
|
Dodane dnia 18-05-2010 02:29 |
|
|
- Uśmiecham się, bo... przeżyła jedna kobieta... Ta, która zabiła Jacoba... - nieświadomie wypowiedziała te słowa - Uwięziliśmy ją... - spojrzała na Daniela wielkimi oczami, widząc niezdrowe podekscytowanie na jego twarz - Gdzieś... Uwięziliśmy ją gdzieś. - dokończyła nieudolnie, unikając wzroku Faradaya.
- O kurcze, ale późno. - wypuściła głośno powietrze ze swoich płuc, patrząc na swoją rękę, jakby sprawdzała, która godzina, chociaż wcale nie miała zegarka - To ja już pójdę spać, dobranoc! - powiedziała szybko i oddaliła się do swojego pokoju. Zanim zdążyła przekroczyć próg, poczuła, że coś uderza w brzuch, napierając na nią. Spojrzała w dół i spostrzegła dzieciaka, który próbował się wydostać z pokoju. Wepchnęła go natychmiast z powrotem do środka i przystawiła ucho do drzwi. Odetchnęła z ulgą, gdy nie usłyszała zbliżających się kroków. To znaczy, że Daniel nie zauważył całego zdarzenia. Zamknęła drzwi na klucz i zwróciła się do chłopca:
- Ani mi się waż hałasować - powiedziała grożąc mu palcem. Dzieciak wyglądał na wściekłego - Dam Ci batonika, jeśli będziesz posłuszny i zostaniesz tu na noc - wyciągnęła z pojemnika Apollo i podała mu. Przez chwilę przyglądała się, jak dzieciak pożera czekoladę, po czym rzuciła się na brudną pościel i zasnęła.
Edytowane przez Amelia dnia 18-05-2010 03:25 |
|
Autor |
RE: Świątynia |
Lincoln
Mistrz Gry
Postów: 6254
Mistrz Gry
|
Dodane dnia 18-05-2010 07:16 |
|
|
Wyrzuty sumienia dopadły Lincolna już chwilę po tym, jak odszedł od grupy. Nawet jeżeli nie wierzył w magiczną moc źródła, to powinien tam zostać i chociaż przekonać ich, aby tego nie robili. On jednak machnął na to ręką i wybrał łatwą drogę bez odpowiedzialności. Źle się z tym czuł. Nie poszedł spać jak większość się domyślała, lecz ukrył się i obserwował Meredith i resztę, aż do momentu wniesienia rudowłosej do źródła. Tego co się działo przy źródle już nie widział, ale dochodzące stamtąd krzyki dawały mu do zrozumienia, że szalony pomysł chyba się powiódł. Lincoln udał się do swojego pokoju i przez całą noc nie zmrużył oka. Miał wiele do przemyślenia. |
|
Autor |
RE: Świątynia |
Gooseberry
Użytkownik
Postać: Alice Smooth
Postów: 1589
Mistrz Przetrwania
|
Dodane dnia 18-05-2010 11:10 |
|
|
Zadrżała na wzmiance o utopieniu Rudowłosej. "Co jeśli wcale jej nie pomogą, w wręcz przeciwnie: zabiją?" - rozmyślała gorączkowo - "Jaka potworna odpowiedzialność na nas by ciążyła!" Próbowała nie dopuszczać do siebie takich myśli, choć wewnątrz coś jej podpowiadało żeby krzyknąć, sprzeciwić się. Stała, jakby sparaliżowana, trzymając w ręku klepsydrę. Ręce przypominały osikę, ledwo była w stanie panować nad miernikiem czasu.
Zaczęło się od przyspieszonego bicia serca, takiego, jaki towarzyszy nam podczas niewyobrażalnego stresu i uniemożliwia normalne funkcjonowanie, następnie na jej ciele wystąpiły drgawki i zimny pot, który szybko wsiąkł w koszulkę.
Daniel i Su schodzili do wody coraz niżej, aż w końcu widać było tylko niewyraźny zarys postaci Meredith pod wodą. Dziewczyna wiła się i poruszała energicznie po powierzchnią, usiłując wydostać się z uścisku przyjaciół. Czuli od niej chęć życia, wierzgała nogami i rękami, w akcie ostatniej nadziei. Scarlett wstrzymała oddech.
- Zabiliśmy ją, zabiliśmy... - powtarzała po cichu, z oczami pełnymi łez.
Pomimo bariery, jaką teraz stanowiły słone kropelki po jej powiekami i w związku z tym, zamglonego obrazu, Scarlett dostrzegła na klepsydrze, że już czas.
- Już! Wyciągnijcie ją! - krzyknęła drżącym głosem.
Odłożyła gdzieś na podłodze szklany przyrząd i rzuciła się wraz z Danielem i Su ku leżącej na ziemi Meredith. Pochylali się nad nią kilka sekund, w oczekiwaniu na choćby jeden znak życia. Na jej ciele rany wyraźnie się złagodziły, były prawie niewidoczne. "To musi coś znaczyć" - w momencie, gdy pocieszała się w myślach, Rudowłosa nieznacznie poruszyła się. Ulga ogarnęła wszystkich dookoła, a wraz z wesołym okrzykiem Eleny: "Ona żyje! ", poczuła jak puszczają jej emocje, dając upust spiętym mięśniom i każdej cząstce jej duszy.
Edytowane przez Gooseberry dnia 18-05-2010 11:12 |
|
Autor |
RE: Świątynia |
Amelia
Użytkownik
Postać: Ruby
Postów: 3904
Mistrz Przetrwania
|
Dodane dnia 18-05-2010 19:39 |
|
|
Gdy Elena obudziła się, chłopca już nie było w pokoju. Drzwi były otwarte na oścież, a klucz tkwił w zamku. Dzieciak musiał wyjąć go z kieszeni Eleny i uciec... Może to i lepiej, przynajmniej nie będzie musiała go pilnować... Zwlokła się z łóżka i powędrowała do pokoju Mer. Dziewczyna nadal spała, więc Elena wycofała się i skierowała się do łazienki. Gdy zobaczyła swoje odbicie, zdziwiła się lekko. Miała na twarzy resztki zaschniętej krwi. Zupełnie zapomniała o tym, że wczoraj oberwała kamieniem. Wzięła szybki prysznic i ponownie spojrzała w lustro. Okazało się, że rana na czole wcale nie jest taka duża, jak mogłoby się wydawać. Zaczęła przeszukiwać szafki i znalazła plaster z Gargamelem, ten, o którym wspominała Mer. Przez chwilę zastanawiała się, czy go nakleić... W końcu zrezygnowała z tego pomysłu i poszła do kuchni, zabierając jednak plaster ze sobą.
Edytowane przez Amelia dnia 18-05-2010 19:40 |
|
Autor |
RE: Świątynia |
Muminka
Użytkownik
Postać: Unnur Þorbjörg Gunnarsdóttir
Postów: 2001
Mistrz Przetrwania
|
Dodane dnia 18-05-2010 21:00 |
|
|
Ocknęłam się cała obolała. Poczułam przeszywający ból w okolicach lewego biodra, promieniujący przez cały kręgosłup aż do karku. Czułam każdy, nawet najmniejszy mięsień, jakbym wszystkie miała naderwane. Jęknęłam cicho z trudem siadając na brzegu łóżka. Podwinęłam koszulkę do góry i zobaczyłam bliznę. Nie byłam pewna co się do końca stało. Straciłam rachubę, poczucie czasu. Musiałam się więc od kogoś dowiedzieć. Skołowana poczłapałam powoli do kuchni. Była tam Elena. Bez jakiegokolwiek przywitania, powiedziałam przechodząc przez próg:
- Co się stało?- mój głos był zachrypnięty. Usiadłam, a właściwie osunęłam się na krzesło nie czując się zbytnio na siłach.
' target='_blank'> |
|
Autor |
RE: Świątynia |
Lion
Użytkownik
Postać: shimano
Postów: 12672
Mistrz Przetrwania
|
Dodane dnia 18-05-2010 21:04 |
|
|
Jason z rozbawieniem patrzył na Scarlett, której koszulka była odrobiną materiału jakby zanurzoną w całej kałuży soku wiśniowego, krwi oraz potu, wyglądała jak Rambo, z resztą niewiele jej do niego brakowało. Poszedł pod prysznic, a następnie spać. |
|
Autor |
RE: Świątynia |
Joshua Barnett
Użytkownik
Postów: 101
Mistrz Przetrwania
|
Dodane dnia 18-05-2010 21:08 |
|
|
Otworzyłem oczy. Ujrzałem pochylającą się nade mną Lisę.
- Co się stało?
Nie miałem pojęcia gdzie się znajduję. Po chwili świadomość podpowiedziała mi wszystko.
- Gdzie jest Meredith? - spytałem podnosząc się na łóżku. - Miała kłopoty.
- Spokojnie - odparła Lisa. - Żyje.
Wstałem, ruszyłem w stronę kuchni. W zasadzie byłem zdrowy, rana nie przeszkadzała mi w chodzeniu. |
|
Autor |
RE: Świątynia |
Amelia
Użytkownik
Postać: Ruby
Postów: 3904
Mistrz Przetrwania
|
Dodane dnia 18-05-2010 21:12 |
|
|
Elena uśmiechnęła się, gdy Mer wkroczyła do kuchni.
- Co się stało? Uratowaliśmy Ci życie... Numerek zranił Cię nożem, więc... Więc musieliśmy Cię uzdrowić w źródełku - powiedziała - Nadal pamiętasz swoją przeszłość prawda? |
|
Autor |
RE: Świątynia |
Muminka
Użytkownik
Postać: Unnur Þorbjörg Gunnarsdóttir
Postów: 2001
Mistrz Przetrwania
|
Dodane dnia 18-05-2010 21:22 |
|
|
Odwzajemniłam uśmiech, nalewając sobie w międzyczasie wody.
- Taaak... myślę, że wszystko pamiętam...- mówiłam bez szczególnego przekonania- ale na pączki dzisiaj nie licz- zaśmiałam się ale trwało to tylko chwilkę bo rana jeszcze bolała. Złapałam się w to miejsce i uśmiechnęłam krzywo do dziewczyny. Przypomniałam sobie jak byłam świadkiem, gdy uzdrowili Josha w źródełku. Jak to było? Zanurzyli go? Myślałam, drapiąc się po głowie- Ołł maj Gaaad... chcesz powiedzieć, że mnie utopiliście?- wyrwało mi się głośno.
' target='_blank'> |
|
Autor |
RE: Świątynia |
Joshua Barnett
Użytkownik
Postów: 101
Mistrz Przetrwania
|
Dodane dnia 18-05-2010 21:34 |
|
|
Znalazłem się w kuchni gdzie przywitała mnie burza rudych włosów. Nie rozmawiając z nikim podbiegłem do niej i przytuliłem ją do siebie.
- Przepraszam, że wpadłaś w tarapaty. Mogłaś zginąć przeze mnie.
Czułem jej ciepłe delikatne ciało i miałem nadzieję, że będzie między nami dobrze. |
|
Autor |
RE: Świątynia |
Muminka
Użytkownik
Postać: Unnur Þorbjörg Gunnarsdóttir
Postów: 2001
Mistrz Przetrwania
|
Dodane dnia 18-05-2010 21:44 |
|
|
-Mmm... boli- wydusiłam z siebie ledwo, gdy Josh objął mnie ramionami. Było to niewątpliwie miłe ale w tej chwili czułam jedynie ból. Pocałowałam go gdy spojrzał na mnie wystraszony- nic mi nie jest... wszystko w porządku- pogładziłam go po policzku i powróciłam na krzesło, czując jak kręci mi się w głowie. Widok całego i zdrowego Josha na pewno sprawił mi radość i poczułam ulgę, że nikomu nic się nie stało.
' target='_blank'> |
|
Autor |
RE: Świątynia |
Amelia
Użytkownik
Postać: Ruby
Postów: 3904
Mistrz Przetrwania
|
Dodane dnia 18-05-2010 21:45 |
|
|
- Nie utopiliśmy... Gdybyśmy Cię utopili, to nie żyłabyś. A żyjesz! Więc... trzymaliśmy się pod wodą przez określoną ilość czasu - starała się za wszelką cenę nie użyć słowa "topić" - A gdy Cię wyjęliśmy... Byłaś prawie jak nowa! - powiedziała radośnie. Wygrzebała z szafki ciasteczka, które wcześniej upiekła Scarlett i postawiła je na stole - Nie martw się, nie będę Cię dzisiaj namawiać do robienia pączków. Ale nie myśl, że się od tego wykręcisz. Batoniki już mi nie wystarczają - wybuchnęła śmiechem. |
|