Autor |
RE: Świątynia |
agusia
Użytkownik
Postów: 8436
Mistrz Przetrwania
|
Dodane dnia 17-05-2010 23:41 |
|
|
Suzanne obserwowała zajście z okna kuchni. Po raz kolejny bała się wyjść. Gdy jeden z numerków wbił nóż pod żebra Meredith, wstrzymała oddech. W jej oczach pojawiły się łzy. Do ust przywarła dłonie, zakończone brudnymi od ziemi paznokciami. Przy rudowłosej nagle pojawiło się wielu ludzi. Nie poszła tam, byłaby tylko zbędnym balastem. Wtem zauważyła sylwetkę Daniela, biegnącą za nieznanym mężczyzną. Su wyszła przez okno i pognała za nim. W milczeniu przyglądała się temu, jak Faraday bezcześci zwłoki. Po jej policzkach spływały strugi łez. Stała kilka metrów od tego, nie odzywając się. Nie mogła uwierzyć, że tyle nienawiści drzemie w fizyku.
140 osób ginie rocznie od uderzenia papajem. |
|
Autor |
RE: Świątynia |
Gooseberry
Użytkownik
Postać: Alice Smooth
Postów: 1589
Mistrz Przetrwania
|
Dodane dnia 17-05-2010 23:42 |
|
|
Łzy zalśniły w oczach Scarlett. Nie mogła patrzeć, jak jej przyjaciółka cierpi. Nawet nie była pewna czy przeżyje! Nie mogła sobie wyobrazić, jak bardzo brakowałoby jej tej promiennej Rudowłosej!
- Linc! Jason - zawołała, a spod jej powiek pociekły mimowolnie łzy - Musimy skombinować jakieś nosze i jak najszybciej przetransportować ją do miejsca, gdzie mogłaby dojść do siebie. Niezbędna będzie Juliet... - powiedziała, uznając, że są wystarczająco silni, by przenieść drobną Meredith bez uszkodzenia jej organizmu.
Nagle wpadł jej pewien pomysł. Co prawda ryzykowny, ale jednak.
- A może... a może... źródło świątynne? - zapytała, blednąc. |
|
Autor |
RE: Świątynia |
Lincoln
Mistrz Gry
Postów: 6254
Mistrz Gry
|
Dodane dnia 17-05-2010 23:48 |
|
|
Linc rzucił się w poszukiwaniu materiałów do skonstruowania noszy. Usłyszał w trakcie o propozycji Scarlett, aby przetransportować Meredith do źródła. Już wtedy postanowił, że jeżeli zdecydują się to zrobić, on do tego ręki nie przyłoży. Po kilku minutach poszukiwań przyniósł dwa kije i jakiś koc. Związał to ze sobą, tworząc prowizoryczne nosze. - Trzymajcie! - powiedział głośno i położył je obok kobiety. - Tak jej nie możemy wziąć, trzeba najpierw zatamować krwawienie! Malecky zaczął się rozglądać za Faraday'em, lecz w porę zorientował się, że pomysł, który wpadł mu do głowy, nie był najlepszy. |
|
Autor |
RE: Świątynia |
Amelia
Użytkownik
Postać: Ruby
Postów: 3904
Mistrz Przetrwania
|
Dodane dnia 17-05-2010 23:59 |
|
|
Elena kręciła głową, gdy Mer podawała przepis na pączki.
- Nie mów tego. Jutro razem je usmażymy. Zobaczysz... - Uśmiechnęła się przez łzy, nie dopuszczając do siebie myśli, że Meredith może nie przeżyć. Ta wizja była zbyt abstrakcyjna, aby mogła stać się rzeczywistością.
- Scarlett, masz rację źródło! - zawołała nie odrywając rąk od rany Meredith. - Zanieśmy ją do źródła! Niech ktoś pobiegnie po klepsydrę po pokoju Dogena! A reszta niech pomoże mi przenieść ją na nosze...
Edytowane przez Amelia dnia 18-05-2010 00:00 |
|
Autor |
RE: Świątynia |
Furfon
Użytkownik
Postać: Helena
Postów: 6221
Mistrz Przetrwania
|
Dodane dnia 18-05-2010 00:00 |
|
|
Faraday zadał ostatni cios, już zwłoki numerka były totalnie zbezczeszczone. Zaczął sam do siebie mówić, nie wiedział że Su go obserwuje
-Szkoda że nie wziąłem siekiery, miałbym większą frajdę. Wracam do reszty, teraz tylko dzieciak... - Faraday przerwał mówić sam do siebie po czym wstał. Ruszył do Świątyni, nie zobaczył załamanej Su w ciemnościach. Gdy wrócił do reszty zobaczył Elene, Scarlett i Lincolna wokół Meredith. Zapomniał całkowicie że jest cały zakrwawiony krwią numerka. Szybko spojrzał na nią, nie wyglądało to najlepiej. Trzeba jej pomóc
- Co z nią? Dobry pomysł z tym źródłem, to nasza jedyna nadzieja. Nie możemy pozwolić jej umrzeć. Ja wezmę nosze z jednej strony, musimy się spieszyć. Liczy się każda chwila.
Edytowane przez Furfon dnia 18-05-2010 00:01 |
|
Autor |
RE: Świątynia |
Lincoln
Mistrz Gry
Postów: 6254
Mistrz Gry
|
Dodane dnia 18-05-2010 00:10 |
|
|
- Życzę powodzenia, ale ja do źródła nie idę. - Lincoln zaczął małymi krokami iść do tyłu, coraz bardziej oddalając się od grupy. Obserwował ich cały czas, będąc ciekawym jaką decyzję ostatecznie podejmą. Po przejściu kilkudziesięciu metrów zatrzymał się i czekał na rozwój wydarzeń. |
|
Autor |
RE: Świątynia |
Amelia
Użytkownik
Postać: Ruby
Postów: 3904
Mistrz Przetrwania
|
Dodane dnia 18-05-2010 00:19 |
|
|
Ja do źródła nie idę.... Po tych słowach Elena rzuciłaby się na Lincolna, z zamiarem rozszarpania mu gardła, gdyby nie to, że właśnie uciskała ranę Meredith. Popatrzyła na niego morderczym wzrokiem.
- Dlaczego mnie to nie dziwi. Dbasz tylko własny tyłek - warknęła i dała znać Danielowi i Scarlett, aby pomogli jej przenieść Meredith na nosze. Elena starała się cały czas nie puszczać krwawiącego brzucha Meredith. Chwilę później wszyscy znajdowali się przy źródle.
- Czy ktoś pobiegł po klepsydrę? |
|
Autor |
RE: Świątynia |
Gooseberry
Użytkownik
Postać: Alice Smooth
Postów: 1589
Mistrz Przetrwania
|
Dodane dnia 18-05-2010 00:21 |
|
|
- Linc, potrzebna nam Twoja pomoc. Przynajmniej donieście ją z Danielem przed źródło - powiedziała, patrząc na niego błagalnym wzrokiem - Ona może umrzeć... - dodała, gdy ten wciąż niewzruszony kręcił głową.
Juliet zniknęła jakiś czas temu. Nie było szans, żeby ją teraz znaleźć. Nie widziała jej... tak! Od momentu, gdy seksownie rozrzucała prochy dookoła świątyni.
Postanowiły z Eleną same zająć się Meredith i noszami.
- Jason, pędź po klepsydrę - rzuciła w jego stronę. Chwilę później zniknął w przejściu.
Edytowane przez Gooseberry dnia 18-05-2010 00:23 |
|
Autor |
RE: Świątynia |
Lincoln
Mistrz Gry
Postów: 6254
Mistrz Gry
|
Dodane dnia 18-05-2010 00:26 |
|
|
Spojrzenia Eleny i Lincolna po raz kolejny się zetknęły. Twarz mężczyzny nawet nie zadrżała, mimo że w środku czuł jak go ten wzrok przeszywa. Z oddali odpowiedział blondynce - A Wy zamiast ratować przyjaciółkę, to wymyślacie jakieś przedstawienie. Jej potrzebna jest pomoc medyczna, a nie głupie dyskusje na temat jakiegoś źródełka. Scarlett, poradzicie sobie beze mnie. W takim sytuacji nic tu po mnie. Malecky odwrócił się i nie oglądając się już za siebie wszedł do Świątyni.
Edytowane przez Lincoln dnia 18-05-2010 00:28 |
|
Autor |
RE: Świątynia |
Furfon
Użytkownik
Postać: Helena
Postów: 6221
Mistrz Przetrwania
|
Dodane dnia 18-05-2010 00:32 |
|
|
Wspólnymi siłami Danielowi, Scarlett i Elenie udało się zanieść nosze ostrożnie do źródła. Reakcja Lincolna tylko rozwścieczyła Daniela. Faraday starał się nie patrzeć na ranę, gdzie ciągle lała się krew. To nie czas na marzenia, najpierw obowiązki potem przyjemności. Znajdę jakiegoś półżywego numerka do zabawy, na pewno. Jason szybko wrócił z klepsydrą.
-To co teraz? Wiecie dokładnie jak to działa?
//nie wiedziałem, ostatnio była brudna/
Edytowane przez Furfon dnia 18-05-2010 00:35 |
|
Autor |
RE: Świątynia |
Amelia
Użytkownik
Postać: Ruby
Postów: 3904
Mistrz Przetrwania
|
Dodane dnia 18-05-2010 00:33 |
|
|
Do Eleny dobiegł z dziedzińca głos Lincolna
- Właśnie ją ratujemy! - wrzasnęła na całe gardło - Jeśli jesteś taki mądry, to znajdź lekarza, bo ja na przykład żadnego tu nie widzę! - darła się najgłośniej jak potrafiła. Miała ochotę go zamordować. Nienawidziła go teraz bardziej, niż numer 4. Cała roztrzęsiona, wzięła od Jasona klepsydrę.
- Mamy... ją topić? - dopiero teraz zdała sobie sprawę, jak to ma się odbywać. Opuściła ręce, zastanawiając się, czy da radę to zrobić. Ale jeśli to jedyne wyjście... Spojrzała na twarze przyjaciół - Dacie radę?
/ woda jest czysta. Cas tak powiedział /
Edytowane przez Amelia dnia 18-05-2010 00:34 |
|
Autor |
RE: Świątynia |
Gooseberry
Użytkownik
Postać: Alice Smooth
Postów: 1589
Mistrz Przetrwania
|
Dodane dnia 18-05-2010 00:35 |
|
|
- Egoista - prychnęła Scarlett, wodząc wzrokiem za oddalającym się, zapewne do snu Lincolnem - Poradzimy sobie same, co nie, Mer? - spojrzała na nieprzytomną Meredith, której kolor włosów zlewał się z odcieniem krwi.
Wiedziała, że tutaj nawet sekundy mogą odegrać ogromną rolę.
- Szybko! - popędziła Elenę i "na trzy-cztery" wstały wraz z noszami i Stevens na nich ułożoną.
Ruszyły powolnym krokiem do źródełka. Choć Meredith była drobna, to jednak szatynka odczuwała jej ciężar na swoim ramieniu.
- Już niedaleko - wysapała, gdy ich oczom ukazała się magiczna woda.
- Mamy... ją topić? - usłyszała głos Eleny, gdy dotarli na miejsce.
- Nie wiem... - odparła drżącym głosem Scarlett - Chyba tak... Albo... Nie! Może wystarczy zanurzyć w wodzie jedynie ranę?
Edytowane przez Gooseberry dnia 18-05-2010 00:38 |
|
Autor |
RE: Świątynia |
agusia
Użytkownik
Postów: 8436
Mistrz Przetrwania
|
Dodane dnia 18-05-2010 00:38 |
|
|
Po słowach Daniela, pannę Smithers przeszedł dreszcz w postaci kilkunastu kropel zimnego potu, powstałego na wskutek strachu, jakiego nie odczuwała jeszcze nigdy. Zaczynał się na samym czubku głowy, jeszcze pod peruką. Powoli rozprzestrzeniał się w dwóch kierunkach- po policzkach i karku. Pokonywał bez przeszkód wyżyny w postaci ramion i piersi, spływał łagodnie po plecach i brzuchu. Wreszcie dzielił się na cztery, wędrując szybko do czubków palców rąk i stóp. Piekielne to było doświadczenie i straszne, gdyż jednocześnie Suzanne poczuła, że ostatnia, a może pierwsza osoba, której tu zaufała, którą naprawdę polubiła, właśnie przestała być kimś, kogo poznała. A może tak jest nie od dziś? Może wcześniej nie chciała tego widzieć? Może wizja "dobrego" Faradaya przysłaniała jej osobę, którą się stał po opuszczeniu drewnianej chatki?
Ciszę, panującą wokół przerwał jej żałosny jęk. Podobnie jak poprzednio pot strachu, tak teraz łzy spadały po jej twarzy i ciele, wpadając z rytmicznym chlupotem w ziemię. Gołymi rękoma poczęła kopać dół w ziemi, o rozmiarach tak wielkich, że spokojnie zmieściłyby się tam co najmniej 4 osoby. Zważywszy na okoliczności, zajęło jej to niezwykle mało czasu. Nie bez trudu wrzuciła do niego numerek i zakopała na powrót. Schowała twarz w dłoniach, gdy robota była skończona. I znów: ciszę przerywały jedynie jej spazmatyczne szlochy, rozpaczliwa walka o przetrwanie. Wreszcie wstała i biegiem ruszyła do Świątyni. Minęła bez słowa źródełko, przy którym kumulowało się większość jej obecnych towarzyszy. Biegła jednak tak szybko, że nie zwróciła uwagi na to, kto jest wśród nich. Dobiegła do pokoju Eleny. Nacisnęła na klamkę. Zamknięte... Więc to koniec. Daniel dopadł chłopca.
140 osób ginie rocznie od uderzenia papajem. |
|
Autor |
RE: Świątynia |
Furfon
Użytkownik
Postać: Helena
Postów: 6221
Mistrz Przetrwania
|
Dodane dnia 18-05-2010 00:45 |
|
|
-Musimy podjąć teraz decyzję, nie mamy czasu by szukać kogoś kto się na tym zna. Topimy ją czy tylko zanurzamy jej ranę? Elena podejmij decyzję, w końcu Ty byłaś jedną z Innych, powinnaś trochę o tym wiedzieć.
Edytowane przez Furfon dnia 18-05-2010 00:46 |
|
Autor |
RE: Świątynia |
Amelia
Użytkownik
Postać: Ruby
Postów: 3904
Mistrz Przetrwania
|
Dodane dnia 18-05-2010 00:48 |
|
|
- Zanurzyć czy topić, zanurzyć czy topić... - powtarzała Elena, drapiąc się w głowę. Zupełnie zapomniała o tym, że jeszcze nie dawno dostała kamieniem w czoło i nadal ma krew na twarzy. - Tak, jestem Inną ale nie zostałam wtajemniczona w Świątynne rytuały! - zawołała, załamując ręce - Jeśli ktoś jest umierający, to chyba trzeba go topić! Ale czy Mer jest umierająca? - spojrzała na bladą, nieprzytomną dziewczynę. Wzięła głęboki oddech i spuściła głowę. Gdy ją podniosła, przemówiła - Topimy. Daniel, Jason i ja wjedziemy do źródła. Scarlett, pilnuj klepsydry. |
|
Autor |
RE: Świątynia |
Furfon
Użytkownik
Postać: Helena
Postów: 6221
Mistrz Przetrwania
|
Dodane dnia 18-05-2010 00:54 |
|
|
-No to do dzieła. - Faraday, Elena i Jason chwycili Meredith w ręce, najpierw podnieśli ją i zanieśli po schodkach do źródła. Byli gotowi do topienia, chociaż żadnemu z nich nie podobał się ten sposób. Faraday spojrzał na Elene i powiedział
-Na twój rozkaz zaczynamy...
Kto to wymyślił? Czy nie mogliby inaczej wykorzystać tą wodę?
Edytowane przez Furfon dnia 18-05-2010 00:55 |
|
Autor |
RE: Świątynia |
agusia
Użytkownik
Postów: 8436
Mistrz Przetrwania
|
Dodane dnia 18-05-2010 01:00 |
|
|
Suzanne była bezsilna. Nie mogła w żaden sposób otworzyć drzwi. Wszystkie starania Eleny poszły na marne... Su nie wiedziała, czy ma jej o tym mówić. Z westchnięciem i powłóczając nogami, doszła na dziedziniec, skąd miała doskonały widok na źródło. Coś się tam działo, chyba zanurzali w nim Meredith... Nagle wyciągnęła zza paska spodni pistolet.
-ZOSTAW JĄ!- wrzasnęła, celując lufą w Daniela. Przełknęła ślinę. Ach, jak źle czuła się, mówiąc coś takiego... -Przyznaj, że czaisz się tylko i wyłącznie na jej krew, Ty... zombiaku!- po policzkach ciekły jej łzy i cała się trzęsła. Czyżby gdzieś w głębi duszy wiedziała, że nie ma o co uskarżać Daniela? A może drżenie powodował strach przed tym, co zrobi Daniel, czyli nieznanym?
140 osób ginie rocznie od uderzenia papajem. |
|
Autor |
RE: Świątynia |
Furfon
Użytkownik
Postać: Helena
Postów: 6221
Mistrz Przetrwania
|
Dodane dnia 18-05-2010 01:11 |
|
|
Faraday tak jak reszta usłyszeli krzyk Su. Co z nią? Ja chce pomóc a ona coś takiego mówi. Faraday spojrzał na Su, była cała roztrzęsiona
-My jej pomagamy, ratujemy jej życie, lepiej chodź tutaj zamiast oskarżać mnie o coś takiego. Ja zawsze robię wszystko dla naszego dobra, nigdy bym nikogo z was nie skrzywdził. Pomóż nam, chyba nie chcesz by ona umarła. |
|
Autor |
RE: Świątynia |
agusia
Użytkownik
Postów: 8436
Mistrz Przetrwania
|
Dodane dnia 18-05-2010 01:16 |
|
|
-Daniel.- wycedziła przez zęby. -Widziałam, jak masakrujesz zwłoki jednego z numerków. Wbijałeś nóż we wszystkie jego partie ciała, rozrywałeś tym samym jego wnętrzności... Popatrz na siebie! Jesteś cały w krwi! Widziałam jego mózg i wątrobę, leżącą na ziemi. Widziałam puste oczodoły, z których ktoś wyrwał oczy... Była tam też urwana ręka, z której wypływały żyły. TY to zrobiłeś. Więc teraz przeproś koleżanki i chodź za mną.- powiedziała, siląc się na spokój. Nie wiedziała, co robi, ani co zrobi, jeśli Daniel zgodzi się pójść z nią. Jedno było pewne: musiała działać, jakkolwiek.
140 osób ginie rocznie od uderzenia papajem. |
|
Autor |
RE: Świątynia |
Amelia
Użytkownik
Postać: Ruby
Postów: 3904
Mistrz Przetrwania
|
Dodane dnia 18-05-2010 01:22 |
|
|
- Su! - krzyknęła Elena w momencie, gdy właśnie mieli zanurzać Meredith - Nie teraz, próbujemy ratować Meredith! - wrzasnęła z wściekłością, nie mogła uwierzyć, że Su akurat wybrała taki moment na celowanie do Daniela z pistoletu - Chcesz, żeby Mer umarła?
/ a skąd ten pomysł, że dzieciak nie żyje? /
Edytowane przez Amelia dnia 18-05-2010 01:23 |
|