Autor |
RE: Świątynia |
agusia
Użytkownik
Postów: 8436
Mistrz Przetrwania
|
Dodane dnia 17-05-2010 21:24 |
|
|
-Już nie potrzebują pomocy.- powiedziała i położyła obie ręce na drewnianej rączce siekiery. -Za to wiem, kto jej potrzebuje. Daniel, słyszałam, co chciałeś zrobić temu biednemu chłopcu. Proszę, oddaj mi broń i porozmawiajmy.- powiedziała cicho, acz stanowczo, patrząc mu w oczy.
140 osób ginie rocznie od uderzenia papajem. |
|
Autor |
RE: Świątynia |
Lincoln
Mistrz Gry
Postów: 6254
Mistrz Gry
|
Dodane dnia 17-05-2010 21:25 |
|
|
Linc szedł dziedzińcem i rozglądał się dookoła na pole walki. Nie zauważył konaru wystającego z ziemi i padł jak długi, obcierając sobie dłonie. Już nawet nie krzyczał, tylko ciężko westchnął i zaśmiał się. Ostatnio zachowywał się jak totalna fajtłapa. Podparł głowę rękami i obserwował w takiej pozycji dziedziniec. |
|
Autor |
RE: Świątynia |
Muminka
Użytkownik
Postać: Unnur Þorbjörg Gunnarsdóttir
Postów: 2001
Mistrz Przetrwania
|
Dodane dnia 17-05-2010 21:26 |
|
|
Poczułam słodki smak ust Josha. Tym razem było to tysiąc razy silniejsze doznanie. W takiej sytuacji wszystko było możliwe. Nim zdążyłam cokolwiek powiedzieć, mężczyzna już wyprowadził mnie z pokoju i kazał udać się po Lisę. Ile sił w nogach gnałam po korytarzu.
- Ruszaj się mała! Jesteś potrzebna!- krzyknęłam do blondynki i pociągnęłam ją za rękę. Biegłyśmy szukać innych, gdy wpadłam ponownie na Josha. Chwyciłam go za głowę. Delikatnie dotknęłam policzków i pocałowałam namiętnie.
- Ani się waż mi umierać... bo jeśli to zrobisz to przysięgam na Boga, znajdę Cię i nakopie Ci do tyłka, zrozumiano?- powiedziałam, gdy w końcu oderwałam się od jego ust. Nie czekając na odpowiedź popędziłyśmy z Lisą dalej. Wtem natknęłyśmy się na kogoś od numerków.
- Uciekaj, poradzę sobie. Ty jesteś ważniejsza!- popchnęłam Lisę aby uciekła. Ta jednak się wahała- No dalej...biegnij!- powtórzyłam jeszcze raz stanowczo i dziewczyna po chwili zniknęła za winklem. Walczyłam jak równy z równym. Do czasu. Facet to jednak facet i ma więcej siły od takiego rudzielca jak ja. Pchnął mnie na ścianę. Z łuku brwiowego polała mi się krew.
- Chodź mała... zobaczymy co zrobią Twoi koledzy- warknął wkurzony. Wyciągnął mnie za włosy na dziedziniec.
- Uwolnijcie 4 bo inaczej ją zabiję!- krzyknął facet, ciągnąc mnie za włosy i przystawiając nóż do gardła.
[ ej, nie zabijajcie go od razu ]
/Jedna zrobiła coś zajebistego /
' target='_blank'>
Edytowane przez Wyspa dnia 17-05-2010 21:28 |
|
Autor |
RE: Świątynia |
Furfon
Użytkownik
Postać: Helena
Postów: 6221
Mistrz Przetrwania
|
Dodane dnia 17-05-2010 21:31 |
|
|
Znowu ta gadka szmatka o tych bachorze, czemu wszyscy się nim martwią? Nie ma mowy, nie przepuszczę takiej okazji jak teraz. Zmywam się. Tak sobie Faraday myślał lecz do Su powiedział tak
-Słyszałaś Su? Ktoś krzyknął, muszę iść, później porozmawiamy o problemach wymyślonych przez Ciebie - skończył mówić po czym pobiegł na dziedziniec. To co tam zobaczył totalnie go zaskoczyło. Ominęła mnie prawdziwa walka, oby byli jacyś jeńcy do zabawy. |
|
Autor |
RE: Świątynia |
Amelia
Użytkownik
Postać: Ruby
Postów: 3904
Mistrz Przetrwania
|
Dodane dnia 17-05-2010 21:43 |
|
|
Elena, wciąż zakrwawiona na twarzy, wyjrzała na dziedziniec, skąd dochodziły krzyki.
- O nie... - jęknęła, widząc faceta trzymającego nóż na gardle Meredith - Nie wygłupiaj się, wypuść ją. - powiedziała dosyć głupio, co prawdopodobnie było konsekwencją uderzenia kamieniem w głowę - Po co Ci jej śmierć, skoro Ty i Twoja koleżanka, którą nazywacie numerem 4 jesteście już i tak martwi. Nie ma dla was szans. Wypuść Meredith. |
|
Autor |
RE: Świątynia |
Furfon
Użytkownik
Postać: Helena
Postów: 6221
Mistrz Przetrwania
|
Dodane dnia 17-05-2010 21:49 |
|
|
Faraday rozejrzał się dokładnie. Kilka metrów przed nim stał mężczyzna, trzymający kogoś. Po rudych włosach rozpoznał że to Meredith. To go mogę zaskoczyć, on mnie nie widzi. Tylko muszę się skradać i szybko zadać cios, by Meredith nie zginęła. |
|
Autor |
RE: Świątynia |
Muminka
Użytkownik
Postać: Unnur Þorbjörg Gunnarsdóttir
Postów: 2001
Mistrz Przetrwania
|
Dodane dnia 17-05-2010 21:52 |
|
|
Krew z łuku zalała już prawie całą moją twarz przez co ledwo widziałam na oczy. Czerwona ciecz powoli ciekła po policzku, aż dotarła do moich wyschniętych warg. Czułam zimne ostrze na mojej szybko pulsującej tętnicy. W ogóle się nie ruszałam, a nawet starałam się nie oddychać w obawie, że choćby najmniejszy ruch sprawi, że nóż przetnie mi szyję.
- Nie podskakuj blondyno! Skoro my jesteśmy już martwi to ona też będzie martwa- warknął zirytowany- A Ty się wytrzeszczu tak nie skradaj bo jeden ruch i będziesz miał jej krew na twarzy- kiwnął głową na Faradaya i pociągnął mnie mocniej za włosy, jednocześnie przyciągając bardziej do siebie. Pisnęłam z bólu.
' target='_blank'>
Edytowane przez Muminka dnia 17-05-2010 21:56 |
|
Autor |
RE: Świątynia |
Amelia
Użytkownik
Postać: Ruby
Postów: 3904
Mistrz Przetrwania
|
Dodane dnia 17-05-2010 22:04 |
|
|
Meredith wygląda tak samo jak ja... też ma twarz umazaną krwią - pomyślała i mało brakowało, a powiedziałaby to na głos. Jednak powstrzymała się w ostatniej chwili. Delikatnie dotknęła ręką głowy... Nie był to dobry pomysł. Ból się jeszcze bardziej nasilił. Elena skrzywiła się... Miała wrażenie, że głowa jej zaraz eksploduje... Daniel chętnie by na to popatrzył... - pomyślała i prawie wybuchnęła śmiechem, co sprawiło, że natężenie bólu wzrosło i wyskoczyło poza skalę. Elena, opanuj się, skup się... Myślisz o głupotach, a Mer może zaraz zginąć. - próbowała przemówić sobie do rozsądku. Dostaniesz batoniki w zamian za Mer - znów pomyślała głupotę. Nie wytrzymała i wybuchnęła śmiechem, opierając się o drzewo, aby nie upaść.
- Czego chcesz? - wydusiła w końcu - Numeru 4 nie dostaniesz.
Edytowane przez Amelia dnia 17-05-2010 22:05 |
|
Autor |
RE: Świątynia |
Joshua Barnett
Użytkownik
Postów: 101
Mistrz Przetrwania
|
Dodane dnia 17-05-2010 22:04 |
|
|
Opierałem się o ścianę w korytarzu świątyni. Ledwo pamiętałem ostatnie wydarzenia... Pocałunek z Mer, numerek strzelający w mój bark. Strzelający? No właśnie, stąd ten ból. Nie wiem ile tam leżałem, ale usłyszałem imię Meredith. Mer w niebezpieczeństwie? Muszę jej pomóc! Podźwignąłem się z posadzki, przeszedłem trzy kroki by upaść. Nie mogę jej pomóc, nie będę mógł spojrzeć jej więcej w oczy ze wstydu. |
|
Autor |
RE: Świątynia |
Muminka
Użytkownik
Postać: Unnur Þorbjörg Gunnarsdóttir
Postów: 2001
Mistrz Przetrwania
|
Dodane dnia 17-05-2010 22:13 |
|
|
Facet spojrzał z krzywym uśmiechem na Elenę.
- Czwórki nie dostanę?- powtórzył kpiąco pytanie. Za włosy przysunął moje ucho do jego twarzy- widzisz mała jakich masz przyjaciół?! Czwóreczka jest dla nich ważniejsza niż Ty! Hahaha... pomachaj im na do widzenia- zaśmiał się pewny siebie i przycisnął mocniej nóż do gardła. Nie przełknęłam nawet śliny. Widziałam już śmierć przed oczami. Śmierć i... O Boże! W jednej sekundzie wszystko do mnie wróciło. Wszystkie moje wspomnienia z przed katastrofy. Wszystko mi się przypomniało. Ale co z tego skoro zaraz miałam zginąć? Jakie to miało teraz znaczenie. Mogłabym kompletnie nic nie pamiętać gdybym miała pewność, że będę jeszcze żyć. Spojrzałam wymownie na Elenę. Mój wzrok dosłownie mówił "Przypomniałam sobie! Wszystko pamiętam! Nie wypuszczajcie czwórki, on mi nic nie zrobi".
' target='_blank'> |
|
Autor |
RE: Świątynia |
Amelia
Użytkownik
Postać: Ruby
Postów: 3904
Mistrz Przetrwania
|
Dodane dnia 17-05-2010 22:36 |
|
|
Elena momentalnie otrzeźwiała, gdy ujrzała wzrok Meredith. Zobaczyła w nim to, na co czekała od dawna. Stała przed nią dawna Mer z którą mieszkała w domku w Dharmaville, piła tequilę i jadła lasagne. Elena patrzyła w oczy Mer z rozdziawioną buzią, myśląc intensywnie, jak wybrnąć z tej sytuacji...
Edytowane przez Amelia dnia 17-05-2010 22:38 |
|
Autor |
RE: Świątynia |
Furfon
Użytkownik
Postać: Helena
Postów: 6221
Mistrz Przetrwania
|
Dodane dnia 17-05-2010 22:59 |
|
|
Faraday rzucił siekierę na ziemię, to samo z pistoletem, który dzięki temu znajdował się przy wyjściu z Świątyni. Miał jeszcze ukryty przy sobie nóż, lecz tego facet nie mógł wiedzieć. Oby teraz ktoś wyszedł i wziął ten pistolet i niech zabije tego drania, ja z Eleną będziemy absorbować jego uwagę. Faraday zaczął iść wokół tego faceta z Meredith, tak że znalazł się blisko Eleny. Dzięki temu będzie on tylko spoglądał w jedną stronę, a ktoś od tyłu może go zabije. Daniel powiedział do tego faceta
-Zostaw ją to przeżyjesz. Wszyscy wasi ludzie już nie żyją, nie musisz umierać za tą sprawę. Jak zostawisz Meredith to my Ciebie nie zabijemy, pozwolimy Tobie odejść. Uczciwa propozycja, taka okazja nie chodzi piechotą. Ja bym na Twoim miejscu wziął ją, co Ciebie obchodzą inni? Zadbaj o siebie, ratuj się jak teraz dajemy Tobie okazje.
Edytowane przez Furfon dnia 17-05-2010 23:01 |
|
Autor |
RE: Świątynia |
Lincoln
Mistrz Gry
Postów: 6254
Mistrz Gry
|
Dodane dnia 17-05-2010 23:00 |
|
|
Sytuacja w Świątyni się uspokoiła. Dziewczyny opatrywały rany, a Daniel był dziwnie spokojny na widok krwi. Czy to zapowiadało ciszę przed burzą? Malecky wstał z ziemi i wszedł do Świątyni. W środku na szczęście nie było takiej demolki jak na dziedzińcu. Linc wszedł do kuchni po to, aby się napić wody. |
|
Autor |
RE: Świątynia |
Gooseberry
Użytkownik
Postać: Alice Smooth
Postów: 1589
Mistrz Przetrwania
|
Dodane dnia 17-05-2010 23:01 |
|
|
Scarlett znajdowała się z boku sytuacji, powróciwszy po walce z ostatnim agresorem. Przynajmniej tak sądziła, że był ostatni. Szybko jednak dostrzegła, że jeden z tamtych gości trzyma Mer, a zakończenie noża niemal styka się z jej szyją. Chciała krzyknąć z całej siły: "puść ją!", ale w porę zatkała usta, uświadamiając sobie, jak mogłoby się to skończyć. Napotkała na wzrok Eleny. Czekała na jakiś znak od niej. W końcu mężczyzna nie widział Scarlett. |
|
Autor |
RE: Świątynia |
Muminka
Użytkownik
Postać: Unnur Þorbjörg Gunnarsdóttir
Postów: 2001
Mistrz Przetrwania
|
Dodane dnia 17-05-2010 23:07 |
|
|
Facet zaśmiał się jak psychopata. Wiedział, że i tak nie ma żadnych szans, ale chciał chociaż dokuczyć, rozwścieczyć resztę.
- Muhahahahaha... wiesz gdzie mam Twoją propozycję fizyczku?- spojrzał tryumfująco na wszystkich- dokładnie tu!!!- wrzasnął i wbił mi nóż w bok pod żebra. Rozdziawiłam usta w niemym krzyku. Nie zdołałam z siebie nic wykrztusić. Złapałam się za bok. Facet puścił mnie i pędem rzucił się do ucieczki, gdy ja bezwładnie upadłam na ziemię. Krew szybko wypływała mi z rany. Ból był okropny, nie do wytrzymania. Czułam, że to może być koniec. Zaczęłam kaszleć by po chwili poczuć smak krwi w ustach...
' target='_blank'> |
|
Autor |
RE: Świątynia |
Amelia
Użytkownik
Postać: Ruby
Postów: 3904
Mistrz Przetrwania
|
Dodane dnia 17-05-2010 23:19 |
|
|
Elena nawet nie próbowała gonić numerka, który zranił Meredith. Nie obchodziło ją, co się z nim stanie. Podbiegła do dziewczyny, zapominając zupełnie o bólu głowy. Nie wiedząc za bardzo co robić, zaczęła uciskać jej ranę.
- Niech ktoś mi pomoże! - krzyknęła - Trzeba... trzeba coś zrobić - powiedziała bezsilnym głosem. Była wściekła na siebie, że nie wie co robić w takich sytuacjach. W jej oczach zaszkliły się łzy, gdy dostrzegła krew wypływającą z ust Meredith - Nie rób mi tego... Musisz dać radę, przecież... Przecież... - głos ugrzązł jej w gardle i nie mogła powiedzieć nic więcej.
Edytowane przez Amelia dnia 17-05-2010 23:23 |
|
Autor |
RE: Świątynia |
Gooseberry
Użytkownik
Postać: Alice Smooth
Postów: 1589
Mistrz Przetrwania
|
Dodane dnia 17-05-2010 23:20 |
|
|
W momencie, kiedy spojrzała na Elenę, usłyszała cichy jęk Meredith. Jej serce zamarło w przerażeniu. Szybko skierowała wzrok na osobę, od której dobiegał. Krew gwałtownie wypływała spod żebra Stevens. Dłoń rudowłosej instynktownie powędrowała w stronę, gdzie przed momentem wbity został sztylet. Scarlett ani chwili się nie zawahawszy, pędem rzuciła się z pomocą osuwającej na podłogę Meredith.
- Juliet! Juliet! Zawołajcie Julie - krzyczała szatynka, jednocześnie targając jej koszulę i próbując zatamować buzującą krew.
- Mer, Słońce, słyszysz mnie?! - spojrzała w jej pobladłą twarz, krztuszącą się własną krwią. Rain drżały ręce, nie miała pojęcia co powinna zrobić.
Edytowane przez Gooseberry dnia 17-05-2010 23:23 |
|
Autor |
RE: Świątynia |
Lincoln
Mistrz Gry
Postów: 6254
Mistrz Gry
|
Dodane dnia 17-05-2010 23:27 |
|
|
- "Niech ktoś mi pomoże!" - dobiegający z dziedzińca głos Eleny usłyszał Lincoln. Spokojnym krokiem wyszedł z kuchni i szedł w jego kierunku. Dopiero gdy zobaczył ludzi stojących nad Meredith, przyspieszył. Rudowłosa była cała we krwi, jej ciało drżało, a twarz z każdą sekundą była bledsza. - Uciskajcie tę ranę! Nie można dopuścić do utraty zbyt dużej ilości krwi! - podpowiadał zza pleców Malecky. |
|
Autor |
RE: Świątynia |
Furfon
Użytkownik
Postać: Helena
Postów: 6221
Mistrz Przetrwania
|
Dodane dnia 17-05-2010 23:29 |
|
|
Faraday krzyknął gdy numerek zadał cios Meredith. Rzucił się za nim biegiem tylko z nożem, lecz pchała go furia. Kątem oka widział jak Scarlett, Lincoln i Elena rzuciły się do Meredith, by jej pomóc. Facet szybko biegł, lecz nie zwrócił uwagi na Daniela. Nie wziął pod uwagę jego determinacji, jego szaleństwa. Faraday biegł za nim przez jakiś czas, aż w końcu zdołał go dogonić i rzucić się na niego. Daniel wbił nóż w jego gardło, patrzył z satysfakcją jak facet umierał w cierpieniu. Daniel w obłędzie zadźgał nożem jego ciało, nie przerwał nawet gdy on umarł. |
|
Autor |
RE: Świątynia |
Muminka
Użytkownik
Postać: Unnur Þorbjörg Gunnarsdóttir
Postów: 2001
Mistrz Przetrwania
|
Dodane dnia 17-05-2010 23:32 |
|
|
Wiedziałam, że mam mało czasu... że mamy mało czasu. Czułam się coraz bardziej słaba. Dosłownie czułam jak uchodzi ze mnie życie.
- Hej... musicie znaleźć Juu...- przerwałam krztusząc się krwią. Przechyliłam głowę na bok i splunęłam- ...Juliet... zbyt poważne... sami nie dacie... nie dacie sobie rady...- mówiłam coraz ciszej. Widziałam już coraz mniej. Obraz przed oczami stawał się z każdą sekundą bardziej rozmazany, a głosy były przytłumione. Spojrzałam już prawie nieobecnym wzrokiem na dziewczyny. Odkaszlnęłam ledwo co- Elena... pączki... pamiętam... obiecałam... jakby co to musisz drożdże... droższzz.... to podstawa... na pewno sobie poradzisz...- mówiłam cicho takie głupoty, jakby miało to teraz jakiekolwiek znaczenie. Zaczęłam cała drżeć, a z buzi leciało mi już coraz mniej krwi. Byłam blada jak ściana- wiecie, że byłam niezłą gwiazdą rocka?- wysiliłam się jeszcze na blady uśmiech. Dotknęłam Scarlett i Elenę. Spojrzałam na nie wymownie- Juliet... pamiętajcie ja... jaaa...- wyraźnie chciałam coś jeszcze powiedzieć, ale już nie dokończyłam. Głowa bezwładnie opadła mi na ziemię. Straciłam przytomność.
' target='_blank'> |
|