Autor |
RE: Świątynia |
Lion
Użytkownik
Postać: shimano
Postów: 12672
Mistrz Przetrwania
|
Dodane dnia 17-05-2010 18:33 |
|
|
/łoł, Scarlett ma niezłe uszy /
Więc spakował wszystko oprócz soku, który został na plaży, ponieważ Jason został pociągnięty za rękę. Powiedział sobie w myślach, że kiedyś po niego tu wrócą. Biegli przez dżunglę jak najszybciej mogli. |
|
Autor |
RE: Świątynia |
Lincoln
Mistrz Gry
Postów: 6254
Mistrz Gry
|
Dodane dnia 17-05-2010 19:02 |
|
|
Błogą ciszę w kuchni, przerwały dziwne odgłosy. Linc wyjrzał przez okno i zobaczył nadciągającą grupę ludzi. Schylił się bardzo szybko, tak, że nikt go nie zauważył. Przez małą szparę w oknie, obserwował co się dzieje na dziedzińcu. Agresorzy zamordowali jedną z osób żyjących w Świątyni. Nie zrobiło to jednak na Malecky'm większego wrażenia. Zaczął się chaotycznie rozglądać wokoło, w poszukiwaniu towarzyszy. Teraz wszyscy byli w niebezpieczeństwie. |
|
Autor |
RE: Świątynia |
Gooseberry
Użytkownik
Postać: Alice Smooth
Postów: 1589
Mistrz Przetrwania
|
Dodane dnia 17-05-2010 19:03 |
|
|
Gdy dzielił ich już krok od wejścia do Świątyni, usłyszeli krzyki Dogena [Cas, genialnie się wczułeś w rolę ], a w momencie, gdy uchylili drzwi, mężczyzna padł martwy na ziemię. Scarlett upewniła się, że trzyma w ręku nóż i wymieniły wraz z Eleną porozumiewawcze spojrzenia, oznaczające decyzję natarcia na mordercę Skośnookiego. Równocześnie wystartowały, wbijając w jego brzuch dwa sztylety.
- A, masz, pieprzony agresorze. Zapamiętaj sobie z kim zadzierasz - powiedziała z nienawiścią w głosie, a Numerek zwinął się w bólu i opadł bezwładnie na posadzkę, krztusząc się krwią.
- Jeden z głowy... - wydyszała do Eleny.
Edytowane przez Gooseberry dnia 17-05-2010 19:15 |
|
Autor |
RE: Świątynia |
Lincoln
Mistrz Gry
Postów: 6254
Mistrz Gry
|
Dodane dnia 17-05-2010 19:16 |
|
|
- Jee! Dawaj dalej! - Lincoln komentował w ukryciu i samotności walkę Scarlett i Eleny z napastnikami. Był tak podniecony widokiem na dziedzińcu, że chciał już wyskoczyć przez okno i dołączyć do dziewczyn. Trochę mu się jednak nie chciało i został w kuchni. Oglądał się co chwila za siebie, gdyż atak mógł nadejść z każdej strony. Dla bezpieczeństwa, schował się pod stołem.
/jeżeli odpada jedna osoba, to nie ma konieczności wysilania się /
// a skąd wiesz ? Odpadają dwie osoby//
/Czas na kolejną radę. Głosujecie na dwie osoby, do niedzieli godziny 18. Ostatnia rada, na której odpadają dwie osoby./
Edytowane przez Lincoln dnia 17-05-2010 19:23 |
|
Autor |
RE: Świątynia |
Muminka
Użytkownik
Postać: Unnur Þorbjörg Gunnarsdóttir
Postów: 2001
Mistrz Przetrwania
|
Dodane dnia 17-05-2010 19:20 |
|
|
Nie zdążyłam nawet dokładnie obejrzeć rany chłopca, gdy do Świątyni wkroczyły zapowiadane numerki. W popłochu uciekłyśmy z Eleną. Ja nie bardzo wiedząc co ze sobą począć, bez żadnej broni pobiegłam do pokoju Josha.
- No to teraz masz okazję mnie obronić!- rzuciłam roztrzęsionym głosem- Oni nas zabiją!- krzyknęłam zdezorientowana- powiedz mi jak mam się bronić... daj mi jakąś broń... cokolwiek... ja nic nie wiem... damn itt!!!- lamentowałam, niemal biegając po całym pokoju.
' target='_blank'> |
|
Autor |
RE: Świątynia |
Gooseberry
Użytkownik
Postać: Alice Smooth
Postów: 1589
Mistrz Przetrwania
|
Dodane dnia 17-05-2010 19:26 |
|
|
Stały przez chwilę nieruchomo wpatrzone w wypływającą z ust numerka krew.
- Daniel miałby pożywkę! - zaśmiała się Scarlett, której wypity alkohol dawał się trochę we znaki. Nóż zalśnił czerwienią, wchodzącą w kolor bordowy. Za Eleną pojawił się muskularny mężczyzna, przypominający goryla, lecz ta była szybsza. Ze zwinnością i szybkością, przypominającą błyskawicę, wyjęła zza pasa pistolet i strzeliła prosto w jego serce.
- To było niezłe, Eleno - pokiwała z aprobatą głową.
Nie czekały aż upadnie. Odwróciły się do niego plecami, by po chwili usłyszeć głośny łomot o ziemię.
- Za Jacoba! - krzyknęła Elena i rozłączyły się.
Czerwona czapeczka zajęła się kolejną osobą, a do Scarlett podszedł kolejny numerek. Zaczęła się szarpanina.
|
|
Autor |
RE: Świątynia |
Joshua Barnett
Użytkownik
Postów: 101
Mistrz Przetrwania
|
Dodane dnia 17-05-2010 19:27 |
|
|
Do mojego pokoju wbiegła rozhisteryzowana Mer. Krzyczała o numerkach, biegała po pokoju. Wstałem z łóżka i złapałem ją mocno za ramiona. Złożyłem na jej ustach pocałunek, może ostatni w życiu?
- Posłuchaj, weź jak najwięcej kandydatów i uciekaj wejściem awaryjnym, ja i Richard sobie z nimi poradzimy. Zabierzcie Lisę, ona wam pomoże. Idź już, a ja spełnię obietnicę i Cię ochronię. - uśmiechnąłem się, jednak w głębi ducha wiedziałem, że czeka mnie śmierć. Ale dla Mer, zrobiłbym wszystko... |
|
Autor |
RE: Świątynia |
agusia
Użytkownik
Postów: 8436
Mistrz Przetrwania
|
Dodane dnia 17-05-2010 19:32 |
|
|
Błogą ciszę, panującą w kuchni, przerwały odgłosy szamotaniny z zewnątrz. Su oderwała ręce od twarzy. Na jej czole natychmiastowo pojawiły się kropelki potu. W kuchni, prócz niej, był jeszcze Linc, który widocznie jej nie zauważył. Na klęczkach, by nie dosięgnęła jej kula, wyszła z kuchni. Zamykając drzwi szybko przebiegła do swojego pokoju. Z plecaka wyciągnęła pistolet, którego już od dawna nie nosiła przy sobie. Drżała. Pierwszy raz w takiej sytuacji naprawdę się bała. Jedno było pewne- nie było tu osoby, która mogłaby ją chronić... Wybiegła szybko na Dziedziniec, gdzie już rozgrywała się akcja. Scarlett i Elena napierały na wroga. Zaciskając mocno wargi schowała się za filar, mrucząc ciche: przepraszam.... do samej siebie. Nie mogła.
140 osób ginie rocznie od uderzenia papajem. |
|
Autor |
RE: Świątynia |
Gooseberry
Użytkownik
Postać: Alice Smooth
Postów: 1589
Mistrz Przetrwania
|
Dodane dnia 17-05-2010 19:36 |
|
|
Przewaga Numerka, napierającego na Scarlett była znaczna. Dziewczyna nie do końca trzeźwa, tym bardziej nie miała siły do pokonania mężczyzny, co dopiero krwiożerczego Numerka. Serce przyspieszyło jej bicie, gdy przycisnął ją do ściany.
- I co teraz, maleńka? - zapytał, ukazując pakiet żółtych zębów.
Była w potrzasku, zaczął ją przyduszać, nie miała nawet jak pisnąć. Czuła, jak ból rozchodzi się po szyi. Luźną ręką, szukała w kieszeni po omacku noża. W momencie, gdy już go miała w palcach, wyślizgnął jej się na podłogę, co uśpiło jego czujność. Z tyłu zaatakowała go Elena, wbijając z impetem nóż w jego łopatki. |
|
Autor |
RE: Świątynia |
4 8 15 16 23 42
Użytkownik
Postów: 121
Mistrz Przetrwania
|
Dodane dnia 17-05-2010 19:38 |
|
|
macie prawo zabić wszystkie numerki
Nie będą mi już potrzebne
Edytowane przez 4 8 15 16 23 42 dnia 17-05-2010 19:38 |
|
Autor |
RE: Świątynia |
Lincoln
Mistrz Gry
Postów: 6254
Mistrz Gry
|
Dodane dnia 17-05-2010 19:45 |
|
|
Dziwny odgłos przestraszył Lincolna, który siedział pod stołem. Chcąc zobaczyć co się dzieje, wstał, nabijając sobie trzeciego guza w odstępie tygodnia. - Auuu!! - krzyknął, pocierając intensywnie głowę. Odwrócił się i zaobserwował charakterystyczne nogi Suzanne, z dziurami w nogawkach. Wcześniej jej nie widział w kuchni, teraz z niej wychodziła. Podszedł do okna i zobaczył jak biegnie w kierunku Eleny i Scarlett. Lincowi zrobiło się głupio, że dziewczyny bronią Świątyni, a on ogląda to wszystko z bezpiecznego miejsca. |
|
Autor |
RE: Świątynia |
Gooseberry
Użytkownik
Postać: Alice Smooth
Postów: 1589
Mistrz Przetrwania
|
Dodane dnia 17-05-2010 19:49 |
|
|
4 8 15 16 23 42 napisał/a:
macie prawo zabić wszystkie numerki
Nie będą mi już potrzebne
a które zostały?
Mam na myśli tych co są w świątyni i numer 4. Z numerkiem 23 jeszcze coś będzie
Edytowane przez Wyspa dnia 17-05-2010 19:52 |
|
Autor |
RE: Świątynia |
von Veron
Użytkownik
Postów: 2227
Mistrz Przetrwania
|
Dodane dnia 17-05-2010 19:50 |
|
|
Pochłonięta myślami samobójczymi Emily podniosła głowę. W Świątyni rozlegały się dziwne odgłosy. Dziewczyna przez chwilę siedziała bez ruchu na łóżku i nasłuchiwała. W końcu zeskoczyła, nachyliła się i zaczęła szukać czegoś pod łóżkiem. Karabin! I to NAŁADOWANY. Chwyciła go oburącz i uśmiechnęła się. Przynajmniej zrobi coś pożytecznego; zemści się na przeklętym Widmorze... lub dowie się o co chodzi z Numerkami. Wybiegła na dziedziniec. Od razu zobaczyła biegnący Numerek. Nacisnęła na spust, lecz... nie wystrzelił! Emily przestraszona spojrzała na broń. Co się dzieje!? Sięgnęła po nóż i rzuciła się na człowieka.
- Powiedz mi, dlaczego 4 9 15...? Czy to ma związek z Dharmą!?
W odpowiedzi potrząsnął głową i uśmiechnął się okrutnie. Emily wbiła mu nóż prosto w serce. Już nie żył. |
|
Autor |
RE: Świątynia |
Amelia
Użytkownik
Postać: Ruby
Postów: 3904
Mistrz Przetrwania
|
Dodane dnia 17-05-2010 19:54 |
|
|
/ dzięki Cas za dedykację i dzięki Goose że zajęłaś się Eleną /
W jednym momencie Elena zapomniała o wszystkim. Dzieciak przestał się liczyć. Chwyciła pistolet oraz nóż i sekundę później znalazła się na dziedzińcu. Razem ze Scarlett, która okazała się być wyjątkowo waleczna (Elena nie znała jej od tej strony) rzuciły się w wir walki i likwidowały po kolei napastników. Były tak zgrane, że można było pomyśleć, że to nie jest ich pierwszy raz. Zupełnie, jakby pracowały ze sobą od zawsze. Elena była trochę zdenerwowana, że nikt inny im nie pomaga, ale nie było teraz czasu na rozmyślenia na ten temat. Zaczęła rozglądać się dookoła w poszukiwaniu pewnej kobiety... Numeru 4... I ujrzała ją, ładująca pistolet za drzewem. Popędziła w jej kierunku, miała już oddać strzał, gdy kobieta nagle odwróciła się i rzuciła w Elenę kamieniem. Elena złapała się za krwawiące czoło, starając się zachować przytomność i nie pozwolić, aby krew zalała jej oczy.
Edytowane przez Amelia dnia 17-05-2010 19:59 |
|
Autor |
RE: Świątynia |
Lincoln
Mistrz Gry
Postów: 6254
Mistrz Gry
|
Dodane dnia 17-05-2010 19:59 |
|
|
- No tego już za wiele! - widok Emily wkraczającej na dziedziniec i zabijającej jedną z osób, zmusił Lincolna do zareagowania. Wyskoczył przez okno z kuchni na dziedziniec, w tym samym czasie gubiąc pistolet. Nie wracał już po niego, tylko naładowany energią, zaczął biec w kierunku agresorów. Za cel obrał sobie jednego z nich, ubranego w strój moro. Rozpędził się i wyprostowaną nogą kopnął go w plecy. Mężczyzna upadł, a Linc przydepnął go butem. Odwrócił się do dziewczyn i zapytał - Macie na niego ochotę? |
|
Autor |
RE: Świątynia |
Gooseberry
Użytkownik
Postać: Alice Smooth
Postów: 1589
Mistrz Przetrwania
|
Dodane dnia 17-05-2010 20:03 |
|
|
- Dobij go - krzyknęła zadowolona, umorusana krwią Scarlett. Wtem zobaczyła nr 4 nad Eleną. Dziewczyna trzymała się za głowę, chwiejąc się i omal nie tracąc równowagi. Rzuciła się w ich kierunku. Nr 4 wycelowała bronią w Elenę, lecz ta szybko zareagowała i w ostatniej chwili uskoczyła w bok. Korzystając z okazji, Scarlett wyjęła pustą butelkę po whisky z plecaka i z impetem przywaliła kobiecie w głowę []. Nr 4 opadła na ziemię, ciężko oddychając, cała poraniona szkłem.
- Pozostawiam Ci ostatni cios - powiedziała do Eleny, wiedząc, jak bardzo chciała się zemścić na numerkach za Jacoba.
Edytowane przez Gooseberry dnia 17-05-2010 20:05 |
|
Autor |
RE: Świątynia |
von Veron
Użytkownik
Postów: 2227
Mistrz Przetrwania
|
Dodane dnia 17-05-2010 20:06 |
|
|
Emily skrzywiła się lekko.
- Zabijaj, Lin, nie trać czasu, bo zanim się obejrzysz on zabije ciebie- wymsknęło jej się. Poczuła się dziwnie. Nie była tym samym człowiekiem.
Usłyszała za sobą kroki, odwróciła się. W jej kierunku podążał jakiś Numerek. Zanim Emily zdążyła zareagować, uderzył ją tak, że dziewczyna padła an ziemię. Przez chwilę nie mogła oddychać. |
|
Autor |
RE: Świątynia |
agusia
Użytkownik
Postów: 8436
Mistrz Przetrwania
|
Dodane dnia 17-05-2010 20:07 |
|
|
-CZEKAJCIE!- wrzasnęła nagle, wyłaniając się zza kolumny, trzymając pistolet wyciągnięty przed siebie. -Weźmy ją do niewoli. Może powie nam co nieco...- syknęła cicho, oddając kilka niecelnych strzałów w kierunku wrogów, którzy gromadzili się z każdej strony. Szanse były nierówne, ich było zaledwie czterech... Mimo to walczyli do samego końca. Z każdym strzałem Su napawała się coraz większą ilością energii i siły.
140 osób ginie rocznie od uderzenia papajem. |
|
Autor |
RE: Świątynia |
Lincoln
Mistrz Gry
Postów: 6254
Mistrz Gry
|
Dodane dnia 17-05-2010 20:10 |
|
|
- "Dobij go." - to były chyba jedyne słowa, których Lincoln nie chciał w tym momencie usłyszeć. Dziewczyny bawiły się w najlepsze i z uśmiechem na twarzy mordowały kolejne osoby. Malecky nawet nie wiedział kim one są. Spojrzał na twarz mężczyzny leżącego na ziemi. Ten milczący wyraz twarzy i błagalny wzrok zmusił Linca, do zlitowania się nad napastnikiem. Zabrał mu broń i sprawdziwszy, że nikt na niego nie patrzy, wziął faceta za ubranie i zaczął ciągnąć za Świątynie. Wyglądał jak nieżywy, więc Lincoln nie musiał się nawet z tym bardzo ukrywać. Gdy wyszli za dziedziniec, Malecky pchnął go do przodu, żegnając surowym wzrokiem.
Po chwili wrócił na dziedziniec i odpowiedział Suzanne - Jeżeli chcecie go więzić, to jest tam - ręką machnął w kierunku dżungli. Liczył, że mężczyzna już się oddalił i dziewczyny go nie złapią.
Edytowane przez Lincoln dnia 17-05-2010 20:15 |
|
Autor |
RE: Świątynia |
Amelia
Użytkownik
Postać: Ruby
Postów: 3904
Mistrz Przetrwania
|
Dodane dnia 17-05-2010 20:15 |
|
|
Utrzymaj się na nogach, utrzymaj się na nogach.... - powtarzała bez przerwy, zataczając się i kołysząc na boki. Chciała podejść do numeru 4, chciała się na nią rzucić, jednak nie była w stanie. Ledwo widziała na oczy, a głowę przeszywał pulsujący ból. Jak przez mgłę widziała, jak kobieta wstaje z ziemi i podchodzi do niej z szyderczym uśmiechem na twarzy. Wyciągnęła rękę w kierunku Eleny... Elena chciała ja odepchnąć, jednak nie zdołała trafić w jej dłoń. Kobieta zaśmiała się i pchnęła Elenę, która odsunęła się do tyłu i mało brakowało, a przewróciłaby się, czego tak bardzo nie chciała. W końcu Numer 4 wyciągnęła pistolet... Elenie jakimś cudem udało się odskoczyć na bok i uniknąć pocisku. Nie udało jej się jednak utrzymać równowagi. Kątem oka zobaczyła, jak Scarlett rozbija butelkę na głowie kobiety, która po chwili upada na ziemię.
- Scarlett... Miej ją na muszce... - powiedziała, próbując się podnieść, jednak bez powodzenia. - Ja muszę ją zabić. Ale najpierw... ją zamkniemy...
Edytowane przez Amelia dnia 17-05-2010 20:21 |
|