Autor |
RE: Świątynia |
Lion
Użytkownik
Postać: shimano
Postów: 12672
Mistrz Przetrwania
|
Dodane dnia 13-05-2010 15:30 |
|
|
Jason obudził się. Bolało go wszystko - łokcie, kolana, pośladki, plecy, szyja. Poprzednią noc spędził na stole, a tą na podłodze, na prawdę nie wiedział czemu ma skłonność do zasypiania w dziwnych miejscach. Wstał i będąc nadal niewyspanym rzucił się na łóżko. Leżał teraz na brzuchu, stopy miał na podłodze i miał nadzieję na dobry sen. Zanim zdążył o czymkolwiek pomyśleć zasnął. |
|
Autor |
RE: Świątynia |
Amelia
Użytkownik
Postać: Ruby
Postów: 3904
Mistrz Przetrwania
|
Dodane dnia 13-05-2010 15:43 |
|
|
Elena gdy tylko obudziła się, postanowiła iść i sprawdzić, jak miewa się mysz. Gdy dochodziła do kuchni, usłyszała odgłosy rozmowy. Dotarło do niej między innymi słowo "potwór". Przyspieszyła i gdy przeszła przez próg, ujrzała Meredith siedzącą obok myszy i Scarlett siedzącą jak najdalej od myszy.
- Przywitajcie się z Elsonem - powiedziała uśmiechając się szeroko - Wczoraj w nocy go znalazłam. Jason zrobił dla niego to pudełko. - powiedziała i zabrała się do zaparzania kawy. Nagle przypomniała sobie o obietnicy, którą złożyła Jasonowi. Spojrzała na Scarlett i miała ogromną ochotę krzyknąć "Jason Cię kocha!". Ledwo udało jej się powstrzymać... |
|
Autor |
RE: Świątynia |
von Veron
Użytkownik
Postów: 2227
Mistrz Przetrwania
|
Dodane dnia 13-05-2010 17:07 |
|
|
Emily i Suzanne toczyły wczoraj zaciętą grę. W końcu szczęście dopisało Em i wygrała z przyjaciółką, mając całą serię królów. Kobiety spojrzały na siebie niepewnie. Emily jakby krepowała się zadać Su pytanie. A może bała się odpowiedzi? Uśmiechnęła się niepewnie i odeszła do swojego pokoju. Na pytania jeszcze przyjdzie czas.
Dziewczyna przespała całą noc. Nie miała żadnych snów. rano rozbolała ją głowa, bez namysłu sięgnęła po lekarstwo. Zapasy powoli się kurczyły. W opakowaniu zostało około pięciu tabletek...
Emily wstała i energicznym krokiem ruszyła do kuchni.
- Witam wszystkich- powiedziała. Jej wzrok spoczął na myszy, która trzymała Elena. Emily uśmiechnęła się, zrobiła sobie dwie kanapki i wodę. Czuła, że nawet po bardzo słabej herbacie odleciałaby. Trzy pigułki paracetamolu już robiły swoje. Usiadła przy stole i zaczęła jeść.
/Żegnam na razie. Prawdopodobnie nie będzie mnie przez kilka dni. Nie róbcie z Emily żadnych dziwnych rzeczy/ |
|
Autor |
RE: Świątynia |
Lincoln
Mistrz Gry
Postów: 6254
Mistrz Gry
|
Dodane dnia 13-05-2010 17:15 |
|
|
Lincoln ocknął się pod prysznicami dopiero nad ranem. Ta twarzy miał odbite ślady posadzki, na której spał całą noc. Zaschniętą na twarzy krew, zmył wodą. Niestety guza znajdującego się prawie na środku czoła nie był w stanie zlikwidować. Pamiętał jedynie, że został wczoraj przez kogoś napadnięty. - Kto to mógł być? - zastanawiał się. Podszedł do lustra i wpatrywał się w swoje odbicie, jakby chciał od tego gościa z naprzeciwka usłyszeć odpowiedź. Żadna myśl do głowy mu nie przyszła, a posądzanie o to chłopca z bosymi stopami zdawało się być absurdem. Z głową spuszczoną do dołu, poszedł do kuchni. - Cześć dziewczyny. - przywitał się i ciężko wzdychając zaczął przygotowywać kanapki. |
|
Autor |
RE: Świątynia |
jazeera
Użytkownik
Postać: Uchechi Anonaba
Postów: 5281
Mistrz Przetrwania
|
Dodane dnia 13-05-2010 17:27 |
|
|
Ana-Lucia siedziała przy grobie April cały wczorajszy dzień, nawet przy nim zasnęła. Obudziła się twarzą do ziemi. Ehh. Pięknie. Wymamrotała i wstała rozprostowując kości. Od spania w takiej pozycji bolały ją wszystkie kości, zwłaszcza, że prawie odzwyczaiła się spania przy świeżym powietrzu, w dżungli. Do zobaczenia siostro. Spojrzała jeszcze raz na drewniany krzyż i poszła w stronę Świątyni. Na dziedzińcu nie było żywej duszy. Zgadywała, że pewnie są w kuchni, więc właśnie tam się kierowała. - Dzień.. Popołudnie dobry. - Rzuciła i oparła się o blat przy którym Lincoln kroił chleb. - Źle wyglądasz.. Stało się coś? - Spytała nieco zmartwiona. |
|
Autor |
RE: Świątynia |
Lincoln
Mistrz Gry
Postów: 6254
Mistrz Gry
|
Dodane dnia 13-05-2010 17:59 |
|
|
Od wczorajszego dnia, Linc podejrzewał każdego. Każdego oprócz Any, która nie posunęła by się do takiego czynu. Mężczyzna odłożył nóż na bok i przybliżył się do kobiety. - Zwiedzałem wczoraj trochę Świątynię i w jednym z pomieszczeń ktoś dał mi wpie*dol - wyjaśnił bez ogródek. Podejrzliwym wzrokiem spojrzał na wszystkie osoby w kuchni i dodał - Bądź ostrożna bo tu się dzieje coś dziwnego. Słyszałem, że Elena z Jasonem od jakiegoś czasu, kogoś śledzą. |
|
Autor |
RE: Świątynia |
Furfon
Użytkownik
Postać: Helena
Postów: 6221
Mistrz Przetrwania
|
Dodane dnia 13-05-2010 18:54 |
|
|
Faraday obudził się. Od dwóch dni tylko siedział w swoim pokoju i obmyślał plan, by zabić dzieciaka. Wiedział że musi przechytrzyć innych, by nikt się nie dowiedział. Dziś to zrobię, to ostatnia okazja, tym razem się uda. Usiadł koło łózka i zaczął odbijać piłką bejsbolową, którą znalazł na korytarzu o ścianę w swoim pokoju. |
|
Autor |
RE: Świątynia |
Dogen
Użytkownik
Postów: 61
NPC
|
Dodane dnia 13-05-2010 18:58 |
|
|
Dogen wyszedł ze swojego pokoju na dziedziniec. Informował każdego kogo spotkał na drodze, iż...
- They're coming
Cele:
- Macie ostatnią szansę na ucieczkę
- Możecie się również przygotować do walki. |
|
Autor |
RE: Świątynia |
jazeera
Użytkownik
Postać: Uchechi Anonaba
Postów: 5281
Mistrz Przetrwania
|
Dodane dnia 13-05-2010 18:58 |
|
|
Hę? Zaskoczona słuchała wypowiedzi Lincolna, czyli pośród nas jest .. ktoś kto nie chce naszego dobra? Robi nam na przeciw? No bo, jak to logicznie wytłumaczyć.. Coraz bardziej obawiała się sytuacji pomiędzy kandydatami, zwłaszcza takiej gdzie był jeden zdrajca, a cała reszta obwiniała za to innych i spoglądała na nich podejrzliwym wzrokiem. - Ty też bądź ostrożny, Lincoln. - Powiedziała stanowczo. - Niech tylko dorwę tego żartownisia.. - Wzięła nóż i zaczęła kroić kromki. Na samą myśl, że Malecky mógł skończyć inaczej, nie z siniakiem na czole, a czymś konkretniejszym, mocnym pchnięciem noża wkroiła się w drewnianą deseczkę. Ehh.. W tym samym momencie do kuchni wszedł jakiś facet powtarzając w kółko "They're Coming".
Edytowane przez jazeera dnia 13-05-2010 18:59 |
|
Autor |
RE: Świątynia |
Lion
Użytkownik
Postać: shimano
Postów: 12672
Mistrz Przetrwania
|
Dodane dnia 13-05-2010 19:11 |
|
|
Jason właśnie szedł do kuchni gdy napotkał Dogena który oznajmił, że nadchodzą. Wszedł do kuchni, gdzie było kilka osób.
- Co robimy? Ja jestem za tym żeby uciekać, przynajmniej obędzie się bez ofiar. |
|
Autor |
RE: Świątynia |
Amelia
Użytkownik
Postać: Ruby
Postów: 3904
Mistrz Przetrwania
|
Dodane dnia 13-05-2010 19:47 |
|
|
Do kuchni zaczęło przychodzić coraz więcej osób, w tym Emily, Ana-Lucia, Jason i Lincoln, który miał wielkiego guza za czole. Elena chciała rzucić jakiś zgryźliwy komentarz, lecz nie zdążyła, gdyż w kuchni niespodziewanie pojawił się Dogen, powtarzając jedno zdanie.
- Jason, co Ty mówisz... - popatrzyła na niego z wyrzutem - Niby gdzie uciekać? Ja się nigdzie nie ruszam. Będę bronić Świątyni, nawet jeśli miałabym to robić w pojedynkę.! - powiedziała bojowym tonem.
Edytowane przez Amelia dnia 13-05-2010 19:48 |
|
Autor |
RE: Świątynia |
Furfon
Użytkownik
Postać: Helena
Postów: 6221
Mistrz Przetrwania
|
Dodane dnia 13-05-2010 19:52 |
|
|
Faraday ruszył do kuchni, musiał w końcu coś zjeść. Po drodze spotkał Japończyka, który mówił They're coming. W kuchni spotkał resztę kandydatów, którzy o czymś rozmawiali.
-Hej. Spotkałem Japończyka, która mówił że nadchodzą. Co robimy? |
|
Autor |
RE: Świątynia |
Lion
Użytkownik
Postać: shimano
Postów: 12672
Mistrz Przetrwania
|
Dodane dnia 13-05-2010 19:55 |
|
|
- Chcesz zginąć? Ja nie chcę... Nie lubię tego miejsca, chętniej bym już zamieszkał na plaży. - starał się ją przekonać. |
|
Autor |
RE: Świątynia |
Dogen
Użytkownik
Postów: 61
NPC
|
Dodane dnia 13-05-2010 20:01 |
|
|
- Nie mamy wiele czasu - powiedział zniecierpliwiony. - Mam poprawiać fortyfikacje świątyni? |
|
Autor |
RE: Świątynia |
Amelia
Użytkownik
Postać: Ruby
Postów: 3904
Mistrz Przetrwania
|
Dodane dnia 13-05-2010 20:10 |
|
|
Elena spojrzała na Daniela, uśmiechnęła się szyderczo i podeszła do niego
- Daniel, poprzyj mnie. Wiem, że chcesz zostać. Będziesz mógł zabijać. - szepnęła mu do ucha, tak aby tylko on to słyszał a po chwili powiedziała głośno - Dogen, poprawiaj fortyfikacje Świątyni. Ja na pewno tu zostaję. Jason, nie zginiemy. Damy radę.
Edytowane przez Amelia dnia 13-05-2010 20:10 |
|
Autor |
RE: Świątynia |
Dogen
Użytkownik
Postów: 61
NPC
|
Dodane dnia 13-05-2010 20:13 |
|
|
/jak was więcej będzie to dam akcję / |
|
Autor |
RE: Świątynia |
agusia
Użytkownik
Postów: 8436
Mistrz Przetrwania
|
Dodane dnia 13-05-2010 20:14 |
|
|
Po rozmowie i grze z Emily, Su wróciła do swojego pokoju pełna pozytywnej energii. Choć teraz rzadko rozmawiały, te kilka wspólnie spędzonych chwil dały dziewczynie nadzieję, jakąś dziwną, pozytywną energię. Zasnęła szybko, nie ściągając nawet peruki czy butów. Obudziła się z samego rana, pełna sił i wypoczęta. Gwizdała pod nosem, gdy szła do łaźni. Tam szybko zrzuciła z siebie ubranie i zaczęła mydlić swe ciało, podśpiewując pod nosem piosenkę przewodnią z Titanica. Nie zważając na nic zamknęła oczy i pozwalała, by woda spływała po jej ciele i wpadała do otworów rozlewczych. Zazwyczaj w nowym miejscu wstydziła się kąpać. Miała dziwne wrażenie, że ktoś ją obserwuje, albo że ktoś zaraz wpadnie do środka... W Świątyni czuła tak tylko przez moment. Jakież było jej rozczarowanie i zdziwienie, gdy nagle ktoś odsunął drzwi kabinki! Gdy usłyszała kroki myła głowę, więc gdy ktoś rozsunął kabinowe drzwi, otworzyła oczy, a piana wpadła do nich, powodując nieprzyjemne pieczenie. Wrzasnęła głośno i zakryła rękoma swe wdzięki. Stał przed nią Japończyk- ten sam, którego widziała na korytarzach już kilkakrotnie, nigdy jednak nie rozmawiali. Zanim zdążyła powiedzieć cokolwiek, powiedział jedynie: "They`re coming" i oddalił się. Szybko zasunęła drzwiczki i drżącymi rękoma odkręciła kurki z wodą, dokańczając mycie. Prędko wytarła się i ubrała, wkładając na głowę lśniącą od odżywki perukę. Ta właściwie nie była jej już potrzebna- włosy powolutku stawały się takie, jakie były na początku, sięgały już uszu. By blond kędziorków nie było widać spod czarnej peruki, spięła je niedbale na czubku głowy. Doszła do kuchni, gdzie jak podejrzewała, znajdowało się większość ludzi. Był tam również niewzruszony zajściem Japończyk, na którego widok fuknęła głośno. Stała tak na środku kuchni, z zaczerwienionymi oczami, i spoglądała po debatujących towarzyszach. Wreszcie zniecierpliwiona krzyknęła cicho:
-O co tu, kurde, chodzi?!
140 osób ginie rocznie od uderzenia papajem.
Edytowane przez agusia dnia 13-05-2010 20:17 |
|
Autor |
RE: Świątynia |
Lincoln
Mistrz Gry
Postów: 6254
Mistrz Gry
|
Dodane dnia 13-05-2010 21:33 |
|
|
- No właśnie! - dodał Lincoln. - Kto nadchodzi? Przed czym mamy się bronić? |
|
Autor |
RE: Świątynia |
grzechuuu
Użytkownik
Postów: 905
Mistrz Przetrwania
|
Dodane dnia 13-05-2010 21:39 |
|
|
They're coming, They're coming. Powtarzałem to ciągle, od usłyszenia ostrzeżenia Dogena. Kto nadchodzi, Widmore? Może wreszcie będę miał okazję do sprzątnięcia go. Przechadzając się korytarzami w końcu odnalazłem swój pokój. Łatwo zgubić się w tej świątyni, szczególnie, kiedy myślami jest się w zupełnie innym miejscu. Powoli otwierając drzwi dostrzegłem Kate, wrzucającą na siebie moją koszulkę. Wyglądała świetnie, w dodatku patrzyła na mnie zmysłowo. A ja, jak kompletny idiota zepsułem atmosferę pytaniem, które od dawna chciałem jej zadać. - Jak znalazłaś się na wyspie? - Dziewczyna jakby zawiedziona wypowiedzianymi przeze mnie słowami ubrała jeansy i odpowiedziała - Przybyłam tutaj z niejakim Charles'em Widmorem. Kiedy tylko dowiedziałam się o twoim pobycie tutaj, jak najszybciej uciekłam od niego. Sukinsyn nie chciał pozwolić mi odejść. - Przez chwilę spoglądałem na nią ze zdenerwowaniem. Jednak widząc szczery wyraz twarzy poległem. Kate nigdy nie potrafiła kłamać, chociaż doskonale rozpoznawała kłamstwo u innych. U mnie także. Mimo tego, nie miałem serca kłamać podczas rozmów z nią. Wyszliśmy na dziedziniec, ciągle rozmawiając. Nie czułem w sobie już ani odrobiny zła. Wyczuwałem tylko radość. |
|
Autor |
RE: Świątynia |
Gooseberry
Użytkownik
Postać: Alice Smooth
Postów: 1589
Mistrz Przetrwania
|
Dodane dnia 13-05-2010 21:55 |
|
|
- Wiesz, Eleno, co to za dzikie pomysły macie - powiedziała, patrząc z odrazą na mysz. "Jak tylko nadarzy się okazja, to się z nią rozprawię" - pomyślała, gdy do kuchni wkroczył Dogen.
- Nie mam zamiaru w nieskończoność uciekać przed nimi - poparła Larionovą i spojrzała wymownie na Jasona - Zostaję tutaj z Tobą, Eleno. |
|