Autor |
RE: Świątynia |
Furfon
Użytkownik
Postać: Helena
Postów: 6221
Mistrz Przetrwania
|
Dodane dnia 28-04-2010 16:59 |
|
|
-Idźmy wzdłuż tego stawu, jest wysokie prawdopodobieństwo że ktoś podobnie jak ja przyszedł tutaj się umyć. Obyśmy dzisiaj doszli do tej latarni a potem - Faraday przestał mówić, to co ujrzał go przeraziło. Gwałtownie wyjął nóż i powiedział do April - Nie ruszaj się bo zginiesz. Jeszcze jeden krok a będzie po Tobie. - April i Sawyer stali zamurowani - Masz pająka na bucie, zaraz Ciebie on ugryzie a ten wygląda mi na jadowitego. Stój spokojnie, zaraz go usunę. |
|
Autor |
RE: Świątynia |
Lincoln
Mistrz Gry
Postów: 6254
Mistrz Gry
|
Dodane dnia 28-04-2010 17:01 |
|
|
Malecky podszedł do Eleny. Był przekonany, że kobieta będzie wiedziała, skąd wzięła się krew w pobliżu grobu Kate. - Hej, byłem dzisiaj przy grobie Kate i zauważyłem tam, ekhm, krew... Wiesz coś o tym? - zapytał niepewnie. |
|
Autor |
RE: Świątynia |
April
Użytkownik
Postać: Christopher Jones
Postów: 6303
Mistrz Przetrwania
|
Dodane dnia 28-04-2010 17:04 |
|
|
Kobieta spojrzała ze strachem na mężczyznę, a raczej na to co trzymał w ręce. Jakoś nie przekonywała ją gadka o pająku.
- Możesz go usunąć?- wychrypiała, a głos jej się złamał, nie była w stanie już więcej nic powiedzieć. Miała ochotę krzyczeć, ale postanowiła się w ostateczności uspokoić. Przed oczami miała jak Daniel najpierw zabija pająka, a później go zjada. Wzdrygnęła się na samą myśl o tym. O czym ty myślisz...- przeszło jej, po czym błagalnym tonem spojrzała na mężczyznę.
|
|
Autor |
RE: Świątynia |
Dexter
Użytkownik
Postów: 1382
Mistrz Przetrwania
|
Dodane dnia 28-04-2010 17:07 |
|
|
Faraday odwrócił się w kierunku Jamesa i April z nożem w ręku. Zaczął im grozić w żartach, lecz Sawyer przyjął to bardzo poważnie.
- Koleś, odbiło ci? Schowaj ten nóż, albo będzie źle... - rzucił w kierunku Faradaya mając przy tym groźną minę. Kazał też schować się dziewczynie za jego plecami, aby była bezpieczna. |
|
Autor |
RE: Świątynia |
Furfon
Użytkownik
Postać: Helena
Postów: 6221
Mistrz Przetrwania
|
Dodane dnia 28-04-2010 17:09 |
|
|
Faraday uklęknął koło April. Delikatnie usunął pająka z buta, który już wdrapywał się coraz wyżej, po czym go zdeptał. Daniel schował nóż, już nie był mu potrzebny.
- Po wszystkim, jesteś cała i zdrowa. Uśmiechnij się. James gdyby ten pająk ukąsił to April już by nie żyła. Nie wiem po co się tak bulwersujesz, lepiej wrócę do obozu, powiem wszystkim żeby się przygotowali. Do zobaczenia - powiedział Faraday po czym odszedł. Odwrócił się do niech jeszcze i pomachał ręką.
Edytowane przez Furfon dnia 28-04-2010 17:10 |
|
Autor |
RE: Świątynia |
Dexter
Użytkownik
Postów: 1382
Mistrz Przetrwania
|
Dodane dnia 28-04-2010 17:13 |
|
|
Sawyer ni spuszczał swojego wzroku z Daniela dopóki nie było go widać. Kiedy zniknął wśród gęstwiny drzew, byli już niemal całkiem bezpieczni.
- Nie chcę nic mówić, ale jesteśmy na Ciemnym Terytorium. Trzeba szybko znaleźć Mer, może być w tarapatach. - powiedział do dziewczyny Sawyer, poprawiając jej włosy, które opadły na twarz. |
|
Autor |
RE: Świątynia |
Muminka
Użytkownik
Postać: Unnur Þorbjörg Gunnarsdóttir
Postów: 2001
Mistrz Przetrwania
|
Dodane dnia 28-04-2010 17:23 |
|
|
Obudziłam się w swoim małym mieszkanku na skrzyżowaniu siedemnastej i Darling Harbour. Wymieciona, rozciągnięta pościel- nic nowego, pomyślałam rozciągając się. Nowością natomiast była moja matka spokojnie siedząca na fotelu. Omal nie spadłam z łóżka.
- Co Ty tu robisz do cholery?!- wezbrał we mnie gniew- jesteś wymysłem mojego mózgu, co nie?- wstałam, przyglądając się jej uważnie- ...bo gdyby to był mój mózg wolałabym zobaczyć...- nie zdążyłam dokończyć, gdy zza filaru wyszedł on.
- Cześć słoneczko!- usłyszałam jego promienny, ciepły głos.
- Tatoo?!- nie mogłam uwierzyć, że się pojawił mimo że nawet nie dokończyłam swojej wypowiedzi. Rzuciłam się w jego stronę żeby go mocno przytulić. Jednak ku mojemu wielkiemu zdziwieniu mogłam złapać jedynie powietrze.
- Co jest do jasnej cholery?!- rzuciłam zdezorientowana.
- Merdziaku... to nie wymysł Twojego mózgu to śmierć- powiedziała matka, kładąc nacisk na słowa "Merdziaku" i "śmierć". Spojrzałam na nią zbulwersowana.
- Jaka śmierć kobieto? W ogóle się do mnie nie odzywaj!- warknęłam wściekła, widząc matkę po raz pierwszy od jej ucieczki w dzieciństwie.
- Jak możesz tak nie szanować życia idiotko! Wyspa jeszcze z Tobą nie skończyła. Masz mało czasu. Musisz wracać!- odpowiedziała mi matka, pieniąc się. Już miałam zamiar puścić wiązankę ostrych słów i wylać cały swój żal wobec matki, gdy wtrącił się tato.
- Kwiatuszku... utonęłaś, pamiętasz?
- Tak, pamiętam. To było okropne.
- I...?- próbował pociągnąć mnie za język tato.
- I nic. Utonęłam. To wszystko- wzruszyłam ramionami.
- Ehhh... kwiatuszku, dlaczego się poddałaś?- spytał, smutnym wzrokiem.
- Bo jest głupia jak wiadro papai! Wracaj na wyspę Mer, wracaj i żyj!- wtrąciła się po raz kolejny matka. Obrzuciłam ją gniewnym spojrzeniem i krzyknęłam:
- To wszystko przez Ciebie Ty wyrodna matko! Zresztą nawet nie można Cię nazywać matką! To przez Ciebie jestem taka jaka jestem. To przez Ciebie znalazłam się w takiej sytuacji. Ty do tego wszystkiego doprowadziłaś!- wypuszczałam z siebie potok słów, gdy tato uspokoił mnie spokojnym ruchem ręki i powtórzył pytanie.
- Nie poddałam się. Przecież płynęłam. Walczyłam. Płynęłam...
- Nie kochanie, poddałaś się...- chciał coś powiedzieć, ale zatrzymał się gdy spojrzał na zegarek.
- Mówiłam, że ma mało czasu! Wytłumacz to jej!- odezwała się matka, podchodząc do niego. Rzuciłam gniewne, wręcz mrożące spojrzenie matce, po czym pytająco popatrzyłam na tatę. Zaczął powoli:
- Mer kochanie... wiedz, że to nie przez przypadek trafiłaś na wyspę... wyspa ma wobec Ciebie pewne zamiary... wobec Was kandydatów...- chciał coś jeszcze powiedzieć, ale mu przerwałam.
- Tato, proszę Cię nie mów tak... brzmisz zupełnie jak tamci... nie strasz mnie- patrzyłam, nie dowierzając w to co mówi.
- Kiedy to prawda córeczko... to nie przypadek, to przeznaczenie... wyspa jeszcze z Tobą nie skończyła, Jacob nie skończył... musisz uwierzyć w moje słowa córeczko... bo dopóki tego nie zrobisz, nie przyjmiesz tego do świadomości to będą dziać się takie straszne, niedobre rzeczy jak śmierć Kate...- mówił powoli, patrząc mi w oczy, które zaszły mgłą.
- Przepraszam... ja...jaaa... naprawdę nie chciałam żeby ona zginęła... ja nie wiedziałam, nigdy bym do tego nie dopuściła... ja nie jestem takim człowiekiem- zaczęłam płakać.
- Wiem córeczko, wiem. Dlatego musisz wrócić do życia, na wyspę. Twoja matka mówi prawdę. Masz mało czasu kwiatuszku- dokończył. Zapłakana ruszyłam w jego stronę aby się przytulić, jednak odbiłam się tylko od ściany. Rozejrzałam się po salonie. Obydwoje zniknęli. W tym samym momencie, poczułam silny ból w okolicy klatki piersiowej. W dalszym ciągu nieprzytomna, toczyłam ze sobą wewnętrzną walkę...
' target='_blank'> |
|
Autor |
RE: Świątynia |
Amelia
Użytkownik
Postać: Ruby
Postów: 3904
Mistrz Przetrwania
|
Dodane dnia 28-04-2010 17:23 |
|
|
- Krew? To pewnie moja... Gdy wracałam do obozu potknęłam się, upadłam i rozcięłam rękę o kamień. - odpowiedziała Lincolnowi bez zająknięcia się, wymyślając na poczekaniu kłamstwo. Pokazała mu swoją dłoń owiniętą w kawałek materiału - Chyba nie myślałeś, że to krew Daniela? Że znów okaleczał się? - zapytała.
Edytowane przez Amelia dnia 28-04-2010 17:40 |
|
Autor |
RE: Świątynia |
Lincoln
Mistrz Gry
Postów: 6254
Mistrz Gry
|
Dodane dnia 28-04-2010 17:29 |
|
|
Malecky beznamiętnie spojrzał na opatrunek, później na Elenę - Wy się pozarzynacie jak świnie. Tyle tu krwi ostatnio, że można byłoby się zająć produkcją kaszanki. Tam, w dżungli, widziałem rośliny wyglądem przypominające ryż. Jak następnym razem się urżniesz, to od razu mnie wołaj. Będziemy wykorzystywać tą krew do celów spożywczych. - po wypowiedzianych słowach, Lincoln wyciągnął ręce do przodu i leniwie ziewnął. |
|
Autor |
RE: Świątynia |
April
Użytkownik
Postać: Christopher Jones
Postów: 6303
Mistrz Przetrwania
|
Dodane dnia 28-04-2010 17:30 |
|
|
April śledziła wzrokiem Daniela, aż ten zniknął w dżungli i odetchnęła z ulga. Była mu wdzięczna za pomoc i po jego zachowaniu miała coraz większe wątpliwości co do tego czy on zachowuje się jak psychol. Przecież gdyby tak było, to by mi nie pomagał- pomyślała i spojrzała na Jamesa, który najwidoczniej też był poddenerwowany całą tą sytuacją.
- Masz rację trzeba szukać Meredith- powiedziała rozglądając dookoła. W milczeniu zgłębiali się w dżunglę. Po kilku minutach szukania dziewczyny wciąż nie było- Może jest w obozie...
Zaproponowała niebieskooka, która coraz bardziej zaczynała obawiać się o los rudowłosej. Gdy tylko wrócili, Rossum zaczęła szukać Stevens, ale nigdzie nie mogła jej znaleźć, dlatego zapytała.
- Czy ktoś widział Meredith?
|
|
Autor |
RE: Świątynia |
Furfon
Użytkownik
Postać: Helena
Postów: 6221
Mistrz Przetrwania
|
Dodane dnia 28-04-2010 17:31 |
|
|
Faraday wracał do obozu. Chyba to nie był najlepszy pomysł lecz nie mogłem się powstrzymać. Daniel zobaczył z daleka rozmawiającą Elene z Lincolnem. Ruszył w ich kierunku.
-Hej, zbierajcie się powoli, mamy już niedługo wyruszyć do tej latarni.
//ja będę koło 20, // |
|
Autor |
RE: Świątynia |
Amelia
Użytkownik
Postać: Ruby
Postów: 3904
Mistrz Przetrwania
|
Dodane dnia 28-04-2010 17:39 |
|
|
- To miało być śmieszne? - zapytała gniewnie Elena - Myślisz, że specjalnie przewróciłam się i rozcięłam rękę? Myślisz, że bawi nas to, że co chwilę ktoś jest ranny? [tak, Daniela na pewno bawi...] - warknęła, czując, że wściekłość w niej narasta - Mogłam Cię jednak zostawić w tym dole. - zrobiła krzywą minę i spojrzała na Daniela, który właśnie pojawił się w obozie. Na szczęście wyglądał normalnie. |
|
Autor |
RE: Świątynia |
grzechuuu
Użytkownik
Postów: 905
Mistrz Przetrwania
|
Dodane dnia 28-04-2010 17:56 |
|
|
Leżałem odpoczywając na kamieniu, gdy do obozu wpadł Faraday. Wyglądał lepiej, niż ostatnio gdy wbił sobie nóż w ramię. Chyba mu się poprawiło. Pytanie tylko, czy na stałe. A może robi to specjalnie, szykuje coś większego? Nie, to głupie. Nie bałem się Daniela, jednak także nie ufałem mu. Obserwować go nie musiałem. Kilka osób ciągle mu się przyglądało. Moje przemyślenia przerwała April, która wpadła do obozu razem z Sawyerem pytając o rudowłosą. Powoli wstałem i ocierając pot z czoła rzekłem. - Nie, nie widziałem jej od wczoraj. Dlaczego jej szukacie, coś się stało? - Wiedziałem, że Kate zginęła. Nie miałem pojęcia jak i przez kogo. Podszedłem bliżej, zwróciłem się do Eleny. - Hej, możemy zamienić parę słów na osobności? - Spokojnie mogłem rozmawiać przy wszystkich. Ich przecież to też dotyczyło. Nie wiedziałem tylko, czy Larionova tego chciała. Nie żywiła sympatii do Lincolna, który siedział nieopodal. Dlatego zdecydowałem się na rozmowę w cztery oczy. |
|
Autor |
RE: Świątynia |
Lincoln
Mistrz Gry
Postów: 6254
Mistrz Gry
|
Dodane dnia 28-04-2010 18:03 |
|
|
- A ja mogłem Cię pociągnąć do dołu i samemu wyjść, zostawiając Ciebie tam samą. - odpowiedział Lincoln. W pewnym momencie podszedł Neal. Malecky wstając, dmuchnął w ucho Elenie i czym prędzej oddalił się. |
|
Autor |
RE: Świątynia |
Amelia
Użytkownik
Postać: Ruby
Postów: 3904
Mistrz Przetrwania
|
Dodane dnia 28-04-2010 18:07 |
|
|
- Co to miało być?! - zawołała zirytowana za Lincolnem, który przed chwilą dmuchnął jej w ucho.
- Jasne, Neal - odpowiedziała, rzucając gniewne spojrzenie w stronę oddalającego się Lincolna. Odeszła z Nealem w głąb dżungli. Gdy znaleźli się dość daleko od obozu, Elena zatrzymała się.
- Więc o co chodzi? - zapytała, zastanawiając się, o czym Neal chciał porozmawiać. |
|
Autor |
RE: Świątynia |
grzechuuu
Użytkownik
Postów: 905
Mistrz Przetrwania
|
Dodane dnia 28-04-2010 18:26 |
|
|
Powiedz mi, co dokładnie stało się Kate? Dlaczego nie żyje? - Jasne było, że zrobił to ktoś z nas. Dla mnie było oczywiste także, że Kate zginęła przez nieszczęśliwy wypadek. Przynajmniej miałem taką nadzieję. - Aha, prosię Cię szczerej odpowiedzi. - Wiedziałem, że rozpoznam kiedy Elena kłamie. Przez lata zdążyłem się tego nauczyć. Chociaż Rosjanka mogła nauczyć się kłamać. Tak naprawdę nie wiedziałem kim jest, a raczej była przed przybyciem tutaj. Nie miałem pojęcia kim był każdy z Innych. Ludzie, z którym spędziłem tyle czasu byli mi zupełnie obcy.
Edytowane przez grzechuuu dnia 28-04-2010 18:29 |
|
Autor |
RE: Świątynia |
Amelia
Użytkownik
Postać: Ruby
Postów: 3904
Mistrz Przetrwania
|
Dodane dnia 28-04-2010 18:40 |
|
|
- Scarlett, Su i Mer zaczęły się kłócić o to, co powinniśmy zrobić w sprawie Daniela. Po chwili wybuchła bójka. Najpierw doszło do kokosoczynów, a później do rękoczynów. Nagle dołączyła się do nich Kate. I po chwili leżała już martwa... Nie wiem dokładnie jak to się stało, wszystko działo się bardzo szybko... Nie mam pojęcia, kto tak naprawdę ją zabił. Ale to nie jest ważne. To był nieszczęśliwy wypadek.... - opowiedziała Nealowi to, co widziała i spojrzała na niego przenikliwym wzrokiem - Chyba nie uważasz, że któraś z dziewczyn mogłaby to zrobić specjalnie? Przecież to absurd...
Edytowane przez Amelia dnia 28-04-2010 18:42 |
|
Autor |
RE: Świątynia |
agusia
Użytkownik
Postów: 8436
Mistrz Przetrwania
|
Dodane dnia 28-04-2010 18:52 |
|
|
To nie była najgorsza noc na wyspie. To była najgorsza noc... kiedykolwiek. Każdą minutę snu wypełniał psychodeliczny śmiech Kate, jej twarz i rozwiane wiatrem włosy. Budziła się po kilku minutach, zlana potem, drżąc i krzycząc. A później zasypiała znów... Trwało to długo, Suzanne mogła przysiąc, że ta noc była dwudziestokrotnie dłuższa, niż każda inna. W pewnym momencie to, co śniło się jej, zmieniło się. Suzanne była mała, miała może 10 lat, siedziała w cyrku ze starszym bratem. Irytowała się, widziała cierpienie zwierząt, których cała reszta śmiała się w najlepsze... A później na środek wyszedł klaun. Biała farba na jego ciele łuszczyła się. Czerwony nos zwisał bezwładnie. Oczy nabiegły krwią... Najgorszy jednak był jego śmiech. Roztaczał się po publiczności, wprawiając wszystkich w osłupienie. Suzanne miała ochotę rozpłakać się, gdy okazało się że pod maską klowna kryje się twarz panny Austen.
Gdy obudziła się, istotnie po jej twarzy płynęły łzy. Kropelka po kropelce łączyły się w kule i wylewały się na trawę. Było jeszcze ciemno. Podwinęła kolana pod podbródek i szlochając, leżała tak kilka godzin. Poczuła ulgę, gdy z daleka zaczynała słyszeć pierwsze odgłosy życia. Życie... Pierwszy dzień bez niej właśnie się rozpoczął.
140 osób ginie rocznie od uderzenia papajem.
Edytowane przez agusia dnia 28-04-2010 18:53 |
|
Autor |
RE: Świątynia |
Muminka
Użytkownik
Postać: Unnur Þorbjörg Gunnarsdóttir
Postów: 2001
Mistrz Przetrwania
|
Dodane dnia 28-04-2010 18:55 |
|
|
Nadal nie wiedziałam co wybrać. Dlaczego ojciec musiał mieć to samo zdanie co matka? Nie chciałam słuchać tej podłej zołzy. Gdyby tylko ona się pojawiła to bez wahania wolałabym umrzeć niż się jej posłuchać. Ale tato... w tym momencie poczułam ciepło rozchodzące się po całym moim ciele. Przeszywało mnie na wskroś i dotarło do każdej zastygłej komórki. Otworzyłam oczy i pierwsze co zobaczyłam to zatroskana twarz Jacoba. Zaczęłam krztusić się wodą, która po chwili opryskała całą jego twarz.
- J...Jacob? Co się... stało?- wymamrotałam cicho, powoli odzyskując świadomość.
' target='_blank'> |
|
Autor |
RE: Świątynia |
grzechuuu
Użytkownik
Postów: 905
Mistrz Przetrwania
|
Dodane dnia 28-04-2010 19:01 |
|
|
Elena nie okłamała mnie. Nie wiedziałem, czy wyjawiła mi całą prawdę, jednak wydarzenia o których powiedziała miały miejsce. - Oczywiście, że tak nie uważam. To nie możliwe, aby ktoś zrobił to specjalnie. Kokosy dobrze pamiętam. Do tej pory jeszcze szumi mi w głowie. - Uśmiechnąłem się, lecz po chwili radość zniknęła z mojej twarzy. Przypomniałem sobie, jak Mer obwiniała się o śmierć Sun. Tym razem mogło być podobnie. - Dziękuję za odpowiedź. Wczoraj niestety nie miałem okazji osobiście przyjrzeć się wydarzeniom. Dostałem czymś brązowym i twardym w głowę... - po chwili milczenia dodałem - Wracajmy do pozostałych. Musimy zdecydować co dalej.
Edytowane przez grzechuuu dnia 28-04-2010 19:04 |
|