Autor |
RE: Świątynia |
Muminka
Użytkownik
Postać: Unnur Þorbjörg Gunnarsdóttir
Postów: 2001
Mistrz Przetrwania
|
Dodane dnia 27-04-2010 21:11 |
|
|
- No litości... a kto przy zdrowych zmysłach dźga się nożem?- zaśmiałam się ironicznie- błagam Su... od początku pytam jak możemy pomóc Danielowi, a Ty coś pieprzysz o kandydowaniu... - rzuciłam wredne spojrzenie w kierunku blondynki. Byłam na nią wściekła. Plotła takie bzdury, że aż żal było słuchać. W złości cisnęłam w jej stronę kokosem, a przez głowę przeleciała mi jedna myśl: "140 osób ginie rocznie od uderzenia kokosem"
' target='_blank'> |
|
Autor |
RE: Świątynia |
Amelia
Użytkownik
Postać: Ruby
Postów: 3904
Mistrz Przetrwania
|
Dodane dnia 27-04-2010 21:14 |
|
|
Elena przysłuchiwała się ostrej wymianie zdań, jednocześnie wyjmując z włosów liście. Jeszcze nigdy nie widziała tak wkurzonej Sue, Mer czy Scarlett.
- Hej, dziewczyny, nie kłóćcie się... Przecież wszyscy chcemy tego samego - aby Daniel poczuł się lepiej. Wczorajszego wieczoru on sam prosił nas po pomoc. - powiedziała przypominając sobie ostatnie słowa mężczyzny przed utratą przytomności - Skoro Dogen wie, jak uratować życie umierającemu, pewnie będzie wiedział jak pomóc Danielowi. Myślę, że pójście do Świątyni to dobry pomysł... |
|
Autor |
RE: Świątynia |
agusia
Użytkownik
Postów: 8436
Mistrz Przetrwania
|
Dodane dnia 27-04-2010 21:17 |
|
|
W momencie, w którym kokos, ciśnięty przez Meredith, trafił w jej głowę, nie obchodziło jej już, dlaczego właściwie się kłócą. Zapomniała o Danielu, o jego pseudochorobie... Z jej oczu płynęła jawna nienawiść ]:-> Podchodząc powoli do Meredith, zapytała wyraźnie i donośnie:
-Co właśnie zrobiłaś?
140 osób ginie rocznie od uderzenia papajem. |
|
Autor |
RE: Świątynia |
Gooseberry
Użytkownik
Postać: Alice Smooth
Postów: 1589
Mistrz Przetrwania
|
Dodane dnia 27-04-2010 21:18 |
|
|
Natomiast Scarlett równie zdenerwowana, patrzyła z satysfakcją, jak Sue dostaje kokosem w głowę, nie odnosząc żadnych obrażeń. No, może z wyjątkiem chwilowego bólu i nabicia siniaka. Wezbrała w niej zawziętość i przez myśl przeszła jej wczorajsza piosenka "Łysy John". Pamiętała, że przypisały ją z Elenę do "Mary Sue".
"Tam w porcie czeka już Mary Sue,
Która wielka jest jak mały sklep.
[...] Ma zębów pięć i łysy łeb".
Kąciki jej ust uniosły się w szyderczym uśmieszku.
- Chyba zakuty łeb - wypowiedziała do siebie na głos tak, że kilka głów odwróciło się w jej stronę.
Teraz wszyscy, którzy byli przeciw Suzanne [czyt. Meredith], byli po jej stronie. Szatynka, widząc do czego kłótnia zmierza, sięgnęła po drugiego kokosa i zaatakowała blondynę od tyłu tak, że owoc, uderzając o jej głowę przepołowił się na pół. []
/Sory Agusia. To przez wściekłość /
Edytowane przez Gooseberry dnia 27-04-2010 21:24 |
|
Autor |
RE: Świątynia |
Lincoln
Mistrz Gry
Postów: 6254
Mistrz Gry
|
Dodane dnia 27-04-2010 21:23 |
|
|
W momencie gdy nad głowami zaczął latać kokos, finalnie uderzający Suzanne, Malecky postanowił nie brać udziału tej kłótni nawet jako widz. Wstał i będąc gotowym do osłony przed lecącym kokosem poszedł szukać Any-Lucii. Przez ostatnich kilka dni rzadko z nią rozmawiał. Chciał się dowiedzieć co jest przyczyną jej złego humoru. |
|
Autor |
RE: Świątynia |
grzechuuu
Użytkownik
Postów: 905
Mistrz Przetrwania
|
Dodane dnia 27-04-2010 21:23 |
|
|
Uważnie słuchałem dyskusji, a raczej kłótni dziewczyn. W pewnym momencie zobaczyłem przed oczami wielkiego kokosa. Szybko schyliłem się, a ten trafił prosto w Su. - Hej, hej. Spokojnie. Ja tutaj jestem od rzucania. Nie ważne czy to dynamit czy kokos. - Mer i Su wyraźnie miały ochotę rzucić się na siebie. Do moich uszu doszły słowa Scarlett. Wybuchnąłem niekontrolowanym śmiechem. Wszyscy patrzyli się na mnie jak na idiotę, a ja śmiałem się w najlepsze nie zważając na to co zrobią dziewczyny.
Edytowane przez grzechuuu dnia 27-04-2010 21:24 |
|
Autor |
RE: Świątynia |
Amelia
Użytkownik
Postać: Ruby
Postów: 3904
Mistrz Przetrwania
|
Dodane dnia 27-04-2010 21:27 |
|
|
Nikt nawet nie zwrócił uwagi na Elenę.
- No to teraz dopiero się zacznie... - stwierdziła patrząc, jak Sue obrywa kokosem i podchodzi do Meredith, wyglądając jeszcze groźniej niż przed chwilą. Elena złapała się za głowę - Nie mogę na to patrzeć... - powiedziała, mimo wszystko nie odrywając wzroku od dziewczyn. Na chwilę tylko zerknęła na Neala, który śmiał się jak wariat. - Co to się dzieje... Chyba wszystkim zaczyna odbijać...
Edytowane przez Amelia dnia 27-04-2010 21:27 |
|
Autor |
RE: Świątynia |
Muminka
Użytkownik
Postać: Unnur Þorbjörg Gunnarsdóttir
Postów: 2001
Mistrz Przetrwania
|
Dodane dnia 27-04-2010 21:27 |
|
|
Nie sądziłam, że mam tak dobrego cela. Kokos trafił Su prosto w czoło, a ja mimowolnie zachichotałam pod nosem. Dziewczyna jednak nie była z tego faktu dumna i wesoła tak jak ja. Podeszła do mnie z groźnym wyrazem twarzy.
- Uderzyłam Cię w łeb kokosem- odpowiedziałam spokojnie, patrząc Su prosto w oczy z uśmiechem na twarzy- być może kokos rozwinął tak niebywałą prędkość, że go nawet nie dostrzegłaś...- tłumaczyłam poważnie, ściskając usta aby nie parsknąć śmiechem.
' target='_blank'> |
|
Autor |
RE: Świątynia |
April
Użytkownik
Postać: Christopher Jones
Postów: 6303
Mistrz Przetrwania
|
Dodane dnia 27-04-2010 21:30 |
|
|
Kobieta patrzyła z dezorientacją co się dzieje pomiędzy Meredtih, Scarlett, a Suzanne. Przełknęła głośno ślinę patrząc jak wściekła rudowłosa rzuciła kokosem w blondynkę.
- Spokojnie... dziewczyny...- wyjąkała, ale i tak nikt jej nie słuchał dlatego postanowiła się nie wtrącać chyba, że sprawy zajdą za daleko. Miała ochotę w pewnym momencie wybuchnąć śmiechem zwłaszcza po wytłumaczeniu Mer, ale postanowiła się opanować, bo uznała, ze to nie będzie sprawiedliwe wobec Suz, a w tej sprawie chciała być transparentna.
Edytowane przez April dnia 27-04-2010 21:32 |
|
Autor |
RE: Świątynia |
jazeera
Użytkownik
Postać: Uchechi Anonaba
Postów: 5281
Mistrz Przetrwania
|
Dodane dnia 27-04-2010 21:32 |
|
|
Ana stała daleko z tyłu obozowiska. Oparta o palmę przyglądała się zachowaniu dziewcząt. Prychnęła spoglądając na dziecinne zachowanie Mer, która w ten sposób jak gdyby chciała udowodnić kto ma więcej siły. Żałosne. Myślała, że są na tyle mądre by załatwić sprawę dyskutując a nie przechodząc do rękoczynów. Stała wpatrując się w dziewczyny kiedy podszedł do niej Lincoln. - Człowieku wyglądasz jak po wojnie secesyjnej. - Powiedziała wpatrując się w jego poharataną twarz. - Tyle, że nie odejmuje Ci to uroku. - Dodała i pocałowała go w policzek. |
|
Autor |
RE: Świątynia |
Dexter
Użytkownik
Postów: 1382
Mistrz Przetrwania
|
Dodane dnia 27-04-2010 21:33 |
|
|
Sawyer stał z boku i obserwował kłótnię dziewczyn. Z jednej strony wyglądało to komicznie, lecz niepotrzebne spory i rękoczyny nie były konieczne. Jamesa zaczynała już od ich wrzasków boleć głowa, jednak dalej czekał na dalszy rozwój wydarzeń. |
|
Autor |
RE: Świątynia |
Lincoln
Mistrz Gry
Postów: 6254
Mistrz Gry
|
Dodane dnia 27-04-2010 21:43 |
|
|
- Hej, Lucy. Co powiesz na mały spacer? Nie mam ochoty oglądać tej walki na kokosy. - zaproponował Lincoln. Mimo bardzo miłego przywitania, Ana była jakaś zagubiona, smutna. Lincoln zaczął mieć wyrzuty sumienia. Dla niego na pierwszym miejscu stało szczęście ukochanej. |
|
Autor |
RE: Świątynia |
agusia
Użytkownik
Postów: 8436
Mistrz Przetrwania
|
Dodane dnia 27-04-2010 21:47 |
|
|
Czując rozbijający się o jej potylicę kokos, warknęła głośno, niczym pies na widok drugiego, większego psa.
-Doigrałyście się, suki!- wrzasnęła i rzuciła się na Meredith, która znajdowała się bliżej Suzanne. Pięściami zaczęła okładać jej twarz i ramiona. Krzycząc głośno wbijała swe kolana w jej brzuch. Nigdy jeszcze nie czuła takiej złości, jak w chwili obecnej. Nie liczyło się dla niej to, że patrzą na nich inni, że bije ją za nic... Przez jej myśl przechodziło tylko jedno: cel sprawienia jak największego bólu, a może nawet doprowadzenia do śmierci.
140 osób ginie rocznie od uderzenia papajem.
Edytowane przez agusia dnia 27-04-2010 22:00 |
|
Autor |
RE: Świątynia |
Furfon
Użytkownik
Postać: Helena
Postów: 6221
Mistrz Przetrwania
|
Dodane dnia 27-04-2010 21:50 |
|
|
Faraday siedział tyłem do kandydatów 30 metrów dalej, koło jeziorka. Dokładnie słyszał ich kłótnie. Doskonale, już się kłócą, może zaraz sobie skoczą do gardeł. Daniel dotknął palcem swojej rany. To dopiero początek, teraz muszę opanować się gdy będę wśród nich, udawać normalnego. Faraday spojrzał w swoje odbicie w wodzie, morderczy uśmiech samoistnie pojawił się na jego twarzy. Szybko zmienił wyraz twarzy na normalny, niewinnego i zagubionego człowieka. |
|
Autor |
RE: Świątynia |
Dexter
Użytkownik
Postów: 1382
Mistrz Przetrwania
|
Dodane dnia 27-04-2010 21:55 |
|
|
James był w szoku, kiedy Su rzuciła się z pięściami na biedną Meredith. Na jej twarzy malowała się czysta złość, nie sądził, że filigranowa blondynka, a zarazem jego serdeczna przyjaciółka jest zdolna do takich rzeczy. Sawyer chciał je rozdzielić, ale wewnętrzny głos podpowiedział mu, żeby załatwiły swoje sprawy między sobą. Podszedł do Eleny i spytał:
- Jak sądzisz, która wygra? |
|
Autor |
RE: Świątynia |
Gooseberry
Użytkownik
Postać: Alice Smooth
Postów: 1589
Mistrz Przetrwania
|
Dodane dnia 27-04-2010 21:55 |
|
|
- Pierdolona maniaczka!- krzyknęła Scarlett, patrząc, jak ta niemiłosiernie okłada pięściami Rudą - Chcesz ją zabić? - skoczyła w jej stronę, lecz tamta zupełnie ją zignorowała.
- Nie, Tleniona Blondyno, tak się bawić nie będziemy! - w obronie Meredith, chwyciła nieopodal leżącego, rozgniecionego kokosa i nasmarowała twarz Suzanne, przy okazji, ku jej uciesze, wbijając w jej skórę kawałki twardej skorupy. Nie obchodziło ją teraz to, że walka była nie fair - dwie na jedną. "Sama tego chciała!" - przeszło jej przez myśl, kopiąc ją w piszczel.
/ Goose nie przeszkadzaj /
Przecież kłótnia rozpętała się między nami trzema
Edytowane przez Gooseberry dnia 27-04-2010 22:01 |
|
Autor |
RE: Świątynia |
Muminka
Użytkownik
Postać: Unnur Þorbjörg Gunnarsdóttir
Postów: 2001
Mistrz Przetrwania
|
Dodane dnia 27-04-2010 22:01 |
|
|
Nic nie zapowiadało tego co właśnie się działo. Gdyby zaś można było przewidzieć brzmienie słowa, które będzie się powtarzało najczęściej w ciągu następnych kilku minut, pewnie zmieniłybyśmy plany. Choć właściwie może wcale nie? Nie przewidziałam także suzannowskiej pięści, która centralnie wylądowała na moim nosie i przesłoniła mi na moment świat. Poczułam przeszywający ból, a po chwili zrobiło mi się słodko w ustach. W kącikach pojawiła mi się krew, którą dyskretnie oblizałam językiem. Czym prędzej odepchnęłam od siebie rozwścieczoną Su.
- Hej, odbiło Ci? Powariowałaś do reszty jak Twój przydupas?- warknęłam gniewnie, do dziewczyny, która wylądowała na drzewie. Nie sądziłam, że przybierze to taki obrót sprawy. Nie chciałam się bić, ale nie mogłam też pozwolić aby ktoś mnie bezkarnie okładał pięściami. Nie byłam więc dłużna. Odwinęłam dwa razy porządnie Su w twarz, szarpiąc za włosy. Liczyłam na to, że kobieta się opamięta. Chociaż patrząc na jej wprawdzie zmasakrowany ale zacięty wyraz twarzy, nic nie zapowiadało szybkiego końca.
' target='_blank'>
Edytowane przez Muminka dnia 27-04-2010 22:03 |
|
Autor |
RE: Świątynia |
Amelia
Użytkownik
Postać: Ruby
Postów: 3904
Mistrz Przetrwania
|
Dodane dnia 27-04-2010 22:07 |
|
|
- O mój Boże! - zawołała Elena patrząc na dziewczyny szeroko otwartymi oczami. Stała w miejscu jak wryta, nie wierząc w to co widzi. Gdy zagadnął do niej Sawyer, spojrzała na niego, na jej twarzy wciąż malowało się wielkie zaskoczenie.
- Co...? Kto wygra? Ja martwię się raczej o to, kto zostanie zabity! - powiedziała, jednak po chwili zastanowienia postanowiła odpowiedzieć na pytanie Jamesa - Mer może mieć doświadczenie w bójkach... Kto wie, co ona robiła w swoim buntowniczym życiu...
Edytowane przez Amelia dnia 27-04-2010 22:13 |
|
Autor |
RE: Świątynia |
agusia
Użytkownik
Postów: 8436
Mistrz Przetrwania
|
Dodane dnia 27-04-2010 22:15 |
|
|
Suzanne poczuła silny ból w okolicy nerek. Czuła się tak, jakby ruda szybkim ruchem przestawiła jej wszystkie wnętrzności. Jęknęła z bólu i nie pozostawała dłużna. Jej ciosy i kopy były kilkakrotnie mocniejsze, niż na początku. Liczyło się tylko to, by sprawić Meredith ból. Gdzieś od tylu zaczęła atakować ją również Scarlett. Walka była nierówna, 2:1. Suzanne czuła się coraz bardziej obolała i bezsilna, mimo to oddawała nadal coraz mniej celne ciosy. Widząc to, do walki przyłączyła się Kate. Ta zajęła się Scarlett- chwyciła mocno jej sutki w palce i wykręciła je mocno, zadając tym samym dziewczynie zdecydowanie więcej bólu, niż każde z niepotrzebnych uderzeń Suzanne-Meredith. Walka toczyła się między czterema kobietami. W grę wchodziły kokosy, wykręcanie kończyn, mocne zdecydowane ciosy i kopniaki. W pewnym momencie ktoś spoza ich czwórki krzyknął głośno. W boju walki Su odwróciła się, wymierzając ciosy na oślep. Gdy zobaczyła to, co wywołało krzyk ludzi, jej ręce opadły bezwładnie. W walce ktoś uderzył za mocno. Kate leżała obok martwa, a z jej głowy sączyły się strumienie krwi.
//z pozdrowieniami dla Lincolna
/ Wszystko było za moim pozwoleniem żebyście czasami się nie mścili /
140 osób ginie rocznie od uderzenia papajem.
Edytowane przez Wyspa dnia 27-04-2010 22:21 |
|
Autor |
RE: Świątynia |
Lion
Użytkownik
Postać: shimano
Postów: 12672
Mistrz Przetrwania
|
Dodane dnia 27-04-2010 22:23 |
|
|
Jason który właśnie przed chwilą podszedł trochę bliżej bójki zdziwił się bardzo, trzy metry od niego padła Kate z rozwaloną głową, krew wsiąkała w ziemię. Była martwa. Popatrzył wrogo na dziewczyny.
- Ja bym się kłócił czy większymi psycholkami jesteście wy czy Daniel... - nie za bardzo mógł uwierzyć, że stało się to co się stało w dodatku nie cierpiał widoku krwi więc odszedł aż na drugi skraj polany i położył się na ziemi.
Edytowane przez Lion dnia 27-04-2010 22:24 |
|