Autor |
RE: Świątynia |
Lion
Użytkownik
Postać: shimano
Postów: 12672
Mistrz Przetrwania
|
Dodane dnia 20-05-2010 19:14 |
|
|
Joshua, Meredith i Jason powoli zbliżali się do chatki... |
|
Autor |
RE: Świątynia |
Muminka
Użytkownik
Postać: Unnur Þorbjörg Gunnarsdóttir
Postów: 2001
Mistrz Przetrwania
|
Dodane dnia 20-05-2010 19:15 |
|
|
- Hmm, ok... ale jak będziemy już blisko to musimy zachowywać się cicho... otoczymy chatkę czy coś...- mówiłam, w myślach wyobrażając sobie chatkę i jak to wszystko wygląda- i jeśli ten psychol nie będzie chciał dać za wygraną to przysięgam, że go zabiję- wycedziłam przez zęby, ignorując uwagę Jasona o tym, że możemy strzelić w nogi.
' target='_blank'> |
|
Autor |
RE: Świątynia |
Furfon
Użytkownik
Postać: Helena
Postów: 6221
Mistrz Przetrwania
|
Dodane dnia 20-05-2010 19:45 |
|
|
-No dobra, zjadłem już pączki, już się najadłem. Zaraz wam coś dam do jedzenia i picia, nie chce żebyście mi tutaj przypadkiem umarli. Umrzecie tylko wtedy gdy będę chciał. Pójdziemy się przewietrzyć, zaplanowałem wam ciekawe zajęcia. Uśmiechnijcie się, zawsze może być gorzej - Daniel z obłędem na twarzy uśmiechał się do reszty. |
|
Autor |
RE: Świątynia |
agusia
Użytkownik
Postów: 8436
Mistrz Przetrwania
|
Dodane dnia 20-05-2010 19:52 |
|
|
-Odpowiedz na pytanie Scarlett.- powiedziała po słowach Daniela. -Jesteśmy Twoimi przyjaciółmi. Dlaczego robisz z nas niewolników?
140 osób ginie rocznie od uderzenia papajem. |
|
Autor |
RE: Świątynia |
Furfon
Użytkownik
Postać: Helena
Postów: 6221
Mistrz Przetrwania
|
Dodane dnia 20-05-2010 19:56 |
|
|
-Robię to dla waszego dobra, naprawdę musicie mi uwierzyć. Dzięki mnie poznacie siebie, zrozumiecie swoje błędy, zmienicie się tak jak ja na dobrych ludzi. Robię to bo jestem waszym przyjacielem, chce dla was jak najlepiej. Jestem pewny że będziecie mile wspominać ten czas. - oznajmił Daniel. Już totalnie ześwirował, gdy wypowiadał te słowa to był przekonany że to święta prawda. |
|
Autor |
RE: Świątynia |
agusia
Użytkownik
Postów: 8436
Mistrz Przetrwania
|
Dodane dnia 20-05-2010 20:02 |
|
|
-Jakie nasze błędy?- krzyknęła, nie wytrzymując idiotyczności słów mężczyzny. -Daniel, proszę Cię! Czy naprawdę uważasz, że jesteśmy źli? Dlaczego chcesz ingerować w nasze życie bez naszej zgody?!- Daniel podszedł bliżej tak, że stracił z oczu Scarlett i Lincolna. Su modliła się w duchu, by wykorzystali ten moment na wykradnięcie noża lub pistoletu, jakkolwiek mieliby to zrobić.
140 osób ginie rocznie od uderzenia papajem. |
|
Autor |
RE: Świątynia |
Lion
Użytkownik
Postać: shimano
Postów: 12672
Mistrz Przetrwania
|
Dodane dnia 20-05-2010 20:03 |
|
|
- Nie zabijaj go, nie dość że tamci nas atakują, to jeszcze wojny domowej nam brakuje. Kate chyba jest wystarczającym przykładem - popatrzył surowo na Meredith i szli dalej. |
|
Autor |
RE: Świątynia |
Muminka
Użytkownik
Postać: Unnur Þorbjörg Gunnarsdóttir
Postów: 2001
Mistrz Przetrwania
|
Dodane dnia 20-05-2010 20:19 |
|
|
- Suuureee...- odburknęłam wściekła. Nie ma co, dołożył mi z tą Kate. Mimo tego i tak jeśli Faraday na nas naskoczy albo zrobi krzywdę, któremuś z kandydatów to go zastrzelę. Zresztą wojna domowa już się zaczęła.
' target='_blank'> |
|
Autor |
RE: Świątynia |
Lincoln
Mistrz Gry
Postów: 6254
Mistrz Gry
|
Dodane dnia 20-05-2010 20:32 |
|
|
Od kilku godzin Lincoln próbował się uwolnić. Był jednak tak mocno związany, że wymagało to wiele wysiłku. Po długim okresie walki z liną, w końcu udało mu się wyciągnąć z niej dłonie. Spojrzał na Scarlett, później na Suzanne i kiwnął głową, dając im do zrozumienia, że wszystko idzie zgodnie z planem. - Spróbuję wyciągnąć ten pistolet. Wy się nie ruszajcie. Nie ma na razie potrzeby ryzykować - szeptem powiedział do dziewczyn. Lincoln wyczekał moment, kiedy Daniel spuścił z niego wzrok i pędem ruszył w stronę plecaka. Faraday był jednak czujniejszy niż mu się wydawało i błyskawicznym ruchem nogi, przeciągnął plecak w swoją stronę. Malecky nie mógł zrobić niczego innego, niż uciekać. Przewracając za siebie różne przedmioty, starał się odciąć drogę Faraday'owi. Ten jednak przeskakiwał nad nimi i biegł coraz szybciej. Po kilkudziesięciu metrach, znaleźli się przed chatką. Malecky ukrył się za drzewem i nerwowo wypatrywał Daniela. Uwierzył, że zgubił go i jest bezpieczny. Teraz musiał wrócić z powrotem do chatki i uwolnić dziewczyny. Był tak zdenerwowany, że dłonie strasznie mu drżały. Starał się jak najciszej wejść do środka. Nagle usłyszał głos fizyka i poczuł pistolet przystawiony do karku. - Klękaj na ziemię! - wykrzyczał Daniel. Bicie serca Malecky'ego było tak głośne, że zagłuszało wszystkie inne odgłosy w około. Mężczyzna nie zareagował na wypowiedziane słowa. Nie odwrócił się też w stronę Faradaya, tylko z zamkniętymi oczami, powiedział usłyszane kiedyś słowa - Klękam tylko przed Bogiem, a tutaj go nie widzę... Nie zdając sobie z zagrożenia, jakim był Daniel, Malecky ruszył przed siebie. Bardzo niepewnie, w końcu nie zastosował się do rozkazu szaleńca. Oddychał głęboko i coraz spokojniej. - Będzie dobrze, będzie dobrze... - szeptał w myślach. Przenikliwą ciszę przerwały niespodziewanie wystrzały broni. Linc spojrzał w dół, na swoją klatkę piersiową, która była cała zakrwawiona. Kolejne strzały dziurawiły jego ciało. Dopiero gdy Faraday'owi zabrakło naboi, Malecky padł na ziemię. Ciężko i nierówno oddychając, chciał zabrać ze sobą przed śmiercią ostatni obraz z wyspy. Twarz ukochanej Any-Lucii. Zamknął oczy i ukazał mu się jakby film, złożony z dziesiątków, setek twarzy roześmianej, wesołej, kochanej Any. - Dziękuję Ci za wszystko... - wyszeptał przed śmiercią, zdając sobie sprawę, że tych słów nigdy już nie usłyszy.
/Dzięki wszystkim za grę! Było świetnie i warto było wziąć udział w tej grze. Gooseberry, agusia, Amelia - powodzenia w wygranej! Każda z Was na to zasługuje więc nie wiem jak to rozegracie /
Edytowane przez Lincoln dnia 20-05-2010 20:39 |
|
Autor |
RE: Świątynia |
Lion
Użytkownik
Postać: shimano
Postów: 12672
Mistrz Przetrwania
|
Dodane dnia 20-05-2010 20:47 |
|
|
Jason, Meredith i Joshua usłyszeli jakiś przerywany odgłos z dużej odległości.
- Co to było? Chyba nie strzały... - mruknął do nich. |
|
Autor |
RE: Świątynia |
Furfon
Użytkownik
Postać: Helena
Postów: 6221
Mistrz Przetrwania
|
Dodane dnia 20-05-2010 21:15 |
|
|
Tego mogłem się spodziewać, zbyt naiwny byłem wobec nich. Faraday na ucieczkę Lincolna zareagował szybko, od razu ruszył w biegu za nim. Tylko chwila, utrata kontroli nad sobą zdecydowała o naciśnięciu spustu. Potem już tylko była seria władowana w Lincolna, by zginął na dobre, by zginął na pewno. Spojrzał na Lincolan ostatni raz, wspominając jego. Gdybyś mnie się słuchał, gdybyś nie uciekł z chatki jeszcze byś żył. To będzie nauczka, oby Suzanne, Scarlett i Elena wzięły tą lekcję do serca. Przez chwilę zastanawiał się czy nie odciąć głowy Lincolna i pokazać dziewczyną, by wiedziały na co jego stać, lecz zrezygnował z tego. Faraday wrócił do chatki i usiadł. Wziął plecak który Lincoln chciał wziąć przed wyjściem z chatki, znalazł w nim pistolet. Spojrzał na kobiety, które nadal były związane i...
/miło się grało z Tobą Linc//
Edytowane przez Furfon dnia 20-05-2010 21:15 |
|
Autor |
RE: Świątynia |
Amelia
Użytkownik
Postać: Ruby
Postów: 3904
Mistrz Przetrwania
|
Dodane dnia 20-05-2010 22:04 |
|
|
Lincolnowi zdołał uwolnić się i uciec z chatki. Elena nie wiedziała jak to zrobił. Ona już od wielu godzin próbuje się oswobodzić i nic z tego. Daniel widocznie związał ją solidniej, niż innych. Elena aż podskoczyła, gdy usłyszała strzał. W napięciu czekała na dalszy rozwój wydarzeń. Kto został ranny? Daniel? Ku przerażeniu Eleny, okazało się, że nie. Po chwili Faraday wkroczył cały i zdrowy do chatki. Elena podejrzewała, co to może oznaczać.
- Gdzie jest Lincoln?
/ dzięki za grę
Edytowane przez Amelia dnia 20-05-2010 22:08 |
|
Autor |
RE: Świątynia |
Muminka
Użytkownik
Postać: Unnur Þorbjörg Gunnarsdóttir
Postów: 2001
Mistrz Przetrwania
|
Dodane dnia 20-05-2010 22:12 |
|
|
Stanęłam jak wryta.
- yyy...to były strzały- wyjąkałam cicho i złapałam Josha mocniej za rękę. Modliłam się żeby nikomu nic się złego nie stało- musimy być ostrożniejsi.
' target='_blank'> |
|
Autor |
RE: Świątynia |
agusia
Użytkownik
Postów: 8436
Mistrz Przetrwania
|
Dodane dnia 20-05-2010 22:18 |
|
|
Suzanne przełknęła ślinę i spojrzała wystraszonym wzrokiem na Scarlett i Elenę.
-Lincoln nie miał przy sobie pistoletu, prawda?- pytanie jakby zawisło w powietrzu. Wiedziała, co to oznacza... Po jej policzkach znów pociekły łzy. Dziewczęta były w niemałej pułapce.
/Dzięki Linc, do zobaczenia w następnej edycji!
140 osób ginie rocznie od uderzenia papajem.
Edytowane przez agusia dnia 20-05-2010 22:20 |
|
Autor |
RE: Świątynia |
Joshua Barnett
Użytkownik
Postów: 101
Mistrz Przetrwania
|
Dodane dnia 20-05-2010 22:18 |
|
|
Usłyszałem strzały i poczułem mocniejszy uścisk Mer.
- Jesteśmy na miejscu. Strzały musiały dochodzić z chatki - stwierdziłem przytomnie.
Wyciągnąłem broń zza paska i poinstruowałem resztę żeby zrobili to samo. Nie wiadomo co odnajdziemy wewnątrz. |
|
Autor |
RE: Świątynia |
Lion
Użytkownik
Postać: shimano
Postów: 12672
Mistrz Przetrwania
|
Dodane dnia 20-05-2010 22:27 |
|
|
Jason wyciągnął swój rewolwer zaraz po Joshui i zaczęli kierować się w stronę chatki. |
|
Autor |
RE: Świątynia |
Furfon
Użytkownik
Postać: Helena
Postów: 6221
Mistrz Przetrwania
|
Dodane dnia 20-05-2010 22:42 |
|
|
-Lincoln nie żyje, nie posłuchał mnie. Wszystko się sypie, zmieniam moje plany. - Faraday grobowym głosem wypowiedział te słowa. Zaczął szybko pakować się, schował do plecaka kilka słoików i linę, którą przywiązany był Lincoln. Spojrzał na trupa numerka. Jej głowa mi się przyda, coś tak czuje. Podszedł do niej, zdecydował się odciąć głowę numerkowi 4. Dopiero po trzech ciosach odpadła od tułowia, schował głowę do plecaka, który już był prawie pełny. Przypomniał sobie co schował w bocznej kieszeni plecaka. To im zostawię, będą miały niezły ubaw. Wyjął dwa dynamity, lont przedłożył by Su, Scarlett, i Elena mogły sobie porozmawiać szczerze przed śmiercią . Jeden położył na stole, drugi schował do kieszeni spodni. To już wszystko, cały ekwipunek mam, jeszcze tylko dzieciak. Ruszył na koniec ku dzieciakowi, który nic nie mówił przez cały czas. Odwiązał go i podniósł by stał. Dygotał lecz nie krzyczał. Faraday spojrzał na wszystkie kobiety, po czym podciął gardło dzieciakowi z szalonym uśmiechem.
- Mówiłem że to zrobię, życzę wam miłych kilku minut, bo zaraz zginiecie - Faraday szybko podpalił lont dynamitu który był na stole i wybiegł z domku. Około 40 metrów przed domkiem zobaczył Joshue, Meredith i Jasona. Lekko się zaskoczył, spodziewał się że grupa poszukiwaczy będzie dalej od chatki. Szybcy są, lecz nie dla mnie.
- Witajcie. Dobrze was widzieć, mam coś dla was - oznajmił Faraday, zanim oni zdążyli coś zrobić Daniel rzucił dynamitem, który miał w kieszeni w ich stronę. Wybuchł 10 metrów przed nimi, przez co odrzuciło ich i otumaniło przez jakiś czas. To wystarczyło Danielowi, uciekł daleko od chatki. Biegł najszybciej jak mógł, dokładnie widział gdzie się kieruje. W biegu zastanawiał się nad tym, co się wydarzy. Nikt mnie tam nie znajdzie, nie będą wiedzieć że ja tam jestem. Ta grupa uratuje dziewczyny, już pojawia się kolejny problem. Jestem pewny że będą chcieli mnie teraz zabić, wszyscy. Muszę znaleźć sobie sprzymierzeńca w walce z nimi. |
|
Autor |
RE: Świątynia |
Amelia
Użytkownik
Postać: Ruby
Postów: 3904
Mistrz Przetrwania
|
Dodane dnia 20-05-2010 22:52 |
|
|
Lincoln nie żyje. Elena poczuła coś w rodzaju smutku, jednak nie było to silne uczucie. Bardziej interesowało ją, co Daniel zamierza zrobić dalej. Właściwie z obojętnością obserwowała, jak Daniel ucina głowę martwej kobiecie. Natomiast to co zrobił później, sprawiło, że zalała ją fala wściekłości.
- Nieeee! - wrzasnęła patrząc jak ciało martwego chłopca pada na podłogę. Nawet nie zdawała sobie sprawy z tego, że łzy ciekły jej po policzkach - Zabije Cię!! Dopadnę Cię i zabiję! - wrzeszczała na całe gardło do Daniela, szarpiąc się mocniej niż wcześniej. Na dynamit nawet nie zwróciła uwagi. |
|
Autor |
RE: Świątynia |
Lion
Użytkownik
Postać: shimano
Postów: 12672
Mistrz Przetrwania
|
Dodane dnia 20-05-2010 22:52 |
|
|
Gdy tak się skradali, z chatki wyszedł Daniel. Zanim zdążyli wycelować w niego pistolety ku nim leciała już laska dynamitu, która natychmiast wybuchła i położyła ich na ziemi. Po chwili dym z wybuchu znikł, ale razem z Danielem. Machnął na to ręką i wbiegł do chatki... Pierwsze co, usłyszał wrzaski Eleny. Po chwili zwrócił uwagę na stół, na którym dostrzegł lont, który palił się z niebezpieczną prędkością... Drugi koniec lontu był obok trzech związanych dziewczyn, jednak nie zdążyłby tam dobiec. Strzelił kilkakrotnie w linę tuż przy dynamicie, która rozerwała się dopiero za ostatnim razem. Lont zgasł a Jason odetchnął z ulgą.
Edytowane przez Lion dnia 20-05-2010 22:54 |
|
Autor |
RE: Świątynia |
agusia
Użytkownik
Postów: 8436
Mistrz Przetrwania
|
Dodane dnia 20-05-2010 22:56 |
|
|
Ciało małego, bezbronnego chłopca osunęło się na podłogę bezszelestnie. W tym momencie Suzanne przestała płakać. Brakło jej sił, by krzyczeć, by walczyć, by uciec, zanim chatka wybuchnie w powietrze. Pogodziła się z tym, że umrze. Zamknęła oczy i zaczęła łapać desperacko powietrze w płuca, przez usta. Mimo że wiedziała, że Daniel już wyszedł, słyszała w uszach jego sapanie. Widziała w myślach jego osobę, szalone oczy, włosy przyklejone do policzków, spocone czoło. Ciało jej drżało. Nie dopuszczała do siebie myśli, że właśnie widziała kolejną śmierć, że umarł Lincoln. Wiedziała jedno: za chwilę skończy się jej marny żywot. Wrzasnęła nagle jak opętana. Ciągle miała na nogach sandały, które włożyła poprzedniego dnia po kąpieli... Do jej palców dotarła krew chłopca. Odwróciła wzrok. Ten natychmiast przystanął na ciele numerka, bez głowy. Miała ochotę zwymiotować.
-Nie możemy umrzeć.- powiedziała nagle słabym głosem. -Jesteśmy ostatnimi kandydatkami....- i zemdlała. Nikt nigdy później nie spytał jej, skąd o tym wiedziała. Mimo to, gdy jej ciało osuwało się bezwładnie, była pewna swych słów.
140 osób ginie rocznie od uderzenia papajem. |
|