- No może.... ja idę przymierzac! - I chwiejnym krokiem wraz ze swoją górą zakupów udała się do pokoju nr 48. Umyła się.... ciepła woda dobrze jej zrobiła.
- Ohhhhh.. - Mruknęła zakręcając kurek. Wyszła i gdy wytarła się zaczęła przymierzac.
- Dziękuje... - Rzekła mimowolnie się rumieniąc. - A co ty sobie kupiłeś? - Spytała lustrując go od stóp do głów. - No bosko... bosko... - Zaśmiała się wyjmując błękitną sukienkę. Gdy Boone nie patrzył ukradkiem spoglądała w stronę kabiny.
- Ups! - Pisnęła gdy wszedł Lion. - My tu właśnie... no wiesz... Boonowi tylko spadł ręcznik... i miał muchę na tyłku i ja ją chciałam trafic... ale nie trafiłam i ona przeleciała do mnie i on ją pacnął. - Uśmiechnęła się. - A ty czemu się chowasz?
Podczas gdy Shan schyliła się po cukier wypięła się ładnie, powodując, że obaj mężczyźni nie mogli oderwać wzroku od jej pupci.
- Yyy... Tak daleko do mojego pokoju, mogę tu przenocować?