Autor |
RE: Prolog - Witajcie w Sweetwater |
Francesco Pollo
Użytkownik
Postów: 6
NPC
|
Dodane dnia 26-05-2019 22:40 |
|
|
Francesco poklepał Larsa po ramieniu.
- W Westworld wszyscy czasami stajemy się psychiczni. Wkrótce się o tym przekonasz - powiedział cicho, tak żeby żona go nie usłyszała, po czym wraz z rodziną ruszył w górę miasteczka.
Edytowane przez Francesco Pollo dnia 26-05-2019 22:41 |
|
Autor |
RE: Prolog - Witajcie w Sweetwater |
jazeera
Użytkownik
Postać: Uchechi Anonaba
Postów: 5281
Mistrz Przetrwania
|
Dodane dnia 26-05-2019 22:42 |
|
|
-Taakk!- odpowiedziałam jak na rozkaz i przygryzłam wargę próbując wycelować w jednego z kowbojów, niestety w tym samym momencie koń skoczył przed dziurą w ziemi i trafiłam niefortunnie w okno saloonu trafiając tym samym w szklankę z Krwawą Merry Joela.
- ups- jęknęłam przytrzymując się złoczyńcy. Widocznie drinki w barze za bardzo namieszały mi w głowie.
all we really need to survive is one person who truly loves us
-Penelope Widmore
|
|
Autor |
RE: Prolog - Witajcie w Sweetwater |
Otherwoman
Administrator
Postać: Trey
Postów: 17722
Administrator
|
Dodane dnia 26-05-2019 22:45 |
|
|
- Daj mi spokój z łaski swojej, kobieto...? - ostatnie słowo powiedział nieco niepewnie. Nadal nie był w stu procentach pewien płci tego indywiduum. Odsunął się od niej na krok, by wyjść poza zasięg sapania i dyszenia nad uchem, po czym dokończył butelkę za jednym zamachem.
We are all evil in some form or another, are we not?
|
|
Autor |
RE: Prolog - Witajcie w Sweetwater |
mrOTHER
Mistrz Gry
Postów: 3424
Mistrz Gry
|
Dodane dnia 26-05-2019 22:47 |
|
|
Nagle koń, na którym jechała Uchechi wraz z jeźdźcem, został postrzelony przez jednego z Gości parku. Jeżeli ktoś nie był tego świadomy, to teraz już wie - konie również były hostami.
Koń upadł i zrzucił z siebie swoich pasażerów. Złoczyńca zaczął uciekać w kierunku zachodzącego słońca, więc Uchechi pozostała na środku ulicy całkiem sama.
Po chwili z saloonu wybiegł koń ciągnący za sobą sejf. Rabunek się powiódł, ludzie szeryfa zostali pokonani, a złoczyńcy zaczęli uciekać z łupem. Jedynie Hector wyszedł na środek ulicy z zamiarem wygłoszenia zwycięskiej przemowy...
The maze isn't meant for you...
Edytowane przez mrOTHER dnia 26-05-2019 22:49 |
|
Autor |
RE: Prolog - Witajcie w Sweetwater |
Diego
Użytkownik
Postać: Joel Rothschild
Postów: 728
Mistrz Przetrwania
|
Dodane dnia 26-05-2019 22:53 |
|
|
Joel zapisał niemal całą stronę, kiedy jego Mary eksplodowała, zalewając papier czerwoną cieczą.
- Do diaska! - krzyknął, po raz pierwszy wyprowadzony z równowagi. Mimo, że raczej był stoikiem, były w jego życiu chwile święte. Należało do nich niespieszne popijanie drinka. Szczególnie wieczorami po dniach użerania się z petentami i oponentami politycznymi.
Poderwał się z miejsca i wiedząc, że jest bezpieczny wyjrzał za okno. Już miał zmieszać z błotem sprawcę, kiedy ujrzał całkiem urodziwą murzynkę leżącą na ziemi (jej żałosne położenie nieco złagodziło nastrój) i jakiegoś gościa wyglądającego na czarny charakter.
- Któreś z was wisi mi drinka! - krzyknął, wskazując na kawałek szkła trzymany w ręku.
A ten kto przetrwa, zostanie Mistrzem...
Edytowane przez Diego dnia 26-05-2019 22:56 |
|
Autor |
RE: Prolog - Witajcie w Sweetwater |
jazeera
Użytkownik
Postać: Uchechi Anonaba
Postów: 5281
Mistrz Przetrwania
|
Dodane dnia 26-05-2019 22:54 |
|
|
-Ooochh, nieee...- zawyłam niezadowolona z sytuacji. Wyobrażałam sobie, że mnie zabierze w siną dal gdzie nikt nas nie znajdzie. Wówczas mogłabym robić co tylko zapragnę. Zawsze miałam wrażenie, że im dalej od głównego wątku tym mniej prawdziwych ludzi, a więcej hostów.
Podrapałam się po karku i odsunęłam ze środka drogi, zostawiając martwego konia w samym centrum.
Usłyszałam krzyk całkiem elegancko ubranego mężczyzny zza okna, kompletnie nie wiedziałam o co może mu chodzić więc tylko odmachałam widząc jego nietęgą minę.
Czekałam jednak co ma do powiedzenia Hector.
Stanęłam niedaleko chcąc usłyszeć wszystko dokładnie i móc w porę zareagować.
all we really need to survive is one person who truly loves us
-Penelope Widmore
Edytowane przez jazeera dnia 26-05-2019 22:56 |
|
Autor |
RE: Prolog - Witajcie w Sweetwater |
Umbastyczny
Użytkownik
Postać: Cynthia Hickey
Postów: 11723
Mistrz Przetrwania
|
Dodane dnia 26-05-2019 23:03 |
|
|
Cynthia w sumie zdenerwowała się jeszcze bardziej i ponownie skróciła dystans.
- Kobieto? Uważasz, że jak jestem kobietą to jestem gorsza? Gwałci mnie Twoje szowinistyczne podejście, to że masz penisa, nie oznacza, że jesteś panem świata!
Wypowiadając słowo "penisa" złapała Larsa w kroku.
A może w Ravenclawie
Zamieszkać Wam wypadnie
Tam płonie kij w odbycie,
Tam pedziem będziesz snadnie. |
|
Autor |
RE: Prolog - Witajcie w Sweetwater |
Otherwoman
Administrator
Postać: Trey
Postów: 17722
Administrator
|
Dodane dnia 26-05-2019 23:13 |
|
|
- Fuck! - Lars aż rozlał resztę piwa spływającego z butelki i wypluł to, co miał w ustach na obfity biust Cynthii. Odruchowo przyłożył jej w głowę trzymaną w reku butelką i przestraszony tym, co może stać się za chwilę wskoczył za ladę baru, mając nadzieję, że tam ten potwór go nie znajdzie.
We are all evil in some form or another, are we not?
|
|
Autor |
RE: Prolog - Witajcie w Sweetwater |
Umbastyczny
Użytkownik
Postać: Cynthia Hickey
Postów: 11723
Mistrz Przetrwania
|
Dodane dnia 26-05-2019 23:16 |
|
|
Cynthia upadła na łopatki i straciła przytomność. Śniło jej się, że gdy Lars będzie palił kolejny kościół, wepchnie go wprost w płomienie.
~~
dobranoc
A może w Ravenclawie
Zamieszkać Wam wypadnie
Tam płonie kij w odbycie,
Tam pedziem będziesz snadnie. |
|
Autor |
RE: Prolog - Witajcie w Sweetwater |
Diego
Użytkownik
Postać: Joel Rothschild
Postów: 728
Mistrz Przetrwania
|
Dodane dnia 26-05-2019 23:18 |
|
|
Po tym jak został olany przez dziewoję, Joel zmarszczył brwi i pokiwał głową dając wyraz jednocześnie rozczarowaniu jej postawą, jak i będąc pod wrażeniem jej powabu. Swoją uwagę skierował jednak ku Hectorowi, który robił władcze wrażenie. Mogłoby to nawet drażnić, gdyby nie to, że w jego spojrzeniu było coś zawadiackiego. W odczuciu Joela dawało to obietnicę ciekawej przygody.
A ten kto przetrwa, zostanie Mistrzem...
Edytowane przez Diego dnia 26-05-2019 23:20 |
|
Autor |
RE: Prolog - Witajcie w Sweetwater |
mrOTHER
Mistrz Gry
Postów: 3424
Mistrz Gry
|
Dodane dnia 26-05-2019 23:20 |
|
|
- Szukaliście mnie. Niechaj to będzie lekcja. Jeśli chcecie wyrównać rachunki, pomogę wam w tym. Jeśli szukacie złoczyńcy... oto jestem. Ale spójrzcie na siebie. Wasz świat opiera się na nikczemności. Śpicie na ciałach tych, którzy byli tu przed wami. Ogrzewacie się ich pozostałościami. Ich kości służą wam za pług. Zapłaciliście im za tę ziemię ołowiem. Ja wam za to odpłacę... Szukaliście mnie?! Mam wam do powiedzenia jedno... oto, kurwa, jestem! - wygłosił przemowę Hector, po czym wsiadł na rumaka i odjechał. Wątek został zakończony i o dziwo nikt go nie zabił.
Miasteczko powróciło do normalnego życia. Zapadł wieczór i noc...
Jeżeli w nocy nie spaliście, to byliście świadkami nocnego sprzątania. Pracownicy Delos w służbowych ubraniach pakowali wszystkie martwe hosty na wielką przyczepę i wywozili je oraz naprawiali uszkodzone elementy dekoracji. Rankiem Sweetwater wyglądało tak, jakby nic złego dnia poprzedniego się w nim nie wydarzyło.
Kolejny, piękny poranek w Sweetwater zapowiadał się jak każdy inny, lecz z jednym wyjątkiem. O godzinie 21 zaplanowane było wielkie otwarcie nowego wątku zaprojektowanego przez samego dyrektora parku, doktora Roberta Forda. W związku z tym żadne dalsze ekspedycje tego dnia nie były dostępne, zaś jeżeli już znaleźliście się gdzieś na obrzeżach miasteczka, to hosty - oczywiście pod pretekstem różnych "westernowych czynności" - zachęcały Was do udania się na wielkie otwarcie.
Mogliście spędzić wieczór, dzień i noc jakkolwiek - w barze, w kasynie, w saloonie, pojechać za Hectorem w poszukiwaniu przygód... Opiszcie to, najlepiej w jednym poście. Jeśli się ze sobą poznaliście, gadaliście ze sobą - tym lepiej.
Następnie skorzystajcie z zaproszenia na otwarcie nowego wątku i zakończcie swój opis przyjazdem na miejsce.
The maze isn't meant for you...
Edytowane przez mrOTHER dnia 26-05-2019 23:42 |
|
Autor |
RE: Prolog - Witajcie w Sweetwater |
jazeera
Użytkownik
Postać: Uchechi Anonaba
Postów: 5281
Mistrz Przetrwania
|
Dodane dnia 26-05-2019 23:35 |
|
|
-Miałam ochotę za nim pojechać - mruknęłam podchodząc do ciemnowłosego mężczyzny który również obserwował sytuację zza rozbitego okna. Widziałam, że sam był zapatrzony w Hectora -ale koń mi padł -wskazałam na konia którego teraz pracownicy Delos wkładali na przyczepę. Usiadłam przy nim na parapecie i oglądałam jak w piątkę władali masywne cielsko koniska na powóz.
all we really need to survive is one person who truly loves us
-Penelope Widmore
Edytowane przez jazeera dnia 26-05-2019 23:40 |
|
Autor |
RE: Prolog - Witajcie w Sweetwater |
Otherwoman
Administrator
Postać: Trey
Postów: 17722
Administrator
|
Dodane dnia 26-05-2019 23:43 |
|
|
Kiedy Lars zorientował się, że zagrożenie minęło, wyszedł zza lady, uzbrojony w kilka butelek z alkoholem. Postanowił upić się w trupa, choć smutno mu było, że nie ma z nim jego kompanów. Kiedy opróżnił kolejną butelkę i rozmachem postawił ją na blacie stolika, jego wzrok padł na stojącą pod ściną gitarę. Niestety była to zwykła gitara, ale Lars był juz na tyle pijany, że mógł zagrać i na takiej. Usiadł z nią w kącie knajpy i zaczął śpiewać piosenkę, która akurat na poczekaniu przyszła mu do głowy:
- I'm called by the light of the burning churches... I'm saved by the light of the burning churches..."
https://www.facebook.com/177332735669299/posts/2202740956461790/?sfnsn=mo
We are all evil in some form or another, are we not?
Edytowane przez Otherwoman dnia 26-05-2019 23:45 |
|
Autor |
RE: Prolog - Witajcie w Sweetwater |
Diego
Użytkownik
Postać: Joel Rothschild
Postów: 728
Mistrz Przetrwania
|
Dodane dnia 26-05-2019 23:48 |
|
|
Joel już miał przejść nad niemałym cielskiem Cynthii i wyjść przed saloon, jednak gdy czarna usadowiła swoje kształty tuż obok jego głowy, powstrzymał się.
- Niezłe ziółko z tego złoczyńcy. Ale to w jaki sposób przemawiał... hmm, to było takie prawdziwe! Chętnie poznałbym tego jegomościa.
Wychylając głowę rozejrzał się po okolicy. Nieopodal dostrzegł białego rumaka truchtającego bezładnie. Najwyraźniej jeździec był jednym z poległych w niedawnej awanturze.
- O tam! - wskazał na konia. Chwytając torbę, skłonił się i rzekł:
- Chętnie się udam z panią w pościg, pani...? - zawiesił głos, czekając aż dziewczyna powie mu swoje imię.
A ten kto przetrwa, zostanie Mistrzem... |
|
Autor |
RE: Prolog - Witajcie w Sweetwater |
panda
Użytkownik
Postać: Cherrrie Swanson
Postów: 7730
Mistrz Przetrwania
|
Dodane dnia 27-05-2019 00:01 |
|
|
Cheryl oglądała napad na saloon już drugi raz i była mądrzejsza r11; wcale nie dlatego, że panda postanowiła zostać ze znajomymi, tylko poprzednim razem udało jej się zapamiętać, że to właśnie kasyno ucierpi najmniej. A naprawdę, nie było jej potrzebne teraz oglądać live jatki pół metra od własnych oczu. I to wcale nie dlatego, że byłaby tym przerażona, czy zszokowana, przeciwnie r11; bardziej bała się tego, jak bardzo stała się na to wszystko obojętna, niezależnie od tego, jak bardzo realistycznie wyglądał odgrywany przez hostów scenariusz. Jej osobista walka z zepsuciem, oderwaniem, przebodźcowaniem odgrywała się w środku i dlatego też tak ciężko było jej się integrować z resztą korzystających z parku. Ona pewnie by tego nie przyznała, ale bardziej niż Westworld przydałaby jej się porządna psychoterapia. Na jatkę patrzyła zupełnie beznamiętnie, z trudem też powstrzymywała się od uśmiechu na widok wizytujących park po raz pierwszy. Trochę im jednak zazdrościła. Byli mimo wszystko w innej sytuacji - doświadczenie dało im szansę poczuć coś, cokolwiek. Cheryl w tamtym momencie miała wrażenie, że jest na tyle przyblokowana, a w sieci widziała i słyszała już tak wiele, że nic nie jest w stanie jej zdziwić.
Zaskoczysz mnie, Sweetwater?
Podczas przemowy wyszła po zniszczonym tarasie na zewnątrz i wysłuchała przemowy terrorysty. Później patrzyła jeszcze dłuższą chwilę na oddalającego się Hectora, wiatr wplótł się w jej złote włosy i uniósł delikatnie sukienkę. Dopiero wtedy, po dobrej godzinie spędzonej w parku docierało do niej, że nie tylko od hostów zależy to, jak potoczy się jej historia. Że w przeciwieństwie do własnego życia, nad którym nie bardzo ma już kontrolę, tutaj swoimi losami mogła pokierować bez zbędnego problemu. W tamtym momencie na przykład jej przygoda mogła polegać na przyłączeniu się do dzikiego terrorysty i dwóch tygodniach spędzonych na zabijaniu niewinnych, w czym nie byłoby niczego złego; zero cenzury, uważania w restauracjach na to, co zamawia (bo ZAWSZE ktoś patrzy, czy przypadkiem nie bierzesz napoju ze słomką), zadawania się z tymi ludźmi, których ona sama uważa za odpowiednich... To wybór, który nie mieścił się w jej niedużym rozumku przez ograniczenia, które narzuciła na siebie sama.
Na szczęście, chyba nie tylko ona miała takie problemy. Kiedy przechadzała się po miasteczku już łatwiej było odróżnić, kto należał do opiekunów, a kto do gości parku (tych pierwszych po prostu zaczęto sprzątać) i zauważyła, że może część z jej podobnych dobrze się bawi, ale duża grupa ma jakieś problemy, a na ich twarzach malował się niepokój. Chodziła w tę i z powrotem, obserwując ich twarze, a jej wzrok wędrował od jednej do drugiej tak, jakby scrollowała ich profile na Instagramie. |
|
Autor |
RE: Prolog - Witajcie w Sweetwater |
April
Użytkownik
Postać: Christopher Jones
Postów: 6303
Mistrz Przetrwania
|
Dodane dnia 27-05-2019 18:14 |
|
|
Chrisa trochę sparaliżowało, raczej nie tego się spodziewał mimo wszystko. Siedział schowany i nawet nie zorientował się, że już jest dawno po wszystkim, dopiero jak usłyszał dźwięki i rozmowy postanowił się ujawnić. Jego oczom ukazali się ludzie, którzy najwyraźniej sprzątali. Teraz na swoje własne oczy mógł widzieć, że to wszystko jest nieprawdziwe, mimo to stał na środku drogi. Poczuł jak ktoś go lekko popchnął i odruchowo się odsunął.
- Weź się - rzucił ktoś niosąc zwłoki hosta - Patrz na niego, jak się przestraszył, hehehe.
- Nie mów tak lepiej, bo się jeszcze poskarży i nam się dostanie - powiedział jeden do drugiego patrząc na Chrisa przepraszającym wzrokiem. Jednak w jego głowie pojawiało się jedyne pytanie, kogo to do jasnej cholery kręci? Taki chory świat, w którym możesz zrobić, ale wszystko jest na niby. To zdecydowanie nie było dla niego, ale nie mógł się wycofać, już miał przed oczami swoją żonę, która tylko powtarzała ,,a nie mówiłam, że to nie jest dla Ciebie''.
Miał ochotę z kimkolwiek o tym porozmawiać, ale jakoś nie widział żeby innych gości to ruszało. Wszystko zostało naprawione i dla pozostałych było to w porządku, tym bardziej, że nastał nowy dzień. Zaprogramowane roboty tym razem ciągle wspominały o wydarzeniu, które miało nastąpić dzisiaj wieczorem. Nie do końca był przekonany, czy chce w tym uczestniczyć, ale czuł dużą presję z każdej strony, niemalże gdzie nie wszedł czuł się nakłaniany. Z tego wszystkiego w końcu sam zaczął odmierzać do rozpoczęcia się nowego wątku i pojawił się na miejscu dosyć wcześnie.
Ciągle przed oczami miał wczorajszy obraz.
Edytowane przez April dnia 27-05-2019 18:16 |
|
Autor |
RE: Prolog - Witajcie w Sweetwater |
panda
Użytkownik
Postać: Cherrrie Swanson
Postów: 7730
Mistrz Przetrwania
|
Dodane dnia 27-05-2019 19:11 |
|
|
Zasnęła dopiero nad ranem. Pół nocy krążyła po miasteczku w poszukiwaniu choćby jakiegoś ekranu, na którym obrazy będą zmieniały się szybciej niż w gdziekolwiek w parku. Chwilę też zastanawiała się nad wciągnięciem kreski, ale wtedy byłaby jeszcze bardziej nadaktywna. Kolejnego dnia jednak zaczęła dzień od używek - już po śniadaniu raczyła się alkoholem, a później ogarnęła sobie jaranie na południe i wieczór. Dopiero wtedy udało jej się opanować obsesyjne myśli o swoim uzależnieniu i miło spędzić czas w czymś na kształt salonu piękności w miasteczku (a jakżeby inaczej). Opiekunki układające jej fryzurę opowiedziały jej, żeby wieczorem wpadła na otwarcie nowego wątku, a ona z braku innych zajęć stwierdziła, że faktycznie może się tam udać.
Na miejscu przy każdym stoliku już ktoś siedział, więc za pomocą wyliczanki wybrała jeden z nich. Siedział przy nim ten sam typ, którego uznała za hosta podczas podróży pociągiem. A może to naprawdę był host?
- O, znowu Ty. - rzuciła niedbale i nalała sobie kieliszek białego, wytrawnego wina, nie zwracając na niego zbytniej uwagi. |
|
Autor |
RE: Prolog - Witajcie w Sweetwater |
April
Użytkownik
Postać: Christopher Jones
Postów: 6303
Mistrz Przetrwania
|
Dodane dnia 27-05-2019 19:20 |
|
|
- O to znowu ja - powiedział całkowicie jak maszyna, po czym zdał sobie sprawę jak głupio to brzmiało i spojrzał na osobę, która siedziała obok niego, była to dosyć młoda blondynka, ciekawe, czy była pełnoletnia. - A to ty, widziałem Cię w pociągu.
Niczego odkrywczego nie powiedział, ale jakoś nie był w tym momencie mistrzem rozmowy biorąc pod uwagę to, że czuł jakieś nieprzyjemne uczucie w żołądku.
- Jesteś tu pierwszy raz? - spytał od niechcenia gryząc się w język, gdyż chciał od razu zapytać ,,a gdzie są Twoi rodzicie i czemu pijesz alkohol''.
|
|
Autor |
RE: Prolog - Witajcie w Sweetwater |
Umbastyczny
Użytkownik
Postać: Cynthia Hickey
Postów: 11723
Mistrz Przetrwania
|
Dodane dnia 27-05-2019 19:28 |
|
|
Cynthia ocknęła się. Nie była pewno co z tego co pamięta to wspomnienia, a co było tylko snem. No nic, póki co daruje życie Larsowi. Jeszcze będzie okazja go wyrwać jak chwast. Zaczęła się rozglądać komu by tu teraz uprzykrzyć życie.
A może w Ravenclawie
Zamieszkać Wam wypadnie
Tam płonie kij w odbycie,
Tam pedziem będziesz snadnie. |
|
Autor |
RE: Prolog - Witajcie w Sweetwater |
panda
Użytkownik
Postać: Cherrrie Swanson
Postów: 7730
Mistrz Przetrwania
|
Dodane dnia 27-05-2019 19:53 |
|
|
Nie sądziła, że odezwie się w ten sposób. Dopiero wtedy przyjrzała mu się uważniej, a zajęło to chwilę, bo nadal troszkę trzymało ją palenie. Był młodym, całkiem urodziwym mężczyzną. Wydawał się lekko sztywny i niezbyt pasował do ekipy parku. Czyli po pierwsze, pewnie nie był hostem, a jeśli miał jakieś konta, to pewnie tylko na Linkedinie. Chujowo wybrałam ten stolik. - pomyślała, ale do niego się tylko uśmiechnęła. - Naaah. Powiedzmy, że drugi. - i temat urwał się na następne pięć minut, bo oboje nie byli zbyt rozmowni i mieli swoje sprawy. Ciszę przerywał brzęk kieliszków i ciche uprzejmości wymieniane przy innych stolikach. Po kolejnych kilku minutach stwierdziła, że czas na społeczne konwenanse, bo za daleko ta rozmowa póki co nie zabrnęła.
- Jestem Cheryl. Ekhm..... Miło mi cię poznać.
Edytowane przez panda dnia 27-05-2019 19:54 |
|