finał Homeland jest lipny
myślałam, że walna coś, jak w poprzednich sezonach, ale mocno się przeliczyłam
swoją drogą, odcinek 8 dla odmiany został wybrany najlepszym epizodem 2014 dobry był, to fakt, ale aż tak? mi znaleźć jakiś lepszy odcinek..chociaż jak tak szukam czegoś w głowie, to przychodzi mi do głowy tylko kolejny odcinek Homeland...
Mój ranking seriali wygląda tak, z czego:
- na niebiesko seriale zakończone,
- na zielono = poziom serialu rośnie
- na czerwono = poziom serialu spada
- na biało = serial trzyma poziom
Ok zainspirowaliście mnie więc wrzucam koszmarnie pedalski ranking seriali, które widziałem (za dużo ich nie było).
Lost (całość)
Serial, który najwyraźniej wymaga u mnie rewatchu, bo o ile jeszcze 5-6 lat temu bez zastanowienia powiedziałbym "arcydzieło", o tyle teraz miałbym pewnie co do tego duże wątpliwości. Kiedyś wiadomo, że zawrócił mi głowę, tak jak większości osób tutaj, ale patrząc chłodnym okiem z perspektywy czasu to wciąż jest amerykańska produkcja telewizyjna dla mas, która wygrała genialnym pomysłem wyjściowym, ale nie jest pozbawiona wad Sezony 1-3 genialne, 4 dobry, bo wciąż z klimatem. 5-6 niestety zdecydowanie gorsze i nikt mi nie wmówi, że podróże w czasie to było dobre rozwiązanie Pewnie teraz plotę głupoty, bo pamięć już nie ta (pamiętam, że byli Jack, Kate, Locke na wózku...) i kiedyś jak zrobię powtórkę to cofnę te słowa, ale na ten moment uważam tak jak uważam. Mimo to Lost zawsze będzie miał u mnie z oczywistych względów szczególne miejsce w sercu i to nadal najlepszy serial jaki widziałem, ale już raczej bez "oczywistej" 10-tki w ocenie 9/10<3
Breaking Bad (sezon 1)
Ech... gdybym tylko z natury uwielbiał oglądać seriale to pewnie dawno w całości bym go pochłonął. Skończyło się zaledwie na drugim albo trzecim odcinku 2 sezonu, co nie znaczy że mi się nie podobał. Jakoś go porzuciłem, nie pamiętam czemu, bo oglądałem chyba ze 2 lata temu. Pierwszy sezon był świetny jak dla mnie: historia, dialogi, dużo humoru, ciekawe postacie. Ciężko było się do czegoś przyczepić i polecam z czystym sumieniem chyba każdemu, a podobno kolejne sezony są co raz lepsze Tyle, że jest ich bodajże 8 i mi się nie chcę 9/10
Fargo (sezon 1)
Ciężko mi porównywać serial do filmu, ale zaryzykuję kontrowersyjną opinię: serial jest lepszy od filmu Znaczy na tym forum akurat nie jest to kontrowersyjne, ale normalnie jest xd bo oryginalne "Fargo" to w pewnych kręgach niemal relikwia. Pamiętam, że kiedy usłyszałem o serialu to od razu pomyślałem coś w stylu "no nie ma chuja, muszą to spierdolić", a tutaj mocny zaskok - pewnie dlatego, że nad produkcją czuwali sami bracia Coen. Co różni serial od filmu? Generalnie serial jest na pewno mniej "coenowski" i bardziej, że tak się wyrażę mainstreamowy xd W samej fabule jest oczywiście wiele zmian w stosunku do filmu, bo historia z filmu jest raczej zbyt krótka na zrobienie serialu. Większość najważniejszych postaci pozostaje, jest też charakterystyczny klimat i dziwaczne poczucie humoru. Postacie bardzo podobne przy czym serial nadrabia w tym względzie niesamowicie i kładzie na łopatki nawet Steve'a Buscemi Malvo i hobbit (nie pamiętam imienia) po prostu mistrzostwo i dawno nie widziałem tak zajebistych kreacji, nawet w filmie. Jak bym miał porównać to hobbit na miarę Dicaprio w "Wilku...", a Thoronto niczym Bardem w "No country..." (zresztą podobieństwa nawet widać, szczególnie przy drugim - na pewno była inspiracja Chigurh'em). Z kolei z lekka irytującą panią policjant z filmu zastępuje zdecydowanie fajniejsza pani policjant z serialu Otherwoman chyba napisała tu kiedyś, że film jest śmieszniejszy od serialu, co w pewnym sensie może być prawdą, ale tylko na pierwszy rzut oka, bo Coeni mają to do siebie, że przy pomocy absurdu opowiadają o ważnych rzeczach i jeśli spojrzy się na oryginał całościowo, to ma on o wiele większe znaczenie symboliczne. Generalnie oglądając film mimo tych wszystkich głupot serio można uwierzyć, że to naprawdę się wydarzyło (i pewnie się wydarzyło biorąc pod uwagę, że większość ludzi na świecie to debile), a przy serialu już tego uczucia nie ma. Bo serial jest produkcją masową i ma trochę typowo hamerykańskie zakończenie, ale wybaczam to jedno "ale" i czekam niecierpliwie na kolejny sezon (podobno ma być prequel więc będzie grubo) 9/10
American Horror Story (sezon 1)
Zdecydowanie serial dla wszystkich fanów horroru i mocno popieprzonych klimatów. Widziałem tylko 1 sezon i to dosyć dawno, ale pamiętam, że zrobił na mnie duże wrażenie, nie licząc zakończenia, które było rozczarowaniem. Chyba stąd ocena zaledwie 8. Plus genialna czołówka, jedna z lepszych jakie widziałem, oczywiście obok "The X Files". 8/10
True Detective (sezon 1)
O tym serialu zdaje się, że już tu dużo pisałem, więc nie chce mi się powtarzać, ale generalnie: super klimat, Makkonechi, Harrelson i tony amerykańskiej sztampy. Plus dialogi nie do wytrzymania. Jakoś do 4 odcinka nic się nie dzieje, a później jak się już zaczyna dziać to robi się z tego zwyczajny serial sensacyjny. Ogólnie ta cała otoczka wokół tego dzieła jest dla mnie trochę niezrozumiała, ale oczywiście solidny serialik i warto zobaczyć xd Mimo wszystko czekam na 2 sezon, który ma opowiadać nową historię. Zobaczymy co z tego wyjdzie 7/10
Bates Motel (sezon 1)
Nawet nie dokończyłem o ile pamiętam, bo to serial z rodzaju tych, które mi przypominają czemu na co dzień nie oglądam seriali xd Nie powiedziałbym, że jest słaby, bo jeśli chodzi o pierwszy plan, czyli Norman i Norma Bates i ich relacje to bardzo mocny punkt, a Freddie Highmore zrobił rolę na miarę Perkinsa. Niestety cała reszta jest tylko tłem, postacie drugoplanowe nie istnieją, fabuła mało oryginalna. Serial wydaję mi się, że jest głównie przeznaczony dla dwóch grup ludzi: wielkich fanów "Psychozy", którzy pewnie tak czy siak by to obejrzeli i dla osób, które po prostu lubią oglądać seriale Pozostałym raczej szybko się znudzi. Do pierwowzoru baaardzo daleko. 6/10
dzieki za rankingi, mam nadzieje wrzucic za jakis czas swój
o, Black Mirror, tez to chcialem obejrzec
i dorzucam do swojego wishlist Breaking Bad, bo tez jest zwykle bardzo chwalone i obejrzę wlasnie z ciekawosci czy aż taki hit
więc na rozgrzewke mam:
GoT, Sherlock, Fargo, Mad Men, AHS-y, Walking Dead, OUaT, Hannibal, Black Mirror, Breaking Bad
Edytowane przez Lion dnia 02-01-2015 04:37
Bez skali 0-10, bo ciężko mi w ten sposób oceniać seriale, które jeszcze się nie skończyły
FAJNE
The Wire
Sopranos
Mad Men
Lost
Twin Peaks
Breaking Bad
Newsroom
House of Cards
True Detective
Hannibal
Sherlock
MNIEJ FAJNE
Friends
Misfits (oceniam do 3 sezonu włącznie)
Person of Interest
Teoria Wielkiego Podrywu
Orange Is The New Black
Gra o Tron
Sons of Anarchy
Vikings
Dexter
Suits
NIEFAJNE
True Blood
Pamiętniki Wampirów
OUaT
Pozostawieni
Terra Nova
Persons Unknown
Merlin
White Collar
Greys Anatomy
Skins
Flaku napisał/a:
podobno kolejne sezony są co raz lepsze Tyle, że jest ich bodajże 8 i mi się nie chcę
LOL, dla mnie 1 sezon był co najwyżej "inspirujący", a po zakończeniu... sam widzisz, na którym miejscu rankingu wylądował I jakby co jest 5 sezonów (2, 3 i 4 - 13 odcinków, 5 - 16 odcinków, niektórzy mylnie traktują piąty sezon jako 2 sezony x 8 odcinków)
Flaku napisał/a:
Pamiętam, że kiedy usłyszałem o serialu to od razu pomyślałem coś w stylu "no nie ma chuja, muszą to spierdolić", a tutaj mocny zaskok - pewnie dlatego, że nad produkcją czuwali sami bracia Coen.
Taaak, a historia wydarzyła się naprawdę (Niestety,) bracia Coen jedynie zapoznali się z pomysłem i dali zielone światło na skorzystanie z "marki". Bodajże przeczytali scenariusz pilota. Cała reszta była od nich totalnie niezależna i pewnie ich kolejny udział w produkcji to odbiór paczki z gotowym sezonem na DVD
Flaku napisał/a:
W samej fabule jest oczywiście wiele zmian w stosunku do filmu, bo historia z filmu jest raczej zbyt krótka na zrobienie serialu.
Właściwie jest to zupełnie nowa fabuła, jedynie z zapożyczonymi elementami i nawiązaniami.
Flaku napisał/a:
czekam niecierpliwie na kolejny sezon (podobno ma być prequel więc będzie grubo)
Ano będzie, ale prequel mi się kojarzy z fabułą umieszczoną tuż przed danymi wydarzeniami, a tutaj będzie 30-letni skok. W I sezonie bohaterowie (głównie dwóch: Lou, czyli emerytowany policjant, ojciec Molly oraz Ben Schmidt, szeryf z komisariatu z Duluth) wspominali o jakichś tragicznych wydarzeniach w Sioux Falls w 1979 r. (bodajże po nich Lou zrezygnował z pracy, a także chyba zginęła matka Molly). I właśnie o nich będzie drugi sezon, a głównym bohaterem będzie młody, 33-letni Lou.
panda napisał/a:
mrOTHER napisał/a:
(8,5/10)
12. The Leftovers
Serio?
Ano serio. Wciągnął mnie psychodeliczny klimat i poczucie, że nie za bardzo wiadomo, o czym to właściwie jest. Trochę jak w życiu. Poszczególne "wątki" są jasno zarysowane, ale żeby spiąć to w całość jednym zdaniem (w przypadku większości seriali to normalka)? Nie da się. Może to kwestia tego, że obejrzałem już tyle serialu, że szukałem po prostu czegoś nowego. A jednak niektóre wątki był naprawdę dobre.
Zaś wykonanie techniczno-artystyczne: od gry aktorskiej, przez soundtrack (!) po pracę kamer (!!!)... cóż, szczerze? Według mnie, żaden serial, jaki w życiu widziałem, nie może się równać w tej kategorii z Pozostawionymi, nawet Gra o Tron.
Co nie zmienia faktu, że w takiej formule fabularnego "błądzenia we mgle" I sezon to było maximum. Jeżeli II sezon będzie wyglądał podobnie, to przeczuwam męczarnie i szybkie pożegnanie się z serialem. Niestety, teraz przyda się jakiś konkret.
Lion napisał/a:
czemu sie smiejesz z Merlina? adi to lubi
lubię bo widzę, że oczekuję trochę innych rzeczy od seriali niż inni, większość przytoczonych tu tytułów to seriale gdzie trzeba choć trochę myśleć oglądając, ja natomiast czasem lubię obejrzeć coś lekkiego i mogę takie seriale czy filmy umieszczać w moich rankingach gdyż każdy serial oceniam pod względem tego czego od nich oczekiwałem
Nie będę się rozpisywać, bo nie ma o czym. Po serial sięgnęłam, bo kojarzył mi się z filmem Burtona, który mi się podobał. Zmusiłam się do obejrzenia 10 odcinków pierwszego sezonu i na tym raczej koniec. Naprawdę dawno nie oglądałam równie durnego serialu. Trochę "klimatem" i tematyką przypomina Pamiętniki Wampirów, ale one są przy tym arcydziełem.
Kicz, mega kicz, robienie na siłę pseudo zaskakujących, mrocznych i tajemniczych akcji, przy których ręce opadają mi z każdym odcinkiem coraz niżej. Aktorstwo też nie zachwyca. Bohaterowie zachowują się tak przewidywalnie i sztampowo, że mi sie odechciewa na nich patrzeć. Wielkie mega tajemnice i cliffhangery są robione na siłę. Pojawia się nawet John Noble, który gra niemal identycznie jak we Fringe. Alex Kurtzman, aha... Nie wiem, jak można zrobić tak dobre Fringe i tak kijowe Sleepy Hollow... Po dziesiątym odcinku żegnam się z tym wybitnym dziełem
4/10 na równi z Terra Novą, Alcatraz, Revolotion i Under The DOme
(te 4 plusy to za kilka pomysłów, które może kiedyś wykorzystam w MP)
We are all evil in some form or another, are we not?
Ja obejrzałem 1 sezon do końca, podchodząc do serialu jako łatwej i przyjemnej rozrywki. Głównie czekałem na występ Noble'a, a potem już uznałem, że wytrwam te kilka odcinków do finału. I wcale tego nie pożałowałem, choć miałem świadomość, że na 1 sezonie raczej moja przygoda ze Sleepy Hollow się skończy.
Otóż finał był wręcz bardzo dobry, bo okazało się, że postać Johna Noble'a oszukała wszystkich i tak naprawdę jest "kimś więcej" (bodajże drugim jeźdźcem, "Wojną" czy jakoś tak). Sam Noble również pokazał się w nim z bardzo dobrej strony. Wcześniej odgrywał swoją postać jako poczciwego, znerwicowanego dziadka i była ona faktycznie bardzo podobna do Waltera z Fringe. W finale jednak pokazał coś zupełnie innego, drugą twarz - bezwzględnego manipulatora, któremu bliżej było do Walternate'a.
Właśnie ten finał zachęcił mnie do sięgnięcia po premierę drugiego sezonu, lecz ona skutecznie przywróciła mnie do rzeczywistości Ale mimo wszystko I sezon oceniłbym wyżej niż 4/10. Twoja ocena, Otherwoman, może wynikać z tego, że bardziej niż ja lubisz typowo mroczne klimaty i być może spodziewałaś się czegoś na serio, przez co Sleepy Hollow wypadło w Twoich oczach komicznie. Ja podszedłem do serialu bardziej na luzie i może dlatego aż tak mnie nie "raził".
Edytowane przez mrOTHER dnia 12-02-2015 14:55
Otóż finał był wręcz bardzo dobry, bo okazało się, że postać Johna Noble'a oszukała wszystkich i tak naprawdę jest "kimś więcej" (bodajże drugim jeźdźcem, "Wojną" czy jakoś tak). Sam Noble również pokazał się w nim z bardzo dobrej strony. Wcześniej odgrywał swoją postać jako poczciwego, znerwicowanego dziadka i była ona faktycznie bardzo podobna do Waltera z Fringe. W finale jednak pokazał coś zupełnie innego, drugą twarz - bezwzględnego manipulatora, któremu bliżej było do Walternate'a
Czyli znowu kopia Fringe
Nie wiem, czy podeszłam na serio, w sumie oglądam kilka seriali na luzie, jak choćby TVD i jakoś daje radę. W Sleepy Hollow to nawet nie klimatu się tak czepiam, który może i nie jest tak mroczny, ale np. totalnej pustoty bohaterów, przy nich nawet pilot z Pilota Lost ma więcej charakteru. Strasznie przeszkadza mi to, że chwile przed tym, zanim coś zobaczę, już dobrze wie, co zobaczę... Pani porucznik to taka Kate, tylko zamiast "Jack" co chwilę wykrzykuje "Ichabod". Wydarzenia i rozwiązywanie od ręki wszelkich problemów, które są ponad, ponad ponad ludzkim pojmowaniem po prostu czasem mnie jakoś załamuje... Wyciąganie co raz to nowych asów z rękawa to w sumie tez problem TVD, ale tam chociaż czasem są ofiary. No a poza tym, to strasznie to nudne jakoś, co chwilę sprawdzam, ile do końca zostało...
No nie wiem, chyba nie moje klimaty
We are all evil in some form or another, are we not?