Ale świat nie jest abstrakcyjny. Rządzą nim proste prawa, a ludziom się ostatnio za przeproszeniem w dupach poprzewracało od tego myślenia jakby byli pępkiem świata
Poza tym to ja się chyba za późno urodziłem i do tego nie w tym kraju bo tutaj ludzie za długo żyją w socjalizmie i większość chce tylko iść na łatwiznę nie rozumiejąc, że powinno być tak, że dostajesz tyle na ile zapracujesz i na ile zasługujesz.
Ale świat nie jest abstrakcyjny. Rządzą nim proste prawa, a ludziom się ostatnio za przeproszeniem w dupach poprzewracało od tego myślenia jakby byli pępkiem świata
No utwardzasz tylko moja teorię, bo takie mówienie jest domeną sensingów, a intuitive zwykle widzą świat inaczej- głównie jako skupisko idei, symboli, znaczenia, niedomówień.. a ty mówisz tak jakbyś wykluczał tzw. czytanie między słowami i przy okazji całą sztukę, wierzenia, sny, uczucia itd. ( w końcu to wszystko zbędna nielogiczna abstrakcja)
Poza tym to ja się chyba za późno urodziłem i do tego nie w tym kraju bo tutaj ludzie za długo żyją w socjalizmie i większość chce tylko iść na łatwiznę nie rozumiejąc, że powinno być tak, że dostajesz tyle na ile zapracujesz i na ile zasługujesz.
To powiedz mi w jakim aspekcie ty mniej idziesz na łatwiznę niż większość Polaków? Bo mnie to zaciekawiło
Lion napisał/a:
No utwardzasz tylko moja teorię, bo takie mówienie jest domeną sensingów, a intuitive zwykle widzą świat inaczej- głównie jako skupisko idei, symboli, znaczenia, niedomówień.. a ty mówisz tak jakbyś wykluczał tzw. czytanie między słowami i przy okazji całą sztukę, wierzenia, sny, uczucia itd. ( w końcu to wszystko zbędna nielogiczna abstrakcja)
Nie wykluczam, ale uważam, że obecnie poszło to za daleko. Dziś nie liczy się często kto co robi, ale to co myśli. Trochę głupie chyba, co nie?
Sam zaś jestem osobą, która dużo myśli nad życiem i wierzeniami w różne rzeczy, ale to nie powód by to było ważniejsze od moich czynów, które widzą inni ludzie. Co z tego, że ktoś ma piękne myśli skoro jego czyny mówią całkiem co innego.
To powiedz mi w jakim aspekcie ty mniej idziesz na łatwiznę niż większość Polaków? Bo mnie to zaciekawiło
No ja uważam, że każdy powinien dostawać tyle na ile zasługuje i ile sam się dorobi. Jeśli więc pracujesz dobrze i wydajnie zarabiasz więcej, a jeśli mniej wydajnie to mniej. A większość Polaków(szczególnie to widać w starszym pokoleniu) uważa, że nie ważne, że gówno robią to i tak siedzą w pracy te 8 godzin dziennie i należy im się z góry tyle ile mają zapisane w umowie. Do tego uważają państwo za taką skarbonkę co gdy się komuś nie wiedzie z jego winy to tylko czekają az państwo im pomoże.
Nie wykluczam, ale uważam, że obecnie poszło to za daleko. Dziś nie liczy się często kto co robi, ale to co myśli. Trochę głupie chyba, co nie?
Sam zaś jestem osobą, która dużo myśli nad życiem i wierzeniami w różne rzeczy, ale to nie powód by to było ważniejsze od moich czynów, które widzą inni ludzie. Co z tego, że ktoś ma piękne myśli skoro jego czyny mówią całkiem co innego.
No nie wiem, bo nie zauważyłem tego. Inaczej to widzimy i ja bym powiedział dokładnie odwrotnie- wszyscy przecież coś robią, krzątają się ode miejsca do miejsca, ale nie mogę odnaleźć w tym sensu.
Może też miałeś więcej ode mnie szans w działaniu i spełnianiu się. Ja czuję jakbym w dotychczasowym życiu wykorzystywał swoje mozliwosci może w 5%, więc przyjmując, że liczy się tylko efekt końcowy, to co widać i to co się dzieje, musiałbym sie zastrzelić zbyt wiele razy Dla niektórych to nie jest takie łatwe, nie każdy może kupować taki pragmatyzm. Na szczęście jest coś takiego jak sztuka, w końcu artyści to ludzie którzy żyją z tego co sobie wymyślą w głowie (wiem wiem, że dla ciebie poza małymi wyjątkami to też zbędna banda)
No ja uważam, że każdy powinien dostawać tyle na ile zasługuje i ile sam się dorobi. Jeśli więc pracujesz dobrze i wydajnie zarabiasz więcej, a jeśli mniej wydajnie to mniej. A większość Polaków(szczególnie to widać w starszym pokoleniu) uważa, że nie ważne, że gówno robią to i tak siedzą w pracy te 8 godzin dziennie i należy im się z góry tyle ile mają zapisane w umowie. Do tego uważają państwo za taką skarbonkę co gdy się komuś nie wiedzie z jego winy to tylko czekają az państwo im pomoże.
No żeby tak było, to by dobrze było. A wiadomo, że dystrybucja pieniędzy jest komiczna, przynajmniej dla mnie, bo nie mam bladego pojęcia o gospodarce. Z jakiej racji powiedzmy niezły angielski piłkarz może zarabiać np. 100 tys. funtów miesięcznie, a dobry nauczyciel powiedzmy 3 tysiące, tak jakby kilkadziesiąt razy mniej wydajnie pracował? Popierasz takie coś, czy jednak coś nie gra w tym całym wolnym rynku?
Lion napisał/a:
No nie wiem, bo nie zauważyłem tego. Inaczej to widzimy i ja bym powiedział dokładnie odwrotnie- wszyscy przecież coś robią, krzątają się ode miejsca do miejsca, ale nie mogę odnaleźć w tym sensu.
Może też miałeś więcej ode mnie szans w działaniu i spełnianiu się. Ja czuję jakbym w dotychczasowym życiu wykorzystywał swoje mozliwosci może w 5%, więc przyjmując, że liczy się tylko efekt końcowy, to co widać i to co się dzieje, musiałbym sie zastrzelić zbyt wiele razy Dla niektórych to nie jest takie łatwe, nie każdy może kupować taki pragmatyzm. Na szczęście jest coś takiego jak sztuka, w końcu artyści to ludzie którzy żyją z tego co sobie wymyślą w głowie (wiem wiem, że dla ciebie poza małymi wyjątkami to też zbędna banda)
No widzisz. Dużo ludzi krząta się od miejsca do miejsca bo nikt ich nie nauczył do czego są stworzeni. Jakby taki młody człowiek był od początku uczony na stolarza to byłby stolarzem, a jakby był uczony na dyrektora banku to pracował by w banku i jeśli by był dobry byłby tym dyrektorem. A dziś uczą nas o wszystkim i o niczym i potem dużo ludzi nie wie co w życiu robić. Stare socjalistyczne myślenie robi swoje.
Co do zaś twojego spełnienia to nikt nie oczekuje, że każdy będzie kimś wielkim. Trzeba jednak znaleźć sobie coś co się lubi i przynosi innym jakieś korzyści. Nie musi wcale to być coś wielkiego bo świat jest zbudowany(a przynajmniej powinien być) na tych "szarych obywatelach", a nie na prezesach i przywódcach, którzy mogą dać co najwyżej sens jakiejś idei(co też jest ważne, ale ja tu pisze o tych "malutkich"
Co do zaś sztuki to mylisz się bo ja uważam, że jest ona niezbędna i bez niej byłoby nudno. Ale jak sztuką można nazwać obraz przedstawiający dwa trójkąty co sprzedaje się za 50 mln? Bitwa pod Grunwaldem to jest sztuka. Twórczość Queen to jest sztuka, a nie dzisiejsze piosenki pseudo gwiazdek typu choćby utwór Umbrella gdzie pół utworu to jedno słowo powtarzane 100 razy. Tak więc sztuka jest potrzebna, ale dzisiaj idzie ona zdecydowanie w złym kierunku(przynajmniej ta masowa) i tu tkwi problem.
No żeby tak było, to by dobrze było. A wiadomo, że dystrybucja pieniędzy jest komiczna, przynajmniej dla mnie, bo nie mam bladego pojęcia o gospodarce. Z jakiej racji powiedzmy niezły angielski piłkarz może zarabiać np. 100 tys. funtów miesięcznie, a dobry nauczyciel powiedzmy 3 tysiące, tak jakby kilkadziesiąt razy mniej wydajnie pracował? Popierasz takie coś, czy jednak coś nie gra w tym całym wolnym rynku?
Piłkarze na siebie zarabiają(przynajmniej w Anglii, którą podałeś jako przykład) więc jeśli to przynosi zysk to niech zarabiają ile mogą. Inaczej już sytuacja wygląda w polskiej piłce klubowej, ale to już zagadnienie na dłuższą rozmowę, lecz widać tutaj choćby to o czym piszę. Piłkarze w Anglii są lepsi więc zarabiają więcej niż ci z np. Mołdawii. Co do zaś nauczyciela to ci mają taki problem, że oni "inwestują" niejako w przyszłość i ciężko ocenić natychmiastowo jednak ich przydatność. Tutaj jednak wyskakuje znów wyższość prywatnego nad państwowym gdzie w prywatnej szkole dobry nauczyciel zarabia więcej od słabego, a w publicznej nieważne czy dobry czy zły zarabiają tyle samo(przy takim samym stażu pracy czy tytule naukowym). Odnoszę to oczywiście do systemu zdrowszego od naszego(np. uczelnie w USA), a nie do sytuacji w Polsce gdzie szkoły prywatne w dużej mierze służą jako przechowalnia obiboków z bogatymi rodzicami.
Flaku napisał/a:
Jakby co dzisiaj o 20:25 (czyli już niebawem) w TVP będzie debata prezydencka. Nie zapomnijcie obejrzeć, żeby było o czym gadać tutaj do niedzieli xD
sorry, ale półfinał LM jest więc ja sobie o debacie nie podyskutuję bo jej oglądać nie będę, zresztą Shogun olał to ja nie mogę?
Ogólnie debata była słaba (już lepiej było oglądać mecz), spodziewałem się czegoś lepszego. Za dużo monologów do kamery, za mało dialogów; za dużo sloganów, za mało konkretów i za mało spięć, aż prosiło się o jakąś rozpierduchę, no i głównie za mało czasu bo jednak 1,5 h na 10 kandydatów to tyle co nic. Jak to pan Braun powiedział "taki teleturniej 1 z 10" hehe.
KUKIZ: konkret, razem z Korwinem najlepsze wystąpienie czyli zgodnie z przewidywaniami, przyniósł krzesełko dla Komora i ogólnie cisnął go co chwilę więc to się chwali, bo wszyscy muszą wiedzieć, że mamy prezydenta, który boi się przyjść na debatę
KORWIN: mała konfrontacja z Kukizem odnośnie JOW-ów i reszta po staremu, pojazd po Dudzie i Komorze i jak zwykle dobre wrażenie, bez zbędnego pierdolenia
OGÓREK: potwierdziło się tylko to co jest wiadome czyli inteligentna babka sterowana przez SLD z poglądami prawicowymi; wolny rynek i zmiana konstytucji (jest prawniczką więc można ufać, że coś z tym zrobi), taka korwinka w wersji soft; także ODWOŁUJĘ swoje zbyt radykalne słowa na jej temat; więc lewaczki - głosujcie na nią bo i tak lepiej ona niż np. Duda, nawet jak ma być marionetką
DUDA: typowy sztywniak, za dużo sloganów, za dużo ładnych zdań i ogólnie za dużo pierdolenia o niczym
BRAUN: gwóźdź programu i mimo że anty-system to chyba jednak najwięcej stracił na tej debacie, najmniej konkretny, za dużo pierdolenia o jakimś kościele, szkoda gościa bo raczej ma inne ciekawe poglądy, prawicowe i mógł się nimi pochwalić a nie robić szopkę
PALIKOT: śmieszny gościu, z opodatkowaniem kościoła ma rację, a reszta to jakieś krzyki i w sumie niewiele już tego pamiętam
KOWALSKI: dobrze wrażenie, jakiś przedsiębiorca (może lepszy taki co ogarnia gospodarkę a nie zwykły polityk) pierwszy raz go słyszałem ale dobrze gościu gada, polać mu
WILK: nowa prawica, poglądy prawie takie same jak Korwin ale i tak się nie lubią
TANAJNO: nie wiadomo kto to, ale robił zamieszanie bo chciał notorycznie za dużo mówić i się wpierdalał albo przekraczał czas
JARUBAS: jakiś gościu z PSL, nawet nie pamiętam co mówił
Ogólnie z tej debaty nie wiele się dowiedziałem jak widać, za dużo było pieprzenia, za mało merytoryki. Można było to inaczej rozegrać. Ogólnie większość mówi co jest źle, a nie mówi jak to zmienić itd, więc w sumie tylko niektórzy coś tam powiedzieli. Utwierdziłem się tylko w przekonaniu, żeby nie głosować na kwiatki typu Duda, Palikot bo i po co. Braun mnie rozczarował. Plusy dla Ogórek. W Kukizie nadzieja, w Korwinie siła. Reszta się nie liczy. Po programie idealny pokaz "niezależności" mediów, czyli spot wyborczy promujący... Komorowskiego, bezpośrednio po zakończeniu debaty i potem Dudy i Jarubasa i tyle, dziwny zbieg okoliczności hehe.
A tak na serio co do M. Ogórek i jej poglądów to przypomina poglądami trochę Palikota minus pajacowanie i antyklerykalizm (tak, Palikot obiecywał początkowo uproszczenie biurokracji i bardziej przyjazny system podatkowy dla przedsiębiorców - ale potem zaczął pajacować zamiast walczyć o wprowadzenie sensownych pomysłów z programu ).
Szkoda tylko, że Ogórek jest obecnie postrzegana albo jako wydmuszka sterowana przez SLD albo, co gorsza, nieodpowiedzialną osobę, która podcina gałąź na której siedzi i przez to polegnie z kretesem...
Otherwoman 04/10/2024 11:29 Dziś opowiadam mojej mamie o tym jak wczoraj pomagałam ratować rannego gołębia i w tym momencie gołąb pierdutnął o szybę tak, że został na niej rozmazany ślad...
Otherwoman 04/10/2024 11:26 Kurcze, miałam dziś sytuację iście lostowa. Akurat wczoraj oglądałam odcinek Special, gdzie Walt gadał o ptakach i wtedy ptak rozbił się o szybę.