Cóż, chyba odwykłam trochę od tej starożytnej animacji, ale było ok. Sama historia dość klasyczna ale ciekawa. Co do oburzenia odnośnie puszczania tego dzieciom, to cóż... Film był momentami dość drastyczny, ale jak na mój gust tuczenie dzieci w celu ich zjedzenia oraz palenie żywcem wiedźmy jest bardziej drastyczne niż to, co spotykało króliki. Nie mówiąc już o porzucaniu dzieci przez rodziców, którzy stwierdzili, że jak się ich pozbędą to będą mieli więcej jedzenia dla siebie, o bo tym opowiada baśń o Jasiu i Małgosi...
Sama opowiastka niby o królikach, ale wiadomo, że to tylko taki strój uniwersalnej historii z morałem
Nie mam jakoś dziś siły i nastroju na rozpisywanie się... film oceniam na 7. Niby dobry, spójny. Do tego klasyczna realistyczna animacja przeplatająca się z dziwnymi wizjami. Na plus też realistyczność krwawych i drastycznych scen, bo rzadko w kreskówkach można je oglądać. No i oprócz ciekawej historyjki, film niesie też jakieś przesłanie, dzięki czemu zachowuje pewną głębię. Nic jednak mnie w nim jakoś szczególnie nie poruszyło, by dać ocenę wyższą
We are all evil in some form or another, are we not?
Po obejrzeniu trochę zaskoczony jestem waszymi ocenami, no ale ciężko mi wejść w waszą skórę tak jak wam w moją, więc to już gusta i tyle Chociaż rozumiem Umbę lub adiego, że bezdialogowy esej filmowy, w tym wypadku o bilansie natury i cywilizacji może być ciężki lub nudnawy i zwykle taki jest jeśli kogoś nie uwiedzie jego tematyka, bo widz jest pozostawiony samemu sobie (trochę podobnie jak z Odyseją Kosmiczną, w której podobno nic się nie dzieje ;p). Mnie ona pasowała, a nawet zachwyciła i daję dość spokojnie 9/10. Film był mniej więcej taki jak się spodziewałem, a dałem go m.in. dlatego, że widziałem Samsarę tego reżysera w bardzo podobnym klimacie i też mi się podobał na 9. Z tego co pamiętam Samsara była żywsza i ukazywała bardziej różne obyczaje, jakieś tańce itp., no tutaj też były, ale tu dominował bardziej refleksyjny, stateczny i mistyczny nastrój. Dużo było religii, ruin i świątyń, może nawet za dużo, ale robiły spore wrażenie. Podobało mi się też ukazanie tych czarnych ludów, zwierząt czystych krajobrazów typu lasy i góry albo tych specjalnie zmontowanych sekwencji miejskich. Film oczywiście pokazywał znane miejsca, ale również nieznane (a jego celem na pewno nie było zaskoczenie widza jakimś "zadupiem", a oddanie ogólnego wrażenia). Aha i pisklaki mnie śmieszyły jak wpadały w te tunele I ogólnie te paralele człowieka z naturą. O zdjęciach i montażu nie ma co pisać, bo były perfekcyjne, co dopełniała świetnie dobrana muzyka (Dead Can Dance ). Ostatnie sekwencje były super, może nawet najlepsze. Co do znaczenia filmu, to może mieć dla mnie wiele interpretacji i wniosków, właściwie bardzo wiele bo to zupełnie luźny, otwarty film, no ale to już osobiste refleksje. Chciałbym znać więcej takich filmów. Gdyby trzeba byłoby wybrać dzieła, które najlepiej przedstawiłyby/reprezentowałyby/streściłyby nasz gatunek, to Baraka (czy nasz najlepszy film- Odyseja Kosmiczna xD) byłaby w sam raz, w przeciwieństwie do relacji konkretnych typu Cejrowski (którego i tak lubię).
Brakowało mi też może jakichś napisów konkretnych gdzie i co akurat oglądamy.
No w filmie nie było ich chyba głównie po to żeby nie psuć co chwilę tych widoczków w kinie jakimiś napisami (zasada naturalizmu), ale w mojej wersji były dodane jak normalne napisy
Duża ryba
Ok, mimo, że Arleta przylamiła i dołączyła do grona żydów co dają filmy które już widziałem, to zdecydowałem się na riłocz i nie był to czas stracony i nawet utrzymam swoje 8/10. Myślę nawet, że to może być mój ulubiony film w tym klubie (nie licząc własnych filmów), więc gratulacje. Seans był przyjemny, nie pamiętałem większości, więc dobrze było sobie przypomnieć te wszystkie wędrówki i przygody Blooma. Szkoda, że Burton częściej nie robi takich filmów, bo jego typowe filmy są charakterystyczne i spoko natomiast ta forma trochę mi się przejadła, a Duża Ryba jest zdecydowanie świeższa (xD) i bardziej otwarta, no i ogólnie przygodowa (powiedziałbym więc że to film bardziej dla ENFP niż dla INFP). W sumie nic dziwnego, że mi się tak podobało, bo uwielbiam gatunek Low Fantasy, wydaje mi się też, że Duża Ryba kręci z pokrewnym realizmem magicznym, który też uwielbiam. Mój ulubiony film Burtona to na pewno nie jest, bo Edwarda N. i Eda W. ciężko pobić, ale może Big Fish być trzecie.
Do ciekawostek mogę dodać, że właściwie wczoraj lub przedwczoraj obejrzałem film z tym wielkim gościem co wyszedł z jaskini w Dużej Rybie i miałem taki wtf, znowu on
Jak ktoś chce to tu jest o nim trochę info
Wzgórze królików
Cóż, oglądając ten film miałem dziwne wrażenie, że już to gdzieś widziałem. Potem w trakcie myślałem, że podświadomie to sobie skojarzyłem z jakąś inną bajką o królikach lub zającach i że to nie ma związku. ale teraz przeczytałem koment Umby o serialu i wydaje mi się, że mogłem go oglądać Nie jestem pewny na jakim kanale serial leciał, ale leciał ponoć w tym paśmie:
I blisko połowę z tego oglądałem, więc wydaje mi się prawdopodobne, że oglądałem i to. Ok, puściłem sobie odcinek pierwszy
I teraz jestem przekonany, że to oglądałem, bo te króliki z serialu pamiętam, natomiast te z filmu były tylko skojarzeniem (są oczywiście inne) szczególnie ten z przodu mi utkwił w pamięci:
Więc dziękuję Umba, za przypomnienie mi dzieciństwa
Ok, to przechodząc do samego filmu, to bardzo mi się podobał. Animacja oczywiście starożytna, ale po pierwsze nie była wcale zła, po drugie była dobra, szczególnie te psychodeliczne momenty (ale też ogólne krajobrazy i króliki było spoko), a po trzecie ja zawsze wolę rysowaną od cyfrowej, co by się nie działo, po prostu to jest ładniejsze i żadne CGI tego nie zmieni.
Historia jest oczywiście prosta, autor książki zdementował nawet, że nie miał na celu jakichś ukrytych znaczeń, tylko po prostu napisał to dla córek, które poprosiły by spisał opowieść o królikach którą zaimprowizował podczas jazdy autem Nie mniej nawet jeśli świadomie nie skupiał się na jakichś alegoriach, to łatwo można zauważyć, że króliki reprezentują ludzkie zachowania i motywy typu wola/niewola, lojalność, zdrada, przysługa, siła grupy, bohaterstwo, szantaż itd. Całą historię interpretowałem, że jest to historia po części o żydach, bo:
1. Początek, królicza mitologia i objawienie legendarnego królika El-ahrairaha niczym w Starym Testamencie
2. Wędrowne króliki wykurzone ze swojej ziemi niczym rozproszeni żydzi w diasporach
3. W końcu docierają powiedzmy do środkowej Europy. Generał Woundwort symbolizuje rzecz jasna Hitlera, jego przydupasy nazistów xD Ogólna hierarchia, kontrola i porządek na dzielni. Ten ptak z dziwnym akcentem "zza morza" mógł symbolizować jakiegoś Amerykanina, no bo przy pomocy USA w końcu wymarzony Izrael powstał.
4. Spójrzcie na tytuł pierwszego odcinka serialu, który wstawiłem
Ale tak naprawdę wiele historii o faszyzmach i jakiejś walce politycznej można by w to wpleść, ale w naszym kręgu kulturowym to najbardziej mi przyszło na myśl.
Ogólnie jednak podczas filmu nie skupiałem się aż tak na znaczeniu, bo film podobał mi się sam w sobie. Ciekawie było oglądać króliki z ludzkimi zachowaniami, nie brakowało wcale humoru i przygody, chociaż więcej było dramatu, krew/śmierć/brutalność w animacji niejapońskiej i nie undergroundowej i to jeszcze niby dziecięcej, to jest ewenement, ale pozytywny, bo ten kontrast między animacją o zwierzakach a tym co się działo był wyjątkowy. Natomiast z łagodniejszych scen podobała mi się królicza interpretacja choćby pociągu, auta lub farmy, ogólnie ich ludzkość no i jeszcze ten ptak był powiedzmy śmieszny.
Co do Wodnikowego wzgórza w Lost, to oczywiście pasuje idealnie, i do całości i tej całej walki w dziczy, ale też do Sawyera, który był takim włóczęgą.
Generalnie bardzo dobry film więc spokojne 8/10
Edytowane przez Lion dnia 26-09-2015 09:57
(a jego celem na pewno nie było zaskoczenie widza jakimś "zadupiem", a oddanie ogólnego wrażenia)
nie chodzi o zaskakiwanie, tylko ukazywanie piękna natury także nie tego, które reklamują wszelkie biura podróży, ale dzikiego i nieskalanego ;p
Aha i pisklaki mnie śmieszyły jak wpadały w te tunele
Nie wiem, według mnie to nie było śmieszne, tylko dość makabryczne, moje koleżanka wegetarianka miałaby o tym dożywotnią traumę ;p
bo jego typowe filmy są charakterystyczne i spoko natomiast ta forma trochę mi się przejadła, a Duża Ryba jest zdecydowanie świeższa (xD) i bardziej otwarta, no i ogólnie przygodowa
No właśnie świetnie to wyszło, bo posiada w sobie starego Burtona dla wiernych fanów oraz coś zupełnie świeżego, dzięki czemu nie ma się poczucia ogrzewania starych koletów
bo uwielbiam gatunek Low Fantasy, wydaje mi się też, że Duża Ryba kręci z pokrewnym realizmem magicznym, który też uwielbiam
A co byś z tego polecał? Bo to tez trafia w mój gust
Animacja oczywiście starożytna, ale po pierwsze nie była wcale zła, po drugie była dobra, szczególnie te psychodeliczne momenty (ale też ogólne krajobrazy i króliki było spoko), a po trzecie ja zawsze wolę rysowaną od cyfrowej
Też zdecydowanie wolę rysowaną od cyfrowej, ale ta animacja z lat 70 różni się od tej rysowanej z lat 90. i ta późniejsza jest chyba mi jakoś bliższa
u mnie to wygląda tak, że:
1. animacja rysunkowa
2. animacja poklatkowa w stylu Burtona
.
.
.
3. animacja komputerowa
Nie mniej nawet jeśli świadomie nie skupiał się na jakichś alegoriach, to łatwo można zauważyć, że króliki reprezentują ludzkie zachowania i motywy typu wola/niewola, lojalność, zdrada, przysługa, siła grupy, bohaterstwo, szantaż itd.
No to się nasuwa jako oczywistość. Ale przecież każda historia o zwierzętach to w rzeczywistości jakaś alegoria i dotyczy to zarówno kreskówek w stylu Króla Lwa jak i starych bajek Krasickiego
Całą historię interpretowałem, że jest to historia po części o żydach
Ja bym tego tak nie zawężała. Dla mnie to była bardziej po prostu historia ludzkości (króliczości?) jako taka. A "ziemia obiecana" to w sumie motyw nie tylko żydowski, ale przewijający się też przez całą kulturę europejską, chrześcijańską. To można tez skojarzyć z prześladowaniami chrześcijan w Rzymie itp Wydaje mi się, że autor prędzej odnosił się do własnej kultury i też niekoniecznie świadomie/zamierzenie.
We are all evil in some form or another, are we not?
A co byś z tego polecał? Bo to tez trafia w mój gust smiley
nie lubię polecać filmów, bo każdy je widzi indywidualnie, ale ci twórcy robią wg mnie fajne filmy realistyczno-fantastyczne lub surrealistyczne czyli po prostu dziwne osadzone w rzeczywistości:
- David Lynch np. "Mulholland Dr.", "Inland Empire", "Eraserhead" lub "Wild at Heart"
- Alejandro Jodorowsky np. "El topo", "Fando y Lis" lub "La danza de la realidad"
- Jan Švankmajer np. "Šílení", "Otesánek", "Přežít svůj život (Teorie a praxe)" lub "Jídlo"
- Michel Gondry np. "Eternal Sunshine of the Spotless Mind" lub "La science des rêves"
- Wojciech Has np. "Sanatorium pod klepsydrą" lub "Rękopis znaleziony w Saragossie"
- Andrzej Żuławski np. "Possession", "Trzecia część nocy", "Diabeł" lub "Na srebrnym globie"
- Luis Buñuel np. "El ángel exterminador", "L' âge d'or" lub "Le charme discret de la bourgeoisie"
- Satoshi Kon np. "Pafekuto Buru", "Sennen joyû" lub "Papurika"
- Sion Sono np. "Strange Circus"
- Peter Strickland np. "Berberian Sound Studio" lub "The Duke of Burgundy"
- Bruno Forzani / Hélène Cattet np. "L'étrange couleur des larmes de ton corps" lub "Amer"
- Terry Gilliam np. "The Imaginarium of Doctor Parnassus", "Tideland" lub "Fear and Loathing in Las Vegas"
- Roy Andersson np. "Sånger från andra våningen" lub "Du levande"
- Hayao Miyazaki np. "Kurenai no buta", "Majo no takkyūbin" lub "Tonari no Totoro"
- Frederico Fellini np. "8½", "Roma" lub "La città delle donne"
- scenariusze Charliego Kaufmana np. "Synecdoche, New York" lub ""Being John Malkovich"
- Denis Villeneuve np. "Enemy"
- Apichatpong Weerasethakul np. "Loong Boonmee raleuk chat"
- Koji Yamamura np. "Atama yama", "Kafuka inaka isha" lub "Muybridge's Strings"
- Alan Resnais np. "L' année dernière à Marienbad"
- Tatsuo Sato np. "Nekojiru-so"
- Ben Hopkins np. "The Nine Lives of Tomas Katz"
- Leos Carax np. "Holy Motors"
- Tadeusz Konwicki np. "Jak daleko stąd, jak blisko"
- Aro Folman np. "The Congress "
- Masaaki Yuasa np. "Maindo Gēmu"
- Lech Majewski np. "Angelus"
- Esteban Sapir np. "Antena"
- Piotr Szulkin np. "Golem"
- Don Hertzfeldt np. "It's Such a Beautiful Day"
- Woody Allen np. "Midnight in Paris" lub "Scoop"
- Gen Sekiguchi np. "Survive Style 5+"
- Richard Linklater np. "Waking Life"
- Aleksey Fedorchenko np. "Nebesnye ženy lugovykh mari"
- Wojciech Marczewski np. "Weiser" lub "Ucieczka z kina Wolność"
- Mamaru Hosoda np. "Toki o Kakeru Shōjo" lub "Ōkami Kodomo no Ame to Yuki"
- Katsuhito Ishii np. "Cha no Aji"
- Richard Kelly np. "Donnie Darko"
- Frank Capra np. "It's a Wonderful Life"
- Kenji Mizoguchi np. "Ugetsu monogatari"
- Benh Zeitlin np. "Beasts of the Southern Wild"
- Tatsuya Ishihara / Yasuhiro Takemoto "Suzumiya Haruhi no Shōshitsu"
Jak ci się zechce to posprawdzać, to może coś po opisie cię zachęci
moim zdaniem przebija Batmany (które mi się nieustannie jakoś kojarzyły
Jak tak oglądałam tego batmana to non stop teraz mi się wszystko z Krukiem kojarzyło:
- wygląd i klimat miasta, no i w obu jest mowa o największej przestępczości
- podobna historia bohatera - czyli zemsta za śmierć kogoś bliskiego
- ogólnie relacja batman - Joker była podobna do Eryk vs grupa Top Dollara
- niektóre zachowania Top Dollara kojarzyły się trochę z Jokerem (np Are we having fun or what?!", ale i inne sceny
- scena końcowa to niemal identyczna: akcja na schodach wieży kościelnej
- o makijażu już nie trzeba szczególnie wspominać...
w sumie więcej dałoby się tego wyszukać
We are all evil in some form or another, are we not?
Niewątpliwie film mnie zaskoczył. Spodziewałem się czegoś innego, a wyszło na plus. Podobało mi się to, że historia nie jest taka "na chama". Oglądając ten film nie czułem, że coś mi się narzuca. Moje myśli krążyły nie tylko na przygodach Blooma, ale również trochę po własnym życiu co mi się podobało gdyż film jednocześnie nie wymagał zbytniego myślenia, ale jednak wymagał czegoś więcej niż bezmyślnego patrzenia w ekran(wiem, że trochę bez sensu brzmi, ale cóż). Podsumowując film podobał mi się i zasłużył na 8. Nic mnie nie irytowało, a to dziwne w filmach Burtona, ale ten był jak już wspominano wcześniej inny.
Ok, nie chce mi się wymyślać, więc macie nowe arcydzieło Ridleya Scotta, czyli Matt Damon na Marsie: http://www.filmweb.pl/film/Marsjanin-2015-715533
Świeżutki film, można se nawet do kina pójść
Ten film "Marsjanin" jest na podstawie książki, która w odcinkach powstawała jako fake'owy dziennik z Marsa na jakimś forum. Ludziom tak się spodobała, że zasugerowali gościowi, żeby zrobił z niej ebook. Na początku wrzucił ją na Amazonie jako darmowy ebook. Tam zauważył ją jakiś wydawca. Jako normalna książka wskoczył na listę bestsellerów NYT a potem filmowcy kupili od niego prawa do powieści za grubą kasę. Niezła historia.
Edytowane przez Faraday dnia 03-10-2015 12:57
Otherwoman 04/10/2024 11:29 Dziś opowiadam mojej mamie o tym jak wczoraj pomagałam ratować rannego gołębia i w tym momencie gołąb pierdutnął o szybę tak, że został na niej rozmazany ślad...
Otherwoman 04/10/2024 11:26 Kurcze, miałam dziś sytuację iście lostowa. Akurat wczoraj oglądałam odcinek Special, gdzie Walt gadał o ptakach i wtedy ptak rozbił się o szybę.