Jon + Daenerys to byłaby trochę kopia Cersei+Jamie:
- kazirodczy związek trzęsący całym Westeros,
- jedna osoba w związku to lojalny wobec swojego rodu i wykazujący się rycerskimi przymiotami facet ,
- druga osoba to ambitna, ale szalona kobieta.
Jeszcze jest Jamie, mógłby przystać na małżeństwo, aby ratować Cersei, w ramach jakiegoś rozejmu między Lannisterami a Daenerys. Celibat dalej go obowiązuje?
Jeszcze jest Jamie, mógłby przystać na małżeństwo, aby ratować Cersei, w ramach jakiegoś rozejmu między Lannisterami a Daenerys. Celibat dalej go obowiązuje?
Tam się wszystko wywróciło do góry nogami, więc niekoniecznie. Aczkolwiek już widzę, jak Cersei jest szczęśliwa z takiego obrotu sprawy... Jakoś sobie tego nie wyobrażam
A kazirodczy związek to akurat w przypadku Targaryenów nie byłoby nic nietypowego. W końcu tradycję trzeba szanować
We are all evil in some form or another, are we not?
Jeszcze jest Jamie, mógłby przystać na małżeństwo, aby ratować Cersei, w ramach jakiegoś rozejmu między Lannisterami a Daenerys. Celibat dalej go obowiązuje?
Tam się wszystko wywróciło do góry nogami, więc niekoniecznie. Aczkolwiek już widzę, jak Cersei jest szczęśliwa z takiego obrotu sprawy... Jakoś sobie tego nie wyobrażam
A kazirodczy związek to akurat w przypadku Targaryenów nie byłoby nic nietypowego. W końcu tradycję trzeba szanować
A właściwie to nie ma co patrzeć po urodzie bo przecież Daenerys zostawiła swojego kochanka, żeby hajtnąć się z byle kim, byle by były z tego korzyści. Może to być jakiś stary dziad (chociaż Freya już zabili...)
Właśnie skończyłem oglądać wychwalane Stranger Things, więc podzielę się opinią. Serial pod wieloma względami świetny. Najlepszy jest oczywiście klimat ala lata 80: kolory, pulsujący, elektroniczny soundtrack, hity z The Clash i przerobionym Heroes Bowiego na czele, potwory ze ścian, inne wymiary, moce i cała masa odjechanych rzeczy. Zawsze wydawało mi się, że nie jestem fanem tamtego okresu, ale widać wszystko zależy od tego w jaki sposób jest to podane. Jest tak być może dlatego, że tutaj nad kiczem dominuje nastrój, całość bazuje na nostalgii, ale jest mocno uwspółcześniona. Dlatego wszelkie dziwne i "dziwniejsze rzeczy" są największą zaletą tego serialu; zdecydowanie wole oglądać kolesia wciąganego do drugiego wymiaru przez dziurę w ścianie niż np. rozżaloną Winone Ryder (ale o tym za chwilę). No i oczywiście cała masa nawiązań fabularnych i scenograficznych też była spoko; plakaty na ścianach, oglądanie The Thing w tv, jajo z obcego (xD) i ogólnie to ciągłe wspominanie o filmach i książkach (a pro po, dzieciaki były tutaj najfajniejsze). Może gdybym lepiej ogarniał tą dekadę to miałbym jeszcze większą frajdę z oglądania, a tak to kojarzyłem na zasadzie bardziej ogólnej niż żeby wyłapywać jakieś nawiązania do wątków czy scen z konkretnych filmów, a mam wrażenie, że było tego tutaj pełno. Na pewno Carrie, której nie czytałem ani nie oglądałem, ale skojarzenie chyba oczywiste. Scena pasożytowania na Will'u i wcześniej wspomniane jajo to też wiadome nawiązania do Obcego. Potwór to chyba zlepek różnych innych stworów; tutaj znowu pojawiają się skojarzenia z Obcym, w szczególności w scenie gdy z pochylał się nad Johnatanem i już przez chwilę myślałem, że z tej otwartej paszczy wyjdzie druga mała, ale na szczęście nie xD Ogólnie świetnie się to ogląda, pyknąłem go w zasadzie w jeden dzień (zacząłem po północy i skończyłem teraz czyli zmieściłem się w dobie ), ale myślę, że gdyby trwał dłużej, np. ponad 10 odcinków to mógłby stać się już lekko nużący, a w takiej krótkiej, 8-odcinkowej formule dobrze się sprawdza. Zważywszy, że liczbą wątków jest tu raczej niewielka i rozciąganie tego nie miałoby sensu. Oczywiście serial ma też swoje wady. Jakie? Ogólnie mówiąc, jego realistyczna strona, bo możemy go chyba podzielić na super cool, odjechany, fantastyczny świat lat 80 i ten prawdziwy gdzie bohaterowie mają swoje, przyziemne, nudne problemy. W tym drugim wychodzi serialowa typowość, z szeregiem typowych postaci i wątków, typowe miasteczko w którym nic się nie dzieje, policjant, który stracił córkę i wyjechał z miasta, porzucona matka z synem hipsterem, zajebiście fajni i bogaci nastolatkowie, typowe, melodramatyczne dyskusje, itp, itd. (tak, wiem, czepiam się). No i na koniec słówko na temat wychwalanej Winony Ryder, co do której mam mieszane uczucia. Na pewno gra bardzo bardzo i to się fajnie sprawdza kiedy jest wkurwiona, ale te jej płacze i żale były jak dla mnie bardzo mdłe. Nie wszystko tu jest idealne, wiadomo, ale cały fantastyczny świat przyćmiewa inne wady, więc w ogólnym rozrachunku jest ekstra )) 8/10 ode mnie
Otherwoman 04/10/2024 11:29 Dziś opowiadam mojej mamie o tym jak wczoraj pomagałam ratować rannego gołębia i w tym momencie gołąb pierdutnął o szybę tak, że został na niej rozmazany ślad...
Otherwoman 04/10/2024 11:26 Kurcze, miałam dziś sytuację iście lostowa. Akurat wczoraj oglądałam odcinek Special, gdzie Walt gadał o ptakach i wtedy ptak rozbił się o szybę.