Ostatnio obejrzałem Naisu no mori: The First Contact. Bardzo ciekawy film, 8/10. Z filmu nie dowiemy się kompletnie niczego, natomiast czerpie się przyjemnośc z jego oglądania i jest to suma summarum ambitne kino.
Jakiś czas temu (rok temu) byłam w Rzeszowie i tam w jednej z knajp mieli wymianę książek. Coś na zasadzie ciuchowego SWAPu- bierzesz tyle, ile przyniosłeś. Oczywiście przyniosłam za mało i musiałam skorzystać z dobrej woli Amaranty, ale! Dzięki temu mam dwie książki Pilipiuka. Jako, że jestem człowiekiem niesamowicie zarobionym, dopiero teraz się wzięłam za czytanie. A to dlatego, że miałam samochód dwa tygodnie w naprawie, a dopiero kilka dni temu przypomniałam sobie, że do komunikacji miejskiej można brać książki! ( !!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!) "Operacja Dzień Wskrzeszenia" Pilipiuka - polecam! Właściwie, to już odzyskałam samochód, ale dalej jeżdżę autobusami i tramwajami żeby skończyć czytać (nie, żebym nie miała domu, czy coś).
Nie wiem gdzie wstawic recenzje pracy na dmuchanych zamkach, więc wstawie tutaj
Dmuchane zamki typu zamki po których sie skacze albo takie gabinety z kulkami
Byłem dziś w obsłudze na dwóch festynach z okazji dnia dziecka, w sumie nie pierwszy raz
Plusy:
- To drugie przedszkole mieściło się w cieniu Sky Tower. Podziwianie majestatu najwyższego budynku mieszkalnego w PL.
- Nostalgiczno-filozoficzne myśli o przemijaniu, dzieciństwie, życiu, śmierci i cyklu życia.
- Kalifornijska opalenizna +2
- Darmowe lody truskawkowe
- Odlotowe seksowne przedszkolanki. Mia Griffiths style- Jakieś 10% personelu. reszta typowe Grażyny i inne stęchłe woźno-kucharki
- 140 zł
- Spełniona powinność obywatela. Uszczęśliwienie tysięcy dzieci, które dzięki temu niezapomnianemu dniowi dziecka wyrosną na szczęśliwych ludzi.
Minusy:
- Styrany kręgosłup
- Poobijane mięśnie
- Bezsenność
- Zawroty głowy
- Apatia
- Otępienie
- Zadrapania od wszystkiego
- Pechowe ugryzienia od zmutowanych mrówek z piaskownicy
- Zbieranie kulek z gabinetu kulek po festynie. Siedem wielkich dziurawych rumuńskich worów, do których pakujesz wiadrem jebane kolorowe kulki lawirując na tych dmuchanych krzywiznach dmuchanego zamku
- Zbieranie całego jebanego zamku. Właśnie zbieranie jest gorsze niż rozkładanie, bo ten wielki nadmuchany zamek musisz opróżnić z powietrza i zwinąć w jak najmniejszy rulonik. Wszyscy widzieli jak to stoi, ale o tym jak się to zwija media milczo. Nie polecam
- Jebani rodzice którzy oczekują że będziesz pilnował ich dzieci czy przypadkiem nie rzucają siebie w kulkami (wtf przecież o to tam chodzi). Ogólnie to takie same zatroskane pipki były, typowi wymuskani trzydziestolatkowie. Dziecko niesymetrycznie podskoczy to już biegną szerzyć zagłaskany ratunek żeby przypadkiem cokolwiek (typu skręcenie karku o powietrze) się nie zdarzyło
- I tak miałem szczęście, że tym razem nie miałem zarządzać krową. Krowa to 0/10. Szczególnie popularna na wiejskich festynach ( bo w samym mieście troche wiedza ze to obsuw) Wlewasz jej do pleców mieszaninę wody i (niby) mleka (pewnie to sperma konia), a dzieci siadają na taboreciku i to doją. i leją to na wszystkie strony, na ciebie, siebie, zamiast do wiadra bo czemu by miały trafić. A potem to wiadro chwytasz i wlewasz znów do pleców sztucznej plastikowej wściekłej krowy które są strome i oblewasz się tak czy siak i później śmierdzą ci ręce tą krowią spermą i tak w kółko aż cała sperma zostanie porozlewana po trawie, bo wtedy koniec zabawy.
- Nieprzestrzeganie kolejek. A tu. A tam. A siam. Wpychają się, krzyczą, piszczą, płaczą, uciekają, przemieszczają, złapiesz jednego to w drugim miejscu są już inni, koniec czasu to wychodzą pół godziny, zanim zdążą wyjść to już następna grupa wskakuje i wpadają na siebie, ci nie mogą wyjść, ci wejść, ci w ogóle nie wiedzą gdzie byli a gdzie są, w kółko ta kanapka z bachorów przy wejściu
- Najgorsi możliwi- rozbrykani chuligani o tępym wyrazie twarzy. Wierzgają, wrzeszczą, gryzą się po nogach, wyrzucają kulki kilkadziesiąt metrów od zamku a później udają ze nie wiedza o co chodzi. Widzę w nich przyszłych polityków, pseudokibiców, żołnierzy, kapitalistów i innych degeneratów.
Cytaty godne zapamiętania:
" Mam na imię xxx, a moja mama xxx a moja babcia xxx hihihihihii"
" Bo on mnie udezyyyylllllllllllllllllllllllllll ;( "
" A mi dzis wypadł ząb" (a koleżanka obok) "A mi sie dopiero lusa"
" Łaaa!Haaaa!Hiiii!Hooo!Hehehehe!"
" Jakieś karty znalazłem, nie wiem czyje" (ma inteligentna uwaga w stronę przedszkolanki o znalezionym w kulkowym gabinecie pliku jakichś wyjebistych świecących kart ze smokami. Do innych znalezisk należała kredka i dwie spinki).
było coś więcej ale nie pamiętam
Nota /10
Edytowane przez Lion dnia 02-06-2015 02:22
Derpsi napisał/a:
Jakiś czas temu (rok temu) byłam w Rzeszowie i tam w jednej z knajp mieli wymianę książek. Coś na zasadzie ciuchowego SWAPu- bierzesz tyle, ile przyniosłeś. Oczywiście przyniosłam za mało i musiałam skorzystać z dobrej woli Amaranty, ale! Dzięki temu mam dwie książki Pilipiuka. Jako, że jestem człowiekiem niesamowicie zarobionym, dopiero teraz się wzięłam za czytanie. A to dlatego, że miałam samochód dwa tygodnie w naprawie, a dopiero kilka dni temu przypomniałam sobie, że do komunikacji miejskiej można brać książki! ( !!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!) "Operacja Dzień Wskrzeszenia" Pilipiuka - polecam! Właściwie, to już odzyskałam samochód, ale dalej jeżdżę autobusami i tramwajami żeby skończyć czytać (nie, żebym nie miała domu, czy coś).
MASZ TO SKONCZYC DO 13GO I MI PRZYWIEZC
#dobrawola #capssiemnieuczepil
- I tak miałem szczęście, że tym razem nie miałem zarządzać krową. Krowa to 0/10. Szczególnie popularna na wiejskich festynach ( bo w samym mieście troche wiedza ze to obsuw) Wlewasz jej do pleców mieszaninę wody i (niby) mleka (pewnie to sperma konia), a dzieci siadają na taboreciku i to doją. i leją to na wszystkie strony, na ciebie, siebie, zamiast do wiadra bo czemu by miały trafić. A potem to wiadro chwytasz i wlewasz znów do pleców sztucznej plastikowej wściekłej krowy które są strome i oblewasz się tak czy siak i później śmierdzą ci ręce tą krowią spermą i tak w kółko aż cała sperma zostanie porozlewana po trawie, bo wtedy koniec zabawy.
Derpsi napisał/a:
Jakiś czas temu (rok temu) byłam w Rzeszowie i tam w jednej z knajp mieli wymianę książek. Coś na zasadzie ciuchowego SWAPu- bierzesz tyle, ile przyniosłeś. Oczywiście przyniosłam za mało i musiałam skorzystać z dobrej woli Amaranty, ale! Dzięki temu mam dwie książki Pilipiuka. Jako, że jestem człowiekiem niesamowicie zarobionym, dopiero teraz się wzięłam za czytanie. A to dlatego, że miałam samochód dwa tygodnie w naprawie, a dopiero kilka dni temu przypomniałam sobie, że do komunikacji miejskiej można brać książki! ( !!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!) "Operacja Dzień Wskrzeszenia" Pilipiuka - polecam! Właściwie, to już odzyskałam samochód, ale dalej jeżdżę autobusami i tramwajami żeby skończyć czytać (nie, żebym nie miała domu, czy coś).
MASZ TO SKONCZYC DO 13GO I MI PRZYWIEZC
#dobrawola #capssiemnieuczepil
No chyba się nie myłaś, że takie głupoty gadasz Mam sesję!
Ostatnio wyszedł jeden znajbardziej oczekiwanych przeze mnie filmów w tym roku (i nie jest to Mad Max, który mnie przyprawia o entuzjastyczną biegunkę) a... Kung Fury. Hasselhoff i teledysk zrobili swoje, dodatkowo ja lubię lata 80, jeśli chodzi o kino. Kino, legginsy dla tak grubiutkich ludzi jak ja. Kozackie wąsy, porąbaną modę i Na wariackich papierach. Biorąc pod uwagę możliwości finansowe twórców - czad.
Ostatnio wyszedł jeden znajbardziej oczekiwanych przeze mnie filmów w tym roku (i nie jest to Mad Max, który mnie przyprawia o entuzjastyczną biegunkę) a... Kung Fury. Hasselhoff i teledysk zrobili swoje, dodatkowo ja lubię lata 80, jeśli chodzi o kino. Kino, legginsy dla tak grubiutkich ludzi jak ja. Kozackie wąsy, porąbaną modę i Na wariackich papierach. Biorąc pod uwagę możliwości finansowe twórców - czad.
Aaaahaha to jest hit oglądałem ze znajomymi, którzy oglądali to już ze 3 razy Naprawdę jestem w szoku, że coś tak genialnego można zrobić dzięki crowdfundingowi (chyba)... Bo efekty specjalne były naprawdę niezłe.
Jeśli chodzi o kiczowate kino absurdu to zapowiedzieli Sharknado 3 i sądząc po zapowiedzi to będzie trochę jak z oryginalnym Martwym Złem. Jedynka była śmieszna przypadkowo przez niedorzeczny scenariusz i mały budżet a w sequelach idą już w celową komedię i pastisz.
Kung Fury widziałem pierwsze 7-8 minut i wyłączyłem bo szkoda to oglądać na trzeźwo i w samotności. "Fuck You", Triceracop... ten film wymiata
Edytowane przez Faraday dnia 05-06-2015 21:28