cóż, i tak nikt nie bedzie wiedział o co chodzi, prócz MrOthera, ale zrobię sobie na dobranoc TOP5 ulubionych postaci z Fargo s.2
1. Hanzee Dent
Jego imię znaczy tyle co "cień" i to słowo w sumie najlepiej go charakteryzuje, bo to taki taki Indian-Ninja. Jego hobby to zabijanie, obcinanie różnych części ciała i pozbawianie przytomności, a wszystko to czyni z niezwykła sobie klasą. "On już tak ma" jak skomentowała to Floyd Poza tym to chyba najbardziej ogarnięta postać tego serialu (a zaraz po nim Floyd).
2. Floyd Gerhardt
Feministka, która twierdzi, że bosem mafii może być także kobieta. Ja jej gorąco kibicuję, mam nadzieję, że weźmie tych wszystkich chłopów za mordy
3. Charlie Gerhardt
Taka dobra dusza z niego pełen ideałów nastolatek, który chce zostać prawdziwym badassem, nie bardzo wiedząc, z czym to się wiąże. Uroczy chłopak, a scena w rzeźni po prostu wymiata
4. Dodd Gerhardt
Wkurwia mnie, ale i tak go lubię. Naprawdę irytuje mnie jego szowinistyczna postawa i podkopywanie autorytetu matki, ale... jak można nie lubić Dodda? Poza tym aktor wymiata, te jego miny są mega rozbrajające...
5. Bear Gerhardt
Poczciwy chłop. Szanuje matkę, kocha syna i dużo je. Z pozoru nie wygląda na gangstera. Ale pozory mogą mylić...
Cóż, jak widać sami Gerhardtowie Kibicuję im do końca.
We are all evil in some form or another, are we not?
Po obejrzeniu 2 sezonu Fargo oraz rewatchu 1 Twin Peaks trochę się pozmieniało w mojej topce serialowej. Prawdę mówiąc będę miała problem, gdyż najchętniej trzem serialom dałabym ex aequo drugie miejsce....
Ok, można czytac, brak spoilerów
1. Lost
Ok, niektórzy sobie mogą mówić, jak to było na zlocie, że Lost miał zmarnowany potencjał itp. Ale nie oszukujmy się, tego zlotu by nie było, gdyby nie Lost. I nie byłoby tego forum. Jak dotąd żaden inny serial nie wpłynął w tak znaczny sposób na widzów. Teraz jest niby Gra o Tron z największym fandomem, ale... czy GoT jest lepsze od Lost? Ja bym się spierała. Ponadto GoT to ekranizacja, a nie samodzielna produkcja.
A więc za co?
- za to, jak bardzo Lost wpłynął na życie fanów
- za świetną fabułę
- za godziny, dni, tygodnie, miesiące i lata rozkminiania zarówno zagadek jak i wszelkich kwestii filozoficznych (Fate vs Science) i moralnych (We are the good gus)
- za super wyspę, którą chyba wszyscy pokochali
- za ciekawych, różnorodnych bohaterów, w tym Bena <3
- za powiązania i rozbudowane historie
- za genialne odcinki, w tym wspaniałe The Man Behind The Curtain
- za to, że Lost nie był tylko serialem do oglądania i zapomnienia
2. Fargo
Długo się zastanawiałam, który z tych trzech seriali tu umieścić, bo każdy z nich ma predyspozycje do genialności. Kiedy jednak zdałam sobie sprawę, że po raz pierwszy od czasów Lost, jakiś serial tak bardzo mnie pochłonął, po raz pierwszy od czasów Lost nie tylko się przejmowałam tym, co oglądam, ale miałam ochotę na dyskusję i rozkminianie jak przy Lost, to zdecydowałam, że jednak należy mu się drugie miejsce. Jest to trochę problematyczne, gdyż uważam, że 1 sezon był słabszy od Twin Peaks, a drugi lepszy od Twin Peaks. No i stąd chęć postawienia ich na jednym miejscu. Tak więc dwa kolejne seriale niby niżej, ale o jakieś promile zaledwie...
Za co?
za cudowny 2 sezon:
- za genialną fabułę
- za świetny scenariusz
- za równie świetną reżyserię
- za wspaniałych bohaterów i świetne aktorstwo wszystkich, naprawdę wszystkich
- za wspaniałe ujęcia, montaż i sceny, które można było oglądać po kilka razy
- za wprost nieziemski humor i absurd, który kocham <3
- za totalny mindfuck
- za świetne nawiązania kulturowe, których było mnóstwo, chyba więcej niż w Lost
- za możliwość rozkminek jak przy Lost zarówno odnośnie fabuły jak i postępowań bohaterów
- za świetnie dopasowaną muzykę:
* kawałki z lat 70. jak np Yama Yama https://www.youtube.com/watch?v=l4uqUfTkrn4
* soundtrack Jeffa Russo, w tym aranżacje muzyki klasycznej głównie chyba Mahlera i Brahmsa; np. (video z fragmentem odcinka: https://www.youtube.com/watch?v=Iy5oKz9EAbY), symfonia no 2 Ressurection, czy Warum is das Licht gegeben https://www.youtube.com/watch?v=D47_5t00SqY
* klasyczną fargowską perkusję https://www.youtube.com/watch?v=NK_U70CGhJ8
* za odejście od klasycznego schematu złoczyńca vs bohater, o czym pisał Lion w temacie o finale Twin Peaks <3
no i za Hanzeego, który odebrał Bellatriks Puchar na Najulubieńszego Złoczyńcę
3. Królestwo
No i znowu miałam dylemat. Riget czy Twin Peaks. Ale jak tak się pozastanawiałam, to chyba jednak Królestwo bardziej mnie... "kręci". Jego główną wadą jest tak naprawdę to, że nie został dokończony...
Tym razem nie będę się rozpisywała za co, bo ten serial jest zupełnie różnych od wszystkich tu wymienionych. W dodatku właściwie różni się tym, ze wcale nie posiada ich zalet, może poza specyficznym humorem, co jest jakimś wspólnym mianownikiem z Fargo i Twin Peaks. No i oczywiście dobra muzyka https://www.youtube.com/watch?v=ltRnmER0Df0 oraz jedno z moich najulubieńszych intro https://www.youtube.com/watch?v=VijlYkLFdAk
No cóż... tak wyszło, choć nie uważam, by serial był szczególnie słabszy od dwóch poprzednich. Ma jednak swoje wady, które może są wadami tylko i wyłącznie w moim odbiorze. Po pierwsze jest tam wiele scen, które mnie irytują, a czego brakło w trzech poprzednich. Po drugie ta telenowela czasem też czasem niezbyt mi się podoba. Jednak piszmy o zaletach.
Za co:
- za genialny klimat, bodajże najlepszy ze wszystkich tu wymienionych seriali; dla mnie to taka oniryczna wizja pachnący mokrym drewnem i świeżą kawą; jestem pewna, że Amortencja z HP pachniałaby dla mnie właśnie w ten sposób...
- za dobrą, rozbudowaną fabułę
- za humor, znowu taki trochę absurdalny
- za wiele nawiązań kulturowych (czyli znowu jak Lost i Fargo), choć wielu nie ogarniam
- za surrealizm, tajemnicę i filozoficzne dylematy
- za świetną klimatyczną muzykę https://www.youtube.com/watch?v=hSkqrig-jHU
- znowu, trochę podobnie jak w Fargo, za pewne odejście od schematu (tu jednak nie będę pisać szczegółów, bo nie wszyscy widzieli zakończenie) i tym samym ciekawe ujęcie pojęcia "Zła", bo temat zawsze jest w moich top motywach (olol może zrobić top 5 motywów z tekstów kultury?;p)
5. Death Note
Trochę dziwnie. Serial niby totalnie z dupy. Jakieś anime... Ale w sumie DN posiada pewne cechy poprzednich seriali: tajemnicę, sprawę kryminalną, elementy fantastyczne, dylematy moralne i problematykę związaną z pojęciem "zła", a do tego świetny soundtrack, np. https://www.youtube.com/watch?v=7qhdsk6aTd0&index=4&list=PL4BA0EB8FC7B4B020
Tak, te serial musiał się znaleźć w tej topce
Bye bye American Horror Story
We are all evil in some form or another, are we not?
mrOTHER napisał/a:
Ej, o co chodzi w tym Riget? Bo tyle razy o nim pisałaś, a nawet nigdy tego nie sprawdziłem...
A Lars von Trier to ten zboczeniec od Nimfomanki?
tak to ten od Nimfomanki
Ale Riget nie jest jakoś szczególnie zboczone
To jest jedyny serial o szpitalu, który lubię
Generalnie mamy jak zwykle zestawienie nauka vs wiara, a sam serial to podobnie jak Twin Peaks połączenie opery mydlanej z horrorem, tyle, że mniej w nim opery mydlanej, a więcej horroru. Też jest trochę pojebany jak Twin Peaks, Fargo i AHS, ale jednocześnie bardziej straszny, bo tak jak mówię, więcej w nim horroru, szczególnie w 2 sezonie. Dosyć spore podobieństwo z AHS, a jednak jest w nim więcej horroru niż w AHS, natomiast pojebaność na podobnym poziomie. Zresztą jestem pewna, że twórcy AHS się inspirowali Królestwem, bo w Hotelu nawet jeden z bohaterów wymienia nazwisko von Triera.
Problem w tym, że Królestwo ma pewne cechy, które dla niektórych widzów mogą być niestrawne. Jedno to kamera z ręki. Drugie, to długie sceny bez cięć, czasami lekkie dłużyzny, w dodatku ma się wrażenie, że są jakby nieobrobione, co daje podobieństwo do filmów typu Blair Witch Project.
W skrócie jest to horror z elementami komediowymi (głównie czarny humor, groteska), którego akcja dzieje się w szpitalu, ale sam szpital jest troszkę czymś w rodzaju hotelu Panorama z Lśnienia.
Niestety dwoje głównych aktorów zmarło, nim powstała część trzecia w związku z czym część druga kończy mocnym cliffhangerem bez dalszego wyjaśnienia ;(
Jak byłam w podstawówce to oglądałam to w kółko i w kółko, jak wiele lat później Lost. Mam to na kasetach VHS, tylko video już dawno się popsuło
We are all evil in some form or another, are we not?
"Loplop" to dla mnie esencja geniuszu. Każda sekunda w tym odcinku była genialna.
To nie tylko jest najlepszy odcinek Fargo. To jest jeden z najlepszych odcinków ze wszystkich seriali, jakie widziałam. To jest w ogóle jednak z najlepszych rzeczy, jakie widziałam. IMO.
Odcinek należy z jednego strony do Hanzeego, a z drugiej do fenomenalnego trio w postaci Ed-Peggy-Dodd. Wszyscy byli tutaj totalnymi mistrzami. Poziom absurdu totalnie na tak
11/10
2.
He was the Gerhardts' man.
Ten odcinek nie jest wiele słabszy od poprzedniego. Ponieważ jednak przeważa w nim akcja, a mniej jest delektowania się odcinkiem niż w przypadku Loplop, musi znaleźć się niżej.
Ten odcinek należy do wszystkich, choć Hanzee i Peggy jak zwykle niszczą system. Ach... i narrator też daje radę. Eskalacja absurdu jest cudowna.
10/10
3.
Kill the king, be the king. That's the world. If you're feeling sour about it, write a letter to Napoleon.
Co tu się rozpisywać. Świetny odcinek i tyle. Raczej z tych spokojeniszych ale pełen uroku i klasycznego fargowskiego humoru. I Hanzee <3
9,5/10
4.
Tell him... "Kiss my grits."
Mocny odcinek z przytupem. Ten odcinek został nagrodzony jako najlepszy. No ale to było jeszcze przed emisją Loplop i The Castle...
Dla mnie porównywalny z poprzednim, choć zupełnie inny... Oba są świetne na swój własny sposób.
9,5/10
5.
It's not like you're gonna just drive home with a Gerhardt in your windshield and, y'know, start supper.
Ten odcinek to początek legendy i początek mojej miłości do tego sezonu. To właśnie po tym odcinku stwierdziłam, że jednak AHS i TWD nie mają się co równać do Fargo
9/10
Cała reszta też była świetna.
Amen.
We are all evil in some form or another, are we not?
Arleto ciekawie piszesz o tym Riget i niechcący przypomniałaś mi o pewnym fakcie, bowiem Riget to po Lost, Twin Peaks czy Death Note kolejny serial który mi się strasznie podobał, a którego nie dokończyłem(prawdopodobnie właśnie z tego powodu) Pokuszę się więc o nieśmiałą propozycję wspólnego (re)watchu Riget po skończeniu zabawy z Miasteczkiem
TOP 5 postaci kobiecych z MP, z którymi pisało mi się najfajniej. Piszę to bardziej z sentymentu niż dla kogoś, bo cóż Was to może interesować.
1. Elena Larionova
Cóż to była za postać, każdy wie. Najlepsza w wykonaniu Amelii. Przewinęła się jako wiodąca przez MP10, MP12 i MP13, zdobywając pierwsze i 2 albo 3 miejsce. Jako Lincoln Malecky zetknąłem się z nią w MP10 już pod koniec edycji w Świątyni. Malecky jako rozbitek, ona jako Inny. Kontakty między tymi postaciami były dość chłodne i szorstkie. Z Amelią się wówczas nie znałem i sądziłem, że podobne zdanie ma odnośnie mnie. Lecz zaczęliśmy od tamtego momentu więcej ze sobą pisać i edycja wakacyjna w hotelu Overlook sprawiła, że większość wątków zamiast na forum pisaliśmy wówczas na gg, sami prowadząc fabułę. Później przeniosło się to na MP13, które również przepisałem praktycznie z Eleną (jako Liam Norton). Najlepsza postać w MP.
2. Camila Coalmouse
Świetna jest sytuacja gdy dana osoba po raz pierwszy tworzy swoją postać na poważnie. Wówczas ma się najwięcej pomysłów i najwięcej chęci do gry. No i wówczas można się najbardziej wkręcić w edycję. Postać mremki zaintrygowała mnie od samego początku, dlatego jako MG musiałem ją mieć w swoim obozie. W końcu to była ta mremka, której riposty każdy się bał i ogólnie w kontekście relacji z24-MP to było intrygujące. Zbyt wiele w MP15 jako Matt Payne nie planowałem pisać, ale nie dało się. Sposób pisania mremki, prowadzenie przez nią postaci było tak realistyczne (te fochy przy ognisku!), że ogromną frajdę dawało pisanie z nią i przepisanie niemal całej edycji do zakończenia poprzez wyskoczenie ze śmigłowca. Z pewnością będę chciał wrócić do niektórych postów i sytuacji, i z pewnością to zrobię. Na pewno będzie się to czytało z wielkim uśmiechem.
3. Ana-Lucia Cortez
6 sezon Losta na ekranach, fora poświęcone serialowi pękają od ilości postów, aktywność w MP opartym na Lost szaleje. Pamiętacie w ogóle, że miało to miejsce? Że MP10 rozgrywało się niemal równocześnie z serialem. I można było poprzez swoją postać wkraść się tak trochę do serialu? To było niesamowite w tamtym czasie. Stworzyć postać, "zamknąć oczy" i przeżywać akcje z serialu na własnej skórze? Spodobało mi się to bardzo i jeżeli mojemu Lincolnowi w tym czasie towarzyszyła Zosieńkowa Ana-Lucia, którą lubiłem w serialu, a na forum mogłem z nią rozmawiać? Dla mnie bomba. Wiem, że to trochę śmiesznie brzmi, ale przecież tak było. Chociaż trochę.
4. Suzanne Smithers
Tak na dobrą sprawę, to była pierwsza i ostatnia postać agusi, z którą mi się fajnie pisało. 6 lat temu! Z Gigi mi się nie pisało fajnie, wybacz. Valerie miała potencjał, ale się cały czas miała dziwne humory, które nie zachęcały do gry. Więc minęło ponad 6 lat odkąd tak naprawdę ze sobą trochę pograliśmy. Su niesamowicie mi pasowała do Lost. Nic nie mam do Kate, ale gdyby autorzy serialu stworzyli taką postać jak Su, to byłaby bomba. Po tylu latach niewiele już pamiętam z tych rozmów, ale na pewno mam w pamięci rozmowę na frachtowcu o rasizmie i jak Su w jeansach robiła sobie dziury palcem.
5. Elizabeth Grey
Z osób, które tworzyły na MP jedne z najbarwniejszych postaci brakowało Muminki więc się pojawia. Przed startem edycji Muminka wkręciła mnie w oglądanie serialu "skins", a później zagrała dziewczyną, którą chyba najbardziej polubiłem z serialu. I znowu było takie fajne przeniesienie osoby z serialu do gry w MP. I stworzenie takiej pary Liam-Effy, która przepisała ze sobą początek MP13. Mumince po jakimś czasie przestało się chcieć grać, ale biorąc pod uwagę styl pisania i postać, musiałem Effy uwzględnić w tym zestawieniu.
Lincoln napisał/a:
W końcu to była ta mremka, której riposty każdy się bał i ogólnie w kontekście relacji z24-MP to było intrygujące.
Taki konflikt z24-MP a tu postać zamiast być terminatorem to wieczną płaczką, zasko
Ale ja też chętnie wracam do postów z MP15 i ogólnie bardzo ciepło wspominam czasy tamtej edycji Bardzo mi miło że moja postać znalazła się w Twojej topce, Linc
Edytowane przez mremka dnia 18-01-2016 22:10
Mamy XXI wiek, więc co jeśli Lincoln jest tak naprawdę szalonym naukowcem i innowatorem, który wystawia własne atrapy/klony w wielu miejscach jednocześnie dla beki? Wtedy nawet alibi nie da się sprawdzić, bo nie wiadomo który Lincoln jest oryginalny
Inne pytanie, co jeśli Lincoln może również zmieniać wygląd? Co jeśli połowa userów na MP to tak naprawdę Lincoln w różnych formach? Jaki jest faktyczny cel i powód oryginalnego Lincolna do takowych działań? Tego się nie dowiemy
Edytowane przez Lion dnia 20-01-2016 11:59