naspoilerowałam już w sb, więc tutaj bedzie tego nie wiele więcej, ale jak ktoś nie oglądał, to jednak uprzedzam
No więc ja tak, jak Umba, myślała, że szczęśliwe zakończenia dla złoczyńców będa polegały na tym, że pokonają oni bohaterów i będa szczęsliwi robiąc złe rzeczy. To taka przyjemna dla oka i duszy wizja. A tymczasem scenarzyści zaskoczyli. Z jednej strony fajnie, że wymyślili zamianę miejsc, było jakieś zaskoczenie i w sumie fajny zabieg. Ale z drugiej strony lekki zawód, bo to takie trochę pójście na łatwiznę.
Drugim zaskoczeniem było to, że wszystko to stało się i odstało w jednym odcinku. Pierwsza moja myśl: WTF. To co do cholery bedzie w kolejnym sezonie? No ale na szczęście scenarzyści mieli jeszcze jednego asa w rękawie, a mianowicie "postać" Mrocznego, który (lol) okazał się bezoosobowy. Z jednej strony spełniło się moje życzenie: Emma stała się największym bad guyem. Niestety jest też druga strona medalu: Rumpel stał się dobry (prawdopowodbnie). Ja rozumiem, że happy end z Bella itp., ale nie oszukujmy się, on po prostu nie może być dobry. No bez jaj, to bedzie porazka.
Podsumowując: nadal mamy pewną zamianę miejsc. Wybawca staję się Mrocznym. Mroczny staje się dobry i ma swój happy end podobnie jak Regina.
Nie wiem, co z tego będzie, ale po raz pierwszy obawiam się porażki kolejnego sezonu.
Ale i tak mi przykro, że koniec OUaT na razie. Bedzie mi brakowało Golda <3
a tak z innej beczki: kozie mleko i Shambala na plusik dla finału
Namaste
We are all evil in some form or another, are we not?
Dzisiaj przeglądając z nudów neta na zajęciach znalazłem artykuł o jakimś nowym, startującym dzisiaj serialu "Wayward Pines" na podstawie książki, która miała w założeniach łączyć LOSTów i Twin Peaks. Pewnie będzie shit, ale dla mnie podejście do tego serialu obowiązkowe, zwłaszcza że producentem i reżyserem jest mój ulubiony reżyser czasów gimbazy M. Night Shyalaman (Znaki, Szósty Zmysł, Osada)
Lynch jednak zrobi Twin Peaks !!! ale super ze sie dogadał. Premiera w 2016. Powrot takiego serialu po cwiartce wieku, no nieźle przy okazji okaze sie w jakiej David jest formie, bo ostatni film zrobil niemal 10 lat temu, z resztą akcja, postacie i obsada były częściowo polskie
Edytowane przez Lion dnia 16-05-2015 09:52
Fakt, że ktoś wraca do jednej ze swoich czołowych rzeczy (zamiast wymyślić coś nowego) i to po 10 latach nie robienia niczego akurat za dobrze nie świadczy xD
Lynch maluje, muzykuje i zrobil iles krotkich filmow w tym czasie. "Jak wpadne na jakis ciekawy pomysł to coś nakręcę" jak sam mawiał, więc ja jestem optymistą co do nowych Bliźniaczych Szczytów.
aż się przypomina "Rozpoznaj scenę" (temat rafalka) z z24
---------------------------------
i jeszcze taka kwestia odnośnie GoT
trochę z dupy jest to małżeństwo Sansy i Ramsaya. Już pomijam samą niezgodność z książkę. Przecież Sansa jest wciąż żoną Tyriona. Jak więc mogła wziąć kolejny ślub? Ma teraz dwóch mężów? W kiążce często jest wspominane to, że choć Sansa jest w pewnym sensie wolna i przebywa sobie z Petyrem w Orlim Gnieździe, to jednak wciąż jej małżeństwo z Tyrionem jest ważne, dopóki Tyrion żyje. W serialu totalnie olali tę kwestię. Bez sensu
We are all evil in some form or another, are we not?
Co do najnowszego odcinka - też nie rozumiem burzy dotyczącej sceny z Sansą. Dla mnie właśnie była ona jedną z lepszych tego typu, ponieważ była bardziej wstrząsająca dzięki zbliżeniu na Theona (twarz!), bez jednoczesnego epatowania nagością. Okazało się, że jednak się da osiągnąć dobry efekt bez ocierania się o porno - ba, nawet osiągnięto lepszy efekt
Ale jak widać, Amerykanie mają nieźle poprzestawiane we łbie. Jeżeli na ekranie pokazywany jest ucięty penis, to jest wszystko w porządku, ale jeśli słyszymy w tle gwałt na jednej z ulubionych postaci (którą odgrywa aktorka, która może i parę lat temu była nastolatką, ale teraz jest już pełnoletnia), to od razu hańba. Zabawne. Ale taka to plastikowa kultura - nie jest w stanie zaakceptować prawdziwego dramatu, za to "silikon" łyka litrami.
Akcja w Dorne to była jakaś farsa. Wszyscy jednocześnie chcieli porwać Myrcellę, ale jednocześnie Doran czytał im w myślach i przewidział atak?
Wątku Aryi nie ogarniam (nuuuuda), a spotkanie Tyriona z Daenerys powinno mieć miejsce 2-3 odcinki temu. I niech Varys w końcu wróci! Przecież ma te swoje ptaszki, powinny się one dowiedzieć, że trafił w ręce handlarzy niewolników (+ dla Pana Eko za grę aktorską).
To jest ten moment, w którym oglądanie GOT zaczyna stawać się nieprzyjemnym obowiązkiem.
To jest ten moment, w którym oglądanie GOT zaczyna stawać się nieprzyjemnym obowiązkiem.
Zgadzam się bardzo. U mnie ten proces zaczął się wcześniej, ale tera osiągnął już ten etap prawdziwego męczeństwa. A głupi ja nie umie przestać oglądać :<
Niestety ten serial już ssie, a nie powinien, bo był świetny :C
A może w Ravenclawie
Zamieszkać Wam wypadnie
Tam płonie kij w odbycie,
Tam pedziem będziesz snadnie.
Według mnie 4 sezon był najlepszy ze wszystkich. To chyba jednak kwestia materiału książkowego. Teraz musieli korzystać i z Uczty, i z Tańca, i stwierdzili: to nas przerasta, więc trzeba coś pozmieniać. Niestety, wymyślanie własnej historii wychodzi im gorzej od adaptowania fabuły przemieszanego ze sporadycznym kopiowaniem książkowej treści i lekkim wprowadzaniem zmian.
Tak na prawdę dobry to był sezon 1 i tyle. W drugim zaczęły się zmiany i było fatalnie. W trzecim starali się naprawiać i coś tam im jeszcze czasem wychodziło, ale po prostu Nawałnica ma najwięcej akcji. Czwarty sezon to już jazda w dół w stronę dna, a piąty to dno, ale pod nim jest jeszcze sporo mułu, który można rozdrapać i sprawić, że serial będzie jeszcze gorszy.
Jedyne czego żałuję to spoilery względem książek bo w tym dennym serialu pewno będzie wyjaśnione kilka ważnych kwestii no i co najważniejsze zakończenie, które Martin niestety zdradził tym młotom od serialu.
Edytowane przez adi1991 dnia 21-05-2015 22:21
Lepszy odcinek. Właśnie o to chodziło. Choć jak dla mnie ta faza wydarzeń powinna być gdzieś koło 4 odcinka - a przynajmniej wątek Tyrion-Daenerys. Mam nadzieję, że dadzą im sporo czasu na rozmowy, poznawanie swoich poglądów i tak dalej... choć z drugiej strony, czasu do końca sezonu zostało mało i dobrze by było też zobaczyć kawał dobrej akcji. Ech, wszystko idzie nie tak
Z drugiej strony mam takie poczucie, że momentami niektórym idzie aż za łatwo. Tyrion musiał się spotkać z Daenerys, ale był uwięziony w lochach, gdyby nie on, Jorah zostałby wypędzony... więc dali jakiegoś no name'a, który właściwie bez przyczyny go uwalnia. No proszę Was, przecież to było śmieszne. Podobnie kwestia uwięzienia Cersei. Żeby uwięzić Neda, to tyle było podchodów w I sezonie... A teraz samowolka. Jeden koleś nagle stwierdza, że chyba ma wobec niej jakieś podejrzenia, wystarczyło, że kiwnął palcem i pach, Królowa regentka w lochach. Wielka Cersei, z którą tak męczyli się tacy geniusze jak Tyrion, Baelish, Olenna i parę innych osób...
Poza tym, tutaj wychodzą skróty z poprzednich sezonów. O władzy Septona nie wiedzieliśmy właściwie nic, a teraz nagle się okazuje, że (chyba) jest niezależny nawet od dekretów ułaskawiających wydawanych przez króla (no chyba że mógłby wydać taki dekret, ale ktoś wpłynie na Tommena, żeby nie uwalniał swojej matki, choć w to ciężko mi uwierzyć).
Na koniec - jeszcze śmieszniej wygląda scena łóżkowa Daenerys. Scena niczym nie z HBO, śmieszne to było, jak podtrzymywała kołdrę, żeby tylko niczego nie odsłonić, niczym na stacjach publicznych Najwyraźniej Emilia Clarke ma łeb na karku i wie, że nie musi już zabiegać o popularność w taki sposób, w jaki robiła to w I sezonie. Ciekawe, do czego są zdolni aktorzy dla sławy, bo po tym uporze w niepokazywaniu niczego widać, że chyba było to dla niej dość ciężkie przeżycie.
Septon jest nawiedzonym fanatykiem, któremu Cersei dała nieograniczone uprawnienia do aresztowania każdego kto złamie zasady religijne. Ma ogromne poparcie społeczne u ludzi, którzy są na skraju buntu bo wojna dała im mocno w kość a władza w King's Landing oparta do tej pory na autorytecie Tywina Lannistera właściwie nie istnieje. Sama Cersei rozochociła go pozwalając mu na aresztowanie Margaery i Lorasa. Dodatkowo Septon dwa razy miał okazję przekonać się, że król Tommen jest niezdecydowanym, słabym psychicznie dzieciakiem. Podsumowując - to nie jest taki głupi wątek. Tylko jego sensownym rozwinięciem byłoby rozpoczęcie otwartego buntu przez niziny społeczne a do czegoś takiego nie dojdzie najpewniej...
Wątek Septona mi się akurat podoba i jest niezły, ale te uproszczenia np. w aresztowaniu Cersei, wynikają w uproszczeniach w stosunku do książki.
Tam cała intryga Cersei przeciw Tyrellom (w sumie przeciw Margaery) trwała dłużej i była bardziej skomplikowana/złożona, a w serialu to było właśnie pstryk i już - po sprawie. I w drugą stronę, oskarżenie Cersei też inaczej wyglądało.
Mimo tych zmian ten wątek jakoś trzyma się kupy i dobrze się go ogląda. A zmiany niestety wynikają pewnie z ograniczenia nowych aktorów oraz ogólnego uproszczenia sytuacji, żeby amerykańce się połapali, bo nie nadążyliby pewnie za knuciami Cersei w tej kwestii.
W serialu widać, że Olenna i Cersei lekceważą niejako Septona. Są pewne, że tak jak wszyscy wokół liczy on jedynie na władzę i złoto - obie się na tym niejako przejechały. Oczywiście ciężko ocenić prawdziwe intencje Septona, bo w sumie i tak ma ogromną władzę, a nie potrzebuje do tego żadnych przyjaciół w bogatym rodzie.
W Stolicy żyje się fatalnie. Tyrellowie są ogólnie dość lubiani. To oni pokonali Stannisa, to oni dostarczają jedzenie do głodującej stolicy. Margaery też jest popularna bardzo i lubiana. Pamiętam, że w książce były takie sceny, że jak z Joffreyem gdzieś tam szli/jechali to tłum skandował jej imię, a na niego wył/gwizdał. I ona np. kazała się zatrzymać orszakowi jak zobaczyła jakieś dziecko, żeby pomóc itd. A Lannisterowie? Nielubiani, sprowadzili wojnę, głód, podnosili podatki, z powodu wojny rozebrali obrzeża stolicy, więc część ludzi straciło dach nad głową itd.
Septon jest w ich oczach kimś sprawiedliwym, kto pomaga wszystkim, w jego oczach wszyscy są równi, jest dla nich dobry - nie tak jak władza. Dodatkowo wiadomo, że tacy zwykli ludzie są religijni, więc dodatkowo Septon ma posłuch. Dlatego ma on ogromną władzę, bo oprócz swoich Wróbli ma pod sobą w zasadzie prawie całą ludność stolicy.
Także ten wątek na plus (mimo zmian i uproszczeń), a odcinek średniawy.
A może w Ravenclawie
Zamieszkać Wam wypadnie
Tam płonie kij w odbycie,
Tam pedziem będziesz snadnie.
W obecnej Grze o Tron każdy odcinek uświadcza mnie w przekonaniu, że twórcom saga Martina służy tylko jako pretekst do ukazywania kontrowersyjnych scen. Jakiś gwałt, gdzieś tam cycki po drodze, a na koniec spalimy kogoś na stosie(teraz chcą się zabrać za nikomu winne dziecko). Tak na prawdę oglądam to już tylko z przyzwyczajenia,a w tym sezonie tylko chyba aktor grający Wróbla daje radę choć i tak mnóstwo skrótów i durności stosuje się w tym wątku, ale tu chociaż gra aktorska jest wyborna.
Podsumowując Varys z kuszy na koniec sezonu to zastrzelić powinien twórców, a nie te postacie, które zabił w książce i pewno zabije w serialu.
co to za akcja z córką Stannnisa? Nie pamiętam dobrze, ale w książce mieli chyba użyć dzieciaka Króla za Murem?
Tak. Ogólnie chodziło o poświęcenie kogoś w kim płynie "królewska krew" i chciano oddać w ofierze dziecko Manca, bo uznali, że to wystarczająco królewskie. I właśnie z tego powodu (między innymi) Sam i Goździk ruszyli w podróż, bo mieli zabrać ze sobą to dziecko, żeby je uratować.
Otherwoman napisał/a:
a co do tego Wróbla i reszty, to nie trawię ich i podobnie jak Tommen, najchętniej bym tam wszystkich wystrzelała....
Haha No ja też ich nie lubię, ale doceniam ten wątek, bo się mimo wszystko trzyma kupy. No i oni są irytujący, ale chyba tacy powinni być, skoro to nawiedzeni fanatycy
A może w Ravenclawie
Zamieszkać Wam wypadnie
Tam płonie kij w odbycie,
Tam pedziem będziesz snadnie.