Flaku napisał/a:
W ogóle to opowiem Wam pewną anegdotę, o tym jak kiedyś przyjechali do mnie cyganie. To znaczy moi rodzicie prowadzą agroturystykę u siebie na parterze (na piętrze mieszkamy) i ostatnio tata opowiadał jak to jakieś trzy lata temu Rumuni zrobili nam wjazd na chatę (ja to słabo pamiętam). My oczywiście jako tolerancyjna rodzina, zgodziliśmy się. Na początku było ok, ale tylko na początku. Raz mój tata poszedł sobie do nich i powiedzieli mu, że jest zimno, mimo, że cały czas mieli otwarte okno. A żeby się ogrzać, włączyli sobie piekarnik. Nie wiem czy im się zapomniało, czy po prostu mieli takie kiepskie poczucie humoru. Nie ważne. W każdym bądź razie na końcu nie chcieli zapłacić (chyba chcieli się potargować, czy coś) i jeszcze straszyli nas Ostatecznie zapłacili, ale nie zapomnieli zapierdolić jakieś miski, która podobno była fajna. Jak widać, im też musiała się spodobać
to byli w końcu Rumuni czy cyganie? ale z tego co piszesz to raczej cyganie
Flaku napisał/a:
W ogóle to opowiem Wam pewną anegdotę, o tym jak kiedyś przyjechali do mnie cyganie. To znaczy moi rodzicie prowadzą agroturystykę u siebie na parterze (na piętrze mieszkamy) i ostatnio tata opowiadał jak to jakieś trzy lata temu Rumuni zrobili nam wjazd na chatę (ja to słabo pamiętam). My oczywiście jako tolerancyjna rodzina, zgodziliśmy się. Na początku było ok, ale tylko na początku. Raz mój tata poszedł sobie do nich i powiedzieli mu, że jest zimno, mimo, że cały czas mieli otwarte okno. A żeby się ogrzać, włączyli sobie piekarnik. Nie wiem czy im się zapomniało, czy po prostu mieli takie kiepskie poczucie humoru. Nie ważne. W każdym bądź razie na końcu nie chcieli zapłacić (chyba chcieli się potargować, czy coś) i jeszcze straszyli nas Ostatecznie zapłacili, ale nie zapomnieli zapierdolić jakieś miski, która podobno była fajna. Jak widać, im też musiała się spodobać
to byli w końcu Rumuni czy cyganie? ale z tego co piszesz to raczej cyganie
Flaku napisał/a:
Cyganie Pisałem Rumuni, bo brakowało mi synonimów
ale cygan i Rumun to nie synonim, Rumuni są całkiem ok czego nie można powiedzieć z całą pewnością o cyganach
a znasz jakichś Rumunów, czy mówisz o tych żebrzących?
znam jednego gdyż gościu na jakieś tam wymianie studenckiej był a co do tych żebrzących to pewno cygan, tych się często myli z Rumunami niesłusznie gdyż cyganie to najgorsze co może być a Rumuni to podobni do nas Polaków są w miarę
"szybciej niż przed 30 nie chcę mieć dzieci, bo to głupota." czemu tak napisalas April? dla ciebie to glupota, dla mnie wrecz przeciwnie. Ja osobiscie nie wiem czy pójdę na studia wiem, że tam gdzie pragne sie dostac, nie dostanę więc jest możliwość, że pójdę od razu do jednostki przyjmijmy ze bede miala 20 lat, moj chlopak zrobi to samo. Ja mam nowe duze mieszkanie, co prawda z rodzicami ale sa 3 wolne pokoje i lazienka, moj Kamil ma wlasne mieszkanie. Więc dlaczego nie moglibysmy pomyśleć o dzieku powiedzmy w wieku 22 lat? Po tym jak zwiedzimy karaiby kupimy jego wymarzony motocykl itd.. :-)
all we really need to survive is one person who truly loves us
-Penelope Widmore
Moim zdaniem to nie głupota. Po prostu jak ktoś chce mieć młodo dziecko to jego sprawa - urodzi, wychowa i spoko. A jak ktoś nie chce to nie i tyle. Nie ma w tym nic głupiego czy mądrego, to jedynie kwestia "gustu" o ile można tak to nazwać w tej sprawie i życiowych planów. Znam osoby, które w moim wieku mają dzieci i jedni są naprawdę dobrymi rodzicami, ale są też osoby, które no cóż... Sami potrzebują chyba jeszcze opieki i niańki...
A może w Ravenclawie
Zamieszkać Wam wypadnie
Tam płonie kij w odbycie,
Tam pedziem będziesz snadnie.
No wy pewnie moglibyście. Ale wiele osób nie jest w tak komfortowej sytuacji. Niestety, nie każdemu się w życiu wszystko idealnie układa i do siebie pasuje. Nie każdy ma taki idealny scenariusz swojego życia. A nawet jeśli, to bywa, że przychodzi nagle coś z zewnątrz i wszystko wywraca do gry nogami.
Nie każdy tez chce mieć dzieci od razu po skończeniu szkoły. Ty zakładasz, że się nie dostaniesz gdzie chcesz iść, ale wielu ludzi wybiera jednak studia i rozwija swoje zainteresowania.
no własnie, Umba ma rację.
We are all evil in some form or another, are we not?
Otherwoman napisał/a:
No wy pewnie moglibyście. Ale wiele osób nie jest w tak komfortowej sytuacji. Niestety, nie każdemu się w życiu wszystko idealnie układa i do siebie pasuje. Nie każdy ma taki idealny scenariusz swojego życia. A nawet jeśli, to bywa, że przychodzi nagle coś z zewnątrz i wszystko wywraca do gry nogami.
Nie każdy tez chce mieć dzieci od razu po skończeniu szkoły. Ty zakładasz, że się nie dostaniesz gdzie chcesz iść, ale wielu ludzi wybiera jednak studia i rozwija swoje zainteresowania.
Other jak ktoś chce to da radę. Dla mnie to trochę gadanie bez sensu z tym nie dam rady bo wielu jest takich co nie mają, a są świetnymi ludźmi. Może ja mam takie podejście bo obracam się w kręgu ludzi dla których bardziej liczy się rodzina niż własna osoba i też ludzi, którzy są gotowi iść do pracy w wieku 20 lat, a nie utrzymywać się dzięki rodzicom do 25 roku życia czy dłużej. Dla mnie to naturalne, że stawia się rodzinę ponad siebie ale dziś niestety wielu ludzi tak nie potrafi
ps. stawianie na rodzinę nie oznacza rezygnacji ze swoich marzeń gdyż mając dzieci człowiek też sobie przewartościowuje wiele rzeczy
"szybciej niż przed 30 nie chcę mieć dzieci, bo to głupota." czemu tak napisalas April? dla ciebie to glupota, dla mnie wrecz przeciwnie. Ja osobiscie nie wiem czy pójdę na studia wiem, że tam gdzie pragne sie dostac, nie dostanę więc jest możliwość, że pójdę od razu do jednostki przyjmijmy ze bede miala 20 lat, moj chlopak zrobi to samo. Ja mam nowe duze mieszkanie, co prawda z rodzicami ale sa 3 wolne pokoje i lazienka, moj Kamil ma wlasne mieszkanie. Więc dlaczego nie moglibysmy pomyśleć o dzieku powiedzmy w wieku 22 lat? Po tym jak zwiedzimy karaiby kupimy jego wymarzony motocykl itd.. :-)
Napisałam tak, bo jak już pisałam w sb liczy się samorealizacja i spełnienie wszystkich marzeń, aby kiedyś nie powiedzieć ,,nie zrobiłam tego i tamtego'' i mieć do siebie żal. Kolejna sprawa- chcesz dostać się do jednostki, załóżmy, że ty i Kamil jesteście w wojsku i przychodzi wam jechać na misję, co z dziećmi? Myślałaś tak o tym? Po drugie, okej- macie mieszkanie, a gdzie praca? Wasze przyjemności? Oprócz tego, życzę z całego serducha, żeby to był ten jedyny, ale co się stanie, gdy okażę się, że tak nie jest? Nigdy nie wiadomo co się w życiu przytrafi i nie należy planować aż tak dokładnie.
Tak, wiem jak wygląda praca w wielu 20 lat bez żadnego wykształcenia. Nie, dziękuję. To, co się nasłuchałam od znajomych, to jest po prostu jakiś koszmar, nie życie. Mam dwoje znajomych, którzy mieszkają ze sobą, ale nawet nie widują się we własnym mieszkaniu. Nie mają nawet wolnych dni w tym samym czasie. Ja już nie mówię, że nie mają czasu dla dziecka, oni nie mają nawet czasu, by je zrobić, bo w ogóle nie mają czasu dla siebie. Wybacz, ale to nie jest życie, to jest marnować sobie życia.
A z tym, że jak ktoś chce, to da radę, to też nie jest takie proste.
Ja jeszcze dwa tygodnie temu planowałam wspólne mieszkanie i dziecko z ukochaną osobą. I co z tego? Stało się coś takiego, czego żadne z nas nie mogło przewidzieć i nasze "chcenie" tu nie pomoże. Rodzina może się liczyć, jeśli się ją ma
Napisałam tak, bo jak już pisałam w sb liczy się samorealizacja i spełnienie wszystkich marzeń, aby kiedyś nie powiedzieć ,,nie zrobiłam tego i tamtego'' i mieć do siebie żal.
Ba! Mieć żal do swoich dzieci za swoje nieudane życie i zmuszanie ich do realizacji swoich dawnych planów. Ilu ja ludzi takich znam, co niszczą swoim dzieciom życie w ten sposób...
Nigdy nie wiadomo co się w życiu przytrafi i nie należy planować aż tak dokładnie.
Ano własnie, o tym mowa...
We are all evil in some form or another, are we not?
Wybaczcie ale dla mnie jesteście egoistkami. Piszecie tylko czego wy chcecie, czego wy nie zrobicie i czego to wy nie macie a dziecko wam w tym będzie przeszkadzać. Dla mnie to egoizm i tyle. Nie piszę tego by ktoś się obrażał czy co ale ja tak uważam w tej sprawie.
Co do zaś planów to nic nie można zaplanować ale jak się ma rodzinę to jest łatwiej.(Other piszesz że rodzina się liczy jak się ją ma jednocześnie pisząc, że jej nie chcesz mieć przez długi czas, trochę się to chyba wyklucza)
adi1991 napisał/a:
Wybaczcie ale dla mnie jesteście egoistkami. Piszecie tylko czego wy chcecie, czego wy nie zrobicie i czego to wy nie macie a dziecko wam w tym będzie przeszkadzać. Dla mnie to egoizm i tyle. Nie piszę tego by ktoś się obrażał czy co ale ja tak uważam w tej sprawie.
Co do zaś planów to nic nie można zaplanować ale jak się ma rodzinę to jest łatwiej.(Other piszesz że rodzina się liczy jak się ją ma jednocześnie pisząc, że jej nie chcesz mieć przez długi czas, trochę się to chyba wyklucza)
Jak mogę być egoistką w stosunku do dziecka, którego nie posiadam? Bo rozumiem, że mój egoizm odnosi się do dzieci, bo dla mnie liczy się też zdanie męża i jego pomysły, plany i marzenia.
Co do zaś planów to nic nie można zaplanować ale jak się ma rodzinę to jest łatwiej.(Other piszesz że rodzina się liczy jak się ją ma jednocześnie pisząc, że jej nie chcesz mieć przez długi czas, trochę się to chyba wyklucza)
Nie napisałam, ze nie chcę jej mieć, tylko, że nie mogę z pewnych powodów, a to dwie rożne rzeczy. Chciałabym mieć rodzinę, która miałam już zaplanowaną, zaraz po studiach, jeśli zarobki by nam na to pozwoliły. Nie, na studiach, bo to chyba oczywiste.
Nie wiem, jak możesz nazywać nas egoistkami. Chyba chęć nie krzywdzenia swoich dzieci przez tymczasowe ich nieposiadanie, nie jest wyrazem egoizmu, tylko odpowiedzialności. Egoizm to zrobienie sobie dziecka, bo komuś się wydaje, ze to tak samo, jak kupno rybek. A zero myślenia o tym, co z nim będzie potem. Zreszta, jak napisała April, jak można być egoistycznym w stosunku do dziecka, którego się nie posiada?
We are all evil in some form or another, are we not?
Napisałam tak, bo jak już pisałam w sb liczy się samorealizacja i spełnienie wszystkich marzeń, aby kiedyś nie powiedzieć ,,nie zrobiłam tego i tamtego'' i mieć do siebie żal.
Ba! Mieć żal do swoich dzieci za swoje nieudane życie i zmuszanie ich do realizacji swoich dawnych planów. Ilu ja ludzi takich znam, co niszczą swoim dzieciom życie w ten sposób...
Ale nie zawsze tak jest! Przykład: moja siostra. Wielce utalentowana plastycznie, ale skończyła jako fryzjerka w zawodówce potem skończyła sobie liceum, w czasie tego urodziła córkę. Wszyscy myśleli, że zrąbała sobie życie, ale wcale nie. Co z tego, że urodziła dziecko w wieku 18-19 lat, wszystko się dobrze ułożyło bo na to pracowała. Teraz zakłada własną firmę -maluje twarze dzieciakom na imprezach okolicznościowych, urodzinach i innych, robi figurki z balonów, kupiła przebrania Mickey i Minnie za dwa tysiące i zarabia teraz fajnie pokazując się na festynach i zabawiając dzieciaki. Trzyma się świetnie, połączyła te dwie rzeczy i jakoś leci Jest szczęśliwą mężatką i nie żałuje swoich decyzji. Powiedziała owszem- że szkoda, że dziecko tak szybko się pojawiło ale dostosowała wszystko do tego
Kolejna sprawa- chcesz dostać się do jednostki, załóżmy, że ty i Kamil jesteście w wojsku i przychodzi wam jechać na misję, co z dziećmi? Myślałaś tak o tym?
Jak to co z dziećmi? Przecież nie zawsze muszę się zgodzić na misję, mogę odmówić. Wolałabym nie jechać na misję niż zostawiać dzieciaki co za problem? Wojsko to nie tylko i wyłącznie misje.
Po drugie, okej- macie mieszkanie, a gdzie praca? Wasze przyjemności?
Jak to gdzie praca? Praca się zawsze znajdzie. Można zaczynać od pracy w biedronce a skończyć na założeniu własnej dobre prosperującej firmy, my akurat mamy taką sytuację, że problemu z pracą mieć nie będziemy. Jego rodzina ma skład z węglem i ludzi tam potrzebują, więc nawet taka praca -ale zawsze to jakaś. A nasze przyjemności? Przecież nawet dzieciaki to przyjemność. A zresztą co za problem podrzucić dziadkom na weekend i pójść na imprezę, zabawę czy pojechać sobie na weekend gdziekolwiek? Żaden
Oprócz tego, życzę z całego serducha, żeby to był ten jedyny, ale co się stanie, gdy okażę się, że tak nie jest? Nigdy nie wiadomo co się w życiu przytrafi i nie należy planować aż tak dokładnie.
Gdyby babcia miała wąsy to by była dziadkiem. Nie wiem, nie gdybam
all we really need to survive is one person who truly loves us
-Penelope Widmore
No to dalej... Gdy odmówisz decyzji w wojsku o pojechaniu na wojnie, wiesz, że wtedy nie przedłużają kontraktu? A co za tym idzie tracisz pracę. Poza tym miałam rozmowę i wiem jak ona wygląda, przykładowe pytanie: ''A co pani zrobi, gdy będzie miała pani załóżmy trójkę dzieci i męża, zostawi ich Pani żeby walczyć na wojnie?''
No widzisz, twojej siostrze się udało, bo jest wyjątkiem, ale wszyscy na tej Ziemi niestety nim nie są.
Praca w biedronce i utrzymanie dziecka? No super sprawa Ci powiem w takim razie, ja mam trochę większe ambicje, ale to tylko moje zdanie, pragnę, aby moje dziecko miało trochę lepsze życie i chciałabym go osobiście częściej widzieć, a praca w biedronce, na nie wiadomo ile zmian? No chętnie, ale nie.
Widzisz, nie gdybasz... no to w takim razie po co ta dyskusja? Po co myślenie o tym, co będzie za parę lat z Kamilem, skoro się nie gdybasz?
Dla mnie dzieci poniżej 30 roku to głupota, a dla kogoś cel w życiu, czy cokolwiek innego, nie wnikam, ale nie chcę żeby ktoś z powodu: że chcę mieć godne życie dla siebie, męża, dzieci, że satysfakcjonuje mnie coś innego niż praca w supermarkecie, że chcę spełnić swoje marzenia i męża, aby potem nie obwiniać dzieci za to, że ich nie zrobiłam, oskarżał mnie o egoizm.
Nie rozumiem trochę Twojego rozumowania adi. Przedstawiasz sam model rodziny jako konieczność porzucenia swoich marzeń i ambicji na rzecz dziecka, tak jakby był to społeczny obowiązek, a w dodatku oczekujesz że każdy będzie to robił z uśmiechem i z satysfakcją. April i Other zaś nazywasz egoistkami, dlatego że na chwilę obecną potomka nie stawiają na pierwszym miejscu w hierarchii celów i wartości. Myślę że to kiedy i czy w ogóle ktoś chce mieć dziecko jest sprawą na tyle indywidualną, że nie powinno być komentowane. Dziecko to nie jest zabawka, ale zobowiązanie i to praktycznie już do końca życia, a to jest naprawdę tak duża odpowiedzialność, że trzeba być już na pewnym poziomie emocjonalnym, jak i - nie ukrywajmy - posiadać odpowiedni status społeczny. Okej, ważna jest dana dziecku miłość, ale wiadomo że tą miłością dziecka nie nakarmisz i nie ubierzesz. Tak jak piszą dziewczyny, przejawem odpowiedzialności jest to, że chcą poczekać na dziecko dopiero jak będą pewne, że dadzą mu wszystko co najlepsze. Poza tym, 20paro latek (i żeby nie było że po kimś jeżdżę, bo o sobie również myślę w ten sposób ) nie jest na tyle dojrzały i odpowiedzialny, żeby potrafić utrzymać i wychować dziecko. Fakt, znam laski w moim wieku, które są matkami (jedna ma 6 letniego syna), ale na palcach jednej ręki policzę te, które dobrze sobie radzą w tej roli i są zadowolone z urodzenia dziecka w tak młodym wieku.
Edytowane przez mremka dnia 29-01-2013 18:57
Lepsze życie to bogatsze życie? W pewnej części na pewno tak, ale trochę chyba według mnie mylisz priorytety April. Praca w Biedronce to nic hańbiącego i ja mógłbym tam pracować by moje hipotetyczne dzieci były szczęśliwe.
edit: mremka wybacz ale wiek 20 lat i pare to wiek w którym człowiek jest dorosły. A to że ktoś jest niedojrzały i na tyle niedołężny że stawia wyżej siebie niż innych to jego sprawa.