Lada moment minie 5 rocznica strony MP, więc można walnąć ranking
Moje ulubione swoje postacie
1. Jason Nugher (13. miejsce w MP 10)
Skoro teraz tak uważam, to chyba tak już zostanie na wieki wieków Cale szczeście mając juz zgloszonego Sawyera zreflektowałem się i oddałem go Dexterowi, wszak nagrałem się Jamesem na z24. Wziąłem gotową postać z projektu Lost stworzoną rok wcześniej i mi się opłaciło. Na zawsze już zostanie ze mną wspomnienie siebie jako 14-latka słuchającego całymi dniami Nirvany, który olewał chodzenie do szkoły, bo wolał grać w wielką edycję i pisać po nocach z Goose, vV, agusią i Amelką. Czasy gdy pośladki plaskały, mydło latało, foka była widmo, leżący papier hałasował, ciocia dziwiła się przez telefon, wymyślało się imię dla szczura Eleny, a niebo świeciło na różowo itp. itd. Choćby dlatego grałem nim do końca w przeciwieństwie do dziwaków, którzy uśmiercali swoje postacie (i je później musiałem Jasonem grzebać), bo taki poziom IMO ani wcześniej ani później nie zaistniał, nawet jak ktoś to nazwie grą w domek, to to była to najlepsza gra w domek. Nie wiem czy będzie szansa i jaka to będzie szansa, ale chętnie poczytałbym jeszcze posty Jasona, jego Su, Emily, Eleny i Scarlett oraz postaci z którymi nie zdołał się zapoznać (April, Ana Lucia, Lincoln, Neal), i to niekoniecznie w utopijnej książce MP
2. Mia Griffiths (6. miejsce w MP 25)
Kolejna Australijka w tym zestawieniu mogłaby być właściwie córką Jasona i Emmy z Igrzysk (którą pozdrawiam, bo się nie zmieści w Top5 ). Roztrzepanie, nieogar, nadwrażliwość, dziwne pomysły, marzycielstwo, żądza przygód i talent do pakowania się w tarapaty to to, co łączy te postacie (ciekawe czemu). Bardzo ją lubiłem i jej śmierć chyba najbardziej przeżyłem, chociaż nie mam zwyczaju się wzruszać w takich momentach. Sama postrzelona w płuco Mia zdołała jeszcze odśpiewać przebój Moon River, który fajnie oddawał jej naturę...
Szkoda mi jej było najbardziej, bo bardzo chciała odwiedzić Amerykę, kraju kowbojów, gwiazd filmowych i przygód, o którym śniła w szarym swoim zdaniem australijskim otoczeniu, gdzie musiała zadowolić się posadą przedszkolanki. Mia pod wpływem katastrofy na wyspie czasem świrowała i wydawało jej się, że jest nieustraszoną łowczynią (dlatego biedno Enzo musiał pożyczyć jej dzidę), zapadło mi w pamięć jak Emily się gdzieś zabarykadowała, a Mia próbowała ją wywęszyć no cóż, tyle jej musiało wystarczyć.
3. Krittag (1. miejsce w MP 28)
Varg Vikernes jako wizerunek chodził mi już trochę po głowie. Gdy nie został wykorzystany w Jurrasic Parku (szkoda, bo wtedy osobnik podobny Krittagowi naprawiałby legendarną antenę zamiast przeżywać przygody na Westeros i Essos), przeszła na edycję fantasy, która całe szczęście była tą następną. Postać stworzona na bazie sesji zdjęciowej norweskiego muzyka tróblackmetalowego znanego m.in. z zabicia innego norweskiego muzyka tróblackmetalowego czy spalenia kilku kościołów okazała się pasować. Bardzo fajnie się mi nim pisało, dzięki czemu po raz pierwszy grałem głównie z Arletą. Chociaż jej potencjał nie wykorzystany (pisałem już, iż miał być nawet poważną postacią, skrytą w sobie itd.), to tak jak wyszło, wyszło też bardzo fajnie. Szkoda tylko, że to trzecia w top3 ulubiona postać, na której śmierć musiałem patrzeć (ale to pewnie wina wyłącznie próżności Krittaga w zabijania bękarta/Targaryena)
4. Lotte Geerts (3. miejsce w MP 22)
Ktoś pamięta taką postać? Jeśli nie, to się nie dziwie, jej specyfika polegała na tym, że przez całą edycję odezwała się ledwie kilka razy To jest tak naprawdę moja najlepsza lub najbardziej dopracowana postac- nie napisałem ani jednego zabawnego posta, aż Flaku napisał, że to "postac nie w moim stylu". Doszło nawet do tego, że dobrowolnie pisałem retrospekcje Lotte w trakcie gry, bo tak na serio ją wziąłem... O jej dokładnym pochodzeniu mogła się dowiedzieć vV gdy była u mnie na wakacjach. Tu mogę napisać tyle, że takie klimaty nie są mi zbytnio obce dlatego słowa Flaka o zupełnie "nieLionowej" postaci są trochę przewrotne Abstrahując od Lotte to liczę, że kiedyś uda mi się zrobić równie dobrą postać.
5. Nicholas Furs (13. miejsce w MP13)
Myślę, że też trochę zapomniany,ja sam go nie za dobrze pamiętam, aczkolwiek jego lubiłem bardziej niż np. idealnego Oscara, który się tu nie zmieści. Potomek Agresorów, który wraca na wyspę, niewiadomo czy to to jest złe, czy dobre, dla sztywniaków dewiant, dla dewiantów sztywniak i coś nie bardzo się w tym odnalazł. Większość edycji spędził chyba w celi lub w kajdankach, zdołał wziąć udział w rozporkowym Prison Breaku, po czym przepadł tak jak postać Goose gdzieś w połowie edycji. Ktoś go po edycji ochrzcił mianem "grubiańskiego chama", nie pamiętam już kto, ale nawet w stosunku do niego fajnie było to usłyszeć
Honorable mention dla:
- Emmy i kowboja Neda, bo wygrali
- Techno vikinga bo był spoko
- Fotografa Stuarta, który mógł być spoko ale nie mogłem kontynuować gry
- Oscara, bo pewnie ktoś go kojarzy
- NPC z moich dwóch prowadzonych edycji, chociaż tylko dentystę-sadystę George'a naprawdę lubiłem
- Sylvie z Amazonii (i jej siostry/kochanki Fabienne)
- Rafaela z Kosmosu, który był tak ambitny, że bałem się zacząć nim pisać
- Owena Schmitta z TWD, którego wywaliłem omyłkowo przed pierwszą radą i zginął w męczarniach
- przyszłych postaci, które namieszają jeszcze w tym rankingu
Edytowane przez Lion dnia 05-01-2015 19:18
Mówcie sobie co chcecie. Że postac nierealistyczna, że dewianctwo itp., ale to z pewnością moja ulubiona Dores i ulubiona postać w ogóle. Dlaczego?
1. Ponieważ starałam się stowrzyć po raz pierwszy Dores na serio, a nie tylko dla rozpierduchy w MP. Wiedziałam, że nie ma Furfona i że to już nie czas na akcje rodem z MP13. Dlatego postanowiłam pomieszać socjopatyczne usposobienie Dores z narodzinami zdolności do przyjaźni (Tara) i miłości (Peter). Takie cechy z dwóch przeciwnych biegunów i wyraziste psychozachowanie Dores było mi wtedy potrzebne. Pisałam nią niedługo po rozstaniu z moim chłopakiem i teraz muszę przyznać, że była to dla mnie najlepsza terapia No serio, potrzebowałam sobie pozabijać chociaż w MP
2. Ponadto dużo wniosła sama genialna edycja i postacie Petera i Tary. No serio, nie przypuszczałam, że to się tak rozwinie i przez myśl mi nie przeszło na początku, że uda mi się nawiązać takie relacje. I tu pozdrawiam Arctika i Amarancię
3. No tego... kocham Helenę Bohnam Carter
2. Cersei Lannister MP 28
Dlaczego:
Na początku zastanawiałam się, czy Cersei nie jest dla mnie zbyt sztywniacka. Co jak co, ale Martinowi udało się stworzyć sporo dewianckich postaci. Ostatecznie jednak żadna z nich jest bliska memu sercu. A Cersei zawsze jakoś lubiłam. Nie to, że jakoś bardzo, ale ma kilka cech dosyć mi bliskich. No, a może to ja mam kilka cech cerseiowych i to zarówno tych, które uważam za jej zalety, jak i wady. Tak więc ostatecznie to z Cersei najbardziej się mogę utożsamiać i ją wybrałam. Obawiałam się, że będzie ciężko mi nią pisać. A już szczególnie po zwaleniu wątku związku Cersei z Jamem przez osobę, której już tutaj nie wymienię z nicka... Cersei nie mogła przecież ot tak zacząć się spoufalać z kim popadnie, a już na pewno nie z tym plebsem, którym grali pozostali uczestnicy Nie mogłam tez nią wyczyniać jakichś szaleństwo, bo chociaż potrafiła trochę przydewiancić, to jednak nie mordowała na prawo i lewo. Pisanie osoba, która cały czas próbuje zachować pozory normalności wydawało mi się niełatwe i trochę nudne. Z pomoca przyszedł jednak Lion (Pozdrawiam ). Dzięki Krittagowi, paradoksalnie, Cersei mogła rozwinąć skrzydła. Ogólny plan był taki, że bierze go łóżka w celu zmanipulowania, jak to było w książce z Kettleblackiem. Krittag miał dla niej zdobyć manuskrypt, załatwić Petyra, a potem do wora. W przypadku niepowodzenia chciałam zrobić z Cersei sukę - miała się wyprzeć współpracy z Krittagiem, gdyby został złapany, co też się stało, ale w sumie jakoś nie wyszło nic z tego, bo nie było jakiegoś ogólnego przesłuchania. Zamiast tego Krittag został za karę macanki od Renly'ego i na tym się skończyło. W dalszej ewolucji Cersei miała nadal wykorzystywać Krittaga, liżąc tym swoje rany po utracie Jame'a, a ostatecznie miała zorientować się, że zaczęło jej na nim zależeć. Tutaj miałam piękną gotową scenę, która miałam wrzucić po jej przebudzeniu się u boku Krittaga, ale ten w międzyczasie gdzieś sobie polazł Ostatecznie jednak uczucie jakoś zwyciężyło w scenie finałowej, gdzie znowu wyszło inaczej ale i tak dobrze. Cersei miała pokochać Krittaga, ale jeszcze bardziej pokochać władzę. Niestety wredni GMowie ją uśmiercili i nie udało się dokonać ostatniego aktu sukowatości Cersei Nie wiem po co o tym wszystkim tutaj pisałam. Chyba dlatego, że mi naprawdę wciąż brakuje pisania tą postacią.
Nie sądziłam, że zdołam tak polubić postać nie będącą Dores... Ciekawe jest to, że po tej edycji naprawdę bardzo polubiłam Cersei oryginalną, dużo bardziej niż przed rozpoczęciem MP
3. Dores Rosier MP 13
Za dewiancenie z Furfonem No zajebiście się wtedy bawiłam. I te wszystkie gównoburze... warto było
4. Ronald Weasley MP 13,5
Postać stworzona dla beki. NPC, którym miałam zamiar popisać sobie durne posty obok postaci głównej, która miała być bardziej na serio. Ostatecznie ta postać NPC bardziej mi się spodobała niż postać główna. Pisało mi się zajebiście na luzie, jak Umbie Renlym. Było śmiesznie i bez spin. W dodatku nawiązałam dzięki Ronowi bliższą relację z Amelką. Raz wysłałam jej nawet list od Rona adresowany do Pottera Z wielką sympatią wspominam Rona przyszłego Ministra Magii.
5. Dores LeSage MP 12
Za "Waht's a pitty" i narodziny dewianctwa
moja pierwsza Dores i pierwsza kobieta w MP
(chociaż prawdziwe dewianctwo narodziło się dużo wcześniej w MP6 )
We are all evil in some form or another, are we not?
Na początku myślałem, że Peter na pewno znajdzie się w tej zaszczytnej "piątce" jednak nie na pierwszym miejscu ale po dłuższym zastanowieniu się trafił właśnie tutaj. Dlaczego? Po pierwsze bardzo lekko pisało mi się tą postacią, grając nią nie miałem żadnych ograniczeń. Pisanie dewiantem jest o wiele bardziej proste niż pisanie sztywną postacią, bo nie trzeba się co chwilę zastanawiać jak odbiorą zachowanie danej postaci jej kompani. Peter w początkowych zamysłach nie miał być aż tak dewiancki jak to wyszło ostatecznie, jednakże jestem zadowolony z jego końcowego efektu. Dużo dała gra prowadzona z Otherwoman - ale szczerze mówiąc - od początku, tworząc tą postać nastawiałem się na grę głównie z Dores. I wyszło wybornie!
2. Alice MP 22
Plany na grę tą aktorką miałem już mniej więcej w czasie MP 13, jednakże trzymałem ją na "specjalną" okazję. Audrey jako aktorka wyśmienicie wpasowała się w obraz świruski z zakładu psychiatrycznego. Dlaczego drugie miejsce? Otóż grało mi się nią równie lekko co Peterem, aczkolwiek ta edycja była dość krótka przez co nie dane mi było bardziej rozwinąć tej postaci. Postaci, która ma jeszcze bardzo duży potencjał
3. Hector Barbossa MP 14.5
Mimo iż był to mój NPC to jednak grałem tą postacią więcej niż tą główną. W sumie nigdy nie lubiłem grać postaciami całkowicie stworzonymi, bo po prostu nie umiałem nimi grać. Gra Boonem w MP 15 szybko mi się znudziła, tak samo jak gra Jaimem w MP 28. Hector miał to do siebie, że był postacią dewiantyczną (chyba pierwszy dewiant jakim grałem ) i potrafiłem się w tą postać całkowicie wczuć. No i oczywiście plus za to, że wygrana przeze mnie edycja
4. Craig Polanski MP 16 i 1/3
Typowy heros, tak dobry, że aż nierealistyczny. Czwarte miejsce temu, że nie wysilałem się za bardzo by wymyślać jego intymne kontakty z innymi graczami. Był typowym liderem na uboczu, jak to każdy typowy npc gm'a w edycji
5. Tim Jacobsen MP 14
Postać wręcz idealna. Najbardziej dopieszczona historia, w każdym calu, w dodatku jeden z ulubieńszych moich aktorów. Postać była trochę lincolnowa - w sumie taki trochę plagiat, ale jak wyszło, tak wyszło. Otóż okazało się, że granie po lincolnowemu nie jest wcale takie łatwe Granie tą postacią było bardzo mozolne, wręcz męczyłem i zmuszałem się do pisania nią. Szkoda mi tylko tego aktora, może kiedyś jeszcze wykorzystam jego wizerunek.
agusia napisał/a:
Lion, a Oscar czemu nie w top5? imo to była najlepsza Twoja postać, a na pewno jedna z dwóch najlepszych
myslalem czy go dać na piąte miejsce ale Nicholas dla mnie był ciekawszy przez swoją historię Oscarem się fajnie grało z tobą, April, mremką i Lincolnem i stworzyło się parę fajnych akcji (tak, wiesz których), ale samego Oscara jako postać porównałbym do twojej Su, którą niezbyt lubisz Bardziej sobie cenie związek Oscara&Claire i jego skok w bok oraz samą edycję, niż jego samego
Dlaczego wybieram Ankę? Nie, nie dlatego, że jestem psychofanką Michelle, w MP10 grałam jeszcze jako bardzo młoda osoba, niedoświadczona życiem(teraz wiem na ten temat niewiele więcej ale jednak). Moje posty były przesączone błędami ortograficznymi, interpunkcyjnymi, były mało logiczne i jest mi za nie bardzo wstyd, natomiast Ana-Lucię nie odwzorowałam tak jak powinnam. Teraz widzę wiele błędów, wiele bym zmieniła i naprawiła, uważam, że jest dużo do wykorzystania jeszcze odnośnie Lucy Cortez, aczkolwiek.. Aczkolwiek była to moja pierwsza edycja więc pewnie po części z sentymentu. Po części z tego, że wszyscy się poznawaliśmy, wszystko było takie nowe; zawieranie znajomości, wspaniali ludzie z którymi mogłam pograć więcej bądź mniej i tu pozdrowionka dla Lincolna(hej, April i shan, czy pamiętacie jak myślałyśmy, że Michał ma tyle lat co jego postać?) Wspaniale było odkrywać tajemnice wraz z innymi postaciami, a ja jestem bardzo wrażliwa i uczuciowa więc wszystko przeżywałam jakby dwa razy bardziej. Dlatego najbardziej lubię Ankę i jej przygody w MP10, chociaż mi kompletnie nie wyszła.
2. Natasha Aristow MP25
Tasha, Tasha, Tasha.. Potrzebowałam postaci troszkę podobnej do mnie akurat w tym okresie. Była momentami odważna i jurna natomiast zdarzały się chwile gdy ciężko jej było iść przez dżunglę bez płaczu. Rozmowy z Mią, Antonem oraz Billem bardzo jej pomagały, czuła się potrzebna i lepsza. Opiekowanie się naćpanym Enzem było wielkim przedsięwzięciem, był ktoś poniekąd słabszy od niej i mogła się wykazać. Była raczej wrażliwa i uczuciowa. Bardzo ją polubiłam. Nie utożsamiałam się z nią, tylko niejako robiłam na swój wzór. Pozdrowionka dla pandzi, Liona, adiego oraz Faraday'a!
3. Beatrice Bonventre MP14
Wreszcie temperamentna włoszka którą chyba żadna z postaci ówczesnego MP nie lubiła oprócz postaci April której była siostrą. Przy okazji pozdrowionka gorące dla Aprilki. W MP14 miałam okazję pograć sobie z Aprilką tak naprawdę, co mnie bardzo cieszyło i bardzo chciało mi się grać dzięki temu. Bea była odważna, mówiła co jej ślina na język przyniesie, wiecznie się denerwowała i wszystko ją irytowało. Miała więcej wad niż zalet, dlatego chyba właśnie ją lubiłam -bo nikt inny nie chciał.
4. Jeffrey Moser MP13
Jeff, mój ukochany agresor. Jest wiele sytuacji z MP13 z których może finalnie nie byłam super zadowolona(czyt. gwałty, obcięcie języka, trójkąciki z postaciami Other i Furfa) ale było też wiele miłych (miłość do Gigi, obóz agresorów a tam wspaniałe postacie jak Ashley, Josh, Veronica, Bryan itd). Podobała mi się ta gra, była to dosyć długa edycja, ale wiele się podczas niej zdarzyło. Pisanie mężczyzną było dla mnie pewną ciekawostką, a później do tego jeszcze niewidomym. Pozdrowionka dla wszystkich agresorków!
5. Katya Prokofiew MP20
Do Katyi właściwie nie mam większego sentymentu, do połowy Amazonii było super potem w sumie nie wiem dlaczego przestałam pisać. Teraz z perspektywy czasu żałuję. Bardzo ciekawa wydała mi się relacja Huxley-Prokofiew z Diegiem. Wysłuchiwanie o naturalnych używkach, czaszki wiszące na drzewach, wyrzucanie butów za burtę, tubylcy czy dziwny profesor -wszystko to bardzo mi się podobało. Również posty Izzy i Lovra były dla mnie ciekawe i interesujące, uczucie o którym wypisywali było dziwnie proste i prawdziwe.
To chyba wszystko, aczkolwiek o czym właśnie zdałam sobie sprawę, mam wiele postaci, w które nawet nie zaczęłam się.. bawić. Wiele za wiele! Mogłyby okazać się fajnymi osobowościami a tymczasem leżą gdzieś ich zgłoszenia bez żadnego postu, bądź z kilkoma.. Ech.
>Adiel Korolew, Lowell Harvey, Lucy Keamy, Allison Woodward.
all we really need to survive is one person who truly loves us
-Penelope Widmore
Hmm, tak całkiem serio, to znając Wasze postacie, byłem pewien że go zabijecie. Jakbyście zrobili inaczej, to musiałbym improwizować i w sumie nie wiem co bym wymyślił, wiem tylko że zacząłem o tym spamować Faradayowi na GG, ale na szczęście się zdecydowaliście
Otherwoman 04/10/2024 11:29 Dziś opowiadam mojej mamie o tym jak wczoraj pomagałam ratować rannego gołębia i w tym momencie gołąb pierdutnął o szybę tak, że został na niej rozmazany ślad...
Otherwoman 04/10/2024 11:26 Kurcze, miałam dziś sytuację iście lostowa. Akurat wczoraj oglądałam odcinek Special, gdzie Walt gadał o ptakach i wtedy ptak rozbił się o szybę.