faktycznie odcinek spokojniejszy.. być może najsłabszy jak dotąd, co nie znaczy, że słaby, nie znaczy nawet, że dobry, bo wciąż był co najmniej bardzo dobry 8/10
podobała mi się "pogoń" w archiwum i ta muza w tle spoko była wyprawa Buldera w półśnie, faktycznie to rozwiązywanie zagadki za pomocą podświadomości to kolejna inspiracja twin peaks. cóż, nie wiem czy bulder drusse i ten łysy zginą w katastrofie, nigdy nic nie wiadomo. aha, tak wgl to ostatnio napisałem, że w tym serialu są sam pojebane postacie. Otóż Drusse wydaje mi sie z nich wszystkich najnormalniejsza, mimo, że to ona ma etykietke starej baby z zapędami spiritystycznymi, ale w każdym razie jej zachowanie nie jest psychopatyczne, idiotyczne albo infantylne jak u innych. a i jeszcze takie skojarzenie, że to jest szpital zwykły, a sprawia oczywiście wrażenie psychiatryka (z resztą psychiatryk to mało powiedziane) poza tym w odcinku dużo absurdalnych tekstów i wydarzeń jak zwykle. Co do Braciszka to nie mam pojęcia jak to się zakończy, o ile wgl się zakończy, licze na mocny na finał tak czy siak
Edytowane przez Lion dnia 11-02-2016 00:11
no i cóż finał nie był do końca taki jak się spodziewałem zostaje dosłownie urwany w decydującym momencie, aby przypadkiem nie odpowiedzieć na żadne pytania, myślałem, że jednak cokolwiek się rozwiąże i z tego względu mam straszliwy niedosyt, tym bardziej, że nie ma dalszego Riget (oprócz tej niby amerykańskiej wersji, ale nie wiem co to i zastanawiam się czy to oglądać).
co do wydarzeń odcinka, to moim zdaniem nie były aż takie szalone, szczególnie w porównaniu do finału 1 sezonu jest po raz kolejny kompromitująca szpital inspekcja, dziwna psychoterapia, wyścigi, mały wątek miłosny, niedoszła operacja, wyjście na jaw pokrewienstwa bondo i buldera, wysłanie mony w pizdu, doktorka, która okazuje się być jakimś demonem, gonienie się po całym szpitalu, sataniści i oczywiście loża.. no i śmierć Braciszka, który po prostu umarłm chociaż akurat podobała mi się problematyka, która unosi się w powietrzu, czyli eutanazja czy tragizm wyboru.. Natomiast o ile ciągle był zachowany niepowtarzalny klimat i poziom typowy dla Królewstwa, to jako finał odcinek oczywiście nie zdał egzaminu, bo zostawia mnie z niczym i te wszystkie ciekawe wątki ocenia się trochę inaczej gdy wiadomo, że do niczego nie prowadzą. Wiadomo, że Trier chciał inaczej, ale trzeba ocenić to co jest.
Średnia za odcinki kosmiczna, bo nawet 1,2 sezon Losta czy Twin Peaks się nie mogą równać. Dlatego wystawiam ocenę 10, bo niesamowicie mnie to wciągnęło, nawet oglądane 2-3 razy w krótkim okresie czasu.. zdaje sobie sprawe, że to tylko 4 odcinki, a sezony losta mają po 25 i jak to wgl porównać, ale znowu, po prostu oceniam to co jest.
Ocene za sezon daje 9/10, klimat ciągle genialny, poziom minimalnie niższy i niedecydujący, natomiast jest nie do zaakceptowania, że na tym to się kończy
Ile razy bym go nie oglądałam, strasznie cierpię z powodu tego, iż urywa się w TAKIM miejscu...
Sam odcinek bylo może minimalnie słabszy od 1 finału, jeśli w ogóle. Oczywiście został utrzymany poprzedni schemat. Ciekawi mnie, czy kolejne części tez miały być według schematu Królestwa I i II.
Odcinek jak zwykle zaczyna sie samochodem Helmera, który tym razem zostaje jż doszczętnie zniszczony
W całym odcinku dużo było było gadania o problemie dobro jednostki vs dobro ogółu. W sumie podoba mi się przedstawienie tego zagadnienie w takiej groteskowej formie, zamiast w pełni wzniosłej, co często ma miejsce.
Drugim zagadnieniem była oczywiście eutanazja. Tutaj mamy dwie postawy - Judith, która spełnia prośbę Fryderyka (lol), czyli eutanazja w wersji humanitarnej oraz Krog - eutanazję w wersji eugeniki, czyli E-Aktion w III Rzeszy. No a jak jesteśmy już przy nazi, to przypomniało mi sie to nagranie z Cannes, które kiedyś mremka wrzuciła na forum: https://www.youtube.com/watch?v=QpUqpLh0iRw
(o, i Kirsten Dunst obok, jaka szczupła w porównaniu z Fargo ;p)
Co do eutanazji w wersji Judith, to tu tez jest ciekawy wątek śmierci na własnych zasadach. Bo Braciszek/Fryderyk nie godzi się na zastrzyk. Woli zostać uwolniony z więzów w sensie dosłownym i przenośnym. To mi się, może trochę odlegle, skojarzyło też z 1 sezonem Fargo i opowieścią o niedźwiedziu w sidłach.
sataniści, jak zwykle fajny wątek
z humorystycznych elementów to teks o loży masońskiej i kucie szatana:
- co uprawiają?
- kult szatana
- A już myślałem, że jakiś sport. Na to bym się nie pisał
albo "sądzę, że ciemna strona wymaga choć minimum inteligencji"
zabawne też było porównwanie hierarchii w piekle do hierarchii w szpitalu
no i oczywiście klasyczna inspekcja
Zakończenie oczywiście mega. Podobało mi się, że Drusse zaczęła swoją przygodę w windzie i teraz ją kończy w tym samym miejscu. Świetny był też Śmierć w samochodzie. No i Krok i zasilanie awaryjne. Tu znowu mam odległe skojarzenie, tym razem ze Lśnieniem (książkowym) i Jackiem Torrancem (Krogowi podobnie odwaliło) oraz zadaniu które dostał i które polegało na pilnowaniu pieca.
ale nie wiem co to i zastanawiam się czy to oglądać
To jakiś syf. Mam książkę na podstawie tej amerykańskiej wersji i chyba Lost i filozofia jest już ciekawsze od tego.
doktorka, która okazuje się być jakimś demonem
A ja nawet tego nie pamiętałam. Ciągle wydawało mi się, że to Krog... Ale w sumie zbyt wiele na niego wskazywało i byłoby to zbyt oczywiste...
klimat ciągle genialny, poziom minimalnie niższy i niedecydujący, natomiast jest nie do zaakceptowania, że na tym to się kończy
Tak jak pisałam w topce - jego największą wadą jest to, że nie ma zakończenia... Gdyby je miał, najprawdopodobniej były na pierwszym miejscu przed Lost
Odcinkowi daję 9/10
Ale sezonowi zostawię już tę 10, nie na co dzień trafia się na takie seriale
We are all evil in some form or another, are we not?
Lion lub Other napiszcie mi proszę jak możecie bez spoilerów jaki jest sezon II w stosunku do I. Chodzi mi o zakręcenie, dziwne wątki itp.(na tyle mnie znacie by określić jak zareaguję na pewne rzeczy) gdyż zastanawiam się czy oglądać II sezon czy sobie odpuścić.
lol oglądaj...
jak dla mnie jest porównywalny pod względem zakręcenia i dziwnych wątków, choć może z jednej strony jest odrobinę bardziej zakręcony, a z drugiej jest też więcej poważnych tematów typu dobro i zło itp. ale w sumie poziom całego Królestwa pod kątem klimatu jest raczej podobny
Niech Lion się wypowie, bo ja nie wiem sama ;p
We are all evil in some form or another, are we not?
Nudno było. Jak już się człowiek oswoił z serialowymi duchami to jakoś mnie zaczęło nudzić. Stig troszkę też spuścił z tonu choć rozważania nad tym czy kupa tonie czy pływa były urokliwe. Co do wątku z "dzieckiem" to nadal panuje u mnie bardziej obrzydzenie z oglądania tego niż ciekawość co z tego wyniknie(tak w ogóle to coś gada po kilku dniach a dwójka lekarzy jak gdyby nigdy nic nic z tym nie robi).
Coraz bardziej zaczyna nudzić. O ile w 1. sezonie, mimo niedociągnięć były chociaż śmieszne i oryginalne wstawki to teraz nawet Helmer traci powoli urok. Do tego ta akcja z tym "dzieckiem". No rozumiem, że to serial, von Trier itd. ale żeby nikt z bohaterów nie kapnął się że coś jest z tym nie tak?
Obejrzałem całość i przyznaję rację w tym, że szkoda, że się urwał w takim momencie. Ostatni odcinek trochę podniósł poziom sezonu, ale jako, że jest całościowo słabszy od 1. muszę dać 6.
Z scen, które mi się podobały w odcinku to na pewno wizyta śmierci. Nie wiem czemu, ale zrobiła na mnie największe wrażenie. Dalej ciekawa reakcja Bondo. Ta pierwsza i późniejsza. Helmer również trzymał poziom. Z tego co mi się nie podobało to Krogshoj(czy jak tam się to pisze). Taka zmiana z dupy dla mnie trochę naciągana.