Wreszcie nie ma takiej dużej różnicy w przeczytanych książkach
1. Riley Sager "Zamknij wszystkie drzwi"
Gatunek: thriller Ocena: 7/10
Miejsce akcji: Manhattan
Czas akcji: współczesność
Kolejna, czwarta już, książka Sagera, która jak zwykle trzyma poziom. Jest to jednocześnie druga książka z trylogii razem z "Wróć przed zmrokiem" i "Tylko przetrwaj noc". Czytać można w dowolnej kolejności, bo fabuła się ze sobą nie wiąże.
Fabuła:
Młoda dziewczyna zostaje zupełnie bez niczego, traci pracę, chłopaka, a już wcześniej straciła oboje rodziców i siostrę. Nie trudno się domyślić, że jest dość nieszczęśliwa i... zdesperowana. I wtedy trafia się, jak w bajce o Kopciuszku, zaznać trochę bogactwa i dorobić sporo pieniędzy. Otóż znajduje ona "pracę" w postaci zamieszkiwania pustego mieszkania w jednym ze słynnych nowojorskich gotyckich budynków z gargulcami. Nie trzeba dodawać, że jest to budynek dla ludzi bogatych i często znanych (aktorzy, politycy itp.). Już sam budynek wprowadza nas w niesamowity klimat (podobnie jak to było we "Wróć przed zmrokiem". Powoli dochodzą do tego coraz dziwniejsze i niepokojące zdarzenia. I jak to mówią, jest to zbyt piękne, by mogło być prawdziwe. I jak to u Sagera, pojawiają się coraz to nowe zagadki i twisty. A prawda o tym, do czego naprawdę służy ten budynek, okazuje się dość brutalna.
Książka naprawdę trzyma w napięciu. Gotycki budynek, pełen tajemnic i tajnych przejść i ukrytych pomieszczeń buduje świetny klimat. Do tego pokręcona zagadka, która zaskakuje rozwiązaniem. Tak więc tradycyjnie polecam książkę tego autora.
Mój obecny ranking jego książek:
1. Wróć przed zmrokiem 8/10
2. Zamknij wszystkie drzwi 7/10
3. Ocalałe 7-/10
4. Dom po drugiej stronie jeziora 6/10
2. Jennifer Lynn Barnes "The Inheritance games"
Gatunek: literatura młodzieżowa Ocena: 5/10
Cóż, musze powiedzieć, że trochę zawodzi ta książka. Akurat wyszło tak, że pojawia się tu podobny wątek do tego z książki powyżej: Zwykła dziewczyna bez kasy trafia nagle do domu pełnego bogactwa i tajnych przejść, a współmieszkańcy mają nie wiadomo jakie zamiary.
Ale poziom... no to zupełnie inna kategoria. Tutaj zupełnie nie czuć klimatu. Mam wrażenie, że książka jest napisana na "odwal się". Nawalnie dosłownie wszystkiego, a czego akurat nie było, to zaraz spadało z nieba. Gorzej niż w MP, gdzie każdy znajdował co chwilę broń, leki i jedzenie, jak akurat potrzebował Dom, mimo tego całego przepychu i tajemniczości w ogóle nie ma klimatu, bohaterowie nie mają osobowści. Są one tylko lekko zarysowane. Główna bohaterka jest bardziej drętwa niż Harry Potter. Co do zagadek... Tu mam wrażenia, że autorka przeszła się pare razy do escape roomu i wrzuciła pare typowych zgadek. W sumie to nawet w escape roomach bywają bardziej skomplikowane. A co najgorsze to... wątki miłosne... Matko, to było znacznie gorsze niż w Zmierzchu. I te ciągłe wstawki o oczach i palcach, spojrzeniach i dotykach. No do porzygu. A no i styl... Raczej kiepsko jest napisana. Jeśli idzie o sztukę, w tym literaturę, to forma też ma znaczenie, a tu było bardzo ubogo...
Ostatecznie dałem 5, bo w sumie nie nudziłam się czytają. Ale też nie wyniosłam z lektury właściwie żadnej przyjemności.
Mimo pewnych podobieństw w ogóle nie równa się do książki Sagera.
We are all evil in some form or another, are we not?
Umbastyczny napisał/a:
Ten opis książki Sagera brzmi bardzo obiecująco. Dodane do listy "do przeczytania"
Z jego książek to nawet bardziej polecam "Wróć przed zmrokiem"
Tam też jest motyw spadku. Główna bohaterka otrzymuje po śmierci ojca w spadku tajemniczy dom. Jest tym bardzo zaskoczona, bo sądziła, że jej ojciec już dawno sprzedał ten dom, z uwagi na pewne tragiczne wydarzenia, które miały tam miejsce. Jak się okazało, ojciec nie tylko go nie sprzedał, ale regularnie (raz do roku) go odwiedzał. Kobieta musi odkryć, co wydarzyło się w tym domu i dlaczego ojciec go zachował.
We are all evil in some form or another, are we not?
1) Antologia "Wiedźmy" - nie będę wymieniał autorów, bo to łącznie ponad 20 osób
Fantasy / sci-fi
Zbiór powstał w wyniku konkursu (opowiadanie z motywem przewodnim 'wiedźma' i największym problemem jest tu, moim zdaniem, nierówny poziom. Zorganizowała to "Fabryka słów" i postanowiłem przeczytać całość ze względu na jednego z ich regularnych autorów, którego opowiadanie pojawiło się też w antologii. Nie wiem czy było mało chętnych uczestników, czy poziom był niski, bo niektóre opowiadania są mocno drętwe i nijakie. Oczywiście są też opowiadania, spoko, dobre i bardzo dobre, ale po całości mam jednak dość nijakie odczucia, nie mogę polecić całości.
2) Andrzej Kwiecień - "Chrzest"
Sci-fi
Opowiadanie osadzone w świecie wykreowanym przez autora w powieści "Metamorf". Klimat przyjemny, ale całość krótka i ciężko się było wciągnąć, bo zanim dobrze się wciągnąłem w historię, to już się skończyło.
Kolejny cykl od Trudi Canavan i ponownie jest bardzo dobrze. Tak w dużym skrócie mamy świat, a w zasadzie wieloświat wypełniony magią. Historia jest opowiadana z perspektywy 2 osób naprzemiennie. Oczywiście są oboje na pewien sposób wyjątkowi. Cała fabuła jest ciekawa, mamy trochę zwrotów akcji, momentami jest niestety przewidywalnie. Na plus to, że bohaterowie epizodyczni, czasami mało istotni na początku, mają możliwość powrotu w innym tomie, żeby ponownie się pokazać. Jeden z głównych wątków jest dziwny, a mianowicie mamy tu kobietę zamienioną w książkę. Całość na plus, ale chyba to najmniej wciągający cykl tej autorki. Czwarty tom kończę, więc będzie o nim w podsumowaniu listopada.
TARGI KSIĄŻKI W KRAKOWIE
Udało mi się spotkać z 2 autorów. Po pierwsze Katarzyna Berenika Miszczuk, której książki bardzo lubię. Do niej były kolejki, więc tylko szybkie komplementy i podpis.
A po drugie Andrzej Kwiecień, którego nie było nawet w planie targów, ale kręcił się na stoisku wydawnictwa. Nie było w sumie nikogo do niego, wiec miałem okazję sobie z nim pogadać, podpytać o różne rzeczy. Bardzo sympatyczny koleś.
A może w Ravenclawie
Zamieszkać Wam wypadnie
Tam płonie kij w odbycie,
Tam pedziem będziesz snadnie.
1) Antologia "Wiedźmy" - nie będę wymieniał autorów, bo to łącznie ponad 20 osób
Słyszałam o tym, ale powiem, że nie przepadam za takimi zbiorami od sasa do lasa.
TARGI KSIĄŻKI W KRAKOWIE
Udało mi się spotkać z 2 autorów. Po pierwsze Katarzyna Berenika Miszczuk, której książki bardzo lubię. Do niej były kolejki, więc tylko szybkie komplementy i podpis.
A po drugie Andrzej Kwiecień, którego nie było nawet w planie targów, ale kręcił się na stoisku wydawnictwa. Nie było w sumie nikogo do niego, wiec miałem okazję sobie z nim pogadać, podpytać o różne rzeczy. Bardzo sympatyczny koleś.
A Czytacze?
A to moje podsumowanko:
1) Jospeh Conrad "Lord Jim"
Gatunek: klasyka
Ocena: 6/10
W ramach nadrabiania klasyki, a w tym także lektur szkolnych, postanowiłam zmęczyć Lorda Jima. Nie wiem, czy omawialiście to w liceum ale przytoczę króciutko fabułę. Niejaki Jim, oficer parowca "Patna", pod wpływem chwili słabości popełnia dezercję, skacząc z zagrożonego zatonięciem statku. Przez resztę życia próbuje bezskutecznie uporać się z tą skazą na honorze. Sama historia została zainspirowana prawdziwym wydarzeniem z roku 1880 - porzuceniem parowca "Jeddah" przez kapitana i oficerów, co stało się bardzo głośną i bulwersującą skazą.
Problematyka jest interesująca. Lubię takie psychologiczno-moralne rozkminy. Jednak czytanie tego to była prawdziwa droga przez mękę. Jeden rozdział opisuje, jak statek płynie, inny jak Jim stoi na balkonie. Powiem, ze to nie na moją cierpliwość. Choć doceniam rozkładanie na czynniki pierwsze tego wątku psychologicznego. Dlatego też niżej niż 6 bym nie dała.
2. Riley Sager "Tylko przetrwaj noc"
Gatunek: thriller
Ocena: 6/10
Kolejna książka Sagera. Ale chyba najsłabsza ze wszystkich przeze mnie przeczytanych. Tym razem po raz pierwszy fabuła nie rozgrywa się w żadnym domu ani domku, ale w samochodzie. Przez większość czasu bohaterowie po prostu jadą.
Główna bohaterka chce wrócić z akademika do domu, po tym, jak nie może się pozbierać z powodu morderstwa jej najlepszej przyjaciółki. Jest mocno zdeterminowana, dlatego zabiera się z pierwsza osobą, jaka proponuje podwózkę, mimo że cała podróż ma się odbyć w nocy. I tyle czasu trwa akcja powieści - jedną noc. W trakcie, jak upływają godziny, bohaterka coraz bardziej podejrzewa, że jej towarzysz jest tym właśnie mordercą, który zabił przyjaciółkę. Między nimi obojgiem zaczyna się toczyć pewnego rodzaju gra. W powieści roi się oczywiście od twistów charakterystycznych dla tego autora, ale tym razem jakoś nie robią na mnie wrażenia. Może dlatego, że mam wrażenie, iż wrzucił do tej książki wszystkie pomysły, które odpadły przy pisaniu "Ocalałych". Obie książki są do siebie dość podobne, choć "Ocalałe" zdfecydowanie lepsze jak na mój gust.
3. Stephen King "Stukostrachy"
Gatunek: Sci-Fi
Ocena: 8/10
Fabuła:
Podczas spacerów po okolicznym lesie Bobbi Anderson potyka się o kawałek wystającego z ziemi metalu. Owym czymś, okazuje się klasyczny statek kosmiczny, który rzecz jasna, bohaterka postanawia (a może jest zmuszona?) odkopać. Im więcej statku znajduje się na powierzchni, tym potężniejszy ma on wpływ na okolice i jej mieszkańców. Koniec końcu małe miasteczko "Haven" (przystań "nomen omen", zostaje odcięte od świata, ale ludzie coraz bardziej przemieniają się w... coś. Ale nie wszyscy. Przyjaciel Bobbi - Gard ma wbudowaną w głowie metalową płytkę, która chroni go do pewnego stopnia przed efektem... promieniowania? I tak człowiek, który stoczył się na samo życiowe dno, ma teraz szanse odegrać ważną rolę, ważną dla całego świata.
Książka okazała się być bardzo pozytywnym zaskoczeniem. Obawiałam się, że mi się nie spodoba po niektórych opiniach oraz ze względu na temat: UFO, za którym nie przepadam (w ogóle nie jestem fanką gatunku). Okazało się jednak, że powieść jest wielowymiarowa, a motyw przybyszów z kosmosu jest właściwie głównie środkiem do ukazania różnych ciekawych zagadnień - od naukowych (energia atomowa), przez społeczno-psychologiczne (rewelacyjnie ukazanie zachowań bohaterów i społeczności) do egzystencjonalno-moralnych (sens dążenia do jakiegoś wyobrażone ideału, "wojna o pokój", ile można poświęcić dla tzw. większego dobra i czy to jest moralnie właściwe, a także, na ile mamy wolną wolę, podejmując różne decyzje). Do tego świetne opisy niektórych bohaterów wywoływały u mnie niejednokrotnie wybuchy śmiechu. Jedna z bardziej humorystycznych powieści Kinga chyba. Tym razem kingowskie "przegadanie" było całkowicie uzasadnione, a do tego całkiem przyjemne w odbiorze. No i bardzo spodobały mi się liczne nawiązania do świata jego powieści: Talizmanu, Mrocznej Strefy, To czy Podpalaczki. Lubię takie easter eggi. No i oczywiście pojawiały się też nawiązania do książek innych autorów, np. po raz kolejny "Alicji w krainie czarów". Co ciekawe, było tam raz wspomniane o prezydencie oblatującym jakiś teren samolotem zwanym "The looking glass" (służącym chyba, nie pamiętam... do kontrolowania czegoś). No pamięć dziurawa, ale skojarzenie nasunęło mi się samo
We are all evil in some form or another, are we not?
Udało mi się spotkać z 2 autorów. Po pierwsze Katarzyna Berenika Miszczuk, której książki bardzo lubię. Do niej były kolejki, więc tylko szybkie komplementy i podpis.
A po drugie Andrzej Kwiecień, którego nie było nawet w planie targów, ale kręcił się na stoisku wydawnictwa. Nie było w sumie nikogo do niego, wiec miałem okazję sobie z nim pogadać, podpytać o różne rzeczy. Bardzo sympatyczny koleś.
A Czytacze?
W tym roku nie, któregoś roku spotkałem samego Daniela (chyba jeszcze przed covidem [?]). A jako parę spotkałem ich na spotkaniu w Bydgoszczy.
Otherwoman napisał/a:
W ramach nadrabiania klasyki, a w tym także lektur szkolnych, postanowiłam zmęczyć Lorda Jima. Nie wiem, czy omawialiście to w liceum ale przytoczę króciutko fabułę.
Nie, u mnie było tylko "Jądro ciemności".
A może w Ravenclawie
Zamieszkać Wam wypadnie
Tam płonie kij w odbycie,
Tam pedziem będziesz snadnie.
Ostatni dzień miesiąca, więc raczej nie zdążę już nic doczytać...
Zatem małe podsumowanko:
1. Larry McMurtry "Szlak umrzyka"
Gatunek: literatura piękna, western Ocena: 8/10 Cykl: "Lonesome Dove", tom 3
"Szlak Umrzyka" to wprawdzie tom trzeci cyklu, ale chronologicznie jest to początek przygód Gusa i Calla. Cofamy się tutaj do czasu ich młodości, kiedy to chłopcy postanowili wstąpić w szeregi strażników Teksasu. Są to również same początki podboju zachodu (rok 1842), które zwykle pomijane są w gatunku westernu. Cała fabuła składa się właściwie na podróż dwójki przyjaciół, przez co mamy tutaj dodatkowo powieść drogi. Grupa (armia) strażników Teksasu wyrusza na zachód w celu podbicia meksykańskiego Santa Fe. Szybko jednak okazuje się, że mit Strażnika teksasu zostaje całkiem obalony, a sami strażnicy pokonani przez brutalną rzeczywistość. Nie dość, że bardzo szybko gubią drogę, to z trudem radzą sobie z ciężkimi warunkami. Znacznie lepiej radzi sobie kobieta, pokaźnych rozmiarów prostytutka, która wyruszyła wraz z nimi, by odnaleźć drogę do Kaliforni. Nie tylko lepiej sobie radzi, ale wręcz gdyby nie ona, wielu by w ogóle nie przetrwało tej drogi (jak choćby Call). Podróży zwykle towarzyszy refleksja, że strażnicy są tutaj zupełnie nie u siebie, to obcy kraj i nie do nich należy. Szeregi strażników stopniowo kurczą się, co trochę przypomina mistrza przetrwania (do końca dotrwa zresztą właśnie troje finalistów), a bohaterowie giną na przeróżne, często debilne sposoby. np. jeden z najlepszych westmanów ginie przypadkowo zastrzelony przez ślepca. Oprócz, wypadków i ciężkich warunków przyrodniczych (głównie pustynie, mróz, tornada, wezbrane rzeki, dzikie zwierzęta itd.), okazuje się, że strażnicy są bez szans również w starciu z Indianami i nawet samymi Meksykanami, których chcieli podbijać. Ostatecznie niedobitki armii trafiają do meksykańskiej niewoli.
Ogólnie jak to w całej serii, fabule towarzyszą różnego rodzaju refleksje na temat życia, co bardzo ubogaca lekturę. Ze trzech dotychczas przeczytanych tomów ten jednak wypada najsłabiej. To właściwie niedobre określenie, bo słabości nie ma ani odrobiny. Może najmniej dobrze. A kolejno oceniłabym tak:
1. Na południe od Brazos - 10/10 (to takie opus magnum autora)
2. Ulice Laredo - 9/10
3. Szlak Umrzyka - 8/10
Zobaczymy, jak będzie z tomem czwartym i ostatnim.
2. S.K. Barnett "Blef"
Gatunek: thriller
Ocena: 7-/10
Całkiem wciągająca książka, z licznymi zwrotami akcji. Pochłonęłam ją właściwie całą na raz, bo nie jest zbyt długa.
Fabuła: pewna rodzina traci małe dziecko, sześcioletnią Kristal. Po latach ich córka wraca osiemnastoletnia córka wraca do domu. Wszystko jednak jest bardzo dziwne, a im dalej, tym bardziej coś nie gra. Wygląda na to, że ktoś tutaj kłamie, a być może nawet wszyscy. Pozostaje pytanie - dlaczego? Co naprawdę wydarzyło się w dzień zniknięcia Kristal? Rozwiązanie zagadki okazuje się nieprzewidywalne.
Fajna, lekka lektura, na jeden, dwa dni. Z pewnością nie jest to jednak arcydzieło gatunku.
We are all evil in some form or another, are we not?
W sumie jako pojedyncza książka bardzo dobra, ale jako zakończenie cyklu trochę się rozczarowałem. Część wątków nie została domknięta, inne były poprowadzone dość niesatysfakcjonująco. Dodatkowo nowy główny "złol" jest dość nijaki. Z tego co czytałem to cykl początkowo miał być trylogią i pomysł na czwarty tom pojawił się później i trochę to widać. Chyba najsłabsza książka Trudi, a przeczytałem kilkanaście - przy czym warto podkreślić, że wciąż przyjemnie się czytało, po prostu liczyłem na więcej.
2) Neal Shusterman - "Głębia Challengera"
Młodzieżówka
Mamy tutaj historię nastolatka, który zaczyna pogrążać się w chorobie psychicznej.
Na powieść składają się dwie linie narracyjna. Pierwsza to po prostu historia głównego bohatera. Caden opowiada o szkole i swoich problemach, o rodzinie, o pobycie w szpitalu itd. Druga zaś to jego wyimaginowane przygody, jako członka załogi statku, który ma popłynąć do najgłębszej części Rowu Mariańskiego, tytułowej Głębi Challengera.
Całość na plus, te wątki prawdziwe ciekawie opisane, możemy obserwować jak choroba pojawia się i pogłębia. Ta część przygodowa momentami trochę infantylna, ale ciekawie przeplata się z rzeczywistością.
3) Jakub Bączykowski - "Stanie się coś złego"
Thriller
Bardzo wciągająca historia. Główny bohater po kłótni z partnerem zostaje sam w domku na wsi, a wokół niego zaczynają się dziać dziwne rzeczy itd. itp. Całość trzyma w napięciu i dostarcza emocji, a w thrillerach o to chodzi.
4) Marta Kisiel - "Wtem denat"
Komedia kryminalna
Drugi tom o przygodach pracowników wydawnictwa JaMas, którym znowu przytrafia się sprawa kryminalna. Generalnie takie czytadło, jak lubiłem poczucie humoru Marty Kisiel, tak tutaj bywało męcząco i infantylnie.
5) Jakub Bączykowski - "Nie mogę ci powiedzieć"
Thriller
Podobnie jak pierwsza książka tego autora, mamy tu fajnie utrzymaną tajemnicę, choć mnie się mniej podobało. Mamy tutaj historię młodego chłopaka, który pojechał do Warszawy na weekend ze swoim nowym partnerem.
Fabuła jest prowadzona dwutorowo:
- już po zabójstwie, o które jest oskarżony główny bohater - jego partner nie żyje, on jest w szpitalu, a jego krewni próbują ustalić co się stało
- retrospekcje, które prowadzą nas przez przygody pary w Warszawie
Całość ok.
6) Arkady Saulski - "Czarne miecze" (pierwszy tom cyklu "Droga samotnego psa"
Fantasy
Akcja dzieje się w krainie, która jest odpowiednikiem samurajskiej Japonii. Główny bohater ucieka od przeszłości, trafia pod skrzydła nowego pana. Do tego mamy wojnę, spiski, sporo walk itd. Ja uwielbiam książki tego autora. Chyba najlepsza pozycja z listopada.
A może w Ravenclawie
Zamieszkać Wam wypadnie
Tam płonie kij w odbycie,
Tam pedziem będziesz snadnie.
Nie jestem fanów westernów i już sam opis mnie zmęczył
Ja też nie, ale to generalnie nie jest klasyczny western. To raczej literatura piękna w konwencji westernu. A jeśli chodzi o Na południe od Brazos to najlepiej napisana książka, jaką w życiu czytałam. Tam nawet z tyłu na okładce jest napisane, że nawet jeśli masz w życiu przeczytać tylko jeden western, to musi być to Na południe od Brazos Ogólnie to jest dość ambitna literatura, a nie tam jakiś Karol May itp.
Natomiast "Blef" to typowa literatura rozrywkowa. Dobrze się czyta, ale nie zostaje na długo w pamięci.
3) Jakub Bączykowski - "Stanie się coś złego"
Thriller
Bardzo wciągająca historia. Główny bohater po kłótni z partnerem zostaje sam w domku na wsi, a wokół niego zaczynają się dziać dziwne rzeczy itd. itp. Całość trzyma w napięciu i dostarcza emocji, a w thrillerach o to chodzi.
To brzmi ciekawie, a ostatnio mam jakąś fazę na thrillery. Zwłaszcza lubię takie motywy z domkami na odludziu
Ps. widzę, że jakieś gejowskie klimaty jak w "Chacie krańcu świata"
Neal Shusterman - "Głębia Challengera"
Młodzieżówka
Mamy tutaj historię nastolatka, który zaczyna pogrążać się w chorobie psychicznej.
Na powieść składają się dwie linie narracyjna. Pierwsza to po prostu historia głównego bohatera. Caden opowiada o szkole i swoich problemach, o rodzinie, o pobycie w szpitalu itd. Druga zaś to jego wyimaginowane przygody, jako członka załogi statku, który ma popłynąć do najgłębszej części Rowu Mariańskiego, tytułowej Głębi Challengera.
Całość na plus, te wątki prawdziwe ciekawie opisane, możemy obserwować jak choroba pojawia się i pogłębia. Ta część przygodowa momentami trochę infantylna, ale ciekawie przeplata się z rzeczywistością.
To też brzmi ciekawie. W ogóle lubię takie wątki psychologiczne. Fajnie, że powieści dla młodzieży podejmują takie tematy
We are all evil in some form or another, are we not?
Ostatni dzień grudnia (i roku), więc czas na podsumowanie, a właściwie dwa.
Na początek książki przeczytane w grudniu:
1. Marcin Margielewski "Modelki z Dubaju"
Gatunek: reportaż Ocena: 6/10
Książka, to w sumie opowieść jednej z "modelek", której udało się wrócić do domu. Opowiada o tym, jak dziewczyny z różnych krajów są werbowane (przez różnego rodzaju oszustwa) do pracy w Dubaju jako prostytutki oraz co je tam czeka. Różne historie, różnych dziewczyn ze sporą dozą dewianctwa. Przy okazji można się dowiedzieć czegoś z tematów pobocznych, związanych z historią i kulturą Dubaju. Czyta się bardzo szybko, jest dość wciągające, ale nie mogę tego nazwać dziełem wybitnym... Na pewno jednak takie książki są potrzebne, żeby chociażby ostrzec innych przed podobnym losem.
2. Łukasz Orbitowski "Rzeczy utracone. Notatki człowieka posttowarzyskiego"
Gatunek: publicystyka Ocena: 5/10
Jest to zbiór wpisów blogowych Łukasza Orbitowskiego. Nie są to jakieś głębokie przemyślenia, lecz raczej takie krótki spostrzeżenia na temat życia i świata z mocno subiektywnym komentarzem. Literacko bardzo dobrze napisane, jak na zwykłe blogowe notki. Daję jednak taką niską ocenę, bo w moim mniemaniu publikowanie tego rodzaju materiałów w postaci książki, to jednak nietrafiony pomysł. O wiele lepiej się coś takiego czyta właśnie jako krótkie wpisy w necie, publikowane raz w tygodniu, niż jako taki zlepek czytany jednym ciągiem. Chociaż bardzo lubię Orbitowskiego, nie trafiają do mnie tego typu publikacje.
PS. Ponieważ Orbitowski pochodzi z Krakowa, to znalazło się tam i dla tego miasta, trochę miejsca
3. Daniel Defoe "Robinson Crusoe"
Gatunek: powieść przygodowa Ocena: 6/10
Ostatni raz czytałam tę książkę, jak miałam 11 lat... Ponieważ jest to jedna z inspiracji naszego ulubionego serialu, postanowiłam sobie ją troszkę odświeżyć. Fabuły raczej nie musze przytaczać
Pamiętam, że, kiedy czytałam ją jako dziecko, bardzo mi się podobała. Totalnie mnie wciągnęła. Tym razem jednak odebrałam ją zupełnie inaczej. Nie wydawała mi się już tak ciekawa, a to dlatego, że jest to właściwie oświeceniowy moralitet, skierowany do dzieci (autor sam w pewnym momencie wspomina, że zwraca się do dziecięcego czytelnika). To trochę taki podręcznik dobrego życia, zakończony utopijną wizją miejsca szczęśliwości dla wszystkich, bez względu na pochodzenie. Chociaż tu akurat szacun za walkę o równe traktowanie ludzi różnych ras, bo w tamtej opoce było z tym krucho.
Dodam też, że parę rzeczy mnie rozbawiło. Np. to, jak Robinson non stop nawija o swoich kozach i kozim mleku. Już wiadomo, skąd adi miał inspirację
4. Stephen King "Mroczna połowa"
Gatunek: horror psychologiczny Ocena: 7/10
O, to jest książka, przy której miałam liczne deja vu. Jest to historia poczytnego pisarza, który pierwsze swoje powieści publikował pod pseudonimem literackim (podobnie, jak sam King). W pewnym momencie postanawia jednak odrzucić pseudonim i podpisywać się własnym nazwiskiem. Okazuje się jednak, że jego pseudonim żyje własnym życiem, a jest to życie mrocznej połowy, nie gorsze od życia Dores. Tak więc zaczynają się liczne morderstwa, o które posądzony zostaje nasz główny bohater, gdyż na niego wskazują dowody w postaci odcisków palców. Tu podobny motyw był w "Paradoksie" Urbanowicza. Podobnie też powstaje pytanie, czy dwie różne osoby mogą mieć takie same linie papilarne lub czy można je sfałszować. O ile być może Urabnowicz nawiązywał do tej książki Kinga, o tyle sam King także nawiązuje do wcześniejszej literatury, o czym sam zresztą wspomina. Są to np. "Doktor Jekyll i pan Hyde" Stevensona oraz opowiadanie "William Wilson" E.A Poe. To jednak nie wszystko, bo King sięga również po "Ptaki" Hitchcocka. W powieści pojawiają się wróble, całe masy wróbli. Jak się okazuje, ptaki te, w lokalnych wierzeniach są tzw. psychopompami, które towarzyszą zmarłym opuszczającym zaświaty. Jest to taką odwrotnością lelków, które zmarłych w zaświaty odprowadzają. Skąd zatem wróble? I tutaj pojawia się wątek, który moim zdaniem mógł zainspirować Rowling, bo jest mega podobny do wątku relacji Harry - Voldemort. Otóż George Stark (czyli pseudonim, mroczna połowa) okazuje się być duchem brata bliźniaka Teda (pisarza). Ów bliźniak został wchłonięty do wnętrza Teda w okresie płodowym i żył wewnątrz jego, powodując częste bóle głowy. Kiedy bóle się nasilają, Ted, jako jedenastolatek zostaje poddany operacji, podczas której usuwają fragmenty jego brata, które znajdują się w jego głowie. Po tej operacji Tedowi zostaje blizna na czole w kształcie znaku zapytania, którą często pociera (brzmi znajomo). Kiedy Stark wraca z zaświatów i dokonuje swoich mrocznych czynów, Ted często śni o tym tak, jakby był Starkiem (brzmi znajomo), a nawet popada w coś w rodzaju utraty przytomności i przenosi się jakby w ciało Starka. Jest też sytuacja, w której Ted budzi się w nocy zlany potem, będąc przekonanym, że Stark właśnie morduje/zamordował pewną kobietę. Usilnie stara się o to, żeby natychmiast kogoś tam wysłali. Wspomina, że widział to własnymi oczami, choć Stark nie był tego świadom (na początku, potem się kapnął). Brzmi totalnie jak Harry i jego "sen" o ataku na Artura Weasleya (czy też potem Syriusza). Do tego bóle głowy i blizna oraz fragmenty Starka, które były wewnątrz Teda (niczym horkruks). No nie ma opcji, żeby Rowling nie czytała tej powieści przed napisaniem Harrego
Pewnie znalazłoby się tego więcej, ale przywołałam tylko takie najbardziej oczywiste skojarzenia. Ogólnie książka nawet ciekawa, lubię takie wątki psychologiczne z mroczną stroną bohatera. Jedynie zakończenie nie do końca mnie usatysfakcjonowało. Ja bym dała trochę inne, mniej... happy endowe
I tym sposobem kończymy podsumowanie grudnia. Podsumowanie roku będzie w kolejnym poście już po Nowym Roku
We are all evil in some form or another, are we not?
Otherwoman napisał/a: 2. Łukasz Orbitowski "Rzeczy utracone. Notatki człowieka posttowarzyskiego"
Brzmi ciekawie i trochę poczułem się zachęcony, mimo nienajlepszej oceny. Przy czym najpierw chciałbym przeczytać coś dłuższego pióra Orbitowskiego. Póki co znam tylko słuchowisko "Stelaż" i mogę gorąco polecić! (wspaniała rola audio Mecwaldowskiego)
Otherwoman napisał/a:
4. Stephen King "Mroczna połowa"
Brzmi ciekawie i rzeczywiście znajomo. Potencjalnie być może kiedyś przeczytam.
Mój grudzień 2023 (ze względu na dużo urlopu udało się sporo przeczytać)
1) Simon Sinek "Zaczynaj od 'dlaczego'. Jak wielcy liderzy inspirują innych do działania"
Poradnik
Słowem wstępu W korpo jako jeden z celów rocznych mamy przeczytanie książki okołobiznesowej, stąd ta pozycja na mojej liście.
Książka bardzo mi się NIE podobała. Sporo pseudonaukowego bełkotu i coachowskiego pierdolenia. Najbardziej mnie śmieszyło i irytowało, kiedy pan Simon chciał mi udowodnić, że wytłumaczenie dlaczego coś robimy jest najistotniejsze (w sensie ważniejsze od tego co robimy, albo jak robimy), no i np. podawał 2 wersje reklamy tej samej firmy, jedna opcja skupiała się na 'co', druga na 'dlaczego'. No i ja sobie myślę, hmmm... to pierwsza brzmi lepiej. A w następnym akapicie: "Która opcja brzmi lepiej? Oczywiście, że druga! Sam widzisz, że dlaczego jest istotne." Eh... strata czasu.
2) Neal Shusterman "Pokłosie. Opowieści z Kosodomu"
Sci-fi
Dodatek do tej serii gdzie mordowanie jest szanowanym i lukratywnym zawodem. Zbiór opowiadań napisany we współpracy z innymi autorami - całkiem udany bonus do głównej trylogii. Różna tematyka tekstów, różny charakter (od mocno filozoficznych do humorystycznych) - mnie się podobało, ale jednak znajomość głównej serii jest wymagana, żeby zrozumieć przynajmniej część opowiadań.
3) Rebecca F. Kuang "Yellowface"
thriller/obyczajówka (trochę ciężko mi określić)
Genialna! Mamy tu historię pisarki, która nie radzi sobie za bardzo na rynku wydawniczym. Pewnego razu w trakcie wizyty w mieszkaniu koleżanki ów koleżanka, również pisarka, umiera, a nasza główna bohaterka kradnie jej maszynopis i wydaje jako swoją książkę i osiąga wielki sukces.
No i potem mamy powiedzmy 2 główne problemy i tematy. Po pierwsze no to wątek samej kradzieży, czy ujdzie jej to na sucho, czy wyjdzie na jaw, że ukradła tekst, że to plagiat itd. No i drugi temat - jej zmarła koleżanka była Azjatką i opisała historię jakichś chińskich robotników w trakcie pierwszej wojny światowej. Czy biała kobieta może czerpać zyski z historii, której nie jest częścią?
Mnie się bardzo podobało. Znałem wcześniej genialne tekst Kuang, ale fantastykę. W takim wydaniu poradziła sobie chyba jeszcze lepiej.
4) Remigiusz Mróz "Inne tonacje ciszy"
Thriller
Chyba najsłabsza książka Mroza (oczywiście z tych, które czytałem). Mamy tu historię dziewczyny, która budzi się w szpitalu, ma amnezję itd. Poznaje chłopaka, który opowiada jej o kasecie jakiegoś muzyka, która jest pewnego rodzaju mapą do skarbu. Generalnie mój problem z tą książką jest taki, że bohaterowie zachowują się bez sensu, wydarzenia wydają się być mocno nierealne, zagadki zawarte na kasecie też są dość nielogiczne. Całość wyszła bardzo przeciętnie, na minus.
5) Shirley Jackson "Nawiedzony dom na wzgórzu"
horror (?)
Spodziewałem się czegoś fabularnie zbliżonego do serialu Netflixa, ale widzę, że ten bardzo luźno inspirował się książką, bo chyba nie było tu zbyt wielu punktów wspólnych. W sumie mam mieszane uczucia. Całość czytało mi się dość szybko i gładko, ale nie czułem za bardzo emocji, nie czułem żadnej 'grozy'. Do tego, nie wiem na ile w sposób zamierzony, a na ile może z powodu wieku książki, często miałem jakieś poczucie absurdu. Bohaterowie zachowywali się dziwnie, momentami infantylnie, momentami groteskowo. Finalnie książka bardziej mnie bawiła niż straszyła
6) Jakub Ćwiek - "Fake off"
Gra paragrafowa / kryminał / thriller
W sumie dopiero moja druga "gra paragrafowa" w życiu. Wcześniej tylko oglądałem film "Black Mirror: Bandersnatch".
Mamy tu historię studenta dziennikarstwa, którego siostra zaginęła. Próbuje on ustalić co się z nią stało i doprowadzić do jej odnalezienia. No i mam mieszane uczucia. Bo tak, historia jest bardzo prosta, przewidywalna i króciutka. Do tego sama gra nie jest szczególnie rozbudowana. Często nasze wybory są fikcyjne i bardziej wpływają na kolejność działań, niż mają realny wpływ na zmianę fabuły. Finalnie są 3 zakończenia, ale nie na podstawie tego co zrobimy, a bardziej "jak" zrobimy - w sensie czy w rozmowie z kimś będziemy grzeczni czy wkurzeni. Do tego ten optymalny scenariusz, w którym mamy szczęśliwe zakończenie, jest bardzo prosty i intuicyjny. Nie trzeba się w ogóle starać, żeby tę siostrę odnaleźć.
Ale jak pisałem, mam mieszane uczucia, bo jak widać miałem sporo zastrzeżeń i uwag, ale gra dała mi sporo rozrywki i finalnie mi się podobało. A chyba w rozrywce o to chodzi.
7) Jennifer Lynn Barnes "The Brothers Hawthorne"
przygodówka / thriller
To z kolei dodatek (kontynuacja) trylogii "The Inheritance Games" - teraz z perspektywy 2 braci, którzy zostali wydziedziczeni w głównym cyklu. W sumie poziom podobny do głównego cyklu - nie mam nic do dodania.
8) Rafał Kosik "Mars"
sci-fi
Mars został zamieszkany przez ludzi, ale zostało to zrobione w pośpiechu, przez co warunki życia nie są wciąż idealne i wymagają poprawy. Pierwsza część książki była super, historia bardzo mnie wciągnęła. Jedynym minusem był sposób przekazywania informacji, wygodny dla autora, ale trochę naiwny. Gdy nasi bohaterowie mieli problem, jeden z nich nagle wszystko wiedział, na każdy temat, bo "dużo czyta". Ale to już takie moje dowalanie się.
Następnie mamy przeskok czasowy o kilkadziesiąt lat i kontynuacje fabuły z innymi bohaterami. I ta druga część mi się mnie podobała, choć sam finał bardzo dobry i satysfakcjonujący.
Podsumowanie roku chyba jutro.
A może w Ravenclawie
Zamieszkać Wam wypadnie
Tam płonie kij w odbycie,
Tam pedziem będziesz snadnie.
Brzmi ciekawie i trochę poczułem się zachęcony, mimo nienajlepszej oceny. Przy czym najpierw chciałbym przeczytać coś dłuższego pióra Orbitowskiego. Póki co znam tylko słuchowisko "Stelaż" i mogę gorąco polecić! (wspaniała rola audio Mecwaldowskiego)
Mega polecam "Kult". Absolutnie genialna powieść
1) Simon Sinek "Zaczynaj od 'dlaczego'. Jak wielcy liderzy inspirują innych do działania"
Opis brzmi... strasznie. Serio. Dla mnie czytanie tego to chyba byłaby tortura
3) Rebecca F. Kuang "Yellowface"
thriller/obyczajówka (trochę ciężko mi określić)
Genialna! Mamy tu historię pisarki, która nie radzi sobie za bardzo na rynku wydawniczym. Pewnego razu w trakcie wizyty w mieszkaniu koleżanki ów koleżanka, również pisarka, umiera, a nasza główna bohaterka kradnie jej maszynopis i wydaje jako swoją książkę i osiąga wielki sukces.
No i potem mamy powiedzmy 2 główne problemy i tematy. Po pierwsze no to wątek samej kradzieży, czy ujdzie jej to na sucho, czy wyjdzie na jaw, że ukradła tekst, że to plagiat itd. No i drugi temat - jej zmarła koleżanka była Azjatką i opisała historię jakichś chińskich robotników w trakcie pierwszej wojny światowej. Czy biała kobieta może czerpać zyski z historii, której nie jest częścią?
Mnie się bardzo podobało. Znałem wcześniej genialne tekst Kuang, ale fantastykę. W takim wydaniu poradziła sobie chyba jeszcze lepiej.
A to za to brzmi interesująco. I fajnie, że też motyw pisarza (pisarki) się pojawia. Lubię takie wątki.
5
) Shirley Jackson "Nawiedzony dom na wzgórzu"
horror (?)
Spodziewałem się czegoś fabularnie zbliżonego do serialu Netflixa, ale widzę, że ten bardzo luźno inspirował się książką, bo chyba nie było tu zbyt wielu punktów wspólnych. W sumie mam mieszane uczucia. Całość czytało mi się dość szybko i gładko, ale nie czułem za bardzo emocji, nie czułem żadnej 'grozy'. Do tego, nie wiem na ile w sposób zamierzony, a na ile może z powodu wieku książki, często miałem jakieś poczucie absurdu. Bohaterowie zachowywali się dziwnie, momentami infantylnie, momentami groteskowo. Finalnie książka bardziej mnie bawiła niż straszyła smiley
Mnie się właśnie tak książka bardzo podobała. Wiele osób jest zawiedzionych, bo właśnie spodziewa się czego w stylu serialu, a do tego trzeba podejść trochę od innej strony. I najlepiej bez konkretnych oczekiwań. Ale ja chyba pisałam o tym przy którymś dawniejszym podsumowaniu
Co do gatunku, to to nie tyle jest horror, co prędzej taka klasyczna powieść grozy.
We are all evil in some form or another, are we not?
Przez cały rok przeczytałem oraz wysłuchałem łącznie 82 książki. W podsumowaniu po prostu wybiorę kilka najciekawszych/najlepszych oraz kilka najgorszych.
TOP HITY:
Cixin Liu i jego trylogia "Wspomnienie o przeszłości Ziemi" (tomy "Problem trzech ciał", "Ciemny las" i "Koniec śmierci"
Sci-fi
Fenomenalny cykl sci-fi, napisany w innym stylu niż typowo europejska czy amerykańska literatura. Pan Liu ma niesamowitą wyobraźnię oraz w bardzo przystępny sposób potrafi opisywać skomplikowane zagadnienia (z zakresu fizyki, astronomii itd.). Czekam na serial Netflixa, który ma wyjść jakoś w marcu <3
W skrócie: udało się nawiązać kontakt z inną cywilizacją przez co będziemy mieć przejebane
Koushun Takami "Battle Royale"
thriller/dystopia
Bardzo spodobał mi się świat przedstawiony. Dodatkowo doceniam, że autor umiał panować nad dużą ilością postaci i wydarzeń. Miło było zapoznać się z pierwowzorem Igrzysk Śmierci.
Andy Weir "Projekt Hail Mary"
Sci-fi
Nasze słońce zaczyna gasnąć, wiele "sąsiednich" gwiazd również. Ostatnią nadzieją jest ekspedycja mająca zbadać jedyną gwiazdę, która świeci bez żadnych zmian. Cudeńko.
Rebecca F. Kuang "Yellowface"
Thriller/obyczaj
Pisałem o tym w powyższym podsumowaniu grudnia, ale w skrócie: pisarka podjebuje książkę pisarce denatce i ma przypał, bo jest podejrzenie plagiatu i się Azjaci dowalają, że biała lasia pisze o Chińczykach. Super...
W sumie byłoby jeszcze wiele pozycji, które mi się podobały, ale te powyżej to takie top of the top
TOP SHITY:
Simon Sinek "Zaczynaj od dlaczego. Jak wielcy liderzy inspirują innych do działania"
poradnik
Straszne to było. Bezsensowne, bełkotliwe i przeterminowane.
[b]Carlo Rovelli "The order of time"
fizyka
Niby celem tej książki było wytłumaczenie, w przystępny sposób, trudnych zagadnień fizycznych. Nie zrozumiałem prawie nic.
Hiromi Kawakami "Niedźwiedzi bóg"
literatura piękna
Nijakie opowiadanie napisane w 2 różnych odsłonach, przerost formy nad treścią.
W tej kategorii również mógłbym wymienić więcej utworów, ale te wyróżniły się na minus.
A może w Ravenclawie
Zamieszkać Wam wypadnie
Tam płonie kij w odbycie,
Tam pedziem będziesz snadnie.
Mnie LC pokazuje, że przeczytałam w tym roku marne 24... W tym głównie z gatunku kryminał, thriller.
Poniżej lista tych, które najbardziej mi się podobały:
1. "Obłęd na krańcu świata. Wyprawa statku Belgica w mrok antarktycznej nocy"
Julian Sancton
Mocny reportaż o wyprawie na biegun południowy na pokładzie statku Belgica. Czyta się praktycznie jak powieść, wciąga i wywołuje sporo emocji jak na taki gatunek.
2. "Wróć przed zmrokiem" Riley Sager
Póki co najlepszy thriller Rileya Sagera. Trzyma w napięciu od pierwszej do ostatniej strony, a do tego dochodzi świetny klimat "nawiedzonego" domu.
3. "Zamknij wszystkie drzwi" Riley Sager
Kolejny porządny thriller od Sagera, choć nie aż tak dobry jak wymienony powyżej.
4."Stukostrachy" Stephen King
Sci-Fi - aż dziwne, że książka z tego gatunku znalazła się w mojej topce. Uważam jednak, że to jest niedoceniona książka Kinga, którą warto przeczytać, szczególnie mając na uwagę kontekst w postaci czasu, w którym powstała. Czytać należy ją raczej wielowymiarowo, a nie jako zwykłe sci-fi.
5. "Talizman" Stephen King, Peter Straub
Dark Fantasy. Może to nie jest najlepsze dzieło Kinga, ale ma w sobie COŚ. Kilka rzeczy z tej książki mnie zachwyciło i mimo innych kilku irytujących, znajdzie się dla niej miejsce w topce.
We are all evil in some form or another, are we not?
U mnie tradycyjnie dwie pozycje na liście przeczytanych.
1. Dann Simmons "Czarne góry
Gatunek: powieść historyczna Ocena: 6,5/10
Simmons w prawie każdej swojej książce zawiera elementy historyczne, lecz tym razem cała powieść jest powieścią historyczną. Jedyne, co odróżnia ją od tradycyjnie pojmowanej powieści historycznej, to elementy fantastyczne. Te jednak pojawiają się tutaj w niewielkim stopniu.
Historia obraca się wokół życia Idianina ze szczepu Siuksów o imieniu Czarne Góry - Paha Sapa, poczynając od jego dzieciństwa do późnej starości. Śledząc jego losy, poznajemy również historię podboju Indian przez Amerykanów i obserwujemy zmieniający się wokół świat. Wszystko zaczyna się w roku 1876, kiedy to młody Paha Sapa, znajduje się na polu bitwy i dotyka generała Custera w chwili jego śmierci. Wówczas duch Custera przenosi się do młodego Idnianina i towarzyszy mu przez całe życie. Zwieńczeniem historii jest moment powstawania rzeźby czterech prezydentów na Górze Rushmore w 1927 roku. Cała historia nie jest jednak przedstawiona chronologicznie i co rozdział czytelnik skacze to tu to tam po linii czasu.
Generalnie powieść jest dobra, zawiera mnóstwo informacji historycznych, ale także etnicznych, jak choćby podstawy języka Indian. Nie wiedziałam np. że stosują oni inny język w mowie kobiet i mężczyzn. A mężczyzna, który posługuje się językiem kobiet uważany jest za geja bądź mężczyznę-kobietę. Naprawdę sporo ciekawostek się pojawia. Niestety sama fabuła mocno się ciągnie i dłużyło mi się to czytanie. Stad trochę zaniżona ocena.
2. Riley Sager "Tylko ona została"
Gatunek: thriller Ocena: 7,5
Kolejna powieść Sagera (została mi już tylko jedna, o ile nie napisze kolejnej). Z powodzeniem mogę ją zaliczyć do trzech najlepszych (obok "Wróć przed zmrokiem" i "Zamknij wszystkie drzwi". Wszystkie te trzy powieści mają również cechy wspólne i mogłyby stanowić trylogię: duże tajemnicze domostwo, kryjące tajemnice zbrodni.
Tym razem jednak powieść została napisana na faktach. Część owej historii naprawdę miała miejsce, tyle że we Włoszech, a nie w stanie Main.
Główna bohaterka (Kit) otrzymuje pracę jako opiekunka starszej kobiety w dzielnicy dla najbogatszych ludzi - willi na skraju klifu nad Oceanem Atlantyckim. Wydaje się to wymarzoną pracą, lecz ludzie wcale się do niej nie garną, a to z powodu reputacji. Kobieta, która ma się opiekować Kit jest podejrzana o popełnienie morderstwa w wieku 17 lat (w 1927 roku), lecz nigdy nie została skazana z powodu braku konkretnych dowodów. To jednak nic nie szkodzi, bo wszyscy mieszkańcy miasteczka wiedzą swoje - Lenora zamordowała całą swoją rodzinę. Kit poznaje stopniowo coraz więcej szokujących faktów, które wskazują na to, że sprawa nie jest wcale tak prosta, a wydarzenia z tamtej pamiętnej nocy kryją więcej tajemnic, niż można by przypuszczać. Czytając ma się wrażenie, że fabuła jest wręcz przekombinowania, jeśli idzie o ilość twistów. Jeszcze bardziej zaskakuje jednak to, że większość z tego wydarzyła się naprawdę i opisana została przez samą główną podejrzaną jako "największa mistyfikacją stulecia" lub też przynajmniej mieszcząca się w pierwszej dziesiątce. Nie będę zdradzać nic więcej na jej temat, by nie psuć ewentualnej niespodzianki, ale jestem pełna ogromnego podziwu dla tej osoby.
We are all evil in some form or another, are we not?
Muszę w końcu zabrać się za coś od Sagera, bo opisy i recenzje są zachęcające
U mnie w styczniu mamy 7 pozycji, ale głównie to za sprawą urlopów i trochę nowości znalezionych pod choinką.
1) J. K. Rowling "Harry Potter: magiczny almanach"
fantastyka
Dodatek to książek, taki przegląd różnych magicznych tematów, np. różdżek, nauczycieli w Hogwarcie, mioteł itd. itp. Generalnie było to przyjemne, bo można było sobie sporo przypomnieć i uporządkować z powieści, ale było to w sumie tylko odtwórcze, nie pojawiło się tu chyba nic nowego, a szkoda. Na plus ładne wydanie, dużo spoko ilustracji itd. ale treść mogłaby być ciekawsza.
2) Natalia Klewicz "To nie był sen"
młodzieżówka
Druga część (pierwszy tom "Czy to sen?", więc nie chcę za bardzo spoilerować, ale generalnie jest to historia Łucji, nastolatki borykającej się z problemami psychicznymi. Ma ona bardzo realistyczne sny i w pewnym momencie zaciera jej się granica między tym co jest prawdą, a co nie - tym bardziej, że świat snu jest o wiele przyjemniejszy i mniej problematyczny. W sumie dość ciekawe, nie jest to może super technicznie napisane, ale historia nawet wciągająca.
3) Cezary Zbierzchowski "Chłopi 2050, czyli agronauci w czasach katastrofy klimatycznej"
sci-fi
Słuchałem tego w formie słuchowisko z udziałem kilku spoko aktorów i efekt był super. Książka broni się sama w sobie, bo mamy tutaj świat niedalekiej przyszłości, jak wskazuje tytuł w czasach katastrofy klimatycznej z perspektywy mieszkańców małej wioski i ich perypetii. Na plus poczucie humoru, które do mnie trafiło, wątki sci-fi też dobrze napisane.
4) Kim Liggett "Rok próby"
fantasy
Mamy tutaj wioskę, w której co roku wszystkie 16-letnie dziewczyny (jak rozumiem rocznikowo), udają się do specjalnej osady w lesie, by "pozbyć się swojej magii" i wrócić do wioski już jako czyste, posłuszne i gotowe żyć zgodnie z nakazami mężczyzn. Dziewczyny nie wiedzą czego się spodziewać, bo rozmawianie o roku próby jest zakazane i ich starsze siostry, matki, koleżanki nie dzielą się żadnymi informacjami. Wiadomo tylko, że nie wszystkie wracają, polują tam na nie łowcy itd. Główną bohaterką jest pewna 'buntowniczka', która chce żyć po swojemu, nie rozumie reguł panujących w wiosce itd. Historia całkiem ciekawa, szybko i przyjemnie się czytało, dobre zakończenie. Jedynie nie rozumiałem kompletnie, czemu wydarzenia z roku próby są takim sekretem...
5) Rafał Kosik "Vertical"
sci-fi
Mamy tutaj świat, który składa się z pionowych lin i stalowych miast, które wznoszą się po linach "do celu". Nie wiadomo skąd, nie wiadomo od kiedy, nie wiadomo jak jeszcze długo - nikt nie zna życia sprzed tych miast, nikt nie wie co jest tym końcowym celem itd. Głównym bohaterem jest chłopak, który nie rozumie tego, że nikt nie zadaje pytań i każdy jest pogodzony ze swoim losem. Sam uważa, że miasta gdzieś musiały zostać stworzone i jakoś wyruszyć w tę podróż na górę. Postanawia się więc wbrew wszystkim udać w dół. Pierwsza część książki była super, dobrze wykreowany świat itd. Z biegiem czasu jednak było gorzej. Autor miał chyba dużo pomysłów, za dużo i zamiast obdzielić nimi kilka książek, użył wszystkiego. W pewnym momencie miałem przesyt tego wszystkiego, oprócz tych miast były podróże w czasie, roboty, sztuczna inteligencja, wodny świat, podziemny świat...
6) Marta Bijan "Nocne godziny"
młodzieżówka / horror
Trójka młodych aktorów udaje się do szkockiego zamczyska, by kręcić horror. Reżyserka jest "specyficzna" i stosuje nietypowe metody pracy. Co więcej, w zamku zaczynają się dziać dziwne rzeczy, a bohaterowie nie są pewni co jest prawdą, a co tylko kolejną kręconą sceną. W sumie całość utrzymana w spoko klimacie, ale mam mieszane uczucia co do zakończenia.
7) Remigiusz Mróz "Operacja Mir"
sci-fi
Druga część "Projektu Riese". To było super, chyba jeszcze lepsze niż pierwszy tom, choć bardziej zagmatwane. Momentami było trudno się połapać o co chodzi. No bo mamy tutaj teorię wieloświatów i mieliśmy wiele wariantów głównych postaci, co powodowało sporo zamieszanie. Pokręcona historia, ale dająca mi sporo rozrywki.
A może w Ravenclawie
Zamieszkać Wam wypadnie
Tam płonie kij w odbycie,
Tam pedziem będziesz snadnie.
1) J. K. Rowling "Harry Potter: magiczny almanach"
Właśnie planuję to sobie kupić, bo mi brakuje w Potterowej kolekcji.
3) Cezary Zbierzchowski "Chłopi 2050, czyli agronauci w czasach katastrofy klimatycznej"
sci-fi
Słuchałem tego w formie słuchowisko z udziałem kilku spoko aktorów i efekt był super. Książka broni się sama w sobie, bo mamy tutaj świat niedalekiej przyszłości, jak wskazuje tytuł w czasach katastrofy klimatycznej z perspektywy mieszkańców małej wioski i ich perypetii. Na plus poczucie humoru, które do mnie trafiło, wątki sci-fi też dobrze napisane.
To brzmi nawet ciekawie. Wydaje się, że coś takiego innego. I trochę tak pachnie post-apo
4) Kim Liggett "Rok próby"
To mam gdzieś na liście do przeczytania, ale nie wiem, kiedy się za to wezmę (bo lista jest długa, a ja nie czytam tak szybko jak ty )
5) Rafał Kosik "Vertical"
sci-fi
Mamy tutaj świat, który składa się z pionowych lin i stalowych miast, które wznoszą się po linach "do celu". Nie wiadomo skąd, nie wiadomo od kiedy, nie wiadomo jak jeszcze długo - nikt nie zna życia sprzed tych miast, nikt nie wie co jest tym końcowym celem itd. Głównym bohaterem jest chłopak, który nie rozumie tego, że nikt nie zadaje pytań i każdy jest pogodzony ze swoim losem. Sam uważa, że miasta gdzieś musiały zostać stworzone i jakoś wyruszyć w tę podróż na górę. Postanawia się więc wbrew wszystkim udać w dół. Pierwsza część książki była super, dobrze wykreowany świat itd. Z biegiem czasu jednak było gorzej. Autor miał chyba dużo pomysłów, za dużo i zamiast obdzielić nimi kilka książek, użył wszystkiego. W pewnym momencie miałem przesyt tego wszystkiego, oprócz tych miast były podróże w czasie, roboty, sztuczna inteligencja, wodny świat, podziemny świat...
A to mi tak jakoś pachnie matematyką
7) Remigiusz Mróz "Operacja Mir"
sci-fi
Druga część "Projektu Riese". To było super, chyba jeszcze lepsze niż pierwszy tom, choć bardziej zagmatwane. Momentami było trudno się połapać o co chodzi. No bo mamy tutaj teorię wieloświatów i mieliśmy wiele wariantów głównych postaci, co powodowało sporo zamieszanie. Pokręcona historia, ale dająca mi sporo rozrywki.
Za to będę musiała się w końcu wziąć, bo choć nie jestem fanką Mroza, to lubię takie klimaty
We are all evil in some form or another, are we not?
Otherwoman 04/10/2024 11:29 Dziś opowiadam mojej mamie o tym jak wczoraj pomagałam ratować rannego gołębia i w tym momencie gołąb pierdutnął o szybę tak, że został na niej rozmazany ślad...
Otherwoman 04/10/2024 11:26 Kurcze, miałam dziś sytuację iście lostowa. Akurat wczoraj oglądałam odcinek Special, gdzie Walt gadał o ptakach i wtedy ptak rozbił się o szybę.